Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 232
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Pamiętnik Jamesa Pottera (rozdział 9)
Drukuj temat · [NZ] Pamiętnik Jamesa Pottera (rozdział 9)
~-Bellatriks- F
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 16-06-2010 15:07
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 165
Ostrzeżeń: 3
Postów: 69
Data rejestracji: 02.06.10
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 1


Hej! Nazywam się James Potter i mam 11 lat. Pochodzę z rodziny czarodziejskiej i należę do Gryffindoru, z czego jestem bardzo dumny. Mam super przyjaciela - Syriusza Blacka, który również jest Gryfonem. To dziwne, bo cała jego rodzina należała do Slytherinu. Już w pociągu mówił mi, że ma zamiar zerwać z rodzinną tradycją. Ach! Byłbym zapomniał - Smarkerus (znaczy Severus) Snape to najgłupszy i najdurniejszy człowiek na świecie. Tłuste, długie, czarne włosy, straszny nos, szata wytarta, okropna... On mi nic nie zrobił. Chociaż... Taak. Może dlatego mnie tak denerwuje, bo jest przyjacielem Evans... Evans, Evans. Ciemnorude, grube włosy i duże, olśniewające zielone oczy. Taka dziewczyna nie brzydzi się rozmawiać ze Smarkiem? Za to mnie uważa za próżnego i rozpieszczonego debila... Co za niesprawiedliwość.
Hogwart to najcudowniejsze miejsce na świecie. Mam nadzieję, że w następnym roku dostanę się do drużyny Quidditha, bo na razie mnie nie przyjęli, ale mówią, żebym spróbował w następnym roku. Ale ja chce teraz... Jak mnie to denerwuje. Syriusz mówi, żebym wyluzował, ale ja nie daję rady... Zarobiłem szlaban u McGonagall, bo strzeliłem w Smarka oszałamiaczem na przerwie. Ale był ubaw. Wszyscy posikali sie ze śmiechu - ci, którzy widzieli Smarka leżącego na podłodze. Ale Syriusz chyba najgłośniej ryknął śmiechem. Słychać go było nawet na wieży Astronomicznej. To było coś.
Poznałem także Remusa Lupina - wilkołaka. Fajnie jest włóczyć się z wilkołakiem na przerwach... Nie jest wtedy nudno. Ale najlepiej jest podczas pełni. To uwielbiam. Chociaż Remusowi się to nie za bardzo podoba. Och! Muszę lecieć, zaczyna się transmutacja! Jak się spóźnię to McGonagall znowu zrobi mi kazanie! Pa!
*****
- Nuuuudzi mi sie - ziewnął Syriusz, kiedy siedzieliśmy w pokoju wspólnym Gryfonów.
- To się poucz - poradził mu Lupin z nosem w książce.
- Ja miałbym się uczyć? - Syriusz prychnął.
- Dobrze by ci to zrobiło - zaśmiałem się.
- A ty to co, James?
- Ja jestem mistrzem zaklęć! - poklepałem się po klatce piersiowej.
- Bardzo śmieszne - powiedział Remus, znany jako Luniak.
- Luniaczku, życie nie polega na siedzeniu jak Evans - wyszczerzył zęby Syriusz.
Ach, właśnie! Dowiedziałem się, że Syriusz jest animagiem! Jego przezwisko to Łapa, bo zmienia sie w czarnego psa.
Lupin mruknął coś niezrozumiałego i jeszcze bardziej wcisnął się w fotel, teraz juz całkiem zakrywając twarz w książce do zaklęć.
- Ej, ale serio mi się nudzi.
- Może odwiedzimy Smarka? - powiedziałem, uśmiechając się szyderczo.
- Gdzie? W pokoju wspólnym Gryfonów? - zakpił Lupin.
- Luniaczku, od czego jest peleryna niewidka? - powiedział Łapa, tonem tak łagodnym, że aż do niego nie podobnym.
Takim sposobem wymknęliśmy się z Syriuszem, po zmroku w pelerynie niewidce. Niestety nie znaleźliśmy Smarka, więc zawiedzeni wróciliśmy do pokoju wspólnego i poszliśmy spać.
Następnego dnia umieraliśmy z nudów na historii magii. Binns (nauczyciel-duch) naprawdę doprowadzał do szału. Smarkerus też najwyraźniej poczuł się znudzony długim wykładem profesora, bo ziewnął szeroko i położył się na ławce.
- Ożywimy trochę biednego Smarka? - szepnąłem do Łapy. On odpowiedział wyszczerzeniem zębów.
Wyczarowałem z papieru samolocik z igłą na dzióbie. Korzystając z tego, że Binns akurat nie patrzył w tą stronę i że Smark siedział niedaleko, posłałem samolocik w stronę głowy Snape'a. Igła mocno go ukuła i wrzasnął z bólu. Syriusz i ja dusiliśmy się ze śmiechu. Nauczyciel popatrzył na Snape'a ze zdziwieniem i powrócił do wykładu. Ale my z Łapą nie wytrzymaliśmy i ryknęliśmy głośnym śmiechem. Reszta klasy zaczęła chichotać. Oczywiście prócz Lily Evans, która wraz ze Snape'em spiorunowali nas wzrokiem. Wpatrzyłem się w piękne oczy Evans. Syriusz szturchnął mnie z boku, bo zorientował się, że Binns zmierza ku nam. Trochę na nas nakrzyczał, ale nic więcej. Reszta dnia minęła przeciętnie.


Notka krótka, ale jednak jest Oczko Serdeczne podziękowania dla przemiłej Lady House, która zgodziła się czytać i poprawiać moje...ekhem... ''dzieło''.
__________________
Od cnoty Gryfonów,
Kretynizmu Puchonów,
i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów,
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!

Edytowane przez Alae dnia 01-11-2010 14:09
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 16-06-2010 15:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

Wow, jestem pierwsza...

Błędy? Zauważyłam tylko dwa:

Wszyscy posikali sie ze śmiechu

Powinno być się

(...) z igłą na dzóbie.

Chyba na dziobie?

Błędów za dużo nie było, ale coś mi się nie zgadza:
Poznałem także Remusa Lupina - wilkołaka
i
Ach, właśnie! Dowiedziałem się, że Syriusz jest animagiem!


O tym, że Remus jest wilkołakiem dowiedzieli się dopiero później, a animagami zostali w 5 klasie!

No i jak wspomniałaś: krócitkie!
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.

Edytowane przez muchor dnia 16-06-2010 15:24
Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 16-06-2010 15:52
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

Na razie z ocenką się wstrzymam, ale dałabym ci Zadowalający lub Powyźej oczekiwań.

Za to pomysł bardzo ciekawy. Interesuję się co będzie dalej.
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Wyślij prywatną wiadomość
^Lady Holmes F
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 16-06-2010 20:13
Administrator

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Lord
Punktów: 29123
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,889
Data rejestracji: 21.11.09
Medale:
Brak

No więc zostałam poproszona o wygłoszenie mojej opinii.
Sam pomysł na ff jest nawet nawet - pamiętnik J. Pottera jest dość ciekawym (jak dla mnie) pomysłem na opowiadanie.
Teraz przejdę do błędów, które ja, jako beta ci poprawiam. Nie jest ich aż tak dużo, ale też nie za mało. Nie są zbyt rażące.
Wrażenia odnośnie czytania mam jak na razie nijakie. Z jednej strony mi się podoba, ale czuję jakiś niedosyt - części są trochę za krótkie i powinnaś trochę rozbudować opisy i akcję. Fabuła pojawia się i znika. Dodaj kilka elementów zaskoczenia. To na razie tyle. Pozdrawiam, L.H.
Wyślij prywatną wiadomość
!Alae F
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 16-06-2010 20:26
VIP

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2495
Ostrzeżeń: 1
Postów: 421
Data rejestracji: 30.08.08
Medale:
Brak

Posty z offtopową rozmową zostały usunięte. Autorkę tekstu proszę o natychmiastowe zapoznanie się z regulaminem działu Fan Fiction.

__________________
Czyś ty do reszty skwestorzył?
Wyślij prywatną wiadomość
~Bloo F
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 16-06-2010 21:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Barman w w Świńskim Łbie
Punktów: 1390
Ostrzeżeń: 0
Postów: 220
Data rejestracji: 04.12.09
Medale:
Brak

Hmmm, od czego by tu zacząć. Może od tego: Nigdy, przenigdy nie pisz, że twoje dzieło jest marne. Czy to na początku, czy na końcu. Tak się nie zachęca ludzi do dalszego czytania. Uśmiech
Styl jest w porządku, może nie zachwyca, ale co najważniejsze nie razi. Co do fabuły i ogólnie tego fragmentu - jest trochę krótko i to nie pozwala na wczucie się w tekst do końca.Myślę, że zaczyam już łapać klimat i nagle się wszystko urywa. Sam pomysł, by James Potter pisał pamiętnik... No cóż, nie umiem sobie go wyobrazić w takiej sytuacji ( no wiesz, z piórem w ręce, spisującego bierzące wydarzenia Oczko, ale jeśli mnie zaskoczysz czymś w następnej części, to z pewnością się przyzwyczaję i będę czytać twoje dzieło dalej.
Narazie jest przeciętnie, ale może być bardzo dobrze, jeśli tylko się postarasz i rozkręcisz akcję, trochę nasz zaskoczysz jakimiś nietypowymi scenami. Wszystko w twoich rękach i wyobraźni.
Weny życzę,
Bloo.

__________________
"Życie nie jest idealne, Człowieku-Wiadro"
T. Pratchett
rupieciarnia.xaa.pl Wyślij prywatną wiadomość
~-Bellatriks- F
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 17-06-2010 21:31
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 165
Ostrzeżeń: 3
Postów: 69
Data rejestracji: 02.06.10
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 2

James, wyluzuj - powiedział łagodnie Syriusz, kiedy wróciłem naburmuszony po kłótni ze Smarkiem i Lily.
- No właśnie - dodał Luniak. - Nie przejmuj się Severusem.
- Nie nazywaj go Severusem.
- To jego imię... A tak poza tym będę go nazywał jak chcę.
- Nie w mojej obecności - obruszyłem się.
- A właśnie, że w twojej. Przyzwyczaj się, że nie każdy jest taki jak ty. Powinieneś to zaakceptować.
- Świetnie. W takim razie żegnam was.
- James, EJ JAMES - krzyknął za mną Łapa, ale ja już znikałem w drzwiach za portretem Grubej Damy z peleryną-niewidką w ręku. Byłem zły. Już nie na samego Luniaka. Przede wszystkim na Smarka i na to, że Evans znowu nazwała mnie próżnym kretynem... Nie wiedziałem, dokąd chcę iść. Po prostu szedłem przed siebie, w stronę szkolnych błoni. Nie obchodziło mnie to, że o tej porze uczniowie nie mogą wychodzić z pokoju wspólnego. Wyszedłem cicho z zamku, który jeszcze o tej porze był otwarty i usiadłem na ławce. Siedziałem tam z półtorej godziny, chyba nie więcej. W końcu zdecydowałem się wrócić, bo zrobiło mi się zimno.
Gdy znalazłem sie z powrotem w dormitorium, siedziała tam tylko Evans. Moja ręka powędrowała do włosów: zgodnie ze zwyczajem zmierzwiłem je sobie, aby zobaczyć, czy nie ma na nich zbyt wielkiego porządku.
- Ej, Evans.
- Co?
- Lubisz Smarkerusa?
- ON MA NA IMIĘ SEVERUS!
- Dobrze. Więc, czy lubisz eee... Seve..Ee. Rusa - skrzywiłem się .
- Lubię - odpowiedziała wyzywająca. - A co? Nie widać?
- Och nie, tylko chciałem sie upewnić.
Prychnęła.
- Do czego zmierza ta rozmowa? - zapytała ostro.
Wstała.
- Ej, Evans!
- Co?
- Zaczekaj.
- Dziwię się, ze w ogóle z tobą rozmawiam.
- Co jest takiego dziwnego? Dlaczego się mnie uwaliłaś, ja gnębię tylko biednego Smarkerusa, nie ciebie. Nigdy cię nie skrzywdziłem i nie skrzywdzę.
Zarumieniła się.
- ON MA NA IMIĘ SEVERUS - krzyknęła i pobiegła w stronę dormitorium dziewcząt.

***

Następnego dnia postanowiłem zrobić kawał Smarkerusowi. Rano spotkałem Łapę i Luniaka.
- Luniaczku, przepraszam za wczoraj - powiedziałem do Remusa.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie.
- Super. Łapa, masz jakiś nowy pomysł na dowcip dla Smarka?
- Nie, a ty?
- Mam. Chodź na eliksiry. Zapowiada się ciekawie.
Gdy na eliksirach siedzieliśmy w ławkach zapytałem Syriusza:
- Masz?
Syriusz pogrzebał w kieszeni i wyciągnął małą fiolkę z ciemnozieloną mazią. Pomachał mi nią przed nosem. Wziąłem mu ją z ręki.
- Wspaniale.
Korzystając z tego, że nauczyciel wyszedł, bo go zawołał jakiś czwartoroczniak, dolałem maź do kociołka z przygotowanym wywarem. Pomieszałem i nabrałem wywaru do mniejszego kociołka. Syriusz zajął czymś Smarka, a ja wlałem zawartość mojego mini kociołka do mieszaniny Snape'a. Evans tego nie widziała i chwała Bogu, bo mogłaby mnie powstrzymać. Razem z Syriuszem wróciliśmy na miejsca i obserwowaliśmy. Smark wrzucał właśnie fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta, kiedy jego kociołek eksplodował. Na Smarkerusa poleciała gruda zielonego, potwornie śmierdzącego śluzu. Syriusz i ja jak zwykle ryknęliśmy śmiechem. Kilka osób zawtórowało nam. Evans wstała i podeszła do mnie.
- Ty wstrętny, obłudny gnojku! Jesteś najgorszym debilem, jakiego miałam nieszczęście poznać - wycedziła, po czym wrzasnęła, aż podskoczyłem na krześle. - NAJGORSZYM KRETYNEM I DEBILEM ŚWIATA, POTTER! TAK, TAKI JESTEŚ - po czym odwróciła się na pięcie i dysząc podeszła do Snape'a, aby mu pomóc oczyścić się ze śmierdzącej mazi.

****
Następne miesiące mijały na regularnych sprzeczkach pomiędzy mną, Evans i Smarkiem, ale nie zrobiłem czegoś większego. Sam się zastanawiałem, czemu...

****

- Bez ryzyka nie ma zabawy!
- Co ty powiesz, Łapa - zaśmiałem się. Szliśmy właśnie przez korytarz
Hogwartu. Kilka rozchichotanych dziewczyn pokazało palcem na Syriusza.
- To nasze nowe hasło?
- Jest perfekt - wyszczerzyłem zęby i uniosłem kciuk do góry.
- Szkoda, że tak późno. Za miesiąc wracamy do domów - westchnął Syriusz.
- Szkoda, że wracamy do domu... To jest najgorsze. Dwa miesiące. Całe dwa miesiące, bez gnębienia Smarka.
- Cieszę się, że przynajmniej Grimmauld Place 12 nie jest tak daleko od twojego domu...
- Wpadniesz do mnie?
- Jasne. Nie chce wracać tam! Do tych... śmierciożerców!
- Uspokój się! Możesz u mnie nocować, jak chcesz...
- Super - ucieszył się Syriusz. Doszliśmy właśnie do pokoju wspólnego Gryfonów.
- Arkana Gryfonów - powiedziałem do portretu Grubej Damy.
- Wejdźcie - powitała nas dość tęga dama w jasnoróżowej sukni, strzegąca wejścia do wieży Gryffindoru.

Przekroczyliśmy próg. W pokoju siedziało wielu Gryfonów, w tym Luniaczek i Evans. Obok Remusa siedział jakiś uczeń, podobny do szczura. Niski i brzydki. Widziałem już go nie raz na korytarzach...

- Cześć, stary - powitałem Lupina.
- Cześć. Chłopaki, to jest Peter Pettigrew. Nazywamy go Glizdogon.
Podałem Peterowi rękę.
- Siema, stary - przywitałem go.
- O rany. To Potter - szepnął i podał mi rękę. Zaśmiałem się.
- Taak. Jestem James Potter. Ale ty nawet chyba wiesz - wyszczerzyłem zęby.
- Już nie uważaj się za taką gwiazdę - skarcił mnie Syriusz, kiwając palcem.
- Ale to prawda - wzruszyłem niewinnie ramionami. - Wszyscy w szkole mnie znają. I ciebie też.
- Może tak - uśmiechnął się Łapa. - Ale to nie zmienia faktu, że za bardzo się przechwalasz, Rogaczu.
- Eee tam - rzekłem, po czym usadowiłem się obok nowego kolegi i rozpocząłem konwersację.

Od tej pory Glizdogon dołączył do naszej bandy. Remus nadal nie chciał nam powiedzieć, skąd się znają, ale, prawdę mówiąc nie obchodziło mnie to zbytnio.

Pewnego razu spotkaliśmy Smarkerusa na korytarzu.
- Ooo! Potter, znalazłeś sobie nowego przyjaciela - uśmiechnął się szyderczo Snape. - Szkoda, że taki podobny do szczura.
- Lepiej być podobnym do szczura, niż do Smarka, nie uważasz? Ciebie mogę zapytać, bo ty chyba znasz się na tym, co? - warknął Syriusz.
- Zamknijcie się - Snape wyciągnął różdżkę, ale nie przejąłem się tym.
- Śmiecierusie, co to za koszula? Och, a podręczniki skąd masz? - wskazałem na książkę, którą Snape trzymał pod pachą. - Z fundacji dla bezdomnych dzieci pijaków? - Syriusz, Lupin i Glizdogon ryknęli śmiechem.
- DRĘTWOTA! - ryknął Snape.
- PROTEGO! - magiczna tarcza osłoniła mnie i moich towarzyszy przed zaklęciem Snape'a.
- LEVICORPUS! - wrzasnąłem i Smark zawisł za kostki w powietrzu. Wielu przypadkowych gapiów zaczęło klaskać.
- Puść go - pisnęła jakaś młoda Ślizgonka.
- Na rozkaz - wyszczerzyłem się i Snape zwalił się z powrotem na posadzkę.
- Zobaczymy... kto... się... będzie... śmiał... ostatni - wydyszał Snape, usiłując dźwignąć się z ziemi.
- Co nam zrobisz, kretynie? - Syriusz podszedł do Smarka.
Nagle, nie wiadomo dlaczego Glizdogon zaśmiał się i podszedł do Snape'a, a ten trafił w niego oszałamiaczem i Peter spadł zesztywniały na podłogę.
- PETRIFICUS TOTALUS! - zawołałem i Snape z powrotem runął na ziemię.
Nadbiegła Lily. Popatrzyła na Smarka, a potem powoli przeniosła wzrok na nas.
- IMPEDIMENTO! - wrzasnęła kierując swoją różdżkę na mnie. Uchyliłem się w ostatniej chwili, przed nadlatującym zaklęciem, które ostatecznie trafiło w okno, wybijając szybę.
- Obscuro! - krzyknął Łapa i na oczach Lily pojawiła się czarna opaska.
Dziewczyna próbowała ją ściągnąć, ale na próżno.
- ŁAPA!!! ODWOŁAJ TO, ALE JUŻ - wrzasnąłem, oburzony zachowaniem Blacka.
- Już, już - mruknął i machnął różdżką, tak, że opaska zniknęła.
- A TY ODWOŁAJ TO! - Lily wskazała na Snape'a leżącego na podłodze.
- Mhm... - błysnęło i Smark odzyskał przytomność. - Zbieramy się stąd, ale już - mruknąłem do przyjaciół, korzystając z tego, że Lily zajęta była poszkodowanym.

****

Spotkałem Syriusza na peronie.
- Czas wracać do domu - westchnął Syriusz, gdy wsiadaliśmy do pociągu.
- Nie zamartwiaj się - rzekłem dziarsko. - Przecież odwiedzisz mnie.
Syriusz się trochę rozchmurzył.
- A wiecie gdzie mieszka Severus? - zagadnął nas Luniaczek, który zaraz po nas wchodził do pociągu. - Tutaj jest wolny przedział.
Kiedy wszyscy (łącznie z Glizdkiem) rozsiedliśmy się w przedziale, odpowiedziałem na wcześniejsze pytanie Luniaka.
- Nie wiem gdzie on mieszka... Ale powymyślam nowe dowcipy na następny rok...A prawdę mówiąc, mam już kilka pomysłów.
- A co z Evans? - zapytał mnie Łapa.
- Nic - odpowiedziałem krótko. - Nie wspominaj o niej więcej.
- Spokojnie... Wszyscy wiedzą, że ją lubisz. Zupełnie jak Smark. Ale ty jesteś oczywiście przystojny i ładny.
- Ach, dziękuję ci, kochany mój kompanie - zaśmiałem się. - Ale może byś mnie nie porównywał do tego cuchnącego kretyna, co?
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się Łapa. Później siedzieliśmy chyba kilka godzin rozmawiając o głupotach.
- Poszukamy Smarka? - zapytałem w końcu Syriusza.
- Możemy spróbować - zgodził się.
- Chłopaki, spokojnie. Po co wam to? A za chwilę wysiadamy - Remusowi chyba nie spodobał się mój pomysł.
- Luniaczku, nudzi nam się. Nie zrozumiesz...
- Może nie zrozumiem, ale zobaczycie, wyjdzie z tego awantura.
- I ma wyjść.
Wyszliśmy z przedziału i zasunęliśmy za sobą drzwi. Miałem nadzieję, że Snape będzie na korytarzu. Udało nam się, w końcu - Smark stał oparty o drzwi do jakiegoś przedziału, w którym okna były zasunięte. Gdy nas spostrzegł obrócił się, bo chyba miał zamiar uciec do przedziału, ale byłem szybszy. Błysnęło i Smark zdrętwiał. Odciągnąłem go od drzwi i poczekałem, aż będzie mógł się ruszyć. Spostrzegłem, że jego różdżka kieruje się ku mnie, a ciało nadal było zdrętwiałe.
- Podstępny smarkacz - mruknąłem, a potem - ExPelliarmus! - Jego różdżka wyleciała w powietrze, upadając na podłogę. Snape rzucił się po nią.
Nagle drzwi przedziału, do którego chciał uciec Smark otworzyły się, i z przedziału wyszedł Lucjusz Malfoy, z błyszczącą oznaką prefekta na piersi.
- No, no, no, Potter, Black - wycedził. - Co tu się dzieje, Severusie?
- Och, nic takiego.
- A ja widzę, że jednak coś się dzieje. Za chwilę...
- I co? Dasz nam szlaban? Och, nie zwróciłem uwagi, że w tym pociągu nie ma już nauczycieli, i w ogóle nie wiem, po co nosisz to na sobie - wskazałem na jego odznakę.
- Potter, myślisz, że jak nie ma nauczycieli, to możesz sobie robić, co chcesz? Jesteś dopiero pierwszoroczniakiem, a już tak podskakujesz starszym i mądrzejszym.
- Jestem już drugoroczniakiem - oznajmiłem.
Smark prychnął. Wstał z ziemi, z różdżką w ręku.
- Siedź cicho Smarku - warknął Syriusz. - Sam jesteś w naszym wieku,
choć wyglądasz na małe dziecko.
- Tobie też się nie upiecze, Black - powiedział Lucjusz.
- Tak myślisz? - uśmiechnąłem się do Łapy. Błysnęło, huknęło i korytarz wypełnił się dymem, a Smark i Malfoy leżeli na ziemi kaszląc. Pociąg zaczął się zatrzymywać z piskiem, a my pognaliśmy po nasze rzeczy do przedziału. Szybko zebraliśmy się i wyskoczyliśmy z pociągu. Remusa i Petera już nie było. Wyszli wcześniej, tak jak większość osób. A my długo później wspominaliśmy ten dzień.
__________________
Od cnoty Gryfonów,
Kretynizmu Puchonów,
i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów,
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 19-06-2010 11:17
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

Kilka błędów:

- Dobrze. Więc, czy lubisz eee... Seve...Ee... Rusa - skrzywiłem się .

W obu mjejscach brak odpowiedniej ilości kropek.

- Lubię - odpowiedziała wyzywająca. - A co? Nie widać?

Chyba wyzywająco

- Och nie, tylko chciałem sie upewnić.

Powinno być się

- Super. Łapa, masz jakiś nowy pomysł na dowcip dla Smarka?
- Nie, a ty?
- Mam. Chodź na eliksiry. Zapowiada się ciekawie.
Gdy na eliksirach siedzieliśmy w ławkach zapytałem Syriusza:
- Masz...?

Powtórzenie (trzy razy), a po trzecim Masz, powinny nastąpić trzy kropki, które dopisałam.

(...) bo go zawołał jakiś czwartoroczniak

Bo zawołał go jakiś czwartoroczniak

Razem z Syriuszem wróciliśmy na miejsca i obserwowaliśmy. Smark wrzucał właśnie fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta, kiedy jego kociołek eksplodował.

Smark musi być od nowej linijki.

- Jasne. Nie chce wracać tam! Do tych... śmierciożerców!

Musi być albo: Nie chce tam wracać!, lub tam z Caps Lockiem

Gdy nas spostrzegł obrócił się, bo chyba miał zamiar uciec do przedziału, ale byłem szybszy

To zdanie jest źle sformułowane. Powinno być: Gdy nas spostrzegł obrócił się. Chyba miał zamiar uciec do przedziału, ale byłem szybszy.

No to na tyle. Więcej błędów było niż w poprzednim rozdziale, ale tekst był dłuższy. Bardzo miło się czyta. Pisz, pisz... Może zrodzi się z tego coś bardzo ciekawego.
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.

Edytowane przez muchor dnia 19-06-2010 11:23
Wyślij prywatną wiadomość
~Crazy Flower F
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 26-06-2010 22:53
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2153
Ostrzeżeń: 1
Postów: 308
Data rejestracji: 20.06.10
Medale:
Brak

A więc wracam, tym razem jako Lady Cat i kontynuuję moje FF Uśmiech) Na marginesie, jak ktoś potrzebuje potwierdzenia piszcie na -Bellatriks-, sprawdzam co jakiś czas...A więc jak już mówiłam piszę dalej FF i oczekuję komentarzy Rozbawiony Dobra czytajcie...

ROZDZIAŁ 3

Wakacje minęły przeciętnie. Nie wolno nam było używać czarów, więc ogółem nudy. Ale wiecznie myślałem o Evans... Czemu? Sam dokładnie nie wiem. Kiedy nadszedł czas powrotu do Hogwartu, w moje biedne serce wstąpiła nadzieja. Może mnie polubi...

Siedzieliśmy z Syriuszem właśnie w pociągu, gdy wszedł Luniak z Glizdogonem.
- Cześć stary - przywitałem Lupina, ignorując Petera i rzucając mu ''mordercze'' spojrzenie.
- A mnie nie przywitasz? - zapytał urażony Pettigrew.
- Ciesz się, że w ogóle tu siedzisz. Zaraz cię stąd wywalę, jak się nie zamkniesz...
- James, spokojnie - powiedział łagodnie Łapa.
Prychnąłem, ale ciągnąłem dalej:
- Luniaczku, jak ci minęły wakacje?
- Źle... Chyba pogryzłem jakąś dziewczynę - skrzywił się.
- Specjalnie czy przypadkowo? Może ta dziewczyna była ładna, i chciałeś, żeby dołączyła do twojej wilkołaczej ''grupy'' - wyszczerzyłem zęby, na co Syriusz zachichotał.
- No co ty! - krzyknął oburzony Lupin. - Nie zniżam się do twojego poziomu.
Udałem urażonego, ale nic nie powiedziałem.
- Nie no, wiesz... A dlaczego nie przywitałeś Glizdogona? Przecież już się chyba pogodziliście?
- Taa - mruknąłem. - Mam swoje powody - rzekłem później dziarsko. - Ale jazda dalej. I co z tą dziewczyną?
- Zabrali ją do Świętego Munga. O ile wiem nie stała się wilkołakiem... Przypominała mi Natashę, wiesz, tą przyjaciółkę Lily Evans...
- Coo? - wytrzeszczyłem oczy. - A bardzo źle wygląda?
- Chyba nie - Luniaczek zwalił się na siedzenie. - Zmęczony jestem.
- Ach! Wczoraj była przecież pełnia - Black odezwał się w końcu.
- Fajnie było? - uśmiechnąłem się, tak jak to nie lubi Luniaczek, bo nazywa to ''wrednym i irytującym uśmiechem''.
- Weź przestań.
Glizdogon wstał i wyszedł. Nie fatygowałem się zbytnio, aby go zatrzymać, prawdę mówiąc cieszyło mnie, że sobie poszedł.

* * * *

- Panie Potter, czy zdaje sobie pan sprawę, że takie wykroczenie jest bardzo poważne? - McGonagall była mocno rozwścieczona.
- Panie Black, a czy pan zdaje sobie z tego sprawę? - tym razem popatrzyła na Syriusza.
Ja i on dusiliśmy się ze śmiechu. Smark nadal zwijał się oblepiony pokaźną warstwą, wyczarowanych przeze mnie ślimaków. Dodatkowo, sprawiłem, że ogarnęły go wielkie torsje.
- Taak - odpowiedziałem, zduszając śmiech.
- Mhmm - Syriusz również kisił się z ręką na ustach.
- Więc dlaczego panowie zrobili waszemu koledze taki...eee...
Ale my nie wytrzymaliśmy. Ryknęliśmy tak głośnym śmiechem, że McGonagall wzdrygnęła się i odskoczyła od nas. Tego było za wiele - nazywać Smarka naszym kolegą?
- POTTER, BLACK! - wrzasnęła, kiedy my nadal zwijaliśmy się, nerwowo chichocząc.
Nadbiegł Flitwick - najmniejszy z nauczycieli, nazywany przez uczniów karzełkiem. Popatrzył na Snape'a, potem na nas. Machnął różdżką i ślimaki zniknęły, a Snape przestał wymiotować i zerwał się na równe nogi. Nauczyciel ponownie machnął różdżką i momentalnie przestaliśmy się śmiać.
- Dziękuję, Filiusie - wydyszała McGonagall.
- Co tu się stało, Potter? Minerwo, czemu nie pomogłaś Severusowi? - zapytał piskliwym głosem Flitwick. Nagle spostrzegłem, że Smark leci na mnie z różdżką w ręku.
- Petrificus totalus! - krzyknąłem i Snape legnął sztywny na posadzce.
- PANIE POTTER!
- Przepraszam, pani profesor, ale on chciał mnie zaatakować - wzruszyłem niewinnie ramionami.
- ALE NIE MUSIAŁ PAN OD RAZU RZUCAĆ TAKIEGO ZAKLĘCIA!
- Ono... eee... przyszło mi pierwsze do głowy.
- NIE OBCHODZI MNIE TO! MAJĄ PANOWIE ZWRÓCIĆ SIĘ DO MNIE PO POŁUDNIU, MACIE OBYDWOJE TYGODNIOWY SZLABAN!
- Minerwo! Spokojnie - krzyknął Flitwick.
- Syriusz nic nie zrobił! To ja, więc niech pani nie daje mu szlabanu - stanąłem w obronie przyjaciela.
- Skończyłam rozmowę - wydyszała. - Do widzenia panom - odwróciła się na pięcie i odeszła.
- Proszę wyjść - profesor Flitwick obrócił się w stronę Smarka.

Później szliśmy z Syriuszem korytarzem, do pokoju wspólnego Gryfonów.
- Przepraszam, stary - powiedziałem.
- Nie ma sprawy. Za nic nie chciałbym ominąć tej przyjemności, oglądania Smarka, nawet za cenę szlabanu.
Gdy przeszliśmy przez dziurę za portretem Grubej Damy, Evans już na nas czekała. Wstała i podeszła.
- Czy to prawda? - wycedziła.
- Co?
- Nie udawaj, Potter. To prawda, co zrobiliście Severusowi?
- Ee. No w zasadzie tak.
- Wy obłudne gnojki! Jak mogliście?
- To wcale nie było trudne.
- PRZESTAŃ! Macie przewalone. Już ja się tym zajmę.
- Od kogo? Od ciebie? Bo chyba nie od biednego Smarka?
Tego, co potem zrobiła nigdy bym się po niej nie spodziewał...



Krótka nota, ale musiałam podzielić jedną na dwie, zdaje mi się z wiadomego powodu, patrząc na ostatnie zdanie 3 rozdziału Uśmiech Niedługo będzie następna, już napisana, ale jak wspomniałam wcześniej, muszę poczekać trochę Oczko Jak zwykle podziękowania dla Lady House i pozdrowienia dla wszystkich czytającym to FF Uśmiech
__________________
skiełzło, żesz

Edytowane przez Crazy Flower dnia 27-06-2010 20:33
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 27-06-2010 18:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

Siedzieliśmy z Syriuszem właśnie w pociągu, gdy wszedł Luniak z Glizdogonem.

Lepiej by było, jakbyś napisała w przedziale, a nie w pociągu.

- Cześć stary - przywitałem Lupina, ignorując Petera i rzucając mu ''mordercze'' spojrzenie.


Trochę to dziwne, że do swojego najlepszego kumpla mówi po nazwizku, nie? Przecież Harry też nie mówił do Rona: Weasley.

- Ach! Wczoraj była przecież pełnia. - Black odezwał się w końcu.

Albo wykrzyknik na końcu dialogu, albo usunąć kropeczkę. No i znów nazwizko...

Dziękuję, Filiusie - wydyszała McGonagall.

Ni ppowinno być FILIUSIE tylko FILILIUSIE.


- Proszę wyjść - profesor Flitwick obrócił się w stronę Smarka.

Później szliśmy z Syriuszem korytarzem, do pokoju wspólnego Gryfonów.


Między tymi zdaniami następuje przerwa, co oznacza rozpoczęcie nowego biegu historii, więc zdanie nie powinno zaczynać się od: Później.


- Nie ma sprawy. Za nic nie chciałbym ominąć tej przyjemności, oglądania Smarka, nawet za cenę szlabanu.


Powinno być: Za nic nie chciałbym ominąć przyjemności oglądania Smarka w takim stanie, nawet za cenę szlabanu.
Brzmiało by ładniej, jakbyś dodała jeszcze (po myślniku) np. Zarechotał

Weny życzę.Uśmiech
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.

Edytowane przez muchor dnia 28-06-2010 21:04
Wyślij prywatną wiadomość
~Crazy Flower F
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 27-06-2010 20:32
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2153
Ostrzeżeń: 1
Postów: 308
Data rejestracji: 20.06.10
Medale:
Brak

(odnoszę się do wypowiedzi 'muchor'Oczko

- Cześć stary - przywitałem Lupina, ignorując Petera i rzucając mu ''mordercze'' spojrzenie.

Trochę to dziwne, że do swojego najlepszego kumpla mówi po nazwizku, nie? Przecież Harry też nie mówił do Rona: Weasley.

- Ach! Wczoraj była przecież pełnia. - Black odezwał się w końcu.

Albo wykrzyknik na końcu dialogu, albo usunąć kropeczkę. No i znów nazwizko...


Tak, ale on do nie go nie mówi, prawda? Tylko pisze do kogo to powiedział...A ja to napisałam ze względu na urozmaicenie tekstu, żeby nie było powtórzeń...
__________________
skiełzło, żesz
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 27-06-2010 20:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

OK. ok. ... Wydało mi się to tylko trochę dziwne.

Kiedy nadszedł czas powrotu do Hogwartu, w moje biedne serce wstąpiła nadzieja. Może mnie polubi...


I to też... Niezły sposób mówienia jak na 12-letniego chłopaka

Ale pisz, pisz... Ciekawa jestem efektu końcowego.
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Wyślij prywatną wiadomość
~Crazy Flower F
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 28-06-2010 11:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2153
Ostrzeżeń: 1
Postów: 308
Data rejestracji: 20.06.10
Medale:
Brak

- EVANS! ZOSTAW MNIE! - wrzasnąłem, osłaniając się przed nadlatującymi pięściami Lily.
- MOŻE... DZIĘKI... TEMU... ODWALISZ... SIĘ... OD... SEVERUSA - po każdym słowie następował cios.
Złapałem ją za nadgarstki i odepchnąłem. Oddaliliśmy się z Łapą na bezpieczną odległość od rozjuszonej panny. Wyciągnąłem różdżkę. Nic bym jej nie zrobił, oczywiście, ale pomyślałem, że to ją powstrzyma od ataku.
- Rany! Rogasiu! - wydyszał Syriusz. - Ale sobie znalazłeś dziewczynę!
- Nie prowokuj jej, bo zaatakuje - mruknąłem. - A ja nie mam zamiaru nic jej robić.
- Ani ja... Dziewczyn nie biję.
Nagle przybiegły Natasha Thomas i Emily Brown, przyjaciółki Evans.
- Chodź, Lily. Olej tych debili - Natasha wzięła Lily pod rękę - na ręce Thomas wciąż widać było ślady po ugryzieniach Luniaka. Były to dwie wielkie szramy wzdłuż lewej ręki.
- Co się tak gapicie? - warknęła Emily, również biorąc Evans pod rękę.
Odeszły w stronę kanapy.Wymieniłem porozumiewawcze spojrzenie z Blackiem.

* * * *

Następnego dnia czekała mnie męka. Zapomniałem na śmierć pouczyć się zaklęcia uciszającego dla McGonagall.
- Zabije mnie, zabije, i jeszcze raz zabije!
- Rogaczu, nie zachowuj się jak dziewczyna! - skarcił mnie Lupin, kiwając palcem, na co ja parsknąłem śmiechem.
- Masz rację - odrzekłem z powagą. - Nigdy więcej nie będę się
denerwował takimi głupotami. Jak mogłem... Jak mogłem... Całkowicie zepsuję sobie reputację, a przecież prawie mi się udało - już wszyscy uważali mnie za szkolnego... eee... leniucha.
- Aleś to ujął - wyszczerzył zęby Łapa. - Dobrze mówisz. Przez ciebie nasze BRNMZ (Bez ryzyka nie ma zabawy) może legnąć w gruzach... A tego przecież nie chcemy, co?
- Jasne, że nie! BRNMZ jest święte - udałem oburzenie.
- Potter - zamarliśmy gwałtownie, lecz po chwili odzyskałem luz.
- Czego, Smarku? Mów szybko i odejdź, bo mi się zbiera na wymioty.
- McGonagall cię woła. Lekcja się zaczęła.
- Ach tak! I dlaczego akurat wysłała ciebie po mnie?
- Nie twoja sprawa.
- Czyyyżby? To zauważ, że wysłała cię po MNIE, więc to chyba jednak moja sprawa.
- Zamknij się - warknął Snape.
- Bo co? Co mi zrobisz, Smarku?
Snape wyciągnął różdżkę, ale ja byłem szybszy i po chwili Snape legnął jak długi na podłodze. Syriusz ryknął śmiechem, a zawtórowało mu kilku innych uczniów, w tym Glizdogon.
- Ten numer jest nudny - powiedział w końcu Łapa. - Wymyśl coś nowego. A zaśmiałem się tylko dla efektu...
- No wiesz co?! A z przyjemnością wymyślę nową zabawę dla Śmiecia - wyszczerzyłem zęby.
- Chłopaki, chodźcie - ponaglił nas Lupin.
Chwilę później weszliśmy do klasy.
- Gdzie Severus? - zapytała nas McGonagall.
- Kto? Aaa. Smarkerus. A skąd to pytanie, pani profesor? - zapytał Syriusz.
- Nie widzieliście go? - nauczycielka uniosła brwi. - A to dziwne, bo wysłałam go po was.
- Naprawdę? - udałem zaskoczenie, co wyszło mi całkiem nieźle. - Nie mamy pojęcia, gdzie on może być, pani profesor.
Pochwyciłem spojrzenie Evans, która piorunowała mnie wzrokiem. Wpatrzyłem się w jej oczy.
- Czyżby? Cóż, no dobrze, zajmijcie miejsca. Kontynuujemy lekcję. A więc kto powie mi coś, na temat zaklęcia uciszania? Jak brzmi jego formuła? Może...pan Potter.
Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, prawdę mówiąc, spodziewałem się tego.
- Formuła brzmi Silencio.
- Dobrze, Potter, a teraz spróbuj rzucić je na tego ptaka - wskazała na wronę stojącą na biurku nauczyciela i głośno krakającą.
Podszedłem i wycelowałem różdżkę we wronę.
- Silencio - nic się nie stało, wrona nadal krakała.
- Ćwiczyłeś, Potter? - zapytała mnie McGonagall.
- Nie - odpowiedziałem dziarsko.
- Dlaczego?
- Bo zapomniałem - wielu uczniów popatrzyło na mnie z podziwem.
Uśmiechnąłem się. Właśnie o to mi chodziło.
- Jesteś bardzo zuchwały, Potter - nauczycielka spiorunowała mnie wzrokiem.
- Wiem - teraz to już nawet Lupin wytrzeszczył oczy.
- Potter! Dziesięć punktów odejmuję Gryffindorowi, za twoje zuchwalstwo. Siadaj - rozkazała. - Kto pokaże Potterowi, jak to się poprawnie wykonuje? Może... Hmm... No, niech będzie panna Evans, jak już się tak do tego pali.
Lily podeszła do biurka i rzuciła zaklęcie na wronę. Ptak natychmiast umilkł.
- Brawo, panno Evans. Piętnaście punktów dla Gryffindoru. A pan, panie Potter, niech się lepiej uczy od koleżanki. - Lily uśmiechnęła się drwiąco i usiadła na krześle. - Sonorus - mruknęła McGonagall i wrona z powrotem zaczęła krakać. - A
więc, jak mówiłam...
Drzwi otworzyły się z hukiem.
- Pani profesor! - jakiś pierwszoroczniak wpadł zdyszany do klasy.
- Słucham?
- Widziałem, jak po drodze do klasy Potter rzucił zaklęcie na Snape'a! Byli tam też oni - wskazał na Syriusza, Remusa i Petera.
- Jakie to było zaklęcie?! - McGonagall wstała z krzesła i popatrzyła na nas wzrokiem ''będziecie mieli spore kłopoty, panowie''.
- Petrificus totalus - oznajmił pierwszoroczniak.
- Potter, Black, Pettigrew i Lupin! Za mną.

Wstaliśmy. Klasa popatrzyła na nas wzrokiem, w którym mieszał się podziw i przerażenie. Nie spojrzałem nawet na Evans, bo wiedziałem, jak na mnie patrzy, i co chciałaby ze mną zrobić. Wyszliśmy z klasy...

Następna nota. Krótka, ale tą również musiałam rozdzielić.
Pozdrawiam
Lady Cat.
__________________
skiełzło, żesz

Edytowane przez Crazy Flower dnia 30-06-2010 10:03
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 28-06-2010 12:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

Może...pan Potter.

Brak spacji po trzykropku.

- Sonorus - mruknęła McGonagall i wrona ucichła.

Sonorus, to zaklęcie, które wzmacnia głos. Cytując:
Ludo wyciągnął różdżkę, wycelował ją we własne gardło i powiedział:
-Sonorus! -Jego głos potoczył się głośnym echem po stadionie, zagłuszając ryk tłumu.

Więc jak McGonagall mogła tym zaklęciem uciszyć ptaka?

Wyszliśmy z klasy..

Brakuje jednej kropki.

Więcej błędów nie zauważyłam.
Opowiadanie robi się coraz ciekawsze. Mniej błędów, o wiele mniej błędów. Bardzo chciałabym zobaczyć tu 4 rozdział.
Weny życzęUśmiech
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Wyślij prywatną wiadomość
~Crazy Flower F
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 30-06-2010 10:59
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2153
Ostrzeżeń: 1
Postów: 308
Data rejestracji: 20.06.10
Medale:
Brak

Nie wierzę...Po prostu nie wierzę, że uczniowie mojego domu mogli zachować się podobnie i potem jeszcze mnie okłamać - McGonagall stała oparta o biurko w swoim gabinecie i patrzyła na nas, nie złym ani zdenerwowanym wzrokiem, ale smutnym, bardzo smutnym.
- Pani profesor, my... - zaczął Remus.
- Nie chcę was słuchać. Widzę, że nie można wam przemówić do rozsądku karą odjęcia punktów, czy szlabanu. Trzeba wymyślić coś innego, ale to nie znaczy, że nie odejmę wam punktów. Wszyscy macie dwutygodniowy szlaban, codziennie, począwszy od jutra. I nie razem - tutaj uśmiechnęła się ironicznie. - A więc Potter codziennie przez dwa tygodnie o
piętnastej, Black o szesnastej, Lupin o siedemnastej, a Pettigrew o osiemnastej. Każdy z was będzie miał godzinny szlaban, przez dwa tygodnie. Ja nie mam czasu każdego pilnować, ale Filch zrobi to z przyjemnością. Dodatkowo, każdemu z was odejmuję trzydzieści punktów. A teraz proszę wyjść - wskazała na drzwi.
- Ale treningi Quidditcha...
- Powiedziałam proszę wyjść i wrócić na lekcje, ja przyjdę za pięć minut, powiedzcie to klasie.
Wyszliśmy tak, jak nam rozkazała.
- A Smark to co? Jemu nie da szlabanu?! - oburzyłem się, kiedy
znaleźliśmy się poza zasięgiem słuchu McGonagall.
- W końcu to my go zaczepiamy - mruknął Lupin.
- CO?! Ty go bronisz?! To on się czepił Glizdogona!
- Niby tak, ale...
- Co ale? - zdenerwował się Syriusz. - Rogacz ma rację.
- A ty co myślisz, Peter? - Luniak zwrócił się do Glizdogona.
- Co? Aaa. Ja to... ten... zgadzam się z Jamesem i Syriuszem.
- A w ogóle wiesz o czym rozmawiamy? - prychnął Lupin, kiwając głową nad głupotą Pettigrewa.
- Nie - przyznał się Glizdogon spuszczając wzrok.
- Co ty taki ostatnio zamyślony?
- Zmęczony po prostu jesteee... - reszta jego słów rozpłynęła się w głębokim ziewnięciu.
- Haha! Mamy jeszcze eliksiry, zaklęcia i lekcje latania na miotle - moje ulubione - uśmiechnąłem się.
- A Glizdogon chyba położyłby się najchętniej spać - zauważył Black.
- Chodźcie coś zjeść, umieram z głodu - powiedziałem, czując burczenie w brzuchu.
- Rogaczu, do przerwy jeszcze dziesięć minut, chyba wytrzymasz. A musimy wracać do klasy, tym razem McGonagall nas zabije.
- Dobra, dobra - burknąłem.
Kiedy weszliśmy do klasy powitała nas grobowa cisza. Wszyscy patrzyli na nas z zaciekawieniem.
- Co się tak gapicie - warknął Syriusz i opadł na swoje krzesło, a ja obok niego. Lunatyk i Peter również zajęli swoje miejsca. Uczniowie nadal się na nas gapili, co zaczęło mnie irytować.
- Przestańcie wreszcie wlepiać w nas gały! - krzyknąłem do klasy.
- Czego wy od nas, do cholery, chcecie?! - Łapa wstał i omiótł
spojrzeniem gapiów.
- Chcemy, żebyście nam powiedzieli, co z naszą nauczycielką - odrzekł ostro Robert Williams.
- Wróci za pięć minut - burknął zarumieniony Syriusz i usiadł na
krześle. Zapomnieliśmy powiedzieć klasie, a przecież miała prawo się interesować, co z McGonagall. Nagle pochwyciłem spojrzenie Snape'a, który szczerzył do nas swoje żółte zęby.
- Ignoruj go, ignoruj go, ignoruj... - mruczałem do siebie. Za wszelką cenę chciałem powstrzymać się od zaczepienia Smarka, ze względu na McGonagall, której nerwy powoli puszczały, a nie chciałem jej dowalać. Odwróciłem od niego wzrok i zagadałem Syriusza. Rozmawialiśmy bardzo
krótko, bo po chwili wróciła McGonagall.
- Przepraszam za czasową nieobecność. Powróćmy zatem do lekcji. Kto dalej zechce próbować zaklęcia uciszającego... Brown, podejdź tutaj.
Emily wstała i już po chwili celowała różdżką we wronę.
- Silencio - powiedziała. Wrona nie ucichła. Dziewczyna jęknęła.
- Spokojnie, Brown, na pewno ci się w końcu uda. Jeszcze raz.
- Silencio - wrona nadal krakała.
- Do trzech razy sztuka, skup się Brown!
- Silenco! - udało jej się. Wrona otwierała i zamykała dziób, ale nie wydawała żadnych dźwięków. Emily pisnęła z uciechy.
- No widzisz, mówiłam, że ci się uda Brown. Siadaj na miejsce. Sonorus. Kto teraz spróbuję? Martin, do biurka.
David Martin przełknął ślinę i podszedł do biurka. McGonagall odsunęła się nieco do tyłu, jakby wiedziała, co się potem stanie, ale jednak musiała przecież kiedyś go wybrać. David
odchrząknął i wycelował różdżką w krakającą wronę.
- Sailencio! - zdrowo huknęło i wrona spłonęła niczym feniks,
zamieniając się w popiół. Klasa zarechotała. David słynął z niezdarstwa.
- Na miłość boską, Martin! Mówi się Silencio, nie Sailencio - krzyknęła McGonagall patrząc na popiół spoczywający na jej biurku. - Siadaj - rozkazała, a chłopak opuścił głowę i poczołgał się na miejsce. - Chłoszczyć! Dobrze, koniec lekcji spakujcie się. Na następny raz każdy ma umieć to zaklęcie poprawnie. Bez wyjątków. Tylko Martin, nie wywołaj pożaru - powiedziała ostrzegawczo, na co kilka osób
zachichotało. - Potter, Black, Lupin i Pettigrew, pamiętajcie o
szlabanie. Do widzenia!

I dalej brnę ^^ Komentujcie i oceniajcie. Pozdrawiam!
__________________
skiełzło, żesz

Edytowane przez Crazy Flower dnia 30-06-2010 11:00
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 30-06-2010 11:46
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

Znalazłam już tylko jeden błąd:

- A w ogóle wiesz, o czym rozmawiamy? - prychnął Lupin, kiwając głową nad głupotą Pettigrewa.

Brak przecinka w zaznaczonym .

No, no...
Pisz dalej. Tylko przeszkadzało mi, że nie było zaznaczonego rozdziału.
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.
Wyślij prywatną wiadomość
~Crazy Flower F
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 04-07-2010 20:07
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2153
Ostrzeżeń: 1
Postów: 308
Data rejestracji: 20.06.10
Medale:
Brak

ROZDZIAŁ 4

Szliśmy właśnie przez szkolne błonia. Było urocze, letnie popołudnie, ostatni dzień nauki przed weekendem.
- A co z pełnią?
- Tego nie przewidziałem... - przyznałem. - A ty masz szlaban o... siedemnastej? Dobra, jakoś to załatwimy. Jest dziesiąty... Pełnia będzie za...
- Cztery dni.
- Mhm... A księżyc wschodzi o...
- Dwudziestej czterdzieści, tak około.
- Nie przerywaj mi, uczę się matematyki! - krzyknąłem na Lupina, który parsknął śmiechem. - Ej, no! Przecież masz czas do pełni, po szlabanie. Co ty panikujesz? Wyluzuj...
- Nie znoszę pełni - jęknął Lupin, przystając i rozsiadając się na trawie, pod drzewem.
- Nie jęcz, to fajna zabawa - rzekłem, opadając obok niego. Syriusz zrobił to samo, po drugiej stronie Remusa.
- Dla was może i tak, ale to nie wy się zmieniacie w wilkołaka - warknął Remus, wyciągając książkę z torby.
- Nie warcz. To nie jest takie złe - powiedział Łapa. - A ty co znowu, uczysz się?
- Tak, bo jest sprawdzian...
- No tak, zapomniałem - powiedział Syriusz, odrzucając włosy z czoła i zerkając Lupinowi w książkę - że sprawdzian mamy z wiedzy o wilkołakach - stuknął w twardą oprawkę książki.
- A nie... To jest... Tak tylko chciałem zerknąć...
- To twoja nowa lektura? No proszę - ''Jak radzić sobie z pełnią''... Skąd to wytrzasnąłeś? - Łapa zmarszczył brwi. - To książka dla wilkołaków, a nie dla uczniów, którzy akurat chcą sobie o nich poczytać.
Lupin zerknął ukradkiem na mnie.
- To Rogacz mi ją znalazł.
- Aha... No dobra. A ty skąd ją wziąłeś? - zapytał mnie Łapa.
- Z biblioteki - wzruszyłem ramionami. - Z działu ksiąg zakazanych, bo trochę tu zalatuje czarną magią. Ale Luniak chciał, to ma.
- I nie zauważyli, że jej nie ma?
- Chyba nie, skoro nic nie powiedzieli.
Syriusz mruknął coś niezrozumiałego. Nagle przypomniałem sobie, że w mojej torbie nadal spoczywa czekoladowa babeczka, gotowa do zjedzenia. Szybko sięgnąłem po torbę i włożyłem do niej rękę. Poczułem coś lepiącego. Natychmiast wyciągnąłem rękę z torby i przyjrzałem jej się. Była umazana roztopioną czekoladą.
- Mniam - zacząłem zlizywać czekoladę z palców, po czym znowu włożyłem rękę do torby i wyjąłem rozpaćkaną babeczkę. - Smak się przez to nie zmienił - pomyślałem głośno i wpakowałem słodycz do buzi. Nie była wielka, ale mała też nie i moje usta się namęczyły, aby ją zmieścić.
- Rogaczu, gdzie ty miałeś tą babeczkę? - zapytał Remus, zerkając na moją torbę.
- W środku - oznajmiłem.
- Daj mi ją na moment - wyciągnął rękę.
- Trzymaj - podałem mu torbę. On zaczął w niej grzebać i w efekcie końcowym wyjął moje książki, które również były umazane w czekoladzie.
- Fuj - ocenił Lupin i rozłożył podręczniki na trawie. Zaczął po kolei stukać w nie różdżką, mrucząc ''Chłoszczyść''. Po chwili były już czyste.
- Ej, Łapo - powiedziałem, wychylając się za Lupina. - Co ci jest? - przyjrzałem się dokładnie koledze i trzepnąłem go w ramię. - Zasnął! - zachichotałem i już chciałem go mocniej uderzyć, ale Lupin mnie powstrzymał.
- Po co? Niech się chłopak wyśpi, będzie mniej marudny - rzeczywiście, Syriusz od kilku dni był nieznośny.
- Może masz rację - włożyłem rozłożone książki do torby i wygodniej oparłem się o drzewo. Zamknąłem oczy na dłuższą chwilę. Po kilku minutach usłyszałem obok siebie kroki. Otworzyłem oczy. Luniak też popatrzył przed siebie. Stała tam Lily Evans razem ze swoimi przyjaciółkami. Moja ręka natychmiast przejechała po włosach.
- Ale on się na ciebie gapi - zachichotała Natasha Thomas, pokazując na mnie palcem.
- Kto? - Lily okręciła się w miejscu, bo do tamtej pory stała do mnie plecami. - A. On - mruknęła i z powrotem odwróciła się. Ale Natasha podeszła do nas i usiadła obok mnie. Wytrzeszczyłem gały.
- Co się tak patrzysz? - zapytała, rozbawiona.
- Nat, co ty robisz?! - syknęła Lily, ciągnąc koleżankę za rękaw.
- Evans, zostaw swoją koleżankę, najwyraźniej zmądrzała, co i wam by się przydało - powiedziałem, szczerząc zęby.
- Zostaw mnie! To, że ty ich nie znosisz, bo ci gnębią tego Smarka, nie znaczy, że ja się mam do nich nie odzywać! A poza tym on - wskazała na Lupina - zrobił mi to. - podwinęła rękaw, ukazując blizny po ugryzieniach wilkołaka. - Więc mamy sobie do pogadania.
- Co ty wyprawiasz?! - tym razem Emily Brown pociągnęła ją za rękę.
- Lily, nie mogę być wobec ciebie lojalna, jeśli ty lubisz Snape'a. Sorry, ale on jest obleśny!
- Dobra, skoro tak, to na razie - warknęła Evans i ruszyła przed siebie, a za nią Brown.
Natasha westchnęła.
- Po co ty to...? - zacząłem.
- No bo one mnie już wkurzają! Są takie... nienaganne i wiecznie grzeczne i miłe. A ja czasem muszę poszaleć. Mogą się na mnie obrazić, ale wy jesteście całkiem OK. Przynajmniej nie są z was tacy sztywniacy.
- Dzięki - powiedziałem. - Luniak, obudź Syriusza.
- Nie trzeba, on już wstał - odwróciłem się. Faktycznie - Łapa przyglądał się tej scenie rozbawiony.
- Stary, dobrze, że mnie to nie ominęło! To było niezłe...
- Przynajmniej ona zachowuje się normalnie - poczochrałem sobie włosy.
- Dzięki - powiedziała, prostując nogi i naciągając się.
- Eee... - zaczął Lupin. - Słuchaj, Natasha, bo ja jeszcze nie miałem czasu cię przeprosić. Za to, no wiesz, co ci zrobiłem na wakacjach...
- Spoko. Goi się. Fajnie nawet było - założyła ciemnobrązowe włosy za uszy.
- Wiesz, ty też jesteś nawet OK. Jak na dziewczynę - powiedziałem do niej.
- Cieszę się, że tak uważasz - uśmiechnęła się. - Co ja teraz zrobię bez nich? - wskazała ręką na dwie dziewczyny oddalające się w stronę zamku.
- Nie masz innych koleżanek?
- Mam... Ale są głupie.
- W takim razie masz nowych fajnych kolegów - zaśmiałem się.
- Taak. A gdzie macie Pettigrewa? - zmarszczyła brwi.
- Został w zamku. Coś się źle czuje.
- Aha... Która jest godzina?
- Siedemnasta - odpowiedział Black, zerkając na zegarek.
- Chyba wracam do zamku - oznajmiła, wstając.
- Yyy. My już też chyba mieliśmy wracać! - Łapa zerwał się na równe nogi i otrzepał ubranie.
- Wcal... - zaczął Lupin, ale ja zatkałem mu usta dłonią.
- Tak, mieliśmy, masz rację - ja również zabrałem torbę i wstałem. Dałem Remusowi znak ręką, aby zrobił to samo. Niechętnie zebrał się z trawy i ruszył za nami do zamku.

****

Godzinę później siedziałem na fotelu w pokoju wspólnym i przyglądałem się kłótni Natashy z Lily. Emily była z boku nic nie mówiła, tylko przyglądała się tak jak my. Kilka osób, które akurat były w pokoju wspólnym wyniosło się do swoich dormitoriów, lub wyszło przez dziurę w portrecie Grubej Damy.
- Nie obiecywałam ci przyjaźni! - krzyknęła Natasha.
- Ale nie musisz mówić takich rzeczy!
- Mam być szczera? Tak, chciałaś żebym była szczera, więc jestem! Nie czepiaj się!
- Ładna mi szczerość. Jesteś wredna!
- Może i tak, ale nie jestem głupia, tak jak ty! - krzyknęła rozwścieczona Thomas.
- Jak możesz mówić takie rzeczy?! - w oczach Lily zabłysły łzy.
- To wcale nie jest trudne. Nie muszę nic wymyślać, gadam to, co jest prawdą. Na prawo i lewo bronisz tego swojego obrzydliwego Smarka, jak ktoś mu coś powie, to się od razu obrażasz! Wszyscy tak o nim myślą, oprócz ciebie! Zachowujesz się głupio, dalej z nim trzymając. Zawsze jesteś rozwścieczona, jak oni - tu machnęła ręką w naszą stronę - cokolwiek mu zrobią. Sama bym chętnie się do nich przyłączyła...!
- PROSZĘ BARDZO! ŁAŹ SOBIE Z TYMI KRETYNAMI, MAM TO GDZIEŚ, ALE NIE OBRAŻAJ MNIE! - ryknęła Evans, czerwona na twarzy.
- BĘDĘ ROBIĆ CO ZECHCĘ, A TY SIĘ MNIE NIE CZEPIAJ! - wrzasnęła Natasha, jeszcze głośniej.
- NIE CZEPIAM SIĘ!
- ODWAL SIĘ ODE MNIE I DAJ MI ŚWIĘTY SPOKÓJ!
- ODWALIŁAM SIĘ! SPADAJ! - odwróciła się od niej i dysząc pobiegła do dormitorium. Emily powoli ruszyła za nią. Natasha stała w miejscu. W pokoju wspólnym nie było nikogo prócz naszej paczki i Thomas. Wstałem i podszedłem do dziewczyny.
- Ej, wszystko OK? - zapytałem, klepiąc ją po plecach.
- Jak ma być OK? Słyszałeś, co powiedziała! - ukryła twarz w dłoniach.
- Nie przejmuj się. Siadaj - popchnąłem ją w stronę sofy, a Natasha opadła na nią z kamienną twarzą. Usiadłem obok i oparłem się wygodnie. Na sąsiednich fotelach siedzieli Łapa, Luniak i Glizdogon. Syriusz mocno przyglądał się dziewczynie, Remus jak zwykle chował się za książką, a Glizdogon ułożył się wygodnie, jakby chciał spędzić noc na fotelu.
- Cieszę się, że was mam - wymamrotała, stłumionym przez poduszkę głosem. - Siedziałabym teraz sama jak palec.
Uśmiechnąłem się do Łapy.
- Fajnie mieć taką koleżankę - wyszczerzył zęby Syriusz.
- Wiem - odpowiedziała.
- Jesteś strasznie zarozumiała!
- Wiem.
- Ej! - Black rzucił poduszką w Natashę, która natychmiast podniosła się i mu oddała. Ja również dostałem poduszką, więc przyłączyłem się do zabawy. Podobnie jak Lupin i Peter, którzy odzyskali humory. Bawiliśmy się tak do późnego wieczora, rozmawiając i rzucając w siebie poduszkami, aż w końcu znudziło nam się.
- Wy wcale nie jesteście takimi debilami, jak Lily opowiada każdemu, kogo spotka.
- Wiesz co, dzięki - parsknąłem śmiechem.
- Dobra, idę spać - oznajmiła, po czym mina jej zrzedła.
- Co? Evans, tak? Pewnie cię obgaduje, jak to zwykle robią baby, jak się pokłócą?
- Pewnie tak, ale w końcu muszę tam iść - wstała i przeciągnęła się jak kotka. - Dobranoc, chłopaki!
- Dobranoc - zawołaliśmy za nią. Po chwili zniknęła już na schodach.
- Fajna z niej laska - ocenił Łapa.
- Noo. Można z nią pogadać - przyznałem. - Ale ja chyba pójdę w jej ślady. Padam z nóg!
- Ja tak samo - powiedział Syriusz.
- I my - dodali Luniak i Glizdogon.
- Zbieram się - oznajmiłem, po czym głęboko ziewnąłem.
Kilkanaście minut później spaliśmy głębokim snem w naszym dormitorium.
__________________
skiełzło, żesz

Edytowane przez Crazy Flower dnia 06-07-2010 19:19
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~muchor F
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 05-07-2010 14:59
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1854
Ostrzeżeń: 3
Postów: 476
Data rejestracji: 04.03.10
Medale:
Brak

- Kto? - Lily okręciła się w miejscu, bo do tamtej pory stała do mnie plecami. - A. On - mruknęła i z powrotem odwróciła się.


Ładniej byłoby tak: - Kto? - Lily okręciła się w miejscu, bo do tamtej pory stała do mnie plecami. - A... On - mruknęła i z powrotem się odwróciła.

- No bo one mnie już wkurzają! Są takie... nienaganne i wiecznie grzeczne i miłe. A ja czasem muszę poszaleć. Mogą się na mnie obrazić, ale wy jesteście całkiem OK. Przynajmniej nie są z was tacy sztywniacy.

Czy nie lepiej tak:
- No bo one mnie już wkurzają! Są takie... nienaganne i wiecznie grzeczne i miłe. A ja czasem muszę poszaleć. Mogą się na mnie obrazić, ale wy jesteście całkiem OK. Przynajmniej nie są z was takie sztywniaki.

W ff lepiej nie używać skrótów typu Ok. Wiem, ze to dialog i w ogóle, ale wiesz...

Bawiliśmy się tak do późnego wieczora, rozmawiając i rzucając w siebie poduszkami, aż w końcu znudziło nam się.

Lepiej by było tak
Bawiliśmy się tak do późnego wieczora, rozmawiając i rzucając w siebie poduszkami, aż w końcu nam się znudziło.

-Noo. Można z nią pogadać - przyznałem. - Ale ja chyba pójdę w jej ślady. Padam z nóg!

Brak zaznaczonego mlnika.

No, ff bardzo mi się podoba. Błędów nie było prawie wcale. Głównie stylistyczne. Pisz dalej. Bardzo mi się podoba.
__________________
truskawkaUśmiech


Pozrowinia dla: Lady Cat, Yoyo, Pyflame, Ta sama maggie, Maladie, Mooll, Silencia, Arya, Wióra, Tom Riddle, Hermionka, Lapa, Lori Lemonberry, Lady House, Lena Luna, Lily Potter, Buczek, Bloo, Aniutek96, Pandora, Deprimo Corfingo, Bonnie131, Malkontentka, Polami, Buka, Agnes Black, Imbecile, Ginny004, Robbotto, Ginny Ruda i Narciss.
No i oczywiście ukłony w stronę sprawiedliwej Czary.
Oraz dla wszystkich miłych użytkowników Hogsmeade.

Edytowane przez Alae dnia 05-07-2010 19:19
Wyślij prywatną wiadomość
~ta sama maggie F
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 08-07-2010 17:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2220
Ostrzeżeń: 2
Postów: 369
Data rejestracji: 07.05.10
Medale:
Brak

Nie wiem Czemu Lady Cat powiedziała na PW że mi sie nie spodoba jej FF...
Myliłas się, nie przeczytałam całości, tylko rozdział 1 i trochę 2 ale to jak narazie bardzoo mi się podoba... Napewno tutaj wróce i skoncze czytaćUśmiech
Masz talentRozbawiony
Edytowane przez ta sama maggie dnia 08-07-2010 17:15
Wyślij prywatną wiadomość
~Eileen_Prince F
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 15-07-2010 13:23
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Członek Brygady Inkwizycyjnej
Punktów: 505
Ostrzeżeń: 2
Postów: 127
Data rejestracji: 12.07.09
Medale:
Brak

Jak na moje za dużo dialogów.
Poza tym- UGH NIENAWIDZĘ POTTERA SENIORA.
No, dałam upust mojej złości ;d

Cóż, Potter jest taki, jak być powinien- nudny w swoim zachowaniu, zarozumiały i znęcający się nad słabszymi. Lily jest trochę dziwna. Taka histeryczka. Trochę dziwnie zrobiłaś z tymi animagami, z tego co wiem, nauczyli się tej `zdolności`, aby towarzyszyć Lupinowi przy przemianie w wilkołaka, ale taki urok FF- każdy ma swoją wersję wydarzeń. Ja tylko tak mówię, bo osobiście wolę trzymać się kanonu.
Dodam jeszcze, że dla mnie trochę nudno. Skupiasz się na znęcaniu się nad biednym (i kochanym *_* xD) Severusie oraz na histeryczce Evans. I tak w kółko. Moim zdaniem mogłabyś wprowadzić trochę grozy, opisać pewien raz we Wrzeszącej Chacie itd. Ale to tylko moje zdanie. Należę do tych osób, dla których akcja równa się krew, mrok i zło xD
__________________
"r11; Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.
r11; To bardzo wzruszające, Severusie r11; powiedział z powagą Dumbledore. r11; A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
r11; Jego losem? r11; wykrzyknął Snape. r11; ExPecto patronum! [...]
r11; Przez te wszystkie lata?...
r11; Zawsze."

<3
www.silver-doe.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 54% [7 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 38% [5 głosów]
Zadowalający Zadowalający 8% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
RIGHT