Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Kino francuskie/włoskie/bałkańskie/skandynawskie/japońskie
Dodane przez Asik dnia 21-11-2011 21:38
#1
Oprócz światowych filmów akcji i adaptacji popularnych książek istnieje kino zupełnie inne. Stworzone bez: miliardowych nakładów finansowych, gwiazdorskiej obsady i najnowszych technologii. Ja nazywam to "narodowościowym", "etnicznym" lub "europejskim"(ze względu na rodowód) - kino pozbawione widowiskowych efektów specjalnych, zawrotnych akcji i dynamicznego scenariusza. Filmy niszowe, doceniane przez krytyków, trafiające do niewielkiej grupy odbiorców, mające stosunkowo niewielu fanów. Poruszające problemy obyczajowe, moralne i etyczne. To filmy pełne emocji, wspaniałej muzyki, wielokulturowości i dość trudne w odbiorze dla przeciętnego widza.
Macie swój ulubiony gatunek, reżysera, aktorów? Po jakie filmy sięgacie, które nie są dostępne w multipleksach? Chodzicie do kin studyjnych? Jakie filmy polecacie i dlaczego?
Ja osobiście uwielbiam filmy bałkańskie. Od czasu gdy obejrzałam parę tytułów jugosłowiańskiego reżysera Emira Kusturicy został moim mistrzem:
- "Czas cyganów" jest moim absolutnym numerem jeden. Film, który porusza wszystkie problemy społeczności cygańskiej, z rewelacyjnymi kadrami i jeszcze lepszą muzyka Gorana Bregovica mogę oglądać bez końca i nadal z tym samym zachwytem.
- "Życie jest cudem" ma zupełnie inny, pozytywny wydźwięk i jest próbą opowiedzenia o życiu zwykłych ludzi na tle konfliktu zbrojnego, który tworzy nowe więzi i rozdziela stare przyjaźnie.
- "Underground" - ciężki film o konflikcie zbrojnym na Bałkanach i wyzysku ludzi dla własnej korzyści
- "Czarny kot, biały kot" - komedia której nie da się zapomnieć.
- "Wszystkie niewidzialne dzieci" - wzruszający zbiór krótkich filmów, różnych autorów o dzieciach z różnych kontynentów, będących w trudnej sytuacji.
Ostatnio zwróciłam uwagę na parę filmów włoskich: Mine vaganti. O miłości i makaronach"oraz 'Życie jest piękne". Cenię też twórców czeskich - dobrym przykładem są "Guzikowcy" oraz japońskich ("Oldboy"). Z kinem francuskim miałam niewiele do czynienia ale w pamięci została mi "Amelia" oraz "Motyl i Skafander".
Edytowane przez Asik dnia 22-11-2011 04:03
Dodane przez Sheiker dnia 22-11-2011 08:52
#2
Ja polecam film "Bękarty Wojny"
Jak obejrzysz to zrozumiesz za co go lubie.;P
Dodane przez hedwigowo dnia 06-01-2012 16:29
#3
Lubię "Taxi", "Leon Zawodowiec" i "Amelia". Oczywiście z francuskich. Parę jeszcze innych. Ale ogólnie kocham francuskie kino.
Dodane przez Hannibal dnia 16-05-2013 16:57
#4
A ja pocisnę kinem bałkańskim. A konkretnie serbskim. A jeszcze konkretniej "Srpskim filmem". Uwaga - zanim ktoś z czystej ciekawości zechce to serbskie dzieło obejrzeć, ostrzegam: film ten zawiera ponadprzeciętna ilość scen wybitnie "+18". Krew ścieka po ekranie, leje się hektolitrami, w pewnej scenie ruch idzie maczeta, nie brak scen rodem z ostrego porno. Film cokolwiek drastyczny, brutalny, makabryczny, obrzydliwie wulgarny - mówiąc krótko, niewiele osób gustuje w takowych. Mnie jednak film ten się "podoba", o ile można tak w ogóle powiedzieć. Gdzieś tam między jednym oderznięciem głowy a drugim tkwi jakiś nieudolnie przedstawiony przekaz, jakaś myśl wypowiadana ustami bohaterów. Ale jeśli "Srpski film" miałby być odbiciem serbskiej rzeczywistości... boję się jechać do Serbii.
Osobom o mocnych nerwach film jednakowoż polecam!
I to tyle w temacie kina bałkańskiego.
Dodane przez raven dnia 16-07-2013 23:19
#5
Japońskiego kina nie trawię - tak, słyszałam, że "Ring" japoński na głowę bije ten amerykański, ale... no, jakoś nie. Włoskiego nic jakoś szczególnie nie kojarzę, skandynawskiego...chyba też nie.
Francuskie filmy już chyba do końca życia będą mi się chyba kojarzyć z Żandarmem w stu tysiącach odsłon - a to w Nowym Jorku, a to się żeni, a to na emeryturze, z policjantkami... Z szacunkiem dla Louisa de Funes (nie odbieram mu zasług, tyle lat po śmierci, a nadal jest na topie), nigdy nie bawił mnie ten rodzaj dowcipu, ba - wkurzało mnie, kiedy moja siostra z ojcem w niedzielne popołudnie zaśmiewali się przed tv z czegoś, co do mnie zupełnie nie docierało. Kino francuskie obrzydło mi więc w dzieciństwie, "Taxi" zwieńczyło dzieło, skutek był taki, że "Amelii" nawet nie próbowałam obejrzeć.
Za to kino bałkańskie właśnie sobie odświeżyłam :) Chyba czwarty raz obejrzałam film "Grbavica" z 2006 roku, austriacko-chorwacko-niemiecko-bośniackiej produkcji. I to jeden z dwóch filmów bałkańskich, które z czystym sumieniem mogę polecić. Drugim jest "Ziemia niczyja" z 2001 (wśród krajów wymienionych w produkcji znalazły się Włochy i Francja, czyli może jednak lubię francuskie kino? ). Oba filmy rozprawiają o wojnie w byłej Jugosławii, dotykając tematu z zupełnie różnych perspektyw. I chociaż "Grbavica" to dramat, a "Ziemia niczyja" zawiera elementy komediowe, filmy dają do myślenia. Warto do tego zajrzeć.
Dodane przez filip94 dnia 17-07-2013 10:38
#6
japońskie