Dom:Ravenclaw Ranga: Prefekt Naczelny Punktów: 741 Ostrzeżeń: 0 Postów: 273 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
- Doktorze Home, przywieźli nową pacjentkę. Jest pod czwórką. Proszę szybko się nią zająć, bo nie wygląda dobrze.
Home pokuśtykał do wskazanej sali. Wcale nie ucieszył go nowy przypadek. Miał dość pacanów, którzy warzyli nielegalne eliksiry i w dodatku nie potrafili zrobić tego dobrze.
- Co mamy? - zapytał swojego asystenta, młodego uzdrowiciela z blond włosami.
- Wygląda na ukąszenie akromantuli.
- Ukąszenie? Przecież one połykają ofiarę w całości. Gdyby to była akromantula, pacjentka już by nie żyła.
- No... ja nie wiem.
- Więc się dowiedz! Idę do gabinetu. Chcę widzieć jej kartę za pięć minut!
- Jasne... stary du...
- Słyszę cię doskonale, Stuart. To, że mam chorą nogę, nie oznacza, że na słuch też mi padło.
Home wykuśtykał z sali. "Ukąszenie akromantuli? Nie, nie może być. Jej krew zgęstniałaby do poziomu rtęci w trakcie trzech sekund po ataku." Wszedł do swojego gabinetu. Czekało na niego dwoje stażystów - ciemnowłosa dziewczyna i dwudziestopięcioletni, czarnoskóry mężczyzna, umięśniony jakby napił się w młodości za dużo Eliksiru Krzepkości.
Nagle wbiegł Stuart z kartką w ręcę.
- Gdzie te akta? - zapytał zniecierpliwiony Home.
- Tutaj, proszę bardzo - podał pustą kartkę uzdrowicielowi.
- Czyli nigdy nie chorowała... Daliście jej już płynny bezoar?
- Nie udało się. Nawet ja nie mogłem otworzyć jej ust - odpowiedział Dan, mięśniak.
- I już?! Macie podać jej to antidotum! Jeżeli będzie trzeba, to nawet dożylnie.
- Dożylnie? - cała trójka powtórzyła chórem.
- Tak. Skoro nasze metody zawodzą, medycyna alternatywna chyba może się przydać - burknął Home.
Home podniósł wysoko brwi, na co Stuart, Dan i Pam wybiegli z gabinetu, aby zająć się pacjentką. "Może jeszcze coś wyrośnie z tych głupków... kiedyś"
Stuart wrócił do gabinetu.
- Mam dobrą i złą wiadomość. Udało się wstrzyknąć (wzdrygnął się na dźwięk tego słowa) jej bezoar. Zła to taka, że wcale nie pomógł.
- Powiedz mi, gdzie znaleziono pacjentkę?
- Jest uczennicą Hogwartu. Gajowy znalazł ją niedaleko gniazda akromantul, dlatego podejrzewałem, że to właśnie ukąszenie.
- To, że ją tam znaleźli, nic nie znaczy. Czy dziewczyna daje jakieś oznaki życia?
- Zaciska usta, trzęsię rękoma. Oddycha z trudnością, ale moją uwagę zwróciło coś jeszcze... w jej oczach.
- Co?
- Strach.
- CO?!
- Wyglądała, jakby była przerażona...
- Dobra, dobra. Czy ktoś przyszedł ją odwiedzić?
- Tak. Chłopak z jej klasy, strasznie się o nią martwił...
Home nie słuchał dalej. Wyszedł z gabinetu. Pod czwórką stał średnio przystojny młodzieniec ubrany w szaty Hogwartu.
- Twoja dziewczyna? - zapytał Home.
- Tak jakby.
- Jak to "tak jakby"?
- No chciałbym, żeby mnie polubiła.
- Znasz ją dobrze? Wiesz co mogła robić sama w Zakazanym Lesie?
- Nie mam pojęcia. Nigdy nie włóczyła się po takich miejscach.
- Gdybyś się jeszcze czegoś dowiedział, to daj mi znać.
- Doktorze Home? Czy ona wyzdrowieje?
- Jeżeli coś ukrywasz - nie.
DZIEŃ PÓŹNIEJ
Home poszedł do sali pacjentki. Zastał tam Pam sprawdzającą jej reakcje życiowe.
- Tarantallegra! - krzyknęła, ale dziewczyna ani drgnęła. - Rozumiesz coś z tego? Nie jest spertryfikowana, porusza rękoma, a zaklęcie na nią nie działa!
- Pam, czy uganiałabyś się za mną też wtedy, kiedy byłbym mniej inteligentny?
- Home, co to za py...
- A czy robiłabyś to wtedy, kiedy byłbym mniej znany niż teraz?
- Co?
- Już nic. Nie odpowiadaj.
Home odwrócił się w stronę pacjentki. Do sali weszli Stuart i Dan. Kiedy doktor wyjął różdżkę, wszyscy stanęli jak wryci. Home skierował ją na dziewczynę i krzyknął:
- Obliviate!
- Home, nie!
- Uspokój się dziewko, lepiej spójrz na pacjentkę.
Wszyscy osłupieli.
- Ona normalnie się porusza!
- Ona coś mówi!
- Home, o co w tym wszystkim chodzi? - Pam zżerała ciekawość.
- Później wam powiem. Teraz mam sprawę do załatwienia.
Wyszedł, pozostawiając stażystów samych z wyleczoną pacjentką. W gabinecie wsypał w ogień garść proszku fiu i włożył głowę do kominka.
- Siedziba aurorów, Ministerstwo Magii!
Jego głowa znalazła się tam gdzie powinna - naprzeciwko biurka Harry'ego Pottera.
- Home, ty tutaj?
- Słuchaj, Harry. Wiem, że to nie twoja działka, ale mógłbyś przysłać kogoś do Munga? Jest u nas chłopak, który prawie zabił swoją koleżankę.
- Jasne stary. Zaraz kogoś wezwę.
Głowa Home'a powróciła do gabinetu, w którym stali zniecierpliwieni stażyści.
- Więc... Widzieliście chłopaka, który był u pacjentki? Od razu wyczułem u niego poczucie winy. Nie umie kłamać, biedak. Zbadałem w myślodsiewni moją rozmowę z nim. Okazało się, że za plecami trzymał butelkę z Oksarmontem.
- Że co?
- Właśnie tak. Chciał z nią chodzić, ona go nie chciała. Wlał jej go pewnie do napoju i zaciągnął do lasu na "małe co nieco". Podając jej bezoar odtruliście ją, ale nadal nie odzyskiwała świadomości umysłu. Oksarmon przestał działać, ale zostało jeszcze coś. Magiczny Szok. Zaraz wam pokażę - Home wyszedł z sali i po chwili wrócił z młodym chłopakiem z Hogwartu.
- Zdejmuj gacie.
- Co?
- Zdjemuj gacie - powtórzył Home.
Chłopak zrobił, co mu kazano. Pam odwróciła wzrok, Stuart otworzył szeroko buzię, a Dan przeklął głośno. Tam gdzie powinno być przyrodzenie, nie było nic.
- Idź na oddział obok. Niech ci to naprawią - powiedział Home.
- Jak już mówiłem zaciągnął dziewczynę do lasu, odebrał jej różdżkę. Ona jednak zachowała tyle świadomości, że zdołała pomyśleć formułkę zaklęcia znikania. Udało jej się je wykonać bez różdżki, co zdaża się raz na milion przypadków, ale przypłaciła to Szokiem Magicznym. Obliviate usunęło szok. Przy okazji zapomniała także o złej przygodzie.
- Wow - mruknęli stażyści i powoli wychodzili z gabinetu, kiedy Home zawołał:
- Pam, zaczekaj!
- Tak?
- Chcesz pójść ze mną na romantyczną kolację przy świecach?
- Ja...och tak!
- Problem w tym, że ja nie chcę.
KONIEC
To moje pierwsze ff. Mam nadzieję, że się podoba.
Chciałabym od razu przeprosić za przeoczenie. Oczywiście tekst przeniesiony jest w magiczne realia z wykorzystaniem postaci z serialu 'Doctor House'.
__________________
Edytowane przez Doti_Tonks dnia 27-11-2008 14:46
Dom:Ravenclaw Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1432 Ostrzeżeń: 1 Postów: 332 Data rejestracji: 14.10.08 Medale:
Doti_Tonks napisał/a:
-Doktorze Home, przywieźli nową pacjentkę.
Doktor Home? Jak House? Coś mi śmierdzi.
-Co mamy? -zapytał swojego asystenta, młodego uzdrowiciela z blond włosami.
Chase?!
-Słyszę cię doskonale, Stuart. To, że mam chorą nogę, nie oznacza, że na słuch też mi siadło.
CHORA NOGA?!
Czekało na niego dwoje stażystów - ciemnowłosa dziewczyna i dwudziestopięcioletni, czarnoskóry mężczyzna, umięśniony jakby napił się w młodości za dużo Eliksiru Krzepkości.
CAMERON I FOREMAN?!?!?!
"Może jeszcze coś wyrośnie z tych głupków...kiedyś"
Styl mówienia też całkiem Hałsowy!
Dalej nie komentuję. Nie wytykam błędów. PLAGIAT! PLAGIAT! Plagiat z mojego ukochanego House`a! Ja się tak nie bawię. To poniżej mojej godności. O.
JAK TAK MOŻNA?!
Napisałabyś coś przynajmniej, że na podstawie serialu. A tu? Grrr.
/edit
Ekhem. *kręci nosem* W porządku, informacja jest. Szanowna Autorka, jak mniemam, wielką fanką House`a jest, zupełnie tak, jak ja. Więc Szanowna Autorka zapewne wie także, że z Housem kochanym nikt równać się nie może. NIKT. Ejmen, niech Bór będzie z Tobą.
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.
- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 154:28
Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
No...ja nie wiem.
Po "..." spacja.
Jasne...stary du...
Tu to samo.
To, że mam chorą nogę, nie oznacza, że na słuch też mi siadło.
"Że na słuch też mi PADŁO" Jak już to właśnie "padło" a nie "siadło".
"Może jeszcze coś wyrośnie z tych głupków...kiedyś"
Tu to samo ze spacją.
-Mam dobrą i złą wiadomość. Udało się wstrzyknąć (wzdrygnął się na dźwięk tego słowa) jej bezoar.
Zamiast w nawiasach powinny być myślniki:
"... wstrzyknąć - wzdrygnął [...] słowa. - Jej... ".
Ogółem: ładnie. Nie zachwyca, się niezłe. No i te wszystkie myślniki! Po i przed każdym robi się spację! Omg... Niepotrzebnie od razu taki szok dla czytelnika... próba gwałtu. Ale okey, nie czepiam się.
Edytowane przez Peepsyble dnia 07-11-2009 19:54
Gratuluje ;] Uwierz mi, bardzo rzadko czytam FF, bo mnie nudzą i nie chce mi się tracić na nie czas. Jednak Twoja praca bardzo mi się podobała ^^
Przede wszystkim miałaś ciekawy pomysł, z doktorem Home (który jak mnie mam był czarodziejskim odpowiednikiem naszego Housa ) Nie oglądam tego serialu za bardzo, ale z tego co zauważyłam dobrze oddałaś jego charakter;]
-Chcesz pójść ze mną na romantyczną kolację przy świecach?
-Ja...och tak!
-Problem w tym, że ja nie chcę.
Zakończenie idealne ;p
Co do reszty tekstu, to naprawdę byłam ciekawa co się stanie dalej. Przypominało mi to rodzaj kryminału, w którym jak zwykle nie odgadłam, kto zawinił ^^
Błędów nie zauważyłam, ale nawet jakby były to tak się wczytałam, że nie zauważyłam.
Oceniam Twoją pracę na Wybitny, jeszcze raz gratuluje.
Pozdrawiam Tonks2812
PS. Nie myślałaś o wzięciu udziału w Klubie pojedynków?
__________________
Mężczyźni wolą kobiety ładne niż mądre, ponieważ łatwiej im przychodzi patrzenie niż myślenie.
Dom:Hufflepuff Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 589 Ostrzeżeń: 0 Postów: 117 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Jak tylko zauważyłam tytuł to od razu weszłam. Wiedziałam, że to coś o Hałsie będzie. No i fajnie. Bo mi się podobało, wpadłaś na bardzo ciekawy pomysł połączenia właśnie tego (mojego ulubionego) serialu z jedną z moich ulubionych książek. Musi być następna część, po prostu musi. Napisz proszę Cię, bo mi się bardzo podobało. No i gratuluję. Jak już Tonk wspomniała zastanów się nad pojedynkami. Oceniam na Wybitny.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 264 Ostrzeżeń: 0 Postów: 129 Data rejestracji: 05.09.08 Medale: Brak
No nareszcie ktoś napisał coś o doktorze Housie.;***
Co prawda tytułowa postać ff nazywa się "Dr. Home", ale mniejsza o to.Hm..Cieszę się, że można poczytać o tym aroganckim,chamskim doktorze, którego uwielbiam.
Uważam, że ff udało Ci się i czekam na dalsze jego części.
PS.Wybrałaś temat: gwałt
Ciekawe jaki będzie następny??
__________________
Dr. House: Widzisz, wszyscy ze względu na laskę zakładają, że jestem pacjentem. Dr. Wilson: Więc dlaczego nie zaczniesz nosić białego płaszcza jak reszta? Dr. House: Nie chce żeby myśleli, że jestem lekarzem.
Dom:Gryffindor Ranga: Barman w Trzech Miotłach Punktów: 1353 Ostrzeżeń: 2 Postów: 268 Data rejestracji: 26.08.08 Medale:
- Zdejmuj gacie.
- Co?
- Zdjemuj gacie - powtórzył Home.
Chłopak zrobił, co mu kazano. Pam odwróciła wzrok, Stuart otworzył szeroko buzię, a Dan przeklął głośno. Tam gdzie powinno być przyrodzenie, nie było nic.
Padłam!
Jak zobaczyłam tytuł Doktor Home to od razu o Hałsie pomysłałam *.*
Mnie sie ff podoba
I widzę, że Stuart jest tak samo traktowany jak jego odpowiednik w serialu, bd fajnie Ci się udało
__________________
When you stop doing things for fun you might as well be dead.
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 82 Ostrzeżeń: 0 Postów: 10 Data rejestracji: 29.06.09 Medale: Brak
Świetne! Dobił mnie ten kawałek ze ściąganiem gaci x ddd. I ten doktor Home... Też mi się z House`m kojarzy x ddd. Misiowe FF. Napisz coś więcej. Proszę...
__________________
"Na progu stała ciotka Marge. Była bardzo podobna do wuja Vernona: wielka, tęga, z purpurową twarzą, miała nawet wąsy, choć nie tak krzeaczaste jak on. W ręku trzymała olbrzymią walizę, a pod pochą starego i ponurego buldoga.
- Gdzie jest mój Dudziaczek?! - ryknęła. - Gdzie jest moje pimpi-bimpi?"
Harry Potter i Więzień Azkabanu, strona 28,29.
Hmm... Sama nie wiem. Oczywiście widząc tytuł od razu skojarzyłam z Housem tak jak większość osób powyżej. Cóż ff mnie nie zauroczyło. Nie było źle, ale twój tekst ani razu mnie nie rozbawił (chyba, że nie miał). Jak na początek całkiem nieźle... Czekam na twoje kolejne twory, które mam nadzieję bardziej mi się spodobają. Życzę weny ;D
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Goblin Punktów: 38 Ostrzeżeń: 5 Postów: 124 Data rejestracji: 05.08.09 Medale: Brak
Słaba podróba doktora House'a. Bez polotu, wszystko na siłę, narracja również kuśtyka. Moim skromnym zdaniem nie powinnaś już pisać, weź się lepiej za coś, co potrafisz robić. Subiektywna cena: "T". I nie musisz dziękować, nie obrażę się.
Fajny czarodziejski odpowiednik doktora housa.
Humor był i to fajny.
A zakończenie THE BEST
Daje PO albo nie to twoje pierwsze i takie dobre daje W
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Wybraniec Punktów: 9603 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,479 Data rejestracji: 27.07.09 Medale: Brak
Były pewne drobne błędy, ale nie będę ich wytykać, bo zrobili to poprzednicy. Bardzo mi się podobało - uwielbiam ironię na dobrym poziomie, a co najważniejsze przekonałaś mnie tym ff do oglądnięcia Dr.House'a, który odrazu mi się spodobał :D Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo może jeśli przeniosłaś zywcem Dr.House'a na magiczne realia, to mi się podobało.
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.