Dom:Gryffindor Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 882 Ostrzeżeń: 1 Postów: 321 Data rejestracji: 22.03.11 Medale: Brak
"-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldor. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
" Trealowney: Czy ktoś chce, bym pomogła mu zinterpretować mgliste znaki wewnątrz kuli?
Ron: -A czy to nie oczywiste? Wieczorem będzie bardzo mglisto"
__________________
"Jak masz problem z głową to chłopaku nie ćpaj, bo będzie po nocy prześladować cię wiedźma. Jak chcesz być niegrzeczna to najpierw dorośnij, bo los nastoletnich matek nieraz bywa gorzki".
Dom:Slytherin Ranga: Niewymowny Punktów: 1668 Ostrzeżeń: 2 Postów: 358 Data rejestracji: 16.02.11 Medale: Brak
"- Widzicie coś? - spytała Hermiona po 15 minutach patrzenia się w kryształowa kule.
- Tak - mruknął Ron - Ktoś przewrócił świecę i wypalił dziurę w obrusie kilka stołów dalej."
Hue Hue ;d
__________________
[center]Na niektóre rzeczy lepiej zamknąć oczy, usta, otworzyć umysł i słuchać. Obudzić się jak wstanie noc. * * * Odkrywasz nowe rzeczy odwiedzając stare miejsca. * * *
Dom:Slytherin Ranga: Charłak Punktów: 10 Ostrzeżeń: 0 Postów: 2 Data rejestracji: 02.05.11 Medale: Brak
"-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldor. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
i...:
,, - Wez... to... Wez... to.
Cos z niego wyciekalo i nie byla to tylko krew. Z jego ust, uszu i oczu wydobywalo sie cos srebrzystoniebieskiego, cos, co nie bylo ani gazem, ani ciecza... a Harry wiedzial, co to jest, ale nie mial pojecia co zrobic...
Hermiona wcisnela mu do trzesacej sie reki wyczarowana przez siebie buteleczke. Przeniosl rozdzka srebrzysta substancje do butelki. Kiedy byla pelna, uchwyt Snape'a zelzal, a on sam wygladal, jakby juz calkowicie sie wykrwawil.
- Spojrz... na... mnie... - Wyszeptal.
Zielone oczy odnalazly czarne oczy, ale po chwili cos w tych czarnych oczach zaniklo, staly sie nieruchome, puste i martwe. Reka trzymajaca szate Harry'ego opadla z gluchym stukiem na podloge i Snape sie juz wiecej nie poruszyl." - dosc smutna czesc z HP i IS str 674 - 675... ;[
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 643 Ostrzeżeń: 0 Postów: 179 Data rejestracji: 17.04.11 Medale: Brak
"(...) i masz o wiele za długie włosy, Ronaldzie, przez chwilę pomyliłam cię z Ginervą. Na brodę Merlina, co ten Ksenofilius Lovegood ma na sobie? Wygląda jak omlet. A ten to kto? - warknęła na widok Harry'ego. - Ee... to nasz kuzyn Barny, ciociu Muriel. - Jeszcze jeden Weasley? Mnożycie się jak gnomy " -Ciocia Muriel
"(...)Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów(...)" -Draco Malfoy
"(...)-Ostatni finał trwał pięć dni.
-Ekstra! Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie! - zawołał zachwycony Harry.
-A ja mam nadzieję, że nie - oświadczył Percy ze świętoszkowatą miną.-Strach pomyśleć, co bym znalazł w swojej poczcie, gdyby mnie nie było w pracy przez pięć dni.
-Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred.
-To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip!
-Był - szepnął Fred do Harry'ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy." -Fred Weasley, Harry Potter, Percy Weasley
"(...)-Teraz kafla ma Johnson, tak Johnson, cóż za gracz z tej dziewczyny, powtarzam to od lat, ale ona wciąż nie chcę ze mną chodzić." -Lee Jordan
"(...)-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Expecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze." -Albus Dumbledore, Severus Snape
"(...)Ja tam nigdy nie byłam prefektem. Mój opiekun domu powiedział, że brakuje mi pewnych niezbędnych kwalifikacji."
-Jakich?
-Na przykład umiejętności przyzwoitego zachowania." -Ginny Weasley, Nimfadora Lupin zd. Tonks
"(...)- A ty, Syriuszu? - zapytała Ginny, waląc Hermionę w plecy.
Syriusz, który stał tuż obok Harry'ego, ryknął śmiechem jak zwykle przypominającym ujadanie psa.
- Mnie też nikt by nie zrobił prefektem, za dużo mieliśmy z Jamesem szlabanów. Ale Lupin był grzecznym chłopcem, więc dostał odznakę.
- Dumbledore pewnie miał nadzieję, że będę miał dobry wpływ na moich najlepszych przyjaciół - powiedział Lupin. - Muszę niestety wyznać, że okropnie go zawiodłem." -Ginny Weasley, Syriusz Black, Remus Lupin
Plus te poniżej ;)
__________________
-Spójrz... na... mnie- wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach zanikło,stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harry'ego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył.
Draco dormiens nunquam titillandus.
- Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.
-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbledore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze.
It's a gift and a curse. - Adrian Monk
Love never die. - quote from Ghost Whisperer.
Humanity is overrated. - Dr. House
"...W ciszy tak smutno, szepce zegarek
o czasie, co mi go nie potrzeba..."
Śmierć jeno przemierza świat, podobnie jak dwaj wierni druhowie, którzy razem przemierzają morza; jeden zawsze będzie żyć w drugim. Zniewoleni miłością, żyją w tym, co wszechobecne. W owym boskim zwierciadle widzą się twarzą w twarz, wolni i nieskalani. Wielka to dla nich pociecha, bo choć rzec można, że z tego świata odeszli, to ich przyjaźń wciąż trwa, bo jest nieśmiertelna.
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I od Wiedzy O Własnej Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE !
To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.
Ron uniósł wysoko odznakę.
- Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?
Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów
-Ostatni finał trwał pięć dni.
-Ekstra! Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie! - zawołał zachwycony Harry.
-A ja mam nadzieję, że nie - oświadczył Percy ze świętoszkowatą miną.-Strach pomyśleć, co bym znalazł w swojej poczcie, gdyby mnie nie było w pracy przez pięć dni.
-Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred.
-To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip!
-Był - szepnął Fred do Harry'ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy.
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 412 Ostrzeżeń: 4 Postów: 168 Data rejestracji: 05.06.11 Medale: Brak
Będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni i na tyle słabi, na ile podzieleni. - Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore.
Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz, jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie. - Syriusz Black
Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą. - Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore
Dom:Slytherin Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 281 Ostrzeżeń: 0 Postów: 96 Data rejestracji: 03.05.11 Medale: Brak
"Teraz kafla ma Johnson, tak, Johnson, cóż za gracz z tej dziewczyny, powtarzam to od lat, ale ona wciąż nie chce ze mną chodzić..."
Komentarz Lee Jordana podczas meczu quidditcha.
"-Dziękuje, pani profesor! - zawolal za nią piskliwym glosem profesor Flitwick - Oczywiście sam móglbym się pozbyć tych wulkanów , ale nie wiedzialem czy mi wolno..." Flitwick do Umbridge.
__________________
"Dajcie mi znać, jak już pokonacie Voldemorta, dobrze?"
"Voldemort porusza się o wiele szybciej niż Severus Snape gdy mu się zagrozi szamponem"
"- Nigdy nie wiem - zawołał Harry do Hagrida, [...] - jaka jest różnica między stalagmitami a stalaktytami!
- Stalagmity mają w środku "m"."
Szczególne pozdrowienia dla Hermionka111213,Lawrencee, SevLily35, fanka98, Lillith, daria2j i drogi Gościu.
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 514 Ostrzeżeń: 1 Postów: 186 Data rejestracji: 27.08.08 Medale: Brak
" ( ...)-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
"...Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów... "
"- Widzicie coś? - spytała Hermiona po 15 minutach patrzenia się w kryształowa kule.
- Tak - mruknął Ron - Ktoś przewrócił świecę i wypalił dziurę w obrusie kilka stołów dalej."
Dom:Gryffindor Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1427 Ostrzeżeń: 0 Postów: 411 Data rejestracji: 09.01.11 Medale: Brak
Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie? - A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?
__________________
"-U nas na święta- powiedziałem- będzie Bunia, ciocia Donata i stryjek Eugeniusz.
- A u nas- powiedział Alcest- będzie biała kiełbasa i indyk."
~Nowe przygody Mikołajka
Snape: Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
Harry:Tak.
Snape:Tak, proszę pana.
Harry:Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, profesorze.
Jak gdzieś jest raban, to o każdej porze Wezwij Irytka, będzie jeszcze gorzej!
Dom:Gryffindor Ranga: Mugol Punktów: 4 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,044 Data rejestracji: 03.09.10 Medale: Brak
Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz, jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie. - Syriusz Black. Ten tekst jest taki realny... Cytaty z Syriuszem Blackiem są zawsze prawdziwe, pełne mądrości... I za to go uwielbiam!!!
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Minister Magii Punktów: 2002 Ostrzeżeń: 1 Postów: 610 Data rejestracji: 27.03.11 Medale: Brak
"Pani Weasley: Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w tej rodzinie!
George Weasley: A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?" - To jest najśmieszniejsze.
Ron Weasley: No dobra, śniło mi się, że gram w quidditcha. Jak myślisz, co to znaczy?
Harry Potter: Pewnie to, że zostaniesz pożarty przez jakąś olbrzymią żelkę. - To też kocham. <3
__________________
"Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą..."
__________________________ Bardzo mocno pozdrawiam właśnie... ciebie. ;D
Dom:Ravenclaw Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 312 Ostrzeżeń: 0 Postów: 110 Data rejestracji: 12.04.11 Medale: Brak
HP i Wiezień Azkabanu :
[...] - Ach , już rozumiem - powiedziała profesor McGonagall , marszcząc czoło. - Nie musisz nic więcej mówić , Granger. To kto ma umrzeć w tym roku?
Dom:Ravenclaw Ranga: Niewymowny Punktów: 1507 Ostrzeżeń: 0 Postów: 489 Data rejestracji: 30.05.11 Medale: Brak
"Jeszcze raz paniczu Harry, tak na szczęście!"- tekst Stworka z Insygniów Śmierci.
"Może jest, a może go nie ma, ale potrafi się poruszać szybciej niż Snape gdy mu się zagrozi szamponem" - jeden z bliźniaków Wesley, Insygnia Śmierci.
"Harry, zabiję cię, jeśli przez nich zginiemy!" - tekst Rona.
__________________
-Etienne, nie sądzę, by monsieur Jeanowi potrzebne były twoje nauki, a zwłaszcza zarozumiałość!- włączył się Henri de Bar. - Jeśli już, być może to ty powinieneś nauczyć się od niego skromności.
-Dogadałeś się z moim bratem? - spytał Sancerre, marszcząc nos.- Dlaczego zawsze mówicie mi to samo, jakbyście mieli we dwóch jedne usta?
De Bar wyprostował się, nic więcej nie dodając.
-Panowie, proszę was, nie kłóćcie się z mojego powodu- poprosił Ian, który wciąż nie mógł się nadziwić przyjaźni między tak różnymi-zarówno z charakteru, jak i z wyglądu- rycerzami.
Sancerre uśmiechnął się.
-Och, ja i Henri kłóciliśmy się od zawsze, nawet wtedy, kiedy on był giermkiem mojego brata, a ja - giermkiem mojego kuzyna. A i tak to ja miałem zawsze ostatnie słowo.
-A ja miałem rację- odparł spokojnie de Bar.
Sancerre spojrzał na niego takim wzrokiem, że zarówno Ian jak i Grandpre uśmiechnęli się.
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 487 Ostrzeżeń: 2 Postów: 153 Data rejestracji: 12.05.11 Medale:
Hermionka111213 napisał/a: "Pani Weasley: Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w tej rodzinie!
George Weasley: A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?" - To jest najśmieszniejsze.
Ron Weasley: No dobra, śniło mi się, że gram w quidditcha. Jak myślisz, co to znaczy?
Harry Potter: Pewnie to, że zostaniesz pożarty przez jakąś olbrzymią żelkę. - To też kocham. <3
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 421 Ostrzeżeń: 2 Postów: 297 Data rejestracji: 20.05.11 Medale: Brak
- A co będzie, jeśli machnę różdżką i nic się nie stanie? - Ja wiem? Może ją rzucisz i rąbniesz go w nos - zaproponował Ron.
"Głupi Lupin, znów się upił! Głupi Lupin, znów się upił, głupi Lupin... "
-Ee... panie Black... Syriuszu... - odezwała się nieśmiało Hermiona. Black aż podskoczył, słysząc te słowa, i spojrzał na Hermionę tak, jakby już dawno zapomniał, że można się do niego zwracać w tak uprzejmy sposób.
Zawsze uważałem, że my z Fredem powinniśmy dostać ze wszystkiego P, bo sam fakt, że pojawiliśmy się na egzaminach, był powyżej oczekiwań.
- To wszystko, co mogłem dla ciebie zrobić, Zgredku - powiedział Harry, uśmiechając się do niego. - Ale przyrzeknij mi, że już nigdy nie będziesz próbował ratować mi życia.
Dla Freda i George'a był to jeszcze jeden powód do wygłupów. Zdarzało się, że szli przed Harrym korytarzami, wołając: - Przejście dla dziedzica Slytherina, potężnego czarnoksiężnika! Percy był wyraźnie zgorszony takim zachowaniem. - To wcale nie jest powód do śmiechu - skarcił ich za którymś razem. - Zjeżdżaj, Percy - odpowiedział Fred - Harry się spieszy. - Tak, zasuwa do Komnaty Tajemnic na filiżankę herbaty ze swoim jadowitym sługą.
Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie.
- Specjalne zniżki dla uczniów Hogwartu, którzy przysięgną, że użyją naszych produktów w celu pozbycia się tego starego nietoperza!
Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie? - A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?
Zawsze myślałam, że będziesz mój. Zawsze. Nigdy nie traciłam nadziei... Hermiona mi mówiła, żebym się cieszyła życiem, żebym zaczęła chodzić z kimś innym, żebym się trochę wyluzowała, bo ja nigdy nie potrafiłam się odezwać, jak ty byłeś w pokoju, pamiętasz? Uważała, że może zwrócisz na mnie uwagę, gdy będę trochę bardziej... bardziej sobą.
- Kocham cię, Hermiono - westchnął z ulgą Ron, opadając na oparcie fotela i przecierając sobie oczy. Hermiona trochę się zaczerwieniła, ale powiedziała: - Tylko nie mów tego przy Lavender.
...W najbliższych oknach tłoczyli się uczniowie. Wiele twarzy, zarówno w pociągu, jak i na peronie, zwróciło się w stronę Harry'ego. - Na co oni się tak gapią!- zapytał Albus, który razem z Rose wystawili głowy przez okno przedziału. - Nie przejmuj się - odrzekł Ron.- Na mnie. Jestem bardzo sławny. Albus, Rose, Hugo i Lily wybuchnęli śmiechem...
Każdy ciężko dyszał. Fred i George spojrzeli na siebie i jednocześnie krzyknęli: - Super... jesteśmy identyczni! - Chociaż... bo ja wiem... ja chyba nadal wyglądam trochę lepiej - powiedział Fred, przeglądając się w stalowym czajniku.
Może jest, a może go nie ma, ale pozostaje faktem, że potrafi poruszać się szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem.
Nazywasz przypadkiem to, że moja matka oddała życie, aby mnie ocalić?
Nazywasz przypadkiem to, że postanowiłem stawić ci czoło na tym cmentarzu? I przypadkiem było to, że nie broniłem się tej nocy, a jednak przeżyłem i powróciłem, by z tobą walczyć? r11; Same przypadki! [...]
Miałeś po prostu szczęście!
- Obudziliśmy się i nie wiedzieliśmy, gdzie jesteś - wydyszała Hermiona, po czym krzyknęła przez ramię: - Ron! Znalazłam go! Rozdrażniony głos Rona potoczył sie echem z dołu przez kilka pięter: - To dobrze! Powiedz mu, że jest dupkiem!
- To jest dobra strona tego złego... a tak długo jej szukałam - szepnęła, a po chwili całowała go tak, jak jeszcze nigdy nie całowała, a Harry całował ją, zapominając o całym świecie... to było lepsze od Ognistej Whisky... istniała tylko Ginny... tylko Ginny i on... czuł ją całym sobą... jedną ręką ją obejmował, drugą zanurzył się w jej długich, jak słodko pachnących włosach...
- Co się stało, Harry? Nic ci nie jest? - Wszystko w porządku. Albo jeszcze lepiej. Czuję się znakomicie. I ktoś tu jest. - Ktoś tu jest? Kto...? Zobaczyła Rona, który stał z mieczem w ręku, ociekając wodą. Harry wycofał się do ciemnego kąta, zdjął plecak Rona i próbował wtopić się w płótno namiotu. Hermiona ześlizgnęła się z pryczy i ruszyła w stronę Rona jak lunatyczka, z oczami utkwionymi w jego bladej twarzy. Stanęła tuż przed nim, wargi miała lekko rozchylone, oczy szeroko otwarte. Ron uśmiechnął się do niej z zażenowaniem i podniósł ręce na wysokość pasa. Pochyliła się do przodu i zaczęła go walić pięściami po piersiach, ramionach i głowie. -Auu... ou... przestań! Coś ty... au... Hermiono... AUU! -Ronaldzie... Weasley... ty... skończony... dupku! Po każdym słowie następował cios. Ron cofał się, osłaniając głowę rękami.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 275 Ostrzeżeń: 0 Postów: 156 Data rejestracji: 26.06.11 Medale: Brak
My nie jestesmy tacy glupi wiemy , ze nazywamy sie Gred i Forge
soryy za bledz ale komp mi sie psuje
__________________
You're beautiful, that's for sure
You'll never ever fade
You're lovely but it's not for sure
That I won't ever change
And though my love is rare
Though my love is true
Let the music groove you
Let the melody move you
Feel the beat and just let go
Get the rhythm into your soul
Let the music take you
Anywhere it wants to
When we stuck and can't get free
No matter what we'll still be singing
I can't pretend
To know how you feel
Know that I'm here
Know that I'm real
Say what you want
Or don't talk at all
I'm not gonna let you fall
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 697 Ostrzeżeń: 2 Postów: 226 Data rejestracji: 03.04.11 Medale: Brak
Moje ulubione cytaty:
,,Otworzył oczy. Snape patrzył na niego z przerażeniem. - Chroniłeś go, utrzymywałeś tak długo przy życiu tylko po to, by umarł we właściwym momencie? -To cię tak szokuje, Severusie? A ilu ludzi umarło na twoich oczach? - Ostatnio tylko ci,których nie byłem w stanie ocalić- odparł Snape,wstając. - Wykorzystałeś mnie. - To znaczy? - Szpiegowałem dla ciebie,kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie,a wszystko to robiłem , by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałes go jak prosiaka na rzeź... - To bardzo wzruszające, Severusie- powiedział z powagą Dumbldore.- A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca? - Jego losem?-wykrzyknął Snape.- Eecto patronum! Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łanai. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbldore patrzył, aż jej srebrna poświata znikła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez. -Przez te wszystkie lata?... -Zawsze.''
,,-Zgredku, czy to jest Muszelka?- szepnął,ściskając dwie różdżki,które wyrwał Malfoyowi, gotów walczyć,jeśli zajdzie potrzeba.- Jesteśmy we właściwym miejscu? Zgredku! Obejrzał się.Mały skrzat stał tuż obok niego. -ZGREDKU! Skrzat zachwiał się lekko, gwiazdy odbiły się w jego olbrzymich,jasnych oczach. Obaj spojrzeli w dół na srebrną rękojeść noża wystającą z piersi skrzata. -Zgredku... nie... POMOCY !-ryknął Harry w stronę domu, do ludzi, którzy tam się poruszali. -POMOCY! Nie dbał już o to, czy to są czarodzieje czy mugole,przyjaciele czy wrogowie,widział tylko ciemną plamę rozrastającą się na piersiach Zgredka,widział drobne ramiona,które skrzat wyciągnął ku niemu błagalnym gestem. Złapał go i położył na chłodnej trawie. - Zgredku, nie, nie umieraj, nie umieraj... Oczy skrzata odszukały go,usta zadrżały, gdy z trudem wypowiedział słowa: - Harry... Potter... A potem drgnął lekko i znieruchomiał,a jego oczy były już tylko wielkimi,szklistymi kulami pocętkowanymi odbiciem gwiazd,które przestał widzieć.''
__________________
WIELKI POWRÓT!!!
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH I KAŻDEGO Z OSOBNA <3
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.