Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 306
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Pike i Goyle- czyli mieszanka wybuchowa!
Drukuj temat · [NZ] Pike i Goyle- czyli mieszanka wybuchowa!
~LilyPotter F
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 22-11-2011 16:15
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Horkruks
Punktów: 7311
Ostrzeżeń: 0
Postów: 622
Data rejestracji: 21.05.10
Medale:
Medal Medal Medal Medal Medal Medal Medal Medal Medal

Nie, nie bedę wytykać błędów, ani o nic sie czepiać. Skomentuję krótko - kcem więcej. opowiadanie jest genialne;P Dopracowane, może fragmenty nieco krótkie... Ale nie można mieć wszystkiego;P
__________________
49.media.tumblr.com/d21688665e2fdd453d7ed9f23c58fc7c/tumblr_napa2wpA7m1t15wswo1_400.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 02-12-2011 14:48
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Ojj ja też ostatnio się mam z tymi sprawdzianami ;/
Ja jak zwykle dam moje najulubieńsze zdanka na początek :
- Z takim ryjem?! Chyba pomyliłaś świat czarodziejów z psim wybiegiem!
Hahahhaha
Przynajmniej zwierzęta z Zakazanego Lasu będą miały jakiś pożytek z ciebie.
Śmiech
No widzi pan! Mnie nie stać na mydło, a pana na szampon do włosów!
o kurczę o cóż się stało biednemu chłopakowi? (i dziwię się tez że po wypowiedzeniu tego zdania nic mu się nie stało xD

A więc tak: i znów pojawia się wiele pytań: co to za laska? Czego chciała od małej? Co to kurczę za zamieszanie w Sali? I jak ten Nathan wrócił do szkoły? Dobra do następnej części te pytania nie dadzą m i spokoju, więc będę czekać raczej nie cierpliwie xD (ale się nie spiesz, bo musi być tak jak zwykle baaaaardzo dobre Uśmiech )

Błędów żadnych nie znalazłam Uśmiech tylko jedną literówkę :
Taa... teraz widomo, że to człowiek...

Powinno chyba być "wiadomo" Język

Treść jest jak zwykle wspaniała, nie bd tego opisywać w każdym komentarzu Język po prostu ekstra Uśmiech
I długość tez dobra, ale mam nadzieję, że z czasem bd więcej xD

peesik : ostatnio narzekałaś na wenę, więc wielce Ci jej życzę : )
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~Pani Riddle F
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 02-12-2011 15:01
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Sklepikarz na Nokturnie
Punktów: 835
Ostrzeżeń: 2
Postów: 421
Data rejestracji: 03.10.11
Medale:
Brak

Świetne Rozbawiony Seva już wymieniła moje ulubione zdania Uśmiech
- Z takim ryjem?! Chyba pomyliłaś świat czarodziejów z psim wybiegiem!

Rotfl
Przynajmniej zwierzęta z Zakazanego Lasu będą miały jakiś pożytek z ciebie.

Rozbawiony
No widzi pan! Mnie nie stać na mydło, a pana na szampon do włosów!

Chciałam coś podobnego umieścić w moim FF wtf

Ja tam błędów nie zauważyłam, nie wiem gdzie ona (czyt. Seva) je widzi Uh-oh!


__________________
Haj Kotecek
upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/14/True_Blood_2008_logo.svg/240px-True_Blood_2008_logo.svg.png
Wyślij prywatną wiadomość
~Sigyn F
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 27-12-2011 12:03
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2207
Ostrzeżeń: 0
Postów: 286
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ IX

Nieprzyjemna rozmowa


Gdy już wszyscy uczniowie zostali policzeni, a na Sali zapadła cisza, profesor Dumbledore zaczął swoją przemowę.
- Jak już wiecie, wasz kolega Dracon Malfoy został otruty. Niestety nie wiemy jaką substancją. Prosimy więc dowcipnisia o ujawnienie, jakiego użył środka. Żarty się skończyły. Czekamy na odpowiedź do jutra. Jeżeli ktoś wstydzi się, albo boi konsekwencji, może napisać na kartce odpowiedź i podesłać ją pani Pomfrey. Jeżeli do jutrzejszego dnia, nie otrzymamy odpowiedzi, zostanie przeprowadzone śledztwo. Osoba, która otruła Draco, będzie miała poważne kłopoty. Moi drodzy, to nie są żarty. Pan Malfoy jest w bardzo ciężkim stanie. Jeżeli nie znajdziemy antidotum, może nawet dojść do śmierci. A przecież nikt z nas nie chce mieć na sumieniu śmierci jakiegokolwiek ucznia. Tak więc proszę sobie wszystko przemyśleć i dać nam znać, cóż to była za substancja. Możecie się rozejść. - po usłyszeniu tych słów Debby nie mogła się Aniu ruszyć, ani odezwać. Doznała szoku. Draco może umrzeć?! To niemożliwe! - myślała sfrustrowana. Dobra, może nie pałała do niego przyjaźnią. I te jego końskie zaloty ją dobijały. No ale co z tego. Nie chciała jego śmierci. Może i był upierdliwy. Ale to nie ma znaczenia. Musiała się dowiedzieć, czym Draco został otruty. Tylko pozostawało pytanie, jak ona ma się o tym dowiedzieć. Jest dopiero w pierwszej klasie. Z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos :
- No i co?! Twój kochanek może umrzeć?! Haha i dobrze ci tak! - wykrzyczała szyderczo Jenny. No do jasnej... ciasnej! - pomyślała wściekła dziewczynka - Jeszcze jej mi tu tylko brakuje!
- A co? Zazdrosna jesteś, że to JA, spodobałam się Draco? - zapytała kąśliwie. Nie miała ochoty na kłótnię, ale blondyna najwyraźniej sama się o to prosiła. Nie jej interes z kim jest i kto jej się podoba.
- Draco? - zachichotała, jak na typową słodką idiotkę przystało - to pozwolił ci tak do siebie mówić? Z tego co wiem on pozwala tak się zdrabniać tylko swojej mamusi. - na jej ustach pojawił się grymas. Myślała, że zwyciężyła, ale była w błędzie. Deborah miała przy sobie różdżkę, a to dawało jej dużą przewagę. Sięgnęła do kieszeni i zwinnym ruchem wyciągnęła różdżkę. Już miała wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie, gdy nagle ktoś w oddali krzyknął:
- Ekspelliarmus! - narzędzie, które dawało jej przewagę nad złośliwą Jenny wyleciało jej z ręki i pofrunęło w kierunku osoby wypowiadającej formułkę. Człowiekiem, który nie pozwolił jej z twarzy wrednej blondi, uczynić klozetu, okazał się nie kto inny jak sam Nathan. Małolata wybuchła. Chłopak nie miał żadnego prawa użyć zaklęcia rozbrajającego. W mgnieniu oka znalazła się przy rówieśniku i wymierzyła pięknego prawego sierpowego. Niestety Nathan okazał się na tyle zwinny, że uchylił się od ciosu. Co więcej, zablokował ją tak, że nie mogła wymierzyć kolejnego.
- Ej! Tylko spokojnie. - szepnął jej do ucha. Dziewczynkę przeszył dreszcz. Jeszcze nigdy nie znajdowała się tak blisko chłopaka. W jednej chwili nieznośny towarzysz ją puścił, a ona o mały włos się nie przewróciła. Była oszołomiona. Dopiero teraz zauważyła, że została sama w pomieszczeniu. Dwójka znajdująca się wcześniej, ulotniła się. Ślizgonka postanowiła pójść w ich ślady i również wyszła z Sali, kierując się prosto do biblioteki. Sama nie wiedziała co będzie tam robić. Po prostu miała ochotę zająć się czymś i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Miała serdecznie dość tego wszystkiego.
Znalazła osamotniony stolik i początkowo po prostu przy nim siedziała i próbowała się uspokoić. Po chwili doszła do wniosku, że w ten sposób nic nie osiągnie. Wstała i poszła między regały po jakąś książkę. Bardzo jej brakowało zwykłych, ludzkich książek. Ku swojemu zdziwieniu, brakowało jej nawet lektur. Tu w szkolnej bibliotece jak do tej pory nie trafiła na zwykłą historię opowiadającą o normalnym codziennym życiu. Kiedy znalazła się między regałami zaczęła oglądać grzbiety książek. Znalazła parę, które ją szczególnie zaciekawiły i podeszła z nimi do stoliku. Otworzyła jedną z nich i utonęła w jej treści. Wciągnęła się w lekturę. Siedziała i czytała. Nie widziała świata poza książką. Historia Anny i Michaela była bardzo interesująca. Pierwszy raz znalazła książkę opowiadającą o zwykłych czarodziejach. Po chwili podeszła do niej kobieta opiekująca się biblioteką.
- Nie za długo tu siedzisz? - zapytała spokojnym głosem. Kiedy tu przebywała dziewczyna przyglądała jej się z uwagą. Wyglądała na spokojną i stonowaną osobę. Nie raz już się przekonała, że kiedy trzeba potrafiła porządnie krzyknąć.
- Yy... a która godzina? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Podczas czytania straciła rachubę.
- Już po jedenastej. - powiedziała jak zwykle spokojnym głosem. Debby po usłyszeniu tych słów natychmiast zebrała książki i wybiegła z biblioteki, rzucając na odchodnym krótkie "dobranoc". Zbiegła szybko po schodach i po wypowiedzeniu hasła wbiegła do pokoju wspólnego. Doznała lekkiego szoku, gdy dostrzegła w nim Nathana.
- Czekałem na ciebie. - poinformował ją. Dziewczynie szczęka opadła do ziemi. Nie wiedziała po co Nathan na nią czekał. Nie wiedziała co o tym myśli. Postanowiła go zlekceważyć i skierowała się do dormitorium dziewcząt. Chłopak jednak był szybszy i złapał ją za rękę.
- Czego chcesz?! Po co na mnie czekałeś?! Nikt cię o to nie prosił! - wykrzyczała wściekła. Jeszcze nie wybaczyła chłopakowi, że użył wobec niej, zaklęcia rozbrajającego. Nie rozumiała jak on mógł to zrobić. Tej durnowatej blondynie wyraźnie się należało. Z każdą chwilą, kiedy myślała o tej sytuacji wzbierał w niej gniew. podeszła do niego chcąc mu wykrzyczeć prosto w twarz to, co o nim sądzi. Gdy jej twarz znalazła się kilka centymetrów od twarzy chłopaka. Nathan patrzył prosto w jej oczy.
- Debby - powiedział miękko - uspokój się. Widziałem jaka jesteś zdenerwowana. Chciałem cię uspokoić. A jak po tym wszystkim zniknęłaś na parę godzin, zacząłem się martwić. - dodał szczerze. Po tych słowach Deborah zaniemówiła. Nie wiedziała co ma powiedzieć. W przytułku w takiej sytuacji dawała komuś z prawego sierpowego. Nie chciała zrobić nikomu krzywdy. Teraz też tak zrobiła. Tyle, że Nathan nie dostał z sierpa, tylko z tak zwanego liścia. Po jego słowach dziewczyna nie miała nawet siły bić się. Co w jej przypadku jest praktycznie niemożliwe. Po zadanym ciosie Nathan natychmiast odskoczył od niej.
- Co ty wyprawiasz!? - oszołomiony chłopak totalnie nie wiedział co robić. Uważał, że ta dziewczyna jest nieprzewidywalna! Deborah sama nie wiedziała co robiła. Wiedziała, że przywalenie Nathanowi to nie jest najlepszy pomysł. Ale chciała się bronić. Nie miała w tej chwili najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, więc pośpieszenie wbiegła do swojego dormitorium i zakopała się w ciepłej kołderce. Nie miała na nic siły, a tym bardziej na gadanie z rówieśnikiem. Nie rozumiała dlaczego on się tak do niej przykleił. po chwili rozmyślania przypomniała sobie, że miała postarać się rozwiązać zagadką zatrucia Draco.
__________________
Zapraszam do mojego FF Rozbawiony http://hogsmeade....ost_165764

30.media.tumblr.com/tumblr_ltin0sxksi1qfqjxao3_250.gif

Pozdrawiam Cię drogi Gościu Rozbawiony

Edytowane przez mooll dnia 30-12-2011 13:05
Wyślij prywatną wiadomość
~emilyanne F
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 27-12-2011 12:20
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dziedzic Gryffindora
Punktów: 5622
Ostrzeżeń: 1
Postów: 633
Data rejestracji: 28.10.11
Medale:
Brak

O jaa Rozbawiony Musiała go uderzyć? xD Nie no, ale rozdział świetny Rozbawiony Czekam na część dalszą i oby pojawiła się szybciej Język
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.



to takie reumatyczne xxx

pingwiny.nick.com.pl/images/layout/postacie/3duzy.png


twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
http://niedoskonali.blogspot.com/ Wyślij prywatną wiadomość
~Pani Riddle F
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 27-12-2011 12:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Sklepikarz na Nokturnie
Punktów: 835
Ostrzeżeń: 2
Postów: 421
Data rejestracji: 03.10.11
Medale:
Brak

Rozkręca się Rozbawiony Ty jako specjalistka od błędów stylistycznych, wcale ich nie robisz. Seva ma oko do błędów, a ja do treści Język Więc coś tam o niej powiem.
Erki:
Tylko jedna:
- Już po jedenastej. - powiedziała jak zwykle spokojnym głosem. Debby po usłyszeniu tych słów natychmiast zebrała książki i wybiegła z biblioteki, rzucając na odchodnym krótkie rdobranocr1;.


Ty robisz z niej jakiegoś detektywa xD Ciekawe kto otruł Draco Zdenerwowany

Tyle, że Nathan nie dostał z sierpa, tylko z tak zwanego liścia.

I dobrze Język

Jak mówiłaś, rozmiękczyłaś tą Debby, ale teraz nabiera charakteru Język
__________________
Haj Kotecek
upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/14/True_Blood_2008_logo.svg/240px-True_Blood_2008_logo.svg.png
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 27-12-2011 14:13
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Rozdział jak zwykle super! Czekaliśmy trochę na następną część i się doczekaliśmy ^^. Miła niespodzianka, że Debby powoli się zmienia na łagodniejszą. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby była taka arogancka przez cały czas trwania akcji Język. Od strony technicznej mogę powiedzieć, że jest dobrze. Nie chce mi się wytykać błędów, bo też nie od tego jestem, a po drugie, znaj kryjącego się we mnie lenia... ^.^ Czekam na następną część! Rozbawiony
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Potteromaniak0987 F
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 29-12-2011 14:33
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2335
Ostrzeżeń: 1
Postów: 307
Data rejestracji: 08.11.09
Medale:
Brak

Przeczytałam zaległości i przyznaję Ci ocenę wybitną. W każdym odcinku bardzo wiele się dzieje i muszę zwolnić tempo czytania, żeby nadążyć za treścią. Deborah jak zwykle nieprzewidywalna, i co raz bardziej żal mi się robi Nathana, który raz po raz obrywa od okropnej dziewuchy. Jest strasznie wybuchowa, dajmy na to dialog z Jenny. Już po jej odzywku musiała się zakrzyczeć na śmierć ;] Ta dziewczyna jest straszna i chyba w Twoim opowiadaniu nikt jej nie lubi poza Nathanem, który chyba czuje jakąś "kocią miętkę" w jej stronę. Ona jeszcze nie jest niczego świadoma, ale chyba w kolejnych odcinkach pokarzesz więcej, co?
No i oczywiście zatkało mnie zachowanie Nathana w jaki sposób odezwał się do Snape'a. Chyba chłopak ma jaja, no i umie walczyć.
Fajnie to wszystko rozkręcasz i strasznie podoba mi się opisywanie poszczególnych sytuacji, bo robisz to bardzo dokładnie i nie zanudzasz czytelnika. Poza tym widzę, że nie powtarzasz wyrazów i szukasz synonimów. To wszystko sprawia, że opowiadanie bardzo przyjemnie się czyta i szybko. Pod moim komentarzem napisałaś, że postanawiasz powoli zakańczać historię, a szkoda bo to jedno z lepszych opowiadań na naszym forum.
Mam nadzieję, że będę mieć jeszcze czas i w miarę regularnie będę nadrabiać dodawane przez Ciebie fragmenty.
Powodzenia w pisaniu!
Wyślij prywatną wiadomość
*mooll F
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 29-12-2011 18:55
Super Owadzik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 10619
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,380
Data rejestracji: 28.09.09
Medale:
Brak

Lenko o trudnym do przeczytania nicku, zdecydowałam się spełnić Twą prośbę i oto jestem.
Przeczytałam poprzednie rozdziały, jednak postanowiłam nie wracać do nich jeśli chodzi o błędy. Skupiłam się na ostatnim rozdziale w tym względzie, by coś Ci pokazać.

A zatem...
Jeśli chodzi o tzw. kwestie techniczne. Nie lubię ich. Kto je lubi? Są tacy, co to tylko na tym potrafią się skupiać. Mnie męczy wytykanie każdego przecinka. Jednak w Twoim przypadku postanowiłam na moment się zatrzymać. Błędów nie ma. Stylistyka jest poprawna, ortografów nie widziałam, literówek w zasadzie też, ale też ich nie szukałam. Natomiast zauważyłam, że powielasz błędy, co oznacza, że możesz ich nie widzieć.

Primo: dialogi. Wejdź sobie na jakąś stronę internetową, która się tym zajmuje i poczytaj jak pisać dialogi. Nie, żeby był tu jakiś drast, ale jeśli zakańczasz kropką wypowiedź, to po myślniku musi być wielka litera. Po wykrzykniku czy pytajniku nie jest to już takie oczywiste - ale poczytaj sobie o tym. Jednak jeśli piszesz po czyjejś wypowiedzi: " - powiedział Ktoś Tam", " - westchnęła Ona" - zawsze będzie od małej litery i wówczas takiej wypowiedzi nie należy zakańczać kropką. Ale jeśli napiszesz " - Daj mi to. - Ktoś tam powiedział i coś tam zrobił", to jak zauważyłaś, po pauzie powstało nowe zdanie, więc wypowiedź zakańczasz kropką i zaczynasz od wielkiej litery. Nie wiem, czy czytelnie to wyjaśniłam, więc upieram się - zobacz na zasady pisania dialogów.

I tu kilka błędów w tej materii:

No do jasnej... ciasnej! - pomyślała wściekła dziewczynka. - Jeszcze jej mi tu tylko brakuje!

Kropka.

Z tego co wiem on pozwala tak się zdrabniać tylko swojej mamusi. - na jej ustach pojawił się grymas.

Wielka litera.

- Ej! Tylko spokojnie. - szepnął jej do ucha.

Jest zbędna.

- Już po jedenastej. - powiedziała jak zwykle spokojnym głosem.

Ta też...

- Czekałem na ciebie. - poinformował ją.

...i ta również.

A jak po tym wszystkim zniknęłaś na parę godzin, zacząłem się martwić. - dodał szczerze.

... i tu.

Secundo: przecinki przed zdaniem podrzędnym...

Sama nie wiedziała, co będzie tam robić.


...i we wtrąceniach:

Nie wiedziała, co ma powiedzieć.


Tu, w szkolnej bibliotece, jak do tej pory nie trafiła na zwykłą historię opowiadającą o normalnym codziennym życiu.


A tu mnie zabiłaś: Po kropce wielka litera. Żywię głęboką nadzieję, że to przeoczenie.

Z każdą chwilą, kiedy myślała o tej sytuacji wzbierał w niej gniew. podeszła do niego chcąc mu wykrzyczeć prosto w twarz to, co o nim sądzi.


Nie rozumiała dlaczego on się tak do niej przykleił. po chwili rozmyślania przypomniała sobie, że miała postarać się rozwiązać zagadką zatrucia Draco.


I jeszcze tego nie rozumiem...
Gdy jej twarz znalazła się kilka centymetrów od twarzy chłopaka. Nathan patrzył prosto w jej oczy.

Gdy, coś tam........, to coś tam... Drugiego człony mi brakuje. Albo coś pomyliłaś...

***
Uff. Dobrnęłam z błędami. Nie przeraź się, że tego tak wiele wyszło. A teraz coś milszego dla oka.

Pomysł. Pomysł niestety na początku nie przypadł mi do gustu. Prawie, jakbyś szła wg planu Kamienia Filozoficznego. Tylko niektóre elementy się zmieniały. Jednak ratowałaś się przyjemnym piórem. Niestety krótkie fragmenty też mnie nie nastrajały dobrze. Ale po kilku zauważyłam, że zaczynasz reagować na komentarze z prośbami o wydłużenie rozdziałów. I mój humor się poprawił. Ku mojej uciesze fabuła odbiła od Rowlingowskiego I tomu HP i poszła swoją drogą.

Cieszy mnie, że ciekawie budujesz zdania i rozwijasz się. Ostatni rozdział a pierwszy, to niebo a ziemia. Gdybym śledziła go od początku, raczej by mnie FF nie porwał. Ale ostatni fragment bardzo dobrze rokuje: rozwijasz się i swoją pisaninę, a to bardzo cieszy.

Postacie są mocno zarysowane. Co prawda trochę brakuje Ci jeszcze wprawy, ale - jak mówię - wszystko jest na najlepszej drodze.

Jeśli chodzi o styl - podoba mi się. Nie oczekuję, że będziesz pisać jak profesjonalny pisarz. Nikt z nas nim nie jest. Ale oczekuję poprawności, lekkości i naturalności. Wszystko jest. Czasem - wiadomo - coś tam nie do końca jest dograne - ale dla mnie jest to wystarczające, by powiedzieć na końcu, że mi się podoba.
... Co więcej, myślę, że w miarę swych mooll'owych możliwości będę tu zaglądać.

Powodzenia i dalszego rozwoju, bo błyskawicznie się rozwijasz : )
mooll
__________________
Kiedy kobieta nie ma racji, pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to natychmiast ją przeprosić.


Oscar Wilde


* * *

Mol pisze swój Fick: James Potter - Ostatnia Szansa [35/?]
http://hogsmeade....ad_id=2444
Wspieraj artystów pisarzy - dobrowolne datki w postaci komentarzy są bardzo pożądane.
Wyślij prywatną wiadomość
~Sigyn F
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 15-01-2012 15:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2207
Ostrzeżeń: 0
Postów: 286
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Medal

Wreszcie się zdecydowałam dodać rozdział, zajęło mi to sporo czasu, tym bardziej, że napisałam go już dawno temu xD Dziękuję mojej Becie ( ;* ) No i życzę miłego czytania i proszę o szczere komentarze Rozbawiony

ROZDZIAŁ X

Wizyta w pokoju

Wiedziała, które dormitorium jest jego. A teraz nadarzała się najlepsza okazja, aby przeszukać jego pokój. Mogłaby dowiedzieć się ciekawych informacji. Po cichu wyszła z łóżka, ubrała się w szlafrok i wyszła z dormitorium. W pokoju wspólnym nie było nikogo. Na szczęście wyglądało na to, że już wszyscy śpią. Już miała nacisnąć klamkę do drzwi pokoju Draco, gdy nagle usłyszała rechotanie po drugiej stronie. Skierowała się w kierunku, skąd dobiegał żabi śmiech.
- Ten idiota, Malfoy zjadł wszystkie te czekoladki! Wszyściusieńkie, rozumiesz?! Co za palant. - Mówił chłopak wciąż się śmiejąc. W Debby zawrzała złość. A więc to on go otruł! Postanowiła jednak trzymać emocje na wodzy, przecież mogła się dowiedzieć ciekawych rzeczy... Przede wszystkim musiała się dowiedzieć, co było w tych przeklętych łakociach. Obiecała sobie, że gdy chłopak wyjawi sekret, jakim są składniki mieszanki, pokaże mu, co znaczy doskonały prawy prosty.
- Hahahah! Żartujesz?! Co za idiota! Myślałem, że skoro jest nadziany to nie głoduje i ma słodyczy wystarczająco dużo, aby się najeść. Jego żarłoczność mu zaszkodziła i dobrze mu tak. Przekona się, że łakomstwo nie popłaca. - Odpowiedział drugi chłopak. Nagle do rozmowy włączyła się trzecia osoba. Również chłopak.
- A tak właściwie, to co to były za czekoladki? - Zapytał wyraźnie zaspany.
- No jak to jakie!? To były czekoladki z eliksirem...
- Pike! Co ty tu u licha robisz?! W tej chwili marsz do łóżka inaczej będę zmuszony odebrać Slytherinowi punkty! - usłyszała głos profesora Snape'a wyraźnie rozbawionego całą sytuacją - I ogłoszę wszystkim, że to dlatego, że przyszłaś pomścić swojego chłopaka... - dodał z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
- A pan co tu robi?! Przyszedł pan podrzucić swoim wychowankom kolejną porcję trującego eliksiru?! - wykrzyknęła Deborah, zanim zdążyła się opanować. Była wściekła na profesora. Przez niego nie dowiedziała się jaki eliksir dodany był do tych czekoladek! Snape już otwierał usta, aby się odgryźć małolacie, albo, co bardziej prawdopodobne, odebrać Slytherinowi punkty. Debby szybko oceniła sytuację. Wiedziała, że jeżeli teraz zostanie, może się to dla niej źle skończyć. Musiała powstrzymać się przed skomentowaniem miny profesora, wziąć nogi za pas i uciec do dormitorium dziewcząt, gdzie profesor nie miał wstępu. Szybko wskoczyła do łóżka i owinęła się w ciepłą pościel. Zasnęła natychmiast. Śniło jej się, że z czymś walczy. Miała do dyspozycji tylko różdżkę. Z niewiadomych powodów nie mogła zadawać ciosów bez użycia magicznego patyka. Przegrywała. Wiedziała, że była dobra z Zaklęć, ale tam nie uczyli jak się bronić. Przynajmniej na jej poziomie. Musiała sama się nauczyć jak powinna się bronić i jak powinna walczyć. Rankiem, gdy się obudziła, zanotowała sobie w pamięci, aby pójść do biblioteki i sprawdzić wszystkie zaklęcia. Ćwiczyć będzie na Błoniach w jej ulubionym miejscu, gdzie nikt jej nie przeszkodzi. No chyba, że ten nieznośny Nathan znowu będzie za nią łaził. Wyglądało na to, że zawarli chwilowy pokój, ale on z niewiadomych powodów nie dawał jej spokoju. Wiedziała, że powinna była coś z tym zrobić, ale nie wiedziała do końca co. Chciała mieć przyjaciela, ale oczywiście nie przyznawała się do tego. Uważała, że doskonale radzi sobie sama, lecz jednak podświadomie wiedziała, że potrzebuje takiej osoby, której będzie mogła się wygadać. Nienawidziła siebie za to. Ostatnie dni w szkole budziły nieznane jej dotąd uczucia. Nie mogła dać się ponieść emocjom, musiała być sobą. Waleczną i bezlitosną Deborah. Wyszła z łóżka, kierując się do łazienki, kiedy coś przykuło jej wzrok. Koperta. Debby serce szybciej zabiło. Martwiła się, że mogę chcieć się jej pozbyć. Ale ona do tego nie dopuści. Pospiesznie podniosła białą kopertę ze stolika i wyciągnęła z niej list. Był krótki i zwięzły.
NIE WĘSZ, TO NIE TWÓJ INTERES.
Debby doskonale wiedziała, o co chodzi nadawcy. Podejrzewała któregoś z uczniów, których wczoraj podsłuchała. Tylko skąd oni wiedzieli, że tam jest? Tego nie potrafiła sobie wytłumaczyć. Z wściekłością zmięła kartkę i rzuciła ją w kąt pokoju. Następnie poszła na śniadanie do Wielkiej Sali, ponieważ głód zaczął jej doskwierać. Stwierdziła, że płatki i sok są idealnym sposobem na zaspokojenie głodu. W pomieszczeniu panował nieznośny hałas. Dziewczynka postanowiła szybko zjeść i udać się na lekcje Eliksirów. Nie mogła się spóźnić, inaczej profesor Snape nie da jej żyć. Lubiła się z nim kłócić, ale obecnie jej głowę zaprzątało co innego. Nie miała najmniejszej ochoty zaprzątać sobie głowy głupimi ripostami profesora Eliksirów. Gdy zjadła, wyszła z Sali wpadając przez przypadek na jakiegoś trzecioroczniaka. Chłopak był Puchonem. W dodatku niezbyt inteligentnym. Z pośród czterech domów, Slytherin był najbardziej odizolowany od całej reszty. A reszta domów po prostu go nienawidziła. Ślizgoni też nie mieli wielkiej ochoty nawiązywać przyjaźni między domami, toteż pytanie Puchona ją nieco zaskoczyło.
- Nic ci nie jest? - Małolata patrzyła się na niego z otwartymi ustami, ale szybko się opamiętała i unosząc wysoko podbródek odeszła, obdarowując chłopaka wyniosłym spojrzeniem. Młodzieniec widząc jej minę skrzywił się i ruszył dalej. Debby po raz kolejny ucieszyła się, że jest Ślizgonką. W innym przypadku musiałaby się zadawać z takimi wielce "inteligentnymi" osobami, jak ten chłopak.
Deborah siedziała w bibliotece i myślała co zrobić, żeby się dowiedzieć, co ci dwaj chłopcy dodali do czekoladek Malfoya. Nie mogła tego tak zostawić. Do działania jeszcze bardziej zmotywował ją ten list, który nie był podpisany, a jednak była pewna, że dostała do od Snape'a. Postanowiła za wszelką cenę dowiedzieć się wszystkiego, co dotyczyło Draco, tajemniczego listu i czekoladek. Musiała. Nie rozumiała, dlaczego Ślizgon otruwa Ślizgona! Jeszcze jakby w tą sytuację była zamieszana osoba z innego domur30; byłaby w stanie to pojąć. Rywalizacja między domami, chęć pokazania innym, że Ślizgonów, słynących ze sprytu, da się przechytrzyć i tak dalej. No ale po raz kolejny pytała sama siebie. Dlaczego Ślizgon, Ślizgona?! Nie mieściło jej się to wszystko w głowie. To było po prostu nielogiczne i głupie! Potrzebowała kogoś, kto bez problemu może przebywać w dormitorium chłopców... Kogoś, zaprzyjaźnionego. Do głowy przychodził jej tylko Nathan. Ale dobrze wiedziała, że to zły pomysł. Po pierwsze, nie ufała mu w stu procentach, a po drugie nie chciała go w to wciągać. Nathan był słaby. Gdyby ktoś go przycisnął, wszystko by wygadał. Nie pozostało jej nic innego, jak ruszyć tyłek i samej się zaprzyjaźnić z tymi wielce inteligentnymi, człekopodobnymi osobnikami. Gdy tylko Draco wyzdrowieje, będzie musiał się jej słono odpłacić, za to, jak bardzo się poświęcała, żeby się dowiedzieć, czym go otruto. Wstała z krzesła, wzięła stos książek i ruszyła długimi schodami do pokoju wspólnego Ślizgonów. W zamku było ciemno. Świeciło się tylko parę świec. Zasiedziała się w tej bibliotece i o ironio, doszła do wniosku, że ostatnio cały swój wolny czas spędza właśnie tam. Obiecała sobie, że gdy tylko sprawy się wyjaśnią, zmieni to. Tęskniła za swoim ulubionym sportem i to bardzo. Tu, w Hogwarcie, rzadko biegała, natomiast w przytułku codziennie. Lubiła czuć wiatr we włosach i adrenalinę we krwi, gdy biegła coraz szybciej i coraz bardziej oddalała się od budynku, w którym mieszkała i w którym spędziła praktycznie całe swoje życie. Kiedyś słyszała, że trafiła tu, gdy miała trzy lata, ale ona nie pamięta i nie wyobraża sobie życia, w którym nie mieszkałaby w przytułku. Co prawda była kilkukrotnie adoptowana, ponieważ przyszłych rodziców zachwycała jej aparycja, jednak po jakimś czasie jej opiekunowie z powrotem oddawali ją do bidula. Nie mogli znieść jej zachowania. Oni chcieli z niej zrobić grzeczną dziewczynkę, ale ona chciała za wszelką cenę być sobą...

__________________
Zapraszam do mojego FF Rozbawiony http://hogsmeade....ost_165764

30.media.tumblr.com/tumblr_ltin0sxksi1qfqjxao3_250.gif

Pozdrawiam Cię drogi Gościu Rozbawiony

Edytowane przez Sigyn dnia 15-01-2012 15:27
Wyślij prywatną wiadomość
~Seva F
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 27-01-2012 19:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1036
Ostrzeżeń: 1
Postów: 335
Data rejestracji: 18.09.11
Medale:
Brak

Zszokowany Zszokowany Zszokowany Nie znalazłam ani jednego błędu! Ani JEDNEGO! o.O
No cóż... brawo... xD
A więc tak:
Bardzo ciesze się, że jest jakaś zagadka, zwłaszcza, że jest związana z jedną z moich ulubionych postaci - Draco Uśmiech
A co do ulubionych postaci...jest Sev!!!!!!!! Jupi! Jupi! Jupi! Język

No i Debby potrzebuje przyjaciela? W końcu na to wpadła ;p (szkoda, że jeszcze siebie nie słucha xD

"Oni chcieli z niej zrobić grzeczną dziewczynkę, ale ona chciała za wszelką cenę być sobą..."
Hhiihihihihihi jakbym to skądś znała xD JęzykP
A teraz podsumowując opowiadanie jest: czekaj jakie to słówka były te od Bel? a! jest epickie, fajne, za****iste i grube hehehe Język
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure" - Severus Snape

Pozdrawiam Cię drogi Gościu

Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a Oczko
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---


Od głupoty Gryfonów
Od kretynizmu Puchonów
i od przemądrzałości Krukonów
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

dulcyneabest.blox.pl/resource/snape.jpg
<3

- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka.
-To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.

Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze.

~"Mroczny Znak" -Zilidya



"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
Wyślij prywatną wiadomość
~Pani Riddle F
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 27-01-2012 19:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Sklepikarz na Nokturnie
Punktów: 835
Ostrzeżeń: 2
Postów: 421
Data rejestracji: 03.10.11
Medale:
Brak

Heh, jak Seva nie znalazłam ani jednego błędu. Napisałabym to samo co Seva, ale wtedy byś mnie zabiła, a potem żałowała, bo nie byłoby znawcy Run w naszym FF >.< Ale przejdę do sedna:
Według mnie (nawet się z tym zgadzasz) Debby to taki Sherlock Holmes w wersji żeńskiej Rozbawiony Tylko nie rozwiązuj tej zagadki w następnym rozdziale, daj czytelnikowi się powoli zastanawiać Rozbawiony Zszokowany Nie wiedziałam, że tak dużo napisałam. To ff jest epickie Rozbawiony

__________________
Haj Kotecek
upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/14/True_Blood_2008_logo.svg/240px-True_Blood_2008_logo.svg.png
Wyślij prywatną wiadomość
~Sigyn F
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 28-05-2012 21:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2207
Ostrzeżeń: 0
Postów: 286
Data rejestracji: 29.08.11
Medale:
Medal

O jejku jak mnie tu dawno nie było! Rozbawiony No ale wreszcie się zmobilizowałam i z nudów dopisałam kolejny fragment Uśmiech Tak więc życzę miłego czytania i proszę o komentarze.
Ach no i oczywiście dziękuję mojej ulubionej becie, Francescie Rozbawiony

ROZDZIAŁ XI
Spotkanie

Czasem miała ochotę uciec od tego wszystkiego. Jednak niezależnie od tego, jak bardzo oddalała się od budynku, zawsze wracała. Nie chodziło o to, że była jakoś specjalnie przywiązana do tego miejsca, albo konkretnej osoby. Chodziło o wygodę. Gdyby nie wróciła, sama musiałaby zdobywać pokarm - nie żeby porcje w przytułku były jakoś specjalnie duże, ale to zawsze coś. Musiałaby również cały czas uciekać. Gdyby to jakikolwiek inny podopieczny uciekł, wychowawcy by się tym nie przejęli. W końcu już nie raz tak się zdarzało. ''Mniej gęb do wykarmienia, mniej problemów'' - to było motto pracowników przytułku. Natomiast jej by nie popuścili, chociażby dla samej zasady. Zbyt wiele krwi im napsuła. Zbyt wiele nocy przez nią nie przespali. Zbyt wiele złego narobiła. Oni jej nienawidzili. Nie chciała wracać do tych ludzi. Czuła, że jest od nich lepsza, bo w końcu jest czarownicą. A oni... zwykłymi mugolami. Teraz to ona miała nad nimi przewagę. To ona za jednym machnięciem różdżki mogła ich zabić, a oni nie będą mogli tego w żaden sposób powstrzymać. Wiele słyszała o zaklęciach niewybaczalnych. Chciała się ich nauczyć, pragnęła tego. Tych i jeszcze innych. Była sprytna. W końcu nie bez powodu jest w Slytherinie. Jakoś wykombinuje, w jaki sposób dostać się do Działu Ksiąg Zakazanych. Miała przeczucie, a raczej była pewna, że wszystko, czego potrzebuje, będzie właśnie tam. Nie przychodziło jej do głowy żadne inne miejsce, gdzie takie zapiski mogłaby znaleźć. Zaczęła kombinować w jakie sposób można by się dostać do tych ksiąg, choć nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Idąc tak zamyślona, potknęła się i przewróciła. Spojrzała za siebie. Jakiś wielki kamień leżał na schodach. Mogło go przynieść tylko jedne stworzenie - Irytek. No tak - pomyślała - zaraz zjawi się tu Filch. I nie musiała dług czekać. Filch i jego kotka zjawili się natychmiast.
- Co to za hałas?! - wykrzyczał starzec. Debby podniosła się. - Kto jest na korytarzu?! - krzyczał dalej woźny.
- Ja. Bo co? - odpowiedziała dziewczyna. Filch stanął jak wryty. Przez chwilę nie mógł wydusić z siebie słowa. Pierwszy raz ktoś odzywał się do niego takim tonem. I jeszcze postawa małolaty. Debby stała pewnie i biło od niej zdecydowanie. Mężczyzna nie wiedząc, jak zareagować, zaczął wykrzykiwać w niebogłosy:
- Uczeń na korytarzu! Uczeń na korytarzu! - na te słowa Deborah przewróciła oczami.
- Płci pan nie odróżnia? Poza tym, panie nie wydzieraj się tak, bo nieboszczyków pan obudzisz! - odpowiedziała kręcąc głową w geście dezaprobaty.
- Uczeń na korytarzu! - Filch nie zwracając uwagi na słowa dziewczyny, dalej kontynuował swoje wrzaski. Małolata po raz kolejny przewróciła oczami.
- A ten dalej swoje. - Mruknęła pod nosem. Niespodziewanie ni stąd ni z owąd, pojawił się profesor Dumbledore. Debby wykorzystując cały swój urok, uśmiechnęła się promiennie mówiąc:
- Właśnie szłam do swojego dormitorium kiedy... - tu spojrzała wymownie na woźnego - pan Filch usłyszał, że idę... no a jego reakcję to na pewno profesor usłyszał...
- Owszem, panno Pike. Panie Filch, proszę wrócić do siebie. Ja się zajmę tą uczennicą - rzekł, podkreślając ostatnie słowo i uśmiechając się do Debby. Woźny posłusznie odszedł, mamrocząc coś pod nosem. Małolata chciała pójść w jego ślady, więc uczyniła kilka kroków w stronę swojego dormitorium, kiedy dyrektor chrząknął znacząco:
- Panno Pike zapraszam do swojego gabinetu. - Ups - pomyślała dziewczynka. Trochę się przestraszyła. Dyrektor Dumbledore dał jej wyraźnie do zrozumienia, że słyszał jak zwracała się do woźnego. Wiedziała, że jej zachowanie w oczach innych było karygodne, ale uważała, że Filchowi należała się nauczka. Przy każdej okazji pokazywał jak bardzo nienawidzi uczniów. Deborah postanowiła, że jeżeli tylko profesor nie wyrzuci jej ze szkoły, to będzie uprzykrzać życie woźnemu na wszystkie możliwe sposoby. Dumbledore wypowiedział hasło i przeszli obok gargulca. Krętymi schodami doszli do gabinetu dyrektora. Deborah nie była tu po raz pierwszy.
- Usiądź. Napijesz się czegoś? - zapytał. Debby w odpowiedzi pokręciła głową. Dyrektor nalał sobie soku dyniowego i usadowił się wygodnie w swoim fotelu.
- Deborah, wiesz, że nie wolno o tak później porze wychodzić ze swoich pokojów. Powinnaś być w tym momencie w lochach. Co robiłaś na korytarzu? - zapytał spokojnie.
- Już panu mówiłam - odparła cierpliwie uczennica - wracałam do pokoju wspólnego.
- A gdzie byłaś? - Deborah uznała, że dyrektor był wścibski. Jej sprawa, gdzie chodziła. Dumbledore widząc jej minę, zaśmiał się serdecznie.
- To nie tak, że chcę Cię kontrolować. Po prostu ciekawi mnie co robi uczennica pierwszego roku, o tak późnej godzinie poza pokojem wspólnym.- Debby uśmiechnęła się zgryźliwie.
- Uczy się - odpowiedziała, na co dyrektor uśmiechnął się ciepło.
- Dobrze, Mała... Możesz odejść. - Rzekł Dumbledore.
- Mała to twoja... - małolata już miała na języku kolejną ripostę, jednak zrezygnowała z wypowiedzeniem jej. - Ehh... nie ważne. To ja już jednak pójdę. Dobranoc dyrektorze.
Na jej słowa Dumbledore wybuchnął serdecznym śmiechem i życzył jej dobrego snu. Dziewczynka go zadziwiała. Było w niej tyle charyzmy, zadziorności i hartu ducha, że aż miło popatrzeć. No i trzeba przyznać, że umiała zadbać o swoje. Dobrze wiedziała co chce osiągnąć. Od samego początku ją polubił. Zanim ją poznał, obawiał się, czy przyjęcie jej do Hogwartu to dobry pomysł, miał co do tego spore wątpliwości. Teraz jednak wiedział, że dobrze postąpił.
Deborah wychodząc z gabinetu, odetchnęła z ulgą. Cieszyła się, że profesor Dumbledore nie wyciągnął żadnych konsekwencji. Pospiesznie wróciła do swojego dormitorium, uważając aby po drodze nie spotkać swojego ulubionego woźnego - Filcha. Była bardzo zmęczona, więc zasnęła niemal od razu.
***
- Debby! Wstawaj! No ruszaj się! - krzyczał ktoś w oddali. Dziewczynka niechętnie otworzyła oczy. Nad nią stały trzy współlokatorki. Gdy tylko zauważyły, że otworzyła oczy, wykrzyknęły chórem:
- Profesor Snape wzywa Cię do swojego gabinetu! Kazał ci przyjść jeszcze przed lekcjami. Prosił, abyś się pospieszyła.
- Taa... prosił...- mruknęła pod nosem. Wezwanie do gabinetu Snape'a oznaczało kłopoty. Deborah mimowolnie się skrzywiła. Nie miała ochoty na durnowate wizyty u Mistrza Eliksirów. Powoli wstała i niechętnie podreptała do łazienki. Pomimo tego, że dopiero co wstała, była bardzo zmęczona i śpiąca, a sama myśl o tym, że już za chwilę będzie musiała wpatrywać się w świdrujące oczy Snaper17;a, przyprawiała ją o mdłości. Zamierzała najpierw pójść do wychowawcy, jednak po chwili namysłu, stwierdziła, że lepiej będzie jeżeli wpierw zje śniadanie. Nie miała pojęcia jak długo będzie musiała siedzieć z profesorem w gabinecie, ale była pewna, że nie chce iść na lekcje głodna. Wchodząc do Wielkiej Sali poczuła zapach świeżej jajecznicy i soku dyniowego. Usiadła do stołu i nałożyła sobie na talerz dużą porcję jajecznicy. Jadła powoli, sącząc sok dyniowy. Nigdzie jej się nie śpieszyło, a już na pewno nie do gabinetu Snape'a. Dotarła na miejsce spotkania na pół godziny przed rozpoczęciem zajęć. Niechętnie zapukała do drzwi, a gdy usłyszała polecenie "wejść" nieśpiesznie wkroczyła do gabinetu. Severus jak zwykle miał tłuste włosy i przyodziany był w czarną szatę, natomiast po jego ustach błąkał się sarkastyczny uśmiech.
- No wreszcie, Deborah. Czyżbyś nie zrozumiała mojego polecenia? Miałaś przyjść natychmiast. Minęło dokładnie 45 minut odkąd wyszłaś z pokoju wspólnego. Następnym razem, dokładniej wypełniaj moje polecenia.

__________________
Zapraszam do mojego FF Rozbawiony http://hogsmeade....ost_165764

30.media.tumblr.com/tumblr_ltin0sxksi1qfqjxao3_250.gif

Pozdrawiam Cię drogi Gościu Rozbawiony

Edytowane przez Sigyn dnia 28-05-2012 21:14
Wyślij prywatną wiadomość
~dastanblack3000 F
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 28-05-2012 21:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Członek Wizengamotu
Punktów: 1481
Ostrzeżeń: 0
Postów: 435
Data rejestracji: 29.05.11
Medale:
Brak

Masz ciekawy styl pisania, mozna się wciągnąć. Wydaj książkę a będę pierwszym kupcem JęzykJęzyk Podoba mi się ogólnie charakter i osoba Debby. Trzymaj tak dalej. Twoje opisy są okej. Zawsze wiadomo o co chodzi RozbawionyRozbawiony Daje W
__________________
Walking on air


;>
Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 29-05-2012 19:39
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Toteż beta zawitała, żeby skomentować treść. Jedną z zalet bety jest właśnie możliwość przeczytania FF zanim pojawi się na stronie. Ale koniec tego, przechodzę do oceny tekstu.
Błędów wytykać nie będę, więc przejdę bezpośrednio do treści. Znów podoba mi się postępowanie Debby. Taki hard Malfoy w wersji kobiecej Rozbawiony a, btw, rozbawił mnie Filch swoim ''Uczeń na korytarzu! ;]. Poza tym, czekam na nowy rozdział. Choć Twoje tempo zamieszczania rozdziałów... Rozbawiony
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~Enchantte F
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 08-11-2012 14:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pracownik Ministerstwa
Punktów: 1251
Ostrzeżeń: 0
Postów: 430
Data rejestracji: 20.10.12
Medale:
Brak

Jeśli mam być szczera, to po przeczytaniu pierwszego rozdziału nie powiedziałabym, że dobrnę do samego końca. Ale zagłębiając się w tego ficka coraz bardziej mi się podobał, aż w końcu tak się wkręciłam, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Uśmiech Debby jest niesamowita, stworzyłaś naprawdę ciekawy charakter!
__________________
Wiecznie Żywi (FF)
Rozdział 7 (08.10) - zapraszam, jeśli interesują Cię przygody Huncwotów w Hogwarcie, drogi Gościu!

Dear Prongs

The only thing that kept me alive in Azkaban was knowing there was some piece of you left in this world. Your son isn't you, but he is damn close.

All my love, Padfoot


i46.tinypic.com/2eekchl.png
data.whicdn.com/images/28009122/c73a51ce_large.gif
http://photoblog.pl/enchantte Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 79% [19 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 13% [3 głosów]
Zadowalający Zadowalający 4% [1 głos]
Nędzny Nędzny 4% [1 głos]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
RIGHT