Dom:Gryffindor Ranga: Auror Punktów: 2497 Ostrzeżeń: 1 Postów: 565 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Moje FF nieco różni się od tych, które zwykle są dodawane na Hogsmeade, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. Opisuję tu losy zwyczajnej dziewczyny (nawet nie kombinowałam i nie wymyślałam angielskiego nazwiska), lecz wątek magiczny również się pojawia. Trzeba tylko cierpliwie zaczekać .
Muszę jeszcze uprzedzić, że pierwsza część to taki kwitek z pralni, ale nie martwcie się - następne będą dłuższe.
ROZDZIAŁ 1
Lilka spojrzała ponuro na dyndające przed przednią szybą futrzane kostki, a po chwili skierowała wzrok na przesuwający się za oknem samochodu krajobraz. Monotonny i jednostajny widok pól był nudny, ale cóż innego mogła robić ? Nigdy nie mogła spać w samochodzie, a pakując się w pośpiechu i chaosie, zostawiła walkmana w domu. Przez to teraz była skazana na muzykę Mozarta, którą mama uwielbiała. Westchnęła, przewróciła oczami i zapytała:
- Mamo, musimy tam jechać ?
- Lilka, znowu zaczynasz ? Wcześniej jeździłaś do cioci Magdy co roku i byłaś zadowolona, a teraz marudzisz ?
- Tak mamo, wcześniej może i to lubiłam, ale zrozum, ja mam trzynaście lat, a nie trzy i już wyrosłam ze śpiewania tej idiotycznej 'świstakowej piosenki'.
- Przestań... Na pewno będziesz się świetnie bawić. Jest mnóstwo ciekawych rzeczy do robienia, a ciocia ma bardzo dużo fajnej muzyki.
- Taa, jasne... Same stare, zakurzone płyty z lat siedemdziesiątych...
- No to nie musisz ich słuchać. Przecież możesz chodzić nad jezioro i opalać się na pomoście - Agnieszka Maniewska rozpaczliwie próbowała zmienić nastawienie córki do pobytu w małym miasteczku.
- A jak ciotka mnie tam puści, to będzie cud. Przecież ona mnie uważa za małą dziewczynkę! Poza tym, do opalania się muszę mieć słońce, a jak na razie wcale a wcale go nie widać - Rzeczywiście, mimo, iż minęła dopiero połowa lipca, pogoda już od tygodnia płatała figle. Zimny wiatr, ulewny deszcz, wszędzie ponuro i szaro, a słońce, zakryte grubą warstwą szaroburych chmur, wcale się nie pokazywało.
- Masz jeszcze Bernarda.
- No... Ale... - Lilka zwiesiła w milczeniu głowę, szukając w myślach słów, które mogłaby teraz wypowiedzieć. Bernard był trzyletnim kundelkiem, a Lila znalazła go, kiedy miał zaledwie kilka miesięcy. Leżał przy szosie z zakrwawioną łapą i strasznie piszczał. Dziewczyna zaniosła go do weterynarza, a kiedy dwa tygodnie później szczeniak wydobrzał, poprosiła ciocię, by przygarnęła tę małą, futrzaną kuleczkę. Przeżyła z Bernardem mnóstwo wspaniałych chwil i kochała go najbardziej na świecie. - Fakt, Bernie jest kochany - powiedziała w końcu. - Ale ja po prostu chciałam spędzić lato z kumplami.
- Kochanie, wiem, że w twoim wieku wydaje ci się, że wcale cię nie rozumiemy i że cały świat się na ciebie uwziął...
- Bo tak jest!
- ...ale zobaczysz, że tego lata przeżyjesz z ciocią niezapomniane chwile - Lilka już nic nie powiedziała, tylko posłała matce wymowne spojrzenie i zaczęła bawić się kosmykiem swoich rudych włosów.
Piętnaście minut później samochód zatrzymał się, zgrzytając, na podwórku koło domu cioci Magdy, która już wychodziła im na spotkanie.
- Kochani! - zawołała, gdy wysiedli z samochodu i uścisnęła wszystkich po kolei. - Jesteście nareszcie! Chodźmy, wypijecie coś ciepłego. Ten wiatr jest okropnie zimny...
---------
I co o tym myślicie ? Jakby co, to tylko początek, potem się rozkręci...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Hymmm.
Hym, hym, hym.
Podoba mi się ten kwitek z pralni. Ale równocześnie nie podoba. Właśnie wypiliśmy z tatą po kilku lampkach wina, więc mogę pisać coś niecoś bezsensu, liczę na wybaczenie i wyrozumiałość, alleluja.
Nie chce mi się bawić w wymienianie błędów, bo nie było ich wiele.
Piszesz ładnie i składnie, dobrze mi się czytało Twój tekst, ale równocześnie opowiadanie jest takie... oklepane. Takie blogaskowe.
Takie zwykłe, normalne, zwyczajne, szare, niewyróżniające się, niepomysłowe.
Ile ja się naczytałam opowiadań, które zaczynają się od kłótni dziecka z rodzicem pt. 'Ja nie chcę tam jechać'. Nie mogłaś zarzucić czymś oryginalniejszym? Pomyśleć chwilę i zacząć tekst od jakiegoś innego wydarzenia?
Jednak są błędy, na które nie sposób nie zwrócić uwagi.
Po pierwsze, po kiego grzyba dajesz odstęp przed pytajnikami? Gdzieniegdzie brakowało przecinka, poza tym. Khem. Może być.
Czekam na drugą część i, błagam, nie zrób z tego blogaskowej chistoryjki.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
A mi się podobało. Szczerze mówiąc to pierwszy raz spotkałam się z tego typu odpowiadaniem. I nie mam żadnych zastrzeżeń. POdoba mi się Twój styl pisania, pomysł itd. Błędów nie zauważyłam, co nie oznacza, że ich nie ma. Jak narazie jest spoko! I z chęcią przeczytam następną część, która, mam nadzieję, pojawi się niebawem.
;]
__________________
Spodobało mi się to opowiadanie. Styl pisania masz ładny, nic mi nie wadziło, nie zgrzytało, błędy były, głównie interpunkcyjne, ale nie było ich wiele. Jedyne, do czego się przyczepię (no przecież muszę, tak choćby dla zasady ^^) to to, że piszesz kursywą. Radziłabym ci z niej zrezygnować, bo zazwyczaj ujmuje się w nią wspomnienia, myśli, a nie cały tekst. Cóż, wybór należy do ciebie. Ja i tak czytać dalej na pewno będę, bo, jak już mówiłam, spodobało mi się to opowiadanie.
Pozdrawiam i na kolejną część czekam.
Dom:Gryffindor Ranga: Auror Punktów: 2497 Ostrzeżeń: 1 Postów: 565 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Skorzystałam z Twojej rady, Fantazjo. Nie będę pisać kursywą... Szczególnie, że planuję taki moment, kiedy będę musiała jakoś napisać wspomnienia, ale na razie o tym ćśśś...
Dzięki wszystkim za komentarze. Drugą część już mam, ale nie chciało mi się przepisywać na kompa . Pojawi się w najbliższym czasie...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
Dom:Slytherin Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 277 Ostrzeżeń: 0 Postów: 125 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
I co o tym myślicie ?
szczerze...nic ładnie piszesz
ale po co dodawać ff, który całkowicie nie związku z... czymkolwiek wiem, wiem rozkręci się, ale co o tym myślę napisze po 2 rozdziale
__________________
Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje
Dom:Gryffindor Ranga: Auror Punktów: 2497 Ostrzeżeń: 1 Postów: 565 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
No dobra... Przyszła pora na kolejną część mojej "tFórczości". Życzę miłego czytania
ROZDZIAŁ 2
Lilka weszła do kuchni, a przyjemne ciepło rozeszło się po jej ciele. Pomieszczenie było duże, jasno oświetlone i ładnie umeblowane, a jego zdecydowanie najlepsza strona znajdowała się w kącie, obok lodówki. Stary, wygodny fotel - ulubiony mebel trzynastolatki stał w tamtym miejscu, odkąd pamiętała, toteż aż za dobrze znała jego uroki. Podeszła do fotela i aż podskoczyła, gdy zobaczyła rozłożonego na nim wielkiego, czarno-białego kota.
- Ciociu... - zwróciła się do ciotki Magdy, niskiej blondynki, przy kości i o zielonych oczach. - Czy wiesz, że tutaj jest kot?
- Co? Ach, tak... Tak, przygarnęłam go niedawno. Nazywa się Marcel - odparła rozkojarzona blondynka, najwyraźniej wyrwana z rozmyślań.
- Naprawdę? - Mama Lilki podeszła, aby zobaczyć kotka. - Och, Madziu, on jest śliczny! - powiedziała po oględzinach. - Marcel... Kici, kici! Marcelku... - podczas gdy pani Maniewska zachwycała się kiciusiem, Lilka opadła ciężko na zwolnione przez nią krzesło. Zaczęła uważnie przyglądać się zalewającej herbatę cioci. Ta zdawała się nie być sobą i z rozkojarzenia upuściła, na szczęście już pusty, mały czajnik na podłogę.
- Magda, wszystko w porządku? - zapytał tata, wyraźnie zdziwiony zachowaniem siostry.
- Tak, tak... Ot tak tylko sobie myślę... - przysunęła sobie krzesło i usiadła wraz z nimi przy stole. - Bo widzisz... - zaczęła, sypiąc trzecią już łyżeczkę cukru do swojego kubka. Spojrzała niepewnie na Lilkę, po czym znów zwróciła się do brata. - Czy Lilka może zostawać sama w domu? Tak na kilka godzin...
- Tak. Tak, oczywiście, a czy coś się stało?
- Nie, nic. Nic, po prostu umówiłam się na wtorek z przyjaciółką - powiedziała blondynka, kładąc dziwny nacisk na ostatnie słowo. Przez twarz Artura Maniewskiego przemknął cień zrozumienia. Zamyślił się na dłuższą chwilę i przez jakąś minutę słychać było tylko mruczenie głaskanego Marcela.
- No to pozdrów ją ode mnie. I nie ma żadnego problemu, Lila jest bardzo odpowiedzialna, więc możesz zostawić ją samą.
Zakończyli rozmowę, pozostawiając trzynastolatkę w swego rodzaju szoku. Rodzice nigdy nie mieli przed nią żadnych tajemnic. Zawsze wszystko jej zdradzali, wiedząc, że nie wyjdzie to nigdzie dalej. Lila była bardzo dyskretna, potrafiła dochować każdej tajemnicy. Więc dlaczego? Dlaczego teraz nic nie powiedzieli? Rozmyślając nad tym, pociągnęła łyk herbaty. Gorący napój z każdym łyknięciem coraz bardziej oczyszczał jej umysł i wkrótce porzuciła swe domysły. Wstała, przeciągnęła się i zapytała:
- Gdzie jest Bernie ?
- Na dworze, kochanie - odparła ciocia, na którą również herbata podziałała orzeźwiająco. - Ale nie idź po niego, jest zimno, pewnie gdzieś się schował.
- Ale ciociu, przecież znam wszystkie jego kryjówki - nie czekając na odpowiedź, założyła buty, kurtkę i wyszła do maleńkiego pomieszczenia przed przedpokojem. Już miała naciskać klamkę, gdy usłyszała skrobanie do drzwi. Myśląc o piesku, błyskawicznie je otworzyła i ujrzała niedużego, czarnego kundelka, za którym tak tęskniła. Już po chwili siedziała razem z nim na schodach. Głaskała go i przytulała, a Bernard merdał wesoło ogonem.
Lilka siedziała na łóżku i zmieniała ubranie na swoją żółtą piżamę w kropki. Przeciągała właśnie przez głowę bluzkę, gdy znów zaczęła zastanawiać ją tajemnicza przyjaciółka cioci. Rzuciła byle jak zwinięte ubranie na fotel, po czym wzięła na kolana Marcela, który właśnie wszedł do sypialni. Rozmyślając, gładziła go machinalnie, prawie że bezwiednie, a kot mruczał jak ciężarówka. Jak to się stało, że ciocia Magda i jej ojciec zrozumieli się prawie że bez słów? O czym myślał wtedy tata? I kim może być ta przyjaciółka?
- Lilka.. - mama weszła do pokoju, wytrącając ją z zamyślenia. - Lilka, wszystko gra? Wydajesz się... nieobecna.
- Oj, mamo, wszystko w porządku. Tylko tak sobie rozmyślam.
- Aha...
- A o której jutro wyjeżdżacie? - dopiero teraz spojrzała na matkę. Ta była ubrana jak do drogi, a w ręku trzymała torebkę.
- Właściwie... teraz.
- No jak to? Przecież...
- Do taty zadzwonili z pracy. Jutro ma ważną rozprawę, przełożyli z wtorku - Artur Maniewski był cenionym adwokatem i często przekładali mu jedne sprawy sądowe, aby mógł uczestniczyć w drugich.
- Ta jego praca... - westchnęła cicho Lila i podniosła się, aby zejść na dół i pożegnać z ojcem. Ruszyły razem z matką do drzwi, a pani Agnieszka spojrzała jeszcze przelotnie na fotel i powiedziała:
- Składaj ubrania, kochanie.
- Dobra...
Gdy zeszły na dół, pan Maniewski stał już w pełnej gotowości w przedpokoju. Lilka przytuliła się do niego, a ten szepnął:
- Przepraszam, kochanie... - kiedy skończyli się ściskać, dziewczyna podeszła do matki. Dwie rudowłose osóbki pożegnały się czule, po czym rodzice trzynastolatki wyszli. Chwilę później usłyszała odgłos odpalania silnika, a potem ciocia Magda poszła na dwór, aby zamknąć bramę. Wróciła zaraz, trzęsąc się z zimna i razem z Lilką udały się do kuchni. Magdalena Maniewska nastawiła wodę na herbatę, usiadła obok bratanicy przy stole i zapytała wesoło:
- No, to co powiesz na piosenkę świstaka? - widząc minę rudej, porzuciła pomysł i wystąpiła z nowym. - W takim razie zrobimy sobie po herbatce i coś ci pokażę, dobra?
- Okej - przystała na to trzynastolatka. Może i ciocia w niektórych sprawach traktowała ją jak małe dziecko, ale miała wiele ciekawych pomysłów.
-------
Mam nadzieję, że się podobało.
Na razie powiem tylko, że: CIĄG DALSZY NASTĄPI...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Fajny rozdział, fajny. Tylko wiesz co mi się nie podoba? To:
Magdalena Maniewska nastawiła wodę na herbatę, usiadła obok bratanicy przy stole i zapytała wesoło
Po prostu troszkę dziwnie to brzmi. Ale po za tym jest dobrze
Dostrzegłam błedzik malutki:
- Aha...
Acha
No i na koniec się powtórzę: Bardzo, bardzo, bardzo fajnie piszesz, ładny masz styl. Fajny pomysł na opowiadanie.
Czekam na ciąg dalszy
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Mi kiedyś pani od polskiego z wypracowaniu poprawiła to nieszczęsne aha na acha więc... No ale jeżeli pisane przez "h" jest poprawnie to sory.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Młoda jest A czy niezła tego Ci nie powiem Nie dawno( bo chyba w czwartek) na lekcji była mała sprzeczka na ten temat. Klasa mówiła (darła się ^^), że piszę się przez "h" a ona nam powiedziała, że jest po studiach i wie lepiej. No ale cóż. Różni ludzie bywają.
Korzystając z okazji chciałam powiedzieć, że bardzo spodobał mi się następujący fragment:
Rozmyślając, gładziła go machinalnie, prawie że bezwiednie, a kot mruczał jak ciężarówka
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Hymmm.
Od czego by tu zacząć?
Po pierwsze, doceniam, że używasz zamienników - np. Lilkę nazywasz trzynastolatką, etc. Jednakże, ograniczasz się tylko do słowa 'trzynastolatka'. I to jest złe, bo do wyboru masz jeszcze gamę słów, które wystarczy odpowiednio dobrać. Ta 'trzynastolatka' nie wszędzie pasowała. Już nie chce mi się szukać miejsc, w których wywaliłabym to słowo, a wstawiła inne, ale musisz pamiętać, że Lilka to nie tylko trzynastolatka. To dziewczyna, rudowłosa, nastolatka etc. Wyobraźni Ci nie brakuje.
Ciocia Magda - nie musisz jej wiecznie nazywać blondynką. Możesz wyrazić się o niej np. kobieta, ciotka.
W języku polskim występują albo trzy kropki, albo jedna. Dwóch nie ma, chyba, że w dwukropku. Ty za to o tym zapominasz. Podobnie, jak o tym, że nie stawiamy spacji przed znakiem zapytania.
Przeciągała właśnie przez głowę bluzkę, gdy znów zaczęła zastanawiać ją tajemnicza przyjaciółka cioci.
Jak dla mnie, nie ma w niej nic tajemniczego. To jest takie trochę blogaskowe - tajemnicze ciotki i ich przyjaciółki, główne bohaterki, które w najzwyklejszej rozmowie o pogodzie dostrzegają jakąś tajemnicę i jeszcze okazuje się, że rzeczywiście taka tajemnica istnieje. Potem ratują świat, poznają Harry'ego Pottera, żenią się z nim i rodzą mu gromadkę dzieci z mini bliznami na czołach.
Ile Ty masz lat? Kojarzy mi się, że 11. Mam rację?
Cóż. Piszesz nadzwyczaj ładnie. Stosujesz przecinki, prawie się nie mylisz w zasadach interpunkcji i ortografii. To jest duży plus.
Masz ładny styl pisania. Dosyć dobrze czytało się Twój tekst, choć gdzieniegdzie tylko patrzyłam, żeby się zrobiło ciekawiej.
I teraz przeczytacie coś, co z moich ust (czy tam spod palców) wychodzi rzadko. Podobało mi się. To opowiadanie mi się podobało. Nie powaliło, nie jest jakieś specjalnie dobre, ale ujdzie. W porównaniu z innymi tekstami, które można poczytać w tym dziale, Twój wypada bardzo dobrze.
Nie ciesz się, tylko pisz następny rozdział.
I spróbuj napisać coś na gorszym poziomie, to Cię zjem.
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Niezupełnie. Mam 12. Ale to taki szczegół.
Nie, to nie jest szczegół. Inaczej ocenia się dwunastolatkę, inaczej szesnastolatkę. A, będąc obiektywną, piszesz bardzo dobrze, jak na ten wiek. No i dużo lepiej od wielu starszych od Ciebie osób, publikujących tutaj swoje teksty.
A czemu nie?
Ponieważ nie :D.
Nie no, ciesz się, ciesz.
__________________
Serio masz dwanaście lat? Nawet nie wiedziałam. ^^ Tak czy inaczej jak na ten wiek jest naprawdę dobrze. Zwłaszcza jestem pod wrażeniem tego, że nie popełniasz zbyt wielu błędów. Jednak w tym rozdziale, w przeciwieństwie do poprzedniego, już mi coś zgrzytnęło. Mianowicie, to nieszczęsna trzynastolatka. Może tylko ja tak mam, ale nie lubię tego typu synonimów. Od czasu do czasu tak, ale niezbyt często. Używaj raczej, tak jak ci poradziła Delirantka, rudowłosej, dziewczyny, nastolatki. Jednak oprócz tego, jest świetnie i mi się podobało.
Dom:Gryffindor Ranga: Auror Punktów: 2497 Ostrzeżeń: 1 Postów: 565 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
ROZDZIAŁ 3
Lilka podążała za ciocią na górę, z kubkiem herbaty w ręku. Zastanawiała się, co takiego ciotka postanowiła jej pokazać. Doszły do zwieńczenia schodów - drewnianych drzwi z żółtą szybką. Lila pozwoliła, by jej krewna otworzyła je i poprowadziła ją do malutkiego pokoiku w końcu korytarza. Tam ruda postawiła bladoniebieski kubek na małym stoliczku i przysiadła na stojącym przy ścianie tapczanie. Obserwowała stamtąd, jak ciocia Magda przeszukuje wielką szafę z mnóstwem gratów, robiąc przy tym bałagan na podłodze.
- Pomóc? - zapytała wspaniałomyślnie.
- Oj, jakbyś mogła - odparła z wdzięcznością blondynka. - Tam, na najwyższej półce, głęboko, stoi drewniane pudełko. Wyciągnij je, dobra? - powiedziała, wskazując ręką opisane miejsce.
- Nie ma sprawy.
Dziewczyna przysunęła sobie krzesło z kąta i jakimś cudem ustawiła je równo, wśród rupieci rozrzuconych dookoła. Stanęła na drewnianym meblu i zaczęła wyciągać nielekkie pudełko. Zdjęła je z półki i podała cioci. Zeskoczyła zgrabnie na podłogę, przydeptując przy okazji świstek papieru. Podniosła nogę i z ciekawości na niego spojrzała. Wyglądał, jak kartka wyrwana z zeszytu i cały był zapisany. Zerknęła na ciotkę, której całą uwagę pochłonęło drewniane pudełko. Przykucnęła i przeleciała szybko wzrokiem tekst zapisany na papierze. Zorientowała się, że to strona z czyjegoś pamiętnika. W tym momencie zawładnęła nią ciekawość i świstek wylądował w zapinanej kieszeni jej piżamy. Wstała, wzięła ze stoliczka swoją herbatę i usiadła obok cioci na tapczanie. Ta zauważyła bratanicę i powiedziała:
- Wiesz, jak chodziłam do liceum, to tutaj chowałam swoje różne graty. To były zwariowane czasy... - rozmarzyła się na chwilę, po czym dodała: - No i pomyślałam, że może cię to zainteresuje.
- Dziękuję... - powiedziała niepewnie Lilka. - Ale czy to nie jest zbyt osobiste?
- Skąd! Kiedyś może było, ale z biegiem lat wszystko przemija... To co, zaglądamy?
Lilka, która uwielbiała takie rzeczy, nie wahała się z odpowiedzią:
- Pewnie!
Na te słowa nastolatki, blondynka podniosła drewnianą pokrywkę pudełka, z wyrytym na niej smokiem. Oczom rudej ukazało się mnóstwo starych rzeczy. Świstki papieru, zdjęcia, drewniane koraliki, kolczyki. Niektóre z tych przedmiotów były śmieszne, inne piękne, lecz wszystkie wyjątkowe. Sięgnęła niepewnie ręką do środka pojemnika. Wyciągnęła bransoletkę uplecioną z białej i brązowej muliny. Obracała ją w palcach, podziwiając oryginalny wzór. Widząc jej zafascynowanie ozdóbką, ciocia powiedziała:
- Dostałam ją od przyjaciółki w drugiej klasie liceum. Miała smykałkę do takich rzeczy. Sobie zrobiła identyczną, jako symbol naszej przyjaźni - Lilka wyciągała kolejne rzeczy i wysłuchiwała coraz to ciekawszych opowieści ciotki. Wreszcie wyjęła z pudełka ostatni drobiazg - zniszczone, pogniecione, słabej jakości kolorowe zdjęcie. Przyjrzała mu się uważnie. Przedstawiało ono dwie, na oko siedemnastoletnie dziewczyny. Jedną z nich była ciocia Magda. Druga, stojąca obok niej, miała rude, kręcone włosy i ładne, brązowe oczy. Lila odnosiła wrażenie, jakby skądś ją znała.
- A to z kim? - zapytała swoją krewną. Ta ledwo spojrzała na fotografię, od razu odpowiedziała:
- Z moją przyjaciółką, Wiolą - Ruda cały czas patrzyła na zdjęcie. Na nadgarstkach przyjaciółek dostrzegła dwa identyczne sploty z muliny.
- To ta, od której dostałaś bransoletkę?
- Tak...
Lilka zamyśliła się na dłuższą chwilę. Skąd ta twarz mogła być jej znana? Odezwała się nagle:
- Ciociu - nikt nie odpowiedział. - Ciociu! - powtórzyła, tym razem głośniej. Nadal cisza. Zniecierpliwiona, zerknęła w bok. Ujrzała swoją krewną, śpiącą smacznie ze zdjęciem pod głową. Zachichotała cicho, po czym wstała z tapczanu. Sprzątnęła pudełko i rzeczy z niego na stoliczek w kącie i przyniosła z sąsiedniego pokoju koc, którym przykryła blondynkę. Wzięła kubek z herbatą, zgasiła światło i udała się do swojej sypialni.
Chwilę potem siedziała w fotelu przy świetle lampki, stojącej na szafce nocnej. Zastanawiała się, kim mogła być Wiola i czemu znała jej twarz. A może tylko jej się wydawało? Naraz przypomniała sobie o kartce z podłogi. Wyciągnęła świstek z kieszeni i zagłębiła się w lekturze.
' (...) może z tego coś jednak wyjdzie.
8 sierpnia 1990
Mój świat wywrócił się do góry nogami.
Wstałam rano, rozmyślając o sprawach tego świata. Byłam właśnie w łazience, a tu r11; przez okno wpada jakiś koleś w żółtej pelerynie. Szybko odprawia jakieś <humba-bumba> i BĘC! Nie mogę mówić. Próbowałam mu uciec, ale zrobił następne <hokus-pokus> i nie mogłam się ruszyć. I wtedy wystąpił z jakąś taką gadką:
Posłuchaj mnie teraz uważnie r11; mogłam tylko się w niego wpatrywać, bo wszystko inne odmówiło mi posłuszeństwa. - Jako członkini rody Winiarskich zostałaś wyznaczona do ważnego zadania. Musisz strzec Medalionu Wspomnień. Resztę wyjaśnią ci rodzice, już się z nimi skontaktowałem.
Odczarował mnie i zniknął. Tak po prostu.
Co więcej, potem okazało się, że to, co powiedział, to prawda! Mam strzec jakiegoś medalionu przed zbirami... Czemu akurat ja? Jakby to nie mogła być Magda. Albo Artur. Przecież oni są ode mnie o wiele zdolniejsi. We wszystkim. No więc czemu ja? Domowa czarna owca?
Ech, a pomyśleć, że jeszcze wczoraj marzyłam o chłopakach...
Hej! A jakby tak zrezygnować?'
-------
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tą częścią...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Bardzo ładnie piszesz. Masz talent ( czego Ci zazdroszczę) i już! Podoba mi się bardzeńko!
Super napisane, fajnie się czyta no i błędów nie ma Odnośnie fabuły to również mi się podoba. Bardzo wciągnęło mnie to opowiadanie
Interesuje mnie ta cała Wiola ^^ Zapewne niebawem wszystko się wyjaśni, ale ja już bym chciała wiedzieć Ale spoko, zaczekam.
Szczególnie spodobał mi się fragment, w którym Lilka znalazła kawałek kartki z pamiętnika. Tak fajnie to napisałaś Super!
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.