Nowe informacje ujawnione przez J.K. Rowling na portalu Pottermore na temat wszystkich tych elementów magicznego świata, które związane są z Hogwartem.
Stan Shunpike, były konduktor Błędnego Rycerza, aktualnie emeryt z patentem przewodnika, machając czerwoną tiarą czarodzieja, próbował zwrócić na siebie uwagę.
- Halooo!? Haloo! Proszę o ciszę! - Gdy większość uczestników wycieczki zamilkła, kontynuował: - Za chwilę przeniesiemy się do bardzo niebezpiecznego miejsca: jaskini, gdzie w przeszłości Lord Voldemort ukrył jeden ze swych horkruksów. A teraz, wszyscy chwytamy się za ramiona i teleportujemy się. Liczę do trzech!
Poczuli się tak, jak gdyby przepychano ich przez ciasną gumową rurę. Po chwili znaleźli się na szczycie ciemnej skały, o którą raz po raz rozbijały się fale wzburzonego, stalowoszarego morza. Chłodny, porywisty wiatr, który mierzwił im włosy, roznosił dookoła zapach morskiej soli. Coraz głośniejszy szum fal wzbudzał we wszystkich niepokój. Nad nimi zaś wznosił się wysoki, stromy i tajemniczy klif. Zdezorientowana wycieczka, nie ruszając się z miejsca i z przestrachem w oczach, podziwiała ów złowrogi krajobraz. Dookoła nich sterczały ogromne bloki skalne, podobne do tego, na którym stali. Najpewniej zostały kiedyś oderwane od powierzchni klifu przez wzburzone morskie wody. Był to bardzo surowy i przygnębiający widok - tylko morze, skały... i nic więcej. Doskwierał im brak zieleni, piasku - czegokolwiek, co wydawało się znajome.
- Jak donoszą źródła historyczne - zaczął beztrosko Stan - Tom Riddle poznał to miejsce jeszcze w dzieciństwie, podczas jednej z wycieczek dla dzieci z sierocińca, w którym mieszkał. Oczywiście nie przyprowadzono ich tutaj... - dodał, widząc zniesmaczone miny niektórych czarownic. - Do tego miejsca dotarł tylko Tom i jego ofiary. Żaden mugol nie jest w stanie się tu dostać samodzielnie, nawet jeśli jest wprawnym wspinaczem. Statki również tu nie podpływają ze względu na niebezpieczeństwo. Śmiałkowie, którzy próbowali odwiedzić to miejsce, swą ciekawość przypłacili życiem... A teraz, pozwólcie państwo, że przejdziemy dalej. To nie jest jeszcze cel naszej wycieczki.
Shunpike ruszył dziarskim krokiem na skraj skały, gdzie cała seria poszarpanych wgłębień, dających oparcie stopom prowadziła ku wielkim, zanurzonym w toni morza głazom biegnącym ku klifowi. Turyści nie podzielali jego entuzjazmu, jednak po chwili namysłu ruszyli za nim.
Zejście wcale nie było łatwe i zajmowało sporo czasu. Głazy były bardzo śliskie, a szalejąca woda wcale nie ułatwiała im zadania.
- Proszę wyciągnąć różdżki, dość ciemno tu.
Chwilę po tym, dwadzieścia jeden osób mruknęło Lumos! Na ciemnej powierzchni wody, poniżej głazu na którym stali, błysnęły roztańczone, srebrnozłote iskierki, które oświetliły również mroczną ścianę klifu.
- Chyba musimy się zamoczyć. Różdżki w zęby i w drogę! - krzyknął rozentuzjazmowany przewodnik wskakując do wody.
Inni poszli w jego ślady, zanurzając się w lodowatym morzu. Skalna szczelina, którą przemierzali przemoczeni czarodzieje i czarownice, powoli zaczęła zamieniać się w wąski tunel, który po kilkunastu metrach skręcił w lewo, biegnąc daleko w głąb klifu. Otaczały ich oślizgłe, mokre ściany, odbijające światło różdżki. Dopiero po jakimś czasie Stan wyszedł z wody i osuszając się, czekał na resztę turystów.
Gdy wszyscy się wynurzyli i osuszyli, stanęli w kręgu nieopodal Shunpike'a, który szukał gorączkowo czegoś w swoim plecaku.
- Ha! Mam cię! - mruknął do kryształowej, zakorkowanej fiolki wypełnionej czerwoną cieczą. - Czy wszyscy mnie słyszą? Bardzo dobrze - powiedział, nie czekając na odpowiedź. - Jak wszyscy wiemy, Voldemort nigdy nie odznaczał się honorem. Jego przeszkody są bardzo prymitywne. Na przykład aby przejść tędy, należy ochlapać tę ścianę krwią. Stąd fiolka pełna smoczej krwi. Jego pomysł polegał na tym, że aby wejść do środka, wróg musi sam się osłabić. Ach, ta ignorancja... Nigdy nie wiedział, że uszkodzenie ciała nie jest najgorszym, co może się człowiekowi przytrafić.
Stan odkorkował butelkę i zdrowo chlusnął zawartością w kierunku ściany. Chwilę potem pojawił się srebrny zarys drzwiczek i czerniejący w skale otwór, przez który po kolei przechodzili członkowie wycieczki. Widok po drugiej stronie był niezwykły: stanęli na skraju ogromnego, czarnego jeziora - tak rozległego, że nie było widać przeciwległego brzegu, w jaskini tak wysokiej, że nie dało się zobaczyć sklepienia. Przed nimi, w oddali, jaśniała mglista, zielonopodobna poświata, odbijająca się od gładkiej tafli jeziora. Pomimo dwudziestu jeden rozjarzonych różdżek, było tam dość ciemno.
- Proszę iść ostrożnie - wyszeptał Stan. - Ministerstwu Magii niestety nie udało się oczyścić jeziora całkowicie i nadal pływają tu inferiusy. Proszę patrzeć pod nogi i nie popychać się.
Ruszyli w ciszy krokodylim szykiem wzdłuż chropowatej ściany jaskini. Po kilkunastu metrach Shunpike zatrzymał się i zaczął deklamować wyuczoną gadkę przewodnika.
- W tym miejscu można wydobyć z toni jeziora maleńkie czółno, które posiada zdolność przewiezienia na drugą stronę jednego dorosłego czarodzieja...
Chwilę potem, w powietrzu pojawił się gruby, zielonkawy i zaśniedziały łańcuch. Po stuknięciu weń różdżką zaczął prześlizgiwać przez dłonie Stana niczym wąż, zwijając się na ziemi z brzękiem, który odbijał się echem od ścian mrocznej jaskini. Następnie przez powierzchnię wody przebił się dziób maleńkiej łódki, która popłynęła w ich kierunku nie marszcząc zupełnie gładkiej tafli jeziora.
- Oczywiście to już zabytek - powiedział Stan, aby rozwiać wątpliwości niektórych wycieczkowiczów. - Przeprawa tym cackiem zajęłaby nam pół wieku. Chodźmy więc dalej! - dodał, machając zachęcająco ręką. - Trochę dalej jest gondola wyczarowana specjalnie dla potrzeb turystycznych.
Gdy dotarli do niej, odetchnęli z ulgą. Prezentowała się doskonale: długa, zbudowana z jasnobrązowego drewna, w środku widoczne były wygodne, obite perkalem ławki. Czarodzieje, jeden po drugim, z ochotą ustawiali się na krawędzi ciemnej wody, aby wejść do łódki. Chwilę potem popłynęli.
Gondola rzeźbiła głębokie zmarszczki na szklistej powierzchni jeziora. Wiele osób odczuło spokój i ulgę, jednak tych, którzy spoglądali przez burtę w głębię wody, obeszły ciarki - pod czarną taflą pływały, jak gdyby nigdy nic, nagie zwłoki - inferiusy. Każdy z nich miał zamglone oczy topielca, wyglądające tak, jakby spowijały je pajęczyny. W powietrzu zawisła nuta niepewności, a Stan, zorientowawszy się o co chodzi, powiedział:
- Nie musicie się ich bać! Jeśli nikt nie wpadnie do wody, nic nam się nie stanie. Na wszelki wypadek pamiętajcie, że można się przed nimi bronić za pomocą ognia. Są przyzwyczajone do chłodu, ciemności i wilgoci, więc to z pewnością ich wystraszy.
Gdy dopłynęli do wysepki, czym prędzej wydostali się z łodzi. Jak się okazało, wyspa była kawałkiem gładkiej, płaskiej skały.
- Niegdyś nie było tu nic, prócz jarzącej się szmaragdowozielonym blaskiem misy, wystawionej na szczycie postumentu, w której znajdował się horkruks zanurzony w eliksirze obłędu - opowiadał Shunpike. - Aby wyjąć coś z dna misy, należało wypić cały płyn. Na chwilę obecną mamy tutaj więcej obiektów. Ponieważ każdy z was pewnie ma ochotę na odpoczynek, zarządzam czas wolny.
Czarodzieje i czarownice rozeszli się po wyspie, fotografując wszystko dookoła: siebie nawzajem, jarzącą się na zielono misę, złotą tablicę Ku pamięci Regulusa Arcturusa Blacka - bohatera, który zginął z rąk Voldemorta oraz tabliczkę informacyjną głoszącą, że zanim jaskinia stała się dostępna dla turystów, zwiedzili ją: Tom Riddle (Voldemort), Amy Benson i Dennis Bishop (mugole, ofiary Riddle'a za czasów jego pobytu w sierocińcu), Regulus Black i Stworek (jego skrzat domowy) oraz Albus Dumbledore i Harry Potter.
Gdy wszyscy skończyli zwiedzanie wyspy, Stan Shunpike zwołał wycieczkę i zaczął opowiadać o wyprawie Dumbledore'a po horkruks oraz jego wcześniejszym zabraniu przez Regulusa. Większość wycieczkowiczów przysnęła z nudów.
Kiedy skończył, wyciągnął z plecaka pluszowego misia i powiedział:
- Za pięć minut mamy świstoklik powrotny! Proszę się nie rozchodzić. Turyści ustawili się dookoła niedźwiadka, a Stan kontynuował swój monolog: - Niestety z jaskini nie można się deportować. Ministerstwo próbowało coś z tym zrobić, ale udało im się tylko podłączyć sieć świstoklików.
Pięć minut później, dwudziestu jeden czarodziejów po raz ostatni ujrzało szmaragdowy blask groty. Wycieczka dobiegła końca.
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 566 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 78 Data rejestracji: 19.03.10 Medale: Brak
Hmm ... Ciekawy artykuł . Spoko się czyta . O tej jaskini ... Nie wiedziałam dużo . Ale w filmie podobał mi się moment w tej jaskini .
Kiedy Inferiusy chwyciły za ręke Harry ' ego . Daję wybitny!
E.: Edycja!
Medalion to był horkruks o ile pamietam . Artykuł ciekawy i wybitny .
Nie było nie dociągnięć ! No i jest super . No i jest OK !
Dom:Gryffindor Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 111 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 20 Data rejestracji: 20.06.09 Medale: Brak
Bardzo fajna. niestety dostałem juz raz punkty na minusie więc nie wiem co napisac żeby znowu spama nie dostać . Przeczytałem podobało sie daje wybitny i tyle. przeczytałem wszystkich Harrych Potterow po dwanascie razy ale ten artykól to bylo coś innego.
Pozdrowionka i do usłyszenia
Syrius Black
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 195 Ostrzeżeń: 2 Komentarzy: 51 Data rejestracji: 27.02.10 Medale: Brak
Bardzo mi się podoba ten artykuł.Jest na ciekawy temat.Napisany został w interesujący sposób,przez Stana,w formie bajki.Ten artykuł okazał się bardzo szczegółowy,nie zauważyłam żadnych błędów ortograficznych i interpunkcyjnych.Bardzo mi się podoba.Moja ocena to powyżej oczekiwań.
Dom:Gryffindor Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 102 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 11 Data rejestracji: 16.04.10 Medale: Brak
Bardzo, bardzo, ale to BARDZO fajny artykuł. Interesujący, nie zamulający, a do tego fajną sobie osobę wybrałeś/wybrałaś. Stan Shunpike do tej roli wydaje mi się pasuje najlepiej. ) Było jednak parę oczywistych błędów, a ja mam wątpliwości co do tego fragmentu:
"Czarodzieje i czarownice rozeszli się po wyspie, fotografując wszystko dookoła"
I teraz problem jest taki, że ja nie wiem jakim cudem czarodzieje fotografują. No bo Artur Weasley w 2 części nie wiedział nawet co to była kaczka do kąpieli a co dopiero cały świat magii (a przynajmniej ci turyści) aparat fotograficzny. Oczywiście może u ciebie w opowiadaniu jest o wiele później niż w książce ale wtedy Stan byłby dziadkiem. -.- Ale w każdym razie to nie takiego znaczenia bo opowiadanie było strasznie fajne więc moja ocena brzmi :
WYBITNY. ;**
Pozdrawiam <3
Dom:Gryffindor Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2195 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 137 Data rejestracji: 27.04.10 Medale: Brak
Tego się naprawdę nie spodziewałam...Bardzo pomysłowy art. Zazwyczaj nie ciekawią mnie opisy miejsc,ale ten strasznie mi się podobał.
Nie mogę dac nic innego tylko W
Dom:Slytherin Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 42 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 8 Data rejestracji: 27.04.10 Medale: Brak
Ogólnie bardzo dobry artykuł. Niezły pomysł na zobrazowanie tej jaskini, aczkolwiek trochę nierealny (wątpię żeby tak czarnoksięskie miejsce stało się obiektem turystycznym) moim zdaniem. Jednak liczy się pomysłowość, bo dzięki temu artykuł nie był nudny. mogę nazwać porządnym artykułem, wreszcie coś nowego.
Dom:Slytherin Ranga: Drugoroczniak Punktów: 81 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 7 Data rejestracji: 29.04.10 Medale: Brak
Bardzo mi sie podoba ten artykul. Jest bogaty w tresc jak i w inne wazne rzeczy. Jestem pewien ze kazdemu sie podoba o czym mowia zreszta innych opinie.
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 416 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 18 Data rejestracji: 13.05.10 Medale: Brak
W końcu coś w wersji opowiadania, takie artykuły są ciekawsze. Trzeba przyznać, że autorka ma talenty literackie Bardzo ciekawe, nie sądziłam, że grotę można przedstawić w tak wchłaniający sposób. Daję W
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5205 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 100 Data rejestracji: 15.05.10 Medale: Brak
Brawo ! Doskonale ubierasz myśli w słowa , ten artykuł jest bardzo ciekawy , miałaś bardzo oryginalny pomysł tworząc go . Nie wiem co dodać , acha już wiem ! Oczywiście daję WYBITNY !
I teraz problem jest taki, że ja nie wiem jakim cudem czarodzieje fotografują. No bo Artur Weasley w 2 części nie wiedział nawet co to była kaczka do kąpieli a co dopiero cały świat magii (a przynajmniej ci turyści) aparat fotograficzny. Oczywiście może u ciebie w opowiadaniu jest o wiele później niż w książce ale wtedy Stan byłby dziadkiem. -.-
Jak to czarodzieje nie mogli fotografować? A magiczne, ruszające się zdjęcia niby skąd się brały? Jakim cudem Harry miał album ze zdjęciami rodziców? I z czym Colin pomykał po Hogwarcie? Oh, z aparatem fotograficznym! : D
Dom:Gryffindor Ranga: Skrzat domowy Punktów: 24 Ostrzeżeń: 3 Komentarzy: 35 Data rejestracji: 28.05.10 Medale: Brak
Muszę przyznać,że pomysł wspaniały. ^^ W chwili gdy przeczytałam HP i KP to inaczej wyobrażałam sobie niż w filmie. W sumie uważam, że za taki oryginalny pomysł należy Ci się Wybitny.
Dom:Gryffindor Ranga: Minister Magii Punktów: 2021 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 143 Data rejestracji: 21.07.10 Medale: Brak
Interesująco i pomysłowo. Znakomity pomysł na przedstawienie jaskini...w innym świetle, ale i tak fajnie.
Troszeczkę nierealnie, wiadomo dlaczego..ale to sprawiło, że tekst nabrał kolorów i był ciekawy.
Daję W.
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 339 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 16 Data rejestracji: 03.07.11 Medale: Brak
Artykuł mnie pozytywnie zaskoczył Bardzo ciekawy, plus że są zdjęcia. Wszystko naprawdę mi się podoba. Bardzo oryginalny pomysł na napisanie artykułu w nowym i jakże ciekawym, czytelnym stylu
Rekord OnLine: 3086
Data rekordu:
25 June 2012 15:59
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.