Dom:Hufflepuff Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 362 Ostrzeżeń: 0 Postów: 145 Data rejestracji: 10.11.08 Medale: Brak
Nadchodzą święta Bożego Narodzenia .
Jedni jadą do cioci, drudzy do babci, a inni zostają w domu. Niektórzy lubią karpia w galarecie, albo barszcz z uszkami...
Dom:Slytherin Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 216 Ostrzeżeń: 0 Postów: 59 Data rejestracji: 20.12.08 Medale: Brak
Ja, moja mama oraz babcia zawsze urzędujemy w kuchni przed świętami. Uwielbiam z nimi gotować. Święta u mnie jeszcze nigdy nie były nudne, bo zawsze niespodziewanie pojawiała się jakaś ciocia lub jakiś wujek, albo starsi kuzyni. Śpiewanie kolęd - bez tego nie obejdzie się. Wujkowie i dziadkowie zawsze pojedynkują się, kto głośniej zaśpiewa. Ogólnie panuje wtedy ciepła, rodzinna atmosfera. Aż chce się tych świąt. ^^ Prezenty także pojawiają się, ale to z reguły drobiazgi - jakaś biżuteria, perfumy, bądź po prostu czekolady.
Choinką z reguły zajmuję się ja, chociaż w tamtym roku pomagał mi brat. Jutro będę ubierać choinkę - ciekawe, czy on dołączy się do mnie. : D
I zdecydowanie wolę Boże Narodzenie od Wielkanocy. : D Te drugie to też wspaniałe święto, ale panuje zdecydowanie mniej magiczny klimat, niż podczas Wigilii i pierwszego oraz drugiego dnia Bożego Narodzenia.
__________________
Bez cierpienia nie ma prawdziwej radości.
[alt]
Należę do klubu Johnny'ego Deppa.
[/alt]
Last Christmas
I gave you my heart,
But the very next day
You gave it away.
Merry Christmas drogi Gościu
Edytowane przez Alice Evithe dnia 21-12-2008 18:49
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 46 Ostrzeżeń: 1 Postów: 33 Data rejestracji: 05.12.08 Medale: Brak
Nie cierpie świąt... Szczególnie świą Bożego Narodzenia. Co jest ciekawe w łamaniu się opłatkiem i nie szczerych życzeniach? Połamanie się opłatkiem jest tak jakby wywierane silnym wpływem przez rodzine. Rodziców i opiekunów nie interesuje, że ty nie masz intencji na złożenie np. cioci życzeń. Jednak jeżeli tego nie zrobisz cała rodzina uważa cię za najgorszego. Po co się w Wigilie obżerać skoro Bóg powiada, że nadmierne jedzenie jest grzechem... To się nie trzyma swego. Prawda? Ja w każde święta wychodze na pobliskie pola, szukam wtedy nieustawicznie samotności. Stronię od ludzi. Po cóż rodzina w święta tylko a przez cały rok ty taki ty owaki. Pozdrawiam
__________________
Dom:Hufflepuff Ranga: Mistrz Zielarstwa Punktów: 2821 Ostrzeżeń: 1 Postów: 383 Data rejestracji: 11.08.08 Medale: Brak
Opłatek, chionka, kolędy, sianko pod obrusem, 12 potraw.. jakoś zniosę.
Nie cierpię za to sztucznej atmosfery i składania życzeń. Drażni mnie to bardzo.
Wigilię spędzam u babci, gdzie zjeżdża się cała rodzina.
Potem mykamy samochodem szybko do domu i idziemy na Pasterkę.
Nie lubię świąt.
__________________
Z głupkami nie ma sensu rozmawiać, przed głupkami trzeba się bronić.
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Po dłuższej kontemplacji stwierdzam, że już nie lubię świąt. To nie jest to, co kiedyś. Dawniej rzeczywiście czuło się tą atmosferę, pewnie dlatego, że byłam mała i wierzyłam w Mikołaja, teraz i tak każdy jest zabiegany, tak samo w święta jak i w normalny dzień.
Jak dla mnie, święta to teraz zwykły odpoczynek od szkoły, więcej czasu spędzanego przy komputerze, dobre jedzenie. Zwłaszcza ostatnie święta mnie rozczarowały, pewnie dlatego też zmieniłam swój stosunek do nich.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 599 Ostrzeżeń: 0 Postów: 135 Data rejestracji: 20.12.08 Medale: Brak
najbardziej lubię uszka z grzybami i barszcz mniam ! w Boże Narodzenie panuje extra atmosfera, jest tak kolorowo i w ogóle uwielbiam te święta i przygotowania do nich, chociaż z wiekiem trzeba przyznać trochę mi to mija. Nie lubię jedynie składać sobie życzeń i dzielić się opłatkiem
Zawsze czynnie uczestniczę w pieczeniu rozmaitych ciast i ciasteczek, natomiast jeśli chodzi o pozostałe potrawy wigilijne i świąteczne to lepsza jestem w spożywaniu niż robieniu Wigilię spędzam z najbliższą rodziną na pierwszy dzień świąt jadę do babci a w drugi dzień świąt przyjeżdżają do mnie dwie ciotki na obiad do babci. Cóż tu wiele mówić święta uwielbiam.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Niewymowny Punktów: 1667 Ostrzeżeń: 1 Postów: 371 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
W domu.
Najpierw sprzątanie, czego szczerze nienawidzę. Ale mam już to za sobą. Rozmroziłam i wyszorowałam całą lodówkę. oO' Wysprzątałam pokój. Wytarłam kurze. Odkurzyłam większą część mieszkania. Ubrałam choinkę. Padłam.
Co do jedzenia... Mało. Nigdy nie zjadam przepisowych dwunastu potraw. Kluski z makiem, jakieś ciasto i rybę. Nawet nie karpia - rybę w panierce. Nie wyobrażam sobie zjeść karpia.
Prezenty. Zwykle natykam się na nie tydzień przed Wigilią. Jeśli chodzi o wynajdywanie paczek, to jestem mistrzem. Dostaję z reguły jakieś ciuchy, pieniądze, maskotki, książki... Co im wpadnie w ręce. ;d
Święta lubię. Bez przesady, ale lubię.
__________________
Wilson: On każdego roku leczy tysiące ludzi, a ty ilu? Trzydziestu? House: McDonald robi lepsze hamburgery, niż twoja matka, bo robi ich więcej?
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Przeraża mnie perspektywa nadchodzących świąt. Nie chodzi tu o sprzątanie i gotowanie, bo i tak dużo pomagam w domu, więc jest to już dla mnie norma. W tym roku przypadło tylko mnie akurat sterylne sprzątanie całego domu, za które zabieram się jutro. Nie wiem, jak uwinę się z ponad stumetrowym domem, ale tak czy inaczej, trzeba to zrobić. W kuchni... szczerze się przyznam, rzadko pomagam. Poza tym, ja się po prostu do gotowania nie nadaję. ;[ Ewentualnie mogę pokroić jakieś warzywa na sałatkę, ale i tak kończy się to krzykiem, bo nie potrafię pracować, nie robiąc wokół siebie syfu. Więc mama wygania mnie z kuchni i każe się czymś innym zająć, obym tylko nie miała w ręku noża. Ale i tak nigdy nie gotujemy wielu potraw, bo zazwyczaj jedziemy do babci na wigilię i mamie zazwyczaj przypada tylko zrobienie ryb - salsy, po grecku, w panierce (ale i tak robi do tego jakieś ciasta, bigosy i flaki, które są jedzone w kolejne dni świąt). Choinkę zazwyczaj ubieramy dzień przed wigilią (ja razem z tatą), gdy już wszystko jest wysprzątane, a mama krząta się po kuchni.
Tak jak wspomniałam, na wigilię w tym roku, jak i w latach poprzednich, jeździemy do mojej babci. Dwanaście potraw zjem, co prawda zawsze skamlę, jak mają mi nakładać śledzia albo kapustę z grzybami, ale żyję póki co do tej pory. I tak 'kosztowanie' jedzenia nie jest takie straszne. Nie zamierzam w tym roku iść na pasterkę ani śpiewać kolęd. Obmyśliłam nawet sobie plan uszkodzenia strun głosowych - wyjść na zewnątrz 23 grudnia i nawrzeszczeć się, aż nie będę w stanie normalnie mówić. Zazwyczaj się sprawdza, nie wiem, jak tym razem. Nie wiem, dlaczego mam świętować coś, w co nie wierzę. Chrzanię takie święta. Ale przemorduję, muszę. Nikt w rodzinie praktycznie nie wie, że jestem ateistką, głęboko wierząca babcia chyba by mnie urżnęła i podała na stół jako trzynastką potrawę. ;f Pacierza nie odmówię, jedyne co zrobię, to podzielę się opłatkiem, ale nie będę tego traktować jako dzielenie się ciałem Jezusa, tylko... zwykłym kawałkiem czegoś tam. ><
A jak traktuję same święta? Nie lubię, nie cierpię, nie znoszę. Zmuszanie do jedzeniadwunastu potraw, wcześniejsze przygotowania i kupowania prezentów. Nie jestem do tego stworzona. W miarę, jak jestem starsza, w ogóle coraz mniejszą wagę przykładałam do atmosfery świątecznej, teraz w ogóle nie przykładam. Niewielu znam ludzi, dla których Boże Narodzenie jest nie tylko spotkaniem się z rodziną i odpakowaniem drogich prezentów. Wielu ludzi zapomina, co tak naprawdę świętuje, choć są 'chrześcijanami'. Ja w tym roku kończę z udawaniem, nie zamierzam chodzić na przymus na pasterkę czy śpiewać kolęd. I czy rodzina się z tym pogodzi czy nie, ich sprawa. Przestaję udawać tego, kim nie jestem.
A prezenty? Owszem, dostaję i obdarowywuję także. Ja zazwyczaj kupuję coś tylko rodzicom, na babcię się zrzucamy. Kuzynowstwu ani wujkom nie kupuję, bo nie czuję z nimi silnej więzi (chociaż spędzamy święta razem). Nie przyznam, żeby prezenty były tanie, ale w tym roku nie spodziewam się pod choinką, bo i tak kupiłam sobie wcześniej ubrania, komórkę, książkę czy kosmetyki, które są traktowane, zgodnie z umową, jako prezent gwiazdkowy. ;]
Dom:Gryffindor Ranga: Sługa Czarnego Pana Punktów: 1185 Ostrzeżeń: 0 Postów: 210 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Gdy byłam dzieckiem, święta niesamowicie mnie cieszyły. Tata przynosił dwie wielkie reklamówki słodyczy. Niemal piszczałam ze szczęścia na myśl o ubieraniu choinki, razem z bratem prosiliśmy tatę by przyniósł ją z piwnicy już na początku grudnia. Zwykle dwa tygodnie przed Wigilią stała wystrojona w obrzydliwie pstrokate ozdoby. Nie mogłam się wprost doczekać 24 grudnia, babcinych pierogów, ciast i innych pyszności. W końcu, gdy nadszedł ten oczekiwany gorąco przeze mnie dzień, zasiadałam razem z kilkunastoma innymi osobami przy stole mojej babci, łamaliśmy się opłatkiem, pod choinką czasem były prezenty (czasem nie ;d), ale to nie było wcale takie ważne. Gdy ja i wszyscy moi kuzyni już się najedliśmy, nie pozostało nam nic innego niż zabawa w chowanego, czy inne równie ciekawe zajęcia. Gasiliśmy światło i szukaliśmy się po ciemku (przy zapalonym to zbyt proste ^^) dopóki nam się nie znudziło, oglądaliśmy Kevina. Zawsze zostawaliśmy u babci na noc, bo na drugi musielibyśmy i tak przyjechać ze względu na obiad rodzinny.
Teraz, szczerze mówiąc, święta są mi dość obojętne. Ubieranie choinki już ani trochę mnie nie cieszy. Zarówno ja i moi kuzyni dorośliśmy, więc razem co najwyżej oglądamy po raz setny Kevina lub jakiś inny odgrzewany co roku hit. Atmosferę przy wigilijnym stole nie nazwałabym zbytnio świąteczną, życzenia są składane mechanicznie, właściwie każdemu życzy się tego samego. Co rok to samo. Rutyna. Z świąt najbardziej lubię właśnie Wigilię, pozostałe dni świąteczne nie różnią się od zwyczajnej niedzieli.
Najbardziej nie lubię tej napędzanej w mediach świątecznej szopki. Wszędzie tylko święta, święta, święta. Dobrze, że nie oglądam teraz zbyt często telewizji, bo Boże Narodzenie kompletnie by mi obrzydło.
Edytowane przez Fiore dnia 21-12-2008 23:00
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 348 Ostrzeżeń: 0 Postów: 151 Data rejestracji: 14.10.08 Medale: Brak
Najbardziej lubię Wigilię bo kocham jeść uszka. Ale Święta w moim przypadku nie są fajne bo na Święta zawsze choruje. Np. w tym roku jestem przeziębiona.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Mistrz Zaklęć Punktów: 2809 Ostrzeżeń: 0 Postów: 520 Data rejestracji: 09.08.08 Medale: Brak
Ołł... nie znoszę świat Albo nie - lubię za to, że: mogę się wyspać i udaje mi się też wtedy odkryć, że jednak mam rodzinę (na co dzień widzimy się zwykle przed wyjściem do szkoły/pracy i późnymi wieczorami, które ja i tak zwykle spędzam przed komputerem).
Boże Narodzenie jest taaakie komercyjne i sztuczne. Ale o ile jeszcze święta są do przeżycia to w okresie przedświątecznym po prostu mam ochotę zniknąć z powierzchni Ziemi. Wejście do jakiegokolwiek hipermarketu czy chociażby mniejszego sklepu kończy się staniem w kolejce 10 minut. Nie chce mi się już nawet pisać o obładowanych zakupami ludźmi i trzy razy większych korkach na ulicach. Każde krótkie wyjście na ulice kończy się powrotem z tysiącem głupich ulotek o świątecznych kredytach, promocjach (biorę te ulotki, bo zwyczajnie współczuje ludziom, którzy muszą na takiej pogodzie je rozdawać). Włączam tv - święta, internet - święta, czytam gazetę - święta. A jak do tego dojdzie jeszcze Kevin sam w domu... można oszaleć.
A w domu? Tv i komputer są włączone 24 na dobę. Zawsze kłócimy się, kto ma ubierać choinkę, bo nikt tego nie chce robić. Nie jemy karpia, bo nikt go nie lubi, poza tym nikt w domu nie zabiłby zwierzęcia. Składana życzenia są już tak obtrzaskane, że mogłabym bez problemu wymienić, co i kto będzie mi życzył. Nie przypominam sobie byśmy kiedykolwiek śpiewali kolędy, czytali Biblię albo coś w tym stylu. Kolejne dni spędzam na leniuchowaniu (czyli jak zawsze). Na moje nieszczęście w tych dniach często odwiedza nas rodzina, na moje nieszczęście często są tam dzieci i na jeszcze większe moje nieszczęście to zwykle, ja muszę zapewnić im "rozrywkę", co zwykle mnie zabija od wewnątrz. Kiedy udaje mi się pozbyć dzieci, zaszywam się w swoim pokoju i siedzę dopóki nikt nie zauważy, że dzieciarnia jest bez opieki. Po czym znów udaję, że się nimi opiekuje i koło się zamyka.
Podsumowując - w moim domu święta prawie nie różnią się niczym od innych dni. Poza tym, że jest bardziej sztucznie i rodzinnie. I mi to gra.
Potem odpoczywamy, ja latam po domu, włażę na Internet i rok w rok zdaję sobie sprawę, że jestem jedną z niewielu osób, które tak robią.
Niewielu? Ja tam też nigdy sobie nie odpuszczam. ;p
Edytowane przez Ariana dnia 10-12-2009 00:09
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Dyrektora Punktów: 3783 Ostrzeżeń: 1 Postów: 309 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Boże narodzenie to chyba najwspanialszy czas w ciągu roku... ludzie stają się dla siebie uprzejmiejsi, chetniej sobie pomagają, szkoda, że przez cały rok tak nie jest
tegoroczne święta nie bedą sie różniły zbyt wiele od poprzednich, najpierw wigilia u babci, wspólnie kolędowanie i długie rozmowy, potem powrót do domu i wspólne wyjście na pasterkę, na drugi dzień zjazd rodzinny u mnie w domu, z przerwami na oglądanie telewizji, a na drugi dzień to spotykam sie głównie z koleżankami, i w swoim gronie wygłupiamy sie, słakadamy sobie życzenia i śpiewamy kolędy
__________________
Żeby docenić wartość jednego roku,
zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy.
Żeby docenić wartość miesiąca,
spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.
Żeby docenić wartość godziny,
zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć.
Żeby docenić wartość minuty,
zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.
Żeby docenić wartość sekundy,
zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.
Żeby docenić wartość setnej sekundy,
zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nikogo nie czeka.
Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem
- będzie jeszcze więcej wart.
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybraniec Punktów: 9487 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,562 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Ej, a dlaczemu w ankiecie nie ma odpowiedzi 'Lubie oba tak samo?'
No nie potrafię się zdecydować.
Jako małe dziecko lubiłam bardziej te święta, które były bliżej. Potem zdecydowałam, że lepsza jest Wielkanoc, bo dostaje 2 prezenty, a nie 1
Boże Narodzenie. Czas, kiedy przynajmniej niektórzy udają, że są szczęśliwi i składają sobie życzenia.
U mnie wygląda to tak, że zbieramy się albo w moim domu albo w babci [stoją ok. 10m od siebie, więc większej różnicy nie ma, gdzie idziemy]. Tradycyjnie - czytanie Pisma Św., dzielenie się opłatkiem, życzenia, 12 potraw, tylko z kolędami ciężko, bo nigdy nie ma kto zacząć . No i prezenty! Potem pasterka, następnego [albo jak kto woli, tego samego] dnia z rana idziemy do dziadka na śniadanie. Później wygląda to różnie, ale najczęściej idziemy do nas na obiad. 26 grudnia to naprawde, naprawde różnie.
__________________
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dom:Hufflepuff Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2208 Ostrzeżeń: 2 Postów: 999 Data rejestracji: 13.09.08 Medale: Brak
Święta Bożego Narodzenia u mnie w domu niezbyt różnią się od dni normalnych. Wtedy tylko sprzątam, rodzice stoją w kolejkach a potem tony jedzenia leżą w lodówce, bo na święta jedziemy do babci. Gdy byłam mała bardzo lubiłam ten okres w roku. Prezenty, ubieranie choinki i spotkania z rodziną. Na moje szczęście w pierwszy i drugi dzień świąt w moim domu nie ma jakiegoś schroniska dla bezdomnych, ponieważ nasza cała familia jest porozrzucana po całym kraju, a nikomu nie chce się ruszyć i gdzieś pojechać. Te święta nie będą się różnić niczym innym od dnia dzisiejszego lub jutrzejszego. Albo nie, wróć! Będę miała porządek i górę żarcia w lodówce, szafkach i innych zakamarkach kuchni. Gdy wreszcie nadejdzie ten dwudziesty czwarty grudnia pojadę do mojej jednej babci, przemęczę się, zjem jakiegoś smażonego karpia, połamie się opłatkiem i obejrzę jakiś program w telewizji, a tym czasem moja mama i babcia będą się kłócić a tata ze swoim bratem sprawdzać wyniki meczów na telegazecie. Potem sprzątanie i powrót do domu. Oto Święta Bożego Narodzenia u mnie, u Crazy Amy.
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2702 Ostrzeżeń: 0 Postów: 298 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Ja bardzo lubię święta Bożego Narodzenia, lubię ubierać choinkę, lubię piec ciasta, lubię - nie, nie lubię sprzątać, ale to szczegół, lubię iść na roraty w Wigilię, lubię kolację wigilijną, lubię prezenty, lubię pasterkę, lubię leniuchowanie i nicnierobienie, lubię jeszcze wiele rzeczy, których nie wymieniłam. Dla mnie ten czas świąteczny jest naprawdę bardzo fajny i pomimo tego, iż te święta z roku na rok stają się coraz bardziej komercyjne to ja i tak czuję ten niepowtarzalny klimat.
__________________
Bo w ogrodzie rośnie pnącze
w dzikim winie świat się plącze,
bo w ogrodzie dzikie wino
kto je tutaj siał dziewczyno.
Dom:Gryffindor Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 107 Ostrzeżeń: 0 Postów: 33 Data rejestracji: 06.12.08 Medale: Brak
Ja za bardzo w przygotowaniach sie nie udzielam bo mógłbym coś zepsuć .ALe ogólnie wole świ.ęta bożęgo narodzenia bo jest fajniejsza atmosfera.
__________________
[gg][/gg]5796769
Maszeruj albo giń...
Snape i jego tajemnica...
I am Severus Snape...Półkrwi Książę
Dom:Ravenclaw Ranga: Opiekun Ravenclawu Punktów: 3691 Ostrzeżeń: 2 Postów: 516 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Widzę, że (niestety) nie wszyscy lubią święta. A ja je po prostu kocham! Z racji tego, że mieszkam daleko od rodziny i wszystkie babcie, ciocie, wujków, siostry i braci ciotecznych widuję tak naprawdę tylko 2-3 razy w całym roku! W tym roku jak zwykle jedziemy do babci, cioci, wujka i dziadka na Górny Śląsk, potem do drugiej babci, cioci i sióstr ciotecznych na Małopolskę, następnie (wyjątkowo w tym roku) do koleżanki mojej mamy z powrotem na Górny Śląsk i na końcu do drugiej koleżanki mamy na Sylwestra na Wielkopolskę. Prawie co roku tak wygląda moje podróżowanie po Polsce i mam już serdecznie dość siedzenia w samochodzie. Ale opłaca się. W mojej rodzinie zawsze jest najpierw kolacja (12 dań to obowiązek), potem łamanie się opłatkiem (trwające zazwyczaj 0,5 godziny) i czas na prezenty. U nas nie ma czegoś takiego jak: "Wyrosłaś już z prezentów". Każdy dostaje kilka prezentów. Potem rozmawiamy, oglądamy Kevina po raz wtóry, po czym ja się zamykam z siostrą cioteczną w jej pokoju i mamy święty spokój.
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?
- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?
Dom:Slytherin Ranga: Prefekt Slytherinu Punktów: 440 Ostrzeżeń: 0 Postów: 155 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Nie lubię świąt.
Drażnią mnie jak żaden inny dzień w roku, a już w szczególności składanie życzeń, zgroza, ostatecznie i tak każdy wyduka ''wszystkiego najlepszego'', nawet ledwo co.
A już najgorsze jest to że ja zawsze wigilie spędzam w domu, inni jeżdżą do babci, cioci etc. tylko nie ja, mój tata nie lubi takich rzeczy, on zawsze takie imprezy czy święta woli spędzać w domu. No i z czego tu mieć radość? Z tego że zjem kolację w takim samym towarzystwie co codziennie. Nie, dziękuje.
__________________
"Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest albo jej nie ma (...)"
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.