Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Rozdział IV
Właściwie, to powinnam być już na lekcji. Od jakichś trzech godzin. A może to było więcej? Straciłam rachubę po kilku minutach. Leżąc na łóżku zerkałam na resztę nieprzejrzanych papierów z paczki i zastanawiałam się, czy może być tam coś jeszcze ważniejszego. Jednak szybko osuwałam od siebie tę myśl i zajęłam się rozmyślaniem na temat tego, co przeczytałam tam do tej pory. Najbardziej interesowała mnie myśl o moich rodzicach. Co się z nimi stało? Czy jeszcze żyją? Kto ich ścigał? Pytań było tak wiele, a odpowiedzi tak mało... Anioł? Ja? To wydaje mi się zarazem fascynujące, straszne ale też niemożliwe. W końcu umiałam robić te wszystkie rzeczy co Lily i inni uczniowie szkoły. Ale w liście było napisane, że anioły rodzą się po postacią różnych innych istot. Czyli mogłam się urodzić wilkołako-aniołem? Już chyba wolą być tym, czy jestem... Ale tak bardzo chcę być normalna! Czuję się jak potwór, chociaż anioły to w końcu boskie stworzenie. Nagle uświadomiłam sobie, że tak mało o nich wiem. W nagłym przypływie sił podniosłam się z łóżka i zbiegłam prowadzącymi do dormitorium marmurowymi schodami. Kiedy znalazłam się na korytarzu swoje kroki prędko skierowałam w stronę biblioteki. Może tam znajdę o nic coś więcej, nie mówiąc już o tym, że mogłam znaleźć tam informacje o moich rodzicach! Niestety, moje podniecenie minęło, gdy zrozumiałam, że nie wiem, co powiem bibliotekarce, gdy tam wejdę. Przecież powinnam być na lekcji. No cóż... Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam progi biblioteki. Ku mojemu zdziwieniu pani bibliotekarka w ogóle nie zwracała uwagi na moją obecność. Szczerze mówiąc nie chciałam, by to się zmieniło, ale musiałam się jej przecież zapytać.
-Ee... -wydukałam- Czy morze mi pani wskazać jakąś książkę o aniołach?- zapytałam niezbyt sprawnie i dopiero po chwili zorientowałam się jak głupio to zabrzmiało. Chciałam się poprawić, ale starsza kobieta siedząca za ladą na starym krześle spojrzała na mnie ze zdziwieniem, ale odrzekła:
-Mogłabym, ale niestety typ książki o której mówisz można znaleźć jedynie w dziale Ksiąg Zakazanych. Jeśli nie masz zgody nauczyciela, to musisz się o nią postarać.
-Ale, pani też jest nauczycielem. próbowałam zażartować rzucając jej błagalne spojrzenie, ale ta nie zwracając na mnie uwagi. Podniosła z lady książkę w pożółkłej okładce i zaczęła czytać. Nauczycielki w mugolskich szkołach łatwo dawało się brać na litość. Nauczyciele w Szkole Magii i Czarodziejstwa ostro trzymali się zasad i reguł.
-Chociaż, jeśli to dla ciebie tak ważne...- mruknęła i stukając drewnianymi obcasami ruszyła w kierunku największego regału. Stała pod nim, by za chwilę skinąć różdżką na drabinę. Ta przyleciała do niej szurając po podłodze i ustawiła się pod takim kontem, jak chciała kobieta. Zręcznie weszła na drabinę i uniosła do góry jedną z książek. Trzymała ją przez chwilę nad sobą z wyciągniętymi rękami, jakby chciała się upewnić, czy na pewno jej nie zaatakuje. Zeszła z drabiny, która wróciła na miejsce w kącie biblioteki, po czym podała mi starą księgę z bardzo zakurzoną okładką.Gdy na nią dmuchnęłam w powietrze wzbiły się tony kurzu, ale tyle wystarczyło, bym mogła przeczytać napis: "Rzadkie magiczne istoty. Dobre czy złe?". Szybko podziękowałam i usiadłam na starej sofie w końcu biblioteki i zaczęłam czytać:
"Anioły- magiczne istoty wywodzące się od samego Boga. Anioły zazwyczaj przyjmują postać jednej z pozostałych istot magicznych (czarodziej, wampir, wilkołak itd.) Jest do niezwykła zdolność przenoszona genetycznie, ujawnia się, zarówno u płci żeńskiej jak i męskiej, w czasie trzynastych urodzin. Wtedy anioł przeżywa ostateczną przemianę i osiąga najwyższe zdolności jak i wcielenie. Istoty te dzielą się na anioła śmierci i anioła życia. Anioły śmierci mają więcej zdolności, ale mimo nieśmiertelności giną szybciej, co jest zapewne powodem tego, że stworzenie traci nad sobą kontrolę i zabijają się same.Można je rozpoznać po czarnym znamieniu przypominającym czaszkę na plecach. Anioły życia mają tam znak Boskiej ręki. Te umierają jak zwykli śmiertelnicy, ale po tym udają się do Nieba, by tam towarzyszyć Bogu. W świecie czarodziejów znamy dwa wielkie czarodziejskie rody zaciekle ze sobą walczące: Craft i Mineshell.
Przerwałam czytanie. Czyli to JA wywodzę się z tego rodu. Craft... takie nazwisko padło w liście i w dokumentach. Tylko czy jestem aniołem śmierci, czy nieba? Jestem dobra,czy zła? I czy to ród Mineshell ścigał rodziców? zaciekle ze sobą walczące...To zdanie nie dawało mi spokoju. Nagle w mojej głowie pojawiła się jedna myśl. Rzucając książkę na fotel i nie zważając na krzyki bibliotekarki wybiegłam z pomieszczenia. Już chwilę potem stałam w sowiarni i pośpiesznie kreśliłam na kartce słowo: Wracam.
Przepraszam za kolejny nudny rozdział, ale chciałam by Diane (albo Charlene. Jak kto woli) dowiedziała się wszystkiego zanim rozpocznie się ta fajniejsza część.
Obiecuję, że będzie już tylko lepiej!
P.S.
Nie wypominajcie mi krótkich rozdziałów, bo tak piszę i jestem do tego przyzwyczajona.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Nowe ff! (tak nie było mnie jakiś czas i dopiero teraz przeczytałam )
A więc zacznę od błędów i literówek :
Po prostu tonę wśród tak wielu dźwięków: pochukiwaniu sów, miauczeniu kotów, rechotaniu żab i radosnym gwarem tysiąca czarodziei na dwrorcu nr. 9 i 3/4
wklejam całe zdanie - bo jest 3 błędy
Po pierwsze słowo "pohukiwanie" pisze się jak widzisz przez samo "h". Po drugie zrobiłaś literówkę w słowie "dworcu i po trzecie po skrócie "nr" nie stawia się kropki.
Szczerze mówiąc, też sie cieszyłam (...)
Tak do końcówek "ą" i 'ę" zawsze się będę czepiać
(...)chłopak uśmiechnął się sarkastyzcnie(...)
(...)a ja pobeigłam za nim(...)
(...)ale w tej samej chwili podbiegła do neigo trójka innych chłopaków.
(...)ze stoję nieruchomo, cały czas wyrzczerzona.
(...)ale gdy tylko zrobiłam krok w tył wpadłam na wózek wyladowany przeróżnymi torbami.
Sama nie za barzdo wiedziałam na co.
Napewno nie ta to, co miało się wydarzyć chwilę później.
"na pewno" <--- oddzielnie
Wstając jeszcze raz rzuciłiam(...)
(...)ale mam siostę która jest tu już na trzecim roku.
Tak to już jest z perfekcyjnimi osobami.
(...)czemu masz inny charakter, wyglad?
Dobra to by było na tyle, choć właściwie, to widziałam jeszcze parę literówek jak czytałam, ale teraz nie mogłam już ich znaleźć
Tako: treść jest niezła, nwm czy były już takie pomysły, ale ja się jeszcze nie spotkałam - myślę, że całkiem fajne te całe anioły
Za wiele co do akcji to też nie mogę pisać, bo to dopiero początek, ale pewnie niedługo się rozkręci, dajesz krótkie fragmenty, ale ja nie narzekam Dla mnie tylko ff Buczka może mieć 7 stron Jak też widzisz wyżej to często robisz literówki, co jest pewnie skutkiem tego, że szybko piszesz - za szybko
I już chyba wszystko - życzę weny i bd czatować na następną część
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Rozdział V
Ściskając w ręce mała walizkę w kolorze "miętowego dna", czyli dość zwykłego odcienia szarości, stałam na spowitym mgłą dworcu w Hogsmeade. Rozglądałam się wkoło i z niecierpliwością czekałam na pociąg. Nieprawdopodobne, a jednak. Rodzice (postanowiłam ich nadal tak nazywać)nawet nie próbowali protestować, ale mogłam przylecieć dopiero na święta Bożego Narodzenia, czyli teraz. Obciągnęłam powoli rękawy mojego nowego swetra w czarno białe paski i czekałam. Szczerze mówiąc raczej nie jechałam do domu. A już na pewno nie do TEGO domu. Miałam plan, dość dziwny i niezwykły, ale zawsze. Miałam zamiar odnaleźć mój prawdziwy dom, dom w którym się urodziłam i w którym spędziłam rok. Tylko rok. Mała łza spłynęła po moim policzku, ale nie miałam siły jej ocierać. Książkę z biblioteki przejrzałam naprawdę wiele razy i mogłabym powiedzieć z czystym sumieniem, że nauczyłam się jej na pamięć. Znalazłam tam nawet informację, że ród Craft pochodzi z Shadow's Valley - Doliny Cienia, która położona jest niedaleko miejscowości, w której mieszkają rodzice, i do której (przynajmniej oficjalnie) jadę. Przeczucie, że znajdę tam więcej informacji o moim pochodzeniu nie dawało mi spokoju. Jednak najbardziej pragnęłam wiedzieć, jakim aniołem jestem i czy po przemianie nie stracę moich magicznych zdolności.
-Hej, Krukonko - usłyszałam za sobą miły i spokojny głos. Odwróciłam się na pięcie szybko ocierając łzę z policzka i odgarniając włosy z głowy. Za sobą ujrzałam Syriusza Blacka - Twoja siostra nie jedzie do domu, co? Chyba woli spędzać czas z Rogaczem...
- O co ci chodzi? - wolałam już rozmawiać o mojej siostrze niż o tym, co kłębiło się w mojej głowie.
- No wiesz, mijałem ich, gdy wychodziłem z Pokoju Wspólnego. James nawet nie raczył się ze mną pożegnać, tak bardzo zajęty był Rudą.
- Całowali się? - zapytałam z ożywieniem sama porażona swoją ciekawością.
- Nie, kłócili - odrzekł Łapa, ignorując czerwony pociąg nadjeżdżający na peron - A, tak na serio, to czemu nie jedziecie razem? Ty i Lily?
- Mam do załatwienia pewną sprawę - odrzekłam wymijająco - Pewnie już się dowiedziałeś, że jestem adoptowana?
- Och, o tym wiedziałem od dawna. Ruda mówiła o tym swojej przyjaciółce, którą przez przypadek, oczywiście, usłyszał James - odrzekł puszczając do mnie oko - Już pewnie wiesz, że jesteś aniołem?
Zamurowało mnie.
- A ty skąd wiesz? - zapytałam, a on tylko wymamrotał coś o tym, że "wieści dość szybko rozchodzą się po Hogwarcie". Nagle, dziwiąc się sama sobie, opowiedziałam mu wszystko zdumiona, że tak łatwo otwieram się przed kimś, kogo w ogóle nie znam. Kiedy skończyłam Syriusz spojrzał mi prosto w oczy i rzekł:
- Jeśli chcesz, to mogę pojechać z tobą. Jestem starszy, silny, dobrze radzę sobie z czarami i...
- Skromny - zaśmiałam się, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że to powie.
****
Mała płomykówka Syriusza wzbiła się w powietrze niosąc kartkę papieru na której napisane było gdzie, czemu i po co jadę. No i, że nie oczekuję odmowy. Pociąg zatrzymał się na Peronie nr. i 3/4, a ja i Łapa już staliśmy przed starą chatką.
- Jesteś pewna, że to tutaj? - spytał spoglądając nieufnie na dom.
- Według książki z biblioteki, to jedna z najstarszych siedzib rodu Craft w Shadow's Valley - opowiadałam pewnie kierując swoje kroki w kierunku starych drzwi. Trudno było uwierzyć, że jeszcze trzymają się w nawiasach. Zapukałam do nich delikatnie, a one otworzyły się tak szybko, jakby ktoś czekał, aż tylko zapukam. Stał tam pomarszczony staruszek, a na mój widok zrobił wielkie oczy i zrobił krok do tyłu patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Ty... - wyszeptał powoli wskazując na mnie równie pomarszczonym jak twarz palcem. Oddychając coraz szybciej cofał się do tyłu, aż w końcu opadł na łóżko stojące w drugim końcu chatki.
- Dobrze się pan czuje? - zapytałam przestraszona spoglądając na staruszka, który mdlejący leżał na łóżku, a jego oczy powoli się zamykały - Proszę pana! - krzyczałam coraz głośniej.
- Di, myślę, że powinnaś to zobaczyć - powiedział cicho Syriusz stojący nad małym stolikiem w rogu chatki. Podeszłam do niego i przeczytałam napis na plakacie z... moją podobizną i napisem "Poszukiwana".
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Pociąg zatrzymał się na Peronie nr. i 3/4
Po "nr" nie stawia się kropki (co już chyba pisałam w poprzednim komentarzu ) i brakuje "9" przed "i".
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd? A tak po za tym to bardzo fajna kolejna część no i okazuję się że Di jest poszukiwana nieźle, nieźle
Ale cóż tu dożo pisać czekam na kolejny fragment żeby się czegoś więcej dowiedzieć więc życzę weny
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Seva napisał/a:
[quote]
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd?
Czas szybko leci ;D
Nawet ja nie wiem skąd oni to wiedzą, też się zastanawiam;D
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
shocked napisał/a:
Seva napisał/a:
[quote]
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd?
Czas szybko leci ;D
Nawet ja nie wiem skąd oni to wiedzą, też się zastanawiam;D
heheheh...to się zastanów i dopasuj jakoś do następnego fragmentu np. niech Di się spyta Syriusza skąd on wie
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Postaram się.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Rozdział VI
Z dedykacją dla EmilyClark,która nie dość, że była pierwszą osobą, która przeczytała i skomentowała moje FF, to jeszcze nadal czyta moje wypociny. Ten rozdział piszę z nadzieją, że nie przestanie.
- Oskarżona o mord mugoli, napaście na domy, kradzieże z banków... Ale to przecież nie mogłam być ja! Przecież cały czas byłam w Hogwarcie, a wcześniej w domu. Nie ruszałam się z niego! Nie mogłam tego zrobić! - krzyczałam zdenerwowana ze złością spoglądając na moją twarz na plakacie. Widziałam te same ciemne, tłuste włosy i oczy, lekko zakrzywiony nos i piegi dokładnie w tych samych miejscach co u mnie. Ubranie było poszarpane. Uśmiechała się ona drwiąco, jakby chciała mnie zdenerwować jeszcze bardziej.
- Bo to nie byłaś ty - powiedział cicho Syriusz. Teraz również ja zauważyłam litery wydrukowane na górze plakatu. Były wyraźne i ciemne niczym najgęstsza smoła. Do tej pory mogłam ich nie zauważyć, co było równoznaczne z moją głupotą. Litery były naprawdę wielkie, a ja zdenerwowana nie zwróciłam na nie uwagi. Nicole Ellie Craft przeczytałam i nagle coś mną wstrząsnęło. Przecież to MOJE nazwisko, a na dodatek dziewczyna wyglądała dokładnie tak samo jak ja...
- Syriuszu, myślisz... myślisz, że to moja siostra? Może nawet bliźniaczka?
- Ja... - zaczął chłopak powoli, ale przerwałam mu niskim głosem.
- Nosi to samo nazwisko,wygląda tak jak ja, nawet ma taki sam uśmiech... wszystko się zgadza. Tylko czemu ani w dokumentach, ani w liście od rodziców nic o niej nie ma? Czy rodzice nie chcieli, byśmy wiedziały o naszym istnieniu? Dlatego nic nie napisali? A czy ona o mnie wie? I czy na pewno jest moją siostrą?
- Di, spójrz! - Łapa przerwał mój monolog wskazując na plakat, a dokładniej na miejsce za plecami mojej niby-siostry. Przez chwilę patrzyłam tam nie mogąc pojąc o co mu chodzi, gdy nagle zobaczyłam. Za plecami dziewczyny majaczył się szary, niezbyt wyraźny cień przypominający kształtem...
- Skrzydła? Nawet jeśli ona jest moją siostrą bliźniaczką, to skąd ma skrzydła? Pewnie też jest aniołem, ale jeśli ma tyle lat co ja, to powinien minąć jeszcze jakiś rok, zanim dziewczyna stanie się aniołem! - wybuchłam, gdy nagle mój wzrok padł na odsłonięte plecy dziewczyny, na których widać było znak przypominający czaszkę...
- Ona jest aniołem śmierci! Czyli ja... - nie mogłam tego wydusić. Byłam tym tak przerażona, że czułam jakby strach owinął moje serce lodowatym szalem - ... ja też nim będę? - zapytałam, choć odpowiedź była jasna i prosta. W książce z biblioteki było napisane, że to jest dziedziczne. Czyli nie tylko ród Mineshell ścigał rodziców. Możliwe, że robiła to także mugolska policja,i Ministerstwo Magii i nie tylko...Tak bardzo chciałam mieć normalne, proste życie. Myślałam, że bycie czarownicą zaprzepaści te ma marzenia, ale nie. Dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo się myliłam.
- Będę potworem - wyszeptałam, a z mojego policzka spłynęła tłusta łza. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Łapę. Przymknęłam oczy i wtuliłam się w niego, bo to dawało mi siłę, zdolność przetrwania tego, co może nastąpić. I wtedy on mnie pocałował. Przez chwilę nie mogłam w to uwierzyć szeroko otwierając oczy, ale szybko je zamknęłam. Staliśmy tak wtuleni w siebie, a ja nagle pomyślałam o owym staruszku. Coś mówiło mi, że nie powinnam się całować, gdy obok leży omdlały staruszek, ale gdy chłopka przycisnął mnie do ściany i przytulił mnie jeszcze mocniej zmieniłam zdanie. Przecież mu nie przeszkadzamy...
Nagle stało się coś dziwnego. Chłopak odepchnął mnie od siebie i sięgnął do plecaka, który zabrał ze sobą.
- Charlene, ależ z ciebie naiwna dziewczyna - powiedział, a ja w tej samej chwili zauważyłam, że jego włosy zmieniają kolor na jasny, staje się o wiele wyższy, ale też bardziej muskularny. Teraz stał przede mną zupełnie inny chłopak. Wyglądał na może czternaście lat, a w jego ciemnych oczach można było wyczuć zło - Dopiero teraz zorientowałaś się, że nie ma tu Syriusza? Przez całą drogę towarzyszyłem ci ja. Ja, nie Black. Nie zdziwiło cię, że wiedziałem, że jesteś aniołem? Adoptowanym aniołem?
- Kim ty jesteś? I gdzie jest prawdziwy Syriusz? - zapytałam z paniką w głosie. Staruszek ciągle leżał omdlały na łóżku.
- Nazywam się Jonh Mineshell. Tak, jestem aniołem. A także jedną z osób, które pragną cię zniszczyć. Ciebie i twoją przeklęta siostrę. A o Blacka nie musisz się martwić. Jest całkowicie bezpieczny, ale wątpię by trwało to długo. - uśmiechnął się drwiąco wyjmując z plecaka nóż.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Łiii! jestem pierwsza! (o ile nikt mnie nie wyprzedzi jak będę pisać komentarz )
A więc po pierwsze pochwała, bo nie ma żadnych błędów (a przynajmniej ja żadnych nie znalazłam - a to już coś )
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam
mam tez jedno pytanko, co do tego:
ale też bardziej muskularny, żylasty.
jak to bardziej żylasty ?
pees: widzę, że szybko piszesz i to nawet fajnie bo nie trzeba za długo czekać, żeby znaleźć odpowiedź na dręczące pytania ~ życzę weny
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Seva napisał/a: Łiii! jestem pierwsza! (o ile nikt mnie nie wyprzedzi jak będę pisać komentarz )
A więc po pierwsze pochwała, bo nie ma żadnych błędów (a przynajmniej ja żadnych nie znalazłam - a to już coś )
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam
mam tez jedno pytanko, co do tego:
ale też bardziej muskularny, żylasty.
jak to bardziej żylasty ?
pees: widzę, że szybko piszesz i to nawet fajnie bo nie trzeba za długo czekać, żeby znaleźć odpowiedź na dręczące pytania ~ życzę weny
żylasty - szczerze mówiąc sama nie wiem o co tu chodzi. Znalazłam to zdanie w jakiejś książce i spapugowałam Chyba wiem co sobie o tym pomyślałaś
Już to zmieniłam, dzięki, że zauważyłaś jak głupio to brzmi
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Boskie, boskie, boskie, boskie, boskie!! <3
Kocham to opowiadanie Bardzo, ale to bardzo mi się podoba, końcówka najlepsza. Widzę, że chciałaś w ten sposób naprawić błąd, jakim była niewiedza Syriusza? Bo wyszło Ci naprawdę świetnie! Czekam z niecierpliwością na następne części
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Seva napisał/a:
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam
Ja też
To dzięki Tobie, bo gdyby nie twoja uwaga nie myślałabym nad innym rozwiązaniem
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
żylasty - szczerze mówiąc sama nie wiem o co tu chodzi. Znalazłam to zdanie w jakiejś książce i spapugowałam Chyba wiem co sobie o tym pomyślałaś
Już to zmieniłam, dzięki, że zauważyłaś jak głupio to brzmi
Hehhe to dobrze - od razu jakoś lepiej wygląda
Seva napisał/a:
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam
Ja też
To dzięki Tobie, bo gdyby nie twoja uwaga nie myślałabym nad innym rozwiązaniem
Hm...to dobrze że ci dałam taką jakby podpowiedź Bo naprawdę wspaniale to wymyśliłaś
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.