Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Ralph Finnes
Dodane przez AlanissLastrange dnia 17-03-2013 15:11
#1
Jak wiadomo, Ralph Finnes wcielił się w rolę samego Lorda Voldemorta. Pod 'maską' charakteryzacji niektórzy nie potrafią go rozpoznać, ale jak sprawdził się jako aktor?
Czy pasuje do niego rola Sami-Wiecie-Kogo? Było przekonujący czy raczej śmieszny? Jak odbieracie jego grę? A może na tym miejscu widzielibyście kogoś innego?
Zdanie na ten temat powinno zawierać uzasadnienie.
Edytowane przez Czarodziejka dnia 26-01-2014 17:28
Dodane przez Grangeromaniaczka dnia 17-03-2013 16:20
#2
Zgadzam się. Grał świetnie. Gdy byłam mała i pierwszy raz oglądałam Czarę Ognie to bardzo się go przestraszyłam. W bardzo podobny sposób wyobrażałam sobie Lorda Voldemorta. Finnes grał bosko. :)
Dodane przez mooll dnia 08-05-2013 22:03
#3
Co prawda Lord Voldemort w swojej "odnowionej postaci" pojawił się właśnie w "Czarze Ognia",postać ta przewija się przez kolejne tomy, dlatego temat lepiej pasuje do Dyskusji Ogólnej w Filmie. Przenoszę.
Dodane przez Bloo dnia 21-05-2013 18:41
#4
Jestem świeżo po obejrzeniu wszystkich siedmiu (ośmiu) części Harry'ego Pottera i przyznaję, że z perspektywy czasu, zmiany zapatrywań i przypomnienia sobie tego i owego, nadal uważam, że Ralph świetnie zagrał Lorda Voldemorta. W ogóle podstawowym atutem wszystkich filmów o Potterze od samego początku była świetna i mocna obsada, która nawet przy kiepsko napisanym scenariuszu, wyciągała z fabuły i postaci co się dało najlepszego.
Osobiście Lord Voldemort nie bardzo podoba mi się jako czarny charakter. Uważam, że Rowling nieco go zepsuła - zwłaszcza w siódmej części. Mimo to, Finnes potrafił wykrzesać z tej postaci demoniczność, a jego śmieszność w "Insygniach" pokazał wręcz w mistrzowski sposób, dzięki czemu ratował i siebie jako aktora, i postać, która jawiła się w moich oczach jako totalny idiota.
Gdybym miała wybrać film, w którym Voldemort podobał mi się najbardziej, byłaby to "Czara Ognia". Wtedy naprawdę sprawiał wrażenie groźnego. Dodatkowo jego charakteryzacja - mimo, że komputerowa - miałam wrażenie, że jest staranniejsza i mroczniejsza od tych, które zaprezentowały nam późniejsze filmy. Choć przyznaję też, że w część drugiej "Insygniów Śmierci" fajnie było pokazane, jak z utratą każdego kolejnego horkruksa, Voldemort zmienia się fizycznie - wyraźnie się rozpadając.
Podsumowując: nie potrafię sobie wyobrazić nikogo innego w roli Czarnego Pana niż Ralpha Finnesa, który dzięki swoim niekwestionowanym zdolnościom, nadał postaci Voldemorta prawdziwej grozy, nawet jeśli sama postać to bezmyślny idiota.
Dodane przez Rogaczka dnia 27-07-2013 14:57
#5
Idealny! Wszystko było tak dopracowane, wypieszczone... Oglądałam Voldka z prawdziwym lękiem!!
Dodane przez kakat40 dnia 20-09-2013 21:42
#6
Nie da się ukryć, że charakteryzację miał rewelacyjną. :) Nie wiem jak inni, ale ja bez problemu potrafię rozpoznać aktora pod maską Voldemorta. Grał idealnie. Nadaje się do tej roli jak nikt inny :D Jednak mimo wszystko, za każdym razem jak go widzę to z niewiadomych przyczyn Voldemort mnie po prostu bawi :D Może dlatego że nie ma nosa... :D
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 04-11-2013 21:24
#7
Ralph spisał się na piątkę z plusem. Trudno wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli. Z drugiej jednak strony charakteryzacja zrobiła swoje. Filmowy Lord Voldemort mało przypominał człowieka z krwi i kości. O ile w IV i V części wypadł moim zdaniem perfekcyjnie ( być może dlatego, że grał tam o wiele mniej ), to już VII ten "czar" gdzieś się rozpływa. Takie przedrzeźnianie Lucjusza, mimika nie bardzo przypadły mi do gustu. Mimo wszystko książkowy Czarny Pan bardziej przerażał.
Ralpha cenię przede wszystkim za udział w takich filmach jak "Lista Schindlera", "Angielski pacjent", "Pokojówka na Manhattanie" czy "Czerwony Smok". Z perspektywy czasu coraz trudniej ujrzeć kogoś innego w roli największego wroga Pottera.
Dodane przez LilyLuna316 dnia 05-11-2013 18:28
#8
skoro jesteś tym co jesz . . . to czy lord Voldemort jest
jednorożcem ?
Dodane przez Talasiek dnia 24-04-2014 01:20
#9
Oj, poradził sobie w stu procentach!!! Sam jego głos, gestykulacja i świetne udawanie bezwzględności pasują do niego bardzo, bardzo dobrze :) Charakteryzacja zrobiła dużo, jak wiadomo, jednak gdyby nie jego talent nie było takiego 'dobrego' Voldka jakiego znamy :)
Dodane przez Sarius dnia 24-04-2014 09:42
#10
Uważam, że poradził sobie super z tą rolą. Nie wyobrażam sobie innego aktora w tej roli.
Dodane przez Grover dnia 24-01-2015 16:40
#11
Jak dla mnie z rolą poradził sobie bardzo dobrze. Wszystkie jego ruchy, mycie głowy rękoma po odrodzenia (kocham ten moment) wyszły wspaniale. Nie wyobrażam sobie lepszego aktora na to miejsce, widać, że wczuł się w swoją rolę. Zastanawiam się tylko, czy nie było to dla niego zbyt uciążliwe. Przed każdym kolejnym dniem pracy musiał być charakteryzowany na Voldemorta, bo przecież filmu w 1 dzień nie zrobili. :/
Dodane przez Frozenkowa dnia 06-08-2017 12:10
#12
Ralph grał PRZEŚWIETNIE, jeszcze kiedy sobie wyobrażę Rowana Atkinsona, który był brany pod uwagę, myślę sobie, że dodatkowo Fiennes był dużo lepszym wyborem. Jest równie dobrym aktorem, a jednak wydaje mi się, że Atkinson zbyt kojarzy się z Jasiem Fasolą i przez ten pryzmat mógłby nie być traktowany przez widzów tak "poważnie". Poczytałam trochę na temat tego, jak wyglądała praca za kulisami filmu (nie tylko Fiennesa rzecz jasna) i byłam pełna podziwu, kiedy się dowiedziałam, że w siódmej części ubrali go w damską bieliznę, żeby - jako Voldemort - poruszał się bardziej
elegancko. Poszłam za ciosem i pooglądałam te mini setki z planu, było tam mnóstwo dubelków, widać, że Fiennes naprawdę się wczuł, chociaż nie można mu się dziwić, to nie pierwsza rola, kiedy gra szaleńca, w "Liście Schindlera" też wypadł bardzo przekonująco. Pomyślał o wszystkim, nawet o tym, żeby kontrolować głos.