Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1745 Ostrzeżeń: 1 Postów: 588 Data rejestracji: 26.08.08 Medale:
Podejdź tu proszę
W mym pałacu jest dla Ciebie miejsce
Poczekaj jeno się rozejrzę
Nie pierwszy Ty i nie ostatni jesteś moją ofiarą
Na pewno znasz tę historię starą
Cię nie wypuszczę już z uścisku mojego żelaznego
Żegnaj się z życiem mój kolego
Podejdź tu proszę jaką rozkosz Ci przynoszę, pełną
Doświadczysz jej tutaj przed śmiercią
A kiedy będziesz blisko to wpadniesz na moje uroczysko
Tam Cię dopadnę i okradnę
A kiedy będziesz mój to wezmę Ciebie jakby swój
Własnością moją teraz będziesz
Dedykowane J., gdyż piszę to żeby móc lepiej go poznać i może wreszcie zrozumieć. A może żeby go zapomnieć? Temu, który jest.
Dlaczego podążam tą drogą? Sam nie wiem, ale wiem co mi ją wskazało.
Byłem raczej normalnym dzieciakiem, bo czy niezwykłym dzieciom ojcowie upijają się do nieprzytomności? Pewnie tak, ale wtedy tak nie uważałem. Pił dlatego, że matka znalazła sobie innego. A może to matka znalazła sobie innego dlatego, że ojciec pił? Nie wiem, nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Potem umarł, nie wiem czy się zapił, czy może nawaliło serce. Tego też nie chciała mi powiedzieć, bo byłem tylko dzieckiem. Szczerze mówiąc nie wiem czy go kochałem, bo chyba nawet nie miałem okazji poznać. Potem poszedłem do gimnazjum, tam też byłem zwyczajny, szary, niezauważany. Moje stopnie zadowalały przede wszystkim matkę, dla mnie nie miały wtedy znaczenia. Miałem iść do liceum, miałem być geniuszem, lecz postawiłem się matce. Wybrałem technikum i to nie takie do którego miałem dwa kroki, ale to w sąsiedniej wiosce. Ja - jedynak, oczko w głowie mamusi, byłem uczniem technikum budowlanego. To musiał być dla niej bolesny cios, wtedy mnie to nie obchodziło. Prowadziłem spokojny tryb życia. Uczyłem się, dojeżdżałem do szkoły, jeździłem na rowerze, wybierałem się z kumplami na ASG i koncerty zespołów o ostrych brzmieniach. Za moje niepowodzenia w niemieckim i długie włosy matka zrzucała winę na kumpli, bo przecież ja byłem ten idealny. Nie chciałem być perfekcyjnym we wszystkim maminsynkiem, lecz w niektórych sprawach tak trudno było jej przemówić do rozsądku. W czasach szkoły średniej w moim życiu było mało dziewczyn. Kilka, ale były jak ciastka za szybą. Nie dla mnie. Zresztą koledzy zawsze mówili: "On jest za mądry żeby mieć dziewczynę", a ja udawałem, że w to wierzę. Potrzebowałem kogoś, jak każdy - dlatego łatwiej było mi zrozumieć siostrę Lorda.
Poznaliśmy się w wakacje poprzedzające trzeci rok mojej nauki w technikum. Matka wyjechała do Ameryki, zostawiając mnie w domu na jakiś czas samego. No cóż, byłem na tyle dorosły i odpowiedzialny, by zdzwonić kumpli i zrobić domówkę. Przywieźli piwo, żarcie i trzy obce dziewczyny. Na pierwszy rzut oka były niewiele młodsze od naszej paczki, miały pewnie z szesnaście lat i niezbyt wysokie IQ. Niech będą i takie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że jedna z nich zechce rozsypać moje życie w drobny mak. Pierwsze wrażenie było mylne, dwie z nich były młodsze o ponad trzy lata i tylko dwie tak głupie jak się wydawało. Obserwowałem Afrę, brunetkę ubraną w koszulkę mojego ulubionego zespołu, która usiadła na brzegu sofy. Była wyraźnie zażenowana obecnością brata, odmówiła - zapytana o piwo, spuszczała wzrok i podciągała dekolt bluzki pod szyję. Widziałem, jak przygląda mi się spod ciemnych opraw rzęs. Ciekawiło mnie co ona tu w ogóle robi, przecież nie znała prawie nikogo, a na pewno nie mnie. Wyjątkowo mi to nie przeszkadzało, po kilku minutach zerwała się do wyjścia. Nawet chciałem ją odwieźć, miałem to zaproponować. Przed nosem mignęła mi tylko figura Stali, rzucającego się do drzwi i potykającego o dywan. Jednak ktoś ją tu znał.
Potem było wiele przypadkowych spotkań. Widziałem, jak czerwieni się na mój widok, za jakiś czas jej przeszło i zaczęło się u mnie. Zawsze, gdy niespodziewanie wychodziła zza rogu nie mogłem powstrzymać, pełznącego po szyi rumieńca. Zauważyła to. Myślałem, że ze mnie kpi, okazało się, że wcale nie. Uważała to za słodkie. Od kumpli słyszałem, że zostałem w jej wyobraźni wyrysowany, jako idealny książę z bajki. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać - dziesiątki sms'ów, rozmowy przez komunikatory. Pewnego dnia poprosiła mnie, żebym wybrał się z nią na piwo, wykręciłem się. Obawiałem się, że nasza rozmowa w realnym świecie okaże się zwyczajnie nudna. Więcej nie zaproponowała.
W końcu cała nasza znajomość się posypała. Pamiętam to jakby się wydarzyło wczoraj. Śliczny dzień, początek listopada - pojechała do Krakowa z wycieczką szkolną. Sms'owaliśmy cały dzień, zapytała mnie czy byłbym w stanie powiesić kogoś na strunie od fortepianu. Roześmiałem się wtedy głośno. Potem zadzwonił do mnie kumpel. Słyszałem w słuchawce jego ironiczny chichot i pijański bełkot. Pytał, czy ja i siostra Lorda wybierzemy się razem na Sylwestra, bo przecież skoro ona jest zakochana... Na kolejną wiadomość od niej nie odpisałem, żaliła się, że kierowca włączył disco polo.
Nigdy więcej nie zamieniliśmy ze sobą nawet kilku zdań. Nawet nie wiem dlaczego. Może przez docinki kumpli? A może dlatego, że widziałem łzy w jej oczach, gdy mijałem ją bez słowa? Może dlatego, że tak desperacko szukała kontaktu? Nie wiem... I nie chcę się dowiedzieć.
Przepraszam.
Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 22:50
Dom:Gryffindor Ranga: Śmiertelna Relikwia Punktów: 10619 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,380 Data rejestracji: 28.09.09 Medale: Brak
No tak, rzeczywiście nie zapowiada się różowo. Zionie jakiś smutek ale najgorsza jest obojętność i zrezygnowanie w takich sytuacjach. Niestety są tacy, co tak mają...
A teraz do dzieła z oceną!
Moje stopnie zadawalały przede wszystkim matkę, dla mnie nie miały wtedy znaczenia.
No i nie jest to poprawna forma. Chyba: "zadowalać". W końcu człowiek jest "zadOwolony", a nie "zadAwolony" ;p
To musiał być dla niej bolesny cios, wtedy mnie to nie obeszło.
Coś mi tu zgrzyta. Trochę się zastanawiałam, czy taka forma jest poprawna, ale ją może odłóżmy. Chodzi mi raczej o zastosowanie jej w tym konkretnym zdaniu. W końcu tego chłopaka nie obchodziło - czynność trwała przez jakiś czas, prawda? Dla mamy to był cios, ale raczej bolało ją to przez cały czas. A jego to nie obchodziło. Wg mnie taka powinna być forma: "To musiał być dla niej bolesny cios, wtedy mnie to nie obchodziło".
Uczyłem się, dojeżdżałem do szkoły, jeździłem na rowerze, wybierałem się z kumplami na ASG i koncerty zespołów o ostrych brzemieniach.
Biedne zespoły... takie mają ostre brzemienia ;p. Wiem, to zapewne literówka ;]
Zresztą koledzy zawsze mówili: "on jest za mądry żeby mieć dziewczynę", a ja udawałem, że w to wierzę.
Chyba napisałabym z dużej litery.
Poznaliśmy się w wakacje poprzedzajace trzeci rok mojej nauki w technikum.
Tam jakiś się ogonek zgubił w tym słówku ^^
Przed nosem mignęła mi tylko figura Stali, rzucającego się do drzwi i potykajacego o dywan.
To samo xd
Widziałem, jak czerwieni się na mój widok, za jakiś czas jej przeszło i zaczęło się mnie.
Zazgrzytało mi tu. W ogóle nie powinno być "mnie", tylko "mi". Ale w tym wypadku to nie uratuje sprawy. Może szyk, gdyby zmienić... hmm: "[...] i zaczęło się u mnie." Tu dłuższa forma zaimka pasuje.
Zawsze, gdy niespodziewanie wychodziła zza rogu nie mogłem powstrzymać pełznącego po szyi rumieńca.
Brak przecinka.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać - dziesiątki sms'ów, rozmowy przez komunikatory.
Ech... to jest sendo sprawy współczesnego społeczeństwa. Dobrze to ujęłaś. Teraz rozmowy właśnie tak wyglądają...
Pewnego dnia poprosiła mnie, żebym wybrał się z nią na piwo, wykręciłem się.
Przecinek...
Wiecej nie zaproponowała.
Ogonek się zgubił...;)
Potem zadzwonił do mnie kumpelsłyszałem w słuchawce jego ironiczny chichot i pijański bełkot.
Tu coś powinno być. Kropka i nowe zdanie, albo jakiś średnik.
Pytał, czy ja i siostra Lorda wybierzemy się razem na Sylwestra, bo przecież skoro ona jest zakochana...
Brakuje przecinka.
Na kolejną wiadomość od niej nie odpisałem, żaliła się, że kierwca włączył disco polo.
Znaczy... że kierOwca? Literówka ;]
A może dlatego, że widziałem łzy w jej oczach, gdy mijałem ją bez słowa? Może dlatego, że tak desperacko szukała kontaktu?
Trzeba będzie poszukać jakiegoś sformułowania ekwiwalentnego, bo widzę tu powtórzenie ^^
Takie błędy się zdarzały, ale głównie, jak widzisz, przyczepiłam się ogonków i jakiś literówek. Dla estetyki ^^. Tych ciut poważniejszych nie ma zbyt wiele.
Co do treści. Strasznie ciężkie. Przeczytałam tu już wcześniej, ale nie mogłam się zebrać na komentarz. To przez tę tematykę. Nie lubię czytać teksów przytłoczonych ciężarem egzystencji bohaterów.
A styl masz jak najbardziej bez zarzutu. Jeśli chciałaś uzyskać wrażenie ciężkości, pesymizmu i zobojętnienia do własnego losu - udało Ci się, niewątpliwie. Jednak dostrzegam też tu coś na kształt wyrzutów sumienia okiem cynika...
Nie, to nie teksty dla mnie, acz - zrobione porządnie i jak najbardziej ok.
Weny!
Pozdrawiam, Mooll
__________________
Kiedy kobieta nie ma racji, pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to natychmiast ją przeprosić.
Oscar Wilde
* * *
Mol pisze swój Fick: James Potter - Ostatnia Szansa [35/?] http://hogsmeade....ad_id=2444 Wspieraj artystów pisarzy - dobrowolne datki w postaci komentarzy są bardzo pożądane.
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
No i masz. Świeży tekst, a tu Mol mnie wyprzedza. I jakież tu dla mnie błędy pozostały? ; }
Byłem raczej normalnym dzieciakiem, bo czy niezwykłym dzieciakom ojcowie upijają się do nieprzytomności?
Nie wiem, może to specjalnie, ale mi troszeczkę zgrzyta. Powtórzenie "dzieciakiem". Zamieniłabym to.
Szczerze mówiąc nie wiem czy go kochałem, bo chyba nawet nie miałem okazji poznać.
Okazji go poznać.
Miałem iść do liceum, miałem być geniuszem, lecz postawiłem się matce.
Przecinek potrzebny.
Tak... Mol to dobrze ujęła. Obojętność, rozżalenie... Beznamiętność, lekkie otępienie. Taki inny tekst, smutny, przygnębiający... Gorzki. Zdecydowanie. To dobrze, że właśnie taki jest, miła odmiana od milionów słodkich opowiadań.
Jak zwykle, Ty i Twoje teksty, powalacie swoją oryginalnością. Masz zdecydowanie inny, specyficzny styl, ale chyba już kiedyś o tym wspomniałam...? Tak, chyba tak.
Mam nadzieję, że pojawi się więcej Twoich opowiadań, więc życzę ci duuuużo weny. Powodzenia. ; }
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1745 Ostrzeżeń: 1 Postów: 588 Data rejestracji: 26.08.08 Medale:
Dzięki za wskazanie błedów. Po kilkukrotnym czytaniu tekstu przestaje się widziec wszelkie literówki. Powtórzenie "może dlatego" było zamierzone. Jeszcze raz dzięki :*
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.