Dom:Hufflepuff Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1453 Ostrzeżeń: 3 Postów: 221 Data rejestracji: 22.11.08 Medale: Brak
3 warny -> [Z]
G.
Kryminalne zagadki Argusa Filcha.
Rozdział I
"Przestępstwo na pierwszym piętrze"
Filch siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się w listę przedmiotów zakazanych, zastanawiając się, jakie rzeczy mógłby tutaj jeszcze dodać, aby uprzykrzyć życie tym parszywym uczniom. Machinalnie głaskał przy tym fioletową kopertę, która była jego przepustką do świata prawdziwej magii.
On, zwykły woźny, nazywany będzie Filchem Wielkim! Argusem Potężnym! Filchem Niezwyciężonym!
Jednak na razie musi się zadowolić pozycją woźnego i miotłą zastępującą mu różdżkę.
Nagle jego przemyślenia przerwał dźwięk strzaskanego szkła i krzyk . Pani Norris skierowała pyszczek ku górze i nadstawiła uszu. Dobrze, że poprosiłem profesora Dumbledore'a, aby wzmocnił jej słuch, kiedy była młoda... Gdyby nie on, musiałbym jej wsadzić tam jakieś radary! pomyślał Filch.
Kocica podbiegła do drzwi i usiadła, wlepiając spojrzenie ogromnych, żółtych oczu w jego ręce. Argus podbiegł do drzwi i otworzył je na oścież. Kotka pobiegła przodem, ale on i tak wiedział, że będzie pierwszy.
Rozejrzał się po korytarzu patrząc, czy nikt nie nadchodzi. Jednak wokół niego było pusto. Woźny podszedł do najbliższego schowka i wyciągnął miotłę. Następnie usiadł na niej okrakiem i zaczął szeptać:
- Wio, Piorunie, wio! Patataj, patataj! Ihaa, Ihaa! Pędź, koniku, pędź! - Filch jednocześnie wymachiwał dłonią, w której trzymał wyimaginowane lasso - Uwaga, Strażnik Teksasu nadjeżdża! - krzyknął w stronę pierwszego piętra.
Filch biegł po schodach prowadzących do jednego z Bardzo Tajnych Przejść, których tajemnica była przezywana z pokolenia na pokolenia woźnych. Czuł, jak hogwarcki wiatr rozwiewa jego mysi, rzadkie włosy.
- Ihaa, wio, Piorunie, przestępcy nie mają szans z najszybszym rewolwerowcem na Dzikim Hogwarcie, jakim jest Argus Clayt!
Wiedziony nieomylnym słuchem skierował swe kroki do Sali Zaklęć.
Otworzył drzwi i wparował do środka. Poczuł charakterystyczny zapach żabiego skrzeku rozsmarowanego.
- Co się stało? - zapytał profesora Flitwicka, marszcząc srogo brwi, wyobrażając sobie, że jest złym gliniarzem.
- U - uczniowie ni - niechcący wyl - wylewitowali żabi s - skrzek na sufit - odparł Filius, przestraszony widokiem potężnej miotły, którą woźny trzymał w ręce.
- Ach tak... A gdzie jest winowajca? - zapytał Argus, wiodąc swoim Najbardziej Przeraźliwym Spojrzeniem po uczniach.
- Uciekł! - odpowiedział szybko Flitwick i z ulgą usiadł na krześle, a raczej na książkach, które były położone na siedzeniu, aby profesora było widać zza katedry.
Filch szybko wybiegł z sali. Pani Norris czekała pod drzwiami. Woźny spojrzał pytająco na kotkę, jakby spodziewał się, że kocica ułoży swój ogon na kształt strzałki i wskaże mu kierunek, w którym uciekł przestępca. Ku niezadowoleniu Argusa tak się nie stało, jednak pani Norris przebiegła kilka kroków w stronę Wielkiej Sali. Zapewne uciekł do jadalni i schował się pod stół, pomyślał Filch, gratulując sobie nadzwyczajnej inteligencji.
Woźny podszedł do najbliższego schowka i wyjął mop.
- Ty, Piorunie, jesteś już zmęczony - powiedział Filch czule do miotły - Fiona cię zastąpi.
Argus usiadł okrakiem na mopie. Nagle uderzył się dłonią w czoło i wyjął ze schowka nieudolnie zrobioną końską głowę. Przymocował ją do końcówki mopa i zadowolony z efektu ruszył "z kopyta". Bądź "z mopa".
Woźny biegł w kierunku Wielkiej Sali. Słyszał przed sobą tupot stóp uciekającego przestępcy. Dobiegł do chłopaka i chwycił go za kark.
- Mam cię, szczeniaku - wysyczał Argus uciekinierowi do ucha.
Chłopak patrzył przerażony na Filcha, ale bał się raczej konio - mopa, niż woźnego.
Trzymając mocno chłopca Argus skierował się do swojego gabinetu, aby wpisać karygodny postępek rudego do kartoteki
- Jak się nazywasz? - zapytał woźny.
- Fred Weasley - odpowiedział George, mszcząc się na bratu, który niedawno dostał Trolla i podał się za bliźniaka.
- Dostaniesz szlaban... I wpiszę cię do kartoteki... - pogroził Filch.
***
Przed snem woźny wyciągnął z szuflady biurka zeszyt, którego napis na okładce głosił, że jest o "Dziennik przestępców".
Filch otworzył brulion na stronie oznaczonej literką "W" i wpisał: "Fred Wealsey - perfidne rozsmarowanie żabiego skrzeku na sufciie". Po zanotowaniu tego zdania schował zeszyt i poszedł spać. Śniło mu się, że został Argusem I Ujeździcielem.
___
Dziękuję Alei i Cee za wskazanie błędów
__________________
Dr. Chase: To był jeden pocałunek!
Dr. House: Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich markerów.
House:Jeśli dostanę ten dyżur, to wskażę tego, kto rozpuszcza plotki o twojej rzekomej zmianie płci
Cuddy: Nie ma takich plotek.
House: Ale będą, jeśli nie dasz mi tego dyżuru
House : O, widze , że mamy trzech muszkieterów. Załatw murzyna, ja dziewczynę , a kangur przestraszy się i ucieknie.
Dr House: Ta tablica nie bez powodu jest BIAŁA
(chwila ciszy)
Dr House: Możesz oddać mi ten CZARNY pisak?
House: [do Cuddy] Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
Cuddy: [sarkastycznie] Żaden problem.
[House uśmiecha sie i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim]
Cuddy: To był sarkazm!
Dr Foreman: Saturacja w normie.
Dr House: Zmieniła się o jeden procent.
Dr Foreman: Mieści się w normie. To normalne.
Dr House: Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent byłaby delfinem.
Dr. Chase: Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr. House: Lubię tego dzieciaka.
Dr. Chase: Jeszcze go nie poznałeś.
Dr Cameron: Prosisz mnie, bym z tobą poszła?
Dr House: Jasne. Brzmi nieźle.
Dr Cameron: Coś w rodzaju randki?
Dr House: Dokładnie, tylko z wyjątkiem "randki".
Henry: Mój brat nie jest zbyt mądry.
Dr House: Moc genów jest potężna.
Dr House: Potrzebnym mi prawnik.
Vogler: Kogo zabiłeś?
Dr House: Nikogo, ale jest dopiero przed południem.
Wilson: Bądź sobą. Bądź opryskliwy, obojętny, niegrzeczny i arogancki.
House: Nie rób ze mnie świętego.
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6020 Ostrzeżeń: 0 Postów: 635 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Raz, dwa, trzy - nadchodzi Cee (udziela mi się dżonomikseruizm - głupie rymy ;D ).
w listę przedmiotów zakazanych, zastanawiając się, jakie przedmioty
Powtórzenie. Wyraz przedmioty mogłaś zastąpić zaimkiem na przykład.
On, zwykły woźny nazywany
Przecinek między pogrubionymi wyrazami.
Kocicia
A podobno tylko w wierszu występują neologizmy... Oo
wyimaginowany lasso
A czy przypadkiem lasso to nie jest wyraz rodzaju nijakiego?
Zapewne uciekł do jadalni i schował się pod stół pomyślał Filch
W takim przypadku koniecznie musisz postawić przecinek po rozmyślaniach Filcha.
Chłopak patrzył przerażona
Czyżby to był obojnak albo Miriam? Jaśniej proszę, jaśniej. Nie lubię się niczego domyślać, kiedy mogę mieć to podane na tacy. ;d
Ogólne wrażenie? Nieco słabe. Rozśmieszyły mnie jedynie ostatnie słowa: Argus I Ujeździciel. A tak? Mam wrażenie, że to wszystko było pisane na siłę, a humor był tego efektem ubocznym, a nie głównym produktem, a to źle, bardzo źle. Nie mówię, że pisałaś to od niechcenia, ale po prostu założyłaś sobie, że musisz coś opublikować i z wielkim wysiłkiem coś wreszcie wymyśliłaś. Skutek tego jest zauważalny - mi tekst się nie podoba, poza wcześniej wspomnianym fragmentem.
Musisz jeszcze bardzo popracować nad swoim owczym pędem, jak to wczoraj określiłaś na sb. Twój instynkt samozachowawczy nie pozwala Ci chwili odsapnąć, publikujesz jeden tekst po drugim, a to sprawia, że są one jakościowo coraz gorsze. Strona techniczna - nie ma co narzekać, bo nie zauważyłam żadnych błędów ortograficznych, tylko kilka interpunkcyjnych.
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 631 Ostrzeżeń: 1 Postów: 317 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Hahahah! Nieźle się uśmiałam, czytając to [color=#ff0000A[/color]le w miejscu, gdzie napisałaś, że dostał jedynkę, mogłaś wpisać Troll, w_końcu to świat czarodziejów, nie mugoli. Tak to jest spoko ;]
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 15:57
Dom:Ravenclaw Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1432 Ostrzeżeń: 1 Postów: 332 Data rejestracji: 14.10.08 Medale:
Ha. zdobyłam sie i przeczytałam ;d
nie żałuję, ot, co. ;d
Argus I Ujeździciel! Mmm.
Podoba mi sie.
Ale mam rozumieć, że to "n/z"? Oznacz to w tytule
I pisz kolejną część
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.
- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 154:28
Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 20057 Ostrzeżeń: 1 Postów: 705 Data rejestracji: 02.08.08 Medale:
No pięknie... Zrobili sobie spam. Wszystkie komentarze dotyczące ankiety kasuję! I jeśli autorka chce coś takiego zrobić, to niech zmieni poprzednią ankietę, na tą nową. Koniec.
Dom:Ravenclaw Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1289 Ostrzeżeń: 2 Postów: 182 Data rejestracji: 25.08.08 Medale:
LOL! Fajnie i to nawet bardzo, ale musze sie przyczepic do jednego zdania (nojakzebyinaczej xD):
''Poczuł charakterystyczny zapach żabiego skrzeku rozsmarowanego.''
zle mi to brzmi...
zmien na: (...) zapach rozsmarowanego zabiego skrzeku.
;)
poza tym nie mam zanych zastrzezen ^^.
Edytowane przez Lavanda dnia 14-12-2008 14:09
Dom:Hufflepuff Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1453 Ostrzeżeń: 3 Postów: 221 Data rejestracji: 22.11.08 Medale: Brak
Po długim oczekiwaniu...
Dedykacja dla: ewelki [za dredy], Martyny [skarpetkę zostawiam], Vampirzycy [bo śpiewała], Lady van T. [] i Takiej Jednej [za to, że paczka nie doszła]
Rozdział drugi.
Bo kiedy dzieją się dziwne rzeczy...
Bo kiedy dzieją sie dziwne rzeczy...
Pojawia się szampon....
- Nieee!
Wiekowe ściany Hogwartu zadrżały, a wrony, śpiące na zamkowych blankach poderwały się do lotu, drwiąc swym kraczeniem z nieszczęśnika, który je obudził.
- Nieee!
Uczniowie wstali z łóżek, zdezorientowani chwytali za różdżki, broniąc się przed tym makabrycznym krzykiem. Irytek rzucał kredą w uczennice i po raz pierwszy od pięćdziesięciu ośmiu lat spudłował.
- Nieee!
Krzyk ten spowodował ucieczkę Blizny z czoła Harry'ego Pottera, co było rzeczą straszną i niewybaczalną.
- Wracaaaj!
Blizna wychyliła czubeczek spod łóżka i posłusznie wróciła na swoje miejsce.
- Łoju, wracaaaj! Moja misterna fryzuuura! Aha, czyli jednak fajrant, pomyślała Blizna, jednak uciec nie zdążyła. Harry Potter obudził się.
Ale to nie o nim będziemy opowiadać.
Panie i panowie, kurtyna w górę!
- Gdzie jeeesteś?
- Misiu, ja naprawdę zaraz wyjdę z tej łazienki, tylko skończę piec ciasto - mruczał Argus przez sen.
- Miauuu - odpowiedziała Pani Norris.
- Nieee! - po szkole znowu rozległ się krzyk.
Bardzo Straszny Krzyk. Krzyk, który wyprostował nos Albusa Dumbledore'a. Co samo w sobie było już wystarczająco przerażające.
- Nieee! - krzyknął bardzo Krzykliwy Ktoś, z widoczną pretensją - Na du...dudy Merlina, Argusie, nie łapiesz aluzji? W tej chwili masz do mnie przybiec - krzyknął Ktoś.
- A co on, danonków się najadł w dzieciństwie, ze tak krzyczy? - wymruczał Argus, chwytając swoją wierną Fionę i ruszył stępem w kierunku lochów.
* * *
Ciche łkanie dotarło do uszu Filcha, pieszcząc je niczym delikatne pióra chińskiej rybitwy i łechcąc jego duszę na kształt aromatu skóry złojonego ucznia. A może ja go tak zostawię? Ale najpierw nagram sobie?, zastanowił się Filch.
- Opanuj się, nie możesz go tak zostawić - szepnęła Fiona.
- Cicho bądź, dredziasta, bo on mój ci jest! - odpowiedziała równie cicho Pani Norris.
- A czy to nie jest czasem dziwne, że kot mówi LUDZKIM głosem? - szydziła mopka.
- Chyba nie bardziej nienormalne od przemowy starego, zamężnego sprzętu do mycia podłóg - wysyczała kocica.
- Drogie panie, spokojnie! Argusia starczy dla każdego - powiedział uszczęśliwiony Filch.
- Nie, właśnie że nie! - powiedziała Fiona - Ty jesteś TYLKO MÓJ!
- Wcale nie! - odpowiedziała Pani Norris.
- Wcale tak! - odrzekła mopka.
- Bijesz się? - zapytała kocica.
- Na gołe klaty? - odparowała Fiona.
- Dawaj, ziom - odpowiedziała Pani Norris.
- To ja może pójdę obstawiać zakłady - szepnął Filch. Stój, niecny mężu! Nieszczęśnik koło ciebie stoi, a tyś niczym tchórz, strachodupek uciekasz, boś fortuny zdobycie możliwość dostał? Nie godzi się ryce... woźnemu takowe uczynki robić!, usłyszał Argus. W swojej głowie. Naturalnie słychać było echo.
- Kim jesteś? - zapytał cichutko Filch. TWOJĄ SKARPETKĄ, WIESZ, GŁĄBIE!, usłyszał woźny.
- To by wyjaśniało ten starożytny sposó mówienia - mruknął Argus.
Pani Norris spojrzała na niego zdziwiona, a Fiona skierowała swe dredy ku niemu.
- Mmmoje piękne włoski... Błyszczące takie były... Piękne! A fryzurę miałem, że mi Albus zazdrościł!
Filch postanowił działać! Mądra Skarpetka miała rację! Nie godzi się woźnemu pozostawić Krzykacza w potrzebie!
Na kamiennej podłodze klęczał Severus Snape. Jego czarne włosy... Jego czarne włosy... On miał loki!
LOki!
LOKi!
LOKI!
* * *
- Tak więc pora spisać zeznania - powiedział Filch, wzorując się na policjantach z Miami. Kajecik spoczywał na jego kolanach, a zielone pióro, pożyczone od Rity było gotowe do notowania.
- To było tak. Zasnąłem - miałem wspaniałe włosy. Obudziłem się i miałem loki. Umyte! Obok mnie leżała saszetka z szamponem.
- A więc mamy winnego! - ryknął Argus - SZAMPON! Uznaję sprawę za zamkniętą.
Snape spojrzał na niego w milczeniu.
Patrzył spojrzeniem obracającym w piasek skały, ale Filch tego nie zauważył.
KONIEC ROZDZIAŁU DRUGIEGO!
__________________
Dr. Chase: To był jeden pocałunek!
Dr. House: Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich markerów.
House:Jeśli dostanę ten dyżur, to wskażę tego, kto rozpuszcza plotki o twojej rzekomej zmianie płci
Cuddy: Nie ma takich plotek.
House: Ale będą, jeśli nie dasz mi tego dyżuru
House : O, widze , że mamy trzech muszkieterów. Załatw murzyna, ja dziewczynę , a kangur przestraszy się i ucieknie.
Dr House: Ta tablica nie bez powodu jest BIAŁA
(chwila ciszy)
Dr House: Możesz oddać mi ten CZARNY pisak?
House: [do Cuddy] Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
Cuddy: [sarkastycznie] Żaden problem.
[House uśmiecha sie i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim]
Cuddy: To był sarkazm!
Dr Foreman: Saturacja w normie.
Dr House: Zmieniła się o jeden procent.
Dr Foreman: Mieści się w normie. To normalne.
Dr House: Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent byłaby delfinem.
Dr. Chase: Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr. House: Lubię tego dzieciaka.
Dr. Chase: Jeszcze go nie poznałeś.
Dr Cameron: Prosisz mnie, bym z tobą poszła?
Dr House: Jasne. Brzmi nieźle.
Dr Cameron: Coś w rodzaju randki?
Dr House: Dokładnie, tylko z wyjątkiem "randki".
Henry: Mój brat nie jest zbyt mądry.
Dr House: Moc genów jest potężna.
Dr House: Potrzebnym mi prawnik.
Vogler: Kogo zabiłeś?
Dr House: Nikogo, ale jest dopiero przed południem.
Wilson: Bądź sobą. Bądź opryskliwy, obojętny, niegrzeczny i arogancki.
House: Nie rób ze mnie świętego.
Dom:Gryffindor Ranga: Auror Punktów: 2497 Ostrzeżeń: 1 Postów: 565 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Taak. No to lecimy.
Krzyk, który wyprostował nos Albusa Dumbledore'a. Co samo w sobie było już wystarczająco przerażające.
Po co rozbijałaś to na dwa zdania? Równie dobrze można było zrobić z tego jedno. Ale to już Twoja wola.
- A co on, danonków się najadł w dzieciństwie, ze tak krzyczy?
A tu Temeraire daje oznaki tak zwanego czepialstwa szczegółowego.
Bądź co bądź, powinno byćże, a nie ze.
A może ja go tak zostawię? Ale najpierw nagram sobie?, zastanowił się Filch.
Oj, nie. Tego nie mogę tak zostawić.
Po pierwsze: po kiego grzyba wyraz ja w pierwszym zdaniu? Jest zupełnie niepotrzebny i mogłabyś go opuścić.
Po drugie: czemu tak dziwnie ułożyłaś wyrazy w drugim zdaniu? Łaj, Onomatopejo, łaj? Źle mi się to czytało, a w mózgu automatycznie przestawiłam sobie na: Ale najpierw sobie nagram.
Po trzecie: ten przecinek, co go takim ładniutkim zieloniutkim kolorkiem zaznaczyłam. Niepotrzebny. Przy myślach albo dajesz myślnik, albo nic. Podpowiem, że lepiej nic. Ale nie przecinek. Przecinek jest be.
A ta sytuacja powtarza się w paru innych miejscach, więc przepatrz sobie dokładnie swój tekst jeszcze raz.
- Drogie panie, spokojnie! Argusia starczy dla każdego - powiedział uszczęśliwiony Filch.
Tam rzeczywiście miało być Argusia, a nie Argusa? ~~
- Nie, właśnie że nie! - powiedziała Fiona - Ty jesteś TYLKO MÓJ!
- Wcale nie! - odpowiedziała Pani Norris.
- Wcale tak! - odrzekła mopka.
- Bijesz się? - zapytała kocica.
- Na gołe klaty? - odparowała Fiona.
- Dawaj, ziom - odpowiedziała Pani Norris.
Wszystkie pogrubione fragmenty po prostu bezwiednie opuszczałam. Dopiero potem je przyuważyłam. Muszę powiedzieć, że są zupełnie niepotrzebne i tylko psują klimat kłótni. Usuń je. Są be. Poza tym, ten pierwszy: (...) odpowiedziała Pani Norris (...). Nie, nie, nie. Za mało dynamiczny. Ja bym zastosowała odcięła się albo odparowała... Coś w tym guście.
- To by wyjaśniało ten starożytny sposó mówienia - mruknął Argus.
Zjadłaś literkę b. ^^
Pani Norris spojrzała na niego zdziwiona, a Fiona skierowała swe dredy ku niemu.
Nie za dużo tego zaimkowatego 'niego'? Powtórzenie. Tylko przez przypadki odmienione. Poza tym, zdanie nietrafione stylistycznie. Dziwnie brzmi.
Ogólne wrażenie?
Mizernie, mizernie... A czemu? Bo tekst sprawia wrażenie, jakby humor był wciśnięty na siłę, przez co wychodzi to w ogólnym rozrachunku dość nędznie. Dowcipy są nienaturalne, a to, co miało być śmieszne, jest po prostu żałosne. Tylko gdzieniegdzie na moich ustach pojawił się cień uśmiechu. Popracuj nad tym, bo wiem, że stać Cię na to, aby humor stał się naturalniejszy, bardziej oswojony z tekstem. Od strony ortograficznej bez pudła, od interpunkcyjnej - też przyzwoicie.
Mimo wszystko, będę czytać dalej. Jestem ciekawa dalszych przygód Filcha.
Życzę Wena.
Pozdrawiam,
Temeraire.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 496 Ostrzeżeń: 1 Postów: 214 Data rejestracji: 25.12.08 Medale: Brak
Rozwalił mnie ten tekst:
- Uwaga, Strażnik Teksasu nadjeżdża! - krzyknął w stronę pierwszego piętra.
Filch biegł po schodach prowadzących do jednego z Bardzo Tajnych Przejść, których tajemnica była przezywana z pokolenia na pokolenia woźnych. Czuł, jak hogwarcki wiatr rozwiewa jego mysi, rzadkie włosy.
- Ihaa, wio, Piorunie, przestępcy nie mają szans z najszybszym rewolwerowcem na Dzikim Hogwarcie, jakim jest Argus Clayt!
I ten o lokach Snape'a również. Ff bardzo mi się podoba, od razu mnie rozweselił. Błędów wypisywać nie będę, bo zrobiła to Temeraire, ale jakichś większych to nie widzę. Pisz dalej, z chęcią przeczytam następne rozdziały.
__________________
I've got feelings for you
Do you still feel the same?
I Wish You Were Here
Don't you know, the snow is getting colder
And I miss you like hell
And I'm feeling blue
I miss your laugh, I miss your smile
I miss everything about you
Every second's like a minute
Every minute's like a day
When you're far away
Dom:Ravenclaw Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 482 Ostrzeżeń: 0 Postów: 126 Data rejestracji: 26.11.09 Medale: Brak
Co za patologia w tej szkole! Blizna Pottera ucieka ( co rzeczywiście jest ogromnie straszne i niewybaczalne) , nos Albusa się prostuje...
Ale Snape w lokach i z umytymi włosami (WOW). No i jeszcze te starożytne skarpety. Całe opowiadanie jest po prostu rozwalojące.
__________________
Never fear shadows, for shadows only mean there is a light shining somewhere near
***
Witaj, drogi Gościu pozdrawiam cię serdecznie!
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1811 Ostrzeżeń: 0 Postów: 239 Data rejestracji: 30.06.10 Medale: Brak
Jeszczę ja się przczepię
Kasztan napisał/a:
- Nieee! - krzyknął bardzo Krzykliwy Ktoś, z widoczną pretensją - Na du... dudy Merlina, Argusie, nie łapiesz aluzji? W tej chwili masz do mnie przybiec - krzyknął Ktoś.
Brak spacji po "..."
I tylę... Podoba mi się. Jest bardzo humorystyczne
__________________
Więc wyjdź na parkiet, pokaż swoje flow !
Nie ma takiej siły, którą mógłbyś zatrzymać nas.
Zdobywamy szczyty, płonie kolejny grass.
Każdy z was ją zna - muzyka, która wprowadza was w ten piękny stan pozytywnych myśli, pozytywnych zmian.
Bratnią duszą dla reggae się stań.
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 203 Ostrzeżeń: 1 Postów: 61 Data rejestracji: 26.07.10 Medale: Brak
SUPPERRRRRR! Dodam do śledzonych, na prawdę, super FF, bardzo mało jest ich o Filchu.... W każdym razie ja spotykałam tego tylko jednego ^^
__________________
Heja! GRYFFINDOR GÓRĄ! - tak na początek ;p
Zapraszam do przyjaciół!
Wasza Jina007 Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I od Wiedzy - O - Własnej - Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE!
Pozdrawiam wszystkich, którzy mnie pozdrawiają.
Chwała Wam!
Trzymajcie się ciepło ;*
Hm. Z punktu widzenia poprawności językowej, ortograficznej i innych wszelkich zasad przewrotnego języka polskiego, całkiem nieźle, jednak zastosowanie taaakiej bijącej po oczach hiperboli myśli Filcha i wyobrażeń jest całkowitą przesadą. Pomysł, hm., w sumie nie najgorszy, wykonanie ok, jednak te przesady, Strażnik Teksasu... nie, nie, nie. Zdecydowanie to mi się nie podoba.
Krzyk, który wyprostował nos Albusa Dumbledore'a. Co samo w sobie było już wystarczająco przerażające.
lepiej byłoby połączyć to w jedno zdanie.
- Na gołe klaty? - odparowała Fiona.
- Dawaj, ziom - odpowiedziała Pani Norris.
jestem zniesmaczona.
TWOJĄ SKARPETKĄ, WIESZ, GŁĄBIE!, usłyszał woźny.
kilka razy popełniłaś ten błąd, tutaj nie dajemy przecinka.
Patrzył spojrzeniem
tsa, wymyślił pomysł? ^^
***
Parodiować, parodiować... wszystko ok, gdy zachowuje się granicach dobrego smaku i się nie przesadza, czego niestety nie zdołałaś uniknąć. Przykro mi, ale niezbyt mi się podobało. Cały tekst ogólnie jest rozprawianiem Filcha z sobą, akcji tyle co nic - jeśli już, to bardzo skąpo opisana. Czegoś mi tu brakuje, jednak podniosły styl jakim piszesz spodobał mi się, bo jest nietypowy dla parodii, ale tu jednak pasuje. Cóż, całość wypada średnio, ale zawsze mogłoby być gorzej. ^^
__________________
już nie noszę sukienek,
nie śpiewam ładnych piosenek
i chociaż jestem dziewczyną,
z chłopakami piję wino!
Dom:Ravenclaw Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 328 Ostrzeżeń: 1 Postów: 90 Data rejestracji: 08.12.11 Medale: Brak
Calkiem dobre opowiadanie,ale raczej dedykowane do odbiorcy z piatej klasy podstawowki.Te danonki,loki,mop-kon...to nie utzrymuje klimatu HP,choc moze to tak mialo byc
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1942 Ostrzeżeń: 0 Postów: 338 Data rejestracji: 14.12.11 Medale: Brak
HAHAHA! To się uśmiałam, świetny FF! Gratuluję pomsłu - Kryminalne zagadki Agrusa Filcha niezłe! Brawo stworzyłaś/eś coś nowego. Może napiszesz coś na wzór tego z nowu?
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1289 Ostrzeżeń: 0 Postów: 192 Data rejestracji: 01.09.11 Medale: Brak
Fajneee
Krótkie - nie czekasz ciągle na kolejny i kolejny rozdział, śmieszne i do tego nierealne - Snape i czyste włosy
Świetne FF, pisz takich więcej
Życzę dużo, duuuużo weny : DDD
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.