Dom:Hufflepuff Ranga: Sługa Czarnego Pana Punktów: 1182 Ostrzeżeń: 2 Postów: 401 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Zachodzące słońce oświetlało niewielkie wzgórze ostatnimi promieniami, wysyłając ciepłe, złociste pocałunki w stronę dzieci bawiących się szmacianą piłką.
Zabawka nieporadnie zszyta przez nieręczne jeszcze ręcę dziewczynki, nieprzywykłe do takiej pracy, miejscami pruła się w szwach, a tani materiał był wyblakły i niekiedy podarty.
Mimo tych ułomności piłka dostarczała wiele radości dzieciom, na ich twarzach zakwitły uśmiechy.
W pewnej chwili chłopiec rzucił mocniej zabawkę, która utknęła pomiędzy gałęziami wysokiego dębu.
Z pamiętnika Jasmine: W tej samej chwili Greg podfrunął do piłki i chwycił ją w swoje silne dłonie. Zamyślił się i po chwili podrzucił piłkę, która zmieniła barwę z burej na kolory tęczy. Złapał ją w locie, zaśmiał się, potrząsnął swoimi lokami i podleciał do mnie. Rzucił do mnie piłkę i zapytał, czy chciałabym z nim odfrunąć w lepsze miejsce. Powiedziałam, że nie mogę, ale kiedyś...
Anemiczny, jasnowłosy chłopak chwycił sękatą, długą gałąź i próbował strącić nią piłkę. Rozejrzał się,a gdy zorientował się, iż nikt nie patrzy, potarł dłonie. Po wykonaniu tego gestu przez dziecko, piłka podskoczyła i wpadła prosto w ręcę chłopca.
Ucieszone dzieci powróćiły do zabawy.
Słońce zdążyło zajść, gwiazdy zaczęły otwierać swe błyszczące oczy i mrugały zadziwione własnym pięknem.
Greg przygryzł wargę i rzucił w stronę dziewczynki:
- Jazz, chyba będziesz musiała wracać do domu.
- Nie chcę!- odpowiedziała dziewczynka- Wiesz, jak tam będzie!
Chłopiec dobrze znał sytuację w domu Jasmine, jednak codziennie się łudził, ża to się zmieni. Oddał piłkę dziewczynie i powiedział:
- W każdym razie... Ja muszę już wracać. Będziesz jutro?
-Będę- odpowiedziała dziewczynka.
Z pamiętnika Jasmine: Szłam do domu i rozmawiałam po drodze z gwiazdami. Jedna mi powiedziała, iż w domu nie będzie tak źle. W końcu zawsze może być lepiej.
Ciemnowłosa, pulchna dziewczyna szła w stronę okna, gdzie nie paliły się żadne światła.
Otworzyła drzwi i dobiegł ją zaduch brudu, stęchłego powietrza i nieświeżego jedzenia.
Ojciec już na nią czekał. Cienki, skórzany pasek w jego dłoni przypominał Jasmine grzechotnika. Tak... Wielki, śliski grzechotnik jednym płynnym ruchem ukąsi ojca, który zginie w strasznych męczarniach. Jednak nic takiego się nie stało.
- Gdzie się włóczyła?- zapytał ojciec.
-Byłam na wzgórzu, bawiłam się - spokojnie odpowiedziała dziewczynka.
- Widzisz, że jest już ciemno? - zapytał ojciec.
- Tak.
- Nie, chyba nie, skoro jest zmrok, a ciebie przy matce nie ma!- krzyknął dorosły.
Brutalnie chwycił dziewczynę za włosy i przycisnął jej twarz do brudnej szyby.
- Widzisz? Zmrok! ZMROK!- wrzeszczał.
Szkło pękło, a odłamki poraniły twarz dziewczyny.
Z pamiętnika Jasmine: Gdy grzechotnik pokąsił mnie po twarzy, wyrwałam go z ręki ojca i wyrzuciłam przez okno.
Zaczęłam krzyczeć do taty, że po prostu straciłam poczucie czasu. Chciałam, aby mnie zrozumiał, ale on nie wie nic. Dobrze, że niedługo stąd odejdę. Oni nic nie wiedzą o moim liście z Hogwartu...
__________________
Boże, jak ja nie znoszę tych, co są jak trzcina na wietrze
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3299 Ostrzeżeń: 0 Postów: 215 Data rejestracji: 07.08.08 Medale: Brak
Jak na Hogsmeadowskie standardy nie jest źle, chociaż dzieło sztuki literackiej to też nie jest.
Najlepiej, gdybyś skorzystała z bety, albo chociaż Worda, bo błędy i literówki są i utrudniają czytanie. Po prawdzie wystarczyłoby ponowne przejrzenie tekstu, by uchwycić brak kropki na końcu zdania czy niepotrzebny przecinek.
Mimo tych ułomności piłka dostarczałą wielu radości dzieciom, na ich twarzach zakwitły uśmiechy.
Mimo tych ułomności piłka dostarczała wiele radości dzieciom, na ich twarzach zakwitły uśmiechy.
W pewnej chwili chłopiec rzucił mocniej zaawkę która utknęła pomiędzy gałęziami wysokiego dębu.
W pewnej chwili chłopiec rzucił mocniej zabawkę, która utknęła pomiędzy gałęziami wysokiego dębu.
Po wykonaniu tego gesty przez dziecko, piłka podskoczyła i wpadła prosto w ręcę chłopca.
Po wykonaniu tego gestu przez dziecko, piłka podskoczyła i wpadła prosto w ręcę chłopca.
Słońce zdążyło zajść, gwiazdy zaczęły otwierać swe błyszczące oczy, i mrugały zadziwione własnym pięknem.
Niepotrzebny drugi przecinek. Poza tym używanie takich metaforycznych, bogatych zdań pasuje bardziej w tekstach, które poszczycić się mogą dużą ilością opisów, tutaj to wręcz razi.
Otworzyłą drzwi i dobiegł ją zaduch brudu, stęchłego powietrza i nieświeżego jedzenia.
Otworzyła drzwi i dobiegł ją zaduch brudu, stęchłego powietrza i nieświeżego jedzenia.
- Gdzie się włóczyła?- zapytał ojciec?
- Gdzieś się włóczyła? - zapytał ojciec.
Byłam na wzgórzu, bawiłam się- spokojnie odpowiedziała dziewczynka
- Widzisz, że jest już ciemno?- zapytał ojciec
Byłam na wzgórzu, bawiłam się - spokojnie odpowiedziała dziewczynka.
- Widzisz, że jest już ciemno? - zapytał ojciec.
Widzisz, że jest już ciemno?- zapytał ojciec
- Tak.
- Nie, chyba nie, skoro jest zmrok, a ciebie przy matce nie ma!- krzyknął ojciec.
Powtórzenie.
Poza tym źle budujesz zdania, przed i po myślniku powinna pojawić się spacja.
Jak już mówiłam, w porównaniu z większością tekstów na tym forum fan fick jest w porządku, ale wielkim literackim dziełem też tego nazwać nie można. Z drugiej strony wymaganie od Ciebie, byś w tym wieku tworzyła jakieś wybitne powieści również sprawiedliwe nie jest. Na razie zainwestuj w betę, pisz dalej, a kiedyś przerzuć się na jakieś dojrzalsze tematy, bo ten niestety jest przemaglowany do bólu.
---
Aha, otagowałam Ci tekst na NZ, podejrzewam, że planujesz dalsze odcinki.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć. Henry Thoreau
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
E tam małe błędy ; p
Naprawdę super. Bardzo mi się podoba. Te błędy to pestka.
Ciekawa jestem dalszej części, oj ciekawa... cnkc ; ]
Edytowane przez Cee dnia 12-02-2009 21:57
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 521 Ostrzeżeń: 3 Postów: 331 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Mnie się podobało. I to bardzo. Fajny pomysł na ff. CNKC
A, i mam prośbę. Czy przy kolejnych częściach mogłabyś mnie informować na PW? Proszę.
Edytowane przez Cee dnia 12-02-2009 21:58
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1282 Ostrzeżeń: 0 Postów: 188 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ummm... Pożeram teraz kopytka i w znakomitym humorze zasiadłam do czytania.
Drobne błędy ortograficzne - beta, co? Temat niestety, dość... zwyczajny, dużo użytkowników o nim pisało. Proponowałabym troszkę oryginalności... Może... trafi do Durmstrangu? ;> Chociażby coś takiego, a nie ffki typu: "a teraz idzie do szkoły, do Hogwartu, i zostaje przydzielona do tego albo tego domu" itp. TROSZKĘ ODMIANY.
Please.
Kontynuując... No, nie jest źle, ale popracuj troszkę nad stylem, jakością swojego opowiadania. Urozmaić je, ożyw historię.
(A nuż dziewczyna zostanie DE... *.*)
Cóż, ogólnie tekst niezły, ale... No właśnie, ja zawsze muszę mieć jakieś 'ale', a tutaj tych 'ale' będzie dosyć sporo. ;P Po pierwsze, irytuje mnie ta Twoja niezrozumiała, aczkolwiek gorąca miłość do 'entera'. Ja wiem, ładny to jest klawisz, a że duży, to aż przyjemnie w niego kliknąć, ale pisząc ff powstrzymaj się czasem od tych nagłych wybuchów namiętności i używaj go tylko wtedy, kiedy trzeba, a nie po prawie każdym zdaniu. Jednak nie więź w sobie tej miłości, tylko przenieś jej część na spację (taki podłużny klawisz, na dole klawiatury, też się przyjemnie klika) i stawaj ją zawsze przed i po myślniku.
Kolejne 'ale' mam do Twoich opisów. Niekiedy są trochę zbyt górnolotne, patetyczne (np. gwiazdy zaczęły otwierać swe błyszczące oczy i mrugały zadziwione własnym pięknem) i nie pasują do Twojego ff.
Poza tym często zdarzają Ci się literówki, drobne błędy, a czasem nawet trochę większe. Ewidentnie potrzebujesz bety.
Dobra, teraz przejdźmy do sedna sprawy, czyli do samej historii. Cóż, po Twojej niezbyt udanej parodii, nie spodziewałam się niczego wspaniałego. I rzeczywiście, nic wspaniałego to nie było, ale mimo to określiłabym to mianem 'dobre'. Rozpływać się jednak nie rozpływam, bo nie mam w zwyczaju, zwłaszcza po pierwszej części opowiadania.
Boję się jednak, co z tym opowiadaniem zrobisz. Początek jest dobry, ale jednak Jasmine idzie na pierwszy rok, a ja wręcz nienawidzę tych niezliczonych 'pierwszych roków' zupełnie nikomu nieznanych, wymyślonych przez autorów osób. Radziłabym Ci zrobić z tej pierwszej części prolog i 'przeskoczyć' do jakiegoś późniejszego roku. Ale to tylko rada, zrób jak chcesz. Weź jednak pod uwagę, że opisując pierwszy rok, będziesz musiała liczyć się z tym, że Jasmine jest jeszcze dziewczynką. Wątek miłosny więc odpada, bohaterka zna tylko parę prostych zaklęć, z początku żadnych, to jej przygody też muszą być naprawdę dobrze przemyślane, tak, żeby czytelnik czuł, że ona ma jedenaście lat.
To by było na koniec. Co miałam skrytykować, skrytykowałam. Pochwalić może nie pochwaliłam za bardzo, ale to już pozostawiam innym. ;P Na kolejną część czekam i na pewno z przyjemnością przeczytam.
Wena życzę.
Fantazja (jak zawsze krytyczna)
Edytowane przez Fantazja dnia 21-09-2008 23:44
Dom:Hufflepuff Ranga: Sługa Czarnego Pana Punktów: 1182 Ostrzeżeń: 2 Postów: 401 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ten rozdział dedykuję Irrepleacable_, Sangatsu8, Martynie (specjalnie dla ciebie wprowadziłam parę elementów) i Fantazji (dla ciebie też^^)
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
_________________________________________________
Piętnaście lat później...
Jasmine przedzierała się przez Zakazany Las. Tuż obok niej, ledwo nadążając, truchtał Dołohow.
- Jazz, nie musimy się tak śpieszyć! On zaczeka!
Jasmine spojrzała na niego spod kaptura. Gdyby spojrzenia zabijały, Antonin właśnie padłby martwy. Ale oczy nie mają mocy odbierania życia. Za to jej różdżka - tak. Przez chwilę kobietę kusiło, by wypowiedzieć te jakże słodkie dla niej słowa: Avada kedavra... Chciała napawać się widokiem pustych oczu śmierciożercy, jednak opanowała się i zwróciła blade oblicze w stronę Dołohowa.
- Idźmy dalej - rzekła chłodno. - Czarny Pan nie lubi czekać.
Antonin, nieświadomy tego, iż przed chwilą był bliski śmierci ruszył za nią. Musieli się pośpieszyć, skoro zrobili postój. Jasmine szła lekko, przeskakując poszczególne konary, gałęzie i kałuże. Za to Dołohow szedł przez las niczym lodołamacz, na jego czoło wystąpiły kropelki potu. Nie miał tak dobrej kondycji, jak dziewczyna. Za krzakami widać było błyszczące oczy centaurów, które obserwowały każdy ich ruch. Kopytni wiedzieli, że Jazz nazywana jest drugą Bellatriks. Nic dziwnego - w końcu były siostrami. Ale oprócz nich nikt tego nie wiedział. Gwiazdy nie wszystkim zdradzają swoje tajemnice.
Jasmine zauważyła już majaczące się w oddali mury Hogwartu. Wiedziała, że jej mistrz będzie tam na nią czekać. Dołohow znowu zaczął ją irytować. Ten idiota skaleczył się w palec i teraz ciągle narzekał. Zamiast uleczyć się zaklęciem, obwiązał rankę chustką wątpliwej czystości. Nie chcąc na niego czekać zaczęła biec. Kochała wysiłki fizyczne, tą adrenalinę, to podniecenie, tą krew, która buzowała w żyłach. Mogła biec i się nie zatrzymywać. Jednak musiała.
Czarne sylwetki śmierciożerców były już widoczne. Mimo mgły, która swoimi zimnymi ramionami obejmowała szkołę, kolor ich szat odbijał się na białym tle. Ognisko obudziło ich cienie, które tańczyły na wilgotnych murach Hogwartu. Uczniowie, nauczyciele byli bez szans. Dzisiaj Lord Voldemort i śmierciożercy opanują szkołę, a uczniowie zasilą szeregi szerzącego się po całej Anglii zła. Ci, którzy będą sprzeciwiać się nowemu prawu zginą, ale Jasmine była pewna, że chęć życia przeważy i uczniowie dokonają słusznego wyboru. Nauczyciele będą musieli umrzeć, mimo, iż byli mistrzami swojego fachu. Lord Voldemort z doświadczenia wiedział, że ci z pozoru się zgodzą, a jednocześnie będą organizować ruchy oporu.
- Czy są już wszyscy?- zapytał mistrz.
- Nie. Brakuje jeszcze Dołohowa, Bellatriks, Rudolfa i Alecto- powiedział Glizdogon.
Jasmine, gdzie jest Antonin? - cichym, a jednak zamrażającym serca głosem zapytał Lord Voldemort
- Został w lesie - odrzekła hardo dziewczyna
W tym samym momencie na zebranych posypał się grad strzał. Z tętętem z lasu wybiegły centaury. Każdy z nich miał łuk i kołczan. Niektórzy ze śmierciożerców umierali na miejscu. Inni wili się w agonii, a wielu krzyczało z bólu, wyciągając drzewce ze swoich ciał. Jedna ze strzał zmierzała wprost ku Lordowi Voldemortowi. Któryś z popleczników skoczył i zasłonił go własnym ciałem. Idealnie wycelowana strzała trafiła w jego serce. "Bohater" umarł na miejscu.
- Głupiec - powiedział Czarny Pan. - Miałem różdżkę.
Jednym ruchem przemienił ciało zmarłego w medalion, który zawiesił na szyi.
- Głupiec, ale poświęciłby się dla mnie - dodał
Glizdogon patrzył na wszystko z szeroko rozwartymi oczami
- Ty byś dla mnie tego nie zrobił, prawda?- zapytał szyderczo Lord Voldemort.
Z rozwianymi włosami przybiegła Jasmine.
- Panie! Atakują nas aurorzy i nauczyciele! Nie damy rady bez ciebie!
Ciąg dalszy nastąpi...
O ile wam się spodoba.
__________________
Boże, jak ja nie znoszę tych, co są jak trzcina na wietrze
Dom:Slytherin Ranga: Niewymowny Punktów: 1667 Ostrzeżeń: 1 Postów: 371 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Buahaha. Wiedziałam. Zostanie DE. Nie mogła zostać małą kulką, niewinnym Puchonkiem, wciągniętym w walkę z Voldemortem? Nie mogła być słodką fajtłapą? Nie mogła być? Mam dość tych wszystkich ficków, w któryś nieznana nam postać zostaje DE. Czemu nie pokażesz wad? Że nie potrafi zabijać. Marije Su nam szykujesz?
Jestem na nie.
__________________
Wilson: On każdego roku leczy tysiące ludzi, a ty ilu? Trzydziestu? House: McDonald robi lepsze hamburgery, niż twoja matka, bo robi ich więcej?
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 349 Ostrzeżeń: 1 Postów: 191 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Podoba mi się twój styl pisania. Owszem. Ładnie napisane, ale... O tak! Zawsze jest jakieś ale. Vampirzyca miała rację, że ten temat już odrobinę oklepany jest. Tyle teraz opowiadań pełnych kobiet-morderczyń, że byłaby to jakaś miła odmiana. No, ale cóż... Masz do tego prawo. CNKC!
__________________
Ech, na pierwszy ogień pójdzie strona techniczna. Bo mimo bety, błędy są. ;d
Uczniowie, nauczyciele byli bez szans. Dzisiaj Lord Voldemort i śmierciożercy opanują szkołę, a uczniowie zasilą szeregi szerzącego się po całej Anglii zła. Ci, którzy będą sprzeciwiać się nowemu prawu zginą, ale Jasmine była pewna, że chęć życia przeważy i uczniowie dokonają słusznego wyboru.
Jasmine, gdzie jest Antonin? - cichym, a jednak zamrażającym serca głosem zapytał Lord Voldemort
A myślnik to gdzie? I kropka? Poza tym zły szyk zdania. - Jasmine, gdzie jest Antonin? - zapytał Lord Voldemort cichym, a jednak zamrażającym serca głosem.
Nie lepiej? Nie pasuje mi jeszcze to zamrażającym serca... Postawiłabym raczej na mrożącym krew w żyłach, ale to już Twój wybór. ;P
- Został w lesie - odrzekła hardo dziewczyna
- Głupiec, ale poświęciłby się dla mnie - dodał
Glizdogon patrzył na wszystko z szeroko rozwartymi oczami
Co ty robisz tym kropkom, że tak ochoczo od Ciebie uciekają?
Niektórzy ze śmierciożerców umierali na miejscu. Inni wili się w agonii, a wielu krzyczało z bólu, wyciągając drzewce ze swoich ciał.
Umarli. Umarli, nie umierali. ;d
To takie, które najbardziej rzuciły mi się w oczy. Oprócz tego nie ma paru przecinków, dalej wyznajesz zasadę, że spacja przed myślnikami potrzebna jest tylko od czasu do czasu, niektóre zdania mi zgrzytały... Jednak ogólnie jest lepiej. Dużo lepiej.
A rozdział... Dobrze, że skorzystałaś z mojej rady, ale niezupełnie o to mi chodziło. Ogólnie lubię opowieści o śmierciożercach, ale raczej o tych znanych przynajmniej z nazwiska. Do 'nowości' zawsze jestem raczej sceptycznie nastawiona. No ale niechże Ci już będzie. Co się stało, to się nieodstanie, a kto wie, może zrobisz z tego coś porządnego.
Jednak Twoja Jasmine mi zgrzyta. Zgrzyta i to tak zgrzyta, że zaraz sama zacznę zgrzytać moimi nie do końca prostymi zębami. Ona jest główną bohaterką, tak? Bo ja jakoś tego nie czuję. Po prostu za mało się na niej skupiasz. Oprócz opisywania tego, co dzieje się wokół niej, opisuj także to, co dzieje się w niej. Znaczy się, jej myśli, odczucia. Ty czasem o tym wspomnisz, ale tak wspomnisz, że nie idzie tego zauważyć i zapamiętać. Z tego rozdziału zapamiętałam o niej tylko to, że biegać lubi. I tyle. Reszta jakoś mi umknęła. Nie mówię oczywiście, że masz rozpisywać się na połowę rozdziału, co ona czuje. Możesz opisywać krótko, ale za to mocno i głęboko, tak, żeby czytelnik mógł dokładniej poznać bohaterkę.
Co mi się jeszcze nie spodobało... W pierwszej części Jasmine była córką mugola, tutaj nagle okazuje się siostrą Bellatriks. Czyli że była adoptowana, tak? Albo rodzice ją porzucili czy coś w tym rodzaju? A Jasmine o tym wie, bo w tej części jest napisane jedynie, że centaury o tym wiedzą. Jeśli nie wie, to po kiego grzyba nam to powiedziałaś? Mogłaś zrobić z tego ciekawy wątek poboczny, a tak nic z tego. ;F
Podsumowując - było ładnie, ale nie idealnie. Jednak rozdział drugi podobał mi się dużo bardziej niż pierwszy.
Ale jednego Ci nie wybaczę. Dołohowa. Coś Ty, u diabła, z niego zrobiła?! ;F Wrr, nie wybaczę. Za nic. Nigdy. Antek idiotą i fajtłapą! Bój się Ty boru! Co ja mówię... Bój się Ty mnie!
Pozdrawiam. ^^
Edytowane przez Fantazja dnia 05-10-2008 10:26
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2495 Ostrzeżeń: 1 Postów: 421 Data rejestracji: 30.08.08 Medale: Brak
Rock_Idiot jest zbanowana.
Fik trafia do zakończonych.
__________________
Czyś ty do reszty skwestorzył?
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.