Dom:Hufflepuff Ranga: Sługa Czarnego Pana Punktów: 1182 Ostrzeżeń: 2 Postów: 401 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Opublikowane na mirriel. Daję też tutaj
Czekam na kmentarze
W końcu muszę poprawić błędy!
Szur, szur
Harry'emu ten dźwięk kojarzył się z utraconym domem. Z szansą, którą stracił. Szelest szczurzego ogona. Suche liście, kruszone przez delikatne łapki gryzonia. Uciekający dowód niewinności Syriusza. Dźwięk, który nie powinien być wtedy słyszany. Ale był. Z jego winy. Nie upilnował Petera. I za to płacili on i jego ojciec chrzestny.
Drap, drap
Dla Rona ten dźwięk oznaczał tylko jedno - Parszywek w końcu obudził się i zaczął coś robić. Chłopak zawsze zastanawiał się, czy jego szczur czasem nie jest gadem i nie zapada w stan hibernacji (tak naprawdę twórczynią tej teorii była Hermiona, ale co mu tam). Jego ukochane zwierzątko nie miało jednego pazurka, ale chłopakowi nie robiło to różnicy. Dziewięcioma da się tak samo ładnie drapać, jak i dziesięcioma.
Szelest kartek
Był to ukochany dźwięk Hermiony. Tuż obok niego inne zmysły odbierały takie bodźce jak faktura delikatnych kartek pod palcami, zapach starych bądź nowych ksiąg i książek. Oczy napawały się gracją i wdziękiem atramentowych liter, układających się w słowa i zdania, niosące w sobie wiedzę, której dziewczyna tak zachłannie łaknęła... Bez niej nie potrafiła żyć.
Świst miotły
Oliver Wood miał w Hogwarcie kilka marzeń. Chciał zdobyć same Wybitne na owutemach, poderwać Katie Bell i "rozkwasić" nos Draconowi Malfoyowi. Ale te wszystkie marzenia przyćmiewał jeden cel, błyszczący na horyzoncie ambicji niczym zorza polarna. Puchar Quidditcha. Oliver nie żałował czasu ani sił, aby zdobyć upragnioną nagrodę. Oliver nie żałował czasu ani sił, aby zdobyć upragnioną nagrodę. Mordercze treningi, odbywające się wczesnym rankiem i późnym wieczorem. Skomplikowane schematy, których nawet on nie rozumiał. A to wszystko po to, aby zobaczyć błysk srebra w rękach drużyny.
Świszczący oddech
Ten dźwięk był dowodem na to, że Syriusz Black nie śniW połączeniu z zimnem, które biło od dementorów, i uczuciem wszechobecnego smutku i nieszczęścia, był on gorszy niż jakikolwiek koszmar. Ale ze snu można się obudzić. A Syriusz z życia obudzić się nie mógł.
Krzyki
Wrzaski torturowanych ofiar. Ich wybałuszone oczy. Wzrok pełen strachu skierowany ku niej. Ślady paznokci, wbijanych w dłonie, podczas gdy ona testowała kolejny wymyślny sposób na zadawanie bólu. Nierozumiejący nic mugole, którzy krzyczeli: To tylko sen!. Och, jak ona to lubiła. Ale to jeszcze nic w porównaniu do uczucia, które ogarniało ją, kiedy z jej różdżki tryskał zielony promień, godząc prosto w serce ofiary, zatrzymując je. Tak, Bellatriks lubiła zabijać...
Pohukiwanie sowy
Ciche pohukiwanie sowy i drapanie mocnych pazurków w szybę. Te dwa dźwięki były dla Albusa Dumbledore znakiem, że przyszedł kolejny list od przyjaciela. Od Grindewalda.
Te listy były dla Albusa ucieczką od zwariowanej siostry, ponurego brata i uczucia samotności. Dzięki Grindewaldowi nie był sam. A może tylko mu się tak wydawało? Każdy z nich miał własne idee, odmienne cele... Czy dwie skrajnie różne osobowości mogą się tak zaprzyjaźnić?
Dla większego dobra - owszem...
Huki i "bumy"
BUM!
Ten dźwięk towarzyszył rudzielcom od... No właśnie, od kiedy? Najprawdopodobniej od zawsze.Tak się jakoś składało, że przy wymyślaniu nowych cukierków, dowcipnych przedmiotów i eliksirów zawsze coś wybuchało. To na pewno nie była ich wina! To była taka... tradycja. Szkoda tylko, że mama tego nie rozumiała. Jednak gdy będą bogaci i kupią jej jakąś nową szmatkę, na pewno im wszystko przebaczy.
Może jednak nie przebaczy podpalonego, rodowego obrusu, który wykorzystali jako szmatę do wycierania eliksirów. Ale tylko, jeśli się dowie.
Pśśśśśśśśś
Pan Artur Weasley kochał ten dźwięk. Wystarczyło pociągnąć za "magiczną" spłuczkę, słychać było Pśśśśś i pojawiała się woda! Ile czasu spędził w szopie, rozbierając ukrywane przed żoną pisuary. Ci mugole byli tacy zmyślni! Nie rozumiał, dlaczego byli nielubiani. Ich życie było takie... Fascynujące.
- Artuuurze! - zawołała pani Weasley.
Artur wyprostował się nad pisuarem z napisem "Próba 519" i poprawił przekrzywione okulary.
Teraz musi iść na obiad. Ale i tak w końcu odkryje tajemnicę spłuczki!
Pochrumkiwanie, gdakanie, miauczenie...
Cholibka, jak on lubił te zwirzaki. Nie rozumiał, dlaczego innie je nie lubili. Uczniowie uciekali, krzycząc na widok milutkiego hipogryfa. Albo sklątek tylnowybuchowych. A one byli takie miluśkie! Po prostu tchórze z tych uczniaków, myślał Hagrid. Bardzo skoczne tchórze. Tylko gumochłonów się nie bali. Choć wymiękali, jak trzeba było nakarmić je sałatą.
- No, to teraz trzeba z Graupkiem pogadać - powiedział Hagrid do siebie i ruszył w stronę Zakazanego Lasu.
____________
To jest mój pierwszy opublikowany tutaj "tfur". Poprosiłabym o wytknięci błędów, żebym mogła je poprawić. Jeśli się spodoba, dopiszę kolejne części.
Pozdrawiam.
Edit:
Dziękuję Villemo (na mirriel) i Dimrilli za wytknięcie błędów.
__________________
Boże, jak ja nie znoszę tych, co są jak trzcina na wietrze
Dom:Hufflepuff Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 799 Ostrzeżeń: 1 Postów: 143 Data rejestracji: 09.08.08 Medale: Brak
Kurczę, szacun.
Nie wiem dlaczego, ale... strasznie mi się spodobało.
Strasznie, strasznie, strasznie.
Przyznam się też, że to mój pierwszy twór przeczytany z działu FF - sam tytuł mnie bardzo zaintrygował.
Nie chodzi mi, w moim poście na wyszukanie u Ciebie błędów, bo to bez sensu. Twój styl, Twoja sprawa, mój komentarz, w którym mam Cię pochwalić, albo i nie [^^]. Chyba należę do tego rodzaju ludzi, których mottem jest "wszystko jest dla wszystkich" i nie opierdzielam za byle literówki [których sama robię wiele] czy niepoprawnie stylistycznie zdania... Piszesz, a to już jest fajnie.
Ehm, po co ja to wyżej wszystko napisałam?
Wracając do utworu - bardzo mi się podobał styl, w jakim to napisałaś. Wyobraziłam sobie dokładnie takie sytuacje, a co lepsze - wszystkie dźwięki. Kartki, krzyki - wszystko mi jeszcze w głowie huczy.
Nie trzeba wybitnie pisać, żeby wprawić czytelnika w świetny nastrój. To jest piękne w swej prostocie. Nie w sensie, że jest prostackie, ale prosto opisane - i o to chodzi.
Ocena moja jest jasna, mam nadzieję. : ]
PS A mogę się dowiedzieć, jak to oceniono na mirriel? ;p
Bardzo mi sie podobało. Jednakże znalazłam kilka błędów.
Dziewięcioma da się tak samo ładnie drapać, jak i dziesięcioma.
Czy szczury mają dziesieć pazurów? Myślałam, ze osiem.
Dla większego dobra - owszem...
Mi tam pasuje myślnik.
Trochę przeszkadza też to, że raz jest Szur, szur a raz Świst miotły. Wiesz, co mam na myśli? Że albo tylko odgłosy, albo tylko nazwy. Wiem, ze to cieżkie do napisania. Odpuszczam. Trudno .
Nie widziałam żadnej literówki! Brawo!
Niemniej i tak jest świetne, chyba najlepsze z Twoich "dzieł"
__________________
Bardzo nierówny tekst - i to pod wieloma względami.
Są w nim fragmenty dobre (np. Szur, szur) i nudne, niewiele wnoszące (np. Drap, drap).
Fragmenty smutne lub dramatyczne (Szur, szur, Świszczący oddech) i zabawne (np. Pśśśś)
Napisane prawie bezbłędnie i błędów pełne (o tym za chwilę).
Sam pomysł mi się podoba, ale myślę, że lepiej byś zrobiła publikując osobno fragmenty z każdej kategorii (np. humorystyczne, dramatyczne, szkolne scenki rodzajowe itp.). Widzę, że przy tekście jest tag [NZ], więc może warto byłoby wziąć tę sugestię pod uwagę.
Teraz to, co zgrzyta od strony technicznej:
I za to płacił on, i jego ojciec chrzestny.
Powinno być:
"I za to płacili on i jego ojciec chrzestny."
albo:
"I za to płacił i on, i jego ojciec chrzestny."
czy jego szczur czasem nie jest gadam
"gadem", a nie "gadam"
i nie zapada w stan jakiejś hibernacji
W stan hibernacji. Po prostu. "jakiejś" jest tu zbędne.
Jego ukochane zwierzątko nie miało jednego pazurka, ale nie robiło mu to różnicy.
Komu? Ronowi czy Parszywkowi?
Tuż obok niego inne zmysły odbierały takie bodźce
Obok niego. "Tuż" jest zbędne, a nawet błędne, gdyż "tuż obok" określa miejsce w przestrzeni, natomiast samo "obok" może znaczyć tyle co "oprócz", o co Ci, zdaje się, tutaj chodziło.
takie bodźce jak faktura delikatnych kartek pod palcami,
Czy faktura może być bodźcem? Nie wydaje mi się... Zapach ksiąg - i owszem. Dotyk kartek pod palcami - też. Faktura - eee...
Oczy napawały się widokiem atramentowej wiedzy, którą Hermiona zdobywała.
Czego?! Atramentowej wiedzy?! A co to jest? Brzmi jeszcze straszniej niż klasyczne już "platynowe włosy" Malfoya...
Zmień to. Na przykład tak:
"Oczy napawały się gracją i wdziękiem atramentowych liter, układających się w słowa i zdania, niosące w sobie wiedzę, której dziewczyna tak zachłannie łaknęła."
Albo jakoś inaczej. Ale tę "atramentową wiedzę" wywal. Koniecznie.
Mądrość była dla niej równie warta, jak powietrze.
"Mądrość była dla niej tak cenna jak powietrze."
Ale te wszystkie marzenia przyćmiewał jeden cel, błyszczący na horyzoncie ambicji niczym Zorza Polarna. Albo Puchar Quidditcha. Bo to o niego chodziło. Oliver nie żałował czasu ani sił, aby zdobyć upragnioną nagrodę.
Hmm. Porównujesz cel Oliviera - Puchar Quidditcha - do zorzy polarnej (małą literą!) albo do... Pucharu Quidditcha!
To tak, jakbym powiedziała, że moja bluzka jest fioletowa jak moja bluzka. Bez sensu.
Może lepiej trochę to skróć, np:
"Ale te wszystkie marzenia przyćmiewał jeden cel, błyszczący na horyzoncie ambicji niczym zorza polarna. Puchar Quidditcha. Oliver nie żałował czasu ani sił, aby zdobyć upragnioną nagrodę."
Mordercze treningi odbywające się wczesnym rankiem i późnym wieczorem.
Przecinek przed "odbywające się"
W połączeniu z zimnem, które biło od dementorów i uczuciem wszechobecnego smutku, nieszczęścia było to gorsze, niż jakikolwiek koszmar.
Intepunkcja to raz.
Dwa: piszesz o dźwięku, więc nie "było to gorsze", ale "był on gorszy"
"W połączeniu z zimnem, które biło od dementorów, i uczuciem wszechobecnego smutku i nieszczęścia, był on gorszy niż jakikolwiek koszmar."
Te listy były dla Albusa ucieczką od zwariowanej siostry, ponurego brata i uczuciem samotności.
" ... i uczucia samotności."
Dla większego dobra owszem...
Lepiej byłoby dać myślnik przed "owszem" - dla efektu.
"Dla większego dobra - owszem..."
Ślady paznokci wbijanych w dłonie podczas wymyślnych sposobów na zadawanie bólu.
Eee, coś tu nie teges.
Może lepiej tak:
" Ślady paznokci, wbijanych w dłonie, podczas gdy ona testowała kolejny wymyślny sposób na zadawanie bólu."
Ale to nic w porównanie do uczucia, kiedy z twojej różdżki tryska zielony promień, godząc prosto w serce ofiary i zatrzymując je.
Cały fragment napisany był z użyciem narracji trzecioosobowej, a tutaj nagle przeszłaś do narracji drugoosobowej. Zgrzyt. Lepiej nie robić z tym galimatiasu:
"Ale to jeszcze nic w porównaniu do uczucia, które ogarniało ją, kiedy z jej różdżki tryskał zielony promień, godząc prosto w serce ofiary, zatrzymując je."
Huki i "bumy"
"Bumy" ?
Ten dźwięk towarzyszył rudowłosym od...
Może lepiej: "rudzielcom" ? Taka sugestia
Jakoś tak się złożyło, że przy wymyślaniu nowych cukierków, dowcipnych przedmiotów i eliksirów parę rzeczy wybuchało.
"Złożyło" - wskazuje na czynność jednorazową. Chyba lepiej więc dać "składało" - w końcu bliźniacy cały zcas eksperymentowali.
Zmieniłabym też "parę rzeczy wybuchało" , na "zawsze coś wybuchało"
Czyli:
"Tak się jakoś składało, że przy wymyślaniu nowych cukierków, dowcipnych przedmiotów i eliksirów zawsze coś wybuchało."
Jednak, gdy będą bogaci i kupią jej jakąś nową torebkę, na pewno im wszystko przebaczy.
Bez przecinka po "Jednak".
Może jednak nie przebaczy podpalonego, rodowego obrusu, który wykorzystali jako szmatę do wycierania eliksirów.
"No, może tego podpalonego rodowego obrusu, który wykorzystali jako szmatę do wycierania eliksirów, jednak nie wybaczy... Ale tylko jeśli się dowie."
Wystarczyło pociągnąć za magiczną spłuczkę
Ejże! Przecież spłuczka była właśnie mugolska!
Ile czasu on spędził w szopie,
"On" jest zbędne:
"Ile czasu spędził w szopie,..."
A jeśli koniecznie chcesz zachować ten zaimek, to np. tak:
"Ileż to on czasu spędził w szopie, ..."
Ich życie jest takie... Fascynujące.
Początek miałaś w czasie przeszłym. Tu przeskoczyłaś na teraźniejszy. I po co ta wielka litera w "fascynujące" ?
"Ich życie było takie... fascynujące."
Ale i tak w końcu odkryje tajemnice spłuczki!
Chyba "tajemnicę"... Chyba że spłuczka jest tak niezwykle skomplikowana, że ma ich więcej... ?
Nie rozumiał, dlaczego innie je nie lubili.
"Nie rozumiał, dlaczego inni ich nie lubili."
- No, to teraz trzeba z Graupkiem pogadać- powiedział Hagrid do siebie
Spacja po "pogadać" a przed myślnikiem.
"- No, to teraz trzeba z Graupkiem pogadać - powiedział Hagrid do siebie"
----
Nad oceną jeszcze pomyślę.
__________________
Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.
Dom:Slytherin Ranga: Niewymowny Punktów: 1667 Ostrzeżeń: 1 Postów: 371 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
No cóż, to już coś. Ogólnie, zgadzam się z Dimrillą w kwestii drap, drap. To jest niepotrzebne. I wiesz, co jeszcze sądzę? Że robiąc z tego tasiemca, zabijasz urok tekstu. To powinna być miniaturka. Taka, smutna, a jednocześnie wesoła miniaturka.
__________________
Wilson: On każdego roku leczy tysiące ludzi, a ty ilu? Trzydziestu? House: McDonald robi lepsze hamburgery, niż twoja matka, bo robi ich więcej?
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2914 Ostrzeżeń: 0 Postów: 439 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Średnio.
Ale jest to inne średnio, niż zwykłe średnio. Jest to średnio, które wynika z wahań Twojego tekstu - raz jest lepszy, raz gorszy. Raz piszesz tak, raz inaczej. Tu masz taki podtytuł, tam inny. Tu piszesz jednym stylem, tam drugim.
Jak widać, nie tylko ja to zauważyłam:
Bardzo nierówny tekst - i to pod wieloma względami.
Są w nim fragmenty dobre (np. Szur, szur) i nudne, niewiele wnoszące (np. Drap, drap).
Fragmenty smutne lub dramatyczne (Szur, szur, Świszczący oddech) i zabawne (np. Pśśśś)
Nie będę powtarzać słów Dimrilli, powiem tylko, że się zupełnie zgadzam.
Po przeczytaniu Szur, szur spodziewałam się lekko melancholijnego tekstu, szczypty wspomnień i refleksji. Ale już następna część była całkowicie inna - dziwny to efekt, powiadam Ci. I do gustu specjalnie mi nie przypadł.
Pomysł fajny, wykonanie do poprawy.
I jeszcze tutaj popraw:
Dom:Ravenclaw Ranga: Opiekun Ravenclawu Punktów: 3691 Ostrzeżeń: 2 Postów: 516 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
To jest dziwne FF, ale... podoba mi się. Nie wiem dlaczego. Może właśnie dlatego, że jest takie inne, oryginalne, opisujące znaczenie dźwięków dla poszczególnych osób. Naprawdę dobra robota, Rock_Idiot!
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?
- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?
Dom:Slytherin Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1801 Ostrzeżeń: 3 Postów: 503 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Dziwne, ale fajne. Doskonale oddałaś charaktery tych wszystkich postaci. Najbardziej podobał mi się fragment o Hagridzie dam Wybitny
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2207 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,062 Data rejestracji: 30.08.08 Medale: Brak
Oliver nie żałował czasu ani sił, aby zdobyć upragnioną nagrodę. Oliver nie żałował czasu ani sił, aby zdobyć upragnioną nagrodę.
Powtórzyło Ci się coś. ^^ To tyle ze zgrzytów, bo resztę wymieniono. A co do samego tekstu... jeden z Twoich najlepszych, zdecydowanie. Styl masz już coraz lepszy, dobrze, że piszesz dużo. I naprawdę lepiej, niż na początku. Twoje teksty są bardziej przemyślane, z pomysłem. I choć błędy są, to opowiadanie nie cierpi na tym jakoś bardzo. Przynajmniej w moim odczuciu. Najbardziej podobało mi się Pśśśś - cudo. ^^ Najmniej chyba Drap drap, ale nie był to fragment szczególnie zły czy niedopracowany, po prostu najmniej mnie zaciekawił. Kończę i czekam na następne części. Jak napiszesz już wszystko, co masz do napisania, wtedy ocenię. ;]
Pees: i myślę, że zamiast słowa dziwny, jakiego niektórzy użyli, można by określić ten fick mianem oryginalnego. ;p
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Niewymowny Punktów: 1561 Ostrzeżeń: 0 Postów: 580 Data rejestracji: 02.12.08 Medale: Brak
Mi się tam podobało, pomimo "nierówności tekstu".
Właśnie to drap, drap i szur, szur nadawały temu tekstowi oryginalności.
Bardzo dobry FF.
__________________
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta
nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany
nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
( Krzysztof Pieczyński )
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 537 Ostrzeżeń: 0 Postów: 142 Data rejestracji: 26.01.15 Medale: Brak
Naprawdę mi się spodobało! Oryginalny pomysł i dobre wykonanie. Brakuje mi jakiegoś zakończenia, podsumowania. Jednak sama nie wiem jakiego, dlatego się nie czepiam. Ale możesz o tym pomyśleć.
Rock_Idiot napisał/a:
- No, to teraz trzeba z Graupkiem pogadać - powiedział Hagrid do siebie i ruszył w stronę Zakazanego Lasu.
Jak dla mnie to już jest niepotrzebne. Nie dotyczy onomatopei z tego akapitu i nie pasuje.
__________________
"A small fact: you are going to die."
"Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić."
Pozdrowienia dla wszystkich czarodziejów i czarownic (a w szczególności dla Ciebie, drogi Gościu)
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.