Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 303
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
~Alice F
Dodany dnia 14-11-2008 20:18
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 383
Ostrzeżeń: 1
Postów: 116
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Fajna notkaUśmiech W końcu Lily pogodziła się z Jamesem. Mam nadzieję, ze szybko tej przyjaźni nie rozwalisz. Powodzenia w pisaniu kolejnej notkiUśmiech
__________________
"Kto nie boi się wierzyć, że się uda
Kto wie, kto wie, że
Wiara czyni cuda

Kto nie boi się wierzyć, że się uda
Ja nie, ja wierzę
Wiara czyni cuda..."
Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 16-11-2008 16:58
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Świetny rozdzialik (jak każdy), naprawdę. Bardzo mi ulżyło, kiedy doczytałam, że Mel jednak żyje. Bez niej byłoby nudno. Nie jestem pewna czy pomysł pogodzenia Lily i Jamesa jest dobry. Lubiłam ich kłótnie, ale może to okarze się lepsze? Czekam na kolejne rozdziały Uśmiech
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~majka F
Dodany dnia 17-11-2008 16:42
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Wybitny Uczeń
Punktów: 614
Ostrzeżeń: 0
Postów: 151
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Rewelacja Oczko Świetne, genialne, jesteś cudowna Uśmiech Teraz czekam na następne rozdzialiki Uśmiech Ciekawa jestem, co jest w tej torbie i co wyniknie ze zgody z Potterem Oczko ;*
__________________
I can't feel my senses
I just feel the cold
Frozen...
But what can I do ?
Frozen...
Tell me I'm frozen but
What can I do?
Can't tell the reasons
I did it for you
When lies turn into truth
I sacrificed for you
You say that I'm frozen...



Within Temptation - Frozen

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:29
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 24-11-2008 19:51
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 33


Lily patrzyła zawiedziona na stertę drobnych przedmiotów leżących przed nią. Spodziewała się zupełnie czegoś innego, czegoś, co by ją zadziwiło i wprawiło w osłupienie, a tymczasem nie czuła niczego innego, prócz rozczarowania. W torbie przyjaciółki nie znalazła żadnych podejrzanych rzeczy, wszystko, co teraz spokojnie spoczywało na siedzeniu naprzeciw, wydawało się całkowicie bezpieczne i takie... normalne. Zbyt normalne, jak na Melissę. Ot, kawałek sznurka, parocentymetrowa żyłka, notes z wypisanymi w nim przydatnymi zaklęciami, trzy łajnobomby, podniszczona książka o wilkołakach, scyzoryk, wściekle różowy lakier do paznokci i połamane pióro. Ze wszystkich bibelotów to właśnie ono zwróciło największą uwagę Lily, gdyż było to eleganckie, czarne, samopoprawiające pióro za dziesięć galeonów. Jej pióro. Które trzy lata temu dostała od Severusa na urodziny i które zgubiła parę miesięcy później i aż do tej pory nie wiedziała, co się z nim stało.
Lily westchnęła z rezygnacją i sięgnęła po torbę. Gdy podniosła ją z siedzenia, zmarszczyła czoło. Wydawała jej się ona o wiele cięższa, niż być powinna. Ruda z zaciekawieniem zerknęła do środka i jeszcze raz przetrząsnęła torbę. Szukała dokładnie, nawet przewróciła na lewą stronę, ale spotkał ją zawód. Nie znalazła niczego. Lily z wściekłością wrzuciła w jej mniemaniu bezużyteczne przedmioty z powrotem do torby i odłożyła ją na półkę. Sama opadła na swoje miejsce, sadowiąc się na nim wygodnie i opierając nogi o siedzenie naprzeciw. Wpatrzyła się w umykające za oknem domy. Już niewiele czasu dzieliło ją od powrotu do zwykłego, szarego życia. Już niedługo będzie musiała zaprzestać czarów, odłożyć różdżkę i przez ponad dwa miesiące żyć jak mugol. Lily poczuła lekkie ukłucie strachu. Jak to będzie teraz, gdy już nie kłóci się z siostrą? Wydało jej się to teraz takie dziwne. Nie na miejscu.
Jej rozmyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi. Lily zmrużyła oczy ze złością, gotowa wyrzucić przybysza chociażby siłą, jednak gdy drobna brunetka wślizgnęła się do przedziału, jedynie się uśmiechnęła.
- Cześć, Mary - rzuciła w jej stronę.
- Cześć - mruknęła Mary niemrawo, wbijając ręce w kieszenie szaty i zagryzając lekko dolną wargę. Na jej twarzy malował się wyraźnie niepokój.
- Co się stało? - spytała z lekką obawą Lily.
- Slughorn cię szuka... - odparła brunetka powoli. - Nie ma najweselszej miny... Masz iść do niego natychmiast. Czeka na ciebie w przedziale dla prefektów.
Lily nie bez zdziwienia kiwnęła głową. Owszem, Slughorn często chciał mieć ją w czasie podróży przy sobie, chociażby po to, by po raz n-ty próbować namówić ją do dołączenia do Klubu Ślimaka, ale tym razem nie wydawało się, żeby profesor mógł ją wzywać w tak błahej sprawie.
Ruda podniosła się powoli z miejsca i wraz z Mary wyszła z przedziału. Dziewczyny pożegnały się i ruszyły w przeciwne strony. Lily szła szybko, z nieco spuszczoną głową. Nie chciała zwracać niczyjej uwagi, a sama również ignorowała trącające ją osoby. Nie chciała się też zatrzymywać, ale gdy, przechodząc obok jednego z przedziałów, padło jej nazwisko, zrobiła to. Ruda cofnęła się od drzwi na bezpieczną odległość i nadstawiła ucha. Nie mogła dostrzec, kto siedzi w przedziale, ale za środka dobiegł ją nieco napuszony, dziewczyński głos.
- ... i ja wam powiem jak to było naprawdę. Myślicie, że dlaczego Evans nie chodzi po pociągu, nie rządzi się i nie wywija tą swoją plakietką prefekta, tak jak to zwykle robi? I myślicie, że dlaczego siedzi sama w przedziale? Hmm?
Zapadła cisza. Lily przybliżyła się nieco, ciekawa, co zaraz usłyszy.
- Ano właśnie. Nie wiecie. A ja wiem - odezwała się znowu z wyraźną dumą dziewczyna. - Lily Evans jest... wilkołakiem.
Lily o mało co nie zadławiła się własną śliną. Spodziewała się wszystkiego, ale nie tego. Już, już miała otworzyć z rozmachem drzwi przedziału i oświadczyć wszem i wobec, że nic jej nie jest, gdy inny, nieco łagodniejszy głos spytał:
- A czy to prawda, że ta jej przyjaciółka, Melissa... nie żyje?
Ostatnie słowa zostały wypowiedziane dramatycznym szeptem. Przez chwilę nikt się nie odezwał, aż w końcu rozległo się ciche westchnienie.
- Obawiam się, że tak - wymruczała cicho dziewczyna o napuszonym głosie. - Melissa Shermel... Shermer... Szelrem... no, ta przyjaciółka Evans... nie żyje.
Tego już było za wiele. Owszem, Lily doskonale zdawała sobie sprawę, że plotka to nieodłączny towarzysz każdej większej afery, ale to, co przed chwilą usłyszała było przesadą. Sporą przesadą. Dziewczyna poprawiła szybko włosy i pchnęła drzwi przedziału. Objęła pogardliwym spojrzeniem grupkę zaszokowanych jej nagłym pojawieniem się dziewczyn, po czym wycedziła przez zaciśnięte zęby:
- Jeszcze raz usłyszę temu podobną bzdurę, to nie ręczę za siebie. Ostrzegam. - I wyszła.
Przez chwilę stała na korytarzu, dysząc ciężko. Dopiero po paru minutach uspokoiła się na tyle, by ruszyć korytarzem w stronę przedziałów dla prefektów. Teraz nie starała się już udawać, że jej nie ma. Szła z podniesioną głową. Niech ludzie widzą, że nic jej nie jest.

Lily spoglądała przez szyby kolejnych przedziałów, aż w końcu zauważyła ten, w którym siedział Slughorn. Jak zwykle zgromadziło się wokół niego kilku uczniów i jak zwykle profesor częstował ich kandyzowanymi ananasami, uśmiechając się przy tym dobrotliwie do każdego z nich. Ruda zawahała się. Ta scenka wcale nie zachęciła jej do tego, by wejść. Przez chwilę stała niezdecydowana przed drzwiami przedziału, nerwowo zaciskając dłonie. Już miała zrezygnować i przyjść później, gdy nagle jeden ze znajdujących się w środku chłopaków podniósł oczy i zauważył Lily. Ich spojrzenia spotkały się i dziewczyna z lekkim poirytowaniem rozpoznała Notta. Zazgrzytała ze złością zębami. Teraz nie ma wyjścia - musi wejść.
Podniosła dłoń i pchnęła drzwi.
- Dzień dobry, panie profesorze - powiedziała uprzejmie, zwracając się do Slughorna. Spodziewała się ciepłego powitania z jego strony, zaoferowania miejsca tuż przy nim i jakiegoś komplementu. Jednak do niczego takiego nie doszło. Nie dość, że profesorowi wyraźnie zrzedła mina, to jeszcze spojrzał na nią z lekkim zakłopotaniem.
- A tak. Panna Evans... - wymamrotał, strzygąc nerwowo swoimi sumiastymi wąsami. - Usiądź, proszę. - Wskazał jej wolne miejsce naprzeciw siebie.
Lily ostrożnie przysiadła na końcu fotela. Siedzący obok Nott odsunął się od niej z wyraźnym obrzydzeniem. Ruda zmierzyła go pogardliwym spojrzeniem, po czym skupiła swoją uwagę z powrotem na profesorze.
- A więc tak. - Slughorn zatarł ręce. - Niestety, moi mili, ale jak na razie będziemy się musieli pożegnać. Oczywiście zapraszam później, jednakże tymczasem muszę z panną Evans zamienić parę słów.
Lily poczuła na sobie spojrzenia wszystkich obecnych. Jedne były jedynie ciekawe, inne podejrzliwe, ale co poniektóre wyrażały również wrogość. Te ostatnie należały oczywiście do Ślizgonów.
W końcu uczniowie zaczęli powoli wstawać i wychodzić na korytarz. Nott chwilę się ociągał, jakby chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale po pewnym czasie i on opuścił przedział wraz ze swoim starszym, nieznanym Lily, kolegą. Gdy w przedziale nie było już nikogo, prócz niej i profesora, ruda postanowiła nie czekać i sama rozpocząć rozmowę.
- O co chodzi, panie profesorze? - spytała.
Slughorn spojrzał na nią z konsternacją, po czym zatarł ponownie ręce i odchrząknął.
- Doskonale wiesz, co się ostatnio stało - zaczął - i z tego właśnie powodu cię wezwałem. Właściwie, powinnaś rozmawiać z profesor McGonagall, jako że jest opiekunką twojego domu, jednak pech chciał, że zatrzymały ją pewne sprawy... I dlatego ten przykry obowiązek spadł właśnie na mnie. Niestety, ale, jak zapewne wiesz, za samodzielną wyprawę do Zakazanego Lasu grozi wyrzucenie ze szkoły...
Lily poczuła lekki wirek w żołądku. Owszem, doskonale zdawała sobie sprawę, że konsekwencje za swoje zachowanie ponieść musi, ale... nie takie. Dziewczyna spojrzała z rozpaczą na profesora. Gotowa była zrobić cokolwiek, nawet zacząć go błagać, byle żeby nie opuścić Hogwartu na zawsze. Próbowała coś powiedzieć, ale ściśnięte gardło skutecznie jej to utrudniło.
- Jednakże profesor McGonagall razem z dyrektorem stwierdzili, że szkoda byłoby stracić tak zdolną uczennicę - ciągnął Slughorn - i wymierzyli ci inną karę. Otóż, niestety, ale... musisz oddać odznakę prefekta.
Lily zesztywniała, wytrzeszczając oczy na profesora. Czuła się, jakby ktoś wymierzył jej siarczysty policzek. Mimo tego, że minął zaledwie jeden rok szkolny, od kiedy mogła cieszyć się tą odznaką, przyzwyczaiła się do niej. Sprawiała jej przyjemność władza, którą ona dawała i Lily wcale nie chciała z niej zrezygnować. Przez chwilę ruda odczuwała przemożną ochotę, by się rozpłakać, gdy nagle coś innego dotarło do jej przepełnionej przeróżnymi myślami głowy: Mogli mnie wyrzucić. Dziewczyna poderwała głowę, po czym odpięła od szaty czerwono-złotą odznakę i podała ją Slughornowi.
- Proszę, niech pan bierze i przekaże profesor McGonagall - powiedziała pewnym tonem. - Ja chyba rzeczywiście się do tego nie nadaję.
Profesor spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem. Widać było, że spodziewał się innej reakcji. Ale Lily jedynie się do niego uśmiechnęła. Zapragnęła nawet uściskać go i ucałować w podzięce, ale w porę się opamiętała. W zamian za to wstała, uprzejmie się z nim pożegnała i skierowała się w stronę drzwi.
- Panno Evans? - odezwał się nagle Slughorn.
Lily odwróciła się.
- Słucham?
- Może teraz, gdy będziesz miała mniej obowiązków, rozpatrzysz jeszcze raz moją propozycję?
Ruda z ogromnym wysiłkiem powstrzymała się, by nie wznieść oczu ku sufitowi.
- Proszę pana, pan doskonale zna moją odpowiedź - stwierdziła jak najgrzeczniejszym tonem, po czym wyszła na korytarz, gdzie odetchnęła z ulgą.
- Ja to mam jednak szczęście - mruknęła do siebie, przecierając oczy.
- I? - Lily oderwała gwałtownie dłoń od twarzy i ze zdziwieniem dostrzegła Mary, patrzącą na nią pytająco.
- Noo, nie jestem już prefektem - przyznała.
- Ooo, szkoda... - mruknęła współczująco brunetka.
- E tam, mogli mnie wyrzucić. - Ruda uśmiechnęła się do koleżanki.
- No tak, ale to nie zmienia faktu, że szkoda - stwierdziła Mary. - Ale w takim razie, kto teraz nim będzie?
Lily zmarszczyła czoło.
- Nie wiem... Chyba ktoś z mojego roku - powiedziała.
- Ale... przecież Dorcas nie wraca, o ile mi wiadomo... Więc kto? Mel?
Ruda parsknęła śmiechem.
- Jeśli Dumbledore`owi marzy się kupka gruzu zamiast Hogwartu, to zapewne tak.
Edytowane przez Fantazja dnia 16-02-2009 19:27
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Alice F
Dodany dnia 24-11-2008 20:02
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 383
Ostrzeżeń: 1
Postów: 116
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Świetna notkaUśmiech Ech, szkoda, że Lily już nie jest prefektem. Ale dzięki temu będzie lżej bez tych obowiązków...
Nie mogę się doczekać kolejnej notki. Kiedy masz w planie ją dodać?
__________________
"Kto nie boi się wierzyć, że się uda
Kto wie, kto wie, że
Wiara czyni cuda

Kto nie boi się wierzyć, że się uda
Ja nie, ja wierzę
Wiara czyni cuda..."
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 24-11-2008 20:07
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Czy się podoba? dziewczyno, ty siebie nie doceniasz. ty książkę napisz. Kolejny super-rozdział, ic dodać nic ująć, tylko życzyć posłusznego i bogatego wena.
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~mistake F
Dodany dnia 24-11-2008 20:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2208
Ostrzeżeń: 2
Postów: 999
Data rejestracji: 13.09.08
Medale:
Brak

Nigdy nie czytałam tego ff, tylko wchodziłam z nudów i czytałam komentarze. Oczywiście wszystkie były pozytywne, zachwalające twój talent. Lubię czytać Hogsmeadeowskie Fan Ficki, z tego powodu dzisiaj sobie w ten temat weszłam i zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział. Pomyślałam "A co mi szkodzi? Wejdę, przeczytam i może skomentuj " i jak pomyślałam tak zrobiłam. Czytając Twój tekst pomyślałamŁ "Przecież ona możne napisać książkę! ". Szczerze mówiąc, zazdroszczę Ci tego talentu, Twoje opowiadanie jest cudowne w każdym calu. Dopracowane, przemyślane, ogólnie genialne. Postanowiłam przeczytać kilka rozdziałów, i oczywiście niczym mnie nie zaskoczyłaś. Wszystko perfekcyjne. Po moim komentarzu możesz pomyśleć, że jestem jakimś lizusem, ale chcę, abyś wiedziała że tak nie jest. Podziwiam Twoją pracę i piszę szczerą prawdę. Życzę Ci weny, weny i jeszcze raz weny! Czekam z niecierpliwością na następny cudowny rozdział.
Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:29
Wyślij prywatną wiadomość
~Dimrilla F
Dodany dnia 25-11-2008 08:53
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Niewymowny
Punktów: 1501
Ostrzeżeń: 0
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

No no, czyżby Melissa nie była jednak taką dobrą przyjaciółką, za jaką pragnęła uchodzić. Po kiego grzyba zabrała Lilce pióro od Severusa? (Ha! Może sama się w nim podko****e! ... żartowałam).

Scenka z dziewczynami plotkującymi o rzekomym wilkołactwie Lily była świetna. Nie ma to jak radosne dociekania braci uczniowskiej, hehe.

Odznaki prefekta Lily nie straciła na długo - w końcu na siódmym roku została prefektem naczelnym, razem z Jamesem Potterem zresztą.

Nie jestem w nastroju do wyszukiwania błędów (zresztą jestem w pracy i tylko eee... zrobiłam sobie malusieńką przerwkę...) ale jedno rzuciło mi się w oczy

wściekleróżowy lakier do paznokci

Powinno być "wściekle różowy"

Bardzo sympatyczny rozdział. Niechaj Wen będzie z Tobą!

PS. Melissa jako prefekt? Kupa gruzów z Hogwartu? To jest pomysł!Rozbawiony
__________________
Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.
http://gdynia.piusx.org.pl Wyślij prywatną wiadomość
~Itka F
Dodany dnia 25-11-2008 13:44
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Członek Brygady Inkwizycyjnej
Punktów: 525
Ostrzeżeń: 0
Postów: 100
Data rejestracji: 04.09.08
Medale:
Brak

Tak średnio lubię tą całą Melissę. Jak dla mnie jest za bardzo "do przodu", robi wokół siebie hałas i może ma ciekawe pomysły, ale z odrobiną mniej pewności siebie, bardziej by do mnie przemawiała.

I Lily mnie coraz mocniej wkurza.

Za to intryguje mnie tajemnicze zaginione pióro od Severusa, odnalezione w torbie Mel. Te wszystkie przedmioty, które się tam znajdowały, na pewno mają jakieś ważne zastosowanie... Tak myślę... Rozbawiony
__________________
"Słyszysz? Spisek gruźlików! Shakespeare napisał nową sztukę - zakaszlmy ją!".
Wyślij prywatną wiadomość
~Mysza Voldemort F
Dodany dnia 25-11-2008 14:41
Zbanowany

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 147
Ostrzeżeń: 1
Postów: 124
Data rejestracji: 03.09.08
Medale:
Brak

Nareszcie dodałaś...
Nie mogłam się już doczekać kolejnej części, więc jestem bardzo szczęśliwa, że ją dodałaś...

Co do treści:
* błędów raczej nie zauważyłam
* podoba mi się, ale nie tego się spodziewałam
*szkoda, że nie ma nic o Melissie
* napisz coś więcej o tym piórze w następnym rozdziale
* <podejrzewam, że torba Mel ma podwójne dno, napisz mi, czy to prawda Cool>

Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, w którym mam nadzieję, że chociaż jedna z tajemnic się wyjaśni.

<Życzę Wena Dowcipniś>
__________________
/skasowano

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:26
Wyślij prywatną wiadomość
~Karola__94 F
Dodany dnia 25-11-2008 15:38
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Wybitny Uczeń
Punktów: 631
Ostrzeżeń: 1
Postów: 317
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

O lol! Szczęka mi opadła, że Lily nie jest juz prefektem Zszokowany W życiu bym nie wpadła na to ;] Oczywiście świetne, czekam już niecierpliwie na next rozdział Uśmiech
Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:25
Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 25-11-2008 18:25
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Całkiem fajnie, chociaż poprzednie rozdziały były o niebo lepsze. Muszę przyznać, że się z deczka zawiodłam... właściwie to nic szczególnego się tu nie działo. Odebrano Lily odznakę i tyle Smutny Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie tak dobry, jak poprzednie (i że napiszesz go szybciej Rozbawiony )
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:23
Wyślij prywatną wiadomość
~Fiore F
Dodany dnia 26-11-2008 12:25
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sługa Czarnego Pana
Punktów: 1185
Ostrzeżeń: 0
Postów: 210
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Nareszcie. ;d
Jak zwykle fajnie. Hmm wciąż intryguje mnie ta walizka.
Czekam na kolejny rozdział i rozwój wydarzeń. Nie każ nam długo czekać. ^^
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 27-11-2008 16:47
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Rozdział fajny, ale nie jest już tak cudowny, jak poprzednie. Zabrakło w nim tego czegoś... Ciekawa jestem, czy torba Melissy nie jest podwójna i trzeba jakiegoś zaklęcia, aby odkryć to drugie dno... Podobała mi się scena z plotkującymi dziewczynami... U mnie w szkole na każdym kroku można spotkać takie wścibskie osóbki obgadujące wszystkich i wszystko. Czyli innymi słowy: czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę posłusznego Wena!
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:22
Wyślij prywatną wiadomość
~Brigit_Joint F
Dodany dnia 27-11-2008 22:18
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 149
Ostrzeżeń: 1
Postów: 45
Data rejestracji: 12.09.08
Medale:
Brak

Cóż...
Nie jestem polonistą. Wiem, jak ciężko jest pisać opowiadania, których właściwie jest tysiące o tym samym temacie, na dodatek trzymać się kanonu i bla, bla, bla...
Zachęcająco, aczkolwiek krótko. Moje opowiadanie zaczyna się wprost beznadziejnie, spisałam je dwa lata temu. Jeszcze nie jest ukończone. Chciałam również je wkleić, ale krępuję się umieszczać tutaj coś tak mało dopracowanego i dziecinnego. Jednak z sentymentu nie chcę tego o\poprawiać. To taki mały ślad z przeszłości, świadczący o tym, jak bardzo dojrzałam przez ten czas.
Nie wiem, w jaki sposób tworzyłaś je i na jakiej przestrzeni czasowej, ale od samego początku jest dopracowane i dopieszczone. Gratuluję.
__________________
- ...istnieje świat żywych i świat umarłych. A łączy je most miłości, jedyny akcent przetrwania, jedyne co ma znaczenie... -

Thornton Wilder

[mp3]http://wrzuta.pl/aud/file/jeyJ35b6Xf[/mp3][mp3]http://wrzuta.pl/aud/file/fIeDf75nX4[/mp3]

***

Dixon37, Firma, DGE, Molesta, O.S.T.R., Sokół, Pono, BC, Rychu, Popek, Pezet, Magik, HG . <333
http://brown-eyes-blues.mylog.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 06-12-2008 12:47
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 34


Lily oparła łokcie o blat stołu i podparła nimi głowę. Wpatrzyła się w malutką karteczkę leżącą przed nią, którą dosłownie przed chwilą przyniosła mała płomykówka. Teraz migotliwe światło świecy oświetlało jedno jedynie zdanie napisane ciasnym, drobnym pismem:

Przyjdź na ławkę dziś o 22.


I tyle. Żadnego podpisu, żadnego uzasadnienia. W zasadzie, podpis nie był potrzebny, gdyż Lily wszędzie rozpoznałaby to pismo. Jednak zupełny brak wyjaśnień zaniepokoił ją, choć jednocześnie i zaintrygował. Czego Severus mógłby od niej chcieć?
Dziewczyna przez chwilę wahała się, czy aby nie wyrzucić liściku do kosza i położyć się spać, ale w końcu stwierdziła, że nie byłaby w stanie tego zrobić. Zwykła ludzka ciekawość pchała ją do tego, by wybiec z domu i spotkać się ze Snape`em. Lily powstrzymała się jednak od tego. Rodzice może nie wiedzieli, co dokładnie dzieje się w jej świecie, ale wymordowanie jedynej rodziny czarodziejskiej, jaką znali, dało im sporo do myślenia i teraz strzegli swej młodszej córki lepiej niż oka w głowie. Taak, bo Voldemort wparuje do mojego domu i zamorduje właśnie mnie - irytowała się Lily za każdym razem, gdy rodzice przesadnie się o nią niepokoili.
Ruda powoli wstała z krzesła, wspięła się na łóżko i załomotała w ścianę. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Dziewczyna już podnosiła dłoń, by zabębnić ponownie, gdy w tym momencie rozległo się skrzypnięcie drzwi i w progu stanęła Petunia, jak zwykle z założonymi na piersi rękami i naburmuszoną miną.
- Czego? - warknęła.
Lily obdarzyła siostrę jednym ze swoich najbardziej przymilnych uśmiechów.
- Będziesz mnie kryć? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Petunia prychnęła.
- Zapomnij.
Ruda spojrzała na nią prosząco.
- Ale ja muszę...
- Jak bardzo?
- Bardzo.
- I tak zapomnij.
Lily jęknęła z rozpaczą, po czym zerwała się z łóżka i doskoczyła do siostry, klękając przed nią i unosząc ręce w geście błagania.
- No proszę - wymruczała ruda. - Ja muszę. Naprawdę. To sprawa życia i śmierci.
Petunia przewróciła z irytacją oczami.
- A niech ci będzie - zgodziła się w końcu.
Lily stanęła na nogi i rozpromieniła się.
- Naprawdę? - spytała.
- Taak, ale pod trzema warunkami. - Petunia uniosła do góry palec. - Po pierwsze, wrócisz przed świtem, po drugie, coś będę z tego miała, po trzecie, jak któregoś z powyższych punktów nie wypełnisz, będę miała całkowite prawo cię zabić.
Ruda westchnęła z rezygnacją.
- No dobra, ale co chcesz w zamian? - spytała.
- Jeszcze nie wiem. Jak wymyślę, to ci powiem.
- Materialistka - mruknęła Lily.
- A myślisz, że co się teraz liczy jak nie zysk? - prychnęła Petunia.
- Siostrzana miłość? - podsunęła ruda.
Siostra wzniosła wymownie oczy ku sufitowi.
- Dobra, nie ględź, tylko zamknij pokój od środka i zwiewaj. Jakby rodzice zauważyli, że cię nie ma, to coś wymyślę - powiedziała, po czym wycofała się z sypialni i po chwili Lily usłyszała skrzypnięcie zamykanych drzwi pokoju Petunii.
Dziewczyna odetchnęła głęboko, otworzyła okno na oścież i wgramoliła się na parapet. Chłodny wiatr owionął jej twarz. Dziewczyna zadrżała i po chwili namysłu pociągnęła rękaw leżącej najbliżej bluzy. Coś spadło z głuchym tąpnięciem na dywan, ale Lily już nie zwróciła na to uwagi. W dokładnie ten sam sposób, w jaki uciekła ponad pół roku temu, czyli trzymając się rynny i powoli schodząc w dół, opuściła dom. Gdy tylko jej stopy dotknęły ziemi, puściła się pędem w stronę rzeki. Przebiegła przez drewniany most, minęła kilkanaście latarni i w końcu zatrzymała się zadyszana przy najdalej położonej ławce. Oddychając ciężko, szukała wzrokiem Severusa, ale jego jeszcze nie było. Opadła więc na ławkę i wbiła wzrok w rzekę, w której odbijało się słabe światło księżyca. Nagle poczuła dziwne mrowienie na szyi. Podrapała się. Jednak po chwili mrowienie powróciło, tym razem ze zdwojoną siłą. Lily odwróciła się i przeszukała wzrokiem krzaki. Znała to dziwne uczucie. Ktoś ją obserwował.
- Co robisz?
Ruda podskoczyła gwałtownie, po czym uniosła głowę. Jej oczy napotkały wzrok Severusa.
- Ja tylko... - zająknęła się. - A, nie... nic. Ale o co chodzi? Po co mieliśmy się spotkać?
Snape obrzucił ją dziwnym spojrzeniem.
- Wiesz... Chyba jednak nie chciałem się z tobą spotkać - stwierdził. - Możesz wracać.
Lily zamrugała szybko.
- Że jak? - spytała. - Mam sobie iść?
Severus kiwnął głową. Ruda poczuła, jak wzbiera w niej złość.
- Nigdzie nie pójdę - wycedziła. - Nie po to przekupiłam Petunię, żeby teraz wracać, rozumiesz? Będę tu siedzieć do świtu.
Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Jak chcesz. - Wzruszył ramionami i odwrócił się z zamiarem odejścia.
- O nie, ty nigdzie nie idziesz! - Lily chwyciła Severusa za rękę i pociągnęła w ten sposób, że wylądował na miejscu obok. - Zostajesz ze mną.
Snape uniósł ze zdziwieniem brwi, po czym spuścił wzrok. Nagle ruda zdała sobie sprawę, że nadal trzyma go za rękę. Pospiesznie wyrwała dłoń.
- No to powiesz mi, czego ode mnie chciałeś? - spytała.
- Niczego - odparł Severus.
- Jak to niczego? - Lily spojrzała na chłopaka podejrzliwie.
- Po prostu. Niczego - stwierdził Snape. - Kiedyś nie trzeba ci było powodu - dodał.
Ruda odetchnęła głęboko.
- A więc o to ci chodzi - powiedziała. - Masz mi za złe, że pogodziłam się z Jamesem, tak?
Severus jedynie prychnął. Lily uznała to za odpowiedź twierdzącą.
- A więc wiedz, że pogodziłam się z nim dlatego, bo mam dość tych wszystkich kłótni, a że z Jamesem łatwiej mi się pogodzić niż z tobą, to pogodziłam się właśnie z nim - wyjaśniła, cedząc słowa przez zaciśnięte zęby.
- No to dlaczego tu jeszcze siedzisz, skoro tak bardzo ci nie odpowiadam? - spytał Snape. - Na logikę, powinnaś teraz...
- Ale mnie nie obchodzi żadna logika - przerwała mu Lily. - Logika to mocna strona Mel, nie moja, więc ja się będę zachowywać, jak chcę, a nie logicznie.
Zapadła cisza. Krępująca, nieznośna cisza. Ruda usadowiła się wygodniej, opierając się o oparcie ławki. Rozglądnęła się wokół. Jej wzrok zatrzymał się na jej domu. W sypialni rodziców wciąż paliło się światło, w pokoju Petunii panowała ciemność, za to w jej własnym królestwie migotało. Lily zmarszczyła czoło.
- W moim pokoju migocze - stwierdziła na głos.
- A ma migotać? - spytał Severus.
- No raczej nie - powiedziała ruda.
Snape zmrużył oczy i pochylił się do przodu. Lily poszła za jego przykładem, wytężając wzrok. Miała dziwne przeczucie, że to migotanie nie jest niczym dobrym. Że nic a nic nie powinno w jej pokoju migotać. I że coś jej to migotanie przypomina. Nagle dziewczyna zesztywniała. Na oślep wymacała nadgarstek Severusa i zacisnęła na nim palce.
- Sev... Ja chyba wiem, dlaczego to tak migocze - wyszeptała słabo. - W moim domu się pali.
Oboje spojrzeli po sobie. Ich oczy zalśniły strachem w świetle księżyca.
- CHOLERA JASNA, W MOIM DOMU SIĘ PALI! - wrzasnęła ruda, zerwała się z ławki i puściła pędem w stronę domu. Pobiegła na skróty, przez krzaki, które zaczepiały się o jej ubranie, zdzierając je z niej i drapiąc skórę. Jednak dziewczyna zagryzła tylko wargę i zacisnęła pięści, zmuszając do dalszego biegu. Poczuła ostre kłucie w boku, ale nie zwróciła na nie większej uwagi. Przycisnęła do niego dłoń i pędziła dalej. W końcu dopadła mostu. Była już w jego połowie, gdy nagle odniosła wrażenie, że grunt pod jej nogami zniknął. Spojrzała na swoje stopy i w tym momencie runęła w dół. W ostatniej chwili przytrzymała się spróchniałych desek.
- Błagam - szepnęła, spoglądając ze strachem na rzekę, nad którą wisiała. Dziewczyna, wytężając całą swoją siłę, podciągnęła się. Dopiero za drugą próbą udało jej się oprzeć łokcie na deskach. Spojrzała naprzód. Przez chwilę wydawało jej się, że widzi dym unoszący się nad drzewami. Lily napięła mięśnie ponownie, jednak nie dała rady wydostać się z pułapki.
- Pomocy - rzuciła w przestrzeń bez większych nadziei na ratunek.
- Jak sobie życzysz. - Znikąd pojawił się Severus. Wyciągnął w jej stronę dłoń. Lily z ulgą ją przyjęła i już po chwili stała na własnych nogach.
- Dzięki - wymruczała.
- Nie ma za co - mruknął Snape, po czym chwycił ją za rękę i razem pobiegli w stronę domu Evansów. Lily co chwila potykała się o kamienie lub wystające korzenie, ale za każdym razem Severus przytrzymywał ją, nie pozwalając upaść. W końcu dopadli celu.
- Powiedz rodzicom! - krzyknęła ruda, wyprzedzając Snape`a i wpadając do domu pierwsza. Ognia nigdzie nie było widać, jednak unoszący się tuż po sufitem dym dawał znać, że pali się na górze. Lily bez zastanowienia wbiegła na schody. Gdy znalazła się na piętrze, zauważyła, że się nie myliła. Jej pokój i kawałek korytarza stały w płomieniach. Dziewczyna zakryła bluzą dolną część twarzy i przebiegła obok, doskakując do pokoju Petunii. Szarpnęła klamkę. Drzwi ustąpiły.
- Tunia! - ryknęła Lily i dopadła łóżka siostry, na którym ona spała.
- Hę...? - wymruczała niewyraźnie Petunia, patrząc na nią zaspanym wzrokiem.
- Pali się! - krzyknęła ruda i wstrząsnęła ramieniem siostry.
- Że co? - Oczy Petunii rozszerzyły się do rozmiarów galeonów.
- Oprzytomniej! - Lily obejrzała się w panice na drzwi. - Zwiewamy!
Petunii nie trzeba było dwa razy tego powtarzać. Zarwała się z łóżka i, łapiąc jedynie po drodze jakiś plecak i buty, wybiegła z siostrą na korytarz. Dziewczyny rzuciły się do przodu. W ostatniej chwili. Płomienie tuż za nimi nagle złączyły się, tworząc ognistą ścianę. Petunia wrzasnęła krótko. Lily złapała ją za nadgarstek i pociągnęła na schody. Strach wzmógł w jej sercu. Jednak nie poddawała się mu. Podświadomie czuła, że chwilę wahania może przypłacić życiem. W końcu dziewczyny wybiegły z domu, ale zatrzymały się dopiero w pewnym oddaleniu. Gdzieś w oddali rozbrzmiewały dźwięki syreny strażackiej. Lily rozejrzała się wokół, szukając wzrokiem rodziców. Znalazła ich. Stali zaledwie kilkanaście stóp dalej, patrząc na swój dobytek, który w tym momencie pożerał rozszalały żywioł. Ruda powoli do nich podeszła. Ojciec wziął ją w ramiona.
- Jak to dobrze, że nic ci się nie stało - powiedział cicho.
Lily wymamrotała coś niezrozumiałego. Nagle ponad ramieniem taty dostrzegła Snape`a. Stał w pewnym oddaleniu, oparty o jakieś drzewo i patrzył przed siebie. Ruda delikatnie wyswobodziła się z objęć taty. Już zrobiła krok w stronę Severusa, gdy ten odwrócił się i odszedł. Dziewczyna westchnęła i usiadła na najbliższym pniaku.
- Co my teraz zrobimy? - spytała nieśmiało.
Matka przykucnęła obok niej.
- Może Ann nas przyjmie - westchnęła.
Lily kiwnęła głową. Ann była siostrą mamy. W zasadzie dziewczyna widziała ją zaledwie parę razy w życiu, a wiedziała o niej tylko to, że mieszka gdzieś w Londynie i ma córkę. Czyli niewiele.
Ruda owinęła się szczelniej bluzą i schowała twarz w dłoniach.
Co jeszcze mi się przytrafi?
Edytowane przez Fantazja dnia 19-12-2008 15:16
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 06-12-2008 13:09
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Podoba mi się. Fajnie, że Snape jej pomógł i w ogóle, ale brakuje mi jakichś makabrycznych zdarzeń. Tak, pożar może być takim zdarzeniem, ale chodzi mi o coś gorszego Rozbawiony Wiadomo, że poza Hogwartem ciężko wymyślić tragedię, więc rozumiem i dałabym Ci Wybitnego, gdybym mogła. Nie mogę, bo już dałam Smutny
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Karola__94 F
Dodany dnia 06-12-2008 13:42
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Wybitny Uczeń
Punktów: 631
Ostrzeżeń: 1
Postów: 317
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Kurcze! Ciekawi mnie co wtedy spadło na dywan u Lily, że się zapaliło ;] Bardzo fajny rozdział, można niezłych dreszczy dostać, czekam na następny rozdział z wyczekiwaniem.
Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 23:21
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 07-12-2008 14:03
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

- Ja tylko... - zająknęła się. - A, nie... nic. Ale o co chodzi? Po co mieliśmy się spotkać?

Zapomniałaś tylko o literce o. To jedyny błąd, jaki zauważyłam, czytając ten rozdział.
Oczywiście ta część bardzo mi się podobała. Jestem bardzo ciekawa, co wywołało ten pożar? Co wtedy spadło na dywan w pokoju Lily? A, i podobała mi się pomoc Severusa, chociaż i tak uważam, że tego związku już nic nie uratuje...
Brawa dla Fantazji Jupi!
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Fiore F
Dodany dnia 07-12-2008 15:49
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sługa Czarnego Pana
Punktów: 1185
Ostrzeżeń: 0
Postów: 210
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Ciekawy pomysł z tym pożarem. Pewnie przez to Lily jeszcze bardziej się oddali od Severusa, skoro ich dom spłonął i będą musieli sie przeprowadzić. Szkoda. Ale może przeciw temu jakoś zadziałasz, Fantazjo. ;]
Ten Sev tak czy inaczej ma bardzo trudny charakter, podziwiam Lily za cierpliwość do niego. A nóż się opłaci? ^^

Czekam z niecierpliwością na kolejną cześć.
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT