Nowe informacje ujawnione przez J.K. Rowling na portalu Pottermore na temat wszystkich tych elementów magicznego świata, które związane są z Hogwartem.
Pan Dursley był dyrektorem firmy Grunnings produkującej świdry. Był to rosły, otyły mężczyzna pozbawiony szyi, za to wyposażony w wielkie wąsy. Natomiast pani Dursley była drobną blondynką i miała szyję dwukrotnie dłuższą od normalnej, co bardzo jej pomagało w życiu, ponieważ większość dnia spędzała na podglądaniu sąsiadów. Syn Dursleyów miał na imię Dudley, a rodzice uważali go za najwspanialszego chłopca na świecie.
Dobrze, opowiedz, w jaki sposób udało ci się załapać do tej roli?
N.T.: Tak więc, szukali kogoś, kto zagrałby Tonks. To nowa postać w książce. Mój manager o tym usłyszał i wysłał mnie na casting. Udało się i jestem.
Naprawdę? Tak szybko to poszło?
N.T.:Nie, nie, nie. Gdy się zgłosiłam o Harrym Potterze nie miałam pojęcia. Nie czytałam książek, nie oglądałam filmów. Po prostu żadnego pojęcia. Weszłam do pokoju, w sumie wiedziałam tylko tyle, że ta czarownica, o której rolę walczyłam, potrafi zmieniać kolor włosów. Tak więc weszłam i... potknęłam się o krzesło. Zupełnie jak Tonks, która, jak się okazało, jest wielką niezdarą! Zaczęłam opowiadać reżyserowi, że jako młoda osoba często zmieniałam kolor włosów. Gdy miałam depresję farbowałam je na czarno i ścinałam, a gdy czułam się szczęśliwa wówczas nosiłam pomarańczowe lub inne jaskrawe kolory, których trudno nie zauważyć. Powiedziałam mu, że zmieniałam wówczas także styl ubierania. Reżyser uznał wtedy, że jestem idealnym materiałem na Tonks, że jestem tą dziewczyną, która powinna ją zagrać.
Jak to jest wkroczyć między ludzi z obsady, którzy dobrze się znają? Na początku czułaś się troszkę nieswojo?
N.T.: Nie. Na planie pojawiłam się w kwietniu. Nie kręciłam wówczas żadnych scen. Obejrzałam tylko kostiumy, przypatrywałam się co i jak. Gdy zaczęły się sceny z moim udziałem, już zdążyłam poznać innych. Byłam już cząstką tej filmowej "rodziny". Szybko się zaaklimatyzowałam. To nie było trudne.
Kiedy rozpoczynasz kręcenie scen do kolejnego filmu?
N.T.: Nie wiem. Słyszałam, że praca na planie rusza gdzieś około września lub października, a ja pewnie zacznę jeszcze później, gdzieś w grudniu lub styczniu. Przedtem też tak było. Nie potrafię powiedzieć, kiedy dokładnie. Pewnie jeszcze nie skończyli nawet pisać scenariusza.
To chyba dobrze, że będziesz pracować z tym samym reżyserem? Co sądzisz o pracy z nim?
N.T.: Jest naprawdę słodki. Gdy cię zobaczy zawsze pyta "Jak się masz?". Jest jak dzieciak, gdy coś go poruszy, podskakuje. Słodki i łagodny. Jeszcze nie zdarzyło mu się krzyknąć na kogoś i chyba wcale się nie denerwuje. Gdy pracujesz w tej branży zdarza ci się widzieć, jak reżyserzy mają gorsze dni, są podenerwowani i niekiedy krzyczą. Z aktorami jest podobnie, z tym, że wówczas obrywa się operatorowi kamery lub facetowi odpowiedzialnemu za oświetlenie. On jest miły dla każdego. To naprawdę niespotykane!
Twoja ulubiona scena?
N.T.: Uwielbiam wszystkie z Umbridge! Jest naprawdę zdolna i jeszcze ten sposób, w jaki się śmieje! Ma coś z psychiką! Dodatkowo te kocięta z talerzy... Uwielbiam ją! Świetnie zagrana rola!
A ulubiona scena z Twoim udziałem?
N.T.: Bez wątpienia ta z lotem na miotłach.
Widać, że masz mnóstwo energii, którą zużywasz na rolę Tonks. Masz jednak też plany związane z czymś zupełnie innym...
N.T.: Tak... no cóż... Teatr to coś, co fascynuje mnie najbardziej. Zatracasz się w tym. Nie występujesz przed kamerą. Najważniejsza jest w nim publiczność, nie ty. Film to coś zupełnie innego. Zresztą, pewnie zauważyłaś, że dostaję zawsze niewielkie role. Brak mi jeszcze doświadczenia niezbędnego do tego, by zagrać coś poważniejszego, wysunąć się na pierwszy plan. Jeszcze znajdę na to czas. Marzę o roli cichutkiej dziewczyny, która nie mówi ani słowa i cały czas czyści paznokcie czy coś w tym stylu. Chodzi mi o zagranie osoby, która miałaby charakter totalnie odmienny od mojego własnego. Jestem szalona, więc chciałabym zmierzyć się z rolą stłamszonej dziewczynki.
Twoje całkowite przeciwieństwo?
N.T.: Tak, tak, tak.
Filmik z wywiadem ukazał się na YouTube, w języku hiszpańskim, jednak uważny widz bez problemu mógł znaleźć angielskie lub włoskie napisy ;] Tłumaczyłam ja.
Nadesłane przez: Lady Snape Dodane: sierpień 16 2007 13:193
Napisane przez Hogsmeade_pl
dnia 12 August 2008 15:32
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 256094 Ostrzeżeń: 2 Komentarzy: 1,385 Data rejestracji: 15.12.12 Medale: Brak
Ta filmowa Tonks jakoś w ogóle nie przypadła mi do gustu. Książkowej też nie lubię - histeryczka, która musi za wszelką cenę usidlić Lupina. Wywiad taki sobie, nic szczególnego w nim nie ma - ot, pogaduszka o niczym i wszystkim w pigułce...
Rekord OnLine: 5422
Data rekordu:
10 September 2024 23:44
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.