Publikowałam to tłumaczenie na starym Hogs, ale ponieważ jutro Noc Duchów, pozwalam sobie je przypomnieć - w nieco poprawionym wydaniu (choć dalej nie jestem z tego tłumaczenia zadowolona - z utęsknieniem czekam na konstruktywną krytykę i sugestie, co można by w nim poprawić).
Cukierek albo psikus, czyli pierwsze Halloween Dracona
Była wigilia Wszystkich Świętych. Na bezgwiezdnym nocnym niebie, czającym się jak pożerający światło potwór, lśnił księżyc w pełni. Było też zimno, zimniej niż zwykle. Drobny, szczupły chłopczyk o blond włosach stał na drodze, ściskając za rękę mamę. Z tyłu, za nim, majaczyła sylwetka olbrzymiego dworu, przy której chłopiec sprawiał wrażenie jeszcze mniejszego.
Mama przygładziła delikatny loczek blond włosków na czole malca i poprawiła miniaturową złotą koronę. Chłopczyk miał na sobie domowej roboty kostium księcia; jedwabne spodnie i aksamitna kamizelka stanowiły widome świadectwo staranności i pilności domowych skrzatów.
- No, Draco, co się mówi po zapukaniu do drzwi? - spytała Narcyza.
- Cukierek albo psikus! - oznajmił Draco głośno, klaszcząc w małe rączęta.
- Bardzo dobrze - pochwaliła. - A kiedy już dostaniesz słodycze?
- Dziękuję! - odpowiedział Draco.
Przed "wielkim dniem" wyuczył się prawidłowych odpowiedzi na pamięć.
Matka i syn wyruszyli razem na wędrówkę pogrążonymi w ciemności uliczkami, stąpając po czerwonym dywanie opadłych liści. W pewnym momencie Draco zatrzymał się przed domem przyozdobionym nagrobkami i potworami z plastiku, czającymi się między drzewami duchami z prześcieradeł, i pająkami- zabawkami, zwieszającymi się z okien. Otworzył szeroko buzię z wrażenia i zachwytu, ale Narcyza, zamiast skierować go na ścieżkę prowadzącą do "nawiedzonego domu", przyciągnęła synka do siebie.
- Mamusiu! Czemu nie mogę tam iść? - zawołał chłopczyk płaczliwie.
- Nie chciałbyś ich słodyczy, kochanie - wyjaśniła mu delikatnie, acz stanowczo. - Ludzie, którzy mieszkają w tym domu to "szlamy". Nie lubimy ich.
- Szla... my? - powtórzył Draco powoli, ze zdziwienia marszcząc drobne brwi i myśląc intensywnie. Słyszał to słowo wcześniej, ale nie wiedział, co ono znaczy.
- Tak, skarbie - wyjaśniła mama. - Ty, i tatuś, i ja, i cała reszta naszej rodziny jesteśmy magiczni, jesteśmy czarodziejami. A szlamy pochodzą z rodzin, w których nikt nie potrafi czarować.
Chłopczyk zachichotał.
- W ogóle nie potrafią czarować? - wykrzyknął. - Jak głupio!
Narcyza skinęła głową.
- Prawda? Ale szlamy lubią udawać, że są tak samo magiczni jak my, mimo że to nieprawda. Rodzina jest bardzo ważna.
- Czy ja jestem ważny?
- Tak, kochanie. Jesteś ważny, ponieważ jesteś Malfoyem. Wszyscy Malfoyowie są magiczni. Pochodzisz z jednej z najlepszych rodzin - dodała.
Draco zadarł głowę, uśmiechnął się do mamy i pomachał jej ręką.
- Lubię naszą rodzinę - oznajmił radośnie.
W następnym domu dostał słodycze, paczkę czekoladowych żab. Jego okrągłe, szare oczy aż rozbłysły, kiedy przekonał się, że naprawdę dostanie słodycze, jeśli tylko wypowie magiczne słowa: "cukierek albo psikus". Draco zastanawiał się, czy to prawdziwe zaklęcie.
Im dłużej trwał wieczór, tym jego torba ze słodyczami stawała się cięższa, a on sam coraz bardziej zmęczony - chodzili już bardzo długo i zbliżała się pora, kiedy zwykle kładł się do łóżka. Kiedy Narcyza przyłapała go na ziewaniu, stwierdziła, że już najwyższy czas wracać do domu.
- Czy mogę zjeść trochę moich słodyczy, mamo? - spytał Draco sennie.
- Oczywiście, kochanie - odpowiedziała - ale nie wszystkie naraz. Po jednej sztuce, dobrze? Przecież chcesz, żeby starczyło ci ich na długo, prawda?
Draco zmarszczył nosek.
- Ale przecież kiedy zjem już wszystkie, tatuś po prostu kupi mi więcej - zaprotestował.
Narcyza pogłaskała go po przyozdobionej koroną główce.
- Tak, ale te słodycze są wyjątkowe. Dostałeś je w Noc Duchów i są tylko twoje.
Chłopczyk uśmiechnął się przekornie, ale uśmiech znikł z jego buzi, kiedy zobaczył kostium nastolatka, stojącego przed wejściem do sąsiedniego domu. Młodzieniec był wysoki i szczupły, miał na sobie podniszczone ubranie i włochatą, szarą maskę śliniącego się, czerwonookiego stworzenia o ostrych jak brzytwy żółtych zębach. Draco rozpłakał się ze strachu i ukrył twarz w szatach mamy - jeszcze nigdy nie widział czegoś tak przerażającego!
- Cii, Draco, to tylko kostium - uspokoiła go Narcyza. - Teraz możesz już patrzyć, straszny pan sobie poszedł. - W jej głosie zabrzmiała powaga. - Ale miałeś rację, że się przestraszyłeś. Ten pan był przebrany za wilkołaka, a wilkołaki to okropne stworzenia. Na szczęście wyglądają w ten sposób tylko kiedy księżyc jest duży i okrągły, tak jak dzisiaj. Przez resztę czasu przypominają normalnych ludzi, takich jak ty albo ja. Ale nimi nie są. Udają, że są czarodziejami, tak samo jak szlamy.
Oczy Dracona były otwarte tak szeroko, że przypominały dwa srebrne sykle.
- Nie lubię wilkołaków - oświadczył cicho, ale stanowczo.
- Ja też ich nie lubię - odpowiedziała Narcyza i obdarzyła go uśmiechem.
Tymczasem dotarli z powrotem do Dworu Malfoyów i weszli do środka. Ogarnęło ich ciepło. Draco wypuścił z rąk swoją ciężką od słodyczy torbę.
- Podobała ci się zabawa w "cukierek albo psikus"? - spytała Narcyza.
Jej synek energicznie pokiwał głową.
- Przyniosę ci piżamkę i każę Zgredkowi przygotować kąpiel - dodała. - Bądź grzecznym chłopczykiem i zaczekaj tu na mnie.
Kiedy jego mama się oddaliła, rozległo się głośne pukanie do drzwi. Zaciekawiony Draco wspiął się na paluszki, żeby sięgnąć bogato rzeźbionej klamki i, z iście tytanicznym wysiłkiem, otworzył drzwi. Na progu stała bardzo ładna dziewczynka, mniej więcej w jego wieku, w różowym, koronkowym stroju księżniczki elfów. Miała kręcone kasztanowe włosy i rumiane policzki.
- Cukierek czy psikus? - spytała radośnie.
Zanim chłopczyk zdążył cokolwiek odpowiedzieć, dziewczynka już paplała dalej - jak na osóbkę w tym wieku była niezwykle wymowna:
- Wasz dom jest bardzo ładny. Ale nie macie żadnych dekoracji! U nas są dynie, i duchy, i szkielety... Widziałam cię przed naszym domem, ale nie wszedłeś po słodycze. Czemu...
W tym momencie Draco jej przerwał:
- Nie mogę dać ci słodyczy - oznajmił swoim słodkim, dziecięcym głosikiem. - Jesteś szlamą. - Uśmiechnął się do siebie i zamknął drzwi. Mamusia byłaby z niego dumna.
KONIEC
----
__________________
Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.
Dom:Ravenclaw Ranga: Opiekun Ravenclawu Punktów: 3691 Ostrzeżeń: 2 Postów: 516 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
No, no... Nieźle wychowany jest ten Draco. Narcyza już od najmłodszych lat wpajała mu, że szlamy są złe i udają czarodziejów, tak samo jst z wilkołakami. Na niezłych wartościach wychowała synka.
- Nie mogę dać ci słodyczy - oznajmił swoim słodkim, dziecięcym głosikiem. - Jesteś szlamą. - Uśmiechnął się do siebie i zamknął drzwi. Mamusia byłaby z niego dumna.
Uśmiałam się z tego fragmentu. Aż mi się żal zrobiło małego Malfoya. Mamusia byłaby z niego dumna, gdyby usłyszała co jej synek powiedział do zwykłego mugolskiego dziecka.
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?
- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2495 Ostrzeżeń: 1 Postów: 421 Data rejestracji: 30.08.08 Medale: Brak
Ja jestem okropna. Wściekam się, gdy widzę szereg komentarzy pod tekstami słabymi, ale nigdy nie mogę naskrobać paru słów przy dobrym fanfiku. Tak jak tutaj. Strasznie ciężko komentuje się teksty dobre. Strasznie.
Na początku strona techniczna, o którą, nie wiedzieć czemu, tak bardzo się martwisz. Nie ma chyba kalkowania z angielskiego. W każdym razie moje niewprawne oko takowych nie zauważyło. Na siłę mogłabym się przyczepić do tego fragmentu:
Mama przygładziła delikatny loczek blond włosków na czole malca i poprawiła miniaturową złotą koronę.
To zdanie wydaje mi się trochę za bardzo karkołomne, jakbyś chciała poupychać w nim jak najwięcej słów. Ale po przetestowaniu znajomych okazało się, że to jedynie moje widzimisię.
Wyłowiłam też jeden smaczek:
Draco zadarł głowę, uśmiechnął się do mamy i pomachał jej ręką.
- Lubię naszą rodzinę - oznajmił radośnie.
Właśnie ta wypowiedź małego Draco szczególnie mnie intryguje. Nie rola Narcyzy, która jest w tym fiku osobą, przekazującą Malfoyowi całą czystokrwistą ideologię, ale słowa małego chłopczyka. I to słowa tak zwyczajne, bo które dziecko nie lubi swojej rodziny? Jednak w tym zdaniu widać, że misja zindoktrynowania chłopca, już rozpoczęta, przynosi pierwsze owoce. A Draco będzie jak kamień zrzucony ze szczytu, który upadnie pod stopy Voldemorta. Taka moja prywatna interpretacja.
Ten tekst naprawdę mi się podoba. I to nie tylko ze względu na Draco, choć przyznaję, że jego obecność podbija notowania fika o kilka punktów w górę. Świetne spojrzenie na panią Malfoy. Narcyza - kobieta, która tresuje swoje dziecko, aby spełniało rodowe oczekiwania.
Dom:Bezdomny Ranga: Mugol Punktów: 0 Ostrzeżeń: 0 Postów: 0 Data rejestracji: ...dawno, dawno temu. Medale: Brak
Naprawdę świetne FF. Nie miałem przyjemności czytania go jeszcze na starym Hogsie. Mnie również nie za łatwo komentuje się teksty dobre . Ale cóż mogę powiedzieć- świetny tekst. Po prostu genialny. Idealnie przetłumaczony. Dużo różnych porównań i epitetów- a to cenię . Wytykanie błędów pozostawię profesjonalistom w tym fachu . Poza tym za wiele to ich tutaj nie ma . Bardzo dobre tłumaczenie. Pozdrawiam .
Dom:Slytherin Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 264 Ostrzeżeń: 0 Postów: 129 Data rejestracji: 05.09.08 Medale: Brak
Podziwiam za cierpliwość.
Z angielskiego na polski trochę roboty, nieprawdaż???
Tak, czy siak to tłumaczenie nie posiadało minusów(jak na moje oko) i było naprawdę dobre. Nie mam się do czego przyczepić;P
__________________
Dr. House: Widzisz, wszyscy ze względu na laskę zakładają, że jestem pacjentem. Dr. Wilson: Więc dlaczego nie zaczniesz nosić białego płaszcza jak reszta? Dr. House: Nie chce żeby myśleli, że jestem lekarzem.
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 82 Ostrzeżeń: 0 Postów: 10 Data rejestracji: 29.06.09 Medale: Brak
Faajne. Miło siię czyta i miilusiowe jest x dd. Ogólnie mii się podoba. Szczególniee ten mały Draco. W mojej wyobraźni jest prześliiczny. Aż wręcz miisiowy x ddd.
__________________
"Na progu stała ciotka Marge. Była bardzo podobna do wuja Vernona: wielka, tęga, z purpurową twarzą, miała nawet wąsy, choć nie tak krzeaczaste jak on. W ręku trzymała olbrzymią walizę, a pod pochą starego i ponurego buldoga.
- Gdzie jest mój Dudziaczek?! - ryknęła. - Gdzie jest moje pimpi-bimpi?"
Harry Potter i Więzień Azkabanu, strona 28,29.
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ja jestem okropna. Wściekam się, gdy widzę szereg komentarzy pod tekstami słabymi, ale nigdy nie mogę naskrobać paru słów przy dobrym fanfiku. Tak jak tutaj. Strasznie ciężko komentuje się teksty dobre. Strasznie.
Podpisuje się pod tym rekami i nogami. Najtrudniej jest napisać coś sensownego przy dobrych tekstach. Tak, konstruktywnie, mwhah...
No właśnie. I co ja mam teraz napisać? Nie będą podlizywać... Chociaż mogłabym puścić wiązankę typu "Śliczne, piękne, cudowne...". Powstrzymam się.
Bardzo, bardzo dobry fick. Pomysł całkiem niezły, wykonanie jeszcze lepsze, t.zn. tłumaczenie. Czytałam go kilkanaście razy, jak nie mam co robić to wracam tutaj często. Czytam, czytam i aż podskakuję na krześle, żeby dobrnąć do końca, do najlepszej wypowiedzi całego ficka.
W tym momencie Draco jej przerwał:
- Nie mogę dać ci słodyczy - oznajmił swoim słodkim, dziecięcym głosikiem. - Jesteś szlamą. - Uśmiechnął się do siebie i zamknął drzwi. Mamusia byłaby z niego dumna.
Świetne, po prostu. Idealne zakończenie, idealne dosłownie idealnie wyszło. Nie potrafię nic więcej powiedzieć na ten temat.
Trochę szkoda, że cały tekst nie jest Twój, ale tłumaczenie też dobre. Powodzenia w dalszym tłumaczeniu oraz życzę weny dla Twoich własnych tekstów.
Dom:Slytherin Ranga: Skrzat domowy Punktów: 24 Ostrzeżeń: 1 Postów: 16 Data rejestracji: 28.11.09 Medale: Brak
Zdaję się, że widziałam już tekst na Mirriel, ale przy drugim czytaniu jest tak samo genialny i uroczy.
Mały Draco, z którego mamusia jest dumna przekracza ludzkie wyobrażenie największej możliwej słodyczy... nawet jeśli rzuca takimi tekstami.
__________________
G. U. Verne
- Dobrze rozumiem? Mamy w środku nocy iść do lochów, nie znając hasła dostać się do pokoju wspólnego ślizgonów i skopać im tyłki bez żadnego racjonalnego powodu? Dla mnie bomba!
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 275 Ostrzeżeń: 2 Postów: 149 Data rejestracji: 06.07.12 Medale: Brak
Swietne
dobrze sie czyta, błedy nie rzucaja sie w oczy(pewnie ich nie ma)
odpowiednia interpunkcja
Malfoyowie są tacy jak być powinni
i bardzo ciekawe....
genialne
__________________
Pamiętasz ten moment, kiedy jako dziecko, w wieku koło siedmiu lat, malujesz obrazek i niebo to niebieski pasek u góry kartki? I wtedy przychodzi ten moment rozczarowania, kiedy nauczyciel mówi ci, że tak naprawdę niebo zajmuje cała wolną przestrzeń na rysunku. I to jest ta chwila, kiedy życie zaczyna być coraz bardziej skomplikowane i nieco nudniejsze, ponieważ zamalowywanie kartki na niebiesko jest raczej nużącym zajęciem. - Alan Rickman
Dom:Ravenclaw Ranga: Lord Punktów: 15399 Ostrzeżeń: 2 Postów: 198 Data rejestracji: 06.07.12 Medale:
Zakochałam się w tym. Mały Draco jest taki uroczy i naiwny. Pochłania każde słowo Narcyzy jakby to była jakaś świętość. Aż mi się go żal zrobiło, że od małego mu wpajano te wszystkie brednie, że on jest lepszy, bo ma czystą krew.
Tłumaczenie moim zdaniem jest idealne. Przyjemnie się czyta. Gdyby można było ocenić, to dałabym W. x3
__________________
- Cóż, jeśli będę twoim przyjacielem, to czy powiesz mi jakie jest hasło do dormitoriów Gryffindoru, żebym mógł wślizgiwać się tam i podrzucać Weasleyowi do łóżka martwe zwierzęta?
- Nie!
- Ok, zdradzisz mi wszystkie brudne sekrety Weasleya i Granger, żebym mógł je odpowiednio ubarwić i rozprzestrzenić po szkole?
Harry nie mógł się zdecydować, czy jest przerażony, czy chce mu się śmiać.
- Nie!
- Czy mogę namówić cię, żebyś przeszedł na mroczną stronę?
- N... - zaczął Harry i spojrzał na niego z zakłopotaniem. To, pomimo wszystko, było bardzo poważne pytanie. - A chciałbyś?
Malfoy wydął wargi.
- Niekoniecznie. Chociaż to mogłoby być zabawne.
Harry potrząsnął głową z niedowierzaniem.
I tak, owszem, z pewną dozą rozbawienia. Nikt inny nie miał tak rażąco paskudnego charakteru jak Malfoy, a to, że obnosił się z nim tak bezwstydnie budziło niemal chęć wybaczeniu mu.
- Dobrze - powiedział w końcu Malfoy.
[...]
- Co zwykle robisz ze swoimi przyjaciółmi? - zapytał Harry niezręcznie.
- Mówię im co mają robić, a oni potem odchodzą i zostawiają mnie w spokoju.
- Och... - ten pomysł nie wydawał się Harry'emu zbyt zachęcający.
- Zrobisz to, co ci powiem? - zapytał Malfoy wprost.
- Nie!
- Ech - powiedział Malfoy ponuro.- Cóż... no więc, co ty zwykle robisz z przyjaciółmi?
- Eeee... dużo rozmawiamy, jaki jesteś wstrętny.
- Więc możesz to robić. Traktuję to jako komplement. 'Światło pod Wodą'
Dom:Gryffindor Ranga: Prefekt Gryffindoru Punktów: 426 Ostrzeżeń: 0 Postów: 153 Data rejestracji: 19.12.12 Medale: Brak
Ale to było super
A najlepszy koniec
,,Nie moge dać Ci słodyczy,jesteś szlamą"
Super to było
__________________
De Serpentard ruse
Poufsouffle cretinisme
Serdaigle propre omniscience
Mefiez-vous nous Gryfindorze!!!
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.