Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 33 Ostrzeżeń: 0 Postów: 10 Data rejestracji: 19.11.11 Medale: Brak
Moje autorstwo "Pani Cienia" Nie kopiować całego tekstu, bądź części bez mojego wyraźnego pozwolenia.
No to teraz czytajcie ^^ Proszę o szczere opinie po przeczytaniu chociaż połowy tekstu.
Gdzieś pomiędzy drzewami znajduję się mroczny zamek, magia w tym miejscu jest niemal namacalna.
W właśnie tym zamku zwanym Hogwartem była sala. W niej właśnie zgromadziła się wielka liczba ludzi, było tam pięć stołów, sklepienie wyglądało jak prawdziwe niebo, a w powietrzu unosiły się świece.
Gromadka małych ktosiów, najwyraźniej bardzo przestraszonych zbijało się w kupkę na środku sali, tylko kilku odważnych swobodnie rozglądały się po pomieszczeniu, tylko jedna osoba wśród małolatów się odróżniała, była nieco wyższa od nich, na oko dwanaście lat, nie przejmowała się niczym. Po chwili rozniosła się po sali pieśń starej tiary, lecz dzieci i nastolatkowie nie przywiązywali uwagi do jej słów. Rozległy się oklaski uczniów, którzy i tak byli nie w temacie, bo nie słuchali, zaczęło się przydzielanie nowych uczniów do poszczególnych domów. Wszystkim dawno już przydzielonym to się nudziło, jednak słuchali, i gdy ktoś się dostał do ich domów to klaskali. Nie ma nic nadzwyczajnego, zwykły przydział w niezwykłej szkole. Po chwili profesor Mc.Gonagall wypowiedziała kolejne nazwisko.
-Norie Takagi. -Reszta się zainteresowała niecodziennym nazwiskiem i dopiero teraz pewnie zauważyli nieco starszą od reszty dziewczynę, miała czarne włosy i mlecznobiałą cerę, w jej matowych oczach koloru złota nie można było odczytać żadnej myśli choć, było widać w nich lekką ciekawość. Podeszła żwawym krokiem w stronę stołka, po czym na nim usiadła, profesor transmutacji przykryła jej głowę tiarą przydziału. Po chwili wrzasnęła na całą sale, nazwę domu.
-Slytherin! -Rozległy się oklaski ze strony stołu węża, kobieta zdjęła tiarę z głowy dziewczyny, a Ona nieco niepewnie podeszła do wcześniej wspomnianego stołu. Usiadła na skraju uwieszając głowę w dół, na pierwszy rzut oka było widać, że jest nieśmiała. Dziewczyny siedzące w pobliżu jej się przywitały i przedstawiły po czym zaciągnęły bardziej w środek, tam zaczęły się pytania, widać było, że chociaż nieśmiała i cicha to jednak bardzo dobrze wychowana i przyjacielska, można było się dowiedzieć, że idzie na drugi rok, wcześniej uczyła się w Durmstrangu, lecz z pewnych powodów przeniosła się do tej szkoły, pochodzi z Japonii, ale od szóstego roku życia wychowuje się w Anglii, chociaż wiele, to nadal za mało. Widać było, że tutaj czuję się obco i niepewnie. Nie wiadomo też było, czy toleruje tak samo brudną krew, jak czystą, chociaż wiadomo wiele, wiadomo za mało.
o___o Nie wiem co mnie wzięło z tą końcówką >.< No cóż... zobaczymy czy wam się spodoba. Sorry, że takie krótkie, ale się poprawie. ^^
__________________
Czemu się gniewasz?
Przecież Temara is a good girl!
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1016 Ostrzeżeń: 0 Postów: 451 Data rejestracji: 03.07.11 Medale: Brak
Końcówka świetna. Strasznie mi się podoba. Opowiadanie wydaje się bardzo ciekawe, ale póki co czekam na rozwinięcie, by móc lepiej ocenic Zdecydowanie pisz dalej, bo masz fajny styl pisania.
__________________
Hear The Sound
The Angel Come Screaming.
__
Pozdro Dla Ziomali Killjoys! MAKE SOME NOISE
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Trochę powtórzeń, ale ogólnie to zapowiada się ciekawie Króciutka ta część :< Jakoś to przeżyję Czekam na dalsze części bo na razie nie bardzo mam co ocenić Pozdrawiam i życzę weny
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1807 Ostrzeżeń: 1 Postów: 725 Data rejestracji: 19.10.11 Medale: Brak
Bardzo ciekawe, ale, tak jak EmilyClark nie oceniam go, bo jest za krótkie, żeby je ocenić. Zapowiada się nieźle, czekam na ciąg dalszy.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 33 Ostrzeżeń: 0 Postów: 10 Data rejestracji: 19.11.11 Medale: Brak
Rozdział 1
Po nocy nastaje dzień, zasada niezmienna nawet dziś. W wielkiej sali trawa najważniejszy posiłek dnia, którym jest śniadanie. Przy stole węża siedziała niczym się nie wyróżniając Norie. Swoim nieodgadnionym spojrzeniem złotych oczu lustrowała wszystkich w około, powoli przeżuwając kęs jedzenia. Te monotonne czynności trwały puki nie przybyła sowia poczta, przed dziewczyną wylądował puchacz z najnowszym wydaniem Proroka Codziennego. Czarnowłosa zapłaciła ptaku, po czym zerknęła na pierwszą stronę, nic nadzwyczajnego dla niej nie było, schowała gazetę do torby po czym odeszła od stołu.
***
Odgłos kroków rozbrzmiewał po pustych korytarzach lochów, jednak po chwili wszystko ucichło, a złotooka dziewczyna zatrzymała się przy obrazie Salazara Slytherina, w tej chwili podniosła ona głowę, która dotychczas była spuszczona w dół, namalowany mężczyzna obserwował ją w ciszy, był on jedynym znanym jego malunkiem w całym zamku, po chwili przerwał ciszę.
-Czegoż, taka istota jak ty chce ode mnie? Salazara Slytherina. -Rzekł z dumą, bladolica trwała w ciszy, wpatrywali się nawzajem w oczy drugiego, by po chwili, po twarzy założyciela przebiegł uśmiech zrozumienia. -Ach tak... -Powiedział rozumiejąc o co chodzi. -...no cóż...życzę powodzenia. -Po czym przeniósł się do jakiegoś innego obrazu, dziewczyna jeszcze chwilę wpatrywała się w w puste ramy, potrząsnęła głową, jakby zbudziła się ze snu, znowu spojrzała w dół i tak wznowiła wędrówkę.
***
Zaczynała się pierwsza lekcja eliksirów, a Norie ledwo na nią zdążyła, z westchnieniem ulgi usiadła na skraju ostatniej ławki, tak by chociaż trochę była przykryta cieniem, koło niej nikogo nie było. W pierwszej ławce siedział Draco Malfoy, i Gregory Goyle, za nimi jacyś nieznani jej ludkowie, a w trzeciej o ile dobrze pamięta Neville Longbottom, Hermiona Granger, Ron Wesley i Harry Potter. W czwartej dwie znane jej dziewczyny, reszty klasy w ogóle nie kojarzyła, nie miała czasu się dłużej zastanawiać bo do klasy wszedł mężczyzna o czarnych przetłuczonych włosach.
-Czy On kiedykolwiek widział szampon na oczy? -Mruknęła do siebie pod nosem złotooka, patrząc z obrzydzeniem na jego wygląd. Profesor Snape sprawdził szybko listę obecności, zdziwiony popatrzał po klasie i spytał.
-A gdzie jest Panna Takagi? -Czarnowłosa szybko się zgłosiła.
-Tutaj profesorze. - Powiedziała spłoszona i tak niepodobna do tej do której ciągnął monolog obraz, wszyscy odwrócili głowy by zobaczyć dziewczynę, której pojawienia się nikt nie zauważył, Severus zlustrował ją wzrokiem, po czym, nic już do niej nie mówiąc zaczął lekcję. Norie zauważyła, że profesor bardzo nie lubi gryfonów, a zwłaszcza jednego, tak zwanego "chłopca który przeżył". Dzisiaj mieli robić eliksir rozdymający, po krótkim streszczeniu z serii "ja wiem jak, ale wy się domyślicie bo podobno gryfoni są tacy wspaniali, a moi uczniowie nie potrzebują wskazówek, bo i tak dam im fory" zapisał składniki i sposób wykonania na tablicy po czym zaczął przechodzić się po klasie. Wszyscy wzięli się do pracy i dziewczyna z ostatniej ławki nie była wyjątkiem, jednym uchem już usłyszała słowa made in Snape, ośmieszające jakiegoś Gryfona i chwalące Ślizgona.
Nie szło jej źle, eliksir który powinien być barwy zielonej był rzeczywiście tej barwy, lecz znalazła niedopatrzenie w sposobie ważenia. Przelała swoje dzieło do buteleczki i podpisała, po czym pod koniec lekcji oddała tłustowłosemu mężczyźnie, który z widocznym zdziwieniem obserwował buteleczkę. Dzień minął spokojnie, złotooka nie popisała się wiedzą, lecz czy to powud by się nią nie przejmować? Nie, i tego się właśnie dowiedzieli wszyscy następnego dnia.
No cóż... nie umiem pisać długo Ale przynajmniej to napisałam. Pod koniec szło mi kiepsko, ale to nie moja wina >.< No cóż... zapraszam do komentowania, tej dziwnej notki.
__________________
Czemu się gniewasz?
Przecież Temara is a good girl!
Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 33 Ostrzeżeń: 0 Postów: 10 Data rejestracji: 19.11.11 Medale: Brak
Rozdział 2
Śniadanie w wielkiej sali odbywało się, aż nazbyt spokojnie jak na miejsce przepełnione dziećmi i nastolatkami, przy stole ślizgonów było tak samo jak przy innych, do czasu, aż jakaś dziewczyna palnęła.
-A gdzie jest Norie? -Wszyscy nagle zaczęli wymyślać niesamowite historie. "..no i wtedy ten wielki smok musiał...", "A może uciekła nocą z Hogwartu", " słyszałem, jak grała z krwawym baronem w karty", "otruła się salami", "A potem ten wielki ogórek ją zjadł" no i takie różne, w końcu jedna dziewczyna która cały czas siedziała cicho się odezwała.
-No, to może pójdę jej poszukać, w końcu chyba jeszcze śpi. -No cóż Ślizgoni, może są zimni itp. ale jeśli chodzi o swoich to jednak potrafią okazać jakieś, choćby minimalne uczucia, złotowłosa wyszła z sali, gdzie zapanował codzienny hałas. Nie wracała, po pięciu, po dziesięciu, po piętnastu minutach, jej przyjaciółka zaczęła się bardzo niepokoić.
-A jak coś się stało? -Myślała ze strachem. -Chodź ze mną. -Powiedziała do Dracona, który był od niedawna jej chłopakiem, blondwłosy choć z oporem zgodził się, szli przez kilka minut korytarzami zamku po jakimś czasie zatrzymali się przed nagą, wilgotną ścianą.
-Czysta krew. -Mruknął Malfoy żałując, że się w ogóle na to zgodził, stokroć by wolał teraz jeść posiłek w wielkiej sali, a nie chodzić gdzieś z tą dziewczyną która na siłę uczyniła go jej chłopakiem.
Weszli po krętych schodach pokoju dziewczyn, lecz blondyn odmówił wkroczenia do żeńskiego pokoju, bo co tam może zobaczyć? Kucyki Pony, różowe kwiatki? Na samą myśl przeszły go niekontrolowane dreszcze, dziewczyna wzruszyła ramionami i wkroczyła do pokoju dziewcząt drugiego roku, po chwili stamtąd wydarł się głośny krzyk, po chwili ta sama osoba co przed chwilą przeszła przez drzwi natychmiast stamtąd wyskoczyła, przytuliła się do Dracona i zaczęła łkać.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.