Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Głupawka

Dodane przez Dorcas_Halliwell dnia 04-09-2008 18:39
#1

Co to jest "Minerwica"?
Minerwica to taka choroba, polegająca na nagłych długich atakach śmiechu. Objawami Minerwicy jest: łzawiene ze śmiechu, ból mięśni, ból policzków, ból brzucha (3 ostatnie po dłuższym śmianiu się, mniej-wiecej 3 minuty).
Minerwica jest chorobą zaraźliwą. Gdy ktoś się śmieje, osoba stojąca niedaleko, też może zacząć się śmiać, bo rozśmiesza ją osoba się śmiejąca. Tak jest w wypadku moim i moich przyjaciółek. U nas najczęściej atak pojawia się na widok Bieniola, słów Siurnal, Saisol i innych śmiesznych rzeczy. U mojej klasy pojawia się to także na lekcji, gdy mój kolega Krystal zaczyna mówić, bo ma mutacje głosu.

Skąd się wzieła nazwa "Minerwica"?
Od imienia Minerwa, oczywiście. Moja koleżanka, zwana Minerwą de Grande (Na Hogsmeade.pl też się tak nazywa) miała kilka takich ataków śmiechu, więc Lily Aven (też tu jest pod takim nickiem) postanowiła, że będzie to choroba zwana Minerwicą. Słowo Minerwica składa się z imienia "Minerwa" oraz choroby "Nerwica". Tak oto powstała Minerwica.

Jeśli ktoś też jest chory na tę chorobę, niech pisze, a napewno damy mu jakąś poradę.
Nie bójcie się, nie jestem wariatką!

Edytowane przez Ariana dnia 25-01-2009 18:44

Dodane przez Minerwa de Grande dnia 04-09-2008 18:46
#2

Znów dostałam ataku, no nie mogę!!!
:rotfl:

Dodane przez Minerwa de Grande dnia 04-09-2008 18:47
#3

Już trochę mi przeszło...
:hjehje:

Dodane przez Lilyanne dnia 04-09-2008 18:47
#4

Tak, ja też to mam xD Choroba bardzo uciążliwa, ale niezwykle zabawna :)

Dodane przez Lily Aven dnia 04-09-2008 20:18
#5

no tak ja dzisiaj przez cały niemiecki (powód siurnal) i cała plastyke (rzucanie cudzymi rzeczami po całej klasie przez M. Bachora i Guziora) miałam wielką minerwicę.

dzisiaj dostalam minerwicy na religii z powodu jakis bohomazów, bałwanowierności i uprawianiu jej czy czegoś takiego, już nie pamietam jak to bylo. ale minerwica dopadla mnie taka ze nie moglam wytrzymac. no i potem jak uslyszam cos innego niz znaczylo to tez dostalam ale nie powiem co to bylo bo nie moge! no i taki moj los...

Edytowane przez Ballaczka dnia 12-09-2008 23:13

Dodane przez Lily Aven dnia 10-09-2008 15:28
#6

dzisiaj dostalam minerwicy na religii z powodu jakis bohomazów, bałwanowierności i uprawianiu jej czy czegoś takiego, już nie pamietam jak to bylo. ale minerwica dopadla mnie taka ze nie moglam wytrzymac. no i potem jak uslyszam cos innego niz znaczylo to tez dostalam ale nie powiem co to bylo bo nie moge! no i taki moj los...

Dodane przez Harry_Potter dnia 12-09-2008 19:23
#7

Ja zawsze dostawałam minerwicy na języku polskim i niemieckim. A teraz się zobaczy. Minerwicę zawsze dostaję z kumpelami i kumplami! Ale to już jest tak minerwica że nawet jak mi przejdzie to po następnych 5 minutach znów ją dostaje a razem ze mną kumpele. Jednak to jest straszne często mam minerwicę nie wiem dlaczego ale jak czytam książkę. Czytam dochodzę do miejsca gdzie jest 100% powagi a ja się śmieję nawet ja czytałam Harry'ego Pottera nie mogłam już wytrzymać nie wiem dlaczego był tam jedne moment w Harrym Potterze i Księciu Półkrwi jak Malfoy przywalił Harremu w pociągu zaczęłam się śmiać nie wiem dlaczego. Ja minerwicę jak dostaję to mam ją do końca dnia!

Edytowane przez Ariana dnia 25-01-2009 18:30

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 12-09-2008 23:02
#8

Karmel, ciastko czekolaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaada!!

Taak, dziś smiałam się z tego z dziewczynami chyba cały dzien :lol:

Owszem, taki mały napad głÓpawki mam praktycznie codziennie, chyba że, coś mnie obrazi lub tknie, że mam zły humor. Takto potrafię się z cały dzień śmiać non stop, w sumie z niczego xd

Dodane przez Aranoisiv dnia 12-09-2008 23:17
#9

Minerwica. Jakaś chora nazwa. Ale oczywiście, mam ją!

U mnie objawia się dygotaniem, wędrówką prawej dłoni do nosa, ew. chowaniem twarzy w golf. W domu czasami ląduję na podłodze ;D

Śmieję się oczywiście w najmniej odpowiednich sytuacjach - na lekcjach, przed angielskim prywatnym itp. W kościele mi się raczej nie zdarza. Ach, i jeszcze w trakcie rozmów na gg! (Ale tylko z Biedroną i Morderczynią).

Edytowane przez Aranoisiv dnia 02-02-2009 19:58

Dodane przez antybratek dnia 13-09-2008 13:54
#10

Chyba nie. Ale jeżeli naprawdę zostanę bardzo rozśmieszona, to może to tak wyglądać. Ostatnio tak się zaczęłam śmiać kiedy usłyszałam Amerykańskie wyrażenie:
"Jumping Jerosephat".
Czyli skaczący człowiek. Nie pamiętam już, kim był, ale samo imię wydaje się śmieszne.

Dodane przez Chichuana dnia 24-09-2008 15:46
#11

Ja to mam! Ilość napadów Minerwicy zależy od nastroju. Ostatnio na matematyce omawialiśmy tautologie. Myślałam, że padnę z kolegą...

p: Słowik ładnie śpiewa i słoń jest większy od kozy.
w(p): 1
~p: Słowik brzydko śpiewa lub słoń jest mniejszy lub równy kozie. :lol:

Na polskim znowu omawialiśmy starożytność, Homera i takie tam. I padło wyrażenie porównania homeryckie. Na to kolega cicho za mną porównania MOHERYCKIE. :smilewinkgrin:

Zazwyczaj są to głupoty, ale jak miło z czegoś się pośmiać!

Edytowane przez Chichuana dnia 24-09-2008 15:50

Dodane przez Rock_Idiot dnia 24-09-2008 16:10
#12

Eh, a kto by nie mial minerwicy?:D
Chociaż ja nazywałam to "gUpaFFkom" xD
Razem z kolegami mam ją zawsze. Dowcip innych dziewczyn mnie tylko... irytował?
Oto przykład dowcipu koleżanki:
-Ty, zobacz jakie Elka ma nogi! I nosi spódnice! Wygląda jak słoń!
Reszta koleżanek wybucha śmiechem.
Przykład dowcipu kolegi:
- A ja dostałem pracę!
- Jaką?
- Zawijam sreberka gdy świstak jest na depilacji, bo musi udawać ratowaną orkę.
Mnie to śmieszy, nie wiem, jak was^^

Dodane przez Yennefer dnia 29-09-2008 00:01
#13

Taaak, ja często miewam ataki minerwicy. Ostatnio na religii przyszło mi do głowy, że mogę udawać wampira. Tak zrobiłam i wyobraziłam sobie jak to mogło wyglądać. Roześmiałam się tak, że potem cała się trzęsłam i wszyscy zaczęli na mnie patrzeć z lekkim niepokojem.

Dodane przez Vampirzyca dnia 29-09-2008 16:42
#14

Nazwa minerwica jest denna i nic nie znacząca. Ja to po prostu nazywam niesamowitymi pokładami śmiechu. Np. na religii. Mamy praktykantkę, taką dziwną kobietę, która jest jeszcze chyba nastolatką xDW każdym bądż razie mogłaby być moją siostrą. Nabijamy się z niej okropnie. Ona się produkuje, traci całą kredę na bazgranie po tablicy, odwraca się, zadaje pytanie, a my... nic. Po prostu. Sytuację się powtarza. Tym razem pyta konkretną osobę. Czyli mua. Wybuczałam coś w odpowiedzi, jak nazwali to potem koledzy, jak parowiec. Cała klasa w śmiech, ona poprawia nerwowo włosy i znowu gada. Pod koniec lekcji się poryczała xD
Często to mam ^^. 25 godzin na dobę, osiem dni w tygodniu xD

Dodane przez Cee dnia 29-09-2008 16:55
#15

Minerwica... Jasne, nazwa się wzięła od nicka jakiejś tam dziewczynki. To chore. >,>
Swoją drogą, gdy mnie weźmie tego typu głupawka, śmieję się z byle powodu, nieograniczenie długo i oczywiście nie mogę nad tym zapanować. Bardzo często zdarza mi się coś takiego w kościele (na przymusowym różańcu lub rekolekcjach) z dziewczynami lub na lekcji, czyli tam, gdzie nie powinno to występować. Ostatnio np. był u nas rekolekcjonista, a ja go zaczęłam wyobrażać sobie pod prysznicem w towarzystwie gumowych kaczek; gdy opowiedziałam o tym koleżance, ta o mało co nie plunęła na katechetkę ze śmiechu siedzącą przed nami i trzęsłyśmy się całą Mszę Św., pomimo uwag osób starszych. >D Bardzo często mi się coś takiego zdarza, a zwłaszcza wszyscy dookoła zaczynają się śmiać ze mojego śmiechu i wszyscy wręcz płaczą. :hjehje:

Edytowane przez Cee dnia 04-11-2008 15:00

Dodane przez Vampirzyca dnia 04-11-2008 07:54
#16

Karmel, ciastko czekolaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaada!!


Aaa nie. Bo to było tak: Ciastko! Karmel! Czekolaaaaaaaaaada!!!

Z tego mamy straszną banię ;> Tylko, że my mamy swoją wersję, o.

Ania, Sara, Paaaatrycja!
Ania, Daniel, Dooominika!

Ja zawsze na początku, ha ;>

Niedano dostałam tego w pizzerii. Schowałam głowę pod stół i normalnie się duszę, a kolega:
- Ona rzyga! Nie na moje spodnie!
Ja jeszcze bardziej charczę.
- Ona się dusi, głupku!
Drugi kolega bohatersko wyciąga mnie z pod stołu. Siną. Oplutą.
- Chcesz jeszcze pizzy?
To ostatnie pytanie sprawiło, że znów wlazłam pod blat. Mina Daniela była... Hmm... On nie potrafi być niewinny ;>




Dodane przez Temeraire dnia 10-11-2008 18:38
#17

Och, no przecież, of kors.
Znamy to. Z głupawką mam do czynienia nie od dziś, a gdy już mnie dotknie, śmieję się jak opętana z byle czego i przez nieograniczoną ilość czasu. Trudno jest mnie potem przywołać do porządku. Najczęściej śmiejemy się z kumpelami. Zawsze nas coś "natchnie", a gdy już to zrobi... Cóż, wszyscy na ulicy się za nami oglądają. Ostatnio atak głupawki przydarzył mi się podczas czytania Sapkowskiego. Akurat był śmieszny fragment w książce, a mama weszła do pokoju i zaczęła mlaskać mandarynką. W domu powszechnie wiadomo, że nie znoszę, gdy ktoś przy mnie mlaska, chrupie, ciapie, itp. Zrobiłam wielkie oczy na znak protestu, a wszyscy wiedzą, co to oznacza i mama powiedziała: Słuchaj, jak ci przeszkadza to zaraz w ciebie rzucę tą mandarynką. A ja w śmiech. I to taki, że nie dało się mnie uspokoić przez następne 5 minut. Hym, czy to normalne?

Dodane przez Blair dnia 10-11-2008 18:52
#18

Na Minerwicę cierpię od kilku lat. Właściwie to od urodzenia. ;d Najczęściej atakuje mnie podczas techniki i religii, często na próbach chóru, częściej na apelach szkolnych. Ah, zapomniałam o wf-ie. Potrafię śmiać się z byle czego. Podczas wakacji w Egipcie, paliliśmy fajkę wodną ze znajomymi i śmialiśmy się z pogrzebu dziadka kolegi. ;d Często śmieję się z ludzi (ich fryzur, części garderoby), z nauczycieli, z reklam. Nie umiem przeżyć jednego dnia bez śmiania się. Powinnam się leczyć, o. ^^

Dodane przez Isilien dnia 10-11-2008 19:02
#19

gUłPaFka jest nierozłącznym elementem mnie^^
hm, głupawka najczęściej przychodzi w towarzystwie przyjaciółek, które mają naprawdę talent do rozśmieszania. pomimo, że napady mam prawie że za każdym razem kiedy spotkamy się wszystkie cztery w jednym pomieszczeniu, to pamiętam dwie naprawdę potężne głupawki, których nie mogłam uspokoić przez całą lekcję xD

pierwsza- na biologii. chyba pierwsza lekcja, z panią się ejszzce nie znamy wiec musimy mieć "wizytówki". no to każdy wyjmuje, spoko, ja się schylam do plecaka ale nie widzę, co koleżanka T. robi. no dobra, pani czyta listę obecności, dochodzi do mnie i czyta z "wizytówki": "Klaudia Klop" ( klop - jedno z moich pzrezwisk). ja się zaczerwieniłam jak burak, a to wszystko dopełniło to, ze na lekcji akurat była pani od geografii, która ową T. i jej numery dobzre zna, więc uwolniła mnie od zarzutu niewyjaśnionej zmiany nazwiska, ale aż się popłakałam ze śmiechu, a rechotałam jak głupia na każdą wzmiankę o tym barwnym incydencie przez tydzień.

druga- język polski. nie przeczytałam zadanego opowiadania, więc próbuję doczytać na pzrerwie miedzy jednym polskim a drugim. pani ma akurat dyżur, więc jest to trochę utrudnione. za każdym razem jak przechodzi, ja i Z. (na hogs znana pod imieniem Kujonki) udajemy że jesteśmy pogłębione w rozmowie. Dzwonek. Z. akurat pyta się mnie o coś (nie pamiętam o co, ale absolutnie nie na temat opowiadania), pani otwiera salę i patrzy sie na mnie dziwnie, po czym pyta: A to co? Któraś nie pzreczytała, czy może omawiacie tekst? Z.: Nie, omawiamy tekst. ja rozumiem, że to tak na tekście śmiesznie nie wygląda, ale ja wtedy takiej głupawki dostałam że na poważnie się pół klasy zastanawiało czy mnie nie wysłać do higienistki xP

a Kujonka dostała takiej głupawki po rozmowie z T. w trakcie obiadu, że wypluła cały łyk kompotu nosem xD

jak widać, Minerwica (na użytek wewnątrzklasowy nazywana od imienia osoby, która ją najczęściej wywołuje) toważyszy nam zawsze i wszędzie, jest chorobą nieuleczalną, zaraźliwą, aczkolwiek prawdopodobnie nie śmiertelną. Obiawy pojawiaja się na lekcjach lub na pzrerwach i trwają przez całą godzinę lekcyjną, czasem na apelach, zdjeciach klasowych, obiedzie, w szatni.... gdziekolwiek, gdzie jesteśmy zdolne wymyślić coś głupiego. mnie towarzyszy też często przy lekturze książek, najczęściej Musierowicz lub Makuszyńskiego. nie mogę dojść do siebie przez pół godziny. normalka.:tooth::rotfl:

Edytowane przez Isilien dnia 10-11-2008 19:04

Dodane przez Claire Lethal dnia 10-11-2008 19:46
#20

Eeeej, ale to przecież nie ten dział.

Przenoszę do Off Topa. ;d

Dodane przez Shemya dnia 10-11-2008 23:01
#21

Minerwica? Ale nazwa ;p
No ale powiedzmy, że choruję na tą chorobę. Najczęściej wieczorem, po 24.00 z zamiarem pójścia czytać książki czy coś takiego latam po domu po prostu dostaję głupawki. O tej godzinie wszyscy są w moim domu tacy senni,a mi właśnie na przekór odbija ;p Albo jak za dużo czasu spędzam z tatą 'sam na sam'. Mój tata po prostu tak mnie ciągle rozśmiesza, tak dziwnie się patrzy, że przy nim pić się nie da bo się udławić można ;d Albo jak na koloniach zawsze w nocy z dziewczynami tak kwiczałyśmy, że czasem jak w złym momencie napiło się to napój potrafił wylecieć nosem :rotfl:

Edytowane przez Shemya dnia 10-11-2008 23:03

Dodane przez Lady Gaga dnia 10-11-2008 23:24
#22

Ano, czasami się zdarza. Ostatnimi czasy coraz rzadziej. Mimo wszystko, jak już mam głupawkę, to umieram ze śmiechu. ;d [chociażby na spotkaniu z Tajm, Martuchą i Amortęcją.. xD]
Czasami powody nie są wcale śmieszne, a nawet wręcz żałosne, no ale cóż, liczy się fakt, że można się pośmiać...

Edytowane przez Lady Gaga dnia 09-08-2009 16:08

Dodane przez Ariana dnia 25-01-2009 18:42
#23

Taaa minerwica... też sobie wymyśliłaś. I później użytkownik X wpadnie na pomysł założenia podobnego tematu i ciekawe, jakim cudem ma wiedzieć, że taki temat już jest, ale pod jakże inteligentną nazwą "minerwica". Zamienię ją na często wymienianą w tym temacie "głupawkę", bo wydaje mi się być bardziej trafiona, ale nadal nie za mądra.

Żeby nie offtopować... co do tej głupawki to tak - zdarza się i to dość często. Raz wyleciałam przez nią z klasy, ale to nawet dobrze, bo mogłam się spokojnie i głośno wyśmiać, bez chowaniem pod stołem... Blabla, naprawdę nie wiem, co można tu jeszcze napisać, więc sobie daruję. Zmieniam nazwę i proszę z powrotem nie przywracać "minerwicy".

Dodane przez BitterSweet dnia 25-01-2009 19:22
#24

Z tego mamy straszną banię ;> Tylko, że my mamy swoją wersję, o.

Ania, Sara, Paaaatrycja!


a nasza wersja brzmi;
ciasko, kałmeł łaaaabaaałbał ( inaczej rabarbar xD )

Głupawki oczywiścię często dostaje ;p moja kol jak nie mogła wytrzymać na religii ze śmiechu to głowę w plecak wsadziła i sie tam zachodził <lol>. Ostatnio dostałam na angolu takiej głupawki, że dostałam kilka upomnień od pani, która uwarza mnie za spokojną ... taaa cicha woda brzegi rwie ;p

Dodane przez hermi34 dnia 25-01-2009 19:28
#25

Skąd pomysł na tak dość oryginalną nazwę??
I sądzę że chyba ja także mam ,,Minerwicę''
I szacun za wymyślenie nazwy. Naprawdę wielki szacun
Gratulację!!:jupi:

Edytowane przez hermi34 dnia 25-01-2009 19:30

Dodane przez Negative dnia 25-01-2009 19:32
#26

Nie mam tzw głupawki, gdyż jej objawy mam zawsze i nigdy - to moja cecha charakteru. Nasila się jedynie w kościele - wpływy szatana xD. Właśnie wróciłam z kościoła. Siedziałam koło starszej pani która strasznie fałszowała - niby to nie śmieszne ale śmiałam się prawie na głos...........
U mnie w klasie również widoczne są wpływy szatana - totalna remiza. Głópawka jest widoczna, słyszalna a co najgorsze wyczuwalna xD
Nie ma u nas sztywniaków i kujonów - każdy coś od siebie odrzuci - głópawka to norma.
spasiba

Dodane przez Peepsyble dnia 25-01-2009 19:34
#27

Mam. ;d Co często tez się objawia nieco inaczej. Ale efekt końcowy jest taki sam.
Koleżanka: hey ;*
Ja + przyjaciółka: hey listonoszu pacie
K: oO
J+P: Druknij się!
K: Same się druknijcie xD
J+P: Weź się złóż.
I temu podobne ^^.

Dodane przez Magic Dream dnia 31-01-2009 13:34
#28

Oj, mam, mam.
Często miewam napady głupawki. Szczególnie:
a) w towarzystwie koleżanek z klasy (dwóch takich ;p)
b) jak na gadu gadam
c) przy ff (śmiesznych celowo bądź gniotkach).
Na gadu objawia się to pisaniem ciągle 'lol', 'rotfl', 'xD'...
Przy ff głośnymi wybuchami śmiechu, a przy koleżankach strzelaniem głupimi tekstami i bólem brzucha (ze śmiechu...). ^^

Dodane przez pomyluna dnia 31-01-2009 23:35
#29

Taa, głupawki :D U mnie to jest na porządku dziennym. Szczególnie na matematyce. Śpiewam ze świstaczkiem Michaela Jacksona, a jak tylko kiełbasa odwróci się do tablicy, to wstaję i tańcze piekielne disco! Potrafię razem z moją kumpelą, chodzić po mieście ze znalezioną rączką od parasola i pytać każdego z osobna czy to może nie on zgubił xD I tak najlepsze głópawki są, jak idę ze znajomymi do maka xD Wpadłam ostatnio tam, z czegoś w taką pompę, żę Ryba mięso całe na kurtkę świstaka wypluła xD żyć nie umierać xD Czasami z błachego, dosłownie niezrozumiałego dla innych powodu, w padam w taką śmiechawę, że nie mogę oddychać xD

Edytowane przez pomyluna dnia 31-01-2009 23:41

Dodane przez Ami dnia 01-02-2009 22:10
#30

Często tak mam w szczególności na testach, sprawdzianach oraz klasówkach. Nie wytrzymuje gdy przyjaciółka głośno pyta się o odpowiedzi a pani się patrzy. Odwracam się i nie umiem przestać się śmiać. Ostatni dzień przed feriami na lekcji polskiego moja przyjaciółeczka zepsuła krzesło i runeła w dół. Nie umiałam przestać się śmiać.

Dodane przez Dominika dnia 01-02-2009 22:25
#31

Głupawka? To nieodłączna część mnie, te osoby, które mnie znają wiedzą, że ja dnia bez nagłego ataku głupawki przeżyć normalnie nie mogę. ;D Ale mi to zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, uwielbiam te moje 'napady', bo wtedy wymyślam najza****iaszcze pomysły i jest najfajniej. ;D
A jak nie mam głupawki przez cały dzień to jest mi z tego powodu bardzo smutno. ;<

Dodane przez Elsanka dnia 02-02-2009 01:34
#32

Teraz miewam już rzadziej, aczkolwiek kiedyś miałam ja parę razy dziennie, szczególnie w szkole (jeszcze w gimnazjum), za sprawą moich koleżanek z którymi nie dało się być poważną. Często też miałam jej 'napady' w czasie spania w namiocie, lub ogólnie spania na noc u koleżanek ;D Jak jeszcze chodziłam dość często do kościoła, to też się zdarzało, że dostawałam niekontrolowanego ataku śmiechu, co najczęściej kończyło się upominaniem przez stare babcie, lub dziwnymi spojrzeniami. No cóż, ja jestem zdania, że każdemu czasem jest potrzebna taka głupawka na odstresowanie ;P

Dodane przez Fantazja dnia 02-02-2009 19:29
#33

Głupawkę miewam dosyć często, najczęściej w towarzystwie mojej koleżanki, Anki, przy której naprawdę trudno pozostać przez dłuższy czas poważną. Jak to wygląda? Hmmm, niektórzy twierdzą, że pod jej wpływem jestem nieprzewidywalna i trzeba się mnie bać. oO' Po prostu chichram się jak głupia z byle czego i dziwnie się zachowuję. Co ciekawe, najczęściej śpiewam. Byle co, byle by śpiewać. Ostatnio zaczęłam wyć półgłosem na chemii góralską przyśpiewkę. Całe szczęście, że siedzę w ostatniej ławce, bo inaczej byłoby ze mną krucho. ;d Albo inny przykład - po kościele spotykam Ankę i postanawiamy razem wracać do domu. No to idziemy. Zygzakiem. Obłapiając się. I śpiewając w głos: za grapkom, za grapkom, kompoł sie dziod z babkom, babka utonyła do góry kuciapkom! Miny przechodniów - bezcenne. ;d

Dodane przez addicted_to_HP dnia 02-02-2009 19:38
#34

Obawiam się, że jestem nosicielką Minerwicy.
I to od ładnych paru lat.

ALE NIGDY W ŻYCIU NIE BĘDĘ SIĘ CHCIAŁA Z NIEJ LECZYĆ!

Minerwica uprzyjemnia i urozmaica życie!
xD

Dodane przez Feltonka dnia 02-02-2009 19:42
#35

Najczęściej popadam w Minerwicę przy koleżankach... Tego nie da się powstrzymać! To jest jak rak mózgu! W końcu wykorkujesz! xD Naprawdę Minerwica to jest straszna choroba... Chyba niewyleczalna...

Dodane przez Mandarynka dnia 03-02-2009 10:50
#36

W szkole z koleżanką, to cały czas się śmiejemy - nie ważne czy to przerwa, czy lekcja. A z tego względu, że jesteśmy raczej dobrymi uczennicami, nauczyciele nie zwracają na nas większej uwagi. Heh.
Najlepiej jest na polskim w ostatniej ławce od ściany. Piszemy sobie na karteczce, a kiedy nauczycielka patrzy, szturchamy się łokciem, żeby podnieść wzrok. No i śmiejemy się z odpowiedzi.
Albo na technice się wydurniamy. Ja kopię ją pod ławką, ona patrzy na mnie, a ja wywalam jej język. A ona daje taki tekst do nauczyciela: "Proszę pana! A Aneta to trzyma tutaj nogi i jeszcze ten swój jęzor na mnie wywaliła!" Klasa leży na podłodze ze śmiechu, nauczyciel patrzy na mnie czerwony i mówi przeciągle "Aneeeetaaaaaa!" i na tym się skończyło.
Czasem mamy swoje "wzloty".
Heh...

Edytowane przez Mandarynka dnia 14-08-2009 18:58

Dodane przez Crima dnia 09-08-2009 13:23
#37

Ta, mam to głównie w kościele, albo wtedy kiedy wszyscy są skupieni na jednej rzeczy, której totalnie nie kumam. Oczywiście zawsze wtedy, kiedy w pobliżu są moje koleżanki, strach się bać. Zaczyna się od niewinnego chichotu a kończy na waleniu pięścią w udo. ; o. I wszyscy naokoło mają polewkę.

Dodane przez moly14 dnia 09-08-2009 14:13
#38

Ja choruję na Minerwicę i mam ataki praktycznie codziennie wieczorem.Czasem też wcześniej.Śmieję się ze wszystkiego i zarażam tym otoczenie.

Dodane przez kinia94 dnia 09-08-2009 16:33
#39

Ja miewam to najczęściej w nieodpowiednich miejscach. Gdy byłam na mszy o 9.00 w kościele napadła mnie taka głupawka, że jakaś stara baba do mnie:
- A co Ty na wycieczce jesteś? - I zaprowadziła mnie do księdza, który uczy mnie religii a on do tej baby:
- Niech się pani nie martwi. Ona ma tak zawsze.- i posłał mi mściwy uśmieszek, a ja go kopałam w łydkę xD

Na informatyce to nauczycielka się ze mną śmiała z mojego jak to ona nazwała "dobrego śmiania się z jej żartów" . A tymczasem ja śmiałam się z tego, że ona się jąkała i zamiast szzyyyyy wychodziło jej : sym sym sym sym XD

Takich sytuacji są tysiące. Na prawdę xD

Dodane przez PunkRock_Princess dnia 09-08-2009 17:35
#40

Zdarza się, aż za często.
Sam mój śmiech brzmi jak rżenie konia ;P

Dodane przez Bella1918 dnia 09-08-2009 17:38
#41

Napady głupawki miewam często. Szczególnie z moją koleżanką na lekcjach i przerwach, a czasami podczas jakiegoś filmu zaczynamy się tak śmiać, że nie możemy się na nim skupić. Zazwyczaj jak już zaczniemy, to nie możemy przestać. Jej śmiech jest tak zaraźliwy, że kiedy ktoś go usłyszy od razu zaczyna się śmiać.

Dodane przez al_kaida dnia 10-08-2009 21:26
#42

Ja dostaję napadów głupawki z moimi dwiema koleżankami, Karolcią i Alucią :) Pamiętam jak któregoś dnia naszła nas ochota na udawanie Supermana. Akurat miała się zacząć lekcja matematyki, więc razem z Karoliną wbiegłyśmy do klasy i wyciągniętą do przodu ręką i okrzykiem "Tu ru tutuuuuu" xD To było coś pięknego. A zazwyczaj moje odpały kończą się płaczem ze śmiechu i bolącym brzuchem :)

Dodane przez Niewidka dnia 10-08-2009 21:56
#43

Oczywiście że mam objawy tej choroby, dość często.
Wtedy śmieję się i wszyscy naokoło [zaraza?], nieraz nie więdząc z jakiego powodu. Ostatnio dzięki jednemu z ff i drogiej Kasztance, śmiałam się w niektórych momentach tak że waliłam rękami o blat biurka [ O.o ] i nie potrafiłam doczytać do końca [na głos]. ;p
I na gege zdaża się to często gdy pisze z mą koleżanką. xD

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 10-08-2009 22:18
#44

rzecz częsta w szkole, na przerwach z koleżankami. najczęściej stoję przy parapecie na dziedzińcu szkolnym i mam ucieszoną mordkę XD
aż czasami się patrzą -,-

Dodane przez Lady Holmes dnia 23-01-2010 21:55
#45

Też mam objawy choroby zwanej głupawką.
Najczęściej dopada mnie w szkole - a to za sprawą kolegi, który śmieje się jak koza (normalnie jakby był kozą) i przez to większość lekcji jestem lekko czerwona na twarzy. Codziennie w szkole są sytuacje, w których dostaję ataku - np. wystawianie ocen oraz bezcenne miny mojej koleżanki na widok oceny z kartkówki/sprawdzianu.
A w domu - te zmam głupawkę. Zazwyczaj podczas oglądania demotów na pewnej stronie i rozmowach z moją koleżanką - kiedyś pisał do niej pewien chłopak, bo chciał z nią chodzić, a ona (chciała zasięgnąć porady) to wysyłała mi tak, że na początku zrozumiałam, iż chodzi o mnie.

Dodane przez kapsiutek dnia 23-01-2010 22:03
#46

O tak, z pewnością jestem na to chora ;} teraz może trochę mniej, ale kiedyś, z trzy lata temu. Jeny! Nigdy nie zapomne tych wakacji, śmiałam się wtedy z dosłownie wszystkie, nie zależnie czy był to super dowcip, czy słowo `pomidor` wypowiedziane w śmieszny sposób. Ahhh, tęskno za tymi czasami, tęskno.

Dodane przez N dnia 23-01-2010 23:44
#47

Choruję na tę chorobę, oj choruję.
Jak złapie mnie głupawka, to po prostu koniec. Śmieję się do rozpuku. Po takim ataku boli mnie wszystko, a zwłaszcza brzuch, który chyba cierpi najbardziej. Ale słyszałam gdzieś, że takie śmianie się jest dobre na wątrobę, chociaż nie wiem, czy to prawda.

Dodane przez Lapa dnia 24-01-2010 10:40
#48

Głupawkę to ja mam odkąd pamiętam. Rodzina się ze mnie śmieje bo czasem coś sobie przypomnę i zaczynam się śmiać. To się trochę uciążliwe robi, bo wszyscy patrzą na mnie jak na idiotę.
Znam osobę która ma bardzo zaawansowaną głupawkę. Ta dziewczyna śmieje się nawet jak nie ma z czego. Jeśli nie ma jej w szkole nauczyciele się cieszą (Mówię serio. Zawsze nam to powiedzą).

Dodane przez slonecznik dnia 24-01-2010 20:58
#49

hahahahahha.!!
właśnie dostałam minerwicy gdy tylko przeczytałam to słowo.! M-I-N-E-R-W-I-C-A uciążliwa choroba :d
Jak dostaję minerwicy, no to oczywiście po pewnym czasie się uspokajam, ale gdy ktoś na mnie spojrzy i ja zobaczę jego twarz to wszystko zaczyna się od początku. Śmieszna haha choroba:)

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 23-04-2010 20:29
#50

Czasami ciężko się powstrzymać od napadów tej niewyjaśnionej radości i wesołości. Nawet dzisiaj, kiedy na lekcji matematyki rozwiązywaliśmy przez bardzo długi czas zadanie, a pod koniec się okazało, że wszystko jest źle. Taki żart ze strony nauczycielki. Już sam ten fakt wywołał u mnie mnóstwo śmiechu, a na drugi plan zeszło to, że kompletnie tego nie rozumiałam. Często też popadam w taki stan na lekcji, gdy siedzę i wspominam różniaste momenty ze swojego życia i akurat przypominają mi się te śmieszne/kompromitujące i tego typu. Najczęściej takiego dzikiego śmiechu osoby w moim najbliższym otoczeniu dostają za sprawą mojej osoby, która albo gada głupoty, albo jeszcze nie zacznie mówić, a już się śmieje.

Śmiech to zdrowie ; P

Dodane przez Pyflame dnia 23-04-2010 22:48
#51

Często się śmieje, zazwyczaj z powodem, ale nie zawsze. Zdarza mi się śmiać "tak dla jaj". xD Kiedy zacznę nie mogę przestać. Straaaszna choroba. Nieuleczalna chyba. I niebezpieczna zdaje się.

M-I-N-E-R-W-I-C-A - nazwa bez sensu.

Dodane przez Iraya dnia 18-05-2010 14:07
#52

Oj tak ja tam się śmieję z byle czego i potem tak przez cały dzień.
Dzisiaj np. moja koleżanka chciała mi coś powiedzieć o budyniu i tylko zaczęła słowo "BUDYŃ", a ja wybuchnęłam śmiechem.
Albo w któryś poniedziałek w przerwie między dwoma wf-ami poszłam do szatni bo chciałam się napić (tak jak wszyscy) tylko, że w ten dzień było w szatni wyjątkowo cicho i tak wszyscy pijemy (w ciszy), a tu nagle ni stąd ni z owąd zaczęłam się śmiać i się polałam piciem ;D
Później mnie bolał brzuch ze śmiechu i szczęka też ze śmiechu xD

Dodane przez Laufey dnia 18-05-2010 15:15
#53

Och ja jestem mistrzem głupawki ! Razem z moją przyjaciółką - Pauliną , śmiejemy się dosłownie ze wszystkiego . Zwłaszcza z dwuznacznosci :) Kiedy do mnie przychodzi , zawsze jest zabawnie . Po prostu lubimy się śmiać , kiedyś Paulina pomyliła się w sprawdzianie i napisała coś bardzo śmiesznego (nie powiem co bo dadzą mi osta ) , niestety nasze zamiłowanie do śmiechu wygrało . Ryknęłysmy na całą klasę śmiechem , klasa usłyszawszy nasz przeraźliwy śmiech , też zaczęła się śmiać . Nasza nauczycielka nie znała się na żartach , o mało nie dała nam uwag negatywnych !

Dodane przez Promitet dnia 13-06-2010 14:32
#54

Nie wiem czy jestem na to chora , ale muszę przyznać że takie nagłe ataki śmiechu miewam często. Raz tak zaczęłam się śmiać na klasówce, a za mną zaczęła się śmiać i cała klasa. Wszyscy zaczęli brechtać. Ale mnie zatkało jak pani też zaczęła się śmiać. Ataki takie mam też w domu. Ogólnie rozśmieszy mnie nawet najmniejsza drobnostka.

Dodane przez Malkontentka dnia 13-06-2010 15:35
#55

To straszna choroba... najczęściej mnie dopada, na obozach sportowych(wiecie jeden pokój, trzy dziewczyny, telewizja, godzina 2 w nocy, do tego pani instruktor robiąca pilota* co 20 minut). Głupawka czy też Minerwica murowana. :D

*Pilot- nalot najczęściej na obozach, polegający na wywaleniu wszystkiego na ziemię np. materaca, prześcieradła, pościeli. I posprzątania tego w 30 sekund.Jeśli czas zostanie przekroczony zabawa zaczyna się od nowa :D

Hahahaa

Dodane przez yoyo dnia 28-08-2010 21:41
#56

Faktycznie ta nazwa jest nieco... denna.

Ale tak. Też mnie dopada głupawka. Najczęściej po żelkach lub metosach. Na obozie w domku lałyśmy przez pół godziny nie wiadomo z czego, aż wreszcie dziewczyny z domku obok przyszły do nas i musiałyśmy się do nich przenieść z pościelą;p

Kiedyś na lekcji w 3 klasie zaczęłyśmy się śmiać z koleżanką z ławki i nie mogłyśmy się powstrzymać (siedziałyśmy przy biurku nauczyciela) i rozśmieszyłyśmy tak całą klasę i przez pół lekcji się śmialiśmy aż nasza pani sobie darowała i śiała się znami przez całą lekcję.

Ostatnio chyba przed zakończeniem 1 semestru stałyśmy na korzytarzu, wszystkie dziewczyny z naszej klasy (jest nas tylko 9) i taka jedna opowiadała kawał. Zaczęłyśmy sie strasznie śmiać. Nagle pojawił się ksiądz proboszcz
- A co wy się tak śiejecie, dziewczynki?
- A nic... opowiedziała kawał.
- Tak? A jaki?- a to był taki, jaki księdzu się raczej nie mówi
- Yyy. Przychodzi gąbka do lekarza, lakerz mówi niec pani ne jest, a gąbka na to: to ja się zmywam.- podjęłą się próby Wercia. Strasznie wtedy lałyśmy. Potem co tydzień przed ta samą lekcją spotykałyśmy księdza i cały czas się śmiałyśmy
- A co się tak śmiejecie?
- Cały czas z tej gąbki- powiedziałą Werka dusząc śmiech...


Oczywiście głupakwa dopad mnie przeciętnie z przyjaciółmi^^

Dodane przez Vivienn dnia 16-10-2010 20:54
#57

Dżizys! jak najbardziej! Najgorsze,że dopada mnie to w nieodpowiednim momencie i miejscu :D Np. w Kościele,albo na ważnym apelu xD
Czasem tak mam,że siedze sama w pokoju i śmieję się jak psychopatka ^^ I nie moge nad tym zapanować,siedzę,beczę już,ale wciąż się śmieje.
Ostatnio miałam napad,usłyszałam słowo "hipopotam" i taczałam się ze śmiechu :D Potem sama powtarzałam " hipopotam,hipopotam,hipopotam" i niemalże udusiłam się ze śmiechu xDD
Wypiłam melise, i głupawka wzrosłaaa :D


__________________________________


Wiecie,że was bardzo lubię,prawda...?

Dodane przez markoatonc dnia 12-11-2010 22:13
#58

znam ten ból, najgorsze jest w szkole. kiedy na muzie wybuchłem śmiechem powtarzając" papier, papier, papier...", (wcześniej nasypałem papieru koledze do czapki pod nieznanym impulsem ,pewnie tez gupawake wtedy miałem, a on wtedy ją założył) to miałem kazanie na temat nieodpowiedniego zachowania i uwagę do dziennika. W domu to tak wybuchamy na zmianę z siostrą, a kiedy tata karze być cicho to wstrzymywanie śmiechu potęguje go, wtedy tata się wścieka bardziej my znowu próbujemy się powstrzymać i tak aż do utraty tchu. (czasem nawet tata i mama się zarażają) W kościele na szczęście nigdy nie wybuchłem lecz czasem chichoty wywoływały minę politowania na twarzach sąsiadów.

Dodane przez Dilicja6 dnia 05-12-2010 18:06
#59

Tak też to mam ja to nazywam głupawką. Czasami jak zacznę się śmiać nie mogę przestać najgorzej jest jak leże na łóżku zaraz z niego spadam

Dodane przez Lajla dnia 07-12-2010 12:30
#60

Ja też choruję. Szczególnie jak po przeziębieniu, grypie czy czymś tam wracam do szkoły i widzę znajomych. Możemy śmiać się wtedy ze wszystkiego i całą przerwę. Najgorsze objawy choroby występowały (już nie występują, bo nauczyciel poszedł na urlop zdrowotny) podczas lekcji fizyki, informatyki i techniki. Nauczyciel czasami gadał takie głupoty, że cała klasa przez pół lekcji rżała. Głupawka dopada mnie i w domu podczas inteligentnych rozmów z siostrą. Z reklam się nabijamy. Albo w domu u mej przyjaciółki śmiejemy się ze zdjęć, które kiedyś zrobiłyśmy lub oglądając film, który wcale nie jest śmieszny tylko straszny, staczamy się z łóżka i na podłodze tłuczemy miskami. Z inna kumpelą dostałyśmy kiedyś ataku śmiechu w sklepie. Trochę trudno było zrozumieć, że chcemy duży słonecznik... Nie raz płakałam ze śmiechu. Siostra grozi mi, że dostanę cellulitu na twarzy od tego. ;P

Edytowane przez Lajla dnia 07-12-2010 12:34

Dodane przez Eisblume dnia 07-12-2010 15:13
#61

Oj tak ! Choruję i to od dawna. Czasem gdy dopadnie mnie taki atak śmiechu to nie mogę przestać. Często śmieję się razem z koleżankami i z... mamą.

Dodane przez Promitet dnia 13-12-2010 18:00
#62

Nie jestem na to chora, ale czasami mam takie napady śmiechu. Ostatni raz ze śmiechu położyłam się na ziemię i zwijałam z bólu brzucha. Ale tak poza tym, to w moim przypadku to raczej nie choroba.

Edytowane przez Alae dnia 13-12-2010 19:34

Dodane przez mayii dnia 03-02-2011 18:43
#63

Uwilbiam to! :D Średnio mam taki napad 2-3 razy w ciągu dnia, nie przeszkadza mi to, ale naprawia każdy dzień, poprawia humor tak, że szczerzę sie aż do zaśnięcia ^^ Najgorzej jednak jest gdy zacznę śmiać się z przyjaciółką na lekcji, na której jest cicho. To jeszcze bardziej nas rozśmiesza i...I tak cały czas ; )

Dodane przez Eileen Prince dnia 03-02-2011 20:50
#64

Głupawka? Czasem mnie najdzie,nie co dzień ale zazwyczaj zdarzają się takie dni. :P
Najgorzej jest na jakiejś lekcji w szkole,gdy jest okropnie cicho i jeszcze mam z jakimś niezbyt miłym nauczycielem. W trakcie lekcji tak nagle wybucham śmiechem,a nikt nie wie o co mi chodzi,w dodatku siedzę sama w ławce. Więc ja sama nie wiem,z czego się śmieje,dlaczego się śmieje i w ogóle nic nie wiem wtedy.. Mam różne dziwaczne zachowania ^^

Dodane przez dark shadow dnia 05-03-2011 16:21
#65

TAK! U mnie jest to nazwane głupawką.
Ja mam jednak momentami napady głupoty i nie da się mnie wkurzyć ani uspokoić.
Moja przyjaciółka ma jednak gorzej. Gdy dostaje ataku Głupawki to jak skończy nic nie pamięta. A uwierzcie pijani ludzie są przy niej spokojni ,tornada powolne a skok do wulkanu bezpieczny.
Tylko dlatego że znam ją od niemowlaka jako jedyna z klasy umiem ją uspokoić. Większość nie umie opętać tego śmiejącego się, śpiewającego i szalejącego potwora.
Taka anegdota:
Gdy ona dostaje głupawki wale ja czymś po łepie. Pewnego dnia byłam u niej. Wpisywałam jej coś na do takiego zeszytu (ok.5 kartek) bez okładki. Ona miała w ręce ciężką encyklopedię. Odbiło jej. Ja chciałam podać jej ten zeszyt, bo skończyłam. Ona w strachu że chce ją walnąć zaczęła okładać się po głowie encyklopedią krzycząc "Sama się biję! Widzisz? Ty nie musisz! Ja Sama się biję!" Spadłam z krzesła,(bo na takowym siedziałam) kuląc się ze śmiechu:rotfl:

Dodane przez Serek97 dnia 11-12-2011 15:21
#66

Czasami na fizyce cała klasa ma napad niekontrolowanego śmiechu. Nie wiadomo dlaczego, bo przecież enrgia, wektory i tak dalej raczej jakieś bardzo zabawne to nie są. Ale nie tylko w szkole mam ataki głupawki. W domu też się czasem zdarza. Mama uważa, że mam śmieszny śmiech. I też się śmieje. Można powiedzieć, że w moim środowisku szaleje epidemia głupawki.

Dodane przez Pani Riddle dnia 11-12-2011 15:38
#67

Tak! Jak najbardziej! U mnie w okolicy panuje epidemia tej oto zaraźliwej choroby. Przyniósł ją do nas mój kuzyn i ja, ponieważ ciągle rozśmieszamy innych na lekcji, dając przykład, i tak po jakimś czasie wszyscy zachorowali na głupawkę, bo wzięli z nas przykład! Takie napady mam 2-3 razy dziennie :D Ostatnio jak ze szkoły wracałam :aff: Te ataki śmiechu są czasami fajne, a czasami denerwujące :p

Dodane przez Grzesiek dnia 11-12-2011 15:40
#68

Oczywiście że mam!

Dodane przez daria2j dnia 22-12-2011 14:50
#69

Mam ją bardzo często np.teraz xD.

Dodane przez Angel14 dnia 22-12-2011 14:52
#70

oj tak, ja napewno jestem chora na minerwice, dostaje glupawki co 2 minuty ;)

Dodane przez Asella dnia 22-12-2011 17:48
#71

Oczywiście że mam !! :D
Co to za dzień w szkole czy na treningu jeśli nie ma sie napadu śmiechu ze swoją najlepszą kolezanka czy przyjaciółką...
Ach... wspomnienia kiedy śmiałam się tak że prawie cala klasa też zaczęła ( prawie bo kilka osób mnie nie lubi bo jestem sobą i orginalna) albo na treningu to po podłodze tarzałam się ze śmiechu z koleżanką :D

Dodane przez Matthew Lucas dnia 28-12-2011 13:47
#72

Mój ksiądz po prostu bezsensownie ględzi w kościele i zawsze palnie coś głupiego - wtedy dostaję ataku minerwicy i popadam w taki śmiech, że zarażam nim praktycznie wszystkich parafian. Ach, wtedy się robi wesoło ;P.

Albo kolega demonstrował mi pewną scenkę z jakiegoś filmu komediowego przed lekcją historii. Robił to tak komicznie, że nie mogłem przestać się śmiać przez pół godziny xD.

Dodane przez 21olka dnia 05-01-2012 19:43
#73

też na to cierpię
najczęściej na lekcji matematyki

Dodane przez Anar0207 dnia 30-01-2012 10:40
#74

tak.

Dodane przez Annee dnia 11-08-2012 23:36
#75

A ja dostałam Minerwicy gdy siostra zwaliła mnie z łóżka i zaczęłam się strasznie śmiać i płakać, chociaż sama nie wiem czemu :D

Dodane przez Ms_Kane dnia 12-08-2012 12:42
#76

Ale oczywiście, że mam tylko ja ją nazywam głupawką:D
Potrafię przypomnieć sobie coś śmiesznego i wybuchnąć śmiechem tak, że potem przez 15 minut nie mogę się uspokoić:tooth:
Moje objawy to:
-po długim śmianiu nie mogę pozbyć się uśmiechu z twarzy
-chowanie ust za dłońmi
-wywracanie się
-spadanie z krzeseł
-zapowietrzenie się
i dużo innych:tooth:

Dodane przez madame104 dnia 12-08-2012 15:04
#77

Oczywiście , że jestem na to chora ;P
Zawsze gdy dostaje minerwicy , to śmieje się tak , że nie moge złapać powietrza ;P
raz śmiałam się tak w szkole , że przyszła pielęgniarka i spytała sie czy wszystko ze mna ok ;D
a do żabci : u ciebie jeszcze jeden objaw minerwicy , to wysyłanie niezliczonej ilości skaczących główek na gg ;D

Dodane przez marihermiona dnia 29-08-2012 08:52
#78

U mnie jeszcze tego nie zdiagnozowano ale moim zdaniem jestem chora. Czasem mi odbija ale to raczej ADHD

Dodane przez Milva dnia 06-03-2013 21:34
#79

Ja o dziwo wcale nie mam napadów głupawki. Dwa razy na rok to maks.

Dodane przez BlackSpirit dnia 11-10-2013 19:57
#80

Taak, zawsze zaczynam się śmiać w niewłaściwych momentach, np. w kościele, na lekcji, na apelu. Nie wiem czemu, ale wtedy przypominają mi się jakieś śmieszne sytuacje, żarty, albo słowa. Na lekcjach jak ktoś zaczyna robić coś głupiego, albo się śmiać, ja automatycznie też. Ogólnie dzięki moim przyjaciółkom codziennie dostaję głupawki z różnych powodów. Dziś m.in: przejęzyczenie się pani chemiczki, wózek sklepowy zaparkowany na miejscu dla samochodów, no i prawie na każdej lekcji coś się śmiesznego wydarzyło. Nauczyciele często dziwnie na to reagują..

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 13-10-2013 16:01
#81

Sam nie wiem. Zdarza się, ale to chyba nie jest choroba. Przynajmniej w moim przypadku. Pamiętam jak w gronie kolegów rozmawialiśmy o dofinansowaniu Motoru Lublin ( taki klub piłkarski dla niewtajemniczonych ). Kolega tłumaczył drugiemu, że w połowie finansuje Lublin, a w drugiej połowie UE. Nie wiedzieć czemu ja powiedziałem, że w 1/3 przez NATO - śmialiśmy się dobre 5 minut.

Były wikary miał takie coś. Jak był u nas po kolędzie, to śmiał się niemal ze wszystkiego. Najgłośniej i najdłużej wybuchnął śmiechem, kiedy ojciec oznajmił, że przy mamie ( uczy biologii ) ewoluował...Ks. miał taką polewę, że Pismem św. twarz zasłaniał, nie mógł się powstrzymać. Sporo takich osób napotkałem ( oczywiście bez wspomagania ;) )

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 13-10-2013 16:02

Dodane przez hermiona_182312 dnia 13-10-2013 18:12
#82

Nie wiedziałam, że to ma fachową nazwę, tak czy owak, jestem na to chora :D Bardzo często dostaje ataków śmiechu ;) Moje przyjaciółki czasem juz nie wyrabiają, zwłaszcza, gdy kładę się na ziemi w miejscu publicznym i chwytam je za nogi :) Zupełnie nie rozumiem dlaczego... XD Żarcik :P Bardzo często mam nagłe napady śmiechu i chyba już tak zostanie na zawsze :| Nic na to nie poradzę ;) To dziedziczne :) Zawsze najlepiej zwalić geny :D