Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 206
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Rodzinna tajemnica... (rozdział 7)
Drukuj temat · [NZ] Rodzinna tajemnica... (rozdział 7)
~Red Crayon F
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 11-09-2008 18:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 349
Ostrzeżeń: 1
Postów: 191
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

,,Co więcej, potem okazało się, że to, co powiedział, to prawda! Mam strzec jakiegoś medalionu przed zbirami... Czemu akurat ja? Jakby to nie mogła być Magda. Albo Artur. "

Leżę i kwiczę. Żadnej realności. Doprawdy jak tak może być? Masz w miarę ładny styl pisania, ale dziwnie opisujesz emocje... Nie obraź się, ale podoba mi się średnio.
__________________
Pessum Ire - Podążam ku zagładzie


]http://www.hogsme...rowstart=0 NOWY ODCINEK! REAKTYWACJA NA POWAŻNIE!
ZAPRASZAM CIĘ, drogi Gościu! ^^[/bcolor]
karola555@yahoo.de Wyślij prywatną wiadomość
~Bella_Lestrange F
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 11-09-2008 19:25
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 18
Ostrzeżeń: 0
Postów: 4
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Przeczytałam całe 3 rozdziały. Z początku wydawały mi się nudne, ale tera są jak najbardziej super. Po prostu mnie to ff oczarowało...^^ Czekam na rozwój kolejnych zdarzeń.
Wyślij prywatną wiadomość
~ladybird F
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 11-09-2008 20:01
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Członek GD
Punktów: 521
Ostrzeżeń: 3
Postów: 331
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Rozdział może być... Ale ta karta z pamiętnika jest beznadziejna! Rozwija pewien wątek, ale beznadziejnie napisane...
Ale i tak czekam na kolejne rozdziały! Zaciekawiłaś mnie tą Wiolą...
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 21:03
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Nie obraź się, ale podoba mi się średnio.


A niby za co mam się obrażać? Przecież każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, a komentarze z odrobiną krytyki wnoszą o wiele więcej, niż te takie jednolinijkowce typu: "Fajne, czekam na kolejną część". Uśmiech
Tak więc dziękuję za szczerą opinię.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 23:01
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

No przeczytałam. Początek ładny, wciągnął mnie, ale gdy doszłam do kartki z pamiętnika, to aż westchnęłam z rozpaczą. Nastawiłam się na coś klimatycznego, a tu zaserwowałaś mi jakieś nierealne nie wiadomo co. Miało byś śmieszne, tak? Cóż, może by i było, ale nie w tym miejscu, nie w tym czasie. Nie wydaje mi się, żeby ktoś, kto przed chwilą został zaatakowany przez czarodzieja i poinformowany o tym, że ma strzec jakiegoś medalionu, o którym nie miał przedtem zielonego pojęcia, spisał to wszystko z taką lekkością, jakby niewiele go to obchodziło. Jest to po prostu mało realistyczne. Jeśli masz zamiar coś napisać, to musisz się zastanowić, czy aby na pewno jest to konwencjonalne, pasuje do sytuacji.
Jednak jedna wpadka nie zmienia mojego nastawienia do tego fanfiku i nadal mi się ono podoba. Czekam na część kolejną.
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~al_iraqia F
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 23:46
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 376
Ostrzeżeń: 0
Postów: 173
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Jak zwykle świetny wpis! Akcja się rozkręca i z wielką ochotą będę czytać dalej! Styl także dobry, nie zauważyłam żadnych błędów....
__________________
I'm Slim Shady, I'm the real Slim Shady, and you other Slim Shadys are just imitatin! web.hit.bg/pharaoh/1104230420_turesDark4.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 14-09-2008 22:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 4


Mijały kolejne dni, nie wnosząc nic nowego. Lilka szybko zapomniała o kartce z pamiętnika, uznając ją za wytwór zbyt wybujałej wyobraźni autora. Nie sądziła, aby coś tak niedorzecznego mogło być prawdą. Dopuszczała też tę możliwość, że świstek papieru jest fragmentem rękopisu czyjejś książki. Nie wiedziała jednak do końca, co to mogło być.
Dziewczyna cały czas spędzała w kuchni. Gotowała, piekła ciasta - kulinaria była jej pasją. Czasami, gdy na przykład czekała, aż ziemniaki się ugotują, siadywała w fotelu z Marcelem na kolanach. Patrzyła i słuchała, jak deszcz bębni o szyby, a jej myśli kierowały się na ciocię lub na Wiolę. Ta pierwsza znikała na całe dnie. Wychodziła zaraz po śniadaniu, a wracała dopiero późnym wieczorem. Lilka zastanawiała się, co dzieje się z jej ciotką. Doszła do wniosku, że krewna przesiaduje u swojej tajemniczej przyjaciółki, nie mogąc się z nią rozstać. Bo przecież - cóż innego mogłaby robić?
Tydzień po przyjeździe nastolatki, ciocia została w domu. Nie wychodziła nigdzie, tylko cały dzień spędziła z bratanicą w kuchni. Razem przygotowywały obiad, śmiały się i rozmawiały. W końcu Lila zdobyła się na odwagę i zapytała:
- Ciociu, idziesz gdzieś jutro?
- Tak... - odparła blondynka, czyszcząc w zamyśleniu blat stołu.
- A... Mogę wiedzieć, dokąd?
Ciotka nie odpowiedziała. Ruda powtórzyła pytanie.
- To rozmowa na inny dzień - usłyszała po dłuższej chwili. Zdziwiona, uniosła brwi. - Teraz nie dam rady ci tego wytłumaczyć.

Więcej nie rozmawiały. Lilka zastanawiała się nad tym głęboko, wykonując czynności automatycznie. Nałożyła sobie kotleta i aż się wzdrygnęła, gdy ciocia powiedziała do niej wesoło:
- To co, Lilka, przyniesiesz ogórki z piwnicy?
- Co?! Ach... Tak, jasne... - odparła niezbyt przytomnie ruda i w te pędy pobiegła do piwnicy. Tam udała się do pomieszczenia położonego pod kuchnią. Wdychając przesycone kurzem powietrze, zapaliła światło - zwisającą z sufitu żarówkę. Popatrzyła na stojące przy każdej ścianie półki, zapełnione słoikami. Długo się rozglądała, zanim dostrzegła kiszone ogórki. Wzięła szklane naczynie z warzywami i spojrzała na dziurę po nim. Patrzyła dość długo i zauważyła coś ciekawego. Głęboko, między słoikami, majaczyło coś żółtego. Postawiła ogórki na podłodze i z powrotem sięgnęła na półkę. Z największym trudem wyciągnęła tajemniczy przedmiot i otrzepała z kurzu. Był to zeszyt w jaskrawożółtych okładkach. Lilka bez wahania zajrzała do środka. Przewracała zapisane kartki. Okazało się, że zdobyła kolejny pamiętnik. Zorientowała się tez, że pisała to ta sama osoba, stworzyła niedorzeczny świstek.
- Lilka! - usłyszała z góry ciotkę. - W porządku?
- Tak tak, już idę! - odkrzyknęła. Schowała pamiętnik starannie między słoiki. - Jeszcze tu wrócę... - szepnęła i ruszyła na górę.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
!Delirantka F
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 15-09-2008 00:59
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Mistrz Eliksirów
Punktów: 2914
Ostrzeżeń: 0
Postów: 439
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Cóż, jako że nie miałam okazji skomentować poprzedniego odcinka, teraz muszę nadrobić zaległości.
Ładnie radzisz sobie z interpunkcją, jeszcze ładniej z ortografią. To mnie cieszy, bo wśród publikujących na tym forum osób, to rzadkość. Masz ciekawy styl pisania, kiedy zacznie się czytać Twoje ff, czyta się je aż do końca - jednym słowem - wciąga.
Niestety, zupełnie nie poradziłaś sobie z pisaniem pamiętnika ciotki. Jestem świadoma, że wiele osób przede mną Ci to wytknęło, ja jednak również nie mogę o tym nie wspomnieć. Fragment pamiętnika, który napisałaś był sztuczny, nierealny, wręcz pozbawiony emocji. Zupełnie nieadekwatnie do wydarzenia, które było w nim opisane - bo wydarzenie to, z pewnością, emanowało emocjami. Ciotka Magda zaś, ujęła to w pamiętniku tak... bezpłciowo. Tak jakby codziennie zdarzały jej się takie dziwne rzeczy. To była jedyna rzecz, która mi zgrzytała w poprzednim odcinku.
Teraz kilka słów odnośnie ogółu.
Podoba mi się Twój tekst, chociaż, cóż... jak by to ująć? Przygody Lilki są nieco... oklepane. Nie przypadło mi do gustu znalezienie kolejnego zeszytu. I to gdzie? Pomiędzy ogórkami. Jeżeli w tym zeszycie jest coś ważnego, ciocia Magda ukryłaby go gdzieś głęboko. Tam gdzie informacje w nim zawarte byłyby bezpieczne. Wątpię, by tym miejscem była przestrzeń między słoikami ogórków w piwnicy, nieprawdaż? Zwłaszcza, że Lilka trafiła tam bez najmniejszego wysiłku, ba, sama ciocia Magda ją tam skierowała. A może było to celowe?
Cóż, pozostaje mi tylko czekać na kolejny part.
Pozdrawiam i weny życzę.
__________________
d'oh

Δ = b² - 4ac
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 20-09-2008 21:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 5


Magdalena Maniewska szła żwawym krokiem po mokrym brukowanym chodniku. W ręku trzymała mały parasol, a pasek jej niezapiętego płaszcza zwisał po obu bokach, kołysząc się równomiernie. Zerwał się zimny wiatr, przenikając blondynkę na wskroś. Opatuliła się szczelniej okryciem, nie przerywając marszu. Wkrótce, po jakichś piętnastu minutach, bruk się skończył. Polna, ubłocona teraz droga wiodła zawijasami do dużego, zadbanego domu z czerwonej cegły. Kobieta ruszyła w tamtą stronę, a jej buty cmokały cicho, zagłębiając się w błocie przy każdym kroku. Nie zważając ni na ulewny deszcz, ni lodowaty wiatr, Magda brnęła do budynku, chcąc jak najprędzej znaleźć się w środku. Po upływie niespełna pięciu minut stanęła przed drewnianymi frontowymi drzwiami. Nacisnęła guzik dzwonka jak zwykle, krótko, dwa razy. Błyskawicznie otworzyła jej lokatorka mieszkania, rudowłosa kobieta o łagodnych zielonych oczach.
- Magda! - zawołała na widok gościa. - Taki deszcz... Myślałam, że nie będziesz się fatygować.
- A jednak - odparła wesoło blondynka, wchodząc do środka. Zrzuciła z nóg mokre adidasy i postawiła obok szpilek przyjaciółki. Biały płaszcz powiesiła na haczyku w ścianie i znów zwróciła się do rudej. - Mogę włożyć parasolkę do wanny, żeby ściekła?
- Pewnie! - odparła koleżanka. - I ty się jeszcze mnie, kobieto, pytasz?
Obydwie się roześmiały.
Po chwili siedziały już w salonie na górze przy małym, kwadratowym stole, objadając się ciastem i popijając kawę z wielkich żółtych kubków. Magda już dłuższą chwilę obracała w palcach małą, okrągłą, korkową podkładkę. Zastanawiała się, jak ładnie ująć w słowa to, co chciała powiedzieć. W końcu odezwała się niepewnym głosem:
- Wiola...
- Mhm?
- Wiesz... Myślę, że już czas jej powiedzieć.
- Komu? Lilce?
- Tak.
Na chwilę zapadło milczenie. Obie przyjaciółki rozmyślały w tej chwili nad tym samym.
- Chyba jeszcze jest... zbyt młoda - powiedziała w końcu ruda.
- Ale, Wiolu, przecież odkładasz to już tak długo... Musisz jej powiedzieć. Robi się ostatnio bardzo dociekliwa, prędzej, czy później się dowie. Uwierz mi - lepiej zrobić to teraz.
- Wiem, wiem. - Kobieta pokręciła głową. - Ale czuję się niepewnie z tym, jak wtedy postąpiłam.
- Rozumiem cię - blondynka cierpliwie starała się przemówić Wioli do rozumu. - Ale niepewność cię nie usprawiedliwia.
- Ech... - westchnęła Wiolka. - Nie odczepisz się? - zapytała, choć już znała odpowiedź. Przywołała na twarz cień uśmiechu, tymczasem siedząca naprzeciwko niej kobieta pokręciła przecząco głową. - Dobra - stwierdziła w końcu tak cicho, że ledwie dało się ją usłyszeć. - Niech będzie jutro...

W czasie, gdy kobiety prowadziły dyskusję, Lilka usilnie starała się pozbierać myśli. Nie przychodziło jej jednak do głowy żadne logiczne wytłumaczenie tego, co przed chwilą zobaczyła. Mogła tylko trzymać na kolanach żółty zeszyt i wpatrywać się w niego tępo. Otworzyła go jeszcze raz na założonej stronie i przeczytała zapisany tam tekst:

23 października 1994
Nie. Nie, nie, nie.
Nie mogę w to uwierzyć. Że Tomek jest świnią, wiedziałam od dawna, ale żeby aż tak?
Już mówię, w czym rzecz. Ów pamiętny dzień, opisany kilkanaście kartek wcześniej, przyniósł więcej niespodzianek, niż mogłam się spodziewać. Kiedy drań podstępem mnie upił, a ja zasnęłam jak kamień na krześle... Rozebrał mnie, zaniósł do łóżka i zaczął TO robić. Bez mojej zgody! I to jeszcze jak sprytnie! Nic nie wiedziałam, nic potem nie pamiętałam...
Podły, dwulicowy drań!
Boże, moje szczęście tkwi tylko tu, że miałam wtedy przy sobie medalion. To dzięki niemu dowidziałam się, co się wtedy dokładnie stało...
Ale niestety, to wszystko postawiło mnie w niezręcznej sytuacji. Okazało się, o ironio, że zaszłam w ciążę! I to z tym padalcem spod ciemnej gwiazdy... I co ja mam niby teraz zrobić? Matka chora, ojciec pije, a ja jestem w takim szoku, że ręce trzęsą mi się przy wykonywaniu jakichkolwiek czynności. Czemu to mi życie się tak komplikuje? Odkąd Artur wyjechał na studia, a Magda do ciotki Grażyny, jestem wprost zdruzgotana! Teraz co prawda emocje po tym wszystkim lekko opadły, ale wciąż płaczę bez przerwy i... Ach... Nawet już nie wiem, co pisać! Zaczynam chyba popadać z lekka w paranoję...


Tu i ówdzie atrament był rozmazany, widać autorka płakała przy pisaniu. Lilka przewróciła kolejne kartki i zatrzymała się na innym wpisie.

30 czerwca 1995
I jestem już po porodzie. Urodziłam śliczną dziewczynkę, od razu ją pokochałam. Nazwałam ją Liliana, po mojej matce...
Aż mnie żal ściska za serce i gula staje w gardle, gdy pomyślę o tym, co muszę zrobić. A mam zamiar... Oddać Lilkę. Nie do adopcji, nie ma mowy. Nie mogłabym pozwolić, aby moja ukochana córeczka spędziła nie wiadomo ile czasu w domu dziecka, o, nie. Poproszę Artura. Na pewno się zgodzi. Już się ożenił, mają z Agnieszką urocze mieszkanie w Warszawie. Ona nie może mieć dzieci, a oboje marzą o dziecku... To będzie swego rodzaju przysługa...
Nie, nie oszukujmy się. Ale mi przysługa. Oddać własne dziecko poniekąd obcym mu ludziom. Przyzwyczai się, to na pewno, ale kiedy już się dowie, będzie mieć do mnie żal, na pewno. Wypłakuję się bez przerwy w poduszkę, a gdy spojrzę na moją małą dziewczynkę, gdy śpi...
Jestem po prostu załamana...


Lilka, nie mogąc w to uwierzyć, udała się za potrzebą do łazienki. Kiedy już załatwiła fizjologiczne sprawy, spojrzała od niechcenia w lustro. Przyglądała się uważnie swym zielonym oczom, małemu nosowi i piegach na nim. W końcu skierowała wzrok na swoje kręcone, rude włosy, ułożone teraz w lekkim nieładzie. Patrzyła tak i patrzyła, aż w końcu o czymś sobie przypomniała. Błyskawicznie znalazła się w małym pokoiku z szafą pełną gratów i wyszukała zdjęcie przedstawiające Wiolę i ciotkę Magdę. Lilka z powrotem udała się do toalety i znów popatrzyła na swoje lustrzane odbicie. Nagle uświadomiła sobie, dlaczego twarz Wiolki zdawała jej się znajoma.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]

Edytowane przez Temeraire dnia 05-10-2008 11:51
Wyślij prywatną wiadomość
!Delirantka F
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 24-09-2008 00:04
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Mistrz Eliksirów
Punktów: 2914
Ostrzeżeń: 0
Postów: 439
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Ależ proszę, ot i jestem.
I co Ci powiem, tytułem wstępu? Schodzisz na psy, jeśli chodzi o budowę zdań, moja droga. Tak, schodzisz na psy. Podczas gdy w pierwszych odcinkach pisałaś ładnie, tak teraz coś się chrzani. Popatrz:
Wkrótce, po jakichś piętnastu minutach, bruk się kończył.

Skończył. Musisz to napisać w czasie dokonanym, ponieważ w następnym zdaniu piszesz już o polnej, ubłoconej drodze. Widzisz różnicę między kończeniem się czegoś a skończeniem? Bo różnica jest i to spora.
Po pewnym czasie siedziały w salonie na górze przy małym, kwadratowym stole, objadając się ciastem i popijając kawę z wielkich żółtych kubków.

Zabrakło mi tam słowa już. I wyrażenie po pewnym czasie zamieniłabym na po chwili. Bez już, zdanie wyraźnie traci, jeśli chodzi o budowę i sens. Zamiana wyrażeń zaś, poprawiłaby ciągłość sytuacji przedstawionych w tekście.
W tym samym czasie, gdy kobiety prowadziły dyskusję, Lilka usilnie starała się pozbierać myśli.

Przedobrzyłaś - wystarczyłoby: W czasie, gdy kobiety prowadziły dyskusję...
Nie jestem pewna, czy wypisałam wszystko, co zauważyłam. Kondycja mojej pamięci pozostawia wiele do życzenia ;d.
Do czegóż jeszcze chciałam się przyczepić? Ano do tego, że nadal masz problem z wyrażaniem silnych emocji w tekście. Wpisy pamiętnikowe są... są bezpłciowe. Tak, one nadal są bezpłciowe, choć jest trochę lepiej niż ostatnio. Musisz się wczuć w postać, postarać się oddać jej emocje jak najlepiej. Nie wahaj się używać potocznego języka, czy nadmiaru znaków interpunkcyjnych - to jest przecież pamiętnik. A Ty musisz oddać emocje. Spróbuj wyobrazić sobie sytuację bohatera, który ów pamiętnik pisze. Jak się czuje? Jaki ma nastrój? Co myśli? A teraz oddaj to słowami - dynamicznie, spontanicznie, szczerze.
Może to moje indywidualne odczucie, ale zgrzytają mi określenia ciotki Magdy i Wioli - blondynka? Ruda? Od czas do czasu, owszem, użyć ich można. Ale wydaje mi się, że Ty używasz ich trochę za często.
Na przykład tutaj:
Magdalena Maniewska szła żwawym krokiem po mokrym brukowanym chodniku. W ręku trzymała mały parasol, a pasek jej niezapiętego płaszcza zwisał po obu bokach, kołysząc się równomiernie. Zerwał się zimny wiatr, przenikając blondynkę na wskroś.

Dużo bardziej pasowałoby tu słowo kobieta. Przemyśl używanie zamienników, czy aby w danym miejscu nie pasowało lepiej inne słowo.
Odnośnie interpunkcji i ortografii, jak zwykle, ładnie. Naprawdę, za to trzeba Cię pochwalić. FF mi się podoba i czekam na następną część. Jeśli można, prosiłabym o PW, gdy pojawi się nowy rozdział.
Pozdrawiam.
__________________
d'oh

Δ = b² - 4ac
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 05-10-2008 11:57
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 6


Następnego dnia Lilka po przebudzeniu dziwnie się poczuła. Coś w sypialni nadawało jej tajemniczą aurę. Dziewczyna wstała z łóżka, przeciągnęła się i podeszła do okna. Przez opuszczone pomarańczowe rolety sączyło się słabe światło. Ruda pociągnęła za sznurek zwisający z karnisza i pokój zalały jasne słoneczne promienie. Otworzyła jedno z okien i napawała się świeżym, rześkim po deszczu powietrzem. Poczuła na twarzy ciepło i lekki, przyjemny wiaterek. Zapowiadał się piękny dzień.
Lila wzięła ostatni wdech letniej świeżości i udała się do łazienki. Po wykonaniu wszystkich podstawowych czynności przyjrzała się swemu odbiciu w lustrze. Nagle coś zaczęło jej świtać w głowie. Powoli przypominała sobie wczorajsze wydarzenia i z każdą sekundą jej radosny nastrój pryskał coraz bardziej, aż w końcu zupełnie znikł. Przez chwilę żywiła jeszcze cichą nadzieję, że to tylko sen, a ona zaraz się obudzi i znowu będzie leżała w swoim wygodnym łóżku, w małym mieszkanku w Warszawie. Uszczypnęła się, aby sprawdzić, czy to nie przypadkiem jedno z jej licznych urojeń. Niestety - zabolało. Z markotną miną ruszyła z powrotem do pokoju i rzuciła zwiniętą od niechcenia piżamę na łóżko. Przełożyła stertę ubrań z fotela na mały stolik w kącie i rozsiadła się wygodnie w tym pierwszym. Popatrzyła w zamyśleniu na tańczące w słonecznym świetle drobinki kurzu. Nie mogła tak bezczynnie siedzieć. Powoli zaczął doskwierać jej głód, więc zeszła na dół z zamiarem zjedzenia śniadania. W kuchni powitał ją zapach jajecznicy z szynką, którą uwielbiała ciocia Magda. Napawała się nim z rozkoszą, a ciotka, jeszcze w szlafroku siedziała przy stole i dziobała widelcem swoje jedzenie.
- Cześć - powitała ją Lilka, a kobieta w odpowiedzi mruknęła jakieś bliżej nieokreślone słowo. - Skąd ta smutna mina?
Nie doczekała się odpowiedzi, więc uznała, że najlepiej zostawić krewną w spokoju. Otworzyła lodówkę, w poszukiwaniu czegoś, na co miałaby ochotę. Zdecydowała się na miskę płatków z mlekiem. Wyciągnęła karton i nastawiła trochę białego płynu w rondelku. Sięgnęła do szafki po zieloną miskę i opakowanie kukurydzianych płatków.
- Lilka... - usłyszała po chwili. - Miałabyś ochotę pojechać na zakupy?
- A co? - odpowiedziała pytaniem zaskoczona dziewczyna. Po co ciotka miałaby wybierać się do miasta?
- Jadę do centrum do dentysty, pomyślałam, że może miałabyś ochotę połazić trochę po sklepach...
- Aaa... - Lila była rozczarowana. Już wiedziała, skąd u krewnej taka osowiała mina. Ciocia Magda od zawsze bała się dentystów, więc przez pół drogi powrotnej opowiadałaby o swoich traumatycznych przeżyciach w gabinecie. A tej drogi miały około dwudziestu kilometrów. - Nie, chyba zostanę. Przy moim wybrednym guście i małych zasobach kasy pewnie i tak nic bym nie kupiła.
- Mhm. No dobra, pojadę sama.
Mleko właśnie się zagotowało i ruda ucieszyła się, że może zająć czymś ręce i odwrócić się od ciotki. Po chwili pałaszowała ze smakiem swoje śniadanie.
***

- Powodzenia! - krzyknęła Lilka za ciotką i zatrzasnęła drzwi. Oparła się o nie i odetchnęła z ulgą. Wreszcie mogła pomyszkować nieco po domu. Dzisiaj nie będzie gotować, o, nie. Musi dowiedzieć się czegoś o Wioli.
Swoje poszukiwania informacji nastolatka zaczęła od małej szafki w przedpokoju. Na meblu stał telefon, a za jego drzwiczkami ciocia chowała różne graty. Lila znalazła tam całe mnóstwo papierów, długopisy, nawet starą szczotkę do włosów. Jednak jej uwagę przykuł zeszyt z kartkami w kratkę. Były tam zapisane numery telefonów do najróżniejszych osób, większości z nich dziewczyna nie znała, bądź po prostu nie kojarzyła po nazwisku. W końcu, na jednej z ostatnich stron znalazła to, czego szukała - telefon do Wioli. Zapisała go w przygotowanym wcześniej przez siebie notesie i schowała z powrotem do szafeczki wszystko to, co wcześniej z niej bezceremonialnie wyrzuciła. Ruszyła dalej - na górę, ponieważ nie podejrzewała, aby ciotka ukrywała coś w kuchni. Tam sprawdziła dokładnie szafę z pudełkiem, które pokazała jej ciocia Magda. Przeszukała sypialnie - swoją i krewnej. Otwierała każdą skrytkę, każdą pufę, ba, nawet kosz na brudną bieliznę. Nic nie znalazła. Nic, żadnej, choćby najmniejszej wzmianki o rudej przyjaciółce jej cioci. Spojrzała jeszcze raz na swoją jedyną zdobycz - numer telefonu. Nagle ją olśniło. Książka telefoniczna! Widziała ją gdzieś na dole, pomiędzy papierami w szafce. Dziwiła się, że od razu na to nie wpadła. Zbiegła na dół. Na podłodze, w miejscu, gdzie niedawno kucała przed meblem, dostrzegła małą, niepozorną karteczkę. 'Musiałam ją przeoczyć' pomyślała i podniosła świstek z podłogi. Z tą chwilą uświadomiła sobie, że książka telefoniczna nie będzie jej już potrzebna. Na kawałku papieru było zapisane drobnym pismem ciotki: Wiola - Magnoliowa 6. Nr tel. - 875223120.
---------
Wreszcie dodałam nową część. Przepraszam, że to tak długo trwało, ale czas mi umyka przez palce.
Mam nadzieję, że jest lepsza od poprzedniej i proszę - motywujcie mnie w jakiś sposób komentarzami...

Fantazjo - poprawione. Ach, te przeoczenia...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]

Edytowane przez Temeraire dnia 09-10-2008 18:51
Wyślij prywatną wiadomość
N
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 05-10-2008 12:01
Gość

Awatar

Dom: Bezdomny
Ranga: Mugol
Punktów: 0
Ostrzeżeń: 0
Postów: 0
Data rejestracji: ...dawno, dawno temu.
Medale:
Brak

Bardzo mi się podobają Twoje teksty. Naprawdę, podziwiam Cię. Nie popełniasz praktycznie żadnych błędów. Świetny styl! Powodzenia w dalszym pisaniu. Życzę sukcesów i czekam na kolejny rozdział.
Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 05-10-2008 12:06
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Moim zdaniem, to jest cudowne. ; p
Bardzo mnie wciągnęło, i nie mam nic do zarzucenia. Dla mnie tak pisac to sa szczyty marzeń ; >
Napewno będę czytać następne części. Cudowne FF.
CNKC ; p
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 09-10-2008 16:41
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

No witam, witam. Przyszłam w końcu. ^^
Cóż, komentować nie komentowałam z powodów przeróżnych, począwszy od nauki, poprzez szurniętą przyjaciółkę zaganiającą mnie do pięciokilometrowego biegu [!], a na zwykłym lenistwie kończąc. Jednak już się rehabilituję i zabieram do komentarza. ;d
Odnośnie rozdziałów 4 i 5 nie będę się wypowiadać, bo wszystko, co powiedzieć miałam, powiedziała już Delirantka i mnie pozostaje jedynie się pod tym podpisać. Wezmę się więc za rozdział szósty.
I mam do niego 'ale'. Nawet niejedno. ;d

Następnego dnia Lilka po przebudzeniu dziwnie się poczuła. Coś w sypialni nadawało jej tajemniczą aurę.

Zaraz, zaraz. To to 'coś' nadawało tajemniczą aurę Lilce? Bo tak to brzmi... A mnie się wydaje, że Ci raczej o sypialnię chodziło. ;P

rMusiałam ją przeoczyćr1;

Masz rację. Przeoczyłaś. Ach, ten Word i jego uroki...

Na kawałku papieru było zapisane drobnym pismem ciotki ''Wiola - Magnoliowa 6. Nr tel. - 875223120''

Hmm... *cmoka z niezadowoleniem*

Na kawałku papieru drobnym pismem ciotki napisane było: ''Wiola - Magnoliowa 6. Nr tel. - 875223120''.

Tak by było poprawnie(j). No i jeśli piszesz w cudzysłowie to nie musisz kursywą i vice versa - jak piszesz kursywą, to nie musisz w cudzysłowie.

No ale poza tym - jest ładnie. Nawet bardzo ładnie. I mnie się podoba. Jednak przydałoby się trochę akcji. Na razie Lilka nie robi nic, tylko szuka, coś znajduje, znowu szuka i tak dalej... Dobra, niech se dziewczyna szuka, ale przy okazji coś by się mogło stać. Nie wiem, bójka jakaś, napaść, kradzież, pożar - obojętne. Przyspiesz akcję, skomplikuj coś, spraw, żeby Lila wpadła w kłopoty. Niech się dzieje coś więcej.
Pozdrawiam.
Edytowane przez Fantazja dnia 09-10-2008 16:47
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 09-10-2008 17:17
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

No ten... Dawno mnie tu nie było. Zaległości nadrobione. Przeczytałam wszystko od deski do deski. No i co mogę powiedzieć? Tyle, że bardzo mi się podoba. No nie wiem czy ta Twoja opowieść jest "oklepana", bo ja pierwszy raz czytam tego typu FF. Podoba mi się Twój, jakże cudowny styl pisania. W ogóle wszystko mi się podoba. Historia naprawdę wciągająca i pozostaje mi tylko czekać na następną część, by dowiedzieć się jak dalej potoczą się losy Lilki.
P.S. Nigdy bym nie wpadła na to, by chować pamiętnik między słoiki z ogórkami Język
No i szkoda mi jest trochę Liliany, że musiała się dowiedzieć o tym w ten sposób...
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#36 Drukuj posta
Dodany dnia 21-10-2008 19:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 7

Lilka stała przy oknie, wyglądając przez nie z zadumą. Na parapecie rozłożony był plan małego miasteczka, z którego wynikało, że ulica Magnoliowa leży gdzieś na obrzeżach. Zerknęła na zegar ścienny. Za pięć dwunasta. Ciotka ma wizytę równo w południe. 'Czy zdążę?' pomyślała Lilka. Zwinęła plan i westchnęła. To nie czas, nie ciocia ją powstrzymywały, a raczej strach przed poniekąd nieznaną jej osobą. Co z tego, że wszystko wskazywało na to, iż jest adoptowanym owocem gwałtu? Co z tego, że ciotka Magda zna Wiolę? Jakie to wszystko ma znaczenie, kiedy to wewnętrzne uprzedzenia powstrzymywały dziewczynę? Oparła się o ścianę i zaczęła rozważać wszystkie 'za' oraz 'przeciw'. Po dłuższej chwili zegar wybił dwunastą. To otrzeźwiło Lilę. 'A, raz kozie śmierć' powiedziała sobie w myślach. 'Zresztą, co mi szkodzi?'
Po chwili przekręcała już klucz w drewnianych drzwiach wejściowych. Zadowolona z siebie, ruszyła w kierunku ulicy. W połowie drogi do furtki zawahała się. 'Zaraz... A co z ciotką?'. Z nowo powstałym dylematem przystanęła bezradnie, zalewana słonecznymi promieniami. Rozmyślała nad tym przez jakiś czas. W końcu zadecydowała, że jeśli ciocia wróciłaby wcześniej, powie, że skorzystała z ładnej pogody i udała się nad zalew. Uznając problem za rozwiązany, Lilka wznowiła swą wędrówkę.
Nastolatka dotarła do miejsca, gdzie skończył się chodnik. Spojrzała z powątpiewaniem na polną dróżkę i majaczący w oddali dom. Wzięła głęboki wdech i w imię myśli 'Skoro dotarłam już tak daleko...', ruszyła przed siebie. Mimo słonecznej pogody, w bardziej zacienionych miejscach wciąż zalegały kałuże i błoto. Skrupulatnie je omijając, Lilka wkrótce dobrnęła do furtki domku z czerwonej cegły. Zerknęła na tabliczkę na siatce ogradzającej lokum. 'Magnoliowa 6' - a więc wszystko się zgadzało. Zorientowawszy się, że dzwonek znajdzie dopiero przy drzwiach wejściowych do domu, z biciem serca otworzyła bramkę i weszła na posesję Wioli. Sama nawet nie wiedziała, kiedy znalazła się przy wejściu. Nie miała pojęcia, dlaczego, ale już się nie bała. Bez najmniejszego wahania nacisnęła guzik dzwonka. Nie minęło ćwierć minuty, a drzwi otworzyły się przed nią z rozmachem. Stała w nich rudowłosa kobieta, którą Lilka tak dobrze kojarzyła ze starego zdjęcia. Tak, to zdecydowanie Wiola, nie miała najmniejszych wątpliwości. Wydawała się bardzo zaskoczona.
- Lilka... - powiedziała cicho, niemal szeptem. - Ale... Jak to możliwe? Przecież Magda... Ale heca! - była bardzo zaintrygowana pojawieniem się córki, prawie zapomniała, że dziewczyna wciąż tam stoi. Pocierała czoło w zamyśleniu przez dłuższą chwilę, a potem, jak gdyby nigdy nic, oświadczyła wesoło - No, to nareszcie mnie poznałaś. Ale wyrosłaś... Wejdź, wejdź do środka.
- D-dziękuję - odparła dziewczyna nieśmiało. Jej pewność siebie prysła niczym bańka mydlana. Weszła do przedpokoju, a jej rzeczona matka pląsała z jednego kąta w drugi, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Widocznie zaskoczenie dawało jej się we znaki.
- Pójdę zrobić herbatę - rzuciła w końcu i zniknęła w przylegającym do przedpokoju pomieszczeniu. Lilka dostrzegła schody prowadzące na górę. Przysiadła na pierwszym stopniu i oparła brodę o kolana. Czuła się bardzo nieswojo. Uważała, że Wiola zachowywała się co najmniej dziwnie. Trochę, jakby nagle oszalała. A może taka była na co dzień? Nic nie było wiadomo, Lila była pewna tylko tego, że matka, która po trzynastu latach spotkała swoją córkę, nie zachowywałaby się w ten sposób, przynajmniej w jej mniemaniu. Myślała, że taka kobieta rozpłakałaby się, rozczuliła, nawet zdziwiła, ale nie miotała po pomieszczeniu jak oszalała, traktując córkę jak powietrze. Nagle odczuła rozczarowanie, że tu przyszła, chciała nawet wstać i wyjść, nikomu nic nie mówiąc, ale nie mogła. Coś ją tu wewnętrznie zatrzymywało, wiedziała, że musi zostać. Usłyszała gwizdanie czajnika i odgłos zalewania herbaty, więc wstała i oparła się o ścianę. Po chwili z kuchni wyszła Wiola, niosąc dwa parujące kubki. Zachowywała się o wiele normalniej, wyglądała na opanowaną i zadowoloną z życia. Życzliwie się uśmiechając, powiedziała:
- Chodź na górę, Lilka. Wszystko ci od początku wytłumaczę, jestem ci to winna.
Zachęcona perspektywą wyjaśnienia całego tego cyrku, nastolatka udała się wraz z matką na górę. Usiadły przy stole w niezbyt dużym pokoju i ułożyły się wygodnie na krzesłach. Wciąż z uśmiechem na twarzy, Wiola zapytała:
- Więc, co chciałabyś wiedzieć?
- Wszystko - odparła od razu Lila, licząc na gadatliwość kobiety. Obie roześmiały się serdecznie.
- Wszystko... No dobrze, skoro chcesz, to niech będzie od początku. A więc tak - miałam dwadzieścia lat, od kilku miesięcy znałam... - przerwał jej ostry sygnał telefonu. - Poczekaj chwilę - rzuciła i wyszła, aby odebrać. Lilka wsłuchiwała się w tykanie zegarka stojącego na półce. Po upływie jakiejś minuty Wiola wróciła do pokoju. Jej twarz była nienaturalnie blada, a dłonie lśniły od potu.
- Co się stało? - zapytała zaniepokojona dziewczyna.
- M-Magda. Miała wypadek, jest w szpitalu. Chodź!
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
#37 Drukuj posta
Dodany dnia 21-10-2008 20:34
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Nie no, super. Strasznie chciałam wiedzieć co zrobi Lilka, no i się dowiedziałam. Zaskoczyła mnie tylko reakcja Wioli na to wszystko, rzeczywiście dziwnie się zachowywała. Ale to raczej zrozumiałe w takich sytuacjach. Już myślałam, że wszystko ładnie sobie wyjaśnią a tu ten telefon... No i wypadek...
Błędów żadnych nie zauważyłam, no bo Ty w końcu ich nie popełniasz : P
A nawiasem mówiąc to ja nie mam 'takiego' oka do wyłapywania usterek : p
Jeszcze raz S U P E R ! Rzecz jasna czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. : )
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#38 Drukuj posta
Dodany dnia 27-12-2008 19:28
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Zawieszam działalność. (Ba, zawiesiłam już dawno).
Wen skrył się gdzieś i nie mogę go znaleźć, a poza tym tak mało osób tu zaglądało... Wznowię jak uda mi się wygonić lenia z czterech liter.
Pozdrawiam.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~idejsza F
#39 Drukuj posta
Dodany dnia 16-10-2009 20:13
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -69
Ostrzeżeń: 3
Postów: 34
Data rejestracji: 15.09.09
Medale:
Brak

Fajne zaczyna sie tajemniczość pisz dalej
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 100% [2 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 0% [Brak oceny]
Zadowalający Zadowalający 0% [Brak oceny]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
RIGHT