Dom:Hufflepuff Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1453 Ostrzeżeń: 3 Postów: 221 Data rejestracji: 22.11.08 Medale: Brak
3 warny -> [Z]
G.
PROLOG
Panie i panowie! Kurtyna w górę, orkiestra gra, możemy zacząć opowiadać bajkę!
Ponad tysiąc lat temu, w odległej Szkocji stała Szkoła Magii. Nie była ona przeznaczona dla takich śmiertelników jak my. Została stworzona dla czarodziejów, aby kształcić ich w szlachetnej sztuce magii.
Jednak po tysiącu lat na szkołę padł cień. Bardzo szeroki i różowy cień. Cień Dolores Umbridge.
Czarownica ta, pomimo swego wzrostu, sięgała wysoko i chciała posiąść władzę nad magiczną młodzieżą!
Proszę nie drżeć, gdyż najgorsze jednak nie nadeszło...
Pętała wszystkich uczniów łańcuchem z ogniw Dekretów, nie pozwalając im na nic oprócz wielbienia Korneliusza Knota i swojej własnej osoby.
Jednak znaleźli się śmiałkowie, którzy się jej sprzeciwili! Trójka herosów! Bohaterów! Romeo, Julia i ich piesek! Batman, Robin oraz samochód! Mama Muminka, Tatuś Muminka i jego kapelusz!
To oni wzięli widły i zaatakowali Shreka.
Przepraszam, pomyliły mi się bajki.
To oni zapoczątkowali bunt, rozchodzący się po szkole niczym bąk Hagrida po zamkniętym pomieszczeniu! Zwerbowali uczniów i uzbroili ich w zaklęcia.
Jednak Dolores nie dała za wygraną! Stworzyła partię opozycyjną... Jej zgrupowanie było tak silne, że PIS by się przestraszył!
Brygada Inkwizycyjna... Na dźwięk tych słów nawet liście osiki drżały za oknem!
Wysocy, przystojni, sprytni i wyrachowani - całkowite przeciwieństwo Gwardii Dumbledore'a. Ale czego innego można było spodziewać się po Ślizgonach?
Wpięte w szaty małe zielone plakietki z literą "I" pozwalały im odejmować punkty nawet prefektom i przydeptywać ogon Pani Norris. Jednak Filch i tak ich kochał.
Draco Malfoy. Vincent Crabbe. Gregory Goyle. Pansy Parkinson. Millicenta Bulstrode.
Oto oni! Nieustraszeni geniusze zła!
Mimo wszystko, po pół roku, w wyniku perfidnych machinacji centaurów, Dolores Umbridge odeszła z Hogwartu, a marzenia o władzy Brygady Inkwizycyjnej nad całym światem legły w gruzach...
Jednak Ślizgoni nadal byli wysocy, przystojni, sprytni i wyrachowani.
__________________
Dr. Chase: To był jeden pocałunek!
Dr. House: Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich markerów.
House:Jeśli dostanę ten dyżur, to wskażę tego, kto rozpuszcza plotki o twojej rzekomej zmianie płci
Cuddy: Nie ma takich plotek.
House: Ale będą, jeśli nie dasz mi tego dyżuru
House : O, widze , że mamy trzech muszkieterów. Załatw murzyna, ja dziewczynę , a kangur przestraszy się i ucieknie.
Dr House: Ta tablica nie bez powodu jest BIAŁA
(chwila ciszy)
Dr House: Możesz oddać mi ten CZARNY pisak?
House: [do Cuddy] Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
Cuddy: [sarkastycznie] Żaden problem.
[House uśmiecha sie i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim]
Cuddy: To był sarkazm!
Dr Foreman: Saturacja w normie.
Dr House: Zmieniła się o jeden procent.
Dr Foreman: Mieści się w normie. To normalne.
Dr House: Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent byłaby delfinem.
Dr. Chase: Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr. House: Lubię tego dzieciaka.
Dr. Chase: Jeszcze go nie poznałeś.
Dr Cameron: Prosisz mnie, bym z tobą poszła?
Dr House: Jasne. Brzmi nieźle.
Dr Cameron: Coś w rodzaju randki?
Dr House: Dokładnie, tylko z wyjątkiem "randki".
Henry: Mój brat nie jest zbyt mądry.
Dr House: Moc genów jest potężna.
Dr House: Potrzebnym mi prawnik.
Vogler: Kogo zabiłeś?
Dr House: Nikogo, ale jest dopiero przed południem.
Wilson: Bądź sobą. Bądź opryskliwy, obojętny, niegrzeczny i arogancki.
House: Nie rób ze mnie świętego.
Dom:Ravenclaw Ranga: Opiekun Ravenclawu Punktów: 3691 Ostrzeżeń: 2 Postów: 516 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
No cóż... Nie wiem czy śmiać się czy płakać. Prolog brzmi bardzo śmiesznie i zaciekawił mnie nieco. Jestem ciekawa, co napiszesz w rozdziale pierwszym. Na razie nieźle się zaczyna...
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?
- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?
Dom:Ravenclaw Ranga: Redaktor Żonglera Punktów: 1002 Ostrzeżeń: 0 Postów: 445 Data rejestracji: 07.12.08 Medale: Brak
Na poczatku czytając pare pierwszych zdań,nie obraz sie pomyslałam-o nie,kolejne opowiadanie w którym autor bedzie nieudolnie starac sie by było śmieszne.Ale było przeciwnie twe dzieło bardzo mnie rozbawiło,naprawde:D
Szczegółnie koniec był świetny:D
__________________
"Co nie jest życiem, wykorzeniam
by kiedyś martwą nie umierać"
"Z punktu widzenia aerodynamiki
trzmiele nie maja prawa latać,
tyle że trzmiele o tym nie wiedzą,
wiec latają sobie dalej."
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1282 Ostrzeżeń: 0 Postów: 188 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Rozwaliłaś mnie. Miałam taki ponury nastrój, i proszę, zaaplikowane ff zadziałało... jak zaklęcie rozweselające.
Błędów nie zauważyłam, brzmi ciekawie, bardzo zabawne. Tylko końcówka troszkę mi nie pasuje...
Jednak Ślizgoni nadal byli wysocy, przystojni, sprytni i wyrachowani.
To ma jakieś znaczenie? To co, że byli przystojni i wyrachowani Lepiej by brzmiało bez tego...
Cóż, zobaczymy, jak to się dalej rozwinie. Ciekawie się zapowiada.
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 349 Ostrzeżeń: 1 Postów: 191 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Nieee, Onomatopejo, błagam! Ogólnie opowiadanie nie jest złe, ale... Tak, zawsze znajdę jakieś ,,ale". Mi osobiście nie przypadło do gustu. Nie lubię wymuszonego komizmu. Wolę ten sytuacyjny, ew. słowny. Osobiście zbiera mi się na wymioty gdy czytam takie FF. Nie jest złe, ale to tak, jakbyś usiadła i mówiła sobie: ,,Muszę coś napisać!". Nie obraź się, inne twoje opowiadania są dobre, ale to jest tragiczne. Przynajmniej według mnie.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 521 Ostrzeżeń: 3 Postów: 331 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Olka ujmę to tak. Narzie to takie trochę niezbyt jest, ale pożyjhemy zobaczymy. Chciałabym zobaczyć, co zrobisz teraz, więc czekam. Tylko, żeby to się nagle teraz nie urwało.
Ver.
Dom:Slytherin Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1801 Ostrzeżeń: 3 Postów: 503 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Mi się podoba! Fajny, śmieszny pomysł. Poprawił mi się humor, nawet. Uważam jednak, że to mógłby być tekst zakończony. Bo co można do tego dopisać? Podejrzewam, że Ty masz jakiś pomysł, więc nie zrzędzę, tylko czekam na pierwszy rozdział/część
Jednak Ślizgoni nadal byli wysocy, przystojni, sprytni i wyrachowani.
Dom:Slytherin Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 96 Ostrzeżeń: 0 Postów: 20 Data rejestracji: 27.12.08 Medale: Brak
No to leciem z komentarzem:
Plusy za pomysł, minusy za realizacje.
Rozumiem, że efekt bajki opowiadanej dziecku przez niedoświadczonego ojca był zamierzony... więc ujdzie.
Oklepany humor.
Za bardzo się spieszysz z akcją... może napisz więcej zdań, które zespoją całość...
Niewielkie problemy ze stylem, które można skorygować praktyką.
Ogólnie: mocno średnio.
__________________
"It seems what has left of my human side is slowly changing in me"
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2207 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,062 Data rejestracji: 30.08.08 Medale: Brak
Yeaaah, podobało mi się.
Humor tego opowiadania przypadł mi do gustu.
Uśmiech zagościł na mojej twarzy.
A myślę, że właśnie o to chodziło. ^^
Jedyne, co lekko mnie irytowało, to te wykrzykniki, według mnie siane zbyt gęsto i niepotrzebnie. ;d
Hm, pisz szybko następny (a raczej pierwszy) rozdział.
Czekam. (;
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 264 Ostrzeżeń: 0 Postów: 129 Data rejestracji: 05.09.08 Medale: Brak
Buahahaha....
Masz poczucie humoru
Romeo, Julia i ich piesek! Batman, Robin oraz samochód! Mama Muminka, Tatuś Muminka i jego kapelusz!
To oni wzięli widły i zaatakowali Shreka.
Przepraszam, pomyliły mi się bajki.
Bardzo mi się podobał prolog.
Czekam z niecierpliwością jak to rozwiniesz
__________________
Dr. House: Widzisz, wszyscy ze względu na laskę zakładają, że jestem pacjentem. Dr. Wilson: Więc dlaczego nie zaczniesz nosić białego płaszcza jak reszta? Dr. House: Nie chce żeby myśleli, że jestem lekarzem.
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1969 Ostrzeżeń: 0 Postów: 487 Data rejestracji: 05.04.09 Medale: Brak
No więc, mi się prolog podobał. Choć uśmiechu u mnie nie wywołał, ale nie jestem dziś wyraźnie dostatecznie radosna, wręcz przeciwnie znudzona i to pewnie dlatego. Daje PO.
__________________
Najtrudniej jest widzieć słońce, wierzyć w słońce i nie czuć ciepła.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.