Dom:Gryffindor Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2703 Ostrzeżeń: 0 Postów: 339 Data rejestracji: 14.10.09 Medale: Brak
W podstawówce mieliśmy boską klasę. Na lekcjach co chwile któryś z chłopaków musiał coś zbroić, a potem jak się zaczął tłumaczyć normalnie padam. Teraz w gimnazjum mamy małą klase, bo jest nas tylko 18 z tego wszystkie dziewczyny nadal jesteśmy z podstawówki, a chłopaki których mamy 5 są obcy, ale już zdążyliśmy się poznać. Niestety tylko jeden z chłopaków jest taki w miarę fajny, z którym da się po ludzku i fajnie pogadać. Ale nasi chłopacy z tamtej szkoły są tylko w innych klasach, ale widujemy się na wf-ie bo prawie każdy z chłopaków jest w sportowej. Chociaż i z tymi chłopakami da się czasami pośmiać na lekcjach. xD
__________________
"Let's finish this the way we started it... TOGETHER!"
Stefan : Więc myślisz, że John jest ojcem Eleny?
Damon : Ding Ding Ding !
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1083 Ostrzeżeń: 3 Postów: 463 Data rejestracji: 08.03.10 Medale: Brak
No cóż, ja nie przepadałam za naszą klasą w podstwówce miałam same modnisie w klasie i one zawsze wszystkich ustawiały :/ Ale teraz mam nawet w porządku klasę, tylko chłopacy nie za ładni ale nie najgorsi Czasami jaja sobie robimy znauczycieli i jest OK. aniutek96 a nie chciałaś się przenieść do innej klasy? ( oczywiście jak miałaś taką możliwość)
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 328 Ostrzeżeń: 0 Postów: 64 Data rejestracji: 24.01.10 Medale: Brak
Teraz, jak jestem w gimnazjum mam o milion razy lepszą klasę niż w podstawówce. Tamta była nudna... A teraz jest świetnie. Ogólnie gimnazjum jest lepsze. Jest o wiele ciekawiej.
Dom:Bezdomny Ranga: Charłak Punktów: 6 Ostrzeżeń: 0 Postów: 6 Data rejestracji: 12.03.10 Medale: Brak
Hmmmmm.....ja np tęsknie za niektórymi z mojej klasy ale niektóre "laski" zaczęły się rządzić i na moje nieszczęście trafiłam do tej klasy gdzie mam z nimi lekcja (
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 17516 Ostrzeżeń: 0 Postów: 707 Data rejestracji: 05.04.10 Medale:
W podstawówce miałem fajną klasę, z którą można było pośmiać się, kiedy było z czego, a czasem i posmucić, jeśli zdarzyło się coś przykrego. Z koleżankami i kolegami znałem się od zerówki, kiedy to spotkaliśmy się gotowi chłonąć wiedzę w naszej wielkiej naiwności i nieświadomi udręki, jaka nas czekała. Pierwsza klasa, pierwsze znajomości, grupy koleżeńskie itp. Druga klasa to głębsze zapoznawanie i docieranie do swoich wnętrz. Trzecia to już świadome, choć nie zawsze rzecz jasna, więzi koleżeńskie i przyjacielskie. W czwartej narodziły się już pierwsze miłości (niektórzy nazbyt rozwinięci emocjonalnie już wcześniej^^). Piąta klasa przebiegła już szybko na beztroskich przygodach spędzonych z kumplami z rocznika, na pierwszych konfliktach i podziałach... Szósta - czas pierwszego egzaminu w życiu młodego człowieka, sprawdzający kompetencje i umiejętności nabyte w czasie nauki w podstawówce, dla nas głównie czas zabawy i rozrabiania.
Gimnazjum było jedną wielką porażką - choć spotkaliśmy się w takim samym gronie nie byli to już ci sami ludzie ze szkoły podstawowej, niektórzy zmienili się nie do poznania, zarówno z wyglądu, jak i charakterem... To pasmo wielu konfliktów i narastających podziałów między nami, choć utrzymały się niektóre naprawdę silne przyjaźnie.
Liceum powitałem jako jedyna osoba z mojej dawnej klasy w nowym środowisku uczniowskim. Z początku nie potrafiłem się odnaleźć, nie znałem żadnej osoby, choć jedną czy dwie kojarzyłem, tylko z widzenia... Po dwóch tygodniach, ani się obejrzałem a już znałem każdego, z każdym byłem w wyśmienitych stosunkach! Zaczęły się wspólne wycieczki, docieranie i zapoznawanie (dogłębne), wyjścia na piwo czy na miasto, powłóczyć się dla przyjemności, pierwsze licealne miłości i przyjaźnie... Rozwój emocjonalny młodego człowieka rozpoczął się od nowa.
Z całą stanowczością mogę dziś stwierdzić, że za nic nie oddałbym mojej obecnej klasy, ponieważ to właśnie ich pokochałem, jak moją drugą rodzinę, może mniej wychowującą na odpowiedzialnego człowieka (^^), ale jednak rodziną. Świetnie się rozumiemy i nie stają między nami jakieś mury niezgody. Oczywiście zdarzają się sprzeczki, ale w całej szkole mówi się, że to właśnie my jesteśmy najbardziej zgraną klasą.
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2217 Ostrzeżeń: 0 Postów: 501 Data rejestracji: 15.10.08 Medale: Brak
Ja najcieplej wspominam swoją klasę z podstawówki. Wszyscy znaliśmy się od najmłodszych lat i razem zaczęliśmy dorastać. Mieliśmy naprawdę super wycieczki klasowe, dyskoteki i inne zabawy. Naprawdę z żalem żegnałam tą klasę.
W gimnazjum był horror. Trafiłam do zupełnie innego środowiska, nie znałam nikogo. I tak jak na początku było nawet ok, bo poznałam kilka fajnych osób, to z czasem rozpoczęła się pokazówka, każdy na każdego gadał, robiły się bardzo małe grupki i nie było fajnie.
Teraz, w liceum jest spokojniej, ale i tak zdarzają się konflikty klasowe. Dalej oczywiście też istnieją grupki "wzajemnej adoracji".
Porównując wszystkie klasy, najfajniejszą była ta z podstawówki. I bardzo, bardzo chciałabym do niej wrócić jako małolata
__________________
Wbrew powszechnie panującym pogłoskom, al_kaida jest rodzaju żeńskiego.
______________________________________________
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają moje wypociny
Dom:Ravenclaw Ranga: Prefekt Naczelny Punktów: 739 Ostrzeżeń: 0 Postów: 40 Data rejestracji: 10.09.10 Medale: Brak
To może i ja opowiem swoją historię, bo mnie wena naszła.
W podstawówce trafiłem do klasy, w której było 26 osób. Wiadomo, jak za małolata, był podział na chłopaków i dziewczynki. Dziewczynki i chłopcy też dzielili się na mniejsze grupki, wiadomo. Tak było w klasach 1-3.
W 4-6 miałem tą samą klasę, wiadomo. Wyrośliśmy na najlepsza klasę w historii szkoły, najwyższa średnia i w ogóle. Tam, gdzie w innych klasach wyśmiewano się z tych co mieli pasek, tak u nas (może nie wyśmiewano) brak paska byl zawstydzający. Wyrośliśmy na bardzo zgraną klasę, we wszystkim się zgadzaliśmy, wszystkie konkursy klasowe wygrywaliśmy i tak dalej. Było wiele osób z którymi się kolegowałem, może nawet przyjaźniłem. Nie było już podziału na grupy, wszyscy byli razem.
W gimnazjum miałem tą samą klasę, z tym że doszło parę osób z innej szkoły. No i tu narodził się 'problem'. W tej grupie było parę dziewczyn które namieszały. W połączeniu z paroma innymi dziewczynami z klasy z podstawówki utworzyły tzw "bialoadidaskową część klasy". Dziewczyny myślały tylko jakich chłopaków 'wyrwać' i jak się napić. Ale zostały one 'oddzielone' od reszty. Gadaliśmy z nimi, ale olewaliśmy je. Reszta klasy to po prostu cudo. Wiele barwnych postaci, zawsze było do kogo się zwrócić o pomoc. W kwestiach zgrania to samo, byliśmy zgrani, uzupełnialiśmy się i byliśmy zgodni. Pod koniec roku śmialiśmy się nawet, że wszyscy idziemy do jak najslabszej szkoly (zeby wszyscy się dostali), byle tylko zostać razem. Mówiliśmy sobie, że dalej będziemy utrzymywać kontakty i w ogóle.
Plany co do liceum mieliśmy spore. W gimnazjum zacząłem chodzić na treningi siatki (wraz z paroma chłopakami z mojej klasy), a w najlepszym liceum w moim mieście miała zostać utworzona klasa sportowa z rozszerzoną tylko biologią (takie zastępstwo biol-chemu). Mieliśmy wszyscy iść do tej klasy, nawet paru chłopaków z poza mojej klasy gimnazjalnej. Jak się okazało, z 'siatkarzy' w mojej przyszłej klasie zostałem tylko ja, reszta rozeszła się po innych klasach. Trafiłem do klasy z chlopakami, których znałem już z gimnazjum (jeden nawet mieszka w bloku mnie obok). Śmieszni chłopacy (8 nas jest), dogadujemy się spoko, ale nie da się z nimi porozmawiać na poważne tematy. Po prostu są zbyt dziecinni i mało kumaci. Dziewczyny różne. Od takich, które opowiadają co się u nich na wioskach działo, po imprezowiczki i udające inne. Że niby takie poważne, z pasjami, a tak na prawdę są prymitywne jak budowa cepa. Wyrosłem na klasowego House'a (jak tu, na Hogs) i generalnie kpie sobie z ludzi w mojej klasie. Są dla mnie zbyt prymitywni, po tym gdy miałem naprawdę wspaniałą klasę gimnazjalną. Bo z ową klasą mogłem porozmawiać o wszystkim - o muzyce, książkach, filmie, sztuce. Gdy wspominało się muzykę poważną, nikt się nie śmiał. W liceum natomiast ostatnio słuchałem sobie na telefonie 'sonaty księżycowej'. Chlopacy zaczęli się śmiać jak to zobaczyli. PRYMITYWNI i tyle. Ale ogólnie niezłą bekę mam z nimi na lekcjach. Ze szkoły wracam z zakwasami na brzuchu, jak bym pół dnia brzuszki robił. Jednak nie są to poważni ludzie. Jesteśmy strasznie niezgrani - ostatnio 2 lekcje wybieraliśmy piosenkę na konkurs. A mieliśmy dostęp do internetu i projektora, więc rzuciłem około 20 propozycji, żadne nie pasowała. Wybrali prymitywne 'Don't worry be happy", które wygrało z piosenkami z "Camp Rock" i ze "Shreka".
Żałuję, że nie mam takiej klasy jak w gimnazjum, ale trudno się mówi i żyje się dalej.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2442 Ostrzeżeń: 0 Postów: 372 Data rejestracji: 02.04.10 Medale: Brak
Aaa, moja klasa! ;P
No, niby mam dopiero 6 lat podstawówki za sobą [licząc z zerówką], nasz skład nie zmienił się prawie wcale, bo doszedł tylko jeden 'kiblujący' chłopak. Ale zdał z nami do szóstej. I jacy jesteśmy? Po 3 latach beztroskich zabaw na korytarzach, berkach, chowanych, w 3 klasie, w marcu nadszedł Wielki Rozłam. No, ja byłam tutaj główną 'sprawczynią'. Cala klasa odwróciła się ode mnie, bo byłam tą 'inną'. Po prostu za dobrze się uczyłam, żeby oni mogli to znieść. Chodziło tutaj głównie o dziewczyny, ale siłą perswazji przekonały o swojej 'racji' chłopaków, którzy, naiwni, robili wszystko co one chciały. W 4 klasie przyszła Wielkie Pogodzenie. Według nich, bo nie przypominam sobie, żeby mnie przeprosili. Ale to szczegół. I tak przetrwaliśmy 2 lata z nową wychowawczynią, która, najbardziej surowa i wymagająca, potrafiła zjednoczyć całą klasę. Uczy znienawidzonego przez nas przedmiotu, czyli przyrody, ale mimo wszystko jest najlepsza wychowawczynią jaką spotkałam, i to z jej pomocą nie ma 'grupek'. Co prawda, nasza szkoła opiera się głównie na 'SuOdKiCh PoK3MoNaCh <3333 ', ale mimo tego, że jesteśmy najgorszą klasa w szkole pod względem nauki, to jesteśmy tą najbardziej lubianą i zgrana. Bo to pani załatwia wszystkie formalności, a my mamy zabawę. Dzisiaj mieliśmy sprzątanie świata, później wyjście na pizze, a jutro jest mała wycieczka z ogniskiem. Nie ma to jak wspólne wypady. Ale nie zawsze jest tak wesoło. Męska część klasy właśnie przechodzi ten okres, kiedy Firma i Peja są ich głównymi mentorami, przekleństwa są w co drugim słowie, no i zaczął się też czas 'Wielkich Miłości i Podrywów'. Ale to mnie omija, bo obecnie skupiam się na kwietniowym egzaminie i na nauce, a nie na tym, że jakaś PoKeMoNoWa PaNnA właśnie zerwała ze swoim chłopakiem. Ech... Ale mimo wszystko, nasza klasa przechodzi ten czas najłagodniej. 'Wielkie Miłości' zdarzają się głównie z dziewczynami/chłopakami z innych klas. A w klasie przechodzi to bez większego echa. I kontakt między damską i męską częścią klasy przechodzi bez zarzutów. Przyjaciółki/Przyjaciele zazwyczaj trzymają razem, ale nikt nie ma oporów zagadać do innej osoby. 'Jaja' na lekcjach, na przerwach to u nas chleb powszedni ;P. Nie ma weselszej klasy w szkole ;P Mam przyjaciółkę, a klasy nie zamieniłabym na żadną na inną ;] Niestety, w gimnazjum nas wymieszają, ale mimo to pozostają przerwy ;] Bo zazwyczaj spotkania poza szkołą mnie omijają, bo nie mieszkam w miejscowości, gdzie znajduje się szkoła, ciągle muszę czekać na autobus itpd. Ale moją klasę i tak uwielbiam! ;]
__________________
Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 460 Ostrzeżeń: 0 Postów: 90 Data rejestracji: 24.10.10 Medale: Brak
Ja poznałam moją klasę we wrześniu. Mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć, ze jesteśmy zgrają dobrych kumpli. Nie ma najlepszych, nie ma najgorszych. Nikt nikogo nie przezywa [nie mówię tu o żartach oczywiście], nie uprzykrza komuś życia. Z koleżankami, prawie wszystkimi dziewczynami z klasy często chodzimy do kina, na pizzę. Świetni są i nawet trochę mi bez nich smutno, jak ja wytrzymam wakacje? Co innego zupełnie było w podstawówce. Dzielili się na grupy gorszych i lepszych, każdy tylko chciał się wylaszczyć i zaistnieć, co według mnie było dziwne, jako, że zgraja 7-8 latków patrzyła na to z kpiną w oczach.
__________________
,,(...) już wiedział, że tonie, że nic na to nie poradzi, a te lodowate ramiona oplatające mu piersi to ramiona samej Śmierci...''
,,Gdzie skarb wasz, tam i serce wasze.''
,,Udało się, dostali w kość, niech żyje Potter nam! A Voldek gnije w piekle, za którym tęsknił sam!''
Drogi Lordzie Voldemorcie! ,,Przyłączę się do ciebie, kiedy piekło zamarznie. ''
,,Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy
Jego włosy są czarne jak tablica.
O, gdyby moim został, bohater mych snów,
Służyłabym mu jak diablica.'' <3
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 343 Ostrzeżeń: 0 Postów: 102 Data rejestracji: 29.10.10 Medale: Brak
U mnie to było bardzo dziwnie. W klasie szóstej podstawówki moja klasa się ode mnie odwróciła. Nie wiem do teraz dlaczego to zrobili. Było mi bardzo głupio kiedy stałam sama a oni śmiali się ze mnie i wytykali mnie palcami. Potem w końcu gimnazjum! Cieszyłam się, że w końcu uwolnię się od tych osób, które z niewiadomych powodów mnie tak nienawidziły. Potem okazało się, że z trzema osobami z mojej dawnej klasy będę w gimnazjum, jakoś to przełknęłam. Pierwszy września cieszyłam się, że w końcu poznam nowych ludzi i w ogóle ale bałam się trochę. Drugi września było fajnie. Z każdym się poznałam i mamy taką zgraną klasę, że każdy na każdego może liczyć. A teraz mi szkoda, że będziemy ze sobą jeszcze tylko 7 miesięcy..
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2153 Ostrzeżeń: 1 Postów: 308 Data rejestracji: 20.06.10 Medale: Brak
U nas jest pięknie jak w niebie <3
Jesteśmy zgrani już 6 lat. Wszyscy wszystkich znają i w ogóle. Tradycja - chodzimy grać w berka na plac zabaw :-D Taa, wiem, dziecinne, ale, swoją drogą, dobry sposób na poruszanie się. Jedni są wysportowani, drudzy mniej, a znowuż dobrze się uczą. Wszyscy, poza kilkoma wyjątkami, są bardzo fajni. Nie ma raczej takich krępujących sytuacji - ja z chłopakami nie gadam. Chłopcy są traktowani jak koledzy i nie uznaje się u nas, że jak dziewczyna gada z kolegą, to już uuu... Po prostu - jeżeli mamy na drugą lekcję i widzimy gdzieś przy stolikach na korytarzu albo gdzieśtam facetów z naszej klasy, to przysiadamy się i rozmawiamy. Śmiejemy się i wszystko wszystko. Na lekcjach też żartujemy. Bosh, jak się ostatnio na religii uśmiałam i ksiądz coś mi nagadał. To wszystko wina Mateusza i Mateusza :< Taa, dwóch ich jest i siedzą razem w ławce ;P Albo Szymon - spada z krzesła na każdej lekcji. Jestem w grupce dziewczyn, z którymi chętnie rozmawiają chłopcy. Przezwiska nam wymyślają. O, na przykład dzisiaj nowe dla mnie - naćpanna : D
Podsumowując - uwielbiam naszą klasę i nie zamieniłabym jej na inną.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 882 Ostrzeżeń: 1 Postów: 321 Data rejestracji: 22.03.11 Medale: Brak
Lubię swoją klasę, ponieważ zawsze gdy jestem zła, przychodzi taki ktoś kto całe napięcie rozładowuje. Oczywiście zdarzają się spięcia, ale bez przesady. Wszyscy łączymy się w nienawiści do naszej wychowawczyni, tego jestem pewna.
__________________
"Jak masz problem z głową to chłopaku nie ćpaj, bo będzie po nocy prześladować cię wiedźma. Jak chcesz być niegrzeczna to najpierw dorośnij, bo los nastoletnich matek nieraz bywa gorzki".
Dom:Ravenclaw Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1200 Ostrzeżeń: 0 Postów: 161 Data rejestracji: 25.02.11 Medale: Brak
To bardzo nieobiektywna opinia, ale mam najlepszą klasę na świecie Jesteśmy zgrani, jedno drugiemu pomaga... jedno za drugim stanie murem jeśli trzeba. Jak to mówi jedna z moich koleżanek - 'jak taka jedna wielka rodzina' Spięcia i różnice zdań oczywiście też się zdarzają, jak u każdego, ale potrafimy się pogodzić i to jest najważniejsze. Lepszej klasy nie mogłam sobie wymarzyć.
Dom:Ravenclaw Ranga: Niewymowny Punktów: 1507 Ostrzeżeń: 0 Postów: 489 Data rejestracji: 30.05.11 Medale: Brak
Nasza klasa jest baardzo podzielona. Jak w każdej klasie dzieli się na: elitę (bogatych, fajnie ubierających się i gości, któży lansują się smartfonami), przezabawnych gości (któży niezależnie od sytuacjo potrafią rozweselić), kujonów (nieźle przystojnych ), ostatnie ławki ( ci, któży na lekcjach kują się cyrklami i rzucają w siebie papierkami, w tym ja) i... na kompletnie dziecinne osoby (czyli chyba dwie osoby w klasie).
__________________
-Etienne, nie sądzę, by monsieur Jeanowi potrzebne były twoje nauki, a zwłaszcza zarozumiałość!- włączył się Henri de Bar. - Jeśli już, być może to ty powinieneś nauczyć się od niego skromności.
-Dogadałeś się z moim bratem? - spytał Sancerre, marszcząc nos.- Dlaczego zawsze mówicie mi to samo, jakbyście mieli we dwóch jedne usta?
De Bar wyprostował się, nic więcej nie dodając.
-Panowie, proszę was, nie kłóćcie się z mojego powodu- poprosił Ian, który wciąż nie mógł się nadziwić przyjaźni między tak różnymi-zarówno z charakteru, jak i z wyglądu- rycerzami.
Sancerre uśmiechnął się.
-Och, ja i Henri kłóciliśmy się od zawsze, nawet wtedy, kiedy on był giermkiem mojego brata, a ja - giermkiem mojego kuzyna. A i tak to ja miałem zawsze ostatnie słowo.
-A ja miałem rację- odparł spokojnie de Bar.
Sancerre spojrzał na niego takim wzrokiem, że zarówno Ian jak i Grandpre uśmiechnęli się.
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 487 Ostrzeżeń: 2 Postów: 153 Data rejestracji: 12.05.11 Medale:
ja też mam świetną klasę, ale byłaby lepsza gdyby tak wyrzucić z niej parę osób! W gim i podstawówce klasy miały typowe grupki, teraz też są ale mniej widoczne. Nie zamieniłabym tej klasy na żadną inną! PS: mimo ze chyba nie zdam.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 984 Ostrzeżeń: 1 Postów: 235 Data rejestracji: 04.12.11 Medale: Brak
Pff! Zgrana klasa? Niby tak, ale wszystkie dziewczyny z mojej klasy potrafią obgadywać się za plecami nawzajem, bez przerwy. Niby takie wielki "przyjaciółeczki" a i tak - pierwszego dnia przyjaźni się z jakąś Karolinką (to przykład ), a następnego z kimś jeszcze innym i z tym kimś obgaduje "Karolinkę". Dlatego właśnie wolę już być wśród nich uznawana dalej za mola książkowego i trzymać się w kącie byle z dala od nich
__________________
Albus Severus
Pochodzenie imion syna Harry'ego
- Albusie Severusie - powiedział tak cicho, że nie usłyszał tego nikt prócz Ginny, a ona taktownie udała, że macha ręką do Rose, która już wsiadła do wagonu - nosisz imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem i prawdopodobnie najdzielniejszym człowiekiem, jakiego znałem.
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1058 Ostrzeżeń: 1 Postów: 541 Data rejestracji: 06.07.12 Medale: Brak
Teraz idę do 3 gimnazjum i moim zdaniem jesteśmy najbardziej zgraną klasą w szkole(jesteśmy małą szkołą u nas są tylko 2 klasy jednego roku + po 1 klasie podstawówki) lubimy się spotykać przed lekcjami i po lekcjach. Oczywiście jest parę osób które nie lubi uczestniczyć w życiu klasy, ale tak to jest chyba wszędzie no nie?
__________________
"-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldor. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 31 Ostrzeżeń: 0 Postów: 20 Data rejestracji: 21.08.12 Medale: Brak
W podstawówce przez 1. 3 lata były jakieś podziały z którymi liczne wychowawczynie chciały walczyć ( tak , zmieniali je nam co chwila ). W ogóle byliśmy jakąś nienormalną klasą. Cały czas darli się na nas że mamy dorosnąć a my ciągle swoje więc... W klasach 4-6 te podziały zniknęły i staliśmy się zżytą klasą. No oczywiście były kłótnie i docinki ale to jest w każdej klasie Do gimnazjum jeszcze nie poszłam więc dalej nie napiszę
__________________
Od cnoty Gryfonów, Kretynizmu Puchonów i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów, STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
v
Pozdrawiam wszystkich tych który mnie pozdrawiają bez większego powodu ;3
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 305 Ostrzeżeń: 0 Postów: 160 Data rejestracji: 24.08.12 Medale: Brak
Moja klasa jest podzielona na dwie grupy i nie chodzi o gr. chłopaki i dziewczyny tylko te które obgadują, nie obgadują i chłopcy. Według mnie chłopcy z mojej klasy są super. Kiedy mam doła albo źle się czuję to rozweselają mnie. Przeganiają czarne chmury znad mojej głowy. Nikt nie potrafiłby ich zastąpić... hahah
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.
Drogi UĹźytkowniku, w ramach naszej strony stosowane sÄ pliki cookies. Ich celem jest Ĺwiadczenie usĹug na najwyĹźszym poziomie, w tym rĂłwnieĹź dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawieĹ przeglÄ darki dotyczÄ cych cookies oznacza, Ĺźe bÄdÄ one umieszczane w Twoim urzÄ dzeniu. W kaĹźdej chwili moĹźesz dokonaÄ zmiany ustawieĹ przeglÄ darki dotyczÄ cych cookies - wiÄcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatnoĹci.