Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 555 Ostrzeżeń: 0 Postów: 259 Data rejestracji: 18.01.09 Medale: Brak
Chcę wam zaprezentować mój pierwszy FF. Bardzo was proszę bądźcie szczerzy, powiedzcie czy wam się podoba czy nie, tylko bez brutalności proszę.
Może wam się wydać, że wybrałam temat banalny, sprawę 'jakiejś tam miłości'. Z tego co widzę, mało jest FF-ów o miłości i wcale się nie dziwię, bo bardzo trudno jest opisać uczucia, wyrazić emocję.
Proszę Was, oceńcie, czym mi udało się ukazać miłość między Ronem a Hermioną.
***
Nadeszło lato. Promienie słoneczne wpadały przez rozsunięte zasłony w pokoju Rona. Gnomy, które całkiem niedawno polubiły suchą i ciepłą pogodę, wylegiwały się na liściach kapusty w ogródku. Ron przez chwilę obserwował bójkę jakichś wyjątkowo agresywnych gnomiątek, lecz po chwili powrócił do swoich rozmyślań.
On i Hermiona. To, co między nimi zaszło w Pokoju Życzeń, znalazło odbicie w ich późniejszych relacjach. " Przecież teraz wszystko powinno być jasne "- pomyślał Ron. Ale wcale tak nie było. Za każdym razem, gdy się spotykali, kiedy przyjeżdżała do Nory (od początku wakacji odwiedziła go trzy razy), rozmawiali o tym, co się wydarzyło podczas walki, co Harry zobaczył w myślodsiewni, jak przeżył Mordercze Zaklęcie. Nigdy natomiast nie rozmawiali o tym, co Hermiona zainicjowała w Pokoju Życzeń. Oczywiście temat wydarzeń w Pokoju pojawiał się kilkukrotnie, ale zawsze poruszali tylko kwestię zniszczenia diademu i przeżycia Szatańskiej Pożogi. Raz (a mianowicie wczoraj) Harry prawie wygadał się o tym pocałunku, ale wtedy Hermiona oznajmiła piskliwym głosem, że to nie ma najmniejszego znaczenia. Ron poczuł się wówczas, jakby dostał w twarz, wymamrotał coś o zmęczeniu i poszedł do swojego pokoju. Jak powiedział mu później Harry, dziewczyna widząc jego reakcję, wybiegła z domu zanosząc się szlochem.
A on przecież tak bardzo jej pragnie! Od czwartej klasy zaczął być o nią zazdrosny.
"I po co się tak od razu zakochałeś?"- skarcił się w duchu Ron." Ale przecież ona też jest winna! To ona mnie pocałowała! "- bronił się przed własnymi oskarżeniami. W końcu stwierdził, że besztanie i usprawiedliwianie samego siebie nie przynosi mu ulgi, więc poszedł do łazienki, aby się umyć.
Po porannym prysznicu na chwilę zapomniał o swoich miłosnych rozterkach. Ubrał się i zszedł do kuchni na śniadanie.
- Dzień dobry - powitała go radośnie mama, nie przerywając mieszania w kociołku pełnym zupy.
- Mhm - mruknął w odpowiedzi.
- Nie budziłam cię, wczoraj wyglądałeś tak mizernie, że pozwoliłam ci się wyspać.
- Wyspać? A któó - Ron ziewnął przeciągle, po czym, dokończył - ra jest godzina?
- Za dziesięć pierwsza leniu - usłyszał w odpowiedzi od Ginny, która właśnie weszła do kuchni w towarzystwie Harry'ego.
- Dopiero wstałeś? - Harry nie krył zdziwienia.
- Noooo... - odpowiedział Ron, nie do końca zgodnie z prawdą.
- Akurat na zupkę - rzekła mama. - Dzisiaj cebulowa.
- Ekstra - bąknął, po czym klapnął na krzesło.
Nagle coś głośno pyknęło, a zaraz potem rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwarte! - krzyknęła Molly.
W progu pojawili się Artur Weasley oraz Bill i Fleur.
- Witajcie - rzekł na powitanie pan Weasley.
- Wchodźcie szybciutko - Molly machnęła różdżką, a z szafek i szuflad wyleciały talerze oraz sztućce, które natychmiast ułożyły się w nienagannym porządku na stole. - Zjemy razem obiad.
Wszyscy usiedli do stołu i z ochotą napełniali talerze zupą.
- Znowiu cebiulowa - Fleur zmarszczyła swój francuski nosek, ale natychmiast się zreflektowała, bo w oczach pani Weasley zalśniły łzy. - Moi ulubiona!
Nikogo już nie dziwiło łkanie Molly Weasley. Od czasu, gdy zginęli Fred, Tonks oraz Lupin była przygnębiona, a byle uwaga potrafiła ją wytrącić z równowagi i doprowadzić do płaczu.
Po obiedzie Ron, Harry i Ginny postanowili się przejść. Ginny nie ukrywała, że jest oburzona zachowaniem Hermiony. Po raz pierwszy była po stronie Rona. Oprócz trójki przyjaciół, tylko ona, jako dziewczyna Harry'ego wiedziała, co się wydarzyło. Wczoraj zdołała to z niego wydusić.
- Jak ona mogła! - wybuchła Ginny, gdy tylko przeszli przez furtkę. - Po pocałunku! Po tym wszystkim!
Ron milczał. Wcale nie miał ochoty rozmawiać na ten temat. W ogóle nie chciało mu się z nikim gadać, a na spacer wyszedł tylko po to by, nie wysłuchiwać monologu Fleur o tym, jak ona utyje, gdy będzie w zaawansowanej ciąży i jej histerycznych tekstów typu- 'Ja będzie wyglądali jak 'Agrid!'
- Daj spokój Ginny, Ron nie jest w nastroju - powiedział Harry.
- A ja uważałam ją za przykład! Zawsze rozsądna, prawdomówna i mądra Hermiona - wrzasnęła Ginny, machając rękami, jakby opędzała się od chochlików.
- Ja chyba jednak wrócę - mruknął Ron i ruszył w stronę domu.
- Jesteś pewny, że... - zaczął Harry.
- Jasne, idźcie, nacieszcie się sobą - uciął Ron.
- Ron, to nie fair, przecież to... - Ginny wyglądała na dotkniętą.
- Nie wasza wina? - burknął. - Idźcie już.
Harry nie ruszył się z miejsca, ale Ginny pociągnęła go za rękaw, więc tylko rzucił Ronowi przepraszające spojrzenie i poszedł za nią.
Ron nie wrócił jednak do domu. Postanowił teleportować się do Londynu, a dokładniej na ulicę, gdzie mieścił się Dziurawy Kocioł. Wszedł do pubu, który mimo wakacji świecił pustkami.
- Ognista Whisky - mruknął do bezzębnego barmana.
- Dziesięć sykli - odpowiedział mu Tom.
Ron wypił duszkiem złocisty płyn i od razu poczuł, jak rozpala mu wnętrzności.
- Więc panicz tez tutaj? - zapytał barman.
- Jak to "też"? - zainteresował się Ron.
- Pańska przyjaciółka tu jest - odrzekł. Zmarszczył brwi, widząc, że do chłopaka to nie dotarło, po czym dodał.- Dziewczyna z burzą brązowych włosów.
Ron wytrzeszczył oczy, ale natychmiast się opanował. "I co z tego? Przecież nic dla niej nie znaczę." Siedział w bezruchu przez parę minut. W jego głowie toczyła się bitwa. "Ona tu jest, muszę do niej pójść!- Nie możesz, ona cię nie chce, wyśmieje cię!" Nie mógł tego znieść, więc zapytał:
- Który pokój?
- Mieszka w pokoju numer osiem - odpowiedział usłużnie Tom.
Ron wstał i poszedł na piętro, choć nie wiedział, co powie Hermionie, gdy ją ujrzy. Zapukał do drzwi z przymocowaną mosiężną ósemką, a po chwili usłyszał:
- Kto tam?
To ona, to na pewno jest jej głos. Stał przed drzwiami i nie mógł nic powiedzieć ani się poruszyć. Czuł się tak, jakby jej głos go spetryfikował.
- Kto tam? - powtórzyła Hermiona.
Przez chwilę nic nie było słychać, ale nagle rozległo się skrzypienie sprężyn w łóżku i złowieszcze trzeszczenie podłogi. A potem wiele rzeczy wydarzyło się jednocześnie: Hermiona otworzyła drzwi i rzuciła się na Rona, powalając go na podłogę i szepnęła- Lumos.
Kiedy zbliżyła różdżkę do jego twarzy, krzyknęła i uciekła do pokoju, po drodze mrucząc Nox.
- Collo... - zaczęła Hermiona.
Ron był szybszy- wstał z podłogi i wpadł do jej pokoju, rycząc: Eelliarmus!
Złapał różdżkę dziewczyny i zamknął drzwi. Przez chwilę Hermiona wyglądała, jakby miała się rozpłakać, ale niespodziewanie wrzasnęła:
- Oddaj mi ją! Jak śmiesz! - i rzuciła się na niego.
Ron, zdziwiony własną odwagą, chwycił ją za nadgarstki, popchnął na łóżko i przygwoździł własnym ciałem. Wyrywając się i szarpiąc, pisnęła:
To zdanie wyrwało mu się tak niespodziewanie, że sam był zaskoczony, iż wydobyło się z jego ust.
- C-co? - spytała Hermiona, która nagle przestała się wyrywać.
- Kocham cię - powtórzył głośno i dobitnie Ron. - Kocham cię Hermiono. Od dawna. Wiesz o tym, ale ty wolałaś udawać, że nic między nami nie zaszło. A może naprawdę nic nas nie łączy? Może to tylko moje urojenia? Może...
Uczucia, które nim targały, końcu znalazły ujście. Po raz pierwszy nie krył emocji. Łzy popłynęły z jego oczu i teraz to on krzyczał.
- To ty mnie pocałowałaś! To ty dałaś mi nadzieję! To dla ciebie starałem się być miły, troszczyłem się o ciebie. To za ciebie chciałem się poświęcić w Dworze Malfoy'ów!
To ciebie - dodał Ron dysząc ciężko - zaniosłem ranną do Muszelki i odchodziłem od zmysłów, kiedy nie odzyskiwałaś przytomności!
Teraz już nad sobą nie panował.
- Ale ty tego nie widziałaś, nie doceniałaś mnie, ignorowałaś, a ja... - krzyczał Ron przez łzy - A ja i tak nie mogłem przestać cię kochać!
Źrenice Hermiony rozszerzyły się. Widać było, że jest wstrząśnięta tym, co się właśnie stało. Ron także wyglądał, jakby dostał w głowę. Oczy miał szeroko otwarte i z trudem łapał oddech. Sam nie mógł uwierzyć, że po tylu latach w końcu uzewnętrznił to, co czuje, mało tego, wykrzyczał to w twarz tej, którą kocha.
- I widzę, że nadal ci na mnie nie zależy, a ten pocałunek to...to tylko przez te twoje skrzaty- oznajmił chłodno, po czym puścił jej nadgarstki.
Już zamierzał wstać, ale wydarzyło się coś dziwnego. Hermiona złapała go za przedramię, przyciągnęła do siebie i pocałowała w usta. Tym razem to ona była opanowana i nie płakała.
- Och, byłam głupia - rzekła do oniemiałego Rona. - Byłam idiotką, ja sama nie wiedziałam jak to się stało, jak...
Urwała. Wzięła głęboki oddech, spojrzała w jego załzawione oczy i powiedziała:
- Próbowałam sobie wmówić, że cię nie kocham. Zdusić w sobie pragnienie bycia z tobą. To takie banalne, ale nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni. Myślałam, że to uczucie wszystko zmieni, że pojawią się problemy, więc starałam się je zniszczyć. Udawałam, że nic między nami nie zaszło, ale to tylko pogorszyło i pogmatwało całą sprawę, unicestwiło przyjaźń. Tak namieszałam Ron. Przepraszam.
W końcu wszystko było jasne. Grali otwarte karty, nie było między nimi niedomówień, czy tajemnic. Tej nocy wyjaśnili sobie wiele spraw, wyjawili najskrytsze pragnienia swych serc.
- Zmarnowaliśmy tyle czasu. A mogliśmy go mieć tak wiele - szepnął Ron do leżącej obok niego Hermiony.
- Przecież mamy - powiedziała półgłosem, wtulając się w jego ramiona. - Całe życie.
Zasnęli wsłuchani w nabrzmiałą szczęściem ciszę, złączeni starożytną magią, silniejszą od wszystkich znanych zaklęć.
Na świecie znów przybyło trochę miłości.
EDIT:
Dobra macie we wszystkim rację, w ogóle jesteście mądrzejsi.
Mam tylko małą prośbę do Malagi: nie traktuj mnie jakbym miała uszkodzony rdzeń mózgu. O to jedno proszę. A tak w ogóle to jesteś, Malago, sympatycznie zgryźliwa (IgI).
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybraniec Punktów: 9487 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,562 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Podobało mi się. Nie tylko cała historia [choć pary Ron-Hermiona jakoś nie mogę znieść], ale też praktycznie zerowe błędy interpunkcyjne i ortograficzne [tych chyba nawet nie spotkałam]. Uwag oczywiście trochę mam, ale to tylko takie 'kosmetyczne' dodatki:
- Wyspać? A któó- Ron ziewnął przeciągle, po czym, dokończył.- ra jest godzina?
Tutaj raczej niepotrzebna kropka
Ron wstał i poszedł na piętro, choć nie wiedział, co powie Hermionie, gdy ją ujrzy. Zapukał do drzwi z przymocowaną mosiężną ósemką, a po chwili usłyszał:
- Kto tam?
To ona, to na pewno jest jej głos. Stał przed drzwiami i nie mógł nic powiedzieć ani się poruszyć. Czuł się tak, jakby jej głos go spetryfikował.
- Kto tam?- powtórzyła Hermiona.
Myślę, że takie odstępy między dialogiami a zwykłym tekstem nie są potrzebne.
- Och, byłam głupia- rzekła do oniemiałego Rona. - Byłam idiotką, ja sama nie wiedziałam jak to się stało, jak...
Tekst troche oklepany, ale wiem, że w takich sytuacjach mówi się różne głupie rzeczy
Dobre, dobre.
__________________
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Po pierwsze: kropka jest niepotrzebna. Gdy zdanie się nie kończy, przerywa się, kropki sie nie stawia. Natomiast gdy bohaterowie mówią zdanie, myślnik, wypowiedz, wtedy się stawia kropkę.
Po drugie: mi też się spodobało, choć podobnie jak Milla nienawidzę paringu Hermiona/Ron. Ogółem nieźle. Z lekka oklepane, aczkolwiek dobrze napisane. Nie zachwyciło mnie niezmiernie, lecz przeczytać zawsze można.
Pees. Tak, nie musisz robić aż takich odstępów.
Edit:
Rozczyta się, rozczyta.
A temat oklepany dlatego, bo gdyby spojrzeć na to z góry, to nie jest przesadnie ambitny. Wiadomo, sprzeczka, łzy, a potem happy end. No baa.
Nie nienawidzę tej pary, ponieważ kocham Dracusia, nienawidzę Wiewióra.
Granger pasuje do blondynka kochanego nie do rudowłosego lisa. oO"
Edytowane przez Peepsyble dnia 01-02-2009 15:50
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybraniec Punktów: 9487 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,562 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
addicted_to_HP napisał/a:
A mogę się zapytać czemu nie lubicie tej akurat pary?
Bo wydaje się to troche zbyt idealne. Ok, Harry, Hermiona i Ron są przyjaciółmi. Połączenie Harry-Ginny - też ok, bo znam podobne przypadki.
I nagle para przyjaciół także zakochują się w sobie.. Nie, zbyt dobrze to się łączy.
Pewnie dlatego ;d
__________________
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1818 Ostrzeżeń: 2 Postów: 524 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Hehe, mi się tam podobało. Naprawdę fajne. Błędy już wystarczająco poznałaś, a więc przypominac nie będę.
A co do Pary Ron-Hermiona, to niec do niech nie mam, aczkolwiek, wątek Draco-Hermiona, można by dłużej pociągnąć. Mogłaby być to miła odmiana i zapewne mała dawka humoru ( a może i duża). Tak podziwiać te wszystkie sytuacje, aż w końcu nienawiść przerodziłaby się w miłość
Już, już. Prestaję fruwać w obłokach. FF podobało mi się
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 86 Ostrzeżeń: 0 Postów: 65 Data rejestracji: 20.12.08 Medale: Brak
Bardzo mi się podobało!!!Nie jest to takie 'durne' opowiadanko,które ktoś zamieszcza sobie tak po prostu!!!Bardzo bym chciała abyś napisała dalszą część.Np.jak im się później razem żyło,czy mieli według ciebie dzieci,bo według Rowling już mają i ile.Po prostu ich dalsze części.
I jeszcze raz BARDZO MI SIĘ PODOBAŁO!!!
I mi ta para przypadła do gustu!!
__________________
"Strach przed imieniem wzmaga strach przed samą rzeczą. "
Pozdrawiam wszystkich co pozdrawiają mnie!!! Oto mój hymn: "Udało się dostali w kość,niech żyje Potter nam.
A Voldek gnije w piekle,za którym tęsnkił sam!!"
Gryffindor: Na 100% Slytherin: Nigdy w życiu Raweclaw: Pasuje do mnie prawie tak jak Gryffindor! Hufflepuff :Bardzo możliwe
Dom:Hufflepuff Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1453 Ostrzeżeń: 3 Postów: 221 Data rejestracji: 22.11.08 Medale: Brak
Ale wcale tak nie było. Za każdym razem, gdy się spotykali, kiedy przyjeżdżała do Nory (od początku wakacji odwiedziła go 3 razy)
W FF liczby piszemy słownie.
Nigdy natomiast nie rozmawiali o tym, co Hermiona zainicjowała w Pokoju Życzeń. Oczywiście temat wydarzeń w Pokoju pojawiał się kilkukrotnie, ale zawsze poruszali tylko kwestię zniszczenia diademu i przeżycia Szatańskiej Pożogi
Powtórzenia.
- Dzień dobry- powitała go radośnie mama, nie przerywając mieszania w kociołku pełnym zupy.
- Mhm- mruknął w odpowiedzi.
- Nie budziłam cię, wczoraj wyglądałeś tak mizernie, że pozwoliłam ci się wyspać.
- Wyspać? A któó- Ron ziewnął przeciągle, po czym, dokończył.- ra jest godzina?
- Za dziesięć pierwsza leniu- usłyszał w odpowiedzi od Ginny, która właśnie weszła do kuchni w towarzystwie Harry'ego.
- Dopiero wstałeś?- Harry nie krył zdziwienia.
- Noooo...- odpowiedział Ron, nie do końca zgodnie z prawdą.
- Akurat na zupkę- rzekła mama.- Dzisiaj cebulowa.
- Ekstra- bąknął, po czym klapnął na krzesło.
Przed i po myślniku stawiamy spację.
Po obiedzie Ron, Harry i Ginny postanowili się przejść. Ginny nie ukrywała, że jest oburzona zachowaniem Hermiony.
Znowu powtórzenia. Może zastąpić drugie "Ginny" "Rudowłosą"?
- Daj spokój Ginny, Ron nie jest w nastroju- powiedział Harry.
- A ja uważałam ją za przykład! Zawsze rozsądna, prawdomówna i mądra Hermiona- wrzasnęła Ginny, machając rękami, jakby opędzała się od chochlików.
- Ja chyba jednak wrócę- mruknął Ron i ruszył w stronę domu.
- Jesteś pewny, że...- zaczął Harry.
- Jasne, idźcie, nacieszcie się sobą- uciął Ron.
- Ron, to nie fair, przecież to...- Ginny wyglądała na dotkniętą.
- Nie wasza wina?- burknął. - Idźcie już.
Brak spacji i powtórzenia - powtarzają się imiona bohaterów.
- Ognista Whisky- mruknął do bezzębnego barmana.
- 10 sykli- odpowiedział mu Tom.
Liczby zapisujemy słownie *marudzi*
- Który pokój?
- Mieszka w pokoju nr 8- odpowiedział usłużnie Tom.
Znowuuu te liczby...
___
Nawet mi się podobało. Nie, żeby mi z oczu wyciekły łzy czy coś, ale całkiem sympatyczne.
Ale wiedz, ża jeśli magluje się znane pairingi, postacie, to trzeba mieć niewiarygodny talent, aby dać tematowi nieco "świeżości".
I otaguj tekst.
Jeśli masz zamiar to ciągnąć - [NZ](nie zakończony), jeśli nie - [M](miniaturka).
I wstaw (RW/HG), czyli pairing Ron/Hermiona.
__________________
Dr. Chase: To był jeden pocałunek!
Dr. House: Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich markerów.
House:Jeśli dostanę ten dyżur, to wskażę tego, kto rozpuszcza plotki o twojej rzekomej zmianie płci
Cuddy: Nie ma takich plotek.
House: Ale będą, jeśli nie dasz mi tego dyżuru
House : O, widze , że mamy trzech muszkieterów. Załatw murzyna, ja dziewczynę , a kangur przestraszy się i ucieknie.
Dr House: Ta tablica nie bez powodu jest BIAŁA
(chwila ciszy)
Dr House: Możesz oddać mi ten CZARNY pisak?
House: [do Cuddy] Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
Cuddy: [sarkastycznie] Żaden problem.
[House uśmiecha sie i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim]
Cuddy: To był sarkazm!
Dr Foreman: Saturacja w normie.
Dr House: Zmieniła się o jeden procent.
Dr Foreman: Mieści się w normie. To normalne.
Dr House: Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent byłaby delfinem.
Dr. Chase: Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr. House: Lubię tego dzieciaka.
Dr. Chase: Jeszcze go nie poznałeś.
Dr Cameron: Prosisz mnie, bym z tobą poszła?
Dr House: Jasne. Brzmi nieźle.
Dr Cameron: Coś w rodzaju randki?
Dr House: Dokładnie, tylko z wyjątkiem "randki".
Henry: Mój brat nie jest zbyt mądry.
Dr House: Moc genów jest potężna.
Dr House: Potrzebnym mi prawnik.
Vogler: Kogo zabiłeś?
Dr House: Nikogo, ale jest dopiero przed południem.
Wilson: Bądź sobą. Bądź opryskliwy, obojętny, niegrzeczny i arogancki.
House: Nie rób ze mnie świętego.
Dom:Hufflepuff Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1453 Ostrzeżeń: 3 Postów: 221 Data rejestracji: 22.11.08 Medale: Brak
Co do myślników i spacji- z tym jest różnie, ale ja będę raczej polegać na kompendium, niż na Twoim SKROMNYM zdaniu.
To nie jest moje SKROMNE zdanie, ale ogólno przyjęte normy ff. Nie musisz się do tego stosować, ale musisz liczyć się z tym, ze ludzie będą ci to wypominać.
No i te spacje nadają nieco bardziej estetycznego wyglądu ff.
A co do powtórzeń - w ff ich nie stosujemy. Książka to jedno, ff to drugie. Jeśli w tym pierwszym jest dozwolone, to w drugim staramy się unikać.
__________________
Dr. Chase: To był jeden pocałunek!
Dr. House: Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich markerów.
House:Jeśli dostanę ten dyżur, to wskażę tego, kto rozpuszcza plotki o twojej rzekomej zmianie płci
Cuddy: Nie ma takich plotek.
House: Ale będą, jeśli nie dasz mi tego dyżuru
House : O, widze , że mamy trzech muszkieterów. Załatw murzyna, ja dziewczynę , a kangur przestraszy się i ucieknie.
Dr House: Ta tablica nie bez powodu jest BIAŁA
(chwila ciszy)
Dr House: Możesz oddać mi ten CZARNY pisak?
House: [do Cuddy] Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
Cuddy: [sarkastycznie] Żaden problem.
[House uśmiecha sie i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim]
Cuddy: To był sarkazm!
Dr Foreman: Saturacja w normie.
Dr House: Zmieniła się o jeden procent.
Dr Foreman: Mieści się w normie. To normalne.
Dr House: Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent byłaby delfinem.
Dr. Chase: Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr. House: Lubię tego dzieciaka.
Dr. Chase: Jeszcze go nie poznałeś.
Dr Cameron: Prosisz mnie, bym z tobą poszła?
Dr House: Jasne. Brzmi nieźle.
Dr Cameron: Coś w rodzaju randki?
Dr House: Dokładnie, tylko z wyjątkiem "randki".
Henry: Mój brat nie jest zbyt mądry.
Dr House: Moc genów jest potężna.
Dr House: Potrzebnym mi prawnik.
Vogler: Kogo zabiłeś?
Dr House: Nikogo, ale jest dopiero przed południem.
Wilson: Bądź sobą. Bądź opryskliwy, obojętny, niegrzeczny i arogancki.
House: Nie rób ze mnie świętego.
Dom:Slytherin Ranga: Charłak Punktów: 14 Ostrzeżeń: 0 Postów: 4 Data rejestracji: 01.02.09 Medale: Brak
Hej, hej. Nie denerwuj się tak. Chciałabyś, żeby Twój pierwszy tekst był bezbłędny? Nie da się tak! Dziewczyny chcą Ci pomóc, a zresztą sama prosiłaś o szczerość.
Mi, jak już zresztą wiesz, tekst się bardzo podoba. Po poprawkach jest dużo lepszy, wyznanie miłości nie jest takie kiczowate (przynajmniej Ron się nie jąka ;PP). Czyta się bardzo lekko i przyjemnie, błędów nie ma prawie wcale (a zresztą gdyby były to i tak bym ich pewnie nie wyłapała ).
Fabuła może jest trochę stereotypowa, ale to dlatego, że sam ten związek jest banalny i jak na moje w ogóle nie powinien istnieć (blehh).
Piszesz naprawdę ładnie i może napisz kiedyś o czymś ciekawszym np. Drarry *prosi prosi proooosi* ;d.
EDIT: Co do spacji przy dialogach - ja osobiście wolę tak jak jest - bardziej przejrzyste i lepiej się czyta.
Buziaki ; *.
Edytowane przez ceone dnia 01-02-2009 15:07
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Helloł!
Lepiej ty się zapoznaj z tymi zasadami, bo ZAWSZE się robi spacje po i przed myślnikami. Zawsze. Nie mówiąc już o kropkach, nie kropkach itp. ;F
Edit: Po drugie jest taka funkcja 'edit" ;F
Edit II:
Edituj! Zaraz dostaniesz bana za spam. ;F
Po drugie to o niczym nie świadczy. Robi się spację przed i po, każdy ci to powie. Każdy. Zapytaj się mistrzyń FF tutaj, to zobaczysz co ci odpowiedzą.
Edytowane przez Peepsyble dnia 01-02-2009 16:19
Dom:Ravenclaw Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1432 Ostrzeżeń: 1 Postów: 332 Data rejestracji: 14.10.08 Medale:
Witaj.
Jesteś tu całkiem nowa z tego, co widzę. Na początek chciałabym poddać Twój tekst wnikliwej analizie, a potem napiszę do Ciebie parę słów na temat regulaminów, zasad, i innych pierdół, tóre pomagają w pisaniu i jednocześnie są przeleństwem.
Zanim jednak przejdę do wytykania błędów, chciałabym napisać, że wydajesz mi się być sympatyczną osobą, mimo że Cię nie znam.
[...]- Dzień dobry- powitała go radośnie mama [...]
Ach, te spacje i myślniki. Pisałaś, że wolisz polegać na kompendium, niż na zdaniach innych Użytkowników. Muszę Cię jednak zmartwić.
Encyklopedia PWN jest powszechnie uważana za dosyć zaufane źródło, z którego możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, na przykład, że po "dobry" powinnaś była wstawić spację.
93.9. Tak samo - w myślniki z obu stron - ujmujemy wypowiedzi narratora, które zostały wplecione do przytoczonej mowy bohaterów utworu. Jeśli fragment narracji kończy zdanie, stawiamy myślnik tylko raz.
Jednocześnie na początku każdej kwestii w dialogach literackich możemy umieszczać pojedynczy myślnik, np.
- Basenu niszczyć nie możemy - rzekł raptem Krzywosąd - gdyż na wiosnę w nim się utrzymuje nadmiar wody. Gdy przyjdą roztopy, wtedy pan doktór zobaczy, co to jest. Jeśli podnieść dno rzeki, to woda z brzegów wystąpi i zaleje park...
- Łąkę, nie park - rzekł Judym.
- Tak, łąkę, a na niej myśmy posadzili najpiękniejsze krzewy.
- To i cóż z tego? Kogo mogą obchodzić pańskie krzewy?
- Jak to? - rzekł dr Węglichowski - Ja koledze pokażę, ile te krzewy kosztowały!
Ach, a może to najsłynniejsza polska encyklopedia się myli? Nigdy nic nie wiadomo. Poszukałam więc dogłębniej:
TAAT:
Myślnik używany jest najczęściej:
(...)
* w zapisie dialogów
- Nie widziałeś gdzieś Aśki?- spytał Tomek.(...)
Wikipedia:
W języku polskim myślnik używany jest najczęściej:
(...) - Nie widziałeś gdzieś szklanki?- spytał Bazyli.
(w przykładzie do oznaczenia myślnika użyte są pauzy) (...)
Wszelkie przykłady podane przez stronę www "Prorok":
- No, dalej, postaraj się, przecież potrafisz! - ryknął Harry, a jego głos potoczył się echem po kamiennej sali.
- On już nie wróci, Harry - powiedział łamiącym się głosem Lupin, usiłując go powstrzymać. - Nie może wrócić, bo um...
- Nic nie rozumiem o tych myślnikach - powiedziałem.
- Ja też nie - rzekł łamiącym się głosem.
- Załamię się przez tego Valaraukar - oznajmiłem.
- Popełnijmy samobójstwo - zaproponował.
- Eee... - zdziwiłem się.
- Albo nie. - Spojrzał na mnie. - Zabijmy Valaraukara.
- Wyborna myśl! - krzyknąłem.
- Chodźmy więc po nóż. - I poszedł z mściwym wyrazem twarzy.
Możliwe oczywiście jest, że wszyscy autorzy w.w. przykładów po prostu wzorowali się na Wydawnictwu Naukowym PWN, które przecież mogło popełnić błąd.
Dalej.
Oklepany tekst? Możliwe. Ale nie do końca.
Jak już pisałaś, ludzie z góry stwierdzili, że taki temat byłby banalny, więc omijają go szerokim łukiem. Prawda? Fifty-fifty.
Kochana addicted, wpisz sobie w googlach frazę "Ron i Hermiona blog" lub "Ron i Hermiona opowiadanie". Dużo wyskoczyło, czyż nie?
Wniosując, na bardziej ambitnych forach, typu Mirriel, nasze-opowiadania czy nawet Hogs, ludzie omijają ten pairing jak tylko mogą. Ale poza granicami różnego rodzaju forów i portali, czyli na serwisach blogowych typu onet.blog, mylog, blog4u znajdziesz mnóstwo opowiadań prawie identycznych z Twoim.
Tak więc... Owszem, można uznać Twój fick za oklepany, ale nie trzeba - opisałaś wszystko ładnie.
Mi się podoba.
Och, namęczyłam się : d Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłam. Pozdrawiam i życzę Wena.
Post Scriptum:
Z Regulaminu Fan Fiction:
16. Autor FF nie może komentować własnego FF gdy jest to niekonieczne. Wyjątek stanowią kluczowe sprawy dla opowiadania, które potrzebują uzasadnienia. Posty w stylu "Dziękuję za te wszystkie opinie. Już poprawiam błędy" traktowane będą jako wyjątkowo bezczelny spam.
Z Regulaminu:
§19 Zabronione jest odpowiadanie na własnego posta lub komentarz. Należy korzystać z opcji Edytuj.
Co łączy się z tym, że NIE PISZEMY dwóch postów pod sobą.
Czytałaś może Regulamin?
edit.
addicted_to_HP napisał/a:
Potwierdza to tekst:
Możliwe oczywiście jest, że wszyscy autorzy w.w. przykładów po prostu wzorowali się na Wydawnictwu Naukowym PWN, które przecież mogło popełnić błąd.
To było dość wredne, a ja naprawdę myślałam, że jesteś miła. Mam nadzieję, że jeszcze mi udowodnisz, że wcale wredna nie jesteś, bo wcale nie chcę się z tobą kłócić.
Hm, ta, jestem miła. Serio : >
Ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam wcisnąć trochę sarkazmu do wypowiedzi, wybacz : D
Nie, nie chciałam Cię traktować ja przedszkolaka. Po prostu napisałam, co myślałam. Mam nadzieję, że nie potraktowałaś tego zbyt do serca (tego sarazmu), ale bardziej to, co chciałam przekazać (czyli o spacjach i myślnikach). Pozdrawiam i mam nadzieję że kiedyś będziemy miały okazję pogadać czy coś.
Miłego dnia. I przypływu Wena.
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.
- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 154:28
Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 482 Ostrzeżeń: 0 Postów: 126 Data rejestracji: 26.11.09 Medale: Brak
Opowiadanie jest bardzo ciekawie napisane. I nawet jeżeli są jakieś błędy mi w ogóle nie przeszkadzają. Och, chciałabym mieć taki talent jak niektórzy na tej stronie. A wracając do opowiastki... jaka ta miłość płomienna!!!:tooth:
__________________
Never fear shadows, for shadows only mean there is a light shining somewhere near
***
Witaj, drogi Gościu pozdrawiam cię serdecznie!
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 477 Ostrzeżeń: 0 Postów: 116 Data rejestracji: 29.07.09 Medale: Brak
Hm... Znów Ron i Hermiona... Nie, to nie jest w znaczeniu negatywnym. Nawet ich lubię. Fajnie, że akurat ich wybrałaś.
Dziękuję Ci za to, że umieściłaś akcję po tych wszystkich wydarzeniach z Insygniami i Voldemortem. To daje taki przejrzysty obraz. Wiemy, że przeżycia naszych bohaterów nie kończą się na pocałunku pieczętującym wszystko.
Wydarzenia też fajne, ciekawe. Ten Ron leżący na Hermionie... Ekhm... no cóż, jestem zboczona, przyznaję
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1770 Ostrzeżeń: 0 Postów: 454 Data rejestracji: 23.02.11 Medale: Brak
Mi się podoba i jak się czyta nie zwraca się uwagi na błędy typu "Tu nie powinna być spacja".
Dla mnie to jest super i mi się podoba. Niezły pomysł na FF i fakt mało tu jest o miłości.
Fajnie że rozwinęłaś ten temat. Ron i Hermiona to niezła para choć Hermiona pasuje mi również do Draco.
__________________
You think that killing people may make them like you, but it doesn't.
It just makes people dead.
Dom:Ravenclaw Ranga: Gracz Quidditcha Ravenclawu Punktów: 132 Ostrzeżeń: 1 Postów: 36 Data rejestracji: 23.08.11 Medale: Brak
Tia, mało się nie popłakałam.
Wszelkie drobne błędy wytknęli Ci już inni, więc nie będę narzekała na brak spacji czy inne głupstwa, chociaż uważam, że:
1. Nie oddałaś za bardzo charakteru bohaterów tzn. Twój Ron nie zachowywał się tak jak Ron Rowling (on na pewno nie użalałby się w duchu nad swoimi miłosnymi porażkami) , Hermiona jak Hermiona, Ginny jak Ginny, Harry jak Harry, Molly jak Molly. Tylko Fleur była "fleurowata".
2. Styl pisarski masz całkiem niezły, czyta się w miarę gładko w porównaniu z innymi, często zamieszczanymi opowiadaniami. Do perfekcji trochę Ci jeszcze brakuje [bla, bla, bla, ćwicz, ćwicz, ćwicz]. I od razu do tematyki - jest ok.
3. Hmm... Czy to całe spotkanie Ron-Hermiona nie wydaje Ci się czasem... nieco absurdalne? Pogubiłam się w końcu, kto czego chciał.
__________________
Muzyka zaczyna się tam, gdzie słowo jest bezsilne - nie potrafi oddać wyrazu; muzyka jest tworzona dla niewyrażalnego. ~ Claude Debussy
I turn the music up, i got my records on
I shut the world outside until the lights come on
Maybe the streets alight, maybe the trees are gone
I feel my heart start beating to my favourite song
[...] From underneath the rubble sing a rebel song
Don't want to see another generation drop
I'd rather be a comma than a full stop
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 262 Ostrzeżeń: 2 Postów: 151 Data rejestracji: 16.08.11 Medale: Brak
Świetnie piszesz.
Nie mogłam oderwać wzroku od tekstu.
Mam nadzieję na więcej takich opowiadań
__________________
Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
-Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
-Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
-Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju.
Bystrości Krukonów
Lojalności Puchonów
Sprytu Ślizgonów
Naucz nas Gryffindorze!
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.