Dom:Ravenclaw Ranga: Niewymowny Punktów: 1507 Ostrzeżeń: 0 Postów: 489 Data rejestracji: 30.05.11 Medale: Brak
Usiadłam przy stole Ślizgonów, zastanawiając się, jak mogłam zostać przydzielona do Domu węża. Jako jedyna z rodziny się ... wyłamałam, wszyscy od wieków, bez wyjątku, byli w Ravenclawie.
Oczy wszystkich przy stole zwróciły się na mnie, ale tylko jedna osoba zwróciła moją uwagę. Była to wysoka dziewczyna o niebanalnej urodzie, ciemnych oczach i brązowych, kręconych włosach. Patrzyła się na swoją rękę, gdy zauważyła, że się jej przyglądam. Wyraźnie speszona popatrzyła się na mnie i powiedziała miękki głosem, w którym czuć było przebiegłość:
- Loa - rzekła podając mi rękę.
- Jessica - powiedziałam i uścisnęłyśmy sobie dłonie - na którym jesteś roku?
- Drugim. Widziałam jak nakładano ci Tiarę ... nie miała wątpliwości, że nadajesz się na Ślizgonkę.
-Za to ja mam - burknęłam.
Loa postanowiła nie ciągnąć tematu, ja z resztą też. Dyrektor, Xely Trimble, wygłosił okropnie nudne przemówienie, po którym na stole pojawiło się jedzienie. Z ponurą miną nałożyłam sobie mięso.
Po skończonej uczcie udaliśmy się do lochów. Ogarnął mnie jeszcze gorszy humor, gdy zobaczyłam nasz pokój wspólny; długie, zimne pomieszczenie z zielonymi lampami. Pomyślałam, że Krukoni siedzą na niebieskich, obitych pluszem kanapach, a ja czuję się jak troll w lochach. Zaniosłam swój kufer do wskazanego przez prefekta pokoju i położyłam się na łóżku. Nie chciało mi się spać, więc wyciągnęłam z kufra pergamin i pióra kreśląc słowa do rodziców.
Drodzy rodzice!
Nie uwierzycie, a może nawet się zawiedziecie, ale trafiłam do Slytherinu. Ogólnie nie jest źle, prócz ciągłego zimna, jakie tu panuje. Pierwszą lekcją jest jutro zielarstwo- życzcie mi powodzenia.
Jessica
Przywołałam mojego puchacza, Ernesta, wysłałam list i poszłam spać. Pragnęłam, żeby jutrzejszy dzień był lepszy od dzisiejszego.
Edytowane przez Loa_riddle dnia 31-05-2011 16:56
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5205 Ostrzeżeń: 0 Postów: 677 Data rejestracji: 15.05.10 Medale: Brak
No wiesz,, opowiadanie może i spoko, ale te wstawki z programu (r11) trzeba usunąć ;P. Powinnaś trochę popracować nad opisami. Jest ich znacznie mało i są mało rozwinięte ;P. to jest pierwszy rozdział, prawda? Mam nadzieję, że drugi rozdział napiszesz lepiej. Sorry za krytykę, uważam, że masz talent i powinnaś go rozwijać, bo ćwiczenie czyni mistrza . Pozdro ;P
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Niewymowny Punktów: 1507 Ostrzeżeń: 0 Postów: 489 Data rejestracji: 30.05.11 Medale: Brak
II
Gdy się obudziłam, na dworze wciąż panował mrok. Spojrzałam na łóżko obok. Jasnowłosa dziewczyna obok mnie wciąż spała, jednak na łóżku w rogu pokoju siedziała dziewczyna, która widocznie mi się przypatrywała.
- Widziałam, że przy kolacji zaznajomiłaś się ... jeśli to odpowiednie słowo ... z Loą - odezwała się w końcu.
- Tak, można tak powiedzieć - odpowiedziałam zdziwiona.
- Radziłabym ci, jeśli nie chcesz mieć kłopotów, zakończyć tą znajomość.
- Ale ...
- O nic nie pytaj - odparła ostro - im mniej wiesz, tym lepiej. A tak w ogóle, to jestem Sheila.
- Jessica. Bardzo oryginalne imię - zauważyłam
- Sczerze? Nie podoba mi się. Może opowiesz coś o sobie?
- Hm r30; nie jestem zbyt barwną postacią. Mieszkam w Dolinie Godryka, rodzice pracują w Ministerstwie, a brat skończył szkołę.
- Może to pytanie nie na miejscu, ale ... jesteś czystej krwi?
- Tak. Twoja kolej.
- Nic z mojej histori cię nie zaciekawi. Od najmłodszych lat byłam uczona, że szlamy i mugole śmierdzą. Jako jedyna z rodziny jestem ... inna. Chociaż trafiłam do Slytherinu, nie mam nic wspólniego z tradycjami mojej psychicznej rodziny.
Milczałam. Nie wiedziałam za bardzo co odpowiedzieć.
- Jak myślisz, która jest godzina? - Sheila widocznie chciała zmienić temat.
- Nie wiem. Gdzieś z piąta.
Nie wiem, ile rozmawiałyśmy, ale po jakimś czasie z powrotem usnęłam. Obudził mnie dopiero gwar i poruszenie w dormitorium. Otworzyłam leniwie oczy i ujrzałam wszystkie moje współ lokatorki ubrane w mundurki i szykujące się na śniadanie w Wielkiej Sali. Ubrałam się szybko, rdoprowadziłamr1; się do porządku i zeszłam na dół do pokoju wspólnego. Tam zobaczyłam coś ... niezwykłego.
- Masz się trzymać od niej z daleka, rozumiesz?! - ryknęła dziewczyna, w której po chwili rozpoznałam Sheilę.
- A ty co, jej mamuśka? Chyba do niej należy wybór, z kim chce się zadawać, a z kim nie - Loa widocznie nie umiała się opanować i wyglądała, jakby miała ochotę rzucić na Sheilę zaklęcie Cruciatus.
- Niech tylko zobaczę, jak ... - jej rozmówczyni przerwała gdy zobaczyła mnie.
- Eee ... czyżby chodziło o mnie? r11;zapytałam, wspominając wczorajsze słowa Sheili.
- Chodź - powiedziała Sheila i pociągnęła mnie za ramię w stronę wyjścia.
Śniadanie przebiegło w dość ponurym nastroju. Wciąż ciekawił mnie powód, dla którego moja nowa znajoma tak uparcie próbuje odciągnąć mnie od znajomości z Loą, ale postanowiłam, że zapytam się jej w drodze do szklarni.
Na szkolnych błoniach znajdowała się jeszcze rosa, ale niebo było bezchmurne i wiedziałam,
że ten dzień będzie ciepły.
- Sheila?- zaczęłam niepewnie.
- Domyślam się, o co chcesz zapytać.
- No to może odpowiedz - poczułam rosnącą irytację.
- Po prostu ... ona nie nadaje się do twojego towarzystwa - odpowiedziała w końcu.
- Czy ty ... myślisz, że będziesz mi dobierać przyjaciół? - powiedziałam przystając.
- Nie. Ale nie sądzę, żebyś chciała się przyjaźnić z kimś, kto ma na nazwisko Riddle - odwróciła się ostentacyjnie i ruszyła do przodu, a ja stałam osłupiała.
- Czekaj ! Sheila, zaczekaj! - krzyknęłam i ruszyłam za nią.
Sorry za te wstawki (r11. r30) ale już po prostu nie mam do nich siły. ; D
__________________
-Etienne, nie sądzę, by monsieur Jeanowi potrzebne były twoje nauki, a zwłaszcza zarozumiałość!- włączył się Henri de Bar. - Jeśli już, być może to ty powinieneś nauczyć się od niego skromności.
-Dogadałeś się z moim bratem? - spytał Sancerre, marszcząc nos.- Dlaczego zawsze mówicie mi to samo, jakbyście mieli we dwóch jedne usta?
De Bar wyprostował się, nic więcej nie dodając.
-Panowie, proszę was, nie kłóćcie się z mojego powodu- poprosił Ian, który wciąż nie mógł się nadziwić przyjaźni między tak różnymi-zarówno z charakteru, jak i z wyglądu- rycerzami.
Sancerre uśmiechnął się.
-Och, ja i Henri kłóciliśmy się od zawsze, nawet wtedy, kiedy on był giermkiem mojego brata, a ja - giermkiem mojego kuzyna. A i tak to ja miałem zawsze ostatnie słowo.
-A ja miałem rację- odparł spokojnie de Bar.
Sancerre spojrzał na niego takim wzrokiem, że zarówno Ian jak i Grandpre uśmiechnęli się.
Jako że poziom komentujących na tej stronie drastycznie spada (kasowanie kolejnego "podobało mi się!!! czekam na kolejną część!!!" bądź "fajne, ale za krótkie" sprawia, że żałuję, iż przez Internet nie można takiemu ktosiowi zrobić nic więcej niż dać ostrzeżenie), a ja cierpię na bezsenność, postanowiłam coś skomentować. Padło na Ciebie, całkiem przypadkowo. Przykro mi.
Borze szumiący i jeżu kolczasty - poratujcie! Ja Ci dziękuję, droga ałtorko, że te części są takie krótkie, bo moja psychika nie wytrzymałaby tego.
Zacznę od części pierwszej. Mam ochotę pominąć błędy, ale nie, nie mogę. Mam za bardzo czepialską naturę.
Jako jedyna z rodziny się ..
- Drugim. Widziałam jak nakładano ci Tiarę ...
Co, do jasnej cholery, robi tu ta spacja przed wielokropkiem? pachnie mi tu modą w stylu spacja-kropka-wykrzyknik. Ble.
Patrzyła się na swoją rękę, gdy zauważyła, że się jej przyglądam. Wyraźnie speszona popatrzyła się na mnie i powiedziała miękki głosem
Pominąwszy już, że powtórzenie, to zwroty typu: 'patrzyła się' w tekście literackim brzmią zazwyczaj debilnie i tak jest i tu. Wywal to nieszczęsne 'się', a będzie okej.
Miałam Ci już wytknąć, że opisy, że rozwiń, że skup się na uczuciach postaci i w ogóle, ale zobaczyłam to:
Może dlatego że nie lubię opisywać np. reakcji danej osoby na coś. Skupiam się raczej na dialogach.
... i się przeraziłam. Skoro nie rozumiesz, że opowiadanie to dialog plus opisy, to dla Ciebie ratunku nie ma. Nie ma, że nie lubisz pisać opisów. Bo to znaczy, że nie lubisz pisać. Chcesz tylko podzielić się tym, co Ci podsuwa wyobraźnia, byle szybciej, byle jak. Jeśli tak jest, to mam jedną radę - nie pisz. Albo pisz, ale oszczędź nam czytania tego - nie publikuj.
Część druga jeszcze gorsza. Może ja jestem jakaś niedorozwinięta, ale mało z niej rozumiem. Chaos, chaos, chaos. Chaos spowodowany brakiem opisów. Znowu jakieś podejrzane spacje przed wielokropkami, jakieś 'erki', do których musisz, powtarzam musisz, mieć siłę, bo to denerwujące, odpychające stworzenia, których czepiać się będę po wieki wieków, amen. Jeśli ich nie chcesz, to poszperaj trochę w ustawieniach Worda, ustaw niezamienianie wielokropków, myślników i cudzysłowów na te wordowskie i viola!
Już nawet nie wspomnę, że pomysł swoją oryginalnością dorównuje jajecznicy na śniadanie, a fabuła jest nudna jak flaki z olejem. Jakaś tam Jessica przylazła do Hogwartu, poznała jakąś Sheilę, Loę... Ja pierniczę, ileż można? No ileż? Ileż?? Borze, użyłam dwóch pytajników, źle ze mną.
Dziewczyno, nie wiem, ile książek w życiu czytałaś, ale poczytaj jeszcze i zwróć uwagę, jak powinno się pisać. A jeśli chcesz zobaczyć, jak się pisze Fan Fiction - odsyłam na Mirriel.
Dom:Ravenclaw Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 159 Ostrzeżeń: 2 Postów: 93 Data rejestracji: 28.06.11 Medale: Brak
Super czekam na następne części.
Fantazja napisał/a:
Jako że poziom komentujących na tej stronie drastycznie spada (kasowanie kolejnego "podobało mi się!!! czekam na kolejną część!!!" bądź "fajne, ale za krótkie" sprawia, że żałuję, iż przez Internet nie można takiemu ktosiowi zrobić nic więcej niż dać ostrzeżenie), a ja cierpię na bezsenność, postanowiłam coś skomentować. Padło na Ciebie, całkiem przypadkowo. Przykro mi.
Borze szumiący i jeżu kolczasty - poratujcie! Ja Ci dziękuję, droga ałtorko, że te części są takie krótkie, bo moja psychika nie wytrzymałaby tego.
Zacznę od części pierwszej. Mam ochotę pominąć błędy, ale nie, nie mogę. Mam za bardzo czepialską naturę.
Jako jedyna z rodziny się ..
- Drugim. Widziałam jak nakładano ci Tiarę ...
Co, do jasnej cholery, robi tu ta spacja przed wielokropkiem? pachnie mi tu modą w stylu spacja-kropka-wykrzyknik. Ble.
Patrzyła się na swoją rękę, gdy zauważyła, że się jej przyglądam. Wyraźnie speszona popatrzyła się na mnie i powiedziała miękki głosem
Pominąwszy już, że powtórzenie, to zwroty typu: 'patrzyła się' w tekście literackim brzmią zazwyczaj debilnie i tak jest i tu. Wywal to nieszczęsne 'się', a będzie okej.
Miałam Ci już wytknąć, że opisy, że rozwiń, że skup się na uczuciach postaci i w ogóle, ale zobaczyłam to:
Może dlatego że nie lubię opisywać np. reakcji danej osoby na coś. Skupiam się raczej na dialogach.
... i się przeraziłam. Skoro nie rozumiesz, że opowiadanie to dialog plus opisy, to dla Ciebie ratunku nie ma. Nie ma, że nie lubisz pisać opisów. Bo to znaczy, że nie lubisz pisać. Chcesz tylko podzielić się tym, co Ci podsuwa wyobraźnia, byle szybciej, byle jak. Jeśli tak jest, to mam jedną radę - nie pisz. Albo pisz, ale oszczędź nam czytania tego - nie publikuj.
Część druga jeszcze gorsza. Może ja jestem jakaś niedorozwinięta, ale mało z niej rozumiem. Chaos, chaos, chaos. Chaos spowodowany brakiem opisów. Znowu jakieś podejrzane spacje przed wielokropkami, jakieś 'erki', do których musisz, powtarzam musisz, mieć siłę, bo to denerwujące, odpychające stworzenia, których czepiać się będę po wieki wieków, amen. Jeśli ich nie chcesz, to poszperaj trochę w ustawieniach Worda, ustaw niezamienianie wielokropków, myślników i cudzysłowów na te wordowskie i viola!
Już nawet nie wspomnę, że pomysł swoją oryginalnością dorównuje jajecznicy na śniadanie, a fabuła jest nudna jak flaki z olejem. Jakaś tam Jessica przylazła do Hogwartu, poznała jakąś Sheilę, Loę... Ja pierniczę, ileż można? No ileż? Ileż?? Borze, użyłam dwóch pytajników, źle ze mną.
Dziewczyno, nie wiem, ile książek w życiu czytałaś, ale poczytaj jeszcze i zwróć uwagę, jak powinno się pisać. A jeśli chcesz zobaczyć, jak się pisze Fan Fiction - odsyłam na Mirriel.
Pozdrawiam,
jak zawsze krytyczna - Fantazja.
I kto to mówi - ktoś kto pisze ałtor i wordowskie zamiast autor i Voldowskie.
Nie chce cię obrazić, ale tak się nie pisze, może pisałaś to w pośpiechu, ale tak się nie pisze.
Ale co ja wiem, jestem tylko jedenastolatkiem.
I kto to mówi ktoś kto pisze ałtor i wordowskie zamiast autor i Voldowskie.
Nie chce cię obrazić ale tak się nie pisze może pisałaś to w pośpiechu ale tak się nie pisze.
Ale co ja wiem jestem tylko jedenastolatkiem.
Ech... Ałtor nie równa się autorowi. Autor pisze dobrze, ałtor źle. To taki, bo ja wiem... slang literacki? Nie uważam więc tego za błąd, bo to celowe, choć chyba zacznę dawać jakieś odnośniki czy coś.
A wordowskie? Od Worda - edytora tekstu, więc nie wiem, o co Ci chodzi. Btw, jeśli już, napisałabym 'voldowskie' - przymiotniki pisze się małą literą. -.-
PS. I poprawia mnie osoba, która nie stosuje interpunkcji?
[/offtop]
Żeby już nie było takiego off topicu, to powiem, że zawiodłam się, droga Ałtorko (sic!), bo sądziłam, że chociaż poprawisz wytknięte przeze mnie błędy. Ale cóż...
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.