Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Rozdział I
Czasami mam wrażenie, że miłość jest strasznie pokręcona. Jak wtedy, gdy na przykład ktoś jest w tobie zakochany, ale ty kochasz kogoś, kto kocha osobę, która ma słabość do kogoś innego ...
****
-Di! Na miłość Boską...! Gdzie się podziewałaś? Nie mogłam cię znaleźć, a ty się tu po prostu włóczysz? - wołała moja "kochana" siostrunia, Lily potrząsając groźnie rudymi włosami niczym lwią grzywą.
-Ja .... - zaczęłam powoli, ale nie mogłam tego ubrać w słowa. Po prostu tonę wśród tak wielu dźwięków: pochukiwaniu sów, miauczeniu kotów, rechotaniu żab i radosnym gwarem tysiąca czarodziei na dwrorcu nr. 9 i 3/4
-Chodź, rodzice czekają- wołała ciągnąc mnie za rękę. Chciałam zawołać chociaż, żeby mnie puściła lub jęknąć żałośnie, jak to mają w zwyczaju zatroskane nastolatki z amerykańskich seriali (które czasami Petunia i mama oglądają w domu), ale ona mnie uprzedziła.
-O nie ...- szepnęła, a ja od razu dojrzałam powód jej zmartwień. Koło mamy i taty stał James. James Potter. Dla mnie najbardziej fantastyczny, a dla Lily najbardziej znienawidzony chłopak w Hogwarcie. Pamiętam jak opowiadała mi o tym (niestety, dzielę z nią pokój), a zarazem użalała się nad sobą. Ja jednak miałam dziwne wrażenie, że się z tego cieszy. Szczerze mówiąc, też sie cieszyłam, bo uwielbiałam słuchać o nim historii, a jeszcze bardziej gapić się na jego twarz.
-Och, Evans- powiedział chłopak podchodząc do Lily tak blisko, że musiała się cofnąć - Właśnie gawędziłem sobie z twoimi rodzicami. Są prawie tak fantastyczni jak ty ... - szepnął jej do ucha, ale ona tylko dumnie odwróciła się na pięcie i z uniesioną głową pobiegła w kierunku tłumu ludzi wołając : "Sev, Hej!".
-My chyba się nie znamy - zaczęłam pewnie, ale myślałam tylko "Nie czerwień się!".
-A ty jesteś .... ? - chłopak uśmiechnął się sarkastyzcnie i odszedł kilak kroków dalej, a ja pobeigłam za nim.
-Diane Evans. Siostra Lily - strzeliłam mu uśmiechem, który chyba go rzeczywiście powalił. A może się potknął ? Chyba chciał coś odpowiedzieć, ale w tej samej chwili podbiegła do neigo trójka innych chłopaków.
-Czyżby minęła ci miłość do rudej, Rogaczu?- zawołał ten najwyższy.
-Nie martw się Łapo, na pewno nie powiem Trinny Roach, że za nią latasz- odpalił James. Cóż za cudowny sarkazm ... Dopiero po chwili zorientowałam się, ze stoję nieruchomo, cały czas wyrzczerzona.
-To ja już pójdę - powiedziałam, ale gdy tylko zrobiłam krok w tył wpadłam na wózek wyladowany przeróżnymi torbami. Nie minęła chwila, gdy leżałam na ziemi. Nie minęła kolejna, a poczułam, jak ktoś łapie mnie za rękę i podnosi. Nadzieja, że to James minęła błyskawicznie. Był to owy Łapa.
-Nic ci się nie stało ?-zapytał dziwnym tonem, jakby opiekuńczym. Nie odpowiedziałam - odeszłam błyskawicznie, ale zastanawiałam się, czy to znaczy, że owy chłopak wcale nie jest zainteresowany tamtą Trinny Roach ...
Przepraszam, że tak krótko, ale nie gryźcie
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Ciekawie, ale ja tu widzę sporo błędów, a jak już ja je widzę to rzeczywiście jest ich sporo Tak ogólnie to I rozdział rzeczywiście krótki, ale mi się podoba. Czekam więc na część dalszą <w nadziei iż będzie dłuższa> i życzę weny.
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1016 Ostrzeżeń: 0 Postów: 451 Data rejestracji: 03.07.11 Medale: Brak
Zapowiada się ciekawie Trochę krótko, ale da się znieśc ;D Trzecia siostra Evans.. Zobaczymy co z tego będzie
Życzę weny i pomysłów, a także zapraszam do swojego FF o Huncwotach
__________________
Hear The Sound
The Angel Come Screaming.
__
Pozdro Dla Ziomali Killjoys! MAKE SOME NOISE
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 497 Ostrzeżeń: 3 Postów: 199 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Dłużej - Lepiej. Błędów naprawdę dużo. Zapowiada się ciekawie, ale to dopiero początek, ale pokaż coś lepszego w następnym rozdziale.
aneczka00402 dodał/a następującą grafikę:
[17.25KB]
__________________
'Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą'
- Dostałem właśnie nagłego napadu głuchoty i nie słyszałem co powiedziałeś, Harry.
- A co mi dasz w zamian Severusie?
- W zamian? [...] - Wszystko...
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Rozdział II
Czy wydaje wam się czasem, że coś powinno być zupełnie inaczej,a wy nie macie na to wpływu?
Co chwilę nerwowo przygładzałam swoje kruczoczarne włosy. Cholera. Nienawidzę tego nawyku, ale robię to zawsze, gdy się denerwuję. Teraz oczywiście nie było inaczej. Spojrzałam na innych pierwszoroczniaków i musiałam przyznać, że byłam nie tylko najwyższa, ale też najstarsza z nich. Wśród ich młodych twarzy moja wyróżniała się bardzo : blada cera, ciemne włosy i oczy, kilka piegów.
Urodziłam się pierwszego września - co za traf! Niestety, do Hogwartu mogłam pójść dopiero teraz, a nie rok temu. Czyli już jako dwunastolatka stałam wśród innych wystraszonych pierwszoroczniaków, przed wystrzępioną tiarą Przydziału i czekałam. Sama nie za barzdo wiedziałam na co. Napewno nie ta to, co miało się wydarzyć chwilę później.
-Evans, Diane - wzdrygnęłam się, ale dzielnie (a przynajmniej tak mi się wydawało) ruszyłam do przodu. Jeszcze tylko kilka chwil, kroków, myślałam. Nagle poczułam, jak upadam na ziemię. Przez salę przepłynął, niczym fala, drwiący śmiech. Rozejrzałam się, a mój wzrok padł na Jamea siedzącego przy stole Gryfonów. Śmiał się, pokazywał mnie palcem. Inni też się śmiali. Ze mnie? Ludzie, bez przesady! Nie będzie łatwo. Mimo to już siedziałam na stołku, cierpliwie czekając na swój .... wyrok?
- Ravenclaw! - wrzasnęła Tiara. Co?! Nie tak to miało się potoczyć. Miałam być Gryfonką, jak James. Powoli zsunęłam kapelusz z głowy, spoglądając na Lily. Klaskała głośno, uśmiechając się, ale jej wzrok był dziwnie smutny. Ale czy to było warte takiego smutku? Wstając jeszcze raz rzuciłiam znienawidzone spojrzenie na Tiarę i usiadłam przy stole Krukonów.
-Hej, jestem Charlie - powiedziała dziewczyna, o podobnych do mnie ciemnych włosach i oczach. Jedynie piegów miała więcej - Jestem z rodziny mugoli, a ty? Tak się cieszę, że tu jestem! Dla moich rodziców to wspaniała wiadomość! Jestem jedynaczką, więc cieszyli się bardzo.
-Diane - odpowiedziałam - Moi rodzice też są mugolami, ale mam siostę która jest tu już na trzecim roku.
****
-Di, proszę. chodź na chwilkę.... - błagała Lily następnego ranka na jednym z korytarzy.
-Nie mam czasu - to było oczywiście kłamstwo.
-Ja ... muszę ci coś powiedzieć- szepnęła- Mama napisała, że ... już czas.
-Co?! - byłam naprawdę zdziwiona. Czy one miały przede mną jakieś sekrety? Poslusznie poszłam za nią do okna i oparłam się na jego szybie.
-Jesteś ... - zaczęła, ale zmrużyła oczy i przełknęła ślinę. Po jej policzku spłynęła łza rozmazująca jej perfekcyjny makijaż. Tak to już jest z perfekcyjnimi osobami. Nawet płaczą perfekcyjnie - Nie zastanawiałaś się czasem, czemu masz inny charakter, wyglad?
Owszem, siostruniu. Zastanawiałam się, ale mama mi mówiła, że to zbieg okoliczności. Dość dziwny.
-Jesteś adoptowana - powiedziała cienkim głosikiem Lily.
Mam nadzieję,że jest fajniej
Przepraszam, że znowu tak krótko, ale wiecie - szkoła
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Jakim cudem Lily znalazła się w Pokoju Ravenclow, albo Diane w Pokoju Gryffindoru? To tylko taka moja mała uwaga. Jestem ciekawa części dalszych i muszę ci też wypomnieć że okrutnie krótkie masz te rozdziały. Ale to tak tylko. Cieszę się że nie ma tu już tak dużo błędów, jak uprzednio. Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
EmilyClark napisał/a:
Jakim cudem Lily znalazła się w Pokoju Ravenclow, albo Diane w Pokoju Gryffindoru? To tylko taka moja mała uwaga. Jestem ciekawa części dalszych i muszę ci też wypomnieć że okrutnie krótkie masz te rozdziały. Ale to tak tylko. Cieszę się że nie ma tu już tak dużo błędów, jak uprzednio. Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.
Za małe rozdziały przepraszam, ale już pisałam, że szkoła niweczy moje literackie plany
A błędy starałam się poprawić - ach to moje roztargnienie
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1016 Ostrzeżeń: 0 Postów: 451 Data rejestracji: 03.07.11 Medale: Brak
Interesujący pomysł z adopcją może wprowadzic troche zamieszania w historii. Krótkie, ale wybaczam Czekam na następną częśc i pozdrawiam
__________________
Hear The Sound
The Angel Come Screaming.
__
Pozdro Dla Ziomali Killjoys! MAKE SOME NOISE
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Rozdział III
Charlie znowu zajrzała do naszego dormitorium. Dochodziła godzina siódma, ale ja przez całą noc głównie płakałam.Szybko zmrużyłam pełne słonych łez oczy i wtuliłam mokrą twarz w poduszkę. Doszłam jednak do ponurego wniosku, że nie powinnam już udawać i zeszłam z łóżka. Z racji tego, że położyłam się spać (a raczej ryczeć) w ubraniu nie musiałam się przebierać i odpowiedziałam na marne "hej" dziewczyny równie smętnym pomrukiem. Szybko zbiegłam po marmurowych schodach i usiadłam na końcu stołu Ravenclav'u. Już chciałam się zabrać do owsianki, ale zauważyłam jak przez duże, pokryte witrażami okno wlatuje setki sów. Jedna z nich zawisła na moją głową i wrzuciła pokrytą szarym papierem paczkę wprost w moją miskę. Powoli otrzepując ją z mleka i owsianych płatków próbowałam odczytać napisany niebieskim pisakiem adres:
Diane Evans
Wielka Sala
Hogwart.
Po charakterystycznym piśmie od razu rozpoznałam, że paczkę przesłała mi mama. Ale czy dalej mogę nazywać ją mamą? Czy tylko kobietą która mnie wychowała? Nagle zdałam sobie sprawę jak wielkie znaczenie może mieć paczka od niej, a zwłaszcza po tym,co się wczoraj przydarzyło. Szybko chwyciłam ją i nie zwracając uwagi na drwiące spojrzenia innych uczniów wbiegłam do dormitorium. Rozwiązałam powoli cienki sznureczek, którym obwiązana był pakunek. Ze środka wypadło kilka urzędowych papierów tarzających się teraz po całym pokoju. Spojrzałam na ten leżący najbliżej i przeczytałam: Niniejszym ustanawiam, że dnia 14 stycznia 164 roku Charlene Melissa Craft oficjalnie zostaje przyjęta do dom dziecka przy ulicy Whitehall w Lonydnie, Wielka Brytania.
Mój wzrok przebiegał po kartce pierwszy raz, drugi, trzeci... Charlene Melissa Craft- to moje prawdziwe imię? Mieszkałam w sierocińcu mając rok, ale nic z tego okresu nie pamiętam. Byłam pewnie za mała. Z tęsknotą spojrzałam na drugi, o wiele dłuższy plik kartek i z głodem w ciemnych oczach przeczytałam go zatrzymując się na jednym ze zdań. Stając się córką Mary Oldish Evans i Mike'a Evans Charlene Melissa Craft przyjumje imię Diane Evans i tym samym staje się członkinią ww. rodziny.
Ale kim byli moi prawdziwi rodzice? Tu nie ma o nich ani słowa... Nagle mój wzrok padł na ręcznie zapisaną, pożółkłą kartkę leżącą na drugim końcu pokoju. Musiałam jej wcześniej nie zauważyć- pomyślałam biorąc ją do rąk.
Droga Charlene!
Pewnie teraz, kiedy to czytasz będziesz już o wiele większa niż w tej chwili, gdy mieścisz się w naszych dłoniach. Nawet gdyby nikt nigdy nie chciał podarować Ci tego listu, to i tak byś go znalazła. Jest obdarzony specjalną magiczną mocą, która zawsze odnajdzie swojego właściciela. Od samego początku miałaś trafić do państwa Evans. Są naszymi oddanymi przyjaciółmi i mamy nadzieję, że przyjęli Cię u siebie z otwartymi ramionami. W domu dziecka będziesz mieszkać rok- niestety sami niedługo Cię tam oddamy, ale tylko na czas, aż pani Evans będzie sprawna do opieki nad tobą. Bardzo chcemy zatrzymać Cię przy sobie, ale jesteśmy ścigani. Chcemy tylko zapewnić Ci bezpieczeństwo oddalone od świata który był przeznaczony nam i jest Tobie. Świata aniołów. Ty urodziłaś się pod postacią czarownicy, tak jak my. Twoje zdolności ujawnią się gdy skończysz trzynaste urodziny. Mamy nadzieję, że ktoś pomoże Ci się do tego przygotować.
Kochający Cię,
Mama i Tata
Na razie przez moją głowę nie przewijała się żadna myśl. Nagle spostrzegłam małe zdjęcie przypięte agrafką z tyłu listu. Odczepiłam je i spojrzałam na osoby przedstawione na zdjęciu. Ta kobieta z długimi blond włosami to pewnie mama. Ma tyle samo piegów, taki sam nos zakrzywiony trochę w lewo... A ten mężczyzna to tata. Zmierzwione ciemne włosy i stara koszula w kratę obudziły we mnie pewne wspomnienia. Niestety zbyt odległe by móc je do siebie przywołać. A ten brzdąc owinięty w pieluszkę to musiałam być ja. Nie będę ryczeć jak głupia- obiecałam sobie. I poryczałam się jak głupia.
Przepraszam za błędy i liczę na dobre słówko
Uprzedzam Was również, że następna część pojawi się (najszybciej!) dopiero w najbliższy Wtorek.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Ładnie, ładnie. Będzie dobre słówko. Błędów nie zauważyłam, a robi się ciekawie. Rozdział jest odrobinę dłuższy więc to muszę skrytykować. Dłuższy, ale wciąż za krótki.
Podoba mi się jednak twój styl pisania. Czekam na dalsze części, z nadzieją iż pojawią się szybciej i będą dłuższe. Pozdrawiam i życzę weny
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 497 Ostrzeżeń: 3 Postów: 199 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Nie wiem czy czytałaś FF Buczka. To dopiero jest prawdziwe FF. Bierz z niego przykład. Treść bardzo fajna, ale tak, jak mówie jest stanowczo za krótkie. A im krótsze tym gorzej się czyta.
aneczka00402 dodał/a następującą grafikę:
[17.25KB]
__________________
'Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą'
- Dostałem właśnie nagłego napadu głuchoty i nie słyszałem co powiedziałeś, Harry.
- A co mi dasz w zamian Severusie?
- W zamian? [...] - Wszystko...
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
aneczka00402 napisał/a:
Nie wiem czy czytałaś FF Buczka. To dopiero jest prawdziwe FF. Bierz z niego przykład. .
Proszę, bez takich porównań. Ja jestem zwykłą użytkowniczką, a Buczek adminem. Wszyscy wiedzą, że ma świetny talent literacki, a ja dopiero się tego uczę. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jest tak bardzo źle.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
aneczka00402
Nie wiem czy czytałaś FF Buczka. To dopiero jest prawdziwe FF. Bierz z niego przykład.
Czuję się zaszczycona.
Co do długości nie mam nic przeciwko (co niektórzy pisali po kilka zdania i uważali, że jest to spory tekst). Niektórzy lubią czytać długie kawałki, niektórzy krótkie. Wszystkim się nie dopasuje.
Widzę, że kolejna wzmianka o Huncwotach i (to nowe) siostrze Lily. Szczerze mówiąc tematyka Rogaczów i Syriuszów jest dla mnie nieco przereklamowana (ale podobnie można powiedzieć o tematyce Snape'a, gdzie opowiadań o nim jest tyle ile kryształków cukru w cukierniczce). Piszesz sensownie, fajnie. Mam nadzieję, że akcja się później rozwinie i zaskoczysz nas czym miłym. Bardzo lubię niespodzianki.
Życzę weny, czasu i pomysłów.
Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 26-11-2011 15:12
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
aneczka00402 napisał/a:
Ni, nie,nie sorry. Źle zrozumiałaś. Chodziło mi o długość. Treść i pomysł są bardzo dobre, i jak narazie ci idzie świetnie.
Oj, przepraszaj teraz, przepraszaj Jaka łagodna się teraz zrobiłaś
Ja po prostu nie umiem pisać długo, ale się staram.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
shocked
Proszę, bez takich porównań. Ja jestem zwykłą użytkowniczką, a Buczek adminem. Wszyscy wiedzą, że ma świetny talent literacki, a ja dopiero się tego uczę.
Ja po prostu nie umiem pisać długo, ale się staram.
Status administratora nie oznacza talentu literackiego. Jestem też człowiekiem i nie uważam siebie za kogoś ponad wszystkich. Jak się kocha to co robi, to z łatwością w miarę czasu wychodzi co raz lepiej. Ja kocham pisać Pana Zgryźliwego więc może dlatego czasem mi to wychodzi ^^
Dom:Hufflepuff Ranga: Wybraniec Punktów: 8443 Ostrzeżeń: 1 Postów: 416 Data rejestracji: 11.08.11 Medale: Brak
Buczek napisał/a: shocked
Proszę, bez takich porównań. Ja jestem zwykłą użytkowniczką, a Buczek adminem. Wszyscy wiedzą, że ma świetny talent literacki, a ja dopiero się tego uczę.
Ja po prostu nie umiem pisać długo, ale się staram.
Status administratora nie oznacza talentu literackiego. Jestem też człowiekiem i nie uważam siebie za kogoś ponad wszystkich. Jak się kocha to co robi, to z łatwością w miarę czasu wychodzi co raz lepiej. Ja kocham pisać Pana Zgryźliwego więc może dlatego czasem mi to wychodzi ^^
I najważniejsze się starać ^^
To o adminie to tak po prostu mi się kliknęło Po prostu chcę powiedzieć, że świetnie piszesz i nie ma co tu porównywać mojego FF do Twojego. Nawet pod względem długości.
__________________
Żeby nie było nieporozumień: shocked jest rodzaju żeńskiego
To sytuacja bez wyjścia. Gdybyśmy mieli czekoladę, to
znalazłbym w sobie energię, żeby wyruszyć do
samochodu po więcej czekolady. Ale bez czekolady nie uda mi się pokonać nawet pierwszego stopnia.
Kevin Holmes, Jutro
Dom:Gryffindor Ranga: Członek GD Punktów: 497 Ostrzeżeń: 3 Postów: 199 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Już jestem!
Pomysł bardzo fajny, a zwłaszcza z tym adoptowaniem. Mam juz dosyć tych opowiadań zaczynających się od przychodzącego Hagrida albo innych profesorów. Jestem ciekawa jaki wątek wymyślisz dalej!
__________________
'Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą'
- Dostałem właśnie nagłego napadu głuchoty i nie słyszałem co powiedziałeś, Harry.
- A co mi dasz w zamian Severusie?
- W zamian? [...] - Wszystko...
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1391 Ostrzeżeń: 0 Postów: 345 Data rejestracji: 29.06.11 Medale: Brak
Opowiadanie jest bardzo ciekawe. Nigdy nie spotkałam się z taką tematyką FF, więc jestem mile zaskoczona Zapomniałam dodać, że pomysł jest bardzo oryginalny. Błędów się nie czepiam , bo w FF liczy się dla mnie treść i pomysł Tekst czyta się lekko i przyjemnie.
Życzę ci weny i wytrwałości w pisaniu
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.