Dom:Ravenclaw Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 40 Ostrzeżeń: 0 Postów: 27 Data rejestracji: 03.09.08 Medale: Brak
Stehpen King - mistrz horroru. Jego książki znane są na całym świecie, podziwiany przez wielu ludzi, niejednokrotnie nagradzany... Ponoć jego dzieła można kochać, bądź nienawidzić, lecz nie można przejść obok nich obojętnie. Co Wy o nich sądzicie? Jakie jego książki czytaliście i które polecacie?
Osobiście polecam "Rok wilkołaka", "Cmentarz zwierząt" i "Zieloną milę".
__________________
Look deep into nature, and then you will understand everything better.
Dom:Hufflepuff Ranga: Sługa Czarnego Pana Punktów: 1182 Ostrzeżeń: 2 Postów: 401 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Dla mnie jest on mistrzem grozy.
Najbardziej lubię z jego książek "Rose Madder" i "Misery".
Gorąco polecam dla wszystkich wielbicieli horrorów.
__________________
Boże, jak ja nie znoszę tych, co są jak trzcina na wietrze
Dom:Slytherin Ranga: Minister Magii Punktów: 2090 Ostrzeżeń: 1 Postów: 394 Data rejestracji: 25.08.08 Medale:
Jakoś z początku nie znałam tejże osoby. Dopiero jak poszłam do biblioteki z siostrą, ona pożyczyła kilka takich i potem ja pożyczyłam. Czytając, czasem zastanawiałam się, czy bohaterzy nie stoją za mną ^^ Bardzo fajne książki, wciągające - to przede wszystkim plus ;]
Edytowane przez Cathy dnia 17-03-2009 21:22
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 218 Ostrzeżeń: 2 Postów: 89 Data rejestracji: 02.10.08 Medale: Brak
mój wujek jest jego wielkim fanem, ja osobiście nie przepadam za horrorami (lęki potem mam, no ) ale przeczytałam kiedys ze 2 strony jakiejś tam ksiazki (nawet tytułu nie znam) i musze przyznać ze ma bardzo ciekawy sposób pisania. W niedługim czasie mam zamiar przeczytać którąś z jego książek jaką polecacie? ;d
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3299 Ostrzeżeń: 0 Postów: 215 Data rejestracji: 07.08.08 Medale: Brak
Co tu ukrywać - czytałam większość jego książek. Kinga cenię za całokształt, za wspaniały styl i ciekawe, choć czasem mocno kontrowersyjne pomysły. Jest jednak jeden szczegół, który sprawia, że pisarz ten nie znalazł się automatycznie na czołówce listy moich ulubionych autorów.
Otóż jest to artysta mocno nierówny. Niektóre jego książki śmiało mogą aspirować o tytuł arcydzieła - są wspaniałe, tajemnicze, pisane świeżym, wciągającym językiem. Do genialnego Lśnienia potrafię wracać wielokrotnie, za każdym razem będąc zachwycona kunsztem Kinga. Ale są też książki, o których pragnę zapomnieć już w chwili czytania. Stephen potrafi tworzyć dzieła wspaniałe, ale nie obce są mu też literackie gnioty. Łowca snów to książka, przez którą dosłownie przebrnęłam. Momentami ma się wrażenie, że nie wyszła ona spod pióra Stephena Kinga, ale jakiegoś amatora, dopiero zaczynającego swoją przygodę z literaturą.
Książki średnie to z pewnością Wszystko jest względne..., Stukostrachy, Gra Geralda,Komórka, 4 po północy czy Rose Madder. One wszystkie mają wspólną cechę - wspaniale się zaczynają. Od pierwszej strony wciągają, nie dają o sobie zapomnieć, tak, że czytelnik nawet nie wie, jak stracił kilka godzin na ich lekturze. Ale potem zaczynają się schody. King tworzy coraz to głupsze pomysły, przeskakując od jednego absurdu do drugiego. Mniej więcej od połowy książki czytelnik brnie w nią na siłę - czasem ma się wrażenie, że cały talent mistrza
horrorów wyparował zaraz po napisaniu kilku pierwszych rozdziałów.
Paradoksalnie, najlepsze dzieła pisarza są dziełami całkowicie pozbawionymi sił nadprzyrodzonych. Skazani na Shawskank, Misery, Zdolny uczeń czy Zielona Mila - to dzięki tym opowiadaniom mogę śmiało nazwać pana Kinga mistrzem literatury. Poruszające, wciągające i zapierające dech w piersiach - niestety, nie można tak powiedzieć o wszystkich jego dziełach.
Z typowych horrorów przypadł mi do gustu Cmentarz dla zwierząt, Carrie oraz Lśnienie - czasem przedziwne poprowadzenie akcji może zaskakiwać, ale nie nuży, jak jest w przypadku innych dzieł.
Podsumowując - Kinga mimo wszystko kocham. Za tworzenie dzieł niezwykłych, czasem słabych, ale w większości przypadków po prostu dobrych. A zwłaszcza za to, że zdarza mu się napisać prawdziwe arcydzieło, do którego wracać można bezustannie.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć. Henry Thoreau
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2702 Ostrzeżeń: 0 Postów: 298 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Oczywiście King to jeden z moich ulubionych autorów, przeczytałam dużo jego książek, mam nadzieję, że kiedyś będę mogła się pochwalić, że przeczytałam wszystkie. I ciągle nie mogę się zebrać, żeby przeczytać Mroczną Wieżę, chociaż planuje to już od dawna.
Zgadzam się z Ballaczką, co do tego, że King bardzo nierówno pisze, ale ja go mimo to i tak kocham.
__________________
Bo w ogrodzie rośnie pnącze
w dzikim winie świat się plącze,
bo w ogrodzie dzikie wino
kto je tutaj siał dziewczyno.
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1818 Ostrzeżeń: 2 Postów: 524 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ja właśnie jestem w trakcie (właściwie to już kończę ) czytanie książki pt. "Miasteczko Salem". Naprawdę świetna książka, trzymająca w napięciu do ostatniej chwili. Polecam wszystkim. On jest mistrzm w swoim fachu!
Do małego miasteczka, przyjeżdza mieszkający tam w dzieciństwie pisarz. W tym samym wprowadza się tam dwójka wspólników, proowadzoncych sklep z antykami. Nie długo ich przybyciu, w miasteczku zaczynają ginąć i umierać ludzie z niewiedomych przyczyn. Ich ciała znikają.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 67 Ostrzeżeń: 0 Postów: 17 Data rejestracji: 26.12.08 Medale: Brak
Jestem gorącą wielbicielką jego twórczości. Najlepiej mi się czyta już w nocy, przy włączonej jednej lampce, tak żeby w około był półmrok. Ma się wrażenie, jakby sceny rozgrywały się przed Tobą, jakby się w nich uczestniczyło. Moje ulubione? Ciągle się to zmnienia. Jak przeczytam (po raz enty) jego jakąś książkę zawsze jestem pod wrażeniem, więc ona się staje moją ulubioną.
Jego pierwszą książką jaką przeczytałam była Carrie. Po tym nie da się nie myśleć.
A moja przygoda z Kingiem zaczęła się dosyć banalnie. Kobieta z księgarni mi poleciła.
Dom:Slytherin Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 96 Ostrzeżeń: 0 Postów: 20 Data rejestracji: 27.12.08 Medale: Brak
Hańba wszystkim, którzy twierdzą, że kochają Kinga a nie czytali Mrocznej Wieży... HAŃBA powiadam wam. Dark Tower to mistrzostwo samo w sobie, to esencja geniuszu Kinga ... tego sie po prostu nie da opisać...
Postać Rolanda (ostatniego rewolwerowca), tak niezwykle skomplikowana i pełna sprzeczności podbiła moje serce zaraz po tym jak zmasakrowała całe miasteczko^^
Jake złapał za duszę słowami : Więc idź, są światy inne niż ten.
Czarnoskóra Susanah-inwalidka ze swoją rozdwojoną jaźnią ujmie dosłownie każdego.
Eddie długo nie pasował mi do ka-tet Rolanda ale w końcu go zaakceptowałam.
Postacią (?!) , którą zachowam na zawsze w mojej pamięci jest Blaine - cukierkoworóżowy, naddźwiękowy pociąg, który kocha zagadki, który ześwirował i jest bezwzględnie zły...
Oprócz Mrocznej Wieży czytałam Bezsenność (kawał dobrego shitu tematycznie i osobowy połączany z MW) Carrie, Lśnienie... długo by wymieniać.
__________________
"It seems what has left of my human side is slowly changing in me"
Dom:Bezdomny Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 60 Ostrzeżeń: 0 Postów: 18 Data rejestracji: 31.12.08 Medale: Brak
Ballaczka napisał/a:
Ale są też książki, o których pragnę zapomnieć już w chwili czytania. Stephen potrafi tworzyć dzieła wspaniałe, ale nie obce są mu też literackie gnioty. Łowca snów to książka, przez którą dosłownie przebrnęłam. Momentami ma się wrażenie, że nie wyszła ona spod pióra Stephena Kinga, ale jakiegoś amatora, dopiero zaczynającego swoją przygodę z literaturą.
wydaje mi sie ze chyba troche za malo obcujesz z litertura skoro uwazasz Łowce Snów za gniota. wiem ze to jest twoja opinia i szanuje ja ale nazywac conajmniej poprawna ksiazke gniotem jest dosyc dziwne.
co prawda kingowi zdarzają sie slabsze ksiazki, przynajmniej w mniemaniu niektorych, ale ja mam u niego kredyt zaufania wiec nawet jesli przeczytam z pozoru trudniejsza czy juz powiedzmy "slabsza" jego ksiazke, zawsze siegne po nastepna jego pozycje bez wzgledu na opinie innych.
najlepsza jego ksiazka? bastion
"najgorsza"? hm trudno powiedziec, ale ostatecznie Stukostrachy
najlepsze opowiadanie? ostatni szczebel w drabinie i dzieci kukurydzy ;d
king jest swietny
__________________
konto z 2005 r. poszlo sie...
wczesniej znany jako Nito
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3615 Ostrzeżeń: 0 Postów: 630 Data rejestracji: 27.08.08 Medale: Brak
Stephen King czyli jeden z moich ulubionych autorów horrorów. Ogólnie to podobają mi się jego książki, najlepsze to jest jednak "Lśnienie" albo "Stukostrachy" chociaż ta druga okazała się trochę ciężka do czytania ale jednak wytrwałam i przeczytałam. ^^ Albo opowiadania, musiałam przeczytać wszystkie, najlepsze to "Dzieci kukurydzy" albo "Gzyms". Ogólnie to cała twórczość Kinga podoba mi się i na pewno kiedyś sięgnę po jakieś inne książki tego autora.
__________________
"Never put off until tomorrow what you can do the day after tomorrow."
Ja osobiście kocham Kinga za Rose Madder, Regulatorów, Lśnienie, Zieloną Milę i Carrie.
Właściwie mogłabym godzinami mówić, za co go uwielbiam, ale jaki to ma sens?
Generalnie kocham go za niezwykłe pomysły, za opisywanie sytuacji tak, że zapadają w pamięć na długie lata. Minął rok po przeczytaniu przeze mnie Misery, a nadal potrafię niemal słowo w słowo opisać chwilę, kiedy Annie odcięła stopę Paula. Chyba na zawsze zapamiętam określenie "upiorne usta" odnoszące się do rany.
Potem pomysły. Co prawda można zauważyć, że King często odnosi się do tych samych miejsc, postaci [np. Cynthia - pokazała się w Regulatorach, Rose Madder, Skazanych...] i miejsc [Shawskank]...
Mimo tego, że niektóre książki Kinga są słabsze, jest dla mnie mistrzem horrorów.
Dom:Slytherin Ranga: Opiekun Slytherinu Punktów: 3299 Ostrzeżeń: 0 Postów: 215 Data rejestracji: 07.08.08 Medale: Brak
wydaje mi sie ze chyba troche za malo obcujesz z litertura skoro uwazasz Łowce Snów za gniota.
Pudło. Wytykasz nieznajomość literatury humanistce i miłośniczce książek wszelakich
Łowca Snów w mojej opinii jest gniotem. Pod względem stylu i opisów to grafomaństwo najwyższych lotów, które King stosował oczywiście zawsze, ale dopiero w tej książce tak to uwypuklił, że było nie do przełknięcia. Historia o kosmitach wyłażących z odbytu jest absurdalna i jak na osławionego Mistrza Horrorów to po prostu zwykłe nieporozumienie.
No dobra. Minął rok odkąd się ostatni raz tu wypowiadałam, na moją biblioteczkę wskoczyły nowe książki Mistrza, z których część mnie naprawdę rozczarowała. Mówię tutaj przede wszystkim o Roku wilkołaka. Tak schematycznej, przewidywalnej i bezcelowej książki dawno nie czytałam. Dwanaście rozdziałów, każdy zwiastujący nowy miesiąc. Małe zapyziałe miasteczko, jak to zresztą zwykle bywa w książkach Kinga. I potwór, który grasuje wśród ludności. Po czwartym lub piątym rozdziale miałam przeczucie, kto okaże się mordercą, po siódmym byłam stuprocentowo pewna. Tym razem King mnie nie zaskoczył, po prostu rozczarował. Wszystko pisane językiem tak uproszczonym, fabułę ściśnięto do minimum, że momentami miałam wrażenie, jakbym czytała średnio udaną książkę podrzędnego pisarzyny horrorów, a nie samego Mistrza.
Kolejną niezbyt udaną książką jest Po zachodzie słońca. Następny zbiór opowiadań Kinga, ale o ile poprzednie były nad wyraz udane i stanowiły znaczący atut w bibliografii artysty, ta jest mocno przeciętna. Praktycznie nie ma tu opowiadania naprawdę dobrego. Owszem, czyta się je z większą lub mniejszą przyjemnością, ale brakowało mi wrażenia, że oto mam w rękach kolejną wybitną książkę Mistrza. Do gustu przypadły mi Dzień rozdania świadectw i N. (chyba najlepsze opowiadanie z całego zbioru i doskonały powrót Mistrza do niesamowitych, ale wciągających opowiadań). Niemowa mogła się naprawdę dobrze rozwinąć, genialny początek, niestety, zakończenie pozostawiło po sobie dosyć duży niedosyt. Opowiadania przeciętne, które nie zirytowały mnie wybitnie, ale które w żaden specjalny sposób nie zapadły mi w pamięć to Piernikowa dziewczyna, Willa, Rower stacjonarny oraz Kot z piekła rodem. Reszta historii jest w większym i mniejszym stopniu niedopracowana lub nudna. Jak na razie ten zbiór opowiadań zaliczam do najgorszych Kinga.
Chudszy, jeden z dowodów na to, że jako pan Bachman Stephen King potrafił tworzyć naprawdę dobre książki. Co tu dużo mówić, fabuła jak zwykle wzięta z kosmosu, ale tutaj to nie razi, genialne wprowadzenie w akcję, ku mojemu zdziwieniu tym razem to zakończenie i późne rozwinięcie akcji stoją na najwyższym poziomie. Myślałam, że motyw czarujących cyganów nie będzie mi odpowiadał, ale myliłam się, ani na chwilę nie zastanowiłam się nad odłożeniem książki. Poza tym zapałałam gorącą miłością do postaci niemoralnego Richiego Ginelliego. I jak zwykle zakończenie w wykonaniu Kinga trzyma poziom.
O Szkieletowej załodze będzie krótko. Trzyma stały, równy poziom, ale zdecydowanie daleko jej do zbioru Wszystko jest względne..., nie mówiąc już o Czterech porach roku. Wielkie ukłony dla autora za genialny Wstęp, idealnie wprowadzający do dalszej fabuły, poszatkowanej na dwadzieścia trzy opowiadania. Szczerze pokochałam Jaunting, dziwaczny, poetyczny Lament paranoika, Szkołę przetrwania, Babcię i Cieśninę. Nie mniejszym uczuciem darzę Świat plaży, Tratwę i Edytor tekstu, chociażby za to, że King znowu kazał mi się zastanowić, co ja zrobiłabym na miejscu bohaterów. I za to, że odpowiedź ta przeraziła nawet mnie samą. Reszta opowiadań jest w porządku, i to jest chyba ich najgorszą wadą. Bo Kingowe "w porządku" mnie nie uszczęśliwia.
Gdzieś po drodze spotkałam się z Martwą strefą i legendarnymi już książkami: Miasteczko Salem i To. Być może to wrodzona niechęć do produktów powszechnie uważanych za genialne, ale nie byłam och, nie wiadomo jak zachwycona. Książki są dobre, Miasteczko Salem to jedna z lepszych książek o wampirach... a co do To - nigdy nie bałam się clownów, może stąd żadne dreszcze nie przechodziły mi po plecach w trakcie czytania, nie oglądałam się za siebie, nie zapalałam świateł w całym domu. Ale ze wspomnianej trójki chyba najcieplej wspominam tę książkę, chociażby za poruszające ukazanie dziecięcej przyjaźni, małomiasteczkowych przesądów i wspólnej pracy na rzecz pokonania Zła.
A skoro już pozrzędziłam, teraz przyszła pora na moje okrzyki zachwytu, rozczulanie się nad książką, wychwalanie Kinga pod niebiosa. Bo w końcu sięgnęłam po Wielki Marsz.
Dla mnie bezsprzecznie najlepsza książka Mistrza. I znów - jako Richard Bachman jakimś cudem King tworzy książki najgenialniejsze.
Zero fantastyki, fatalistyczna wersja odległej (lub nie) przyszłości, w której życie ludzkie nie znaczy nic, a coroczna śmierć dziewięćdziesięciu dziewięciu młodych mężczyzn stanowi tylko okazję do świętowania w imieniu tego jednego, któremu udało się przeżyć z całej setki młodzieńców. Co ciekawe, fabułę streścić można w zaledwie jednym wyrazie: Szli. Bo bohaterowie po prostu idą przed siebie, przemierzając cały stan, obserwując, jak po kolei padają ich towarzysze. A jednak wciąga niesamowicie i pochłonęłam ją w trzy godziny, zarywając część nocy. I - niesamowite! - mamy subtelny, delikatny i niemal niewidoczny motyw yaoi! Tutaj King podbił moje serce i przez parę tygodni nie pozwolił zapomnieć o Garratym i McVriesie. Niesamowity zarys psychologiczny, gdy bohaterowie powoli zdają sobie sprawę, w co zostali wciągnięci. Zamienili się w zabawki dla tłumów, niemal stuprocentowo skazane na śmierć, które własnymi krokami odliczają czas do swojego zgonu. I, jak powiedział King ustami głównego bohatera, każde zawody wydają się uczciwe, gdy wszyscy zostali oszukani.
Bezsprzecznie panu Kingowi należą się wielkie pokłony i podziękowania za tę książkę. Dla takich dzieł nadal czytam Mistrza, chociaż momentami miałam ochotę rzucić jego książkami o ścianę. Bo to takie opowiadania prawdziwie odkrywają jego talent. Nie przeciętniaki, nie książki złe, te zdarzają się każdemu i w dużym stopniu zależą od indywidualnej oceny czytelnika. Wielki marsz to kunszt sam w sobie. I dowód, że na miano Mistrza King sobie ciężko zapracował.
__________________
Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć. Henry Thoreau
Dom:Slytherin Ranga: Dyrektor Hogwartu Punktów: 4576 Ostrzeżeń: 2 Postów: 772 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Stehpen King - mistrz horroru.
Hmm... można i tak uznać, ale ja nie do końca popieram tę tezę. Choć czytałam tylko cztery książki Kinga, wyrobiłam sobie o nim pewne zdanie. Fabuła każdej na początku zawsze ta sama - nudna, nic się nie dzieje, żadnego przełomu. Charaktery postaci nijakie, wszystkie na jedno kopyto. Na zwrot w akcji trzeba czekać jakieś 100 stron.
Najbardziej przeraziłam się czytając Cujo, ale nie dlatego, że był tak genialny. Opis i recenzja opisywały tę powieść jako przerażającą, z masą opisów krwi, ogromem ofiar i tak dalej, i tak dalej.
Niestety ofiary były tylko dwie, a opisy dość nieciekawe. To nie było przerażające, tylko nużące. Na tej książce zawiodłam się najbardziej.
Czytając Worek Kości było znacznie lepiej - reputacja Kinga w moich oczach gwałtownie się poprawiła. ;] Strefa Śmierci też była bardzo dobrym thillerem psychologicznym. Z kolei Regulatorzy ponownie zatracili mnie w przekonaniu, że King stawia na ilość - nie jakość.
__________________
już nie noszę sukienek,
nie śpiewam ładnych piosenek
i chociaż jestem dziewczyną,
z chłopakami piję wino!
Dom:Slytherin Ranga: Barman w w Świńskim Łbie Punktów: 1390 Ostrzeżeń: 0 Postów: 220 Data rejestracji: 04.12.09 Medale: Brak
Stephen King, nie ważne mistrz, czy nie mistrz, jedno jest pewne to jeden z moich ulubionych autorów. Jasne, niektóre z jego historii są kosmicznie nieprawdopodobne, zahaczające nawet o kicz i absurd. Jednak coś w stylu jego pisania, coś w jego podejściu do swojego fachu sprawia, że z przyjemnością sięgam po kolejne jego książki, kompletnie nie sugerując się opiniamii krytyków. W każdej jego historii, nie ważne, jak pokręconej, potrafię znaleźć przemyconą małą perełkę i po przeczytaniu książki zawsze nachodzi mnie myśl, że jednak warto było ją przeczytać.
Najbardziej wartościowe książki Kinga, które przeczytałam i które są mi bliskie to:
- Desperacja - dlaczego ją cenię? Po pierwsze, to była to pierwsza książka Kinga, którą przeczytałam. Poza tym fabuła jest dość dwuznaczna. Bo z jednej strony mamy walkę z jakąś nadprzyrodzoną istotą z piekła rodem, a z drugiej mamy dramat chłopca, który zawarł z Bogiem pewien układ. I tak naprawdę to chodzi o ten układ. Gorąco polecam tą książkę. Naprawdę warto ją przeczytać.
- To - świetna książka, choć fabuła totalnie pokręcona. To była jedyna książka Kinga, przy czytaniu której miałam autentyczne dreszcze. Pisarz wspaniale opisał tutaj jakie są różnice pomiędzy myśleniem dziecka, a dorosłego. Jak dorastając, narastają w ludziach lęki i zahamowania. To trzeba przeczytać, bo nie można tego dobrze opowiedzieć. A co takiego jest w tym niepokojacego? Że dziecięcy strach przybiera postać Klowna - a ja osobiście nie lubię Klownów. Są dość niepokojącymi istotami.
- Sklepik z Marzeniami - bardzo wciągająca książka. Świetny pomysł i fantastyczny, inspirujący naczelny zły tej historii. Leland Gaunt jest wprost genialny w swej przebiegłości. Jak zwykle świetnie ujęta jest tutaj ludzka natura. Bardzo cenię Kinga za to, że wali prosto z mostu. Pokazuje ludzi takich, jakim naprawdę są, z ich wadami i tymi mniej eleganckimi cechami człowieczeństwa. Żadna z jego postaci nigdy nie była idealna.
- Ręka Mistrza - bo opowiada historię człowieka, który dźwiga się do życia po wypadku, w którym niemal stracił życie. Pokazuje, że dzięki ludziom, którym na nas zależy można pokonać wszystkie przeciwności losu. Oczywiście mamy tu różnież do czynienia z nadprzyrodzonymi mocami, ale to właśnie "siła przyjaźni" stanowi tutaj najważniejszy wątek. Świetnie zarysowane postacie. Humor przeplatający się z dramatycznymi sytuacjami. Ogólnie, wszystko, co w Kingu najlepsze.
- Wszystko jest względne - a zwłaszcza opowiadanie "Śmierć Jacka Hammiltona". Chociaż wszystkie opowiadania mają coś w sobie. Pierwsze na liście, którego tytułu akurta nie pamiętam, ale jest to historia chłopca, który spotkał diabła niedaleko własnego domu, jest bardzo niepokojąca. Przypomniała mi serię opowieści z dzieciństwa, które sobie między sobą z kolegami i koleżankami opowiadaliśmy, o diabłach ukazujących się w nocy rolnikom na polach, albo goniących ich przez las. Ach... mam ciary - jakby to powiedział Kuba Wojewódzki.
Przeczytałam więcej książek Kinga, ale te wymienione tutaj są naprawdę godne polecenia. Poza tym, jak to podkreśla Rafiki, czasem trzeba patrzeć "poza tym co widać"
King to świetny pisarz. Mocno go cenię, nie tylko za twórczość, ale i za jego nastawienie do czytelnika. Uwielbiam jego posłowia, albo wstępy, w których wyjaśnia, jak rodził się pomysł na daną opowieść.
A na sam koniec już nie o książce, ale o serialu Szpital Królestwo chciałam napisać. Sscenariusz do zdaje się 9 z 13 odcinków napisał własnie King. I jeśli ktoś nie widział, a ma ochotę na naprawdę fajną, surrealistyczną opowieść o duchach (i nie tylko) to polecam. Cała historia przesiąknięta jest atmosferą twórczości Kinga, a bohaterzy wyjęci z jego książek. POLECAM
King jest też autorem scenariusza do "Sztormu stulecia" - a to kolejna świetna historia, z świetnym "naczelnym złym".
__________________
"Życie nie jest idealne, Człowieku-Wiadro" T. Pratchett
Dom:Gryffindor Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 996 Ostrzeżeń: 0 Postów: 230 Data rejestracji: 25.07.10 Medale: Brak
Kochajmy go i lubmy go ^^
Pierwszy raz poznałam jego książki kiedy rodzice na Wielkanoc kupili mi "Carrie". Wchłonęłam w jeden wieczór. I tak się zaczęło. Od tego czasu była "Christiene" (nie mogłam się oderwać, tak mnie ten samochód oczarował), "Bezsenność", "Cmętarz zwieżąt" i kilka innych, ale w tym momencie nie pamiętam. W każdym razie King jest świetny i zamierzam dalej czytać jego książki * __ *
__________________
"Jest jedna rzecz, którą Bóg uwielbia: każe robić coś ludziom, którzy zarzekali się, że 'nigdy tego nie zrobią'." S. King "Podpalaczka"
Największa fanka starego Disneya i polskich wersji bajek
Dom:Slytherin Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 686 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
jezuu. King to jeden z trzech moich ulubionych pisarzy..
Czytałem wszystkie tomy mrocznej wieży . książka naprawde super , strasznie ciekawa , wciągna może nawet bardziej niż nasz potter. Najbardziej podoba mi się postać Eddiego . Były narkoman , rewolwerowiec , luzak... ;p o ,, i przeczytałem jeszcze " Pod Kopułą" , ale takiego wrażenia na mnie nie wywarłą ; p
__________________
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Gdy byłem już prawie na samym dnie
Gdy marzenia płonęły na stosie codzienności
Gdy została nienawiść i zabrakło litości
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Po to bym jeszcze mocniej mógł zaciskać pięść
Bym zapomniał czym jest niepewność i strach
I zrozumiał, że życie to tylko głupi żart
Dom:Ravenclaw Ranga: Gracz Quidditcha Ravenclawu Punktów: 115 Ostrzeżeń: 0 Postów: 38 Data rejestracji: 22.09.10 Medale: Brak
Uwielbiam Stephena Kinga! Autor jedyny w swoim rodzaju. Choć nie czytałam wielu jego książek, oczarował mnie jego styl pisania. Moge polecić: "Zielona Mila", "Chudszy", "Sklepik z marzeniami", "Carrie".
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 366 Ostrzeżeń: 0 Postów: 115 Data rejestracji: 28.08.11 Medale: Brak
Uwielbiam Stephena Kinga.. Moja przygoda zaczęła się z 'Miasteczko Salem', od tej pory przeczytałam wieeele książek tego autora i przyznam, że każda Mi się w pewien sposób spodobała.
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.