Dom:Ravenclaw Ranga: Sklepikarz z Hogsmeade Punktów: 849 Ostrzeżeń: 1 Postów: 167 Data rejestracji: 23.01.10 Medale: Brak
Coś o naszym ukochanym Profesorze Severusie.
" -Tak, Severus wygląda na takiego, prawda? Nieźle mieć takiego Severusa, który krąży po szkole jak wyrośnięty nietoperz."
"-Trzymaj się, bo spadniesz... - mruknął Harry do Rona. - Przy stole nauczycielskim jest puste miejsce...Gdzie jest Snape?
- Może jest chory! - szepnął Ron z nadzieja.
- Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magia!
- Albo może go wylali! - zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc...
- A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi."
"- Możesz mi powiedzieć, Potter, co Twoja głowa robiła w Hogsmeade? - zapytał łagodnie Snape - Twojej głowie nie wolno przebywać w Hogsmeade. ŻADNA część twojego ciała nie ma pozwolenia na przebywanie w Hogsmeade!"
"- Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
- Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
- Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
- Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju."
"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, ze ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze."
"- Wyobraź sobie... jakby tak Moody zamienił Snape'a w rogatą ropuchę - rzekł Ron, a jego oczy zamgliły się marzycielsko - i miotał nią po lochach..."
"- Obserwowałem go (Snape'a), rył nosem po pergaminie. Na pewno poplamił go tak, że nie będą mogli odczytać ani słowa."
"- Panie profesorze - powiedział Seamus - zastanawiałem się, jak można określić różnicę między inferiusem a duchem? Bo w proroku codziennym napisali coś o inferiusie....
- Nie nie napisali! (...) - Ale chyba pan Potter ma na ten temat wiele do powiedzenia. Zapytajmy, więc Pottera, jak by określił różnicę między inferiusem, a duchem?
- Ee... no... duch jest przezroczysty...
- Och, wspaniale, Potter. Tak, to miłe, że nauczyłeś się czegoś przez prawie sześć lat. DUCHY SA PRZEZROCZYSTE."
"Porusza się szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem!"
__________________
"Na próżno walczyłem ze sobą. Nic mi nie pomoże. Nie potrafię zdławić w sobie tego uczucia. Pozwól mi pani wyznać, jak gorąco cię wielbię i kocham."
" Duma i Uprzedzenie"
YOU'RE ALL ADOPTED. DEAL WITH IT.
But underneath
We had a fear of flying
Of growing old
A fear of slowly dying
We took our chance
Like we were dancing our last dance.
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 75 Ostrzeżeń: 1 Postów: 99 Data rejestracji: 05.04.10 Medale: Brak
Witajcie! - powiedział. - Witajcie w nowym roku szkolnym w Hogwarcie! Zanim rozpoczniemy nasz bankiet, chciałbym wam powiedzieć kilka słów. A oto one: Głupol! Mazgaj! Śmieć! Obsuw! Dziękuję wam!
I usiadł. Rozległy się oklaski i wiwaty. Harry nie wiedział, czy ma się śmiać, czy zachować powagę.
- Czy on jest trochę... no wiesz.. stuknięty? - zapytał niepewnym tonem Percy'ego.
- Stuknięty? - powtórzył beztrosko Percy. - To geniusz! Największy czarodziej na świecie! Ale fakt, ma lekkiego świra. Podać ci ziemniaczki, Harry?
'Wszyscy byli sfrustowani, a niektórzy zaczęli się źle wyrażać o Wilkiem Twycrossie i jego Ce-Wu-Enie,nazywając go Cewinikiem lub Celnie Walniętym Namolcem.'
"Wieczorem Harry był bohaterem w pokoju wspólnym Gryffindoru. Fred i George odważnie rzucili zaklęcie powiększenia na okładkę "Żonglera" i powiesili ją na ścianie, tak że olbrzymia_twarz Harry'ego łypała_na wszystkich, od czasu do czasu wypowiadając grzmiącym głosem uwagi w rodzaju: "W ministerstwie są sami kretyni" abo "Umbridge, nażryj się gnoju."
Jednym był staruszek w długiej nocnej koszuli w kwaiatki. Drugi był najwyraźniej pracownikiem Ministerstwa Magii; w ręku trzymał parę spodniw prążki i wyglądał na , jakby miał się rozpłakać ze złości.
-Załóż je Archie , nie bądź głupi , przecież nie możesz paradować w czymś takim , mugole przy bramie już zaczynają coś podejrzewać...
-Kupiłem to w sklepie mugoli-upierał się staruszek-mugole to noszą.
-Mugolskie kobiety Archie , nie mężczyźni!Mężczyźni noszą to!-odpowiedział czarodziej z ministerstwa , wyma****ąc spodniami w prążki.
-Ani myślę chodzić w czymś takim-odrzekł oburzony staruszek-Lubię , jak mi przewiewa intymne zakątki , to bardzo zdrowe..."
-Panie Crouch!-wydyszał Percy , zginając się w półukłonie , co sprawiło , że wyglądał m jakby nagle wyrósł mu garb.-Może zechciałby pan wypić kubek gorącej herbaty?
-Och-powiedział pan Crouch , patrząc na Percy'ego z łagodnym zdziweiniem.-Tak...dziękuję ci , Weartherby.
Fred i George parsknęli w swoje kubki. Percy , zaczerwieniony po uszy , rzucił się do czajnika.
-Jedna osoba nie może czuć tego wszystkiego naraz boby eksplodowała !
- Wiesz Ron, ty czujesz coś tylko po kremowym piwie
Przepraszam jeśli się powtarzało ale szperałam i nie patrdzyłam czy jest czy nie.
__________________
,, strach przed imieniem wzmaga strach przed samą rzeczą"
*
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I o Wiedzy-O-Własnej -Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE ! Serdeczne Pozdrowienia dla drogi Gościu
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 408 Ostrzeżeń: 0 Postów: 87 Data rejestracji: 22.12.09 Medale: Brak
Oczywiście proszę bardzo:
"- Fred, teraz ty - powiedziała pulchna kobieta.
- Nie jestem Fred, jestem George - odrzekł chłopiec.
- Naprawdę, kobieto, i ty uważasz się za naszą matkę?
- Przepraszam, George.
- To był żart, jestem Fred - powiedział chłopiec i odszedł"
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
"- Jestem nauczycielem! - ryknął. - Nauczycielem, Potter! Jak śmiesz grozić, że wywalisz mi drzwi!
- Przepraszam, panie profesorze - powiedział Harry, wymawiajac z naciskiem dwa ostatnie słowa, po czym schował różdżke za pazuchę.
Hagrid wytrzeszczył oczy.
- Od kiedy to mówisz do mnie "panie profesorze"?
- A od kiedy mówisz do mnie "Potter"?"
" Syriusz lekko się zmieszał, a potem powiedział:
- Później go poszukam, na pewno znajdę go gdzieś na górze, wypłakującego sobie oczy nad starymi pantalonami mojej matki albo nad czymś podobnym... Oczywiście mógł też wczołgać się do szybu wentylacyjnego i zdechnąć... ale to chyba złudna nadzieja...
Fred, George i Ron roześmiali się, ale Hermiona spojrzała na nich z wyrzutem.
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK -
POWSZECHNE ZATWARDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE"
"- Panie profesorze - powiedział Seamus - zastanawiałem się, jak można określić różnicę między inferiusem a duchem? Bo w proroku codziennym napisali coś o inferiusie....
- Nie nie napisali! (...) - Ale chyba pan Potter ma na ten temat wiele do powiedzenia. Zapytajmy, więc Pottera, jak by określił różnicę między inferiusem, a duchem?
- Ee... no... duch jest przezroczysty...
- Och, wspaniale, Potter. Tak, to miłe, że nauczyłeś się czegoś przez prawie sześć lat. DUCHY SA PRZEZROCZYSTE."
Edytowane przez Naina dnia 07-04-2010 13:03
Dom:Slytherin Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1995 Ostrzeżeń: 0 Postów: 314 Data rejestracji: 27.12.09 Medale: Brak
Ten pamiętny cytacik :
"Teraz kafla ma Johnson, tak Johnson, cóż za gracz z tej dziewczyny, powtarzam to od lat, ale ona wciąż nie chcę ze mną chodzić"
oraz to
"Ślizgoni mają piłkę... Fint leci z kaflem... Mija Spinnet... Mija Bell... Tłuczek trafia go prosto w twarz... Mam nadzieje, ze ma złamany nos... To był żart pani profesor..."
Nie żebym źle życzyła Ślizgoną, bo przecież to moja drużyna, ale...
Lubie też ten tekst :
"- Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
- Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
- Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
- Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju."
__________________
Piekło to moja dzielnica.
Poluje nocą, bowiem ciemność jest moim żywiołem.
Jestem diabłem stróżem.
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1854 Ostrzeżeń: 3 Postów: 476 Data rejestracji: 04.03.10 Medale: Brak
V tom
"- Mam dla ciebie wiadomość od Albusa Dumbledore'a.
Harry obrócił się w miejscu.
- Jaką?
- Zostań tam, gdzie jesteś.
- Przecież tu jestem!- prychnął Harry, nie zdejmując ręki z klamki.- Więc co to za wiadomość?
- Właśnie ci ją przekazałem, tępaku- rzekł spokojnie Fineas Nigellus.- Dumbledore mówi: "Zostań tam gdzie jesteś"."
VII tom
,,Kły bazyliszka z głośnym klekotem wypadły Hermionie z ramion. Podbiegła do Rona, rzuciła mu się na szyję i pocałowała go w usta. Ron też rzucił kły i miotłę i odpowiedział na to z takim entuzjazmem, że stopy Hermiony zawisły w powietrzu.
-Czy to odpowiedni moment?- zaprotestował nieśmiało Harry, a kiede jedyną ich reakcją było to, że przywarli do siebie jeszcze mocniej i zaczeli się oboje lekko chwiać w miejscu, podniusł głos- EJ! JEST WOJNA!!
Oderwali się od siebie, ale wciąż nie wypuszczali się z obięć.
-Wiem, stary- powiedział Ron, który maił taką minę, jakby dostał właśnie w tył głowy- Więc teraz albo nigdy, prawda?"
I znów część VII
,,-W miłości i na wojnie wszystko jest dozwoalone, a tu mamy doczynienia z obydwoma."
III tom
"- Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
- Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
- Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
- Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju."
VI część
,,-...powiedziałam, że ma puszka pigmejskiego, ale nie powiedziałam gdzie..."
__________________
truskawka
Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Dom:Ravenclaw Ranga: Goblin Punktów: 39 Ostrzeżeń: 0 Postów: 18 Data rejestracji: 28.08.10 Medale: Brak
,,-O wy tesz dostaliście rodzinne swetry ?
-Na waszych nie ma liter
-Ale my nie jesteśmy tacy głupi.Wiemy ,że nazywamy się Gred i Forge "-Fred i George
P.S
nie wiem czy to było dokładnie tak
__________________
Fleur Delacour
Od przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
I od wyniosłości Gryfonów
CHROŃ NAS Ravenclawie !
-Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
(...)
-Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
(...)
-Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
(...)
-Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 421 Ostrzeżeń: 2 Postów: 297 Data rejestracji: 20.05.11 Medale: Brak
"- Ginny, nie nazywaj Rona palantem, nie jesteś kapitanem drużyny...
- No wiesz, tak często sam nazywałeś go palantem, że chciałam cię wyręczyć..."
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
"Wszedł za nią do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.
- No wiec? - rzuciła niecierpliwie. - czy to prawda?
- Co ma być prawdą? - Zapytał Harry trochę bardziej agresywnym tonem, niż zamierzał, więc szybko dodał: - Pani profesor?
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I ze zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, ze Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter."
Ron-Jak było?
Harry-Mokro
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 91 Ostrzeżeń: 0 Postów: 23 Data rejestracji: 16.07.11 Medale: Brak
Moim zdaniem najśmieszniejsze fragmenty to te, w których występują bliźniaki i Hagrid, ale także wiele innych. Mam cytaty:
Jeśli gdzieś jest chaos, to o każdej porze,
wezwij Irytka, będzie jeszcze gorzej", nie pamiętam, który to tom
tom II
Albus Dumbledore mówi do Harry'ego: "To, co wydarzyło się w podziemiach jest ścisłą tajemnicą, więc, oczywiście, wie o tym cała szkoła."
tom I
Hagrid:"Chciałem go zamienić w prosiaka, ale jest już chyba taką świnią, że bardziej się nie dało."
tom I
"Lee Jordan miał problemy z bezstronnością.
- Tak wię po ym oczywistym i odrażającym oszustwie...
- Jordan! - krzyknęła profesor McGonagall.
- To znaczy po tym jawnym, oburzającym faulu...
- Jordan, ostrzegam cię...
- No dobrze, już dobrze. Flint o mały włos nie zabił szukającego Gryfonów, co mogło się zdarzyć każdemu, to jasne (...).
tom II
Harry do Zgredka:" (...)Ale przyrzeknij mi, że już nigdy nie będziesz próbował ratować mi życia"
tom V
Gilderoy Lockhart i rozmowa z Harry'm, Ronem i Harmioną, jak mówi, że nauczył się pisać literki.
oczywiście jeszcze wierszyk o Qpy bloku i wiele wiele innych, ale nie będę powtarzać tych cytatów, które już są. No i rozmowy Syriusza i innych ze Stworkiem i Harry'ego ze Zgredkiem. No i przemowy, rozmowy i mowy Dumbledore'a.
Edytowane przez majka23 dnia 15-08-2011 21:52
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 197 Ostrzeżeń: 0 Postów: 51 Data rejestracji: 16.08.11 Medale: Brak
Dla mnie najśmieszniejszych jest kilka:
Nagle usłyszeli tupot stóp, zobaczyli blask miedzi, rozbrzmiewający brzęk, pisk bólu Stworek zaczął biec na Mundungusa i uderzył go w głowę patelnią.
- Odwołaj go! Odwołaj go! Powinien być zamknięty! - wrzeszczał Mundungus, kuląc się, podczas gdy Stworek podniósł ciężką patelnię do góry.
- Stworku, nie! - krzyknął Harry.
Cienkie ramiona Stworka drżały pod ciężarem patelni, którą wciąż trzymał w górze.
- Może jeszcze jeden raz, Panie Harry? Na szczęcie.
Może jest, a może go nie ma, ale pozostaje faktem, że potrafi poruszać się szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem.
- Hermiono, co ty właściwie robisz z tymi książkami? - zapytał Ron, kuśtykając w stronę łóżka.
- Próbuję ustalić, które mamy zabrać. Które mogą się przydać, gdy będziemy szukać horkruksów.
- No jasne, oczywiście - powiedział Ron, klepiąc się w czoło. - Zapomniałem, że będziemy polować na Voldemorta w objazdowej bibliotece.
r11; Nie możecie tego zrobić bez mojej zgody, no i musielibyście mieć kilka moich włosów.
r11; No i w tym miejscu nasz plan się wali, to fakt r11; powiedział George r11; bo przecież nie zdobędziemy paru twoich włosów bez twojej zgody.
r11; No jasne, jest nas tylko trzynaścioro na jednego faceta, któremu na dodatek nie wolno użyć czarów, nie mamy szans r11; dodał Fred.
HARRY, ZABIJĘ CIĘ, JEŚLI PRZEZ NICH ZGINIEMY!
r11; Teraz wiem, co miała na myśli Bellatriks.(...) Trzeba tego naprawdę chcieć.
r11; Potter! r11; wyszeptała profesor McGonagall, łapiąc się za serce. r11; Potter... ty tutaj? Co...? Jak...? r11; Z trudem się opanowała. r11; Potter, to było głupie!
r11; Splunął na panią.
-Potter, ja... to było bardzo... bardzo rycerskie z twojej strony...
To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 142 Ostrzeżeń: 0 Postów: 53 Data rejestracji: 19.08.11 Medale: Brak
Draco: Ma kupę bajerów, no nie? Szkoda tylko, że nie ma spadochronu... na wypadek gdybyś zobaczył dementora.
Harry: Szkoda, że nie możesz sobie doprawić dodatkowej ręki, Malfoy. Żeby złapała za ciebie znicza.
"- Fred, teraz ty - powiedziała pulchna kobieta.
- Nie jestem Fred, jestem George - odrzekł chłopiec.
- Naprawdę, kobieto, i ty uważasz się za naszą matkę?
- Przepraszam, George.
- To był żart, jestem Fred - powiedział chłopiec i odszedł"
I wiele wiele innych
__________________
,, Wiara, to wierzyć w to, czego jeszcze nie widzisz....
Nagrodą tej wiary jest widzieć to, w co wierzysz..''
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1002 Ostrzeżeń: 0 Postów: 187 Data rejestracji: 10.02.11 Medale: Brak
No cóż. podam tylko kilka.
- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze.
- Rozległ się tupot małych nóżek, błysnęła lśniąca miedź, i od ścian obiły się echem brzęk i straszliwy wrzask. Stworek runął na Mundungusa i zaczął okładać go po głowie patelnią.
- Weź go zabierz, weź go zabierz, jego się powinno zamknąć!-wrzasnął Mundungus, kuląc się ze strachu na widok Stworka, unoszącego ponownie naczynie.
- Stworku, nie!-krzyknął Harry.
Wzniesione w górę cienkie ramię Stworka drżało pod ciężarem patelni.
- Panie Harry, może tak jeszcze raz, na szczęście?
Ron wybuchnął śmiechem.
- Potrzebny nam przytomny, Stworku. Ale jeśli trzeba będzie użyć perswazji, możesz czynić honory.-odpowiedział Harry.
- Dziękuję bardzo, Panie.- Stworek ukłonił się i odsunął się na niewielką odległość, nie spuszczając z Mundungusa swych wielkich, jasnych oczu, w których tliła się odraza.
- Profesorze Moody!- Rozległ się przerażony głos. Profesor McGonagall schodziła po marmurowych schodach, dźwigając w ramionach stos książek. - Witam, profesor McGonagall! - Odpowiedział spokojnie Moody, wysyłając łasiczkę jeszcze wyżej w powietrze. - Co pan wyprawia? - Krzyknęła profesor McGonagall, śledząc wzrokiem lot fretki.
- Uczę - odrzekł Moody.
- Moody, czy to jest uczeń?! - Wrzasnęła profesor McGonagall,
- Zgadza się - rzekł Moody.
- Nie! - Krzyknęła profesor McGonagall, zbiegając po schodach i wyciągając swoją różdżkę.
- Moody, my tutaj nigdy nie używamy transmutacji jako kary! - Powiedziała profesor McGonagall słabym głosem.-Profesor Dumbledore panu nie mówił?
- Może i o tym wspominał - rzekł Moody.
__________________
Przywołuję cienie nocy. Pod mym berłem drży magia ciemności.
Wojna mym żywiołem, wojownicy bez dusz na me rozkazy.
Wolność to tylko wspomnienie, bo prawdziwa siła leży w umyśle.
Czy wciąż chcesz stawić mi czoła? Czy zagrasz w grę,
gdzie stawką jest śmierć? Tylko po to, by odzyskać wolność?
Dziedziczny grzechu nasz!
Klątwa to twoja straż.
O ty, najkrwawsza z ran!
Komu wytchnienie dasz?
Któż twego bólu pan?
Tylko Atrydów płód
Rozetnie dawny wrzód.
Dziedzicu, dom swój lecz!
Bogów tu wzywam wprzód,
By twój nie chybił miecz.
O mieszkańcy podziemnych stref!
Jeśli dotarł do was przysiąg zew,
Dajcie dzieciom pomścić ojca krew!
Dom:Gryffindor Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 598 Ostrzeżeń: 4 Postów: 362 Data rejestracji: 14.07.11 Medale: Brak
"Udało sie dostali w kość, niech żyje Potter nam!
A Voldek gnije w piekle, jak tego pragnął sam!"
r11; A myśli też o tym, co się wówczas stanie? r11; mruknął Harry. r11; Może ma nadzieję, że ktoś inny zabije Voldemorta, kiedy my tu będziemy pomagać jej w robieniu babeczek nadziewanych jagnięciną?
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Minister Magii Punktów: 2002 Ostrzeżeń: 1 Postów: 610 Data rejestracji: 27.03.11 Medale: Brak
Jest tego o wiele za dużo, ale najbardziej w pamięć zapadły mi te:
" - To prezenty od twoich przyjaciół i wielbicieli - powiedział rozpromieniony Dumbledore. - To, co się wydarzyło w podziemiach, jest ścisłą tajemnicą, więc oczywiści, wie o tym cała szkoła. Przypuszczam, że twoi przyjaciele, panowie Fred i George Weasleyowie są odpowiedzialni za próbę przysłania ci tutaj sedesu. Zapewne uważali, że cię to rozbawi. Pani Pomfrey uznała to jednak za sprzeczne z wymogami higieny i skonfiskowała ów dar."
"Udało sie dostali w kość, niech żyje Potter nam!
A Voldek gnije w piekle, jak tego pragnął sam!"
"Teraz kafla ma Johnson, tak Johnson, cóż za gracz z tej dziewczyny, powtarzam to od lat, ale ona wciąż nie chcę ze mną chodzić"
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
Kocham je.
__________________
"Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą..."
__________________________ Bardzo mocno pozdrawiam właśnie... ciebie. ;D
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 488 Ostrzeżeń: 1 Postów: 143 Data rejestracji: 20.08.11 Medale: Brak
"-Trzymaj się, bo spadniesz... - mruknął Harry do Rona. - Przy stole nauczycielskim jest puste miejsce...Gdzie jest Snape?
- Może jest chory! - szepnął Ron z nadzieja.
- Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magia!
- Albo może go wylali! - zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc...
- A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi."
Buhaha.
__________________
"Moja mama uwielbiała sezon pożarów. Kazała mi decydować, co bym zabrała, uciekając. Mówiła, że ludzie dzielni nie zabraliby nic. "
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 49 Ostrzeżeń: 0 Postów: 16 Data rejestracji: 06.08.11 Medale: Brak
"Lee Jordan miał problemy z bezstronnością.
- Tak wię po ym oczywistym i odrażającym oszustwie...
- Jordan! - krzyknęła profesor McGonagall.
- To znaczy po tym jawnym, oburzającym faulu...
- Jordan, ostrzegam cię...
- No dobrze, już dobrze. Flint o mały włos nie zabił szukającego Gryfonów, co mogło się zdarzyć każdemu, to jasne
"- Możesz mi powiedzieć, Potter, co Twoja głowa robiła w Hogsmeade? - zapytał łagodnie Snape - Twojej głowie nie wolno przebywać w Hogsmeade. ŻADNA część twojego ciała nie ma pozwolenia na przebywanie w Hogsmeade!"
"- Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
- Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
- Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
- Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju."
- Na twoim nie ma litery. Chyba uważa, że nie zapominasz swojego imienia. Ale my nie jesteśmy tacy głupi. Wiemy, ze nazywamy się Gred i Forge.
"Teraz kafla ma Johnson, tak Johnson, cóż za gracz z tej dziewczyny, powtarzam to od lat, ale ona wciąż nie chcę ze mną chodzić"
"Ślizgoni mają piłkę... Fint leci z kaflem... Mija Spinnet... Mija Bell... Tłuczek trafia go prosto w twarz... Mam nadzieje, ze ma złamany nos... To był żart pani profesor..."
Wszedł za nią do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.
- No wiec? - rzuciła niecierpliwie. - czy to prawda?
- Co ma być prawdą? - Zapytał Harry trochę bardziej agresywnym tonem, niż zamierzał, więc szybko dodał: - Pani profesor?
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I ze zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, ze Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter."
__________________
Lidkaaa.
Pozdrawiam wszystkich : D
Od kretynizmu Puchonów ]Od przebiegłości Ślizgonów Od Wiedzy- O - Wszechwiedzy Krukonów Chroń nas Gryffindorze!!
Dom:Slytherin Ranga: Skrzat domowy Punktów: 18 Ostrzeżeń: 1 Postów: 21 Data rejestracji: 15.04.11 Medale: Brak
Bodajże 3 tom:
"- Czy ktoś by chciał, żebym mu pomogła zinterpretować mgliste kształty wewnątrz kuli? - zapytała, podzwaniając bransoletami.
- Ja nie potrzebuję żadnej pomocy - szepnął Ron. - Przecież to jasne. Wieczorem będzie bardzo mglisto."
Tom 2:
"W Azkabanie, Goyle... w więzieniu dla czarodziejów. Wiesz co, gdybyś jeszcze trochę wolniej myślał, to zacząłbyś się cofać. "
"Longbottom, gdyby mózgi były ze złota, byłbyś biedniejszy od Weasleya, a to już jest nie lada wyczyn."
Za nimi stał Snape.
- Dzień dobry - powiedział uprzejmym tonem.
Wytrzeszczyli na niego oczy.
- W taki piękny dzień nie powinniście tutaj siedzieć - dodał z dziwnym, pokrętnym uśmieszkiem.
- My właśnie... - zaczął Harry, nie mając najmniejszego pojęcia, co powiedzieć dalej.
- Powinniście być trochę ostrożniejsi - rzekł Snape. - Ktoś może pomyśleć, że znowu coś knujecie. A Gryffindor stracił już chyba przez was dość punktów, prawda?
Harry spłonął rumieńcem. Odwrócili się, żeby wyjść na zewnątrz.
- Ostrzegam cię, Potter - zawołał Snape - jeszcze jedna nocna eskapada, a osobiście dopilnuję, żeby cię wyrzucono ze szkoły. Życzę miłego dnia.
- Czy on jest trochę... no wiesz... stuknięty? - zapytał niepewnym tonem Percy'ego.
- Stuknięty? - powtórzył beztrosko Percy. - To geniusz! Największy czarodziej na świecie! Ale fakt, ma lekkiego świra. Podać ci ziemniaczki, Harry?
O Cedriku:
r11; Co jest? r11; zapytał Wood, urażony takim frywolnym zachowaniem.
r11; To taki wysoki przystojniak, prawda? r11; odezwała się Angelina.
r11; Silny i milczący r11; dodała Katie i znowu zaczęły chichotać.
r11; Nic nie mówi, bo jest za tępy, żeby sklecić zdanie r11; powiedział niecierpliwie Fred
r11; Nie możecie tego zrobić bez mojej zgody, no i musielibyście mieć kilka moich włosów.
r11; No i w tym miejscu nasz plan się wali, to fakt r11; powiedział George r11; bo przecież nie zdobędziemy paru twoich włosów bez twojej zgody.
r11; No jasne, jest nas tylko trzynaścioro na jednego faceta, któremu na dodatek nie wolno użyć czarów, nie mamy szans r11; dodał Fred.
- Zawsze uważałem, że my z Fredem powinniśmy dostać ze wszystkiego PO, bo sam fakt, że pojawiliśmy się na egzaminach, był powyżej oczekiwań.
(...)Może jest, a może go nie ma, ale pozostaje faktem, że potrafi poruszać się szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem(...)
- Nie sądzę, by to miało jakieś znaczenie- oświadczyła chłodno profesor McGonnagal- chyba że za drzwiami czeka jakiś szaleniec z siekierą, żeby zamordować pierwszą osobę która wyjdzie z Wielkiej Sali.
- Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty.
- (...) ale teraz odbiera jej kafla ten wielki Puchon, nie pamietam, jak on się nazywa, coś tak jak Bibble... nie, Buggins - To jest Cadwallader!
Znowu błysnęło i Ron bezwładnie zwalił się na swoje łóżko.
- Przepraszam- wymamrotał Harry, podczas gdy Dean i Seamus wciąż ryczeli ze śmiechu.
- Jutro - powiedział Ron stłumionym głosem - nastaw po prostu budzik.
- A co ty powiesz, Draco? - zapytał Voldemort, a choć nie podniósł głosu, słychać go było wyraźnie mimo gwizdów i szyderczych śmiechów, które wypełniły pokój. - Będziesz się opiekował szczeniętami?
Fred i George jako Harry i Harry
Każdy ciężko dyszał. Fred i George spojrzeli na siebie i jednocześnie krzyknęli:
- Super... jesteśmy identyczni!
- Chociaż... bo ja wiem... ja chyba nadal wyglądam trochę lepiej - powiedział Fred, przeglądając się w stalowym czajniku.
- Ron! Znalazłam go!
Rozdrażniony głos Rona potoczył sie echem z dołu przez kilka pięter:
- To dobrze! Powiedz mu, że jest dupkiem!
r11; Kiedy ja się będę żenił r11; powiedział Fred, pociągając za kołnierz swojej szaty r11; nie będzie żadnych takich bzdur. Możecie się ubrać w co chcecie, a ja spetryfikuję mamę na czas wesela.
__________________
- Przejście dla dziedzica Slytherina, potężnego, czarnoksiężnika! - krzyczał Fred. Percy był wyraźnie zgorszony takim zachowaniem.
- To wcale nie jest powód do śmiechu - skarcił ich za którymś razem.
- Zjeżdżaj, Percy - powiedział Fred. - Harry się śpieszy.
- Tak, zasuwa do Komnaty Tajemnic na filiżankę herbaty ze swoim jadowitym sługą - dodał George, chichocąc.
OD CNOTY GRYFONÓW KRETYNIZMU PUCHONÓW I WIEDZY O WŁASNEJ WSZECHWIEDZY KRUKONÓW STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!!!
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 224 Ostrzeżeń: 0 Postów: 47 Data rejestracji: 08.02.12 Medale: Brak
Mam dwa ulubione cytaty:
"-Och, jesteś prefektem, Percy?- zdziwił się jeden z bliźniaków.
-Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
-Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał- powiedział drugi bliźniak.-Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez całe lato..."
"-Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty."
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1807 Ostrzeżeń: 1 Postów: 725 Data rejestracji: 19.10.11 Medale: Brak
Najśmieszniejsze były momenty rozmów Harry'ego i Rona na wróżbiarstwie, np. ten:
"- Chyba musisz iść do okulisty, żeby ci skontrolował wewnętrzny wzrok - powiedział Ron i obaj z trudem powstrzymali sie od śmiechu, bo profesor Trelawney spojrzała w ich stronę."
Uwielbiam też te cytaty:
"Wszedł za nią do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.
- No wiec? - rzuciła niecierpliwie. - czy to prawda?
- Co ma być prawdą? - Zapytał Harry trochę bardziej agresywnym tonem, niż zamierzał, więc szybko dodał: - Pani profesor?
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I ze zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, ze Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter." - rozwaliło mnie
"CZEMU CIĘ MARTWI
SAM-WIESZ-KTO?
ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ
O Q-PY-BLOK
POWSZECHNE ZATWIERDZENIE
ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE" - genialne
"Ty wredna szumowino! Ty parszywy oszuście, ty ... - profesor McGonagall również zaczęła krzyczeć w stronę Malfoya." - kocham <3
I wszystkie te momenty, w których Lee Jordan komentował mecz
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.