Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Nienawidzę szkoły

Dodane przez Giny dnia 02-09-2009 14:15
#1

Tutaj możecie napisać i wyżalić się na szkołę. Co Was w niej denerwuje i dlaczego.
Piszcie tez co byście zmienili.
Ogólnie wszystkie żale na szkołę...

Dodane przez RenesmeeCullen dnia 02-09-2009 17:23
#2

Za moją wuefistkę i brak czasu. I jeszcze za moją wychowawczynię, która nie liczy się ze zdaniem uczniów. I wstawanie wcześnie rano, bo zawsze mam na 8.
Jestem po pierwszym dniu szkoły. 7 lekcji w tym dwa w-fy, na których nasza kochana nauczycielka nas nie oszczędzała, bo"przecież trzeba nas rozruszać". Po szkole od razu biegiem do szkoły muzycznej na lekcje pianina u mojej przesłodzonej nauczycielki. Jestem padnięta i nie mam siły nanic. Właśnie dla tego nie lubię szkoły

Dodane przez MaGiC GiRl dnia 02-09-2009 17:27
#3

Nie lubie szkoły za brak oparcia w nauczycielach,ktrorzy bądź co bądź powinni być wzorem.Jednak oni wybierają sobie pupilka,no i nie zapominajmy,że większość tych naszych uczacych nas "autorytetów oceniają każdego od razu na wstępie.Ja nie jestem orłem choć sie staram,czyli skoro nie mam daru szybkiej nauki jestem zerem.

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 02-09-2009 17:55
#4

I wstawanie wcześnie rano, bo zawsze mam na 8.

Naprawdę rano, aż załamuję ręcę.
Ja przy tobie nie dość, że mam na 7.30 to jeszcze muszę wstać przed 6 aby się zebrać i dojechać.
Jedyne za co nie lubię szkoły to pogięta fizyka - moja achillesowa pięta ;f Przedmiot, którego za nic nie pojmę ; c

Dodane przez Giny dnia 02-09-2009 17:55
#5

Ja niecierpię szkoły, ponieważ muszę rano wstawać, brak czasu na inne zainteresowania, jest dużo nauki, ale najgorsze we wszystkim są PRACE DOMOWE!
Bo kiedy mam coś zadane, to dzień wygląda tak:
-8 do szkoły
-15 powrót (czasem i 16)
-chwila odpoczynku
-lekcje
-zajęcia
-lekcje
Blee...I HATE SCHOOL!!!!!
No i jeszcze to, ze nauczyciele są niesprawiedliwi.

Dodane przez Kamate dnia 02-09-2009 18:29
#6

Ja też mam na 8, ale wstawać muszę przed 6 aby zdążyć na autobus. Po pierwszym dniu umieram. Miałam 8 lekcji (w tym dwie matematyki). Było... beznadziejnie. I LO to jednak ciężka klasa i trzeba będzie się zacząć uczyć. Najbardziej to boję się kompromitacji, bo praktycznie nikogo w nowej klasie nie znam :( Może zdołam jakoś to przeżyć.

Dodane przez RenesmeeCullen dnia 02-09-2009 18:40
#7

Tak dla wiadomości to ja też dojeżdzam i wstaję o 6.

Kamate, wszystko będzie dobrze nie bój się. Na pewno znajdziesz nowych przyjaciół.

Dodane przez Evi91 dnia 02-09-2009 18:54
#8

Ja na 8 mam 3 razy w tygodniu. w jeden dzień mam na 9.50, a w drugi na 11.55. Niemal codziennie siedzę w szkole do 15.25, czyli o 16 jestem w domu, czasami i później. W dodatku mam w tym roku maturę!!! Ale takie jest życie ucznia. Pomyślcie sobie tak w chwilach załamki... nauczyciele tez kiedyś byli uczniami i ich też tak tępiono jak nas teraz. A jeśli nie macie żadnego egzaminu typu: sprawdzian po podstawówce, egzamin po gimnazjum lub matury. To pomyślcie tak: inni mają gorzej, bo mają te egzaminy i muszą się do nich więcej przygotowywać. A jeśli macie, któryś z tych egzaminów to za rok będziecie już po nim.
A do maturzystów jeszcze mam słówko: za rok będziecie mieć jeszcze wakacje!!! I nie będziecie już uczniami, tylko studentami (jeśli na nie pójdziecie).

Dodane przez Only_Daughter dnia 02-09-2009 19:52
#9

Za co nienawidzę szkoły? Praktycznie prawie za wszystko. Za wstawanie o szóstej ( bo trzeba się wyszykować i zdążyć na autobus), za to że Olek i jeszcze kilka osób zdało, za to że trenerka odeszła (tak właściwie to nie ze szkoły bo Niemieckiego bd uczyć), no i za lekcje do 15.25. Evi91 zazdroszczę Ci i studentom.
Pozdrawiam.:P

Dodane przez Evi91 dnia 02-09-2009 19:58
#10

Mi jeszcze nie masz czego zazdrościć. Na razie muszę nieźle charować, a przynajmniej za niedługo będę musiała.
Za rok prędzej będzie można mi czegoś zazdrościć.

Dodane przez Only_Daughter dnia 02-09-2009 20:02
#11

To fakt. Ale to 'charowanie' z pewnością Ci się opłaci.

Dodane przez Evi91 dnia 02-09-2009 20:12
#12

Jak to wczoraj stwierdził dyrektor mojej szkoły: Jest to najlepszy okres waszego życia na naukę. Jeśli teraz będziecie się uczyć przez tych kilka miesięcy macie zaplanowane życie na jakieś 10 lat.
Może i miał rację, bo jeśli zdamy dobrze maturę dostaniemy się na dobre studia, a potem dostaniemy dobrze płatną pracę.

Dodane przez joannath_13 dnia 02-09-2009 20:14
#13

Nie lubię szkoły za nietolerancje wśród uczniów... i za to że niektórzy nauczyciele są po prostu wredni...

Dodane przez Diamond dnia 02-09-2009 20:33
#14

NIENAWIDZE SZKOłY za wszystko, że musze sie uczyc i marnować praktycznie cały dzien na siedzenie w tych murach, a pozniej odrabiania zadan domowych - koszmar. Oczywiście kiedys bede wdzieczna ze cos jednak sie nauczyłam, ale na dzien dzisiejszy wogóle bym tam nie chodziła gdyby nie to że niestety musze.
Własnie zaczełam nauke w pierwszej klasie LO i juz tej szkoły nie nawidze. Jest straszna. Nauczyciele okropni, klasa tez jakos niezbyt (jak narazie) i juz widze ze bedzie bardzo duzo nauki, a ja przeciez sie nigdy jakos zbytnio nie uczyłam <szok> :)

Dodane przez Evi91 dnia 02-09-2009 20:37
#15

Ja tak samo miałam na początku. Z nowej klasy nikogo nie znałam, a w gimnazjum nigdy specjalnie się nie uczyłam. Szczerze powiedziawszy przez dwa ostatnie lata też specjalnie nie przykładałam się do nauki, bo jakoś wszystko łatwo wchodzi mi do głowy, wiec nawet nie musiałam się dużo uczyć, ale teraz muszę zacząć z powodu matury.

Dodane przez darksev dnia 02-09-2009 20:42
#16

Hm. Szkoły nienawidzi może co drugi obywatel chodzący do szkoły. Jaso... Nie lubię jej za to iż trwa tak długo. Że tyle trzeba odrabiać, i że męczą niezmiernie nauczyciele. Ofc - Są wredni. ;C Niestety większość to dranie. Już pierwszego dnia zadali nam lekcje. Aż się boję, co będzie dalej.

Dodane przez bwbasia12 dnia 02-09-2009 20:57
#17

Ja nie lubię szkoły prawie za wszystko: za nauczycieli, którzy pupilują dobrych uczniów; za sprawdziany: odpytywanie<zawsze mam przed nim stres>; za śliskie korytarze... i za to że musimy" latać'' od klasy do klasy- nie normalnie np; :35-38-30 takie tam krótkie biegi- my musimy ''latać'' góra-dół-biblioteka<jest wyżej niż inne piętra>-dół...
Może i jestem dobrą uczennicą, ale to nic nie zmienia- NIENAWIDZĘ SZKOŁY!

Dodane przez Integra dnia 02-09-2009 21:19
#18

Kamate napisał/a:
I LO to jednak ciężka klasa i trzeba będzie się zacząć uczyć.


Poczekaj aż będziesz w drugiej ; ] Wtedy się zacznie jazda.

Dodane przez Niewidka dnia 03-09-2009 21:40
#19

Gdybym napisała że nienawidzę szkoły, byłaby to nieprawda. Jestem do niej nastawiona obojętnie. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie, niesprawiedliwe ocenianie, a przede wszystkim faworyzowanie i wywyższanie. [w mojej klasie jest dwójka uczniów, których matki uczą w tej samej szkole] Nie będę rozwijać tematu. Ale jest to strasznie irytujące i sprawia mi okropną przykrość gdy napisze swoją pracę najlepiej jak potrafię do bardzo późnej pory. A takiej osobie X matka napisze wypracowanie, albo poprawi błędy, lub po prostu przełoży sprawdzian gdyż tamta zapomniała o teście, albo była zajęta czym innym. I do tego chwali się tym faktem przed resztą klasy. Gdyby to uległo zmianie na pewno bym inaczej podchodziła do tego tematu. Przynajmniej z powodu mej klasy, która nie jest taka zła, nawet sympatyczna. A co do wczesnego wstawania. Wolę wstawać wcześnie, czyli w moim przypadku ok. 6, aby zdążyć na autobus, niż o 18.00 wracać do domu. Ale i tak mimo to nie jestem zadowolona. A kto by był? Chyba każdy woli sobie dłużej pospać. No i do minusów mogę zaliczyć słabe wyposażenie i mieszanie prywatnego życia nauczycieli ze szkołą. Czego nam uczniom robić nie wolno.

Edytowane przez Niewidka dnia 05-12-2009 19:39

Dodane przez Delirantka dnia 03-09-2009 22:45
#20

W szkole podstawowej i gimnazjum lubiłam chodzić do szkoły, na początku liceum też zbytnio nie narzekałam. Wszystko zmieniło się w roku maturalnym, kiedy szkoły miałam po prostu dosyć. Nawał nauki, wieczne ględzenie nauczycieli o maturze, o studiach, znowu o maturze, o zadaniach, które musimy przerobić, o maturze, o zadaniach, o maturze itd... Koszmar.
Mówi się, że szkolne lata to najfajniejszy okres w życiu; cóż, może i tak jest, ale ja - przynajmniej na chwilę obecną - wolę swoje wakacje. Do liceum już bym się nie wróciła, wystarczą mi fajne wspomnienia (tych gorszych lepiej nie pamiętać). Zobaczymy, jak będzie na studiach. ;)
Co Was w niej denerwuje i dlaczego.
Piszcie tez co byście zmienili.

Organizacja wuefów to w większości polskich szkół porażka do kwadratu, podobnie jest z układem lekcji w danym dniu - zamiast rozdzielić trudniejsze przedmioty równomiernie na każdy dzień tygodnia, ja niejednokrotnie miewałam plan zajęć zawierający matematykę, fizykę, chemię, biologię, historię etc. w jednym dniu, a już kolejny dzień składał się z samych wuefów, religii i polskiego. Przygotować się na wszystkie trudniejsze przedmioty naraz było praktycznie niewykonalne, więc gdzie tu sens w takim planie lekcji?
Jeśli chodzi o programy nauczania - w większości nuda, dużo teorii, mało praktyki (mówię tu o takich przedmiotach jak chemia, fizyka czy choćby biologia) - w gimnazjum kochałam chemię między innymi dlatego, że mieliśmy dużo, dużo doświadczeń (wszystko dzięki nauczycielce); a już na biologii na przykład kości ludzkich uczyliśmy się na pamięć z podręcznika, a przecież o ile ciekawiej byłoby zatrudnić do pomocy szkolnego kościotrupa; przynajmniej miałby zajęcie i nie leżałby zakurzony i zapomniany z tyłu klasy (tzn. teraz już nie leży, bo jak go koledzy zauważyli i dorobili mu wiadomą rzecz z papieru, kościotrupa wyniesiono do kantorka, coby nie rozpraszał więcej uwagi uczniów). Wiem, że to też zależy od nauczycieli, ale jeżeli materiału jest tyle, że na doświadczenia nie starcza czasu, to coś tu chyba jest nie tak? Zresztą, programy nauczania są niedostosowane do możliwości polskich szkół, chyba nie znam ani jednego nauczyciela, który by nie narzekał, że jesteśmy do tyłu z materiałem, że musimy pędzić, bo mamy duże zaległości.
No cóż, (polskie) szkoły mają wiele wad, pozostaje nam tylko mieć nadzieję na jakąś rewolucyjną i genialną reformę szkolnictwa; chociaż, moim zdaniem, wiele by to nie zmieniło. Pożyjemy, zobaczymy. ;)

Edytowane przez Delirantka dnia 03-09-2009 22:46

Dodane przez Lady Malfoy-shine dnia 04-09-2009 15:14
#21

Ja nie lubię szkoły ale żeby ją od razu nienawidzić to raczej nie ale irytuje mnie w niej to że musimy wstawać rano , to że są niezapowiedziane kartkówki i sprawdziany ale nie lubię tego jak pani od matmy prosi nas do tablicy bo wiadomo że jak człowiek nie umie to będzie pośmiewisko i nie lubię także jak babka od polskiego ciągle nudzi np. dziś omawiała pół godziny spis treści (jeden tytuł omawiała 15 min.) jak nas to kompletnie nie obejdzie jakbym przy tablicy omawiała jedno słowo jak pani od polskiego to bym dostała pałę , ale lubię panią od polskiego nie jest najgorsza.

Dodane przez Guardian dnia 04-09-2009 16:19
#22

Omg, z całym szacunkiem, ale jak widzę niektóre posty w tym temacie to aż mnie skręca na sam widok. Lekcje o 8 bardzo wcześnie? Lol, są też o 7 i niektórzy muszą już o piątej wstawać żeby dojechać. I ciekawe co byście powiedzieli na lekcje o 12. Fajnie, nie? Powodzenia życzę w zimowych powrotach do domu.

Tekst w stylu, że "już musimy się uczyć" itd. Straszne. Ale nie bez powodu rok szkolny jest nazwany rokiem szkolnym, a nie rokiem szkolnym z wakacyjnym wrześniem. Poza tym nie musicie chodzić do najlepszej szkoły w mieście tylko zapisać się do najgorszej i mieć wakacje cały rok. Ba, uczyć też się nie musicie. Dwója Wam wystarczy, patrząc po nastawieniu.

Jeśli chodzi o mnie to ja za przeciwnika szkoły się nie uważam. Wprawdzie wielkim wyznawcą też nie jestem i zdarza mi się ponarzekać, ale nie wyobrażam sobie innej drogi. 100 razy bardziej wolę się uczyć w wieku 7, 10 czy 17 lat niż pracować i jakoś życie bez szkoły by było imo ograniczone.

Dodane przez Lady_Am dnia 04-09-2009 17:20
#23

A ja, cóż. Może za to że jest, choć ie, bo mam tam przyjaciół. Za wredne nauczycielki, podam przykład nawet, dziś na historii koledzy przede mną i Emilą gadali, a nauczycielka do nas z gębą (aby tak ładnie napisać), że niby ona nas zaraz przepyta.

Dodane przez Evi91 dnia 04-09-2009 18:30
#24

W życiu nic nie jest sprawiedliwe. Nawet w sądach zdarza się nie sprawiedliwy wyrok, a co dopiero w szkole? Nie zmienimy tego. No chyba, że ktoś z nas zostanie Ministrem Edukacji Narodowej.

Dodane przez DeadHelena dnia 04-09-2009 18:37
#25

Nienawidzę szkoły bo,że ,ponieważ:
-Mam głupią klasę
-Musze odrabiać durne zadania domowe
- Przez 3 na5 dni mam na 7:30
-Mój plecak waży około 12 do 15 kilo.

Dodane przez Szarlotta Szott dnia 04-09-2009 18:44
#26

Za sprawdziany, sprawdziany, sprawdziany. To, że każdego dnia muszę się denerwować, bo czegoś tam się nie zdążyłam nauczyć. Za niektórych nauczycieli, którzy zamiast już dawno siedzieć na emeryturze nadal udają, że uczą. Nienawidzę też przez to, że inni patrzą na ciebie w szkole przez pryzmat ocen i tego w co jesteś ubrany!

Dodane przez Szarlotta Szott dnia 04-09-2009 18:50
#27

"Nienawidzę" to zbyt mocne słowo. Jak można nienawidzić miejsca w którym poznało się tylu wspaniałych ludzi, przeżyło tyle radosnych chwil i spędziło ponad połowę swojego życia!?! Zdarzają się wiadomo dni w których chętniej zostałabym w domu, ale to głównie wtedy, kiedy czeka mnie jakiś trudny sprawdzian. Przecież szkoła sama w sobie zła nie jest. Zazwyczaj sobie radzę z tym co mnie w niej czeka...

Dodane przez Kamate dnia 04-09-2009 19:12
#28

Co do wagi plecaków DeadHelena to uwierz, każdy uczeń ma ciężki i na prawdę nie jesteś wyjątkiem. Ja już się przyzwyczajam do tego, bo wiem, że innego wyboru niż noszenie tej mojej makulatury nie mam.

PS. Już jakoś się zaaklimatyzowałam w nowej klasie ;)

Dodane przez Milka dnia 04-09-2009 19:39
#29

Rozpoczęłam klasę maturalną i już widzę, że nie obejdzie się bez ględzenia nauczycieli o maturze. Na razie staram się nie narzekać, ale wiem, że będzie ciężko. Przynajmniej nauczyciele innych przedmiotów trochę nam odpuszczają (szczególnie mają to zrobić w II semestrze).
A propos rozkładu przedmiotów na poszczególne dni - mój rozkład zmienił się już 3[!] razy i na razie sytuacja wygląda tak, że we środę mam 3 lekcje: WOS i 2x Polski, a następnego dnia mam już 7 lekcji, głównie tych ścisłowców..
Moja szkoła jako jedna z niewielu (a może i jedyna) w Białymstoku ma na jedną zmianę (czyli pierwsza lekcja zaczyna się o 8:15, a ostatnia kończy się o 15:35), więc nie mam sytuacji, że siedzę w szkole do 18, na szczęście.

Co do wagi plecaków DeadHelena to uwierz, każdy uczeń ma ciężki i na prawdę nie jesteś wyjątkiem.

Dzisiaj, gdy spakowałam książki na poniedziałek, to poczułam, jakbym niosła z 20 cegieł ;F. Fakt, przydałyby się takie szafki w szkole, jak są w amerykańskich szkołach.

Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 04-09-2009 20:32
#30

Teraz poszłam do liceum, nikogo tam nie znam...narazie nic na tą szkołę powiedzieć nie mogę, ale niestety w klasie zapewne stworzą się takie "grupki"...strasznie mnie to drażni...jakbyśmy nie mogli być wszyscy dla wszystkich mili, tylko jedna grupa docina drugiej ;/ W gimie tak u mnie było i jako...nie wyniosłam z tamtąd dobrych wspomnień ;( A jeśli chodzi o szkołe...wiadomo, mało kto lubi do niej chodzić, chcielibyśmy, żeby wakacje trwały dużooo dłużej...

Dodane przez al_kaida dnia 05-09-2009 20:37
#31

Ja muszę przyznać, że gdyby w szkole nie było sprawdzianów, kartkówek i odpytywań, to kochałabym szkołę. I nawet uczyłabym się, tak po prostu sama dla siebie. Ale częste kartkówki, sprawdziany czasem mnie przerażają. No i ze wstawaniem też nie jest lekko, żeby zdążyć na 8.00, muszę wstać o 6.00. Ale jakoś daję radę, jestem zadowolona. Bo mam chociaż fajną klasę, o wiele lepszą niż w gimnazjum.

Dodane przez Cherry dnia 05-09-2009 20:55
#32

Czego najbardziej nienawidzę?
Na pewno wstawania bladym świtem, żeby zdążyć na tą 8, jestem raczej typem sowy, wolę siedzieć do późna i potem spać do południa, więc na prawdę trudno mi jest wcześniej zasnąć i nawet to nie zawsze pomaga...
Prace domowe, szczególnie te, nad którymi muszę się długo zastanawiać, bo nauczyciel tak nie jasno podał polecenie, że co chwilę mam jakieś wątpliwości...albo temat taki, że pojęcia nie mam co napisać, a muszę oddać pracę przykładowo na jedną stronę A4.
No i wf, delikatnie mówiąc nie jestem zbytnio uzdolniona w tym kierunku, dlatego te trzy godziny w tygodniu są dla mnie katorgą...;<
Mówicie jeszcze o ciężkich plecakach...hm, to też racja, na szczęście moje liceum od przyszłego roku przenosi się do nowego budynku, gdzie mają być szafki. ;>

Dodane przez harrygryfoniak dnia 05-09-2009 21:07
#33

Nie lobię szkoły bo:
-muszę wstawać na 7.00 ,a jestem typem sowy jak to nazwała Cherry
-w 4 dni mam 7 lekcji a w 1 dzień 6 (+ kółka)
-w gimnazjum mam głupich nauczycieli (może nie głupich ale wrednych)
-muszę wracać na chatę 2.5 Km
-rozdają uwagi jak ulotki
-przez 2 miesiące nie ułożyli normalnego planu.
-na WOS muszę siedzieć z wrednym krasnalem.
-sporo tego jeszcze bym napisał ale nie spamuje

Edytowane przez Ariana dnia 05-09-2009 21:24

Dodane przez Avrione dnia 05-09-2009 23:00
#34

Cóż,dla mnie szkoła ma swoje plusy i minusy.
Minusy
-Muszę wstawać o szóstej.
-Wkuwać materiał.
-Przez siedem godzin dziennie(plus zajęcia pozalekcyjne) muszę się gapić na tego nauczyciela,i jestem bliska nerwicy.
-W-f jest jedną z tych 'męczarni'.
-A przed fizyką,chemią i matematyką to już w ogóle mam depresję.
-Lepszego partnera w ławce na religii nie mogłam wybrać.

Plusy
-Spotykam się z przyjaciółmi i często z nimi rozmawiam.
-Można na przerwach wyjść,usiąść na ławce przed szkołą i pooddychać świeżym powietrzem.
-Zawsze mogę się dowiedzieć czegoś ciekawego.
-W naszej bibliotece są super książki.
-Mam fajną wychowawczynię.
-Gdy lekcja robi się nudna,to mam farta że siedzę przy oknie,zawsze mogę odpłynąć w tym lesie które jest na przeciwko szkoły,i pomarzyć..
-Mam fajną klasę w której nie robią się takie "Grupki" jak w podstawówce,tylko wszyscy się lubią :).

Tak więc szkoła nie jest taka zła ;).

Edytowane przez Avrione dnia 05-09-2009 23:02

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 05-09-2009 23:09
#35

Fakt, przydałyby się takie szafki w szkole, jak są w amerykańskich szkołach.

Szafki w szkołach ? W mojej szkole zamiast szatni mamy małe ( 2/3 wilekości tych amerykańskich szafek ;p ) szafki, w których mamy zostawić rzeczy. Jedna szafka przypada na 2 osoby. Jak jest ciepło - całkiem w porządku można to i owo zostawić w szafce, problem w tym, że gdy zaczyna się zima, czyli okres zaliczania wszelakich przedmiotów, to jedna osoba się mieści - gorzej z drugą, kozaki, kurtki, często szafki zamykamy w dwie osoby, bo szafka ledwo się domyka. Poza_tym nawet jakby była jedna osoba książek by nie zostawiła, przemokłyby w tych naszych szafkach. Jak widać to miło i kolorowo jest tylko w amerykańskich filmach. :uhoh:

Niezapowiedziane kartkówki ? / Sorry, dla mnie to nie problem, nauczyciele deklarują się, że będą robić niezapowiedziane kartkówki, jedyną niby naszą szansą na ratunek będzie np., aczkolwiek z ich deklaracji wiele nie wychodzi. Raz chyba tylko z niemieckiego była kartkówka, co 3 dostałam. ^^ Wszyscy jednak zapowiadają, albo chociaż hasło rzucą, że w następnym tyg. kartkówka 'niezapowiedziana'. Pod tym względem mam szczęście.

Edytowane przez Ariana dnia 05-09-2009 23:33

Dodane przez kinia94 dnia 05-09-2009 23:29
#36

W II klasie gimnazjum sądziłam, że to był najgorszy rok mojej edukacji. Przepełniony nauką i zajęciami ( również pozalekcyjnymi). Teraz doszłam do wniosku, że się myliłam, Może być gorzej i jest to możliwe właśnie w III klasie. Może się wam wydawać, że desperuje, ale po 3 dniach już jestem poirytowana moim planem dnia, który wygląda mniej-więcej tak:
- wstaje po 6.
- szybka toaleta i naszykowanie się do wyjścia.
- po drodze powtarzam materiał na lekcje
- podczas lekcji uczę się na olimpiadę.
- jem kanapkę, bo w domu nie zdążę zjeść śniadania
- po lekcjach siedzę w bibliotece i robię stronę internetową szkoły, którą prowadzę.
- wracam po 16<czasem później> i się dalej uczę.
- jem kolacje i około 12 idę spać zapewne czytając lektury przed zaśnięciem np. faraon.

Tak wygląda mój dzień. Jeszcze pomijam w tym dniu 12 godzin malowania tygodniowo ( plus dojazd 30 minut w jedną stronę ;]), SKS<szkolny klub siatkarski>, koło plastyczne, matematyczne, dziennikarskie, informatyczne i przygotowania do egzaminów< 1h dodatkowo z każdego przedmiotu zaliczanego w egzaminach na koniec gimnazjum>. To chyba na tyle dodatkowych zajęć. A w weekend nauka.

Zmęczona już jestem tym wszystkim, a nie mogę z niczego zrezygnować :P

Dodane przez Kamate dnia 06-09-2009 08:34
#37

Co do szafek to były u mnie w gimnazjum i są także w liceum. W gim była jedna na dwie osoby, a w liceum jest jedna na jedną osobę, ale mniejsza. Wygodne to jest i przydatne, bo szatni u nas nie ma, więc odzienie trzeba ze sobą wszędzie nosić. Część książek też można zostawić (pod warunkiem, że nie będę się z nich w domu uczyć).

Dodane przez Diamond dnia 25-09-2009 21:17
#38

No tak niedawno sie wypowiadałam w tym temacie, że nie nawidze szkoły i oczywiście podtrzymuje to, że lepiej byłoby gdyby jednak jej nie było <haha>, ale chodząc juz kilka dni po mojego nowego LO stwierdziłam, że jest jednak dobra strona tego wszystkiego. Można poznać naprawdę bardzo fajnych ludzi i mówie to z własnego przykładu.

Dodane przez LoonyHaw dnia 04-12-2009 23:06
#39

POCZEKAJCIE AZ PRZYJDA STUDIA. Buahahaha
tez nie lubiem szkoly :( i wiem ze jak ja zakoncze to bede musiala wybrac kierunek i... i ja nie wiem jaki. I bedzie jeszcze matura z ROZSZERZONA MATMA :O! co ja poczne.

Prawda jest taka ze bez szkoly to czlowiek by sie nudzil, tak to ponudzi sie poza domem. Tak smutna prawda. Gdybyscie nie uczeszczali do szkoly to byscie zupelnie nic nie wiedzieli, zupelnie, a przynajmniej macie czym wypelniony czas. Jasne, nauka nudzi, ale nuda jeszcze bardziej. ja tak lubie szkole ze nawet do liceum bede chodzic 4 lata a nawet postaram sie aby 5, bo po 6 mnie chyba wyrzuca :<

Dodane przez kapsiutek dnia 04-12-2009 23:32
#40

ja na razie nie wyobrażam sobie siebie w liceum, to co dopiero na studiach.

i ja także nie lubię szkoły. chociaż mimo tego, że nie lubię, nie wyobrażam sobie, że mam domowe nauczanie czy coś. Wkurzają mnie niezapowiedziane kartkówki i głupi nauczyciele, ale bez szkoły była by nuda, no :D

Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 04-12-2009 23:48
#41

Ale na studiach jest zabawa :D
Jedyne co mnie denerwuje jeśli chodzi o edukację moją to chyba ludzie z którymi się za długo przebywa. Po kilku latach nawet Ci najlepsi potrafią strasznie irytować. Być może sięga mnie kryzys trzech lat, bo zazwyczaj po takim czasie znajomi są dla mnie nie do wytrzymania. A co dopiero powiedzieć o czwartym roku... Jeśli chodzi o szkołę to nie przepadałam może i z tego względu że dojazd do niej zajmował mi zwykle ponad godzinę. Poza tym dało się wytrwać ;)

Dodane przez xinsosq dnia 05-12-2009 00:33
#42

Szkołe samą w sobie lubię, co do lekcji to już niekoniecznie. Niestety jak trzeba to trzeba.

Dodane przez niewesolypagorek dnia 09-12-2009 20:26
#43

W mojej szkole przeszkadza mi to, że w niektórych miejscach wystają główki od gwoździ ze ściany i przez to podarłam sobie kilka bluz, siadając na podłodze. : (((

Przeszkadzają mi też wąskie korytarze i ciasne klatki schodowe, bo przez to wszyscy się pchają i macają, chcąc pójść gdziekolwiek. : (((

Więcej zastrzeżeń nie mam. Oczywiście nie zawsze chce mi się uczyć, narzekam na ciężki plecak, zadania domowe, których nie zdążam zrobić na przerwie, kartkówki... Cóż, taka jest szkoła, a mi nikt nie kazał iść do liceum na matfiz. W każdej chwili mogę zrezygnować, najpewniej nie chcę.
Inaczej pewnie będę gadać, za rok, gdy zacznie się marudzenie o maturze. Na chwilę obecną jestem w nastroju 'chcę wracać do szkoły' jako, że nie było mnie tam od 3 tygodni. ;f

Dodane przez MateuszMusiaek dnia 09-12-2009 20:38
#44


Dodane przez Krzywolap21 dnia 20-12-2009 19:48
#45

No że nienawidzę szkoły to powiedzieć nie można. Ale jest kilka czynników, które robią z niej często budynek tortur. xd
1. Lekcje są dłuuugie i mi się dłuuużą.
2. A przerwy są nieproporcjonalnie krótkie. ;p
3. Nauczyciele (niektórzy) są chamscy, wredni i ogółem można by na nich ciągle gadać złe rzeczy. :P I nie lubię jak nauczyciel twierdzi, że jego przedmiot jest najważniejszy i w związku z powyższym zadaje masum do domu, uczenia i zajmuje wolny czas w różne sposoby.
4. Hahah, lekcje zaczynają się za wcześnie. :D
5. Nie lubię mojego dyrektora, ale kit. xd Wydaje forsę n niepotrzebne rzeczy, ostatnio zafundował w saunę... :uhoh:

Ale szkoła nie jest aż taka straszna, zawsze jest jeszcze głupawka na przerwach, śmieszni nauczyciele i wgl.

Dodane przez Domaa dnia 20-12-2009 20:29
#46

Ja tam lubię szkołę jak jest przerwa i czasem na lekcjach bo zawsze brecht jest z kogoś. Co bym zmieniła ? na pewno faceta od Wf to taki debil, że nie realne nawet zasad nie zna bo przeczytał tylko książki i trochę nie uważnie bo nas uczy dwutaktu na 3 kroki, a my w klasie sportowej. Jeszcze kilku nauczycieli i żeby mieć na 9 lub 10 i nie osiem lekcji tylko mniej xd

Dodane przez Czarodziejka Majka dnia 20-12-2009 23:35
#47

Ach... trochę się tego nazbierało:
- codziennie lekcje zaczynamy o 8, wyjątkiem jest poniedziełak bo zaczynamy o 7.05
- Nienawidzę zajęc artystycznych i niemieckiego przez nauczycielki które prowadzą te zajęcia
- kilku facetów ze starszych klas się do mnie przykleiło i nie chcą się odczepic
- pewna zołza została na lodzsie bo jej kumpela poszła do innej szkoły, więc postanowiła przyczepic się do mojej przyjacióły i teraz jest tylko ,, Izunia powiedziała" ,, Izunia chciała iśc" ,, a wiesz że Iza ", już nic się dla niej nie liczy ( nawe ja ) poza Izką
- wracając do Agi i Izy to jeszcze wszystkie przerwy latają za facetami z 2a i 3b, a później jesccze muszą wszystko na lekcjach mi opisac :mad:
moje gimnazjum jest ohydne z wyglądu. Pomazane ściany, powybijane szyby itp.
- toalety. Są okropne. Albo nie ma drzwi, albo drzwi się nie domykają, albo wogóle nie ma kibla. O ścianach to już nawet nie wspomnę że karzdy cal musi byc pomazany
- moja klasa ma najwięcej lekcji tygodniowo w szkole ( a pragnę wspomniec że jestem w 1c a klasy 1a i 1b mają po 5 lekcji, podczas gdy mamy prawie codziennie po 8 )
Ogólnie nie lubię swojej szkoły i z chęcią bym się przeniosła

Dodane przez Naina dnia 22-12-2009 11:01
#48

Ja także nienawidzę szkoły.
Denerwują mnie nauczyciele, zadania domowe, długie lekcje, wstawanie rano, sprawdziany, pytania i w ogóle wszystko. Nie którzy nauczyciele są chamscy, i wredni. W jednym tygodniu umieją zrobić nam cztery sprawdziany, a potem jęczą że "żadnej piątki nie było" ale jak my się mamy uczyć na cztery przedmioty naraz? Codzienne wstawanie jest straszne. Nauczyciele to sobie posiedzą w szkole 4 godzinki i do domu lecą, a my się po 7 godzin męczymy. Nie lubię żadnego przedmiotu (chodź dużo ich) żadne nie są ciekawe. Oni myślą że my będziemy się 24h na dobę uczyć? Na to wygląda bo ciągłe sprawdziany, kartkówki i pytania są praktycznie codziennie. Kiedy my mamy mieć czas na rekreacje? Na spotkania z przyjaciółmi? Zadań domowych to ja mam codziennie ok. 5 z każdego przedmiotu. Przychodzę o 15 a do 18 robię lekcje i się uczę. Potem na dwie-trzy godzinki na komputer, wykąpać się i spać. I tyle z dnia. Już nie mówiąc o wyglądzie szkoły. Toalety całe pomazane, aż cud że lustra w niej są jeszcze całe. Korytarze to chyba tylko z 2 metry szerokości mają (może 3 metry nie więcej) a w jednym korytarzy lekcje mają cztery klasy, bo sale są ściśnięte obok siebie. Stołówka strasznie obskurna. Jedzenie to średniej jakości. Ciągle w tej szkole czegoś brakuje (np. substancji na chemie itd.).
Chyba jedynym plusem tego wszystkiego jest to że mamy kontakt z rówieśnikami.

Dodane przez Avrione dnia 25-12-2009 14:48
#49

Nienawidzę szkoły ponieważ:
-Odbiera mi czas na inne zainteresowania.
-Moja nauczycielka od matematyki,nienawidzi mnie(ze wzajemnością) i nawzajem uprzykrzamy sobie życie.
-Jest dużo nauki(czasami za dużo) i nie daję sobie rady z wygrzebaniem się.
-Choćby nie wiem co przedmiotów ścisłych nie skumam za nic w świecie.

Dodane przez Malkontentka dnia 27-06-2010 22:05
#50

Nie mam wiele żalów na szkołę.
Ale po pierwsze: Nie cierpi mnie nauczycielka od wf (z wzajemnością). Stara mi się uprzykrzyć życie na kazdy sposób. Gdyby nie opieka wychowawcy to z wf miałabym 1 na koniec.
Po drugie chodzę do bardzo małej szkoły(190 osób), a hałas i wrzaski są nieziemskie.
Po trzecie boiska, które są od trzech lat w remoncie, a wf jest najczęściej na nieczynnej pętli tramwajowej.
Po czwarte nauczycieli jest bardzo mało, więc często mamy "okienka"
Po piąte gimbusy się spóźniaja!

Dodane przez Avrione dnia 06-07-2010 18:54
#51

Gdy szłam do I gimnazjum myślałam że będzie fajnie nowi koledzy,nowi nauczyciele...jakże bardzo się myliłam ! teraz idę do II klasy i nie spodziewam się raju.
-Lekcje w moim gimnazjum ZAWSZE bez wyjątków zaczynają się o 8:10 a że ja do szkoły muszę trochę przejść więc nie obejdzie się bez wczesnego wstawania.
-Obiady w szkole są ohydne.
-Nie cierpię dyrektora gdyż jest niesprawiedliwy i myśli że jest 'taki zabawny' ale zwykle to tylko on śmieje się ze swoich żartów które konkurują z żartami Strasburgera.
-Nienawidzę nauczycielki od matmy(ze wzajemnością) jest okropnie niesprawiedliwa,wredna,zadaje masę zadań domowych,ciągle powtarza że 'matematyka jest najważniejsza'. Oprócz tego jest brzydka,cały czas podjada na lekcjach słodycze(chowa się za torebką i myśli że nikt nie widzi), potrafi przynudzać tak że człowiek musi być na prawdę bardzo zainteresowany żeby nie zasnąć.
-Równie mocno nie cierpię nauczycielki od chemii: wymagająca,wredna,okrutna..a gdy w dyżuruje w stołówce a ty nie zjesz czegoś to broń Cię panie boże..
-Nienawidzę fizyki...jest trudna,nudna i nie wiem czemu..zawsze po niej chce mi się jeść:uhoh:
-Wredna i wiecznie wykrzywiona nauczycielka j.polskiego przyprawia ludzi o dreszcze,zawroty głowy,wymioty a w nielicznych przypadkach nawet zgon.
-Lekcje są nudne i nieciekawe.
-Maks zadań domowych,sprawdzianów,kartkówek,klasówek i innych wymysłów.
-Czasami to uczyć się trzeba do północy
-Przerwy za krótkie !!.

Szkołę powinno się zburzyć,spalić,zaorać i posypać solą aby nigdy więcej się nie odrodziła !!!.


Wspominałam że nie lubię nauczycielki od matmy???

Edytowane przez Avrione dnia 06-07-2010 18:55

Dodane przez Crazy Flower dnia 06-07-2010 20:17
#52

Bosh... Co wy mówicie? Strasznie narzekacie... Uczysz się teraz, masz później dobrą pracę! Potem jest narzekanie: ''Nie przyjęli mnie do żadnej dobrze płatnej pracy''. Nic dziwnego - z takim nastawieniem! Nic nie jest takie straszne, wystarczy mieć plan. Jak się idzie wcześnie spać, to nie ma problemu z wczesnym wstawaniem. Jak ktoś wraca do domu o 18, bo ma jakieś dodatkowe lekcie codziennie - okej, może narzekać. Ale większość osób ma prywatny angielski, albo coś, 1 - 2 razy w tygodniu. Wystarczy ułożyć sobie adekwatny do sytuacji plan dnia i na wszystko wystarczy czasu. A jak nie, to można sobie jeden dzień odpuścić grania na komputerze. Oglądnij sobie jeden ulubiony serial. Nauczyciele czasem zadają ogromne prace domowe - no i co? >lol2< Zrób to wszystko jak najszybciej i miej to z głowy. Po prostu zabierz się za naukę. Jak nauczyciele widzą, że się dobrze uczysz, to się od ciebie odczepiają. A jak ci robią sprawdziany i kartkówki niezapowiedziane? Po prostu bądź na bierząco przygotowany. To się opłaca. Efekty widać na świadectwie. Ja zrobiłam sobie plan i mam teraz na wszystko czas, mimo, że nauczyciele zadają taaakie wypracowania domowe. Odpuszczam sobie wtedy neta i Hogs ;( Trudno, ale trzeba. Dzień cię nie zbawi. I nie narzekajcie tak, to nic nie pomaga w nauce. Tylko zmienia wasze nastawienie do szkoły, co pogarsza waszą sytuację. Ale wzięłam się za naukę i efekty było widać - nauczyciele się odczepili, miałam lepsze stopnie. No i oczywiście, żeby można było usiąść do nauki trzeba się wyspać. O to też należy zadbać. Czasem jest trudno, ale to wszystko się opłaca w późniejszym życiu. Koniec przemowy ^^

Dodane przez Promitet dnia 28-07-2010 14:48
#53

Giny napisał/a:
Tutaj możecie napisać i wyżalić się na szkołę. Co Was w niej denerwuje i dlaczego.
Piszcie tez co byście zmienili.
Ogólnie wszystkie żale na szkołę...


Szczery temat . Jeszcze takiego nie widziałam . No w sumie ja tam za szkołą nie przepadam , ale żeby się od razu wyżalać . Czuję zniechęcenie nie do szkoły ale nauczycieli . Tylko dlatego czasami jej nie cierpię . Bo to w końcu ja lubię budynek . Jest nawet ładny ale jeśli chodzi o tych "dorosłych" uważających że wszystko mogą zrobić z uczniami !

Dodane przez daria2j dnia 19-08-2011 14:05
#54

Moja szkoła jest do dupy bo nauczyciele są nie mili

Dodane przez Draconis Owl dnia 20-08-2011 12:11
#55

E, ja tam nie mogę powiedzieć, że nie lubię szkoły. W podstawówce całkiem fajnie chodziło mi się do szkoły, w gimnazjum trochę narzekałam i powtarzałam, że już nie mogę się doczekać aż ją skończę, ale teraz, kiedy już rzeczywiście nigdy nie wrócę do mojej starej szkoły, widzę, że wcale nie było mi w niej aż tak źle. Może i trzeba się dużo uczyć, wkurzać na upierdliwych nauczycieli, ale w szkole uczymy się wytrwałości (i wielu przydatnych, ale też kompletnie niepotrzebnych rzeczy), poznajemy ciekawych ludzi, no i samych siebie. Może z pozorów szkoła wydaje się okropna, ale chyba taka nie jest. ;) Jestem ciekawa, jak będzie w liceum.

Dodane przez CeCe dnia 20-08-2011 12:58
#56

Szkoła....w sumie może być. Nie za bardzo lubię się uczyć ale...jest spoko.;)

Dodane przez Densho dnia 22-08-2011 00:13
#57

nienawidzę szkoły
Nie lubię za: za nauczycieli !!!
I za połowę mojej klasy ;/

Dodane przez Annee dnia 25-08-2012 13:22
#58

Po pierwsze ludzie z mojej klasy - snobki (wielka elitka), tępaki, kujony, bezguścia, bez charakteru, de-bi-le! Na dodatek większość nazywa mnie kujonem głównie z tego powodu iż czytam dużo książek (np. HP), a co ma piernik do wiatraka?!
Po drugie nauczycielka matematyki - codziennie kartkówka, co tydzień sprawdzian :<

Dodane przez Ms_Kane dnia 25-08-2012 13:32
#59

Ja szkoły nie lubię, a zwłaszcza mojej klasy, bo większość dziewczyn to głupie damulki, które myślą tylko o swoim wyglądzie i w ogóle są "ę" "ą". Co do chłopców to też większości nie lubię , bo są tacy, tacy głupi. Zresztą mnie dużo osób nazywa mnie kujonem, którym nie jestem, bo się dość dobrze uczę. Z mojej klasy lubię tylko 3 osoby z 24 więc klasa do bani. Co do nauczycieli to nie mam jakoś żadnych pretensji no chociaż szkoda, że tam często mam kartkówki:|

Dodane przez marihermiona dnia 28-08-2012 09:16
#60

Mnie nauczyciele wkurzają:mad: