Ściągasz na sprawdzianach? Pochwal się swoimi metodami i poleć innym swój sprawdzony sposób! Co myślisz o ściąganiu? Warto, czy nie warto? Czy ściągając masz wyrzuty sumienia?
***
Szczerze mówiąc nie lubię ściągać, więc robię to tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Mogłabym być uczciwa i ponosić konsekwencje swojego nieuctwa, jednak pod warunkiem, że inni postępowaliby tak samo. Szczerze mówiąc szlag mnie trafia, gdy 'pouczę się' i dostanę 2, a reszta klasy spisze skądś i dostają 5... uff... nienawidzę tego. Poza tym uczę się dla siebie, jednak oceny zdobywam dla rodziców. Oni wolą 5 zdobytą za nic, niż 3 zdobytą dzięki mej wiedzy.
Najlepsze metody? hm... karteczka poskładana w harmonijkę w piórniku [gdy przechodzi nauczyciel zamykam piórnik] i mała karteczka wydrukowana przez kogoś, skserowana w szkolnym ksero, odpowiednio wycięta, którą zasłania się ręką. Na fizykę i matematykę nadają się małe karteczki przyczepione do potrzebnych na tych lekcjach przedmiotów [kalkulator, linijka, ekierka etc. ^.^]
Tyle ode mnie... Jak wygląda to u Was? ;>
EDIT!
hah! przypomniały mi się metody ściągania używane w mojej klasie - postanowiłam dopisać, ponieważ nikt [chyba] tej metody nie opisał. Sposób nazywa się "Czy mogę używać kalkulatora w komórce?" - bardzo przydatny na chemii, fizyce i matematyce. Komórką robimy zdjęcia poszczególnych stron podręcznika, zeszytu, ściąg i wszystkiego co jest nam potrzebne - na luzie można wszystko spisać bez żadnych komplikacji. Dodatkowo można przesłać komuś mmmsem zdjęcie swojego sprawdzianu, otrzymać takie zdjęcie, odpowiedzi przesyłać smsem... mnóstwo możliwości! + Jeśli ktoś ma dodatkowo internet w komórce może go sprytnie wykorzystać.
I przypomniała mi się jedna wpadka dotycząca spisywania od kolegi na sprawdzianie z chemii. Zazwyczaj dostawał z tego przedmiotu same piątki i przepisywanie od niego było bardzo rozsądne. Ofc niczego się nie uczyłam, bo przecież siedzę z nim w ławce... hm... tym razem się nie nauczył i dostałam pałę. :D Czy warto spisywać od kogoś? Oczywiście, że tak, jeśli masz pewność, że osoba od której spisujesz potrafi. Na poprawę tego sprawdzianu również się nie nauczyłam. Ba! Nawet nie zaglądałam do zeszytu od 2 tygodni. Co zrobiła mądra wióra? Spisała wszystko od kolegów, którzy pisali wraz z nią, z podręcznika, z zeszytu, konsultowała się z innymi. Hah! dostałam 5 i miałam maksymalną ilość punktów!
Dodam jeszcze, że okropnie mnie dziwią wpadki ze ściąganiem typu 'kolega mnie sprzedał'. Dziwne... u mnie nawet w podstawówce wiedziało się, że nie wolno kapować.
I na koniec błysnę złotą sekwencją, którą zaszczycił moją klasę wychowawca, podczas sprawdzianu z biologii, gdy przyłapał mojego kolegę: "Lepiej być złapanym na ściąganiu w liceum, niż na studiach. Nie martwcie się, jeszcze się nauczycie tak ściągać, że nawet ja was nie złapię."
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 191 Ostrzeżeń: 0 Postów: 119 Data rejestracji: 18.01.09 Medale: Brak
Ja nie robię ściąg tylko umawiam się z koleżanką i po prostu w trakcie sprawdzianów rozmawiamy sobie, pomagamy itp.
W podstawówce ściągałam tylko na historii bo testy były trudne.
Teraz, szczerze mówiąc, trochę za bardzo się do tego przyzwyczaiłam. Mimo że jestem bystra i jakoś tak większość rzeczy sama wchodzi mi do głowy to nie mogę się oprzeć żeby nie spytać przyjaciółki czy na pewno dobrze zrobiłam.
__________________
"The world I love
The tears I drop
To be part of
The wave can't stop
Ever wonder if it's all for you
The world I love
The trains I hop
To be part of
The wave can't stop
Come and tell me when it's time to"
Dom:Gryffindor Ranga: Niewymowny Punktów: 1654 Ostrzeżeń: 0 Postów: 401 Data rejestracji: 08.02.09 Medale: Brak
Powiem szczerze, że ściągam bardzo rzadko. A jak już, to mam taki fajny futerał na okulary.... ;D Żaden nauczyciel się nie spodziewa, że można całkowicie bezczelnie ściągać, siedząc na pierwszej ławce...
__________________
I heard your voice through a photograph
I thought it up and brought up the past
Once you know you can never go back
I've got to take it on the otherside
Dom:Slytherin Ranga: Woźny Hogwartu Punktów: 982 Ostrzeżeń: 1 Postów: 281 Data rejestracji: 23.10.08 Medale: Brak
Rzadko zdarza mi się ściągać, bo przeważnie materiał z całego działu znam na piątkę (gdy się choć trochę pouczę). Ale, np.: z przyrody chcę dostać szóstkę, a mam jakieś głupie zadanie. Szkoda, że siedzę obok klasowego... (nie)inteligenta.
Albo jak chcę trzymać fason. Z historii od czwartej klasy mam szóstki. A tu nagle niezapowiedziana kartka, a ja nic nie pamiętam z poprzedniej lekcji. Na historii siedzę jednak obok kogoś mądrzejszego.
Ogólnie starczy mi to, co wynoszę z lekcji. Uczę się tylko na prace klasowe, a kartki czy zwykłe sprawdziany bez problemu piszę na piątki. Przypomina mi się sytuacja z czwartej klasy. Miałem w piórniku taką linijkę z Nestle, na której była tabliczka mnożenie . Mamy jakiś sprawdzian (właśnie z mnożenia), matematyk chodzi po klasie, zatrzymuje się i mówi: "O, Piotrek. Ściąga?". Już miałem w gatkach, ale patrzę - ten odchodzi! Nic sobie z tego nie zrobił. Stwierdził fakt, że mam ściągę i sobie poszedł dalej. Dostałem piątkę i na rok też miałem piątkę. Koleś niezły
Nie przygotowuję sobie ściąg, a nawet jeśli to na wielkiej kartce (chyba podświadomie nie chcę ściągać, a wielką kartkę trudno ukryć ). Mam ją pod piórnikiem, lekko wysuniętą na tym, czego NIE PAMIĘTAM, tak, aby nie było podejrzane. Albo na kartce z notesu włożone za owijkę piórnika.
W jakiś wtorek miałem na pierwszej lekcji anglika. Siedzę, a tu kolega powtarza coś z rosyjskiego. "O co chodzi?" - pytam go, a on odpowiada, że mamy sprawdzian. Posypały się myślowe przekleństwa - "trza trzymać fason!". "Rusek łatwy, same szóstki mam!". To piszę alfabet. "Uch, pamiętam!" ALE MIESIĄCE?! Na przerwie na głównym korytarzu biorę kolegę, siadam z nim i on mi pisze miesiące i alfabet. Biorę, siadam na krześle. Karteczka na krzesło i jedziemy . Ale na szczęście jestem wzrokowcem, więc tylko przy dwóch miesiącach sobie pomogłem. To hańbiące, ale trzeba. Od tamtego czasu jestem chory, więc nie znam swojej oceny . Ehhhh... wzorowe zachowanie, a czasem taki zły chłopiec ze mnie.
Nie ściągam. Nie przygotowuję ściąg - na żywca biorę. Jedynie w nagłych przypadkach wyżej wymienionych. I brzydzę się tym. Wiem, że i bez ściąg miałbym dobre oceny, ale to szósta klasa i z ucznia szóstkowego miałbym spaść na piątki? To za mało dla mnie. Ehhhhh..
__________________
"Kiedy mówisz do Boga - jesteś religijny.
Gdy Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny"
House, M.D.
"Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili."
Dom:Hufflepuff Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2208 Ostrzeżeń: 2 Postów: 999 Data rejestracji: 13.09.08 Medale: Brak
Będąc jeszcze w podstawówce nie zdarzało mi się...No może na przyrodzie z koleżanką sobie pomagałyśmy, na historii zajrzało się w zeszyt gdy nauczycielka wyszła, jednak nie licząc tych kilku razy jestem czyściutka jak łza. Teraz, w gimnazjum trochę się zmieniło. Fizyka...tutaj mam ściągę zawsze...Chyba tylko na dwóch kartkówce jednej nie miałam. Na sprawdzianie miałam, nie przyuważyła mnie, na następnej kartkówce też miałam i też mi się upiekło. Dopiero na ostatniej kartkówce trzymając ściągę koleżanki pani mnie złapała. Kartkówka i ściąga na biurko i jedynka! Na szczęście ubłagałam jakoś po lekcji i zaliczyłam, a jedynki nie było . Na innych przedmiotach wolę nie ściągać, bo nauczyciele bardziej bystrzy są, i mogą złapać.
Moje sposoby? Czasami standardowo w piórniku karteczka, czasami na nim jakiś ważny wzór. Kiedyś zdarzyło mi się włożyć ściągę do opakowania chusteczek higienicznych. Akurat pani nie lubi, gdy ktoś w trakcie sprawdzianu ''smarcza się'', więc wyprosiła mnie za drzwi. Nawet nie musiałam się specjalnie gimnastykować, oO. Pamiętam, jak to w piątej klasie Podstawówki, nie zaznaczyło się jednego w zamkniętych, a po sprawdzianie się zaznaczało i jeden punkt plus...
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Ściągasz na sprawdzianach?
Kiedyś o ściąganiu nawet bym nie pomyślała. Jako mała dziewczynka zawsze potrafiłam się solidnie przygotować, mama mnie odpytywała i sama bez niczyjej (kolegów czy też ściąg) pomocy dostawałam piątki lub szóstki. Ale to, czego się wtedy uczyłam, to była sielanka. Teraz III gimnazjum to zupełnie inna bajka (choć przeraża mnie myśl o nauce w liceum), jednak po prostu bez ściąg się nie obejdę. Nie należę jednak do osób, które korzystają z pomocy na sprawdzianach notorycznie, jednak od czasu do czasu, gdy czuję pewien niedosyt, że mogłam nauczyć się lepiej i albo jestem już zmęczona, aby cokolwiek próbować zapamiętywać albo... mi się już nie chce, napiszę ściągawkę. ;P
Pochwal się swoimi metodami i poleć innym swój sprawdzony sposób!
Moje metody nie są jakoś szczególnie... oryginalnie. Najczęściej albo wkładam kartkę pod nogi nad krzesło, a gdy chcę coś zobaczyć, po prostu rozchylam lekko nogi i czytam. Inny sposób to wkładanie kartki za rękaw lub napisanie sobie czegoś na ręku w okolicy nadgarstka (choć zazwyczaj robię to pierwsze, bo jakoś zawsze jest mi ciężko pisać długopisem po skórze).
Co myślisz o ściąganiu?
W zasadzie nie robi to na mnie żadnej różnicy, bo i ja ściągam. Choć też i mnie denerwuje, gdy ktoś nieuczciwością zarobi taką samą lub lepszą ocenę od tego, kto nie ściągał w ogóle.
Warto, czy nie warto?
I tak, i nie. Warto, ponieważ to z pewnością ułatwia napisanie sprawdzaniu po części i nawet pisząc ściągi, coś się tam zapamiętuje. A nie, ponieważ zdolności i wiedza i tak wyjdą przy pisaniu ważniejszego egzaminu, więc jak ktoś całe życie jedzie na ściągach, to z pewnością wyjdzie mu to kiedyś bokiem.
Czy ściągając masz wyrzuty sumienia?
Szczerze? Niespecjalnie, ponieważ nie robię tego za każdym razem.
Jeżeli chodzi o "konsultacje", to zazwyczaj ludzie pytają mnie, co jak i gdzie. Rzadko to ja proszę kogoś o pomoc, bo zazwyczaj ta osoba nie wie tego. ;p
Nie, nie jestem przyzwyczajona do ściągania. W każdym razie nie na każdym sprawdzianie, po prostu wolę się nauczyć. Ale, ale. Są oczywiście wyjątkowe przypadki, jednak ściągi mam bardzo dyskretne i... zaszyfrowane? Notuję na łapce ;P Moje koleżanki potrafią na religię (bo najłatwiej ściągać) wypisywać pełnymi zdaniami, nawet na dwie linijki literka, wszystkie pytania i odpowiedzi jakie pani dyktowała na powtórzeniu, na kartce A5. Chore.
Co do "konsultacji"... Zdarza się. Nawet często
A raz, na teście na kartę rowerową, siedziałam w pierwszej ławce, tuż przy biurku, i omawiałam zadania z koleżanką. A poza tym nauczyciel położył na biurku sprawdzone testy I pomagał nam nawet!
Edytowane przez Aranoisiv dnia 10-02-2009 20:35
Tak, oczywiście, sciągam przy każdej nadarzającej się okazji. Bo wiem, że stres u mnie może zrobic wiele [mimo że się w ogóle nie stresuję przed sprawdzianami, kartkówkami] to na samej kartkówce etc. wszystko ze mnie wyparuje i czuje się jak warzywko. Młode warzywko, które NICZEGO nie umie. Dlatego też robię ściągi, bo wiele mi dają.
Pochwal się swoimi metodami i poleć innym swój sprawdzony sposób!
Siedzę z przodu klasy i nie widzę problemu w ściąganiu. Jeszcze nigdy nie byłam przyłapana na ściąganiu i jestem z siebie dumna, naprawdę.
Najpierw są ściągi w piórniku, żebym ich nie zgubiła, a podczas sprawdzianu szybko przekładam je do kieszeni od mundurka. Po czym ściągi leżą sobie swobodnie na ławce i spisuję. A jeśli już można korzystać z innych przedmiotów na kartkówkach etc., to koło nich są. Ostatnio w Piśmie Świętym schowałam, lol.
Warto, czy nie warto?
Jeśli bez ściągi mam dostać 1, a ze ściągą co najmniej 4, to różnica jest, prawda? Nie to, że się nie uczę. Uczę się do sprawdzianów, ale skoro to mi wylatuje podczas jego pisania, to nie widzę innego rozwiązania.
Skrupułów już nie mam. Już, bo kiedyś były.. Wobec klasy też nie jestem zobowiązana, bo wszyscy ściągają. To tyle ode mnie .
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 348 Ostrzeżeń: 0 Postów: 151 Data rejestracji: 14.10.08 Medale: Brak
Ja ściągam czasami jak już naprawdę nie nauczę się dobrze. Piszę na ręce i zakrywam bluzką albo karteczki. Ostatnio na technice włożyłam karteczke do plecaka albo też otwieram książkę w plecaku. Jednak trzeba uważać jak się ma nauczycieli co nie spuszczają oka z klasy.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 536 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 10.01.09 Medale: Brak
Nie przepadam za ściąganiem, bo czuję się wtedy nie w_porządku. ściągam tylko na trudnych przedmiotach, których zazwyczaj uczą kiepscy nauczyciele(np. na historii). Zazwyczaj chowam skrawek papieru do piórnika. Czasem też kładę sobie podręcznik na kolanach (na szczęście siedzę w ostatniej ławce ). Zdarza się, że aby przeczytać ściągę wychodzę "do toalety". ale to tylko przy wyjątkowo głupich (sorry za wyrażenie) nauczycielach
Moje metody ściągania nie są może zbyt oryginalne i wymyślne, ale w razie potrzeby nie zawodzą
mam jednak znajomych, ktorzy w tej kwestii sa BARDZO kreatywni, chociaż nie zawsze uchodzi im to na sucho
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2702 Ostrzeżeń: 0 Postów: 298 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Hmm, a czy istnieje ktoś, kto uważa ściąganie za coś złego i nigdy, ale to nigdy nie ściągał? Pokażcie mi kogoś takiego, to i tak Wam nie uwierzę. ^^
Ja bez ściągania nie przetrwałabym gimnazjum, o liceum już nie mówiąc.
Jak ściągam?
W gimnazjum pisałam co się dało ołówkiem na ławce, ewentualnie trzymałam jakieś ściągi w piórniku. Zdawało to egzamin i jeszcze nigdy mnie nie zawiodło.
Odkąd poszłam do liceum i leń we mnie wstąpił niesamowity przeważnie ściąg nie piszę, bo mi się nie chce. Za to bardzo skutecznie ściągam z książek. Jako że siedzę w ostatniej ławce to nie mam żadnych problemów w otwarciem książki tudzież zeszytu.
Najlepszy sposób?
Oczywiście znam taki. ;D
Należy napisać ściągę na kompie, wydrukować, po czym na świeży tusz szybciutko nakleić taśmę klejącą. Potem przez jakąś szmatkę prasować tą kartkę ze ściągą i taśmą żelazkiem przez chwilę. Następnie należy odkleić taśmę, a nadrukowane ściągi powinny na niej zostać [o ile wszystko szło zgodnie z moimi instrukcjami]. Takie ściągi można nakleić wszędzie, aczkolwiek ja radzę na długopis, bo tam nigdy nie sprawdzają. ;D
Życzę miłego ściągania. ;D
__________________
Bo w ogrodzie rośnie pnącze
w dzikim winie świat się plącze,
bo w ogrodzie dzikie wino
kto je tutaj siał dziewczyno.
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybraniec Punktów: 9487 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,562 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
A ja wręcz przeciwnie niż Cee. Kiedyś było do pomyślenia - lekka ściąga, a co to, nie można? Jednak nie ściągałam za wiele/za często.
W liceum moi koledzy i koleżanki preferują ściąganie, ja nie. Dlaczego?
Milla jest po prostu cykorem. Boi się, że nauczyciel spoczął na niej swój wzrok i cały czas patrzy. Poza tym, nie potrafi pisać mikroliterek, bo zamiast liter widzi rozmazane plamki czarnego żelu.
To na temat ściągania dla własnej korzyści. Jeśli chodzi o pomoc w ściąganiu innym, też nie preferuję. Potem mam świadomość: źle podpowiedziałaś, podałaś złą formułę, itp. Nie, nie, nie.
Co jak co, ale wolę uczciwość i przyznanie się przed sobą: Nie nauczyłam się, należy mi się taka ocena, na jaką zasługuję.
Jeśli chodzi o odwrotność poprzedniego akapitu - nie, nie korzystam z pomocy koleżanek/kolegów. Chyba, że sami palną dość głośno, że i ja dosłyszę odpowiedź. Jednak i to staram się przemyśleć logicznie, czy taka odpowiedź rzeczywiście tu pasuje [bo co mi z tego, że ktoś powie: a w 7. będzie odpowiedź C, skoro na pierwszy rzut mego oka widać, że C kompletnie nie pasuje?].
Ściągom mówie stanowcze NIE.
__________________
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 555 Ostrzeżeń: 0 Postów: 259 Data rejestracji: 18.01.09 Medale: Brak
Szczerze mówiąc, to ja praktycznie w ogóle nie ściągam. Raczej daję ściągać. Nigdy nie zrobiłam sobie ściągi, zerknąć też nie mam na kogo, bo koleżanka z ławki uczy się o wiele gorzej ode mnie. Kilka razy zdarzyło mi się zajrzeć do zeszytu czy podręcznika, ale tylko żeby "złapać temat", przypomnieć sobie o co tam chodziło.
Co sądzę o ściąganiu?
Cóż, przydatna rzecz, aczkolwiek i tak kiedyś wyjdzie. Mi wiedza w głowie pozostanie, a inni, co ściągali, to wszystko pozapominają i nie poradzą sobie sami np. w liceum. Tak to w końcu będzie i wszyscy powinni mieć tego świadomość.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Pierwszy raz ściągałam w czwartej klasie podstawówki - musieliśmy się nauczyć królów Polski z jakiegoś tam okresu i jakieś daty do tego, a jako że ja od zawsze miałam beznadziejnie krótką pamięć, to napisałam wszystko na karteczce i gładko poszło. Ale pamiętam, że miałam strasznego stracha - wiadome, wtedy to jeszcze taka świętoszka byłam, z deka przestraszona, bo czwarta klasa to nowi nauczyciele i te de. Od tego czasu ściągałam rzadko, aczkolwiek dosyć regularnie.
Jeśli chodzi o gimnazjum - ściągi leciały regularnie na biologii, wosie, geografii - czyli cała pamięciówka. Matematyka, fizyka, chemia i polski - tutaj nigdy.
A liceum jak liceum - może zabrzmi to trochę infantylnie, ale poświęcanie całego popołudnia na kucie na sprawdzian z historii nie ma dla mnie sensu, kiedy mam zadane dwadzieścia zadań z matmy. Historię olewam, biorę się za zadania, bo to dla mnie ważniejsze. A na historii lecę na ściągach. Na historii, biologii, wosie, chemii, fizyce - czyli generalnie trochę poszerzony repertuar gimnazjalny - pamięciówka, której wiecznie nie mogę wkuć (i to nie jest tak, że nie próbuję - na niemal każdy sprawdzian coś tam próbuję się nauczyć - różnią się tylko rozmiary tego "coś tam"). W zasadzie, to to czy mam ściągi nie zależy od tego, ile umiem - ja mam ściągi prawie zawsze. Choćby dla poczucia bezpieczeństwa, że jak coś mi wyleci z pamięci - jakaś definicja, formułka, wzór - wystarczy zerknąć do piórnika. Nie zależy to też od przedmiotu - i na matmę czasem trzeba ściągi druknąć, bo wzory za nic nie chcą mi wejść do głowy.
Jednakże, jeśli chodzi o ściąganie od kogoś - tu mówię NIE. Nienawidzę po prostu ściągać od kogoś i równocześnie nienawidzę, gdy ktoś ściąga ode mnie. Uważam, że sprawdzian to osobista praca każdego - naucz się, albo zrób ściągi, tylko radź sobie sam. Zwłaszcza, że większość osób, których o coś pytasz, mówi: "nie mam tego", "nie wiem" etc., a przynajmniej osoby, obok których siedzę zwykle na sprawdzianach tak mówią, więc postanowiłam, że przez moje poświęcone na naukę popołudnie, ktoś, kto poszedł sobie wtedy na imprezę, nie dostanie 5. Nie ma nic za darmo.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Mistrz Zaklęć Punktów: 2809 Ostrzeżeń: 0 Postów: 520 Data rejestracji: 09.08.08 Medale: Brak
Ściągać zaczęłam właściwie w LO. W gimnazjum też się zdarzało, ale sporadycznie. A w liceum... jeżeli chcesz utrzymać ze wszystkiego się na w miarę porządnym poziomie to albo musisz być super geniuszem albo musisz zakuwać, albo kombinować. Nie ściągam z każdego przedmiotu i na każdej klasówce, ale czasami się zdarza. Najgorszym dla mnie przedmiotem była... przedsiębiorczość. Ktoś może powiedzieć, że przedsiębiorczość można łatwo zaliczyć... nie z moją nauczycielką. Na żaden sprawdzian nie poszłam bez ściągi - efekt jest taki, że na koniec drugiej klasy miałam oczywiście piękną piątkę (teraz już na szczęście przedsiębiorczości nie mam), chociaż nigdy, ale to nigdy się z tego przedmiotu nie uczyłam. Nigdy nie "pomagałam" sobie na biologii, bo materiał i tak bym prędzej czy później opanować musiała (matura), z chemii raczej też nie (również matura) chociaż zdarzało mi się wypisać na kalkulatorze wzory dla "zabezpieczenia". Swoje tablice matematyczne i fizyczne ściągnięte ze strony CKE tak zmodyfikowałam, że zawierają wiele innych wzorów, które teoretycznie powinnam umieć. Ale właściwie bardzo, bardzo rzadko z tych tablic korzystam.
Dwie największe głupoty jakie popełniłam i nigdy ich nie zapomnę...
Pierwsza - sprawdzian z przedsiębiorczości. Ściągi napisało chyba z 20 osób i wszyscy się nimi powymienialiśmy (a co, pomocni jesteśmy), skserowaliśmy je w punkcie ksero obok szkoły, wypchaliśmy sobie kieszenie i poszliśmy na sprawdzian. Miałam wtedy 14 ściąg w kieszeniach a przeczytałam może dwie. Na sprawdzianie zamiast przepisywać to musiałam je czytać, szukać tego, co potrzebuję i przede wszystkim się w tym nie pogubić i nie wpaść. W życiu nie byłam tak na siebie zła.
Druga - to był szczy debilizmu, lenistwa i głupoty. W drugiej klasie LO mieliśmy pisać wypracowanie maturalne na polskim. Ktoś jakimś cudem zdobył (chyba od poprzedniego rocznika) temat tego wypracowania. Ten ktoś załatwił też klucz odpowiedzi. Dzień wcześniej zapomniałam go sobie skserować w domu na pomniejszeniu. Stwierdziłam więc rano w drodze do szkoły, że pójdę do naszego ukochanego punktu ksero i zrobię na pomniejszeniu. Oczywiście później wypadło mi to z głowy i nie poszłam. Polski mieliśmy jako pierwszy, więc nie miałam już czasu wrócić do ksero. Poszłam na lekcje wyposażona w "ściągę" w postaci dwóch kartek A4. Na początku miałam obiekcje, ale w końcu wyjęłam te kartki, rozłożyłam na stole pod kartkami z tekstem i brudnopisem i zaczęłam udawać, że opracowuje. Z tej lekcji pamiętam też minę chłopaka, który siedział w rzędzie obok i najwyraźniej śmieszyły go rozmiary moich "pomocy", bo miał tam niezły ubaw. Miałam ochotę go zabić w momencie, gdy pomachał mi swoją pomniejszoną wersją i parskał raz po raz śmiechem.
Najczęstsze metody u mnie to wzory na kalkulatorze i kartki w kieszeniach. Najgłupsze co wymyśliłam to raz wypisałam coś nad kolanem (miałam wtedy spodnie za kolano). Nie polecam, bo ściąga się kiepsko.
Edytowane przez Ariana dnia 13-04-2010 23:57
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 470 Ostrzeżeń: 1 Postów: 126 Data rejestracji: 24.01.09 Medale: Brak
Cóż... ściagam już wtedy kiedy albo się czegoś nie nauczę lub jak na prawdę czegoś zapomnę to nie chce dostać tej pięknej chorągiewki "1" .
Jeszcze zależy na czym mam ściągać, bo jeśli chodzi o takie przedmioty jak:
-FIZYKA
-HISTORIA
to ciężko ściągnąć, bo nauczycielki mają oczy jak Moody ^^ tylko że 2 , Moody miał 1 hehe
Ale i tak jakoś ściągnie się z tych przedmiotów ale strasznie ciężko.
A jeśli chodzi o tą reszte, np. biologia, chemia,matematyka, polski itd.
to jest łatwo, a na geografii i biologii to już w ogoóle banał ^^ ' .
Sposoby mojego sciągania:
Zwykla karteczka która leży pod piórnikiem, lub schowana gdzieś w ręce, reakwie lub w piórniku.
Przyklejona kartka do linijki, trzymam ją sobie w ręce i że niby się bawie, bardzo łatwo ściągnąć eheh aż się zdziwiłem
Popisanie piórnika(ja mam czarny) więc ladnie się odbija i wszystko widze, a jak podchodzi nauczyciel to niczego nie widzi^^ bo niby pobezgrane a to ładna ściąga, potem sobie ścieram i mogę robić kolejną .
Tak ogólnie, to najlepiej dla mnie się ściąga z linijki, ale to i tak nie za często używam Trzeba się uczyć, bo inaczej bedziemy głupi, hahahaha Nie no ...
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 597 Ostrzeżeń: 1 Postów: 133 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ściągam namiętnie na fizyce. Nie cierpię tego przedmiotu - więc nie mam wyrzutów (nie potrzebny mi on). Sposobów nie mam. Po prostu wyjmuje kartkę i piszę. Akurat nauczyciel podziela chyba moje zdanie, że nie potrzeba nam fizyki, dlatego jakoś nie przykłada wielkiej wagi do tego zjawiska
__________________
Master jest tylko jeden
Nie SPAMUJ głupcze
***Prawdziwi żołnierze nie umierają - schodzą do piekła aby się przegrupować.***
***Sługami Boże jesteśmy Twymi w grobach, bo praw za życia równych nie ma.***
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1014 Ostrzeżeń: 1 Postów: 266 Data rejestracji: 04.01.09 Medale: Brak
Ściąganie....... Zawsze popierałam pomoce naukowe. W końcu sami nauczyciele i wykładowcy mówią że pisząc mikroskopijne pomoce naukowe człowiek powtarza sobie wiedzę..... Więc to robię zawsze piszę ręcznie bo szybciej. Korzystam prawie zawsze przy egzaminach. Ostatnio na statystyce no cóż, każdemu czasem potrzebna pomoc a nie zawsze jest czas kuć na pamięć poza tym kuć na głupa ?? Nie..........
__________________
PEOPLE LIKE YOU, ARE THE REASON PEOPLE LIKE ME. KILL PEOPLE <><><><><><><><><><><><><> Kiedy palec wskazuje niebo, głupiec patrzy na palec.. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ej drogi Gościu pozdrawiam Cię A w szczególności pozdrawiam: Ami,
Lilly Luna Potter, Krzywołap 21, Emily Riddle, FeltonLover, Karola_94 ^^^ Od cnoty Gryfonów, Kretynizmu Puchonów, i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów, STRZEŻ NAS SLYTHERINIE! ...........................
___________ Ludzie od czasu, do czasu potykają się o prawdę,
ale większość z nich podnosi się i pędzi jakby nic się nie stało. [ Winston Churchill ] _._._._._._._. Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
(...) -Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
(...) -Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
(...) -Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju.
Dom:Gryffindor Ranga: Sługa Czarnego Pana Punktów: 1185 Ostrzeżeń: 0 Postów: 210 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Jeśli chodzi o ściąganie, to najbardziej się rozkręciłam w gimnazjum. Nie było takiego sprawdzianu z historii czy religii, na który bym nie przyszła wyposażona w pokaźną ilość ściąg. Podobnie było z geografią, wosem, fizyką, niemieckim i innymi przedmiotami. Ściągi robiłam albo sama na małych karteczkach albo przed lekcją szliśmy grupowo do ksero przed szkołą i kserowaliśmy notatki z zeszytu w pomniejszeniu.
Teraz, w liceum, ściągam dużo rzadziej. Tylko na religii, niemieckim czy przedsiębiorczości. Na fizyce czy chemii udoskonalałam sobie karty wzorów, a na historii, wosie czy geografii, po prostu się nie da ściągać. Czasem otworzę sobie zeszyt czy książkę w czasie sprawdzianów. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz robiłam taką prawdziwą ściągę.
Zwykle ściągi miałam na kolanach, pod nogami, przykryte ręką na ławce, pod kartką, czasem też powypisywane na rękach. Pamiętam, że kiedyś miałam taką bluzkę z bardzo szerokimi rękawami, które idealnie nadawały się do trzymania w nich ściąg. Wystarczyło podeprzeć głowę na ręce i spisywać. Bardzo lubiłam tę bluzkę. ;D Sposobów na ściąganie jest wiele. Jedna koleżanka chowała ściągi na kolanach, tyle że pod rajstopami (miała spódniczkę); koledzy w nogawkach spodni.
W pamięci mi utkwiła jedna sytuacja, gdy nauczycielka od historii w gimnazjum przyłapała moja koleżankę. Miała ściągi pomiędzy kartkami, na których pisała. Historyczka podeszła do niej, wzięła te kartki i zaczęła nimi potrząsać. Oglądanie wysypującego się pliku ściąg + mina koleżanki i nauczycielki = bezcenny. ;P Gdy wszystkie karteczki wyleciały, historyczka pozbierała je, wyrzuciła do kosza, a Paulina dalej pisała sprawdzian, tyle że bez ściąg. ^^
Pamiętam też, że jedna dziewczyna z klasy, też z gimnazjum, namiętnie robiła ściągi na każdy przedmiot. Na geografię np. robiła mapki w trzech różnych wersjach i raz uratowała mnie dzięki temu przed otrzymaniem 2 z kartkówki.
Jeśli chodzi o ściąganie od innych, to mam zupełnie inne zdanie niż Delirantka. Od 4 czy 5 klasy podstawówki nie było takiego sprawdzianu, na którym bym się nie konsultowała z osobą z ławki. Sama czasem proszę o pomoc i pomagam innym, w miarę możliwości. Wyjątkiem są osoby, o których wiem, że nic się nie nauczyły, nie chciało im się zrobić nawet ściągi, a bezczelnie i natrętnie kopią mnie w krzesło, chcąc, żeby im podyktować najlepiej wszystkie odpowiedzi (ale takie akcje były tylko w gimnazjum). Czasem konsultujemy się też pisemnie przy pomocy chusteczek higienicznych lub zwyczajnie na kartkach.
Pamiętam jedną sytuację z gimnazjum. Pisaliśmy klasówkę z matmy. Pomagałam mojej przyjaciółce rozwiązać zadanie. Nauczycielka dojrzała, że nie patrzę w swoją kartkę i kazała mi napisać na niej: JESTEM NIEUCZCIWA. Było mi trochę głupio, ale napisałam to. Obecnie zdarzają się tylko komentarze nauczycieli typu: "patrzymy swoje kartki" (głównie do ogółu klasy) albo pytania: "czy wy piszecie to wypracowanie razem, dziewczyny?". ;d
Oczywiście nie mam żadnych wyrzutów sumienia w związku ze ściąganiem. Potrafię się bez tego obejść.
Edytowane przez Fiore dnia 11-02-2009 17:01
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1332 Ostrzeżeń: 3 Postów: 519 Data rejestracji: 25.12.08 Medale: Brak
Hmmm. Czasem zdarzy mi się ściągnąć pracę domową, ale to naprawdę baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo rzadko.
Na sprawdzianach i kartkówkach w życiu nie ściągnęłąm. Raz miałam przygotowaną ściągę w piórniku, ale okazało się, że nie była potrzebna.
No... Raz na przyrodzie w szóstej klasie siedziałam z koleżanką w drugiej ławce i pisałyśmy sobie odpowiedzi na chusteczce higienicznej.
A!!! MAM!
Raz, a nawet dwa! razy zdarzyło mi się ściągnąć. Ale to tylko przez przypadek ze sprawdzianu przyjaciółki. Ale nie z odpowiedzi, tylko z polecenia. Pamiętam to!
Z przyrody jakąś miejscowość (jakaś głupia była).
Z biologii wodniczę pokarmową u pantofelka.
A co ja sądzę na temat ściągania? Jak ktoś chce się nauczyć, to się nauczy, ale jak komuś zależy tylko na stopniach, to napisze ściągę i będzie ściągał.
A ściąganie pracy domowej? Daję. A owszem. Ale co z tego, jeśli nawet z matematyki, fizyki czy chemii ściągnie, a nie będzie umiał się wytłumaczyć i powiedzieć co i jak?
A właściwie... Zdaję mi się, że nadużywam spójnika "a".
Zresztą. Nieważne.
Edytowane przez Mandarynka dnia 11-06-2009 13:07
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.
Drogi UĂĹĄÄšĹytkowniku, w ramach naszej strony stosowane sÄÂĂ pliki cookies. Ich celem jest ĂĹĄĂÂwiadczenie usĂĹĄĂÂug na najwyĂĹĄÄšĹszym poziomie, w tym rĂÂÄšÂwnieÝ̊dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawieĂĹĄĂ przeglÄÂĂ darki dotyczÄÂĂ cych cookies oznacza, ĂĹĄÄšĹe bÄÂĂÂdÄÂĂ one umieszczane w Twoim urzÄÂĂ dzeniu. W kaĂĹĄÄšĹdej chwili moĂĹĄÄšĹesz dokonaÄÂĂ zmiany ustawieĂĹĄĂ przeglÄÂĂ darki dotyczÄÂĂ cych cookies - wiÄÂĂÂcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatnoĂĹĄĂÂci.