Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1854 Ostrzeżeń: 3 Postów: 476 Data rejestracji: 04.03.10 Medale: Brak
Nigdzie jeszcze nie znalazłam informacji, że nie wolno mieć dwa ff na raz. Więc zakładam ten temat... A.: Ależ to absolutnie zabronione nie jest.
____________________
Od Autorki: Drodzy czytelnicy! Czuję się w obowiązku poinformować was, jak ta opowieśc powstała.
Więc jak to było?
Poprostu dopadła mnie nigdy nieprzewidywalna wena, która puka do mych drzwi kiedy chce. Żadne prośby czy groźby tu nie pomagają... Ona ciągle jest jak mała, niesforna muszka.
Dopadła mnie ona w najbardziej nieoczekiwanym momencie, ale cóż poradzić! Musiałam zacząć pisać.
Tak więc pisałam, bo co miałam zrobić?
Jednak poczułam, że nie chcę prowadzić historii o dorosłym Snapie, która w obliczu moich wygórowanych oczekiwań nie miała szans.
Powstało więc nowe dzieło. Jest ono także historią biednego chłopca bez szamponu - Severusa Snape'a, lecz ono pochodzi z czasów młodości.
Zapraszam do lektury, mam nadzieję, że się spodoba. Me wypociny nie są najwyższej klasy, ale jakąś godność mają
____________________
Severus Snape - Rozdział I (Część I)
W Hogwarcie
Severus obudził się w zalanym światłem dormitorium.
Usiadł na łóżku, przymrużył oczy i spojrzał na okno; słońce świeciło mu mocno w twarz.
Uśmiechnął się.
Ten dzień maił być wspaniały.
Przecież to jego pierwszy dzień w Hogwarcie...
***
Drzwi lochu otworzyły się i stanął w nich otyły staruszek - profesor Slughorn.
- Wchodźcie, wchodźcie moi mili... - uśmiechnął się zachęcająco i cofnął, aby przepuścić tłum podekscytowanych pierwszoroczniaków.
Weszli do jasno oświetlonego lochu. Pochodnie płonęły wesoło, a w kominku tlił się maleńki płomień.
Z kociołka stojącego na biurku profesora, wzbijały się wirujące sprężynki pary.
Snape zajął miejsce obok ciemnowłosej dziewczyny.
- Witajcie! - powiedział profesor. - Witajcie na waszej pierwszej lekcji eliksirów!
Slughorn spojrzał rozpromieniony po klasie.
- No więc, moi drodzy - kontynuował. - Przygotowałem dla was pewien eliksir, abyście mogli rzucić na niego okiem. Więc kto mi powie, co to jest? - wskazał na kociołek stojący na biurku.
- To Eliksir Euforii - powiedział cicho Snape.
- A rozpoznał pan ten eliksir zapewne po...
- Charakterystycznym błękitnym odcieniu oraz obłokach pary formujących się w wirujące sprężynki - teraz chłopak mówił już głośniej. - I oczywiście po tym subtelnym zapachu kobiecych perfum - dodał po namyśle.
- Brawo panie...
- Snape.
- Panie Snape! Zdobył pan właśnie dziesięć punktów dla swojego domu! - profesor wydawał się zaszokowany, ale i uradowany.
Severus uśmiechnął się blado. Zauważył też, że owa ciemnowłosa dziewczyna, obok której siedział, patrzyła na niego z podziwem.
- Tak jak pan Snape zauważył - ciągnął Slughorn - ten eliksir, to eliksir wzbudzający euforię. I to on będzie nagrodą podczas dzisiejszej lekcji! Jedna mała buteleczka dla tego ucznia, który najlepiej uwarzy Eliksir Rozśmieszający.
Nie jest on trudny. Wystarczy uważnie przeczytać recepturę - machnął różdżką w kierunku tablicy. - Ingrediencje znajdziecie w kredensie. Życzę powodzenia!
W lochu od razu zapanował chaos. Głośne rozmowy i śmiechy, wędrówki po składniki, szuranie krzeseł, brzęki tłuczonych fiolek, wybuchy i eksplozje...
Zadyszany profesor biegał po całej klasie pomagając uczniom, żartując i podtrzymując na duchu zniechęconych niepowodzeniami pierwszoroczniaków.
Tylko dwie osoby siedziały cicho, w skupieniu warząc swój wywar.
Rudowłosa dziewczynka siedząca niedaleko Snape'a, oraz sam chłopak.
Rzucali sobie ukradkowe spojrzenia, próbując dojrzeć, jak daleko już jest przeciwnik.
Oboje chcieli wygrać, oboje chcieli być najlepsi...
***
Godzinę później loch wyglądał jak po bitwie; stoły i krzesła były poprzewracane, co drugiemu kociołkowi brakowało jednej lub dwóch nóżek, a po całej klasie porozrzucane były martwe skarabeusze, śledziony szczurów, kamienie księżycowe i tym podobne.
Niegdyś złota kamizelka Slughorna, teraz była czarna i postrzępiona.
- Nie martwcie się moi mili. Na początku zawsze jest trudno! - zapewniał markotnych uczniów, kiedy tłumnie opuszczali salę. - Wystarczy trochę poćwiczyć!
Miny pierwszoroczniaków mówiły, że nie bardzo uwierzyli profesorowi.
Snape opuszczał loch z kryształową fiolką w ręce. Był tak szczęśliwy jak jeszcze nigdy. Gapił się na nią jak urzeczony.
Ruda dziewczynka, Lily Evans, obrzuciła go jadowitym spojrzeniem i prychnęła ostentacyjnie.
Była wściekła. A Severus dobrze wiedział dlaczego.
Lily była bardzo dobra w eliksirach. Ale on, Snape, był lepszy.
Wiedział, że dziewczyna bardzo chciała dostać to, co on teraz trzymał w ręce - kryształową fiolkę z połyskującym Eliksirem Euforii w środku...
______________________
PS. Do Aryi:
Dopadła mnie ona w najbardziej nieoczekiwanym momencie, ale cóż poradzić!
A "ale cóż poradzić", to miało być pytanie?
Nie, to miał być lament
Dzięki za wskazanie błędów. Do większości uwag się zastosowała.
A beta tto nie jest taki zły pomysł... No, zobaczymy!
I, oczywiście, dziękuję za miłe słowa.
To by było na tyle.
Pozdrawiam.
(A w szczególności Pyflame, Lady Cat, Hermionka i drogi Gościu)!
__________________
truskawka
Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2442 Ostrzeżeń: 0 Postów: 372 Data rejestracji: 02.04.10 Medale: Brak
No to błędy na początek - wybacz ;]
Rzadne proźby
Raczej "żadne" i "prośby"...
Dopadła mnie ona w najbardziej nieoczekiwanym momencie, ale cóż poradzić!
A "ale cóż poradzić", to miało być pytanie?
-Wchodźcie, wchodźcie moi mili... - uśmiechnął się zachęcająco i cofnął, aby przepuścić tłum podekscytowanych pierwszoroczniaków.
Brak odstępu. We wszystkich początkach wypowiedzi występuje ten sam błąd.
Weszli do jasno oświetlonego lochu. Pochodnie płonęły wesoło, a w kominku tlił się mały ogieniek.
Ogieniek? Coś mi tutaj nie pasuje... Nie lepiej by było "a w kominku tlił się maleńki płomień"?
-A rozpoznał pan ten eliksir zapewne po...
Te "zapewne" jest tu niepotrzebne.
Rudowłosa dziewczynka siedząca niedaleko Snaper17;a, oraz sam Snape.
Uroki pisania w Wordzie. Po drugie powtórzenie. Słowo "Snape" można zastąpić imieniem bohatera albo wyrazem "chłopiec". Pomyśl nad tym ;]
Godzinę później loch wyglądał jak po bitwie;
Zamiast średnika powinien być dwukropek.
Złota niegdyś kamizelka Slughorn, teraz była czarna i postrzępiona.
Powinno być "Niegdyś złota...", brak "a" oraz powinno być "była teraz".
Snape opuszczał loch z kryształową fiolką w ręce. Był tak szczęśliwy jak jeszcze nigdy. Gapił się na fiolkę jak urzeczony.
Powtórzenie. Może "buteleczkę"?
Ole on, Snape, był lepszy.
Chyba chodziło Ci o "ale".
Sama widzisz - błędów trochę było, ale to i tak dobry wynik jak na tak "młode" opowiadanie i tak młodą autorkę. Dodając coraz to nowe rozdziały poćwiczysz warsztat i będziesz miała z tego tyle korzyści! Naprawdę. A może załatwisz sobie betę? Nawet ja mogę chętnie pomóc ;]
Jeżeli chodzi o sam styl i fabułę, to piszesz bardzo ładne teksty. Masz do tego talent, ale "trening czyni mistrza". Może pomysł na ten fanfick nie jest specjalnie nowatorski, ale jeżeli to opowiadanie jest tej jakości, to... ;] Pisz, pisz dalej! Warto! Piszesz ładne opowiadanie, z nienaganną akcją, a w tej chwili zyskałaś sobie wiernego czytelnika ;] I na pewno nie ostatniego, uwierz mi ;]
Tak więc życzę Ci Wena, pomysłów na następne odcinki oraz motywacji do pracy! ;]
A.
_____________
Edit: Dzięki ;]
__________________
Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2153 Ostrzeżeń: 1 Postów: 308 Data rejestracji: 20.06.10 Medale: Brak
Bardzo ładne, muchorku. Błędy Arya wymieniła chyba wszystkie. Krótkie to, więc narazie nie będę nic oceniać pochopnie. Pozostaje mi tylko życzyć Ci Weny i czekać na następną część.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Barman w Trzech Miotłach Punktów: 1322 Ostrzeżeń: 0 Postów: 395 Data rejestracji: 09.04.10 Medale: Brak
Lily była bardzo dobra w eliksirach. Ale on, Snape, był lepszy.
Wiedział, że dziewczyna bardzo chciała dostać to, co on teraz trzymał w ręce - kryształową fiolkę z połyskującym Eliksirem Euforii w środku...
To ich pierwszy dzień w szkole a on już wiedział,że Lily jest bardzo dobra w eliksirach???
Świetnie się czyta,umiesz zaciekawić-czekam na więcej)
__________________
Atra gülai un ilian taught ono un atra ono waíse skölir frá rauthr.
Dom:Slytherin Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1995 Ostrzeżeń: 0 Postów: 314 Data rejestracji: 27.12.09 Medale: Brak
Mimo kilku błędów bardzo miło mi się czytało. muchorku-muchomorku, moja Droga i Kochana gratuluje Tobie i Twojej wenie, bo świetnie Wam to wyszło. Spodobały mi się temat, tytuł, treść i długość opowiadania. Czekam na następną część!
Weny;*
__________________
Piekło to moja dzielnica.
Poluje nocą, bowiem ciemność jest moim żywiołem.
Jestem diabłem stróżem.
Też coś napiszę, bo mi się spodobało. Błędy już masz wypisane, więc nie będe się czepiać. Albo nie. Poczepiam się. =) Na ile pamiętam, dormitrium Ślizgonów jest w lochach. Więc jakim cudem mogło być zalane słońcem? Nie przypominam sobie, żeby tam były jakieś okna (albo żeby była jakaś wzmianka w książce) No i tyle mojego czepiania. Tekst mi się podobał, czekam na następne części. Życzę weny=)
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 347 Ostrzeżeń: 1 Postów: 102 Data rejestracji: 21.09.10 Medale: Brak
1. Do Pandory: Wywnioskował to po tejże właśnie lekcji.
2. Do Lily Potter: Były tam zaczarowane okna, tak jak w Ministerstwie Magii.
___________________
Od Autorki: Chciałam podziękować kilku osobom, za nieświadome dawanie mi weny i mobilizacji, a dokładniej:
Yoyo, Lady Cat, Pyflame, Maladie i Hermionce.
Dziękuję także wszystkim czytelnikom oraz Aryi.
Naprawdę, thanks
___________________
Rozdział 1 (Część II)
Snape był właśnie w trakcie nakładania sobie ogromnego udźca kurczaka, gdy przysiadła się do niego jakaś dziewczyna.
- Hej - powiedziała.
Snape spojrzał na nią i szybko odwrócił wzrok na swoje udko.
- Mmmm - mruknął.
Widział już tę dziewczynę na eliksirach. Miła długie, brązowo-złote włosy, pełne różowe usta i cudowne miodowe oczy. Była naprawdę bardzo ładna.
- Jestem Alice - przedstawiła się. - Ale mów mi Bess.
- Bess? - zdziwił się.
Pokiwała głową.
- Od Alice Isabelle, mojego obrzydliwego i imienia.
- Mmmm - powtórzył Severus.
Uśmiechnęła się i powiedziała:
- Widziałam cię na eliksirach, byłeś bardzo dobry.
Przyjrzał jej się uważniej.
Patrzyła na niego figlarnie i uśmiechała się. Wydawała się miła.
Snape stwierdził nawet, że dorównuje urodą rudowłosej Lily.
- Sev... Severus - powiedział cicho i speszony odwrócił wzrok.
Bess zrobiła dziwną minę.
- Jest... - zawachała się. - Oryginalne.
- Mmmm - mruknął znowu. - Nie wysilaj się.
Przyzwyczaił się do tego, że ludzie krzywili się na dźwięk jego imienia i wręcz naśmiewali się z niego.
- Co czytasz? - dziewczyna wyraźnie usiłowała podtrzymać rozmowę,
Snape znów spojrzał na nią zdziwiony. Jeszcze nigdy nikt nie rozmawiał z nim w taki sposób.
Pokazał jej oniemiały Magiczne eliksiry i ich składniki - podręcznik eliksirów dla klasy piątej autorstwa Stephanela Cornella.
- ...podręcznik eliksirów dla klasy piątej? - zdziwiła się. - Rozumiesz coś z tego?
- Oczywiście - odpowiedział. - To bardzo łatwe.
- Mów za siebie - mruknęła cicho, ale nie dość cicho by Snape jej nie usłyszał. - Dla mnie to gorsze niż dwugodzinna lekcja z Binnsem.
Uśmiechnął się. Ona odpowiedziała mu tym samym.
- A propos Binssa... - powiedziała Severus - Wydaje mi się, że następną lekcją jest akurat Historia Magii.
- No nie - jęknęła Bess i zaczęła lamentować.
***
Po tej lekcji Severus stwierdził, że Alice była bardzo popularną dziewczyną. W gruncie rzeczy chłopcy z jego klasy dzielili się na dwie grupy; taką, która wielbiła Bess oraz taką, która interesowała się rudowłosą Lily.
On sam, należał do tej drugiej. I do niej należał również Potter.
James Potter był przystojnym championem Quiditcha (w dodatku gryfonem), za którym latała większość dziewczyn. Cieszył się wielką popularnością i cały czas robił z siebie idiotę.
Według Snape'a był zarozumiałym i głupim palantem, który ciągle popisywał się przed Lily.
Najlepszym przyjacielem Pottera, był Syriusz Black, który z kolei ślinił się na samą myśl o Bess.
On też był bardzo popularny i większość dziewcząt mówiła, że jest "mega przystojny (O!)".
Razem jeszcze z dwoma chłopakami - Remusem Lupinem i Peterem Pittegrewem - robili wszystkim głupie kawały.
Lupin to był taki wychudły, blady dzieciak, z jasnymi włosami i ciągle podkrążonymi oczyma.
Peter był jego całkowitym przeciwieństwem; mały, gruby i krnąbrny. W dodatku strasznie tchórzliwy.
***
Uczniowie wychodzili tłumnie z klasy Historii Magii.
Severus odnalazł Bess i szybko do niej podszedł.
- ...naprawdę nie mam pojęcia, po co nam taki nudny przedmiot w szkole. Nie da się ani słuchać, ani porządnie się wyspać! - mówiła do jakiejś chudej ślizgonki. - O, cześć Severeusie... Słuchaj, mogę mówić ci Sev?
Snape zaczerwienił się wymamrotał coś podobnego do: bzymbzymbazym, ale Bess uznała to za odpowiedź twierdzącą.
- Wiesz co, Sev? Idź do biblioteki i tam na mnie za... Sev? Severus!!! - wrzasnęła Bess na nieprzytomnego Snape'a. - Słuchaj mnie, jak do ciebie mówię!!!
- Co? - ocknął się.
- Jakbyś słuchał, to byś wiedział. No dobra, idź do biblioteki i zaczekaj tam na mnie, bo ja muszę jeszcze wysłać sowę do rodziców.
- A... Aha - mruknął Snape poszukując wzrokiem małej, rudowłosej gryfonki.
Bess przewróciła oczyma i skręciła w prawo - do sowiarni, a Severus podążył w lewo, do biblioteki.
Przestał już szukać w tłumie Lily i teraz szedł wpatrując się w swoje buty.
Nagle na coś wpadł.
To coś było małe, rudowłose i zielonookie. To coś, to była Lily Evans.
__________________
Dużo błędów, dużo. Ale nie przejmuj się, po to tu jesteśmy. Musisz uczyć się na błędach. Nawet najwięksi mistrzowie je popełniają ;]
Ciekawy, choć trochę dziwny odcinek. Doskonale mogę sobie wyobrazić minę Sev'a słuchającego Bess ;P Dość zabawny, choć mogło być lepiej. Ale jak na tak młodą pisarkę muszę powiedzieć, że masz talent. Korzystaj z niego, dla naszej uciechy. A błędami się nie przejmuj ;] Od tego też są bety ;]
Wena!
__________________
Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu
Dom:Gryffindor Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 61 Ostrzeżeń: 0 Postów: 37 Data rejestracji: 02.12.10 Medale: Brak
Świetne, nie będę wymieniaćź błędów, bo po pierwsze mi się ten tekst strasznie podoba i czekam na dalszą część, a po drugie, bo te najważniejsze zostały już wymienione
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 347 Ostrzeżeń: 1 Postów: 102 Data rejestracji: 21.09.10 Medale: Brak
Od Autorki: Muszę poinformować (a jednocześnie siebie usprawiedliwić), że mój internet nie działa tak, jakbym ja sobie tego życzyła i tak, jak on by powinien. Z powodu tego, oraz braku czasu, nie poprawiłam błędów w cz. II.
Proszę was o wyrozumiałość.
I oto prezentuję część III!
_______________________________
Rozdział 1 (Część III)
- Ekchm, Lily... To znaczy... Ychym... Ja, nie chciałem, to, yyyy... Przerpszapszam, przepraszam znaczy się i eee... tego...
Uśmiechnęła się do niego ciepło i powiedziała.
- Rozumiem, nie ma sprawy. Jesteś Severus, tak?
- E, gag, to znaczy, tak - powiedział pokrętnie Snape, chrząkając.
- Jesteś dobry w eliksirach. Pamiętam cię z tamtej lekcji ze starym Ślimakiem -jej uśmiech zelżał, ale cały czas był widoczny.
Otworzył usta i chciał jej coś odpowiedzieć, kiedy ktoś za nim krzyknął:
- Ej, Severus!
Odwrócił się na pięcie i zobaczył czarnowłosego okularnika i jego bandę.
"Przeklęci Huncwoci!" - pomyślał i warknął:
- Czego Potter?
James uśmiechnął się do swoich kumpli i skinął głową na Blacka.
- Detergeo! - wrzasnął Syriusz.
Zielony pocisk trafił w Snaper17;a i w tym momencie z jego nosa pociekły smarki. Całe stada smarków. Próbował otrzeć je rękawem i wyjąć różdżkę jednocześnie, co nie dawało dobrych efektów.
Usłyszał za sobą zduszony krzyk. Zdołał ujrzeć jedynie burzę brązowych włosów Bess.
- Severusie, wszystko dobrze? - zapytała.
- Oj, Severusku...! - przedrzeźniał ją Potter.
- Chciałeś powiedzieć chyba r17;r17;Smarkeruskur17;r17;?! - wykrzyknął Black siadając na podłodze i ocierając łzy z oczu.
Lupin zakrztusił się miasteczkiem tak, że Pittegrew musiał go klepać po plecach, Potter zaś ryknął śmiechem.
- Przymknij mordę Black! - wrzasnął Snape.
- Denetre! - krzyknęła rudowłosa Lily i smarki rozpłynęły się w powietrzu.
Bess pomogła Severusowi wstać i spojrzała na Blacka z pogardą. Sprawiło to, że wielbiący ją Syriusz stanął na chwilę w miejscu, a potem zaprezentował uśmiech z zestawu r17;r17;Cześć, jestem boski Blackr17;r17;. Spowodowało to jednak tylko większą wzgardę malującą się na twarzy dziewczyny.
Potter, który jeszcze przed chwilą tarzał się po ziemi ze śmiechu, teraz siedział i robił do Lily minę rannej owieczki.
- Jesteś okropny! - krzyknęła rudowłosa piękność do Jamesa i odeszła krokiem bogini w stronę klasy Obrony przed Czarną Magią.
Huncwoci wyglądali jak wbici w ziemię. A potem Potter i Black odwrócili się do Snaper17;a i Syriusz wymruczał cicho:
- Do zobaczenia później, Smarku.
I wszyscy odeszli śmiejąc się głośno.
Severus podniósł swoją torbę i ruszył wściekły na Zielarstwo.
__________________
Próbował otrzeć je rękawem i wyjąć różdżkę jednocześnie, co nie dawało dobrych efektów.
Chyba lepiej by było: Próbował otrzeć je rękawem i wyciągnąć różdżkę jadnocześnie, ale nie przyniosło to zadowalających efektów.
- Chciałeś powiedzieć chyba r17;r17;Smarkeruskur17;r17;?! - wykrzyknął Black siadając na podłodze i ocierając łzy radości z oczu.
Lupin zakrztusił się ciasteczkiem tak, że Pittegrew musiał go klepać po plecach, Potter zaś ryknął śmiechem.
Ery. Nie pasowały mi ty te łzy. Radości dopisałam=). No i chyba ciasteczko, a nie miasteczko?
r17;r17;Cześć, jestem boski Blackr17;r17;.
I ery po raz kolejny.
Snaper17;a
ery... ery...
Tekst całkiem fajny, tylko ERY! Podobał mi się początek. Jąkający się Sev=)
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2442 Ostrzeżeń: 0 Postów: 372 Data rejestracji: 02.04.10 Medale: Brak
No cóż, z błędami wyprzedziła mnie LilyPotter [czy to wyścigi? ;P], więc nawet nie fatygowałam się, żeby poszukać tych , które mogłaby pominąć.
Mam jedna, ale bardzo ważną uwagę - pisz dłuższe teksty. Wiem, nie chcesz, żebyśmy zanudzili się na śmierć czekaniem, ale ja mogłabym czekać ruski rok, żeby dostać dopracowany, wypielęgnowany odcinek w wersji XXL. Naprawdę.
To po pierwsze. Po drugie, i tez bardzo ważne - przed dodaniem tekstu na stronę, wklej go sobie w pole do pisania postów i dokładnie sprawdź, czy nie ma słynnych 'erów'. Bez nich czyta się o niebo lepiej. I łatwiej, przede wszystkim.
I pozostaje mi życzyć powadzenia - a że są święta, także Wesołych Świąt ;]
Wena!
__________________
Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu
Dom:Gryffindor Ranga: Niewymowny Punktów: 1561 Ostrzeżeń: 0 Postów: 580 Data rejestracji: 02.12.08 Medale: Brak
Błędy błędami, ale masz dobry styl. Bardzo, w zasadzie, podobny do Rowling. Nie będę Ci małych potknięć wypisywać, bo ktoś już zdążył się tym zająć. Jest jednak coś, co strasznie denerwuje. Co każdy jeden part, ktoś przypomina Ci, że robi się odstępy po myślnikach. A tu co? Znowu brak. Grrr!
Generalnie jest jedna rzecz, która denerwuje jeszcze bardziej. To pierwszy rok w Hogwarcie, tak? A oni uganiają się za sobą, jakby mieli te nieszczęsne 15/16 lat!
Poza tym... ładnie, zgrabnie, na temat, z błędami. Czyli standardzik. A kurczę... Standardowo to nieczęsto interesująco. Ponieś fantazję i wymyśl coś, co czytelnika zaskoczy. Aktualnie wygląda to jak "Moda na Sukces".
__________________
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta
nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany
nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
( Krzysztof Pieczyński )
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 617 Ostrzeżeń: 0 Postów: 146 Data rejestracji: 22.01.11 Medale: Brak
Bardzo spodobało mi się to opowiadanie, tylko ciągle te wstrętne ery ! Ale i tak super, właśnie takich tu potrzeba. Zaczynam lubić FF o Severusie, a Twoje opowiadanie ma to coś, że z niecierpliwością czeka się na kolejny rozdział (wg mnie ;P). Czekam, dodaj szybko ;D
__________________
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
Dom:Slytherin Ranga: Dyrektor Hogwartu Punktów: 4576 Ostrzeżeń: 2 Postów: 772 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Poprostu
Błędy ortograficzne na samym wstępie niezbyt zachęcają do czytania. ;f
- No więc, moi drodzy - kontynuował. - Przygotowałem dla was pewien eliksir,
Po pierwsze: nie zaczynamy zdania od "no więc", po drugie: za kontynuował nie powinno być kropki, a przygotowałem powinno być pisane małą literą.
- Tak jak pan Snape zauważył - ciągnął Slughorn - ten eliksir, to eliksir wzbudzający euforię. I to on będzie nagrodą podczas dzisiejszej lekcji! Jedna mała buteleczka dla tego ucznia, który najlepiej uwarzy Eliksir Rozśmieszający.
Omg, mogłaś sobie darować kopiowanie książki.
***
Oprócz tego wyżej, spotkałam się z kilkoma beznadziejnymi zdaniami.
To tak, oprócz braku jakiegokolwiek opisu miejsca, czy też receptury eliksiru, czy którejś osoby, prawie w ogóle nie ma tu akcji. Czcze nudy - opis lekcji eliksirów, na której jeden z uczniów okazał się być lepszym od innych. Nic specjalnego, tym bardziej, że ściągnęłaś pomysł z szóstej części. Nie wiem o jakiej wenie tu mowa, skoro zmieniłaś tylko eliksiry i bohatera, a wszystko inne pozostało takie samo. Nawet wykonanie nie jest rewelacyjne. Nie podoba mi się.
__________________
już nie noszę sukienek,
nie śpiewam ładnych piosenek
i chociaż jestem dziewczyną,
z chłopakami piję wino!
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1770 Ostrzeżeń: 0 Postów: 454 Data rejestracji: 23.02.11 Medale: Brak
Mi się bardzo podobało. Uwielbiam Severusa. Uważam, że jest to nieźle wykonane i przyjemne w lekturze. Tak trzymaj, a zajedziesz wysoko :-)
__________________
You think that killing people may make them like you, but it doesn't.
It just makes people dead.
Dom:Gryffindor Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5238 Ostrzeżeń: 3 Postów: 775 Data rejestracji: 16.03.11 Medale: Brak
nie czepiajcie sie bledow! kazdy je robi, i WY na pewno tez. tu nie chodzi o ortografie- wazny jest styl! OPOWIADANIE JEST ŚWIETNE, WIEC SIE NIE CZEPIAJCIE
do REWOLUCJA- moze sie zaczac od NO WIEC, bo to przeciez jezyk potoczny!
Edytowane przez fanka98 dnia 09-04-2011 18:04
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.