Dom:Ravenclaw Ranga: Mistrz Zaklęć Punktów: 2821 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,186 Data rejestracji: 19.07.11 Medale:
Pojawiły się odpowiedzi na pytania które mnie nurtowały;] dziękuję. Świetny rozdział, bardzo przyjemnie się go czytało. Potrafisz pisać emocjami - chwali się! Btw - widać że zajmujesz się chemią i zywieniem po tym cytacie: Z ciężką głową poszedł się umyć i coś zjeść, bo wyczerpująca rozmowa wykorzystała pełen zapas glukozy w jego mózgu. Kiedy uzupełnił wszystkie węglowodany i potrzebne aminokwasy w organizmie, powlókł się po schodach do sypialni.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1391 Ostrzeżeń: 0 Postów: 345 Data rejestracji: 29.06.11 Medale: Brak
Rozdział bardzo wzruszający ; ) Tak jak napisała Emily, Pan Zgryźliwy się przełamuje. Potrafisz świetnie "operować" opisem uczuć.
Bardzo podobał mi się ten moment: Objął ją ramieniem przytulając się do jej pleców. Płacz ucichł, a oddech zaczął wracać do równomiernego tempa. Oparł głowę na jej poduszce. Powieki zrobiły się strasznie ciężkie. Myśli odfrunęły w błogi stan senny.
Wreszcie mam dla kogo żyć. Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa...
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Annalisa Louis napisał/a:
Rozdział bardzo wzruszający ; ) Tak jak napisała Emily, Pan Zgryźliwy się przełamuje. Potrafisz świetnie "operować" opisem uczuć.
Bardzo podobał mi się ten moment:
[color=#ff0000]Objął ją ramieniem przytulając się do jej pleców. Płacz ucichł, a oddech zaczął wracać do równomiernego tempa. Oparł głowę na jej poduszce. Powieki zrobiły się strasznie ciężkie. Myśli odfrunęły w błogi stan senny.
Wreszcie mam dla kogo żyć. Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa...
[/co
No dokładnie Ten fragment był najlepszy. Trudno wyobrazić sobie lepsze zakończenie I dalej liczę na to że nie pozwolisz nam czekać zbyt długo, na część następną.
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
DziedzcSlytherina:
Ja jednak nadal jestem myślami przy pannie Clair i jej medalionie : D Kiedy to ona powróci? Mam nadzieję, że jak najszybciej.
Przecież Clair pojechałą sobie do Los Angeles i tyle po niej! Nie no, spokojnie. Pojawi się ale jeszcze nie teraz. Dopiero w nowym roku szkolnym - więcej nie zdradzę. Wtedy dowiecie się więcej o niej i o wisiorku.
Myślę, że w następnym rozdziale poznacie Juliusza (czas najwyższy przedstawić go, co nie?) ^^ Emily Clark:
I dalej liczę na to że nie pozwolisz nam czekać zbyt długo, na część następną.
No nie wiem czy będzie tak szybko. Nie mam czasu na pisanie. Może jeszcze się przedłużyć wasze czekanie. Przykro mi.
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 497 Ostrzeżeń: 3 Postów: 199 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Twoje opowiadanie mnie tak wciągnęło, że po prostu nie mogę się od niego odciągnąć.
Mała Arsena, rzeczywiście ma w sobie jakąś moc. Bez uczuciowy, okropny Snape nareszcie zaczyna się otwierać. Jestem bardzo wzruszona kiedy to czytam i proszę cię o jedno - nigdy nie kończ tego opowiadania.
Już po samym sposobie pisania czy wypowiadania się na forum, widać, że naprawdę masz talent i jesteś niezwykła - nie zmarnuj tego. Przez Ciebie polubiłam Snape'a. Jesteś naprawdę dobra - lepsza niż Rowling. Do tej pory czytałam tylko romansidła, a ty zmieniłaś to takim opowiadaniem.
Bardzo chciałabym się dowiedzieć dlaczego dziewczynka poszła o rok wcześniej do Hogwartu.
__________________
'Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą'
- Dostałem właśnie nagłego napadu głuchoty i nie słyszałem co powiedziałeś, Harry.
- A co mi dasz w zamian Severusie?
- W zamian? [...] - Wszystko...
Wspaniale! Kolejna część. I jak zwykle mi się podoba.
Zgadzam się z Annalisą Louis i Emily Clark. Ostatnie zdania znowu się proszą, by je gdzieś zapisać.
__________________
CRAZYWITCHTRIO! Czarodziejkadark shadowSailor Mars
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Tak więc Buczku wróciłam! : ) (w końcu ) ~niewytrzymanie mam z tym moim kompem, ale jestem bardzo rada (hihi omawiamy teraz na polskim jakąś książkę i tam był taki zwrot ;p) z tego, iż zdążyłam dodać komentarz, zanim dałaś kolejny fragment
Najpierw moje ulubione zdanka x d :
- Oj tam, oj tam.
ostatnio bardzo modny zwrot jest nawet plotka, że wypowiedzenie tego zabija jednego jednorożca, oczywiście ja nie wierzę w takie bajki ... bo jednorożców nic nie zabija (ale i tak nie wymawiać tego na głos...)
Żeby nie wyjść z wprawy zimnego drania, którego w sobie pielęgnował i rzeźbił przez 14 lat w szkole, czasami ofukał Arsenę dla czystej zasady.
Taa..rozumiem to - ja tak mam z młodszym rodzeństwem, czasem dla zasady muszę na nich pokrzyczeć x d
On po prostu wszystko wie!
Hehe, i Senka dopiero teraz to sobie uświadomiła
- Prędzej mi do diabła, niż do anioła.
- Wiesz co, Sever? My chyba mamy ze sobą wiele wspólnego.
w końcu rodzinka : )
i moje najukochańsze z kochanych:
Wreszcie mam dla kogo żyć. Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa...
A teraz tak Buczku, dodaje komenta prawdopodobnie na sam koniec : ( ale nie gniewaj się - to się już nie powtórzy x d Kolejny rozdział - świetny i Sev w końcu okazał jeszcze troszkę więcej serca (a co po niektórzy się nie spodziewali że on je w ogóle ma x d) no i przytulił Senke przez sen, aż łezki poleciały --> Jako że czytałam pewnie ostatnia to i błędów nie widziałam : ) Tekst jest jak zwykle na parę ładnych stron : ) (mi to bardzo pasuje : ) )
hm...co by tu jeszcze - dobra jak coś się mi przypomni to dopisze : P
A więc jeszcze życzę weny ! i mam nadzieję że już wkrótce bd następna część
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Dom:Gryffindor Ranga: Gracz Quidditcha Gryffindoru Punktów: 118 Ostrzeżeń: 1 Postów: 31 Data rejestracji: 03.08.11 Medale: Brak
Cóż mogę powiedzieć (napisać)? Mój limit komplementów pod adresem tego FF chyba się już skończył. Powiedziałem już wszystko co najlepsze i żadnego słowa nie żałuje. Ja po prostu zakochałem się w tym opowiadaniu. W każdym fragmencie są zdania, które aż się proszą żeby je gdzieś zapisać. Przy tym fragmencie się najzwyczajniej w świecie wzruszyłem. To jest znakomite. Jeśli Rowling jest mistrzynią świata to ty jesteś wicemistrzynią.Według mnie powinnaś się poważnie zastanowić nad napisaniem prawdziwej książki. Chyba bym wykupił cały nakład.
Dom:Gryffindor Ranga: Śmiertelna Relikwia Punktów: 10619 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,380 Data rejestracji: 28.09.09 Medale: Brak
Buczku.
Staram się być słownym Molem, więc przebrnąwszy przez Twój FF, winna jestem zostawić ślad po sobie.
Zapewne zdziwisz się, że tak szybko udało mi się go przeczytać. Otóż - to jeden z tych znaków, które powinny Ci powiedzieć, że się podobało.
A co do szczegółów... Najpierw techniczna sprawa. Naprawdę nie myślałam o błędach, czytając. Jednak zdarzało mi się zatrzymać na moment, by zobaczyć, że gdzieś jest jakaś literówka, brak przecinka lub postawiony w innym miejscu i może powinnam Ci pokazać, gdzie one są. Ale nie mam nerwów dziś do tego. Poza tym, nie są aż tak rażące. Raz lub dwa widziałam ortografa z cyklu "nie miła" - pisane osobno, a powinno być razem. Ale odpuściłam, bo musiałabym w każdym rozdziale coś cytować. Estetycznie przedstawia się to bardzo porządnie. Nie chce mi się więcej truć o błędach - poproś betę, żeby przejrzała wcześniejsze rozdziały i popoprawiała je. Na pewno je znajdzie, a czasem człowieka męczy przy czytaniu.
Jednak ja wolę się skupić na wrażeniu.
Do rzeczy marsz ^^:
Po pierwsze tematyka. Ciekawa. Uwielbiam starcia charakterów, zaczepki i zgrzyty, kiedy robi się kwas i trzeba wykazać się jadowitością w myśleniu, formułując myśli i wypowiedzi bohaterów. Snape'a bardzo lubię. Niby mój fick trochę na to nie wskazuje, jednak uwielbiam go wsadzać w różne sytuacje. Jeśli wiem, że ma się pojawić w rozdziale - już się na to cieszę. I choćby dlatego czytałam Twój FF z uśmiechem na ustach. No i te jego konotacje rodzinne... bardzo pomysłowe, więc moje gratulacje ^^.
Jeśli chodzi o charakteryzację słowną... też muszę przyznać, że radzisz sobie całkiem dobrze w opisie postaci. Oczywiście mam na myśli opis w szerszym tego słowa znaczeniu: nie tylko w formie narracyjnej, ale i w dialogach. Czujesz swoich bohaterów, a to mi się bardzo podoba - wiesz, jacy oni są i nie tworzysz sztucznych dialogów, które nie powstałyby w ustach tych bohaterów. Inna rzecz, że są bardzo wyraźnymi postaciami, więc nie jest to chyba takie trudne. Tak czy inaczej ,jest dobrze.
Chyba nie muszę Ci mówić, że Twój Snape jest przeze mnie bardziej lubiany niż Senka? xP
Dalej: styl. Podoba mi się. Bywa cierpki, zgryźliwy xP, ale też dowcipny. Kiedy trzeba zachowujesz powagę. Wszystko jest raczej wyważone. I co najważniejsze po prostu pasuje do Twojego pomysłu. Buczkowe takie xD.
Mam nadzieję, że naprawdę soczysta część fabuły wciąż jest przed nami i chętnie dowiem się, co będzie dalej.
Jak się beta odezwie z poprawioną częścią, mam nadzieję, że tego nie przegapię.
PS. Ostrzegałaś, że może być ciężko. Miałam momenty zawahania, pt: "dokończę później", ale jak udało mi się przebrnąć do kolejnych akapitów, wciągałam się. Duży plus! (mnie bardzo trudno przygwoździć do krzesła, by na raz wszystko przeczytać, gratulacje : )
Uszanowanie,
mooll
__________________
Kiedy kobieta nie ma racji, pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to natychmiast ją przeprosić.
Oscar Wilde
* * *
Mol pisze swój Fick: James Potter - Ostatnia Szansa [35/?] http://hogsmeade....ad_id=2444 Wspieraj artystów pisarzy - dobrowolne datki w postaci komentarzy są bardzo pożądane.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
Po długiej przerwie powracam. Mam chwilowo urlop więc wykorzystałam go i wrzucam kolejny fragment.
Moja beta sprawdziła tekst, więc mam nadzieję, że błędów jest mało czy też wcale ich nie ma.
(jak coś czepiajcie się jej ;P )
* * * Fragment XIX * * *
" Przyjaciel "
Początek roku był tuż, tuż. Severus niezbyt chętnie chciał wrócić do pracy w Hogwarcie. Kolejny rok, kolejne użeranie się z młodym pokoleniem. Pocieszał się tym, że była to przynamniej o niebo lepsza praca niżeli spotkania kręgu Śmierciożerców. Te wakacje były dla niego niesamowite. Można by było powiedzieć, że Snape nie odpoczął, ale tak naprawdę towarzystwo Arseny dość dobrze wpływało na jego ogólne samopoczucie. Wakacje bardzo szybko mu zleciały. Jak nigdy. Wracając z tajnego spotkania z Voldemortem opróżnił skrzynkę pocztową. Znalazło się kilka zaległych listów.
- Co tam masz? - Arsena wybiegła na korytarz słysząc jak jej Opiekun wchodzi do domu.
- Ten do ciebie - podał jej zalakowaną kopertę.
Arsena spojrzała zaskoczona. Szybko rozerwała papier i wyciągnęła kartkę. Był to spis nowych podręczników na nowy rok. List prosto z Hogwartu. Lista była dość długa. Odwróciła wzrok od kartki. Severus siedział już w kuchni i uważnie czytał przyszłą korespondencję.
- Trzeba będzie kupić nowe podręczniki. Idziemy dziś na Pokątną?
Snape nie zareagował na tą wiadomość. Pogrążony w czytaniu zdawał być się obecny jedynie ciałem. Brwi zbiegły mu się do nasady nosa. Dziewczynka podeszła bliżej. Dostrzegła, że list w który wtopił się Severus był bardzo długi i napisany wyraźnym, ale bardzo drobnym pismem.
- Od kogo?
Severus otrząsnął się jakby wrócił zza światów. Spojrzał na podopieczną mrużąc czarne oczy.
- Zawsze chcesz wszystko wiedzieć?
- Ty wiesz wszystko, to ja chyba też mogę, co?
Zwinął papier i wsadził z powrotem do koperty.
- Claire cię pozdrawia.
- Claire napisała? Super! Co u niej?
Severus wstał od stołu i podszedł do okna. Spojrzał przez szybę przyglądając się zielonym drzewom szarpanym przez silny wiatr. Wyglądał jakby intensywnie chciał policzyć wszystkie liście. Obserwował w ciszy świat za oknem. Przez brak odpowiedzi Arsenę co raz bardziej korciło, żeby złapać kopertę i przeczytać wszystko co napisała znajoma Mistrza Eliksirów. Severus nadal stał przy oknie odwrócony placami do dziewczynki. Niepohamowana ciekawość pociągnęła ją do wyjęcia listu.
- Zostaw - rzekł rozkazująco, wpatrując się nadal przez szybę. Do licha! Czy on ma oczy z tyłu głowy!? Zaczynało ją to powoli drażnić, że Snape orientuje się w każdej sytuacji i posiadając nadludzki instynkt wyczuwa każde jej posunięcie. Jego wszechwiedza jest taka szeroka, że czasem dawało jej to do myślenia czy aby sam Mistrz nie posiada jakiejś tajemnej mocy. - Nikt ci nie mówił, że cudzej korespondencji się nie czyta?
- Wyznała ci miłość, że nie chcesz nic powiedzieć?- odgryzła się uszczypliwie.
Wreszcie spojrzał na nią zjadliwie.
- Skąd ci to przyszło do głowy? Większej głupoty chyba nie słyszałem od ciebie.
- Ja tam nie wiem, co jest między wami - po czym zadarła dziarsko nos. - Nie chcesz mi nic mówić, to sobie zgaduję. To jest raczej legalne.
Wywrócił oczami dając do zrozumienia, jak bardzo jest znużony takimi pustymi dyskusjami.
- Pokaż mi ten wykaz podręczników.
Podała mu kartkę. Przeleciał szybo listę.
- Brakuje tylko kilku książek. Resztę mam w domu - rzucił papierek na stół. Arsena zrobił wielkie oczy. - No, co się tak dziwisz? Też chodziłam do szkoły. Ubieraj się. Im szybciej to załatwimy tym lepiej.
Powędrował na górę do sypialni. Po Pokątnej nienawidził chodzić w mugolskim stroju, więc z przyjemnością ubrał swoją utęsknioną czarną jak heban szatę z wampirzą peleryną. Od jakiegoś czasu brakowało mu paradowania w takim mrocznym stroju, co oznaczało, że wakacje powoli dobiegają końca i czas szykować się do pracy.
Wykorzystując nieobecność Opiekuna, w chwili desperacji Arsena zdecydowała się zajrzeć do listu napisanego przez Clair.
Drogi Severusie,
Jestem bardzo zadowolona z wyprowadzki ponieważ... bla, bla, bla W pracy dostałam kolejną odznakę. Naprawdę jestem szczęśliwa. Wszystko układa mi się wspaniale... bla, bla, bla... ...a jak Ci się układa z Arsenką? To taka wspaniała dziewczynka, chciałabym mieć taką córeczkę. Powinieneś się cieszyć a nie burkać się na wszystkich wokół... bla, bla, bla Powinieneś zmienić nastawianie - znowu go poucza Pozdrów ją ode mnie i uściskaj. Clair
Nie uściskał...
- Gotowa? - usłyszała z góry.
- Taaak!
Schowała szybko list do koperty. Niczego się nie dowiedziała. Żadnej interesującej wiadomości. Rozczarowana weszła do korytarza. Severus teleportował obydwoje na sam środek ruchliwej ulicy. Arsena jak zwykle straciła równowagę.
- Nienawidzę tłumów - mruknął do siebie niezadowolony. - Trzymaj się mnie, bo nie mam zamiaru cię później szukać po całej Pokątnej.
Dziewczynka chwyciła się jego szaty. Ruch był spory. Przez chodnik przeciskali się ludzie nie zważający na to czy ktoś idzie naprzeciwko czy nie. Co chwilę ktoś zdeptał Arsenę, ktoś popchnął. Zazdrościła Severusowi, że jest wyższy, a jego pełna prezencja wręcz odstrasza pałętających się ludzi. Przed nim tłum się niemalże rozstępował. Każdy chciałby mieć taki image! Snape był znany z tego, że zakupy nie są jego ulubionym zajęciem, więc wszystkie potrzebne podręczniki zakupili w mig.
- Zajdziemy jeszcze tutaj - wskazał ukradkiem mroczną uliczkę. Na ceglastym murze widniał napis "Nokturn" - Teraz naprawdę trzymaj się blisko. Jest tu sporo nieciekawych osobowości - dla pewności chwycił ją za rękę. Wiedział, że tylko w takim miejscu będzie mógł zakupić się w nielegalne składniki do wywarów. Tutaj czarny rynek tętnił pełnią życia. Arsena mocniej ścisnęła jego dłoń. Ulica była pusta, co nasunęło jej głowę falą grozy i strachu. Jaka uderzająca odmiana. Na Pokątnej trudno znaleźć własną rękę w tłumie, a tu grobowa cisza. Przez chwilę miała wrażenie, że ktoś ich śledzi. Starała nie odwracać głowy. To miejsce źle na nią działało. Wytwarzała się jakaś mania prześladowcza. Po wsłuchaniu się w tupot butów, wyłapała jeszcze jedną parę idącą tuż za nimi. Serce jej mocno zabiło.
Nagle ktoś położył rękę na ramieniu Severusa.
- Witaj stary Śmier...
TRZASK! Arsena odskoczyła w popłochu. Snape refleksem drapieżnika odwrócił się gwałtownie i rąbnął pięścią prosto w twarz jakiegoś osobnika. Mężczyzna jęknął przewracając się na ziemię. Twarz zasłonił dłońmi. Po nadgarstkach pociekła krew. Snape tym czasem niczym nie wzruszony masował sobie kłykcie.
- Tak witasz starego kolegę po latach? - oburzył się mężczyzna.
- Dzień dobry w tym stylu jest godne całego ciebie, Juliuszu. Jak mnie raz jeszcze nazwiesz śmierciożercą w miejscu publicznym, nie omieszkam dołożyć ci mocniej - wysyczał ściszonym barytonem wściekły Snape.
- Przecież tu nikogo nie ma! - rzucił poszkodowany wycierając krew z nosa. - Złamałeś mi nos, idioto!
Mężczyzna podniósł się na nogi i doprowadził swoją facjatę do porządku używając zaklęć. Arsena dopiero teraz zobaczyła jego prawdziwe oblicze. Facet po trzydziestce, choć ubrany jak nastolatek i niekoniecznie po czarodziejsku. Jasne sztruksowe spodnie, T-shirt z namalowanym jakimś rockowym zespołem a na to zarzucona wytarta dżinsowa kurtka. Żeby było tego mało ubiór kończył się na zwykłych trampkach pomalowanych w kolorowe wzorki. Na głowie sterczały nażelowane włosy koloru blond. Miał wodniste oczka, kilka zabawnych piegów na nosie i jasny, wpadający w rudy odcień, modnie przycięty zarost.
- Pewnie jeszcze nie raz ci złamię. Tak często mnie prowokujesz do tego, że po prostu nie mogę się powstrzymać. A w ogóle, co ty robisz na Nokturnie?
- Wędruję sobie, nie widać? Chodzenie bez celu też ma swój cel. A ty gdzie się włóczysz z takim małym towarzystwem? - przybliżył się do Snape'a - Nie za młoda jak na ciebie? - Snape zasztyletował go spojrzeniem. Odchrząknął szybko - Cześć, jestem Juliusz, geniusz nicnierobienia, Mistrz Quidditcha i zdobywca tysiąca serc pięknych kobiet - uśmiechnął się nonszalancko ukazując idealnie białe zęby. Arsenę oślepił chwilowo blask hollywoodzkiego uzębienia. - A ty, młoda damo? Jakie jest twoje imię?
- Ee.. Arsena - Juliusz ścisnął jej rękę szarpiąc mocno jakby chciał wyrwać jej ze stawu.
Severusowi pojawiła się czerwona chmurka przed oczami. Obecność kolegi zagotowała w nim krew.
- Jakaż ona urocza - ciągnął rozradowany Juliusz. - Nie sądziłam, że zacząłeś dobierać się do uczennic... - mrugnął mu znacząco.
- To moje dziecko - orzekł wściekle Snape.
- Ha, ha, ha, ha! Dawno nie słyszałem lepszego żartu! Sev, zawsze rozbawiałeś mnie do łez!
Snape niebezpiecznie zamachnął się pięścią.
- NIEEE! Nie! Tylko mnie nie bij, błagam!
- Więc przestań pajacować!
- Okej, okej... ale SEV! Której to zrobiłeś dziecko?! ALE SIĘ WKOPAŁEŚ!
Severus chwycił go za fraki i potrzasnął jak szmacianą lalką.
- Czemu drzesz się tak głośno!? - huknął mu prosto w twarz.
- DOBRA JUŻ NIE BĘDĘ!
Puścił go. Chwilę w ciszy mierzyli się spojrzeniami. Juliusz zerknął na Arsenę. I znów na Snape'a.
- Twoja córka nie jest do ciebie podobna.
- A czy ja powiedziałam, że to moja córka?
- No, tak zrozumiałem.
- To bardzo źle zrozumiałeś. Ja ją tylko zaadoptowałem.
Arsena uznała, że słowo "tylko" zabrzmiało dość grubiańsko.
- CO?! Sev... nie chcę cię obrażać, ale ty chyba przez te opary eliksirów zanikły ci niektóre szare komórki - palcem pokazał, jak bardzo brakuje mu piątej klepki.
- Za to tobie zawsze ich brakowało. O ile pamiętam cię z lat szkolnych, po skończeniu Hogwartu twój rozwój psychiczny się zatrzymał i wszystko wskazuje na to, że na tym etapie pozostanie.
- Przynajmniej ja zawsze jestem rześki i czuje się bardzo młodo - uśmiechnął się szczerze.
- To wracaj do szkoły. Może jeszcze cie tam czegoś nauczą.
- A wiesz... miałem taki zamiar. Wysłałem list do Dumbledore'a z prośbą o przyjęcie na stanowisko nauczyciela obrony przez czarną magią.
Severus miał wrażenie jakby odpadły mu wszystkie kończyny. Albus popełniłby chyba największy błąd życia zatrudniając tak nieodpowiedzialnego człowieka jakim był Juliusz.
- Chyba sobie ze mnie żarty robisz...
- Często z ciebie robię żarty, ale nie tym razem! Stwierdziłem, że umiałbym się dogadać z młodzieżą.
Snape wrzał już wewnętrznie.
- Ty musiałbyś ich czegoś nauczyć, a nie dogadywać się jak kolega! Myślisz, że Albus da ci taką pracę, kiedy mi od iks lat nie chce powierzyć tego przedmiotu!?
- Może jesteś zbyt surowy, Sev. Ja w przeciwieństwie do ciebie umiem się dostosować do każdego klimatu. Prawie w każdym towarzystwie potrafię się dobrze bawić.
- Właśnie! Ty potrafisz się tylko bawić.
Juliusz działał na Severusa jak czerwona płachta na byka. Arsena zaczynała powoli rozumieć dlaczego jej Opiekun nie darzy sympatią tego człowieka. To było kompletne przeciwieństwo Snape'a. Juliusz zadawałby się postacią bardzo kolorową, zabawną, wygadaną, miało poważną z dużym poczuciem głupkowatego humoru, którym sam Sever barwnie wymiotował. Nic dziwnego, że Severus instynktownie zmiażdżył mu nos. Nie była na świecie innego człowieka, który tak bardzo grał na nerwach Mistrza Eliksirów. Dziewczynka zagryzła wargę zastanawiając się dlaczego oni jeszcze się kolegują, skoro Snape zjada wszystkie nerwy wychodząc z własnej skóry, a Juliusz jest regularnie bity przez owego "przyjaciela". To było za trudne do przeanalizowania. Wszyscy znajomi jej Opiekuna wychodzili poza ramy normy, ale Juliusz był już totalnym wybrykiem natury.
- Co ci się stało Sev, że obudził się w tobie ojcowski instynkt? Ale... żeby tak od razu adoptować?
- Zapewne bardzo dobrze pamiętasz moją siostrę. Właśnie niańczę jej potomstwo, że tak to ujmę łagodnie.
- Ooo... No pewnie, że pamiętam... - No proszę, kolejna osoba, która znała jej rodziców! - Jaka ona była piękna... - szybkie i ostrożne spojrzenie na Snape'a. - Chyba nie gniewasz się za tamte czasy, co? Trochę już minęło, stary...
Kamienna maska.
- Zależy jak na to spojrzeć - mruknął po chwili.
- Ale na co? - odezwała się Arsena. Znów jakieś tajemnice, o których nic nie wie!
- Aaa... stare koleżeńskie sprzeczki. Chodziło o twoją... eee... matkę. To była... niesamowita kobieta. Cud, miód i różowa tęcza - rozmarzył się Juliusz.
Severus poczuł się nagle bardzo źle. Wypowiedź Juliusza przypomniała mu coś przykrego.
- Możesz się zamknąć z łaski swojej?
- Oj, nie denerwuj się tak, Sev! To było dawno i nieprawda... właściwie...
- Wystarczy! - Snape był już wystarczająco poirytowany. Może nie dlatego, że zaczął się temat o jego świętej pamięci siostrze, ale poczuł się głupio, że rozmawiają o rodzicach jego siostrzenicy. Ile ona musi zastanawiać się o co chodzi. Severus nie tylko nienawidził Juliusza za jego trzepniętą naturę, ale z czasów szkolnych miał z nim niemiłe starcie, kiedy ów przyjaciel zaczął startować bezwstydnie do Elizabeth. Snape'a szlag trafiał, gdy widział, głupie zagrywki i dziecinne podrywy w stronę jego siostry. Można by powiedzieć, że Mistrz był zazdrosny o swoją siostrę, bo nie tolerował kogokolwiek ubiegającego się o względy Elizy. Dotyczyło to także Edwarda, którego Snape nie znosił do bólu. Fakt faktem uroda jego siostry przyciągała wiele spojrzeń. Była bardzo piękną dziewczyną i nic dziwnego, że szalało za nią tylu chłopaków. Jedyne co Snape mógł zawdzięczyć Juliuszowi to to, iż pewnego dnia rozpętał pojedynek z Edwardem na środku korytarza. Przyszły mąż jego siostry został boleśnie znokautowany. Juliusz miał przez to poważne kłopoty w szkole (brano nawet pod uwagę wydalenie go z Hogwartu), ale dla Severusa zabłysnął w oczach, że wreszcie ktoś odważył się dołożyć nad wyraz zarozumiałemu Edwardowi. Dzięki temu w pewien sposób Mistrz Eliksirów nawet polubił Juliusza i zdarzały się momenty gdzie potrafili się nawet dogadywać w niektórych kwestiach. Może wydać się to dziwne, ale swojego czasu zostali dobrymi przyjaciółmi. Czas jednak robi swoje i każdy z nich poszedł swoją drogą. Ludzie się zmieniają, inaczej zaczynają patrzeć na niektóre sprawy, zmieniają poglądy. Wyjątkiem był jednak Juliusz, który pozostał szalonym nastolatkiem po dzień dzisiejszy. Żył wolny jak ptak z głową w chmurach, święcie wierząc, że praca sama się znajdzie. Kochał bawić się, podrywać dziewczyny i cieszyć się z tego co ma (a miał szczerze mówiąc niewiele). Juliusz był wersją light Dumbledore'a, któremu optymizm uderzał jak woda sodowa do głowy, tylko w przeciwieństwie do Albusa, czasem potrafił się pohamować, kiedy widział jak jego wesołkowatość drażni obecnych słuchaczy. To nie był pierwszy raz, kiedy dostało mu się w zęby od starego Snape'a. Severus widząc, że poważne rozmowy i przemawianie do rozsądku nie dają żadnych rezultatów, zmienił taktykę walki z głupkowatością Juliusza. Nie było zbyt delikatne podejście, ale bynajmniej na tyle skuteczne, że choć na chwilę przyjaciel potrafił pomyśleć, dlaczego po raz kolejny został zmiażdżony jego nos. To uspokajało na chwilę Juliusza.
- Sev, może usiądziemy gdzieś i pogadamy spokojnie?
- Spokojnie? Z tobą? To chyba jedyny żart, który ci dzisiaj wyszedł. Tak się składa, że musze jeszcze kupić parę niezbędnych rzeczy tutaj.
- Mogę wam umilić czas, a potem pójdziemy na jakieś duże lody z bitą śmietaną. Kocham lody, a ty Arseno? - zwrócił się do dziewczynki zaoferowany jak małe dziecko.
- Pewnie tak samo jak naleśniki. Obiecaj mi, że teraz chociaż niczego sobie nie złamiesz - burknął Snape.
Towarzystwo gadatliwego Juliusza Arsenie zupełnie nie przeszkadzało. Była całkiem zadowolona, że ktoś tak fajnie umila im czas w tak ponurym miejscu jakiem był Nokturn. Snape nie odzywał się prawie wcale. Kupił to co potrzebował, po czym cała trójka opuściła z ulgą Nokturn. Severus omijają wielkim łukiem "Słodki Raj" zaproponował usadowić się w mniej zatłoczonym miejscu jakim była niewielka lodziarnia. Severus nie miał na nic ochoty. Ale po chwili zdecydował się na herbatę. Juliusz wystarczająco podniósł mu ciśnienie, więc zrezygnował z kawy. Arsena i znajomy jej opiekuna zamówili wielkie lody z bita śmietaną i owocami.
- Sev, to powiedz mi jak się czujesz w roli Opiekuna?
- Normalnie, a jak mam się czuć?
- No nie wiem, bo tak patrząc na Ciebie z boku to człowiek stwierdziłby, że bliżej ci do hodowania gumochłonów z traumą i testrali po przejściach niżeli wychowania dzieci.
- Stary - ciągnął dalej kolega - ja sobie kiedyś rozważałem co by to było gdybym miał dzieci i wiesz co? To byłaby masakra... Szczerze mówiąc to sobie do końca tego nie wyobrażam... Jedna mega wielka katastrofa...
Snape skrzyżował ręce na piersi i popatrzył z politowaniem na niego.
- Rób w życiu co chcesz, ale błagam cię, żebyś już nie powielał swoich genów - przez chwilę przeleciała go wizja rozwydrzonych Juliuszątek uczących się w Hogwarcie. Nigdy!
- Jak ja tego nie zrobię, to i tak moja siostra się prędzej czy później rozmnoży. Mam tylko nadzieję, że nie z tobą, bo... nie wiem co bym zrobił... choć istnieje wiele opcji odebrania sobie życia.
Snape uniósł brwi.
- To ty masz siostrę?
- No niestety.
- Nigdy się tym faktem nie chwaliłeś...
- To gówniara, młodsza ode mnie o osiem lat - Severus szybko przekalkulować w głowie i wyszło mu, że jego siostra ma pełne 27 lat. - Nigdy jej nie poznałeś, bo zaczęła szkołę jak my już ją skończyliśmy. Poprzewracało jej się w głowie odkąd zaczęła pracować w redakcji. Wiesz, poszła na dziennikarstwo i dostała awans u boku Rity Skeeter. Mówię ci, dwie wariatki. - Snape już poznał autora bzdur umieszczanych w Proroku Codziennym. - Poza tym jest ciągle sama i bez przerwy nawija o tobie. To jest okropnie męczące.
- Przecież ona mnie nie zna.
- Nie wiem o co chodzi. Wpadła w jakąś manie czy coś... jak jej pokazałem zdjęcia nasze stare szkolne i chyba się w Tobie zabujała... Nigdy nie zrozumiem kobiet, wszystko wszystkim, ale powiedz mi jak możesz być obiektem westchnień? Bleee...
Severusowi zbiegły się brwi, próbując sobie jednak przypomnieć twarz jego siostry. Może gdzieś się przewinęła w wspomnieniach...
- ...no i w ogóle z twojego zdjęcia zrobiła sobie ołtarzyk i codziennie się do niego modli!
Na te słowa Snape zakrztusił się herbatą. Juliusz klepnął go po plecach z siłą porównywalną do wbijania ćwieka w żeliwną ścianę. Mistrzowi prawie wyszło oczy z orbit.
- Matko! - udał zdziwienie Juliusz. - O mało cię nie zabiłam. Tylko żartowałem, aż tak szurniętej siostry nie mam. Człowiek musiałby upaść na twarz, żeby wielbić twój wizerunek.
- Twój też przestaną wielbić jak jeszcze z trzy razy złamię ci nos.
Arsena przygryzła wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Uznała, że Juliusz mimo swojej przebijającej głupkowatości jest po prostu bardzo fajny i nie da się go nie polubić, no chyba, że ktoś jest na pozór Mistrza Eliksirów, którego mało co nie drażniło. Niestety ten typ już tak ma.
***
- Cieszysz się, że wracamy do Hogwartu?- zapytała swojego Opiekuna.
Severus splótł swoje dłonie i oparł na nich brodę. Za oknem w kuchni zawitał księżyc. Ostatnią kolację w rodzinnym domu Arsena potraktowała jako bardzo ważne pożegnanie wakacji. Dla Zgryźliwego nie miało to aż takiej wartości, choć co raz bardziej podobał mu się spędzany czas ze swoją podopieczną.
- A ty?
Uśmiechnęła się pod nosem.
- Wiesz, do niedawna jeszcze bym się cieszyła, ale doszłam ostatnio do wniosków, że wszędzie mi jest dobrze tam gdzie jesteś ty. To będzie kolejny fajny rok.
Oby, pomyślał Opiekun, posyłając prawie niewidoczny uśmiech w jej stronę.
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1942 Ostrzeżeń: 0 Postów: 338 Data rejestracji: 14.12.11 Medale: Brak
Brawo! W końcu! Noo...
Juliusz jest po prostu świetny! Te teksty i dialogi po prostu super! Piszesz bardzo ciekawie i interesująco.
Bardzo mnie wciągnęła twoja opowieść. Nie chciałabym, zę byś szybko ją zakończyła, ale jak na razie widzę nie zapowiada się tak. Proszę nie każ czekać długo na następny rozdział.
Trochę mnie to zastanawia, dlaczego Severus był taki nie swój czytając list od Clair...
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Dobra, nie wiem co powinnam powiedzieć, bo jak zwykle jest genialnie. :> Mogę tylko dodać, że bardzo się cieszę, że w końcu dodałaś nowy rozdział ;D Mam nadzieję że następny będzie szybciej
Tak, przejdę teraz do rozdziału. Ogólnie to ładnie się przy nim uśmiałam. Juliuszątka Ci wyszły bezbłędnie, a tekst o ołtarzyku jeszcze lepiej. To FF jest po prostu genialne Dobra, błagam Nie każ mi tak długo czekać na część dalszą
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Lord Punktów: 820787 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,221 Data rejestracji: 04.10.09 Medale:
- Pokarz mi ten wykaz podręczników.
:>
A już pomijając błędy, blendy i tak dalej to
puściłem sobie to http://www.youtub...EpfBaKiqGo
w ciemnym pokoju.
I to sprawia, że czytanie akurat tego fragmentu jakoś... dodaje +5 do zabawy.
EDIT: Łojezu!
Ed2 looooool, piękny diss na poziom psychiczny zainicjowany przez Severusa na Malfoya. Uwielbiam te jego docinki ;3
Ech, idealnie oddałaś kretyństwo Lucia. Genialne ]:>
Hmm... no cóż, kończy się w miarę dobrym miejscu.
Ogólnie rzecz biorąc, FF trzyma poziom nadal.
__________________
Pozdrawiam drogi Gościu =]
A WORLD
NOT OF MY MAKING YET A WORLD
OF MY DESIGN SO STRANGE
AND SO FAMILIAR BUT NO MATTER HOW DISTANT
IN TIME OR SPACE ONE CONSTANT REMAINS CHAOS
Techno jest w podziemiu...!
Legacy of Detroit Techno | Jeff Mills | Underground Resistance | Cybotron Moshic Akbar! Viva La Underground!
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5368 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,243 Data rejestracji: 07.08.11 Medale:
No.. w końcu.. : D Brawo - bardzo mi się podobało. Szczególnie dlatego, że jest w końcu tutaj postać, która w pełni przypadła mi do gustu, a więc pan Juliusz :> Treść super, jednakże udało mi się wyśledzić trochę tych błędów interpunkcyjnych i literówek - szczególnie dwie zraziły mnie w oczy :
Też chodziłam do szkoły.
Z tego co mi wiadomo, to Pan Zgryźliwy jest chyba mężczyzną
O mało cię nie zabiłam.
Jak wyżej - tyle, że przy Juliuszu.. :>
Ale to nic - błędy nie są ważne - liczy się treść, która bardzo mi się podoba
A - i oczywiście ulubiony cytat z tego rozdziału:
Juliusz był wersją light Dumbledore'a, któremu optymizm uderzał jak woda sodowa do głowy, tylko w przeciwieństwie do Albusa, czasem potrafił się pohamować, kiedy widział jak jego wesołkowatość drażni obecnych słuchaczy.
Aż uśmiech pojawił się na mojej twarzy
Tymczasem żegnam i czekam na kolejny rozdział... :>
Dom:Gryffindor Ranga: Śmiertelna Relikwia Punktów: 10619 Ostrzeżeń: 1 Postów: 1,380 Data rejestracji: 28.09.09 Medale: Brak
Buczku, dopiero co się rozpisywałam na temat Twojego FyFy, a tu kolejny rozdział. Milutki, powiedziałabym. A ten pajac Juliusz w ogóle z innej bajki - podobał mi się.
Co do błędów - wiesz, głównie interpunkcja w kilkunastu miejscach. W zasadzie w powtarzających się sytuacjach, że tak powiem. Ale o tej porze już nie mam siły wynajdywać choćby kilku. No i te błędy przy odmianie przez osoby, co już mój poprzednik Ci wytknął ;-)
Cóż ja Ci mogę, dziewczyno, powiedzieć, żeby Ci na dobrze nie było, i żeby nie było za słodko? No, podoba mi się. Po prostu.
Chociaż jak dla mnie Snape trochę się zmienia, a ja wolałam jego poprzednie wydanie...
No, cóż. Twoja wersja wydarzeń, nie?
__________________
Kiedy kobieta nie ma racji, pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to natychmiast ją przeprosić.
Oscar Wilde
* * *
Mol pisze swój Fick: James Potter - Ostatnia Szansa [35/?] http://hogsmeade....ad_id=2444 Wspieraj artystów pisarzy - dobrowolne datki w postaci komentarzy są bardzo pożądane.
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1246 Ostrzeżeń: 0 Postów: 286 Data rejestracji: 28.12.11 Medale: Brak
Jako iż jestem zarejestrowana na tej stronie od niedawna, postanowiłam przeczytać Twoje FF od samego początku. Moją reakcją było zbieranie szczęki z biurka i zamieszczanie jej z powrotem we właściwym miejscu. Słowo "niesamowite" jest obelgą (serio, wiem co mówię!) dla tego tekstu. Pod koniec czytania XI fragmentu, nie wiadomo skąd w mojej głowie zaczęła grać VersaEmerge ze swoim kawałkiem "Lost Tree". Masz talent i mam nadzieję że to wykorzystasz, np. wydając książkę . Sama piszę opowiadania i co nieco znam się na literaturze, więc naprawdę wiem co mówię. Oby tak dalej!
PS.: Z jakże wielkim zniecierpliwieniem oczekuję kolejnej części .
__________________
Od cnoty Gryfonów, Kretynizmu Puchonów, i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
Dom:Ravenclaw Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 579 Ostrzeżeń: 0 Postów: 136 Data rejestracji: 11.09.11 Medale: Brak
W pierwszej kolejności chcę zrobić jedno - przeprosić, że Twoje opowiadanie bezwstydnie ignorowałam. Moim wytłumaczeniem nie będzie brak czasu, a raczej chęć zapoznania się z fanfick'ową literaturą. I Snape, to też wina Snape'a, lecz o tym później. To przeczytanie kilku rozdziałów 'Zgryźliwego i Senki' zmusiło mnie do przeczytania Slytherinady, a potem poszło szybko - Krukoniada i cała reszta towarzystwa. Zresztą, zauważyłam coś, co nieco mnie zawiodło - fakt, że Severus robi się coraz milszy i maska 'zimnego drania' opada z niego niemalże całkowicie. A ja lubię tylko tego wrednego, cynicznego, ironicznego Mistrza Eliksirów, który swą kanonicznością powala na kolana. I dlatego czytać przestałam - dzisiaj stwierdziłam, że zrobię wielki 'comeback' z fanfarami i napiszę komentarz. Przeczytałam rozdział dziewiętnasty i mi się podobał - to było to. Severus rozmawiający z Juliuszem to jedna wielka perełka, jak to mówią. Może i J. mnie irytuje i nieraz mam ochotę porządnie trzepnąć go w tę twarzyczkę, to podbił moją wątrobę jednym tekstem:
Buczek napisał/a:
- No nie wiem, bo tak patrząc na Ciebie z boku to człowiek stwierdziłby, że bliżej ci do hodowania gumochłonów z traumą i testrali po przejściach niżeli wychowania dzieci.
Taak, Juliuszu, popieram Cię, że Severusowi do pedagoga brakuje wszystkiego, popieram. Jednak ja nie pokarałabym gumochłony tudzież testrale, towarzystwem naszego Mistrza... Moich kolegów szkolnych - to, co innego.
W kwestii błędów - powstawiałabym kilka przecinków, ale skoro Twoja Beta ich nie zauważyła, to może to tylko taki interpunkcyjny odruch u mnie. Za to udało mi się wykryć błąd, a to tylko dlatego, że zdarza mi się rozmawiać z pewną koleżanką. Wszystko ma swoje plusy (najwidoczniej).
Buczek napisał/a:
- Ty musiałbyś ich czegoś nauczyć, a nie dogadywać się jak kolega! Myślisz, że Albus da ci taką pracę, kiedy mi od iks lat nie chce powierzyć tego przedmiotu!?
Cytując nauczycielkę mojej koleżanki: wykrzyknik nadaje jedynie pilności zdaniu, więc pytajnik ma być na początku. Prawda jest dosyć brutalna i kiedy dowiedziałam się o tym - wszelkimi sposobami chciałam udowodnić, że moja zacna rozmówczyni racji nie ma (krukoński odruch). Byłam nawet gotowa posłużyć się 'Harry'm Potterem i Zakonem Feniksa', gdzie 'pytający okrzyk' wydał Bill Weasley, ale jednak... Przegrałam - okazało się, że racji nie mam. Wstyd i hańba, jakem Krukonką. Ech, odeszłam od tematu i to aż za bardzo. Wybacz. W każdym razie ten komentarz zakończę następująco: Życzę Weny, pomysłów, inspiracji, a przede wszystkim - czasu. I tego, by kolejny rozdział był równie dobry i wspaniały, jak poprzedni. Na dokładkę - zdrowia w nowym roku, bo to przecież najważniejsze.
Podpisano: Zła I Podła, Ale Jednak Krukonka - Nelishia.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 643 Ostrzeżeń: 0 Postów: 179 Data rejestracji: 17.04.11 Medale: Brak
- ...no i w ogóle z twojego zdjęcia zrobiła sobie ołtarzyk i codziennie się do niego modli!
Na te słowa Snape zakrztusił się herbatą. Juliusz klepnął go po plecach z siłą porównywalną do wbijania ćwieka w żeliwną ścianę. Mistrzowi prawie wyszło oczy z orbit.
- Matko! - udał zdziwienie Juliusz. - O mało cię nie zabiłam. Tylko żartowałem, aż tak szurniętej siostry nie mam. Człowiek musiałby upaść na twarz, żeby wielbić twój wizerunek.
- Twój też przestaną wielbić jak jeszcze z trzy razy złamię ci nos.
Tu wybuchłam śmiechem, który starałam się powstrzymać.
Genialny rozdział, Snape nie był tak cukierkowy, jak w poprzednim. No cóż Buczku, długo zmuszeni byliśmy czekać, my wierni Buczkowi fani, ale ukazało się i ten czas jak widać się przydał, bo po dłuższej przerwie ukazał się świetny rozdział!
__________________
-Spójrz... na... mnie- wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach zanikło,stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harry'ego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył.
Draco dormiens nunquam titillandus.
- Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.
-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbledore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze.
It's a gift and a curse. - Adrian Monk
Love never die. - quote from Ghost Whisperer.
Humanity is overrated. - Dr. House
"...W ciszy tak smutno, szepce zegarek
o czasie, co mi go nie potrzeba..."
Śmierć jeno przemierza świat, podobnie jak dwaj wierni druhowie, którzy razem przemierzają morza; jeden zawsze będzie żyć w drugim. Zniewoleni miłością, żyją w tym, co wszechobecne. W owym boskim zwierciadle widzą się twarzą w twarz, wolni i nieskalani. Wielka to dla nich pociecha, bo choć rzec można, że z tego świata odeszli, to ich przyjaźń wciąż trwa, bo jest nieśmiertelna.
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I od Wiedzy O Własnej Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE !
To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.
Ron uniósł wysoko odznakę.
- Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?
Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów
-Ostatni finał trwał pięć dni.
-Ekstra! Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie! - zawołał zachwycony Harry.
-A ja mam nadzieję, że nie - oświadczył Percy ze świętoszkowatą miną.-Strach pomyśleć, co bym znalazł w swojej poczcie, gdyby mnie nie było w pracy przez pięć dni.
-Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred.
-To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip!
-Był - szepnął Fred do Harry'ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy.
Heh Juliusz mnie powalił Stworzyłaś go jako zupełne przeciwieństwo Snape'a. Nawet mi się troszkę go żal zrobiło, kiedy Mistrz Eliksirów złamał mu nos. Polubiłam go, taki szurnięty troszkę, ale dodał opowiadaniu takiej świeżości. Ogólnie, bardzo mi się podobało
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 643 Ostrzeżeń: 0 Postów: 179 Data rejestracji: 17.04.11 Medale: Brak
Czekamy i czekamy... A od grudnia ani widu, ani słychu... Czasami boję się, że już nie będzie kontynuacji...
__________________
-Spójrz... na... mnie- wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach zanikło,stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harry'ego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył.
Draco dormiens nunquam titillandus.
- Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.
-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbledore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze.
It's a gift and a curse. - Adrian Monk
Love never die. - quote from Ghost Whisperer.
Humanity is overrated. - Dr. House
"...W ciszy tak smutno, szepce zegarek
o czasie, co mi go nie potrzeba..."
Śmierć jeno przemierza świat, podobnie jak dwaj wierni druhowie, którzy razem przemierzają morza; jeden zawsze będzie żyć w drugim. Zniewoleni miłością, żyją w tym, co wszechobecne. W owym boskim zwierciadle widzą się twarzą w twarz, wolni i nieskalani. Wielka to dla nich pociecha, bo choć rzec można, że z tego świata odeszli, to ich przyjaźń wciąż trwa, bo jest nieśmiertelna.
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I od Wiedzy O Własnej Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE !
To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.
Ron uniósł wysoko odznakę.
- Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?
Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów
-Ostatni finał trwał pięć dni.
-Ekstra! Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie! - zawołał zachwycony Harry.
-A ja mam nadzieję, że nie - oświadczył Percy ze świętoszkowatą miną.-Strach pomyśleć, co bym znalazł w swojej poczcie, gdyby mnie nie było w pracy przez pięć dni.
-Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred.
-To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip!
-Był - szepnął Fred do Harry'ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.