Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Zajęcia dodatkowe + korepetycje

Dodane przez Claire Lethal dnia 25-10-2008 15:58
#1

Postanowiłam połączyć te dwa tematy w jeden.

Uczęszczacie na jakieś zajęcia dodatkowe? Z jakich dziedzin? Jak u Was one wyglądają?

Bierzecie korepetycje? Z jakich przedmiotów? Kogo wolicie: studenta(tkę) czy profesora(sorkę)? Kto jest 'skuteczniejszy'?

Zapraszam do wypowiadania się.

Dodane przez Cee dnia 25-10-2008 16:08
#2

W tym roku, pomimo tego, że chodzę do III klasy gimnazjum i mam dużo nauki, zapisałam się na więcej kółek i zajęć pozalekcyjnych niż do tej pory. Należę do kółka teatralnego już od czterech lat i co rok wystawiamy jakąś sztukę, mamy takie szczęście, że jeden z naszych nauczycieli, który się nami opiekuje, studiował reżyserię. Uczęszczam na prywatne, zbiorowe korepetycje z języka angielskiego już dziesiąty rok, które prowadzi nauczycielka z naszej szkoły. W tym roku zapisałam się także na język niemiecki (nowość w mojej szkole). Z kółek, gdzie trzeba wykazać się kreatywnością, należę do kółka plastycznego, florystycznego (układanie kwiatów) oraz gazetki szkolnej.
Mam zamiar zapisać się jeszcze na kółko turystyczno - krajoznawcze oraz historyczne, ale to zależy od tego, czy zmieni mi się rozkład zajęć niedługo. ;>

Edytowane przez Cee dnia 03-11-2008 19:33

Dodane przez Silencia dnia 25-10-2008 16:20
#3

Łoch. Trochę tego będzie ;d
SKS, kółko biologiczne, kółko dziennikarskie, kółko równościowe i teoretycznie kółko turystyczne. Rozważałam jeszcze kółko geograficzne, ale w tym samym czasie mam równościowe i wychowanie do życia w rodzinie [na które chodzę tylko dlatego, że zachowanie idzie w górę ;d].
Chciałam chodzić jeszcze na jedno kółko, z ciekawości i dlatego że koleżanka nie chciała chodzić na nie sama, ale nauczyciel nie darzy mnie i mojej klasy sympatią więc nie wypaliło ;f
Korepetycji nie biorę. Jak na pierwszą klasę gimnazjum nie jestem orłem, ale źle z moim ocenami jakoś strasznie też nie jest.

Edytowane przez Silencia dnia 25-10-2008 16:21

Dodane przez Dominika dnia 25-10-2008 16:46
#4

A ja właśnie nie chodzę na żadne kółka, w sumie też nie mam za bardzo możliwości, bo w mojej szkole to jakoś mało ich działa, a jak już działają to na bardzo małą skalę.
W zeszłym roku chodziłam na SKSy, teraz niestety musiałabym na nie czekać aż 6 godzin w szkole, więc zrezygnowałam. Oprócz tego należałam też do koła wolontariuszy, ale to już także przeszłość.
Na korepetycje też nie chodzę, na szczęście wystarcza mi to, czego się uczę w szkole.

Dodane przez Hermione_Granger dnia 25-10-2008 17:17
#5

Nie uczęszczam na żadne kółka.W pierwszej,drugiej i trzeciej klasie chodziłam na kółko teatralne ;D.Mogę się pochwalić rolą kopciucha ;P.No to teraz na poważnie.Korepetycji nigdy nikt mi nie udzielał,bo jakoś radziłam sobie dobrze.Nie jestem jednak pewna czy w przyszłym roku mi się nie przydadzą...

Dodane przez Bobby Weil dnia 25-10-2008 17:20
#6

Coś się tam uzbiera xd Ogólnie lubię się udziellac gdy tlyko mogę. I gdy jestme w czymś dobra. Tak więc chodze na kółko plastyczne. To musze mieć co roku bo inaczej bym zwariowała. Języki, francuski i angielski. Francuski nowośc, anglika kocham od kilku lat. Kółko z polskiego oraz matematyczne. Dwa odmienne światy ale cóż. Jest dobrze ; ) Poza tym kółko historyczne. To już jako hobby ;) Strasznie lubię ten przedmiot, co znaczy że z wzajemnością ; D I nowość, ostatnio, taniec. Hip-hop. Chciałam czegoś spróbować...hm... nowego. Pomyslałam 'czemu nie?'. Schudnę poznam nowych ludzi. Same pozytywy ;D
Na korki, nie urażając nikogo, na szczęście nie chodzę. Jednak gdybym miała chodzić to chyba wolałabym mieć z kimś starszym doświadczonym. Taki przekaże więcej wiedzy, choć student ma lepsze podejscie.

Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 25-10-2008 17:22
#7

Korepetycje nie są mi naszczęście potrzebne :D
Chodzę na kółko jedno pozalekcyjne xD
(lepiej na jedno niz wcale :P)
Chodze na dziennikarskie robie gazetke szkolną, której nikt nie czyta:D

Dodane przez Claire Lethal dnia 25-10-2008 17:25
#8

Na samym początku chciałabym wspomnieć o tym, że chodzę do gimnazjum o profilu sportowym. Raz, że rejon i nie muszę dojeżdżać, a dwa, że moje gim. ma nawet niezłą średnią z testów gimnazjalnych.
Mylne było to wrażenie. Biję się teraz po głowie, że nie wybrałam innej szkoły, a miałam szeroki margines, bo pod koniec podstawówki złej średniej nie miałam. Teraz sobie powtarzam: jeszcze tylko półtora roku i po wszystkim.

Jako, że moja skzoła jest sportowa, zajęć dodatkowych praktycznie nie ma.
Są tylko SKS wszelakiego rodzaju. Ping-pong, sietkówka, hokej, piłka nożna, koszykówka, piłka ręczna, lekkoatletyka.. ale nie ma za to koła fantastycznego, którego od ponad 2 lat bardzo mi brakuje. I historycznego.

Obecnie uczęszczam na zajęcia z matematyki (w szkole nasza nauczycielka prowadzi) oraz angielski w grupach poza szkołą (dojeżdżam) raz w tygodniu 120 minut. Chciałabym chodzić na koło teatralne, ale w tym czasie mam jeszcze lekcje (16:20 x___X).
I w dodatku obowiązkowy przeklęty basen. Ughh. Męczarnia.

Dodane przez Bela dnia 25-10-2008 17:47
#9

Na kółko matematyczne chodziłam w gimnazjum, później już nie.
Obecnie nie chodzę na żadne dodatkowe zajęcia, szkoda mi czasu. (W szkole są jakieś artystyczne, matematyczne, ekonomiczne, różne inne ;d)
Na korepetycje też nie chodzę, bo mi niepotrzebne. (jeszcze :lol: )

Dodane przez Janet dnia 25-10-2008 17:56
#10

Z zajęć dodatkowych: taniec nowoczesny i towarzyski. Do tego areobic. :)
Chyba jako pierwsza z wypowiadających się tu osób chodzę na korepetycje. Z matmy, bez tego bym sobie nie poadziła. Do nauczycilki (ale nie tej, która mnie uczy). U niej pzynajmniej rozumiem.

Dodane przez mistake dnia 25-10-2008 18:06
#11

Koło teatralne, język francuski, angielski, koło historyczne i czasami fizyczne. Jeśli chodzi o korepetycje to uczęszczam na matematykę, nie poradziłabym sobie bez mojej pani profesor :D i na fizykę. Tych dwóch przedmiotów nie cierpię, nie rozumiem i nie mogę chociaż się staram. Jak mamy sprawdzian z fizyki najchętniej do szkoły bym nie szła. Jeśli chodzi czy wolę studentów czy profesorów zależy. Chodzę na matematykę a pani profesor która mnie uczy jest świetna, umie tłumaczyć. Natomiast od fizyki mam studentkę, która też jest dobra, jednak niektórych zadań nie rozumie i nie może mi pomóc, jednak takie sytuacje zdarzają się rzadko.

Edytowane przez mistake dnia 25-10-2008 18:07

Dodane przez niewesolypagorek dnia 25-10-2008 18:29
#12

hmm... gdy byłam młodsza chodziłam na kółko teatralne i chór, potem w gimnazjum na kółko matematyczne, teraz w liceum na informatyczne - nie wiem co z tego będzie, ale na razie mi się podoba.
Poza tym jestem harcerką - nie nazwałabym tego 'zajęciami dodatkowymi' jednak raczej do tego się to zalicza... Zajmuje mi to cały mój czas.
Korepetycje? Nie, nie potrzebuję, chyba że zaliczę do tego Ariankę i Aniuśkę tłumaczące mi konfigurację elektronową przez Skajp/gygy :D

Dodane przez Isilien dnia 25-10-2008 18:49
#13

hah. a my cierpimy na totalny brak kółek. mamy:
1. kółko matematyczne, pół szkoły się zbiega
2. kółko polonistyczne raz na 2 tyg, tylko dla biorących udział w konkursach
3. chór (jeśli ktoś lubi śpiewać ewentualnie chce się podlizać babie od muzyki)
4. teatralne (tia...)
5. plastyczne (najmłodsze klasy podstawówki)
6. taneczne (to co wyżej)
7. sks (koszykówka koszykówka i jeszzce raz koszykówka )
8. anglistyczne (tylko dla przygotowujących się do konkursu na koniec 3. klasy)
9. szachy (:rip:)
ja wielkiego wyboru nie amm. z babą od muzyki wolę mieć jak najmniej wspólnego, to samo z babą od wfu. do sztuk teatralnych tak czy siak się nie nadaję. a szachy to już wysiadają na całej linii.

obecnie od 5 klasy chodzę zawziecie na matematyczne, bo przynajmniej jestem do przodu z materialem. teraz będę też chodzić na kółko z angielskiego..

a co z korków? nie mam korków, mam zajęcia dodatkowe z angielskiego 2 razy w tygodniu, które jednak się niewiele w szkole przydają bo z materiałem to ja jestem gdzieś zupełnie w innym lesie. ale mniejsza z tym.
anglika mam z nauczycielką która zawiodla sie na mnie ponieważ stronię od niemieckiego i muzyki (a ona równierz tych przedmiotów uczy)^^.

no i basen. ale nie ze szkoły.

a po za tym to raczej stronię od wszelkich dodatkowych zajęć bo i tak np. w czwartki kończę szkołę o 16 i muszę lecieć na angielski, co nie jest dobre dla mojego umysłu^^

Dodane przez Martyna dnia 25-10-2008 18:49
#14

Ja chodzę. Takiego miałam pecha: w I gimnazjalnej ujawnił się mój brak wykonywania jakichkolwiek bardziej złożonych od algebry działań matematycznych - tak więc dostałam się na zajęcia z nauczycielką, która na co dzień uczy nas matmy. No ale wyniki osiągane z nią na korkach były mierne, toteż uczę się z drugą. I jest lepiej. Zajęcia dwa razy w tygodniu >.<

Inne zajęcia, na jakie uczęszczam - i to bynajmniej nie z własnej woli - jest angielski. Co druga sobota, dwie godziny. :uhoh: Masakra. Nienawidzę tego języka, no ale uczyć się trzeba - i cóż, jakieś wyniki ostatecznie są. Jest nauczycielką w jednej ze szkół (jednak mnie nie uczy ;))

Chciałabym brać udział w zajęciach plastycznych, ale nie mam takiej szansy. A dlaczego? Ot, bo korepetycje zabierają cały mój wolny czas.

Dodane przez Lady James dnia 25-10-2008 20:02
#15

w gimnazjum byłam pozapisywana na masę różnych zajęć, teraz w liceum szczerze powiedziawszy nie chce mi sie, chociaż w moim liceum jest naprawde wiele takich kół
jedyne na co sie chce zapisać, ale nie w szkole to warsztaty artystyczne :)
a korków nie potrzebuję ;) i tak mam dobre oceny

Dodane przez Andzia13 dnia 25-10-2008 20:58
#16

W szkole na żadne zajęcuia dodatkowe nie chodze chociaż sa praktycznie ze wszystkich przedmiotów, do tego sks jest z nogi siatki, kosza, ręczznej, tańca, basenu i na pewno z czegos jeszcze :P A tak poza szkołą to taniec w szkole tańca nowoczesnego, gdzie generlnie sa różne odmiany hip-hopu xD Angielski prywatnie ze studentka i hiszpański :) Na korepetycje nie chodze bo nie muszę :):)

Dodane przez Milka dnia 25-10-2008 21:12
#17

W moim gimnazjum uczęszczałam tylko na koło informatyczne, na którym - o zgrozo - robiliśmy szkolną gazetkę. :sourgrapes
Obecnie chodzę na kółko kultury niderlandzkiej, gdzie połowe czasu przeznaczamy na rozmowy dotyczące kultury Holandii i Belgii, a kolejne pół czasu na naukę języka. Mogę się pochwalić wśród znajomych, że znam tak egzotyczny język, jak niderlandzki [nie holenderski!]. :D

Korepetycje na razie nie są mi potrzebne, choć rok temu chodziłam na korki z fizyki [z profesorką]. Trochę pojełam tę fizykę. :aff:

Edytowane przez Milka dnia 25-10-2008 21:42

Dodane przez Doti_Tonks dnia 25-10-2008 22:12
#18

Korepetycji żadnych brać nie muszę-mogłabym je dawać. :happy:

Zajęcia...hmm pozwolę sobie wspomnieć, że jeszcze rok temu chodziłam do szkoły muzycznej. Już ją ukończyłam. Sześć lat nauki gry na pianinie, kształcenia słuchu itd. Było super, fajna atmosfera. Tylko dwa do trzech razy w tygodniu od 16:00 do 20:00 zajęcia, więc zero czasu na naukę, a co dopiero dla siebie. Do tego był basen codziennie. Też już zrezygnowałam.
Teraz jestem w trzeciej klasie gimnazjum i postanowiłam skupić się bardziej na nauce, co oczywiście nie wyklucza uczestnictwa we wszystkich możliwych kółkach zainteresowań:
-kólko historyczne,
-kółko europejskie,
-kółko teatralne,
-chór,
-kółko polonistyczne,
-kółko z rosyjskiego (na konkurs),
-koło redakcyjne (czyli gazeta szkolna).
Chyba niczego nie pominęłam. Zawsze mam przez to na ósmą i 7 godzin, ale nie narzekam. Będą szósteczki na koniec. :smilewinkgrin:

Edytowane przez Doti_Tonks dnia 25-10-2008 22:13

Dodane przez Cathy dnia 25-10-2008 22:34
#19

Jakoś muszę wypełniać sobie czas oczekiwania na szanownych rodziców, z którymi wracam, a łażenie po galeriach znudziło mi się już po tygodniu, więc pozostały mi kółka.
Biologiczne, Dziennikarskie [gazetka etc.], turystyczne, oraz Socjologiczno-psychologiczne [czy jakoś tak ;d]. Oprócz tego 'chodzę' [jeszcze nie] do Domu Opieki, dla starszych kobiet.
Co do korepetycji, nie potrzebuję ich, bo uczę się nieźle, więc się w tej kwestii nie wypowiadam.

Dodane przez Ariana dnia 26-10-2008 00:44
#20

U nas w LO nie ma kółek, bo raz nikomu nie chce się ich organizować, dwa i tak by nikt na nie nie chodził. W gimnazjum chodziłam na kółko z matematyki, bo prowadziła je moja wychowawczyni a że nikt nie chciał do niej na te kółka chodzić to zmuszała nas. I tak wiele razy na nie nie przychodziłam, ale później nie opłacało mi się iść na matematykę. ;f
Z lekcji dodatkowych mam angielski. Największym bólem jest to, że mam go bardzo wcześnie rano w sobotę i kiedy wszyscy w domu sobie śpią, ja muszę zasuwać na lekcje. A tak poza tym to chodzę na teoretycznie nieobowiązkowe, praktycznie obowiązkowe lekcje z chemii i biologii.

Dodane przez Inferius dnia 26-10-2008 00:52
#21

A ja chodzę na korypetycje, z tym że to ja ich udzielam:P Tak to ja nie potzrebuje aby chodzić na jakieś zajęcia dodatkowe, co najwyżej na jakieś konsultacje do prowdzacych przed zbliżającym się kolokwium.

Dodane przez Martucha dnia 26-10-2008 01:27
#22

Również, tak jak wyżej Inferius, udzielam korepetycji. Z języka angielskiego i biologii.

Sama uczęszczam na korepetycje z fizyki i matematyki, bez tego to na koniec roku nie obyłoby się bez poprawek, a tak to mam 3/4. ;P

Na kółka nie chodzę, bo moja szkoła jest tak zorganizowana i ma taki szeroki zakres zainteresowań, że szok. ;s
Kiedyś, w podstawówce chodziłam na wszystko co się dało, i właściwie nic z tego nie wyniosłam, więc dałam sobie pod koniec spokój.

Moim głównym i jedynym, właściwie "zajęciem dodatkowym" jest udzielanie się w miejscowym warsztacie dla ludzi psychicznie i fizycznie chorych, czyli to potoczny "wolontariat". Chodzę tam kiedy mi się zachce, czasami jestem codziennie, czasami raz na dwa tygodnie - zależy jak mam czas.
Lubię to robić, czerpać z tego przyjemność, myśleć 'że się robi coś dobrego', i, co najważniejsze - tak przygotowuję się do dalszego kształcenia w szkole, choć czasem bywa bardzo ciężko, nie zaprzeczam... :]

Edytowane przez Martucha dnia 26-10-2008 01:29

Dodane przez Cameron dnia 26-10-2008 08:50
#23

Na korepetycje nie chodzę, póki co nie są mi potrzebne. Na zajęcia dodatkowe kiedyś chodziłam. W 2 klasie podstawówki (xD) na kółko matematyczne. I jeszcze w 4 i 5 klasie podstawówki na kółko teatralne. I to było chyba jedyne kółko, na którym mi się podobało. Miałam jeszcze chodzić na dodatkowe zajęcia niemieckiego, ale w ten dzień mam za dużo lekcji i zwyczajnie mi się nie chce. Od przyszłego roku mam zamiar iść na francuski, jednak nie wiem czy mi się będzie chciało.

Dodane przez Empathy dnia 26-10-2008 10:53
#24

A ja chodzę a właściwie to do mnie przychodzi na korepetycje taka sympatyczna studentka i angielskiego mnie uczy, o! I chodzę na harcerstwo raz w tygodniu. I z przyjaciółkami robimy sobie takie własne cotygodniowe SKS-y jeździmy na salę gimnastyczną i tam albo się wydurniamy albo gramy w siatkówkę. Miałam chodzić jeszcze na biologiczne kółko ale że jest w piątek to podziękowałam. No i jak znajdę jakiś wolny dzień to jeżdżę do schroniska dla zwierząt i tam sie jako wolontariuszka udzielam. Na nic więcej nie starcza mi ani czasu ani chęci.

Dodane przez mistake dnia 26-10-2008 13:56
#25

A teraz nigdzie nie mogę chodzić, bo mam nauczanie indywidualne w domu. Nie chodzę do szkoły.

Uuuuu, Lewis coś Ty takiego zrobił, że masz indywidualne :D?

Dodane przez Delirantka dnia 27-10-2008 22:12
#26

Chodzę na matematykę raz w tygodniu, jako że zależy mi niebywale na wysokim wyniku na maturze z tegoż przedmiotu. To jest jedyna moja powtórka do matury, ponieważ, z przyczyn drzemiącego we mnie gigantycznego lenia, na własną rękę nie powtarzam nic. Tam jestem zmuszana do wykonywania zadań, oraz regularnie wędruję do tablicy, więc - chcąc nie chcąc - uczyć się muszę. Grupa liczy jakieś 10 osób i, gdyby nie to, że połowa irytuje mnie samą aparycją, byłoby całkiem przyjemnie.
Gdy byłam młodsza, chodziłam na angielski i niemiecki, ale krótko i nieskutecznie. Raz na niemieckim było tak nudno, że wraz z kolegą opuściliśmy zajęcia, wychodząc teatralnie przez okno. Borze szumiący, jaka ja byłam głupia, jak byłam młodsza. Dodajmy jeszcze, iż nauczycielka, zajęta smarowaniem na tablicy jakichś zdań, nawet nie zauważyła naszego, jakże mondrego, wyczynu. A szkoda, bo, zachęcona tym, że na niemieckim mi się udało, jakiś czas później, zrobiłam to samo na biologii. Tym razem odwiedziłam gabinet dyrektora.
A wracając do tematu - chciałam jeszcze zapisać się na angielski, bo ten przedmiot również będzie liczył mi się na studia, jednakże wpadłam na ten pomysł wiele za późno i trudno o korepetycje u kogoś, kto znałby dobrze standardy maturalne i jeszcze umiał zrozumieć, o co mi chodzi, kiedy mówię czego nie rozumiem.

Edytowane przez Delirantka dnia 14-06-2009 16:25

Dodane przez Lady Gaga dnia 27-10-2008 22:54
#27

We wtorki chodzę na kółko dziennikarskie, w środę na SKS z koszykówki, we wtorek i czwartek po 1,5h angielskiego w szkole językowej + indywidualne toki nauczania z historii i angielskiego.

Edytowane przez Lady Gaga dnia 03-10-2009 17:42

Dodane przez Lady Shadow dnia 28-10-2008 12:43
#28

A ja chodzę raz w tygodniu na fizykę bo akurat fizyka to przedmiot którego nie potrafię zakumać więc muszę chodzić na dodatkowe zajęcia chociaż szczerze tego nie na widzę. Poza szkołą to kiedyś chodziłam na angielski teraz to na nic dodatkowego nie mam i się cieszę. XD ale jakbym mogła toi bym chciała na jakiś język po szkole chodzić, to by był to hiszpański albo niemiecki.

Dodane przez macie_k1 dnia 28-10-2008 14:16
#29

Ja chodzę na koło programistycnze :)

Dodane przez Astoria Malfoy dnia 28-10-2008 20:11
#30

w sumie to mam pełno dodatkowych zajęć bo do szkoły plastycznej chodze więc wlicza sie to w zajecia dodatkowe... :) a korki mam z angola uczy mnie nauczycielka i bardziej mi odpowiada niż studentka.. :)

Dodane przez Temeraire dnia 28-10-2008 20:32
#31

Kółka - chodzę, chodzę, choć zmieniam je z biegiem lat.
Jedyne, które mi się nie zmieniło od trzech lat to matematyczne. Jestem dobra i nawet mnie to interesuje. Ponadto, polonistyczne. Dwa różne światy, ale cóż. Chór, żeby mieć szóstkę z muzyki, choć nie chce mi się na niego chodzić. W zeszłym roku było jeszcze teatralne i angielski, ale teraz brak mi na nie czasu.
Poza szkołą (tą dzienną), chodzę jeszcze do szkoły muzycznej. Jestem w pierwszej klasie liceum muzycznego w klasie skrzypiec. Do instrumentu dochodzi mnóstwo teorii, ale muzykę kocham i za nic w świecie nie zrezygnuję. Ba, gdybym miała wybrać jedną szkołę, do której chcę chodzić, byłaby to muzyczna, pomimo to, że tę drugą też lubię.
Korepetycje?
Nie potrzebuję.

Dodane przez Mandarynka dnia 31-12-2008 20:10
#32

Dawałam koleżance korki z historii. Przekładałam jej na młodzieżowy język. Jakoś wyszło, że z jedynki poprawiła się na trójkę. ;D Moja zasługa. Skromna jestem.
Z polskiego koledze, ale to był koniec roku, że nic się nie nauczył. Ale przynajmniej wie, co to rzeczownik, przymiotnik, czasownik, przysłówek, liczebnik, zaimek, spójnik, przyimek i zna przypadki. Tyle zdołałam go nauczyć.

Dodane przez Yachiru dnia 31-12-2008 21:05
#33

A ja chodziłam ( w podstawówce) na matematyczne, informatyczne, treningi koszykówki (grałam w MUKS Szok Bojanowo. piękne czasy, szkoda, że to rzuciłam. dziewczyny z drużyny za wredne były. nadal są).

Teraz jestem w kółku teatralnym, którym opiekuje się szalony historyk.

I oczywiście kółko chemiczne. Kocham to! Opiekuje się nami trochę dziwny chemik, ale jest super! To kółko jest dla klas 2 i 3, ale że są tylko 4 osoby (ze mną) to jest czas, żeby i mi tłumaczyć tematy, które będę miała dopiero za rok, czy dwa ;).

Mogę się pochwalić, mogę? <błagalne oczy>

W konkursie przedmiotowym z chemii miałam 22 pkt. na 50 (?). Zaznaczam jednak, że to po uczęszczaniu przez 2 miesiące na to kółko ^^. w I klasie ;P. Nie wiem, czy faktycznie to taki super wynik, na jaki mi wygląda, ale moja chemiczka stwierdziła, że to jej lekcji zasługa, a nie kółka xD.

Ponadto jestem w ZHP, czemu poświęcam cały czas, jaki mogę poświęcić ;). Jak ktoś chce, mogę podesłać link do strony i forum drużyny.

Dodane przez Nicolette dnia 01-01-2009 13:16
#34

Co do dodatkowych zajęć, to tylko kółko teatralne. A jeśli chodzi o korepetycję, to w ubiegłym roku korepetycji z matematyki udzielała mi pewna dziewczyna z liceum. Teraz z matmą radzę sobie całkiem nieźle, więc korków już nie potrzebuje.

Dodane przez Rewolucja dnia 02-01-2009 18:46
#35

W szkole mojej jest cała masa zajęć pozalekcyjnych. W 1. klasie uczęszczałam do prawie wszystkich kółek, lecz wypisałam się z dwóch - nie miałam na nie czasu. Teraz uczęszczam na kółka: plastyczne, teatralne, chórek, SKS - wf., taniec.
Na korepetycje nie chodziłam, nie chodzę i mam nadzieję, że chodzić nie będę musiała.
Ostatnio zapisałam się na kurs angielskiego, ale coraz rzadziej mogę rozmawiać z nauczycielami. Bo, szczerze powiedziawszy, muszę dość często zostawać po lekcjach. Nawet dyrektor uważa, że mam "niewyparzony jęzor", choć wiele z nim nie rozmawiam. Tak więc, dzięki niemu mam do sprzątania, do końca styczna, boisko szkolne. -_-.

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 02-01-2009 19:04
#36

Ja nie podszebuję jakiś specjalnych korków czy coś, ale od czasu do czasu pomaga mi starsza siostra w nauce. Chodzi na studia i zna się na rzczy - a to ważne. Miała takie osiągnięcia w nauce, ze wierzcie mi, niejeden by jej pozazrościł. dlatego ona mi pomaga.
Co do zajęć dodatkowych - nie uczęszczam, aczkolwiek chciałam się na kilka zapisać, ponieważ mamy dość słabych nauczycieli i nic nie mozna zrozumieć ^^ Na pierwszym miejscu jest fizyka, potem zaś matematyka. Reszta na razie jest ok.

Dodane przez Hermi1992 dnia 18-02-2009 22:13
#37

Ja chodziłam na tance. Jednak teraz kiedy poszłam do liceum nie mam na to czasu. Od marca startuje z basenem i w najblizszym czasie czekaja mnie korki z ang. Moja mama uparla sie jescze i chce zebym chodzila na korki z historii bo mam z niej mature zdawac ^^ ;)

Dodane przez Blair dnia 18-02-2009 22:28
#38

Nigdy nie chodziłam na korki z żadnego przedmiotu i mam nadzieję, że nie będę musiała. Co do zajęć dodatkowych, kiedyś w podstawówce chodziłam na tańce towarzyskie. Teraz, raz na jakiś czas pojawię się na kole informatycznym by poprawić sobie ocenę z techniki (tak, z techniki!) i na dodatkowych z chemii, żeby chociaż spróbować coś zrozumieć. Nie wiem czy do lekcji dodatkowych zaliczyć niemiecki, na który przez półtora roku biegała moja klasa a okazało się, że to zajęcia dodatkowe. oO Chodzę też na chór, o.
Od przyszłego roku szkolnego ruszam z dodatkowym angielskim, załatwiłam sobie nawet wykładowczynię z uniwerka. ^^ Zamierzam iść w tym kierunku w przyszłości, więc muszę mieć jak najlepszą ocenę.

Edytowane przez Blair dnia 18-02-2009 22:31

Dodane przez atrammarta dnia 23-02-2009 02:25
#39

To tak... Ekhm... ;P
Parę językowych i humanistycznych, to tak- k. historyczne, k. j niemieckiego, dwa k. j. polskiego, j. angielski i kwadrans europejski.
Z "nauk ścisłych- k. matematyczne, k. informatyczne (?), . To chyba wszystko.
A, i było jeszcze k. teatralne, ale coś krucho w tym roku.
Korepetycje?
Nie, nie potrzebuję.

Dodane przez Luna Parkinson dnia 23-02-2009 11:20
#40

Nie chodziłam nigdy na korepetycje bo nie było takiej potrzeby . Teraz przydałyby mi się z matmy, ale widocznie będę musiała sama nadrobić program.
Co do zajęć dodatkowych to teraz chodzę tylko na j.angielski.
Kiedyś były tańce, piłka ręczna, kółko teatralne, szkoła muzyczna, pływanie, kółko plastyczne i dużo, dużo innych, ale ze wszystkiego oprócz angielskiego, zrezygnowałam.

Dodane przez aparecjum dnia 11-07-2009 19:23
#41

na korepetycje nie uczęszczam, chociaż z fizyki mi by się przydały, ale w roku szkolnym nie mam na to zbyt wiele czasu. jak jeszcze była szkoła, no i w 3 kl. gimn. też za pewne będę chodziła to tak:
- siatkówka <3 wtorek i czwartek.
- koszykówka <3 - piątek
- sztafeta <3 - poniedziałek i czwartek
sroda zostaje mi na kucieeee;d


Dodane przez Tysia__x33 dnia 12-07-2009 21:52
#42

ja miałam korki z matmy..xD
ale i tak guzik mi pomogły bo ciemna masa jestem z matmy.:D

Dodane przez Madlenne dnia 30-07-2009 12:39
#43

Na korki, Bogu niech będą dzięki, nigdy nie potrzebowałam chodzić. Zawsze dawałam sobie radę sama. Jeśli chodzi o zajęcia pozalekcyjne, to bardzo dobrze wspominam gimnazjum- latała się wtedy na wszystkie możliwe kółka zainteresowań (plastyczne, matematyczne, geograficzne, fizyczne, historyczne, z języka niemieckiego i SKS) i miało się jeszcze czas na odrabianie lekcji i wypoczynek. W liceum, niestety nawał prac domowych i klasówek nie pozwala na wiele zajęć pozalekcyjnych. Trzeba się było zdecydować na dwa kółka (geograficzne i historyczne) i tak już zostało.

Dodane przez Ra dnia 30-07-2009 13:35
#44

Gimnazjum to były dla mnie czasy wszelkich możliwych kółek i zajęć pozalekcyjnych. Właściwie w naszej szkole nie było czasu na normalne zajęcia. Dla mnie szczególnie ważne było kółko teatralne. Wprost je uwielbiałam (nawet jeśli kazali mi grać męskie role:D) Wiązało się z nim mnóstwo zabawy, a ja przed publicznością czułam się, jak ryba w wodzie. Byłam też kronikarzem szkolnym. Miałam z tym dużo roboty, ale dzięki temu mogłam połączyć pasję do pisania z zainteresowaniami plastycznymi.
W liceum nie mam czasu na kółka. Pomimo tego nasza szkoła organizuje corocznie warsztaty artystyczne. Ja uczestniczyłam w zajęciach z zakresu sztuki performance. Ponadto spełniam się plastycznie pod czujnym okiem mojego nauczyciela - tzw. pana-ukraińca. Zapisałam się również do rycerstwa. Zrobiłam to głównie ze względu na nowopowstały rycerski teatr. Chciałam brać udział w inscenizacjach legend, ale jakoś tak wyszło że skupiłam się na średniowiecznych tańcach. Inne zainteresowania? Uczę się gry na gitarze. Właściwie to kręci mnie każda forma sztuki (oprócz śpiewu - głosem wspaniałym to mnie natura nie obdarowała. Za to umieściła mnie gdzieś brutalnie w kącie, każąc robić za ewentualne chórki. Nie fajnie, Naturo. <foch> ) A sporty? Tylko dla przyjemności. Szczególnie lubię piłkę ręczną. Chyba to by było na tyle :P

Edytowane przez Ra dnia 30-07-2009 13:38

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 30-07-2009 14:59
#45

Kiedyś chodziłam na różne kółka szkolne i nie tylko. Taniec nowoczesny, języki, kółka historyczne, matematyczne, fizyczne, chemiczne, z języka polskiego, teatralne, chór, SKS, kółka lekkoatletyczne... Dużo, dużo tego było. Że nadal nie uczęszczam na żadne, to tylko z mojej winy, a raczej z mojego lenistwa ]:-> Nawet nie mamy teraz ciekawych kółek, a na dodatek prowadzą je takie wredne nauczycielki, że aż się iść na takowe lekcje nie chce.

Dodane przez Ginny W dnia 27-08-2009 12:23
#46

Uczęszczam na dodatkowe zajęcia z muzyki, czyli należę do kilkuosobowego szkolnego zespołu "Akord". Nauczycielka muzyki przygotowuje nas do konkursów oraz występach na szkolnych akademiach. Zajęcia odbywają się od jednej godziny na tydzień do nawet trzech godzin dziennie, gdy przed nami jakaś ważna szkolna uroczystość.

Dodane przez darksev dnia 27-08-2009 14:32
#47

Zacznijmy od tego jak prawie każda osoba tutaj nie chodzę na kółka. Przynajmniej w gimnazjum. Uważam je za całkowicie zbędne. Ale w podstawówce chodziłem na teatralne. Do tej pory nie wiem po co mi one były. Teraz jestem rozważniejszy, i będę chodzić na takie kółka które mnie interesują/będą interesować. Ah. I pojawiłem się raz na kółku chemicznym, by sobie poprawić ocenę. Tyle.

Dodane przez Waitin 4 arockalypse dnia 27-08-2009 15:16
#48

Korepetycje z fizyki. Konieczne. Bez nich spadłabym na 3 z moim nauczycielem, tfu, to nie nauczyciel to Naczelny Wysłannik Szatana, zło wcielone. Umiesz-5, nie umiesz- 1. Oceny poślednie to u niego rzadkość.

To tyle.
Z zajęć dodatkowych: angielski, francuski, rosyjski, zapisałam się na hiszpański.
Rozważam kółko plastyczne (żeby mieć $$hó$tkę <3

Dodane przez Vampira_Princesa dnia 03-10-2009 15:41
#49

Ja chodzę na:
- angielski 7 godzin w tygodniu (z własnej woli, bo lubię, ale teraz żałuję, że tak dużo)
- koło matematyczne 1 godzina w tygodniu
- francuski 45 minut w tygodniu
- tańce (cheerleadering) 3 godziny w tygodniu
- hiszpański 2 godziny w tygodniu, z czego godzine poświęcam na oglądanie filmów po hiszpańsku (ostatnio był ,,Złoty Kompas'')
- koło teatralne 1,5 godziny w tygodniu
- rosyjski 1 godzina w tygodniu
- zajęcia, na których robimy testy na zakończenie szóstej klasy 4 godziny w tygodniu

Chciałam jeszcze chodzić na zajęcia do teatru ale nie mam czasu

Edytowane przez Vampira_Princesa dnia 03-10-2009 15:42

Dodane przez Milka dnia 03-10-2009 15:46
#50

W klasie maturalnej mam właściwie tylko i wyłącznie fakultety - po 1 godzinie tygodniowo dodatkowo z angielskiego, matematyki i geografii. Oprócz tego, w poniedziałki i środy mam dodatkowy angielski pod kątem matury rozszerzonej. Zapewniam Was, że 4h języka angielskiego tygodniowo to jest nic, jeśli chcesz się do takiej matury przygotować (ogólnie w liceum miałam niewiele więcej godzin niż podstawy.. -.-).

Dodane przez Shemya dnia 03-10-2009 17:00
#51

Chodzę na dodatkowy angielski (niestety, dopiero od tego roku. ;f) i kółko matematyczno-przyrodnicze. :} Na to drugie ze względu na biologię, którą lubię, oraz lepszą ocenę z matematyki. ^^ Ale w sumie to nawet na części matematycznej jest fajnie. ;D
Kiedyś chodziłam na teatralne i muzyczne, ale zwyczajnie mi się znudziło, bo w sumie nic ciekawego na nich nie było. ;d

Dodane przez Courag dnia 03-10-2009 19:02
#52

Zajęcia dodatkowe mam codziennie. W poniedziałek mam gazetkę lub polski. Polski mam dlatego, że jestem w szóstej klasie i moja nauczycielka jest zdania, że nie chce widzieć wyników naszych testów i zamiast marudzić zrobiła nam kółko polonistyczne. Co jakiś czas mamy gazetkę (moja polonistka jest opiekunką gazetki, a moja klasa redaguje gazetkę).
We wtorki mam informatykę, bo w tym roku nie mamy lekcji z tegoż to przedmiotu.
W środy mam angielski i SKS. Moja ex wychowawczyni (na szczęście "ex") zorganizowała jakiś tam projekt, którego celem jest nawiązywanie znajomości z uczniami zagranicznych szkół. Aktualnie przygotowujemy "Kopciuszka" w wersji angielskie ("Cinderella"), ja na szczęście jestem narratorem "bo mam ładną wymowę i nie mam problemów z czytaniem".
W czwartki mam dodatkową matmę, która jest mi bardzo potrzebna (płotek mi się robi), ale i tak chyba będę musiała załatwić sobie u kogoś korki.
A w piątki mam 3 godziny SKSa. Czasami dołączają do nas uczniowie z gimnazjum i piątej klasy.

Dodane przez Doru Arabea dnia 21-11-2009 22:06
#53

Z korepetycji nie korzystam(nie muszę), ale zajęcia dodatkowe jak najbardziej. W tym roku zapisałam się do koła teatralnego, koła redakcyjnego, koła j. angielskiego i jak co roku chór. Nie wiedziałam, że jest tego aż tak dużo! :) Ciekawi mnie to i póki co zainteresowań nie zmieniam. Chciałabym sie też zapisać na SKS-y dla dziewczyn, ale w tym roku ich nie ma. A szkoda... Co do kół to popieram tę inicjatywę. Powinny być! ;)

Dodane przez Cointreau dnia 21-11-2009 22:42
#54

Chodzę na dodatkowy niemiecki i angielski. Nie mam żadnych problemów z tych przedmiotów, ale chciałabym związać swoją przyszłość z zawodem tłumacza albo czegoś podobnego, więc zawsze jakaś pomoc się przyda.
Na angielski chodzę do studentki, na niemiecki do nauczycielki. Chodzę sama, bo tak najlepiej można sie czegoś nauczyć. I dobrze mi idzie. Jedna i druga nauczycielka potrafi mi wytłumaczyć co i jak. Obie są bardzo dobre w tym co robią.

Dodane przez Peepsyble dnia 22-11-2009 09:15
#55

Na korepetycje nie chodzę, tylko na przygotowanie do egzaminów. Nazywam to korkami, ale nie mam jakiś problemów z nauką. Chodzę na przygotowanie z polskiego i z matematyki. Jest całkiem nieźle, rozwiązujemy, testy, babka z matmy wprowadza niektóre rzeczy, których dotychczas nie było, nawet z liceum. Nic specjalnego.
Na typowe korepetycje chodzić nie muszę, nie potrzeba mi. Z matmy i polskiego nie muszę, a reszta też okej, bo moja babcia zawsze może mi pomóc w historii, wosie, biologii, tata w niemieckim, fizyce, a mama w chemii, angielskim, polskim.

Dodane przez Nicolette dnia 22-11-2009 11:58
#56

W podstawówce miałam od matematyki nauczyciela, którego ni w kij, ni w gruszkę nie mogłam zrozumieć. Nie byłam aż taka zła z matmy, miałam czwórkę, ale że nie mogli mi pomóc rodzice, mama uparła się i załatwiła korepetycje u jednej licealistki. Naraz wszystko stało się jasne i teraz, w gimnazjum (2 gim.) matematyka wydaje się dość prosta (choć może to też w pewnym sensie zasługa mojej nauczycielki; gorzej jest z fizyką). Daje nawet korki z matmy jednemu pierwszakowi :D.
Co do zajęć dodatkowych, działam w wolontariacie. Wygląda to różnie. Pomagamy hospicjum w naszym mieście i Domom Dziecka - odwiedzamy ich, urządzamy różne akcje, z którego dochód idzie dla nich. Jestem w wolontariacie dopiero od tego roku szkolnego, ale naprawdę zrobiliśmy już dużo.
Należę do kółka teatralnego. Z racji, że moja klasa ma profil humanistyczno - teatralny chyba nie mam wyboru, co? W zeszłym roku nauczycielka, która prowadzi zajęcia koncentrowała się wyłącznie na klasie trzeciej, mówiąc nam, że "pierwsza klasa to przygotowanie". Tak czy inaczej, 10 grudnia jedziemy na festiwal do Żarowa z naszym przedstawieniem.
Oprócz teatru szkolnego, działam też w naszym miejscowym. Razem z 12 osobami z mojej klasy wystawiamy przerobioną sztukę z teatru. Co najlepsze, premiera jest tego samego dnia, co spektakl ze szkoły. Nasza nauczycielka ma już pewien plan, odnośnie zagospodarowania czasu. Zobaczymy, jak to będzie...

Edytowane przez Nicolette dnia 22-11-2009 12:14

Dodane przez Cherry dnia 22-11-2009 20:22
#57

Hm, szczerze mówiąc nigdy nie uczęszczałam na zbyt wiele zajęć dodatkowych. Powód? Chyba czyste lenistwo. : > Poza tym nigdy żadne kółko zainteresowań nie wydawało mi się odpowiednie.
W tym roku chodzę na turystyczne, ale tylko dlatego, że to warunek, aby pojechać pod koniec roku na wycieczkę do Włoch. ^^ Oczywiście płaci się normalnie i w ogóle, ale chodzić trzeba, bo inaczej facet wywali z listy, a rezerwowych chętnych jest ponoć sporo.

Jeśli chodzi o korepetycje, to też nigdy nie uczęszczałam. W podstawówce i gimnazjum nie były mi potrzebne. Teraz przydałyby się z biologii i jeszcze paru innych przedmiotów, ale chyba wolę sama się przyłożyć, po prostu przysiąść do tych książek i postarać się bardziej niż zwykle. Bo jeśli to wystarczy, to po co mam płacić komuś za przerabianie ze mną tematów?

Dodane przez Lady Holmes dnia 22-11-2009 20:32
#58

Korki - nie potrzebuję (jak na razie).
A zajęcia dodatkowe?
Wolontariuszka - stołówka w szkole i te inne sprawy.
Koło motorowerowe.

Jak byłam młodsza, to uczęszczałam na kółko j. polskiego, matematyczne, j. angielskiego... dużo tego było. Teraz nie mam czasu i lekcje przeszkadzają.

Dodane przez al_kaida dnia 29-11-2009 15:07
#59

Ja dotychczas nie chodziłam na żadne korki ani zajęcia dodatkowe(ewentualnie kółka zainteresowań w szkole), bo po prostu nie potrzebowałam. Dopiero w tym roku szkolnym, w związku z powoli zbliżającą się maturą, zaczęłam chodzić na zajęcia z angielskiego, a oprócz tego chodzę na zajęcia laboratoryjne z chemii na polibudę gdańską. W przyszłym roku napewno będę chodzić na jakieś kursy przygotowujące do matury z chemii i fizyki (oba przedmioty zdaję w rozszrzeniu).
Czy sama udzielam korepetycji? Raczej nie, bo mam mało czasu. Ewentualnie czasem poświęcę znajomym parę godzin, żeby wytłumaczyć coś przed sprawdzianem. Wśród znajomych mam opinię świetnej nauczycielki, która potrafi wszystko wytłumaczyć, dlatego wiele osób się do mnie zwraca z pomocą :)

Dodane przez Claire Lethal dnia 01-12-2009 18:57
#60

W tym roku chodzę na dodatkową matematykę, fakutlety z wfu (siatkówka), na które czekam godzinę w szkole (i potem, o zgrozo, wychodzę ze szkoło po godzinie 17:30), dodatkowy angielski, koło fizyczne i doszły mi jeszcze zajęcia przygotowujące do egzaminu gimnazjalnego - blok matematyczo-przyrodniczy i humanistyczny (sobota, 8:00 rano, dojazd autobusem - koszmar).

W tym roku nieco więcej zajęć dodatkowych mi się nazbierało, ale jakoś sobie radzę. (:

Dodane przez RicardoKaka dnia 07-01-2010 18:08
#61

Ja chodzę do V klasy. Obecnie chodzę na język francuski :). Tylko, że moja babka jest strasznie nudna i się chyba wypiszę...

Dodane przez N dnia 07-01-2010 18:45
#62

Kiedyś uczęszczałam na kółko plastyczne, historyczne, przyrodnicze, ale teraz nie mam na to czasu i ochoty. Nie wiele osób z mojej szkoły chodzi na takie kółka, a ja stwierdzam, że sama nie będę siedzieć.
Co do korepetycji, to poważnie się zastanawiam nad korkami z matmy :D

I moje niespełnione (jeszcze!) marzenie - język włoski.

Dodane przez Carol dnia 07-01-2010 20:41
#63

Ja chodzę na angielski 2 razy w tygodniu, a jeśli chodzi o korepetycje, to mam prywatne przygotowania do egzaminów gimnazjalnych, oddzielnie z części humanistycznej, oddzielnie z części matematyczno-przyrodniczej.

Dodane przez Katia dnia 07-02-2010 16:23
#64

Korepetycji na szczęście nie potrzebuję, ale chodzę na całą masę zajęć dodatkowych:
angielski (5 godz.),
hiszpański (1 godz.),
francuski (45 min.),
rosyjski (spełniam marzenie babci, 1,5 godz.),
koło teatralne (1,5 godz.),
koło matematyczne (45 min.),
koło przyrodnicze (mój konik, 45 min.),
tańce (cheerleadering, 5 godz.),
śpiew (nie, nie chór - śpiew. Chodzi z 25 osób, ale pani zajmuje się każdym z osobna i podkreśla że nie są to zajęcia z chóru, lecz ze śpiewu, 45 min.)

Dodane przez wojtek-drako dnia 07-02-2010 16:59
#65

nie mam czasu przydzielą mnie do slitherinu

Dodane przez Loonyy dnia 06-05-2010 21:59
#66

Ja uczęszczam na zajęcia dodatkowe z angielskiego. Są blisko mojego domu, mamy w grupie 6 osób i fajnie pracujemy. Musimy mówić po angielsku i takie tam. Panią mamy fajną, jest nawet trochę młoda i w ogóle lubimy ją. Dużo pomogły mi te zajęcia, bo zaczynam rozumieć to, czego nie rozumiałam. I mam dużo lepsze oceny.
Chodzę także na dodatkową biologię, bo chcę być farmaceutą a to mi wiele pomoże, ale to jest w szkole. Tak samo chodzę na zajęcia dziennikarskie, ale poszłam tam tylko, żeby robić zdjęcia do gazetki i dlatego, że fajna pani to prowadzi. :)

Dodane przez Domaa dnia 06-05-2010 22:07
#67

Jeśli chodzi o mnie to gdzieś z raz na miesiąc mam korepetycje z matematyki bo szła mi fatalnie, ale już jest lepiej, teraz przydałby się raczej z chemii bo w ogóle nic nie rozumiem. Co do zajęć dodatkowych to tylko sportowe jak np: siatkówka.

Dodane przez DawidRiddle dnia 21-05-2010 19:17
#68

Ja na korepetycje zaisalem sietylko w 3 gm aby sie podszkolic z angielskiego ktorego uczylem sie pierwrzy raz. Niemoge powiedziec kto jest leprzy czy sorka czy studentka.Ja chodzilem do sorki i uwwaza iz byla bardzo dobra i byla nad wyraz cierpliwa.

Dodane przez Tom_Riddle dnia 13-06-2010 14:38
#69

Nie chodzę jeszcze na korepetycje, ale prędzej czy później czeka to każdego... Już za rok piszę maturę, więc niestety trzeba już pomyśleć o chemii rozszerzonej, a nie idzie mi z niej najlepiej, bo mam 4. Żeby zdać chemię na minimum 90% trzeba jednak wykazać się większą wiedzą niż ta, którą ja mogę się pochwalić:) no cóż biologia idzie mi całkiem nieźle, dlatego sądzę, że ją zdam spokojnie:) Korepetycje to bardzo dobra rzecz, ale trzeba pamiętać, że na lekcjach też trzeba się uczyć i nie zwalać winy na nauczyciela za swoje nieuctwo:]

Dodane przez Mniszka19Xd dnia 13-06-2010 14:48
#70

ja chodzę na

koło anglika(1 godz.)
tańce(1,5 lub 2 godz.)
koło z matmy(1 godz.)
korki z anglika(45 min.)

Dodane przez Malkontentka dnia 16-06-2010 18:59
#71

Chodze na kilka zajęć dodatkowych, poprostu lubię mieć zagospodarowany czas. Nie znosze nudy.
A co do korepetycji to nie pobieram, ale udzielam kolegą z młodszych klas.(z chemii, j. polskiego i historii)

Dodane przez Alae dnia 10-09-2010 19:57
#72

W gimnazjum będąc odstawiałam klasyczną zagrywkę à la Hermiona i z dodatkowych zajęć wybrałam niemalże wszystkie. Oprócz SKS-ów, ale w pierwszej klasie będąc trenowałam siatkówkę w MKS-ie. Uczestniczyłam nawet w zajęciach szkolnego chóru, chociaż do tej pory nie wiem jak mi się to udało. Śpiewanie należy do tych rzeczy, które Alae robić uwielbia, mimo że predyspozycji ku temu nie ma żadnych. Krótko mówiąc, wyje równie zapamiętale, co upiornie. Poza tym kółko z geografii, fizyki, informatyczne, gazetka szkolna, strona internetowa szkoły, dodatkowe zajęcia z chemii (potem przygotowujące do konkursu).

Na szczęście w liceum poszłam po rozum do głowy i nie zdecydowałam się na tak szaleńczy krok, jak chodzenie na wszystkie możliwe fakultety. Normalny dzień w szkole jest wystarczająco wykańczający, nie chciałam się dobijać dodatkowymi godzinami. Ograniczyłam się do matematyki, która w pierwszej klasie i tak była obowiązkowa, chemii (z której zrezygnowałam) i biologii, z myślą o olimpiadzie, w której ostatecznie nie startuję. W maturalnej doszedł mi jeszcze fakultet z języka polskiego w ramach przygotowań do matury. Fakultet, podobnie jak olimpijski z biologii, właściwie mi nie potrzebny, bo polski to chyba jedyna matura, której się nie boję. Jednak stwierdziłam, że powtórka mi nie zaszkodzi. Teoretycznie na zajęcia dodatkowe można uznać angielski. Szkoła realizuje program 3+3, 3+3, 2+3, więc każdy ma możliwość po zapłaceniu dość niedużej sumy za semestr, uczęszczania na trzy godziny języka więcej, niż przewiduje podstawa. Na to rozwiązanie decydują się niemal wszyscy.

Do teraz nigdy nie chodziłam na żadne korepetycje, jednak stwierdziłam, że nie dam rady sama przygotować się do rozszerzonej matematyki, w szkole realizując program podstawowy. Zatem od przyszłego tygodnia ruszam z korkami z matmy.

Dodane przez Lapa dnia 10-09-2010 22:29
#73

W podstawówce chodziłem chyba na sześć kółek:
Dramatyczne
Plastyczne
Przygotowawcze do testu z matmy
------------||-------------- z polskiego
europejskie
SKS
oraz korki z niemca i angielskiego
Teraz ograniczam się do czterech:
Okazyjnie są jakieś przedstawienia (zazwyczaj co msc) ja występuje w 3/4
Przygotowawcze do testu z polaka (tym razem do gimnazjalnych testów)
--------------||--------------- z matmy
oraz historia

Zaczynam wymiękać i chyba zrezygnuje z matmy

Dodane przez Isilien dnia 10-09-2010 22:48
#74

od podstawówki chodziłam na matematyczne koło, w gimnazjum tradycja przetrwała, bo babka była czepliwa co do tych, co przestali się przejmować jej przedmiotem, a po za tym zawsze to gwarantowało negocjację wyższej oceny na koniec. Po za tym matmę lubię.
W gimnazjum ponadto pokochałam koła anglistyczne i biologiczne, zmuszona zostałam siłą i popchnięta na humanistyczne. Wszystko to wiązało się z olimpiadami. W tym roku stanowczo domówiłam brania udziału w humanistycznym, choć polonistka zdaje się być głucha. Zamiast tego poświęcam się bez reszty biologii i angielskiemu (z tego ostatniego przedmiotu nie muszę odrabiać normalnych prac domowych, bo są kompromitująco wręcz łatwe oraz brać udziału w lekcji, siadam sobie w pierwszej ławce i rozwiązuję zadania ze słownictwa z matury rozszerzonej dla relaksacji, czasem coś średniej trudności).

Całą podstawówkę i gimnazjum miałam jakieś zajęcia dodatkowe z ang. Najpierw były to korepetycje, potem lekcje prywatne, w końcu szkoła językowa. W tym roku również idę.

Ponadto jedyna sportowa pasja - basen. Kocham pływać, od małego. Sprawia, że czuję się wolna. Dlatego chodzę na oba dostępne terminy basenu w tygodniu, choć w tym roku będzie mi to niestety kolidowało z angielskim...

Jeśli chodzi o wolontariaty czy udzielanie się i reprezentowanie szkoły, zostawiam to innym, wolę porozwiązywać zadanka albo się pouczyć.

No i niestety bierzmowanie nieszczęsne, zupełnie nie z własnej woli, bo kto to widział, napięty grafik, trzecia klasa, egzaminy a oni mi każą latać do kościoła.

Dodane przez Matthew Lucas dnia 11-09-2010 09:20
#75

Właśnie w tym roku dodali u nas w szkole kółka. Są fajne :) Zajęcia matematyczne... - Uwielbiam, ubóstwiam, lubię, kocham, uczęszczam na każde koło matematyczne! Zajęcia sportowe... Też całkiem fajne, ale się nie spodziewałem aż takiej harówy. Zajęcia informatyczne, koła prac manualnych i teatralne - na nie będę chodzić nawet w chorobie! Nie zaciekawiły mnie koła biologiczne, chemiczne ani geograficzne. Byłem na pierwszym spotkaniu, ale się zawiodłem. A, zapomniałbym dodać do zawiedzionych koło angielszczyzny.

W podstawówce tylko w 5 i 6 klasie mieliśmy kółka. Bardzo wtedy lubiłem koło prac manualnych.

Nie chodzę do żadnych zielonych szkół, chociaż by mi się przydała.

Dodane przez Yuki27 dnia 11-09-2010 10:36
#76

Ta... Mój tydzień jest zawalony kółkami od góry do dołu. Dwa razy w tygodniu niemiecki, matma, biologia, chemia, dwie godziny angielskiego, przymierzam się jeszcze do fizyki. Zastanawiam się jak to wszystko wytrzymam... :D

Dodane przez LilyPotter dnia 21-10-2010 13:47
#77

Hmm... Od czego by zacząć...
No więc chodzę na koło matematyczno - chemiczne, Ska, koło geograficzne. W pierwszej klasie chodziłam jeszcze na koło dziennikarskie, ale teraz mi nie pasuję. Ale nadal pomagam w tworzeniu gazetki=)
No z inych zajęć pozaszkolnych, to jeszcze na wolontariat i chyba tyle.
Korepetycje. Chodziłam na język angielski, w tym roku też niedługo będe chodzić. Nad innymi się nie zastanawiałam, bo i po co.

Dodane przez Bellatrix11227 dnia 13-06-2011 12:32
#78

Chodzę na chór, kółko dziennikarskie, kółko teatralne z j. angielskiego oraz na korki z matmy. Kiedyś uczyłam się grać na gitarze (lekcje prywatne) i na zajęcia taneczne.

Dodane przez marihermiona dnia 05-09-2012 16:19
#79

Ja nigdy nie potrzebowałam korepetycji, a przeciwnie sama tłumaczę lekcję koleżanką i kolegą w mojej klasie i oni sobie to bardzo cenią. Jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe to chodzę na angielski dodatkowy czyli jest to więcej niż robimy na lekcjach angielskiego w mojej szkole.

Dodane przez Hannibal dnia 04-10-2012 17:06
#80

Na korki nigdy nie chodziłam - za to na zajęcia dodatkowe ponadprogramowe - tak.
W podstawówce: polski (do konkursu humanistycznego), angielski (ot tak, bo nie maiłam co robić XD), kółko plastyczne (bo szkoła moje zdolności perfidnie wykorzystywała), kółko matematyczne (a to kangur, a to coś tam...) oraz kółko przyrodnicze i informatyczne(wówczas moje zainteresowania je obejmowały).
Gimnazjum: kółko z polskiego (znów do konkursu), kółko z francuskiego (do egzaminu na jakiś tam międzynarodowy certyfikat) i kółko z geografii (jeszcze jeden konkurs).
Dodatkowo, od 6 klasy podstawówki, czyli od ponad 3 lat, chodzę na dodatkowy angielski - prywatnie. 3 dychy za godzinę, a zamiast się uczyć, i tak godzina schodzi mi i mojej kochanej pani Edytce na plotach i zbereźnych żartach XD

Czyli SzalonyNaukowiec jest kujonem.

Dodane przez verbena92 dnia 04-10-2012 17:31
#81

Ja w gimnazjum chodziłam na korki z angielskiego ale nic mi nie dały.
Jak wyjechałam dopiero wtedy wtedy się nauczyłam języka.
Korki nic nie dają

Dodane przez bochenek89 dnia 04-10-2012 19:19
#82

W liceum chodziłam na dodatkowe zajęcia z angielskiego (uczyła mnie studentka, fajna babka, sympatyczna, a co najważniejsze potrafiła uczyć) oraz na zajęcia z biologii (nauczała pani psorka, też sympatyczna, ale miała nieciekawe metody nauczania. Nie potrafiła zainteresować połowy uczestników, dobrze, że sama potrafiłam się zmobilizować do nauki).
Jak skończę studia to chciałabym iść na kurs z języka hiszpańskiego, no ale na to potrzebuję dosyć dużych funduszy finansowych, więc nie wiem czy pomysł wypali...

Dodane przez MaFaRa10 dnia 05-10-2012 20:18
#83

Ja w tym roku chodzę na dodatkowy basen (już czarty rok), na j. angielski (prowadzony przez moją wychowawczynie, która, przynajmniej moim zdaniem, świetnie uczy), , na coś w stylu SKS i na zbiórki harcerskie.

Korków na szczęście jeszcze nie potrzebuję, bo jestem w 4 klasie, więc w razie czego pomagać mi mogą rodzice :).

Edytowane przez MaFaRa10 dnia 06-10-2012 19:33

Dodane przez Emma17 dnia 05-10-2012 21:15
#84

Ja chodze na zajecia ze spiewu i tanca.Takie jakies po 2 godziny w tygodniu mi wystarczaja.Co to kolek to w podstawowce to zawsze chcialam na wszystkie chodzic,plastyka,angielski po prostu musialam na wszystko chodzic,ale teraz w gimnazjum to tylko mnie do sztuki ciagnie i tyle.No a korki no musze sie przyznac ze od poniedzialku zaczynam z korkami z matmy bo nie daje rady mam nadzieje ze cos zakumam bo matma nigdy nie byla moja pasja a wszysko to mam po mamie :blah:

Dodane przez HannaAbbot dnia 05-10-2012 22:47
#85

Ja mam 1h angielskiego(rozszerzenie materiału szkolnego) i 1h niemieckiego(typowe korki - mimo 5 roku nauki nadal nic nie umiem) tygodniowo. W moim gim 2 1 3 klasy muszą chodzić na obowiązkowe, wybrane przez siebie "zajęcia artystyczne" więc co 2 tyg dochodzą mi 2h zajęć dziennikarskich. Kiedyś uprawiałam Aikido, ale po skończeniu podstawówki z niego zrezygnowałam. Teraz chciałam zapisać się do jakiegoś klubu żeglarskiego(na patent zdawałam w te wakacje, więc chciałabym się poduczyć, poćwiczyć, dowiedzieć czegoś nowego nie czekając roku na kolejny obóz żeglarski), ale takie kluby są na drugim krańcu jednego z większych miast w Polsce, więc dojazd zająłby mi całe popołudnie. Więc nie :(

Dodane przez Bella Muerte dnia 06-10-2012 20:31
#86

Jestem obecnie w liceum i chodzę na korepetycje z przedmiotów profilowych, co daje mi możliwości lepszego przygotowania się do matury + od czasu do czasu na zajęcia z angielskiego z native speakerem.

Edytowane przez Bella Muerte dnia 06-10-2012 20:35