Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Każdy ma swoją mroczną stronę. (Rozdział VI 27.12.2011)
Dodane przez Pani Riddle dnia 29-10-2011 15:37
#1
Mój oficjalnie pierwszy fan fiction, bo wcześniejszy był na podstawie innego, ale ten w pełni mój (nie czytałam nigdy czegoś podobnego) Uwagi na temat błędów- mile widziane, wtedy będę mogła ich unikać
Próbowałam unikać powtórek słów... ;)
Rozdział I
-Nie mogę tego zrobić!- oburzył się Harry
-Z peleryną niewidką też?- zapytali bliźniacy
-Też!
-A z Mapą Huncwotów, i Pelerynką?
-Już powiedziałem, NIE!
-Wiesz co stary? Czasami przypominasz mi Hermionę. - powiedział z rozbawieniem Fred
-A w czym niby jestem do niej podobny?!
-Czasami zachowujesz się jak ona!- usprawiedliwił brata George.
-Nie zachowuje się jak Miona!
-Taa- prychnęli bliźniacy.
-Mam dosyć! Idę do dormitorium, też wam radzę jeśli nie chcecie spędzić kolejnego szlabanu u Snape`a.
Weasley`owie zaczęli się śmiać. Ale dlaczego? Może naprawdę przypominał Hermionę.... Po wspinaczce po wielkich schodach stanął przed Grubą Damą, a ona zadała pytanie, które już nie raz słyszał.
-Co robisz tu o tak późnej porze młodzieńcze?
-Odwaga Gryfona.
-To, że jesteś odważny to wiem...
-ODWAGA GRYFONA.
-Ach... Chodzi ci o hasło?
-Tak
-Więc wchodź.
Nagle portret otworzył się niczym drzwi, i Potter mógł przejść przez dziurę.
-Harry! Gdzie byłeś?- zapytała Hermiona
-Z Twoimi braćmi- spojrzał na Rona
-Czegoś od Ciebie chcieli?- spytał jego przyjaciel.
-To nic ważnego- westchnął- a teraz jeśli pozwolicie, pójdę spać.
-Dobranoc Harry.
-Dobranoc stary.
-Dobranoc.
Wspinając się po schodach czuł gniew, nie wiedział dlaczego, ale chciał zejść i kogoś zabić, albo przynajmniej rzucić kilka Cruciatusów.
-Harry, nie jesteś potworem- szeptał sobie.
Niestety, jego żądza mordu nie zniknęła, i zadowolił się tylko torturowaniem pająka. Następnego dnia odszukał bliźniaków, byli w wielkiej sali.
-Fred, George!- krzyknął
-Idziemy Harry- powiedzieli, po czym ruszyli w jego stronę.
-Zgadzam się- powiedział ze złowieszczym błyskiem w oku.
-Ale na co?
-Na cofnięcie w czasie
-Super- powiedzieli bliźniacy.
-Ciesze się, że wam się podoba, teraz idę do Mionki po zmieniacz.
-Dobra stary, trzymamy kciuki.
Po tych słowach chłopiec poszedł do dormitorium dziewcząt.
-Musi to gdzieś tu być! Cholera!- wrzeszczał, po czym potraktował łóżko Hermiony mocnym kopniakiem, a spod niego wyleciało małe pudełko, które ciekawski nastolatek natychmiast otworzył, oczom ukazały mu się, jej listy od przyjaciół i rodziny, zdjęcia rodziców, i zmieniacz czasu.
-Tutaj jesteś- powiedział po czym uśmiechnął się złowieszczo, i schował zegarek do kieszeni.
Przed wyjściem z pokoju Hermiony, przybrał swą codzienną maskę która tylko udawała chęć niesienia pomocy i szczęścia. Podczas śniadania podszedł do Hermiony.
-Mionka- zaczął
-Tak Harry?
-Pożyczysz zmieniacz czasu?
-Już mówiłam, nie mam go!
-Ta, jasne- prychnął zdenerwowany, bo jego obawy się potwierdziły, nawet przyjaciele go okłamują- Muszę się przejść- powiedział nieco głośniej.
-Dobrze.
Poszedł na błonie, gdzie jak zawsze o tej porze Fred i George, mistrzowie rozrywki testowali swoje wynalazki na pierwszoroczniakach.
-Chodźcie, muszę z wami zamienić słówko.
-Tak?
-Wiesz jakie jest zaklęcie, aby zniszczyć coś bardzo trwałego?
-Exitium zawsze działa.
Harry wyciągnął z kieszeni zmieniacz czasu i położył go na ziemi.
-Co to za zegarek?
-Zaraz wam powiem, a teraz Exitium!
Wnet ze zmieniacza czasu buchnął ogień, wskazówki zaczęły szaleć, a łańcuch zapłonął żywą czerwienią, Po sekundzie z pięknego złotego zegarka został szary proch.
-Więc powiesz nam co to było?
-To był zmieniacz czasu Hermiony.
-Co?!-krzyknęli- Dlaczego go zniszczyłeś?
-Bo musiałem, Hermiona mnie okłamywała, a ja już nie jestem grzecznym chłopcem! I nie mam zamiaru bawić się w wasze dziecinne gierki!- jego zazwyczaj uprzejmą, czarującą i spokojną twarz pochłonęła furia, tak silna, że aż bliźniacy się go przestraszyli- Zrozumiano?
-T-tak, co ci się stało Harry?- wyjąkał George
-Nie twoja sprawa!
-Zejdź z niego- warknął Fred
-Bo co?
-Bo nie tak odzywa się do przyjaciół!
-A kto powiedział, że jestem waszym przyjacielem?!- wykrzyknął i odszedł zostawiając przerażonych braci za sobą.
-Musimy pójść i ostrzec Hermionę i Rona.- zaproponował Fred
-A możemy tylko Hermionę? Jeden brat mniej czy więcej, co to za różnica...- odparł George
-Bracie, powiem ci jedno, matka, Ginny i Hermiona nigdy nam nie wybaczą, jeśli ronusiowi się coś stanie!
-Jak chcesz. Ja tutaj zostanę testować produkty, ty idź do nich.
-To do zobaczenia w na eliksirach!
Jak przeczuwał cała trójka uczyła się w bibliotece, najmłodszy z braci męczył się nad esejem na eliksiry, Potter pisał pracę na astronomię, a Hermiona świetnie się bawiła poprawiając im błędy i skreślając całe zdania.
-Hermiono, mogę prosić Cię na słówko?- zapytał uprzejmie Fred
-Mów przy nas- warknął Harry.
-Właściwie mam sprawę tylko do Hermiony!
-Dobrze, pójdę.- powiedziała Miona, gdy jej przyjaciel, złoty chłopiec, no już trochę czarny, nie złoty, chciał odpowiedzieć starszemu, na pewno nie uprzejmie.
Po wyjściu dwójki nastolatków wielkie mosiężne drzwi biblioteki zamknęły się, a na korytarzu nikogo nie było, ponieważ był poniedziałek i wszyscy pierwszoroczni i drugoroczni byli na lekcjach, a reszta uczyła się w najcichszych zakątkach Hogwartu, Fred mógł kontynuować.
-Z Harrym dzieje się coś niedobrego- zaczął.
-Też tak sądzę... Po czym to poznałeś?
-Po tym jak prosiliśmy go by cofnął się w czasie, lecz się nie zgodził, a dziś na śniadaniu się zgodził... Wiem to trochę pogmatwane, ale słuchaj dalej, później odpowiem na pytania. - wtrącił widząc, że jego znajoma zaraz wybuchnie od nadmiaru pytań- Więc poszedł do twojego dormitorium, aby znaleźć zmieniacz czasu, po śniadaniu przyszedł do nas i oznajmił, że chce coś zniszczyć, a z racji tego że już nie raz nam pomógł, podaliśmy mu skuteczne zaklęcie Exitium. Potem wyciągnął zmieniacz czasu z kieszeni i położył na trawie, by zrobić z niego popiół! Gdy zapytaliśmy się po co to zrobił, wykrzyczał nam w twarz coś o twoim kłamstwie, i niegrzecznym chłopcu i odszedł. Proszę uważaj na niego.- wnet rozległ się dzwonek na przerwę, i dotychczas pusty korytarz wypełniły szalejące dzieci.
-Co?!- oburzyła się Hermiona- Jak on mógł?! Wejść do dormitorium dziewcząt, i szperać w moich prywatnych rzeczach!- swoimi wrzaskami przestraszyła małą grupkę pierwszorocznych.
-Hermiono, uspokój się, na razie nic mu nie mów... Zobaczymy jak potoczą się jego losy, i w odpowiednim momencie mu powiemy.
-Mówisz jak Dumbledore- powiedziała dziewczyna.
-Ja i George często po naszych wybrykach spędzaliśmy u niego popołudnia, więc jego rmądrer1; mowy weszły nam w krew- powiedział po czym teatralnie gładził swą niewidzialną brodę, tak jak często robił to Dumbledore. Hermiona o mało co nie wybuchnęła śmiechem- Przepraszam panią, panno Granger, ale muszę iść do Severusa- oznajmił, po czył odwrócił się i trafił prosto w Angeline Johnson- Przepraszam panią, panno Johnson.- Angelina spojrzała na niego pytająco, a ten jedynie się do niej uśmiechnął, a Hermionie ze śmiechu poleciały łzy.
Edytowane przez mooll dnia 05-01-2012 19:06
Dodane przez CeCe dnia 29-10-2011 15:41
#2
Bardzo mi się podoba! błędy...wiesz jestem strasznie leniwa...nie chce mi się szukać. Ale bardzo fajne! oby tak dalej wybitny cię zadowoli? ^^
Dodane przez daria2j dnia 29-10-2011 16:02
#3
Pisz dalej bo chce wiedzeć co się dzieje z Harrym;).
Dodane przez Sigyn dnia 29-10-2011 18:22
#4
Hmm.. nawet ciekawe :D tylko zastanawiam się nad jednym.. jak Harry mógł wejść do dormitorium dziewcząt , skoro gdy chłopiec tam wchodził natychmiast uruchamiał się alarm...
ale poza tym pisz dalej.. mam nadzieję, że akcja się troszkę rozkręci :D
Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 29-10-2011 20:49
#5
Cieszę się, że przeczytałam już Twoje własne opowiadanie.
Widzę, że jak na razie nie wprowadzasz swoich wymyślonych postaci, lecz opierasz się tylko na bohaterach HP. Muszę pochwalić Twoje opowiadanie, gdyż bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Zauważyłam, że skupiasz uwagę na braciach Weasly, co wychodzi Ci całkiem nieźle. Utrzymujesz ich humor. Po przeczytaniu mam dziwne odczucie, że planujesz coś rozwikłać między Harrym a Hermioną (miłość, nienawiść, może jeszcze coś innego). Może to są moje własne, błędne spostrzeżenia, ponieważ zazwyczaj ciężko wyciągać wnioski po przeczytaniu pierwszej części.
Błędów jako takich nie zauważyłam. Piszesz spójnie i tworzysz ładne zdania. W paru miejscach brakowało mi dużej litery czy kropki, ale to są już na prawdę szczegóły nie warte cytowania.
Mam nadzieję, że dalszą przygodę rozwiniesz w ciekawy sposób.
Zdziwiło mnie tylko zachowanie Hermiony, która bardziej przejęła się tym, iż Potter grzebał w jej rzeczach niżeli samym zniszczeniem Zmieniacza Czasu.
Tekst przed FF:
Do pytań o alarm i innych informacji sprzecznych z książką;
FF, to twórczość fanów, a ja każdą książkę przeczytałam z dziesięć razy, więc omijanie np. alarmu, oznacza specjalne ominięcie tego, a w skutek tego dormitoria dziewcząt nie są pod alarmem.
był niepotrzebny. Nie musisz się tłumaczyć, że jest inaczej niż w samej książce. W FF nie ma reguł i nie musimy się trzymać cały czas oryginalnej książki. Jest bardzo fajnie, jak coś nietypowego od czasu do czasu zaskoczy czytelnika.
Życzę powodzenie w dalszym pisaniu. Będę starać się tu w miarę regularnie zaglądać.
Dodane przez Pani Riddle dnia 29-10-2011 21:04
#6
[alt]Rozdział II[/alt]
Pierwszą lekcją jaką miał Harry była ONMS*, którą niestety miał też Malfoy... Gdy wraz z Ronem szli na skraj lasu, gdzie odbywały się lekcje, zatrzymał ich Draco.
-O! Wiewór, i Potter- powiedział z pogardą w głosie.
-Spadaj Malfoy!- krzyknął rudzielec.
-Bo co mi zrobisz zdrajco krwi?
W tym momencie Harry wyciągną różdżkę, i chcąc, nie chcąc rzucił bolesnego, niewerbalnego Cruciatusa na Malfoya, któremu z wrażenia i bólu opadła szczęka, a źrenice rozszerzyły.
-Harry, co mu zrobiłeś?- zapytał Ron, nieco przerażony.
-Dostał nauczkę- powiedział Potter lekceważąco, i poszedł nie zwracając uwagi na najlepszego kumpla, który został sam, przy wijącym się z bólu wrogiem.
"Zwariowałem"- pomyślał "Jak mogłem to zrobić?" Przez chwilę jego twarz wyglądała strasznie, wyrażała rozżalenie i smutek... Lecz trenował już bardzo długo, i stworzenie maski obojętności zajmowała mu tylko chwilę, a maska szczęścia i chęci ratowania zniknęła bezpowrotnie, tyle złego zrobił, że wyraz szczęścia już mu się nie uda... Aby ochłonąć zboczył z trasy, i poszedł do lasu, słychać tam było odgłosy różnych zwierząt, którymi Hagrid musiał się opiekować. Po wyładowaniu złości uderzając drzewa przeróżnymi zaklęciami poszedł na lekcje. O dziwo spóźnił się jedynie pięć minut.
-O jesteś już Harry- przywitał go Hagrid.
-Taak- powiedział Potter drapiąc się po głowie- co straciłem?
-Obarczanie cię winą przez Malfoya- odpowiedział Ron
-Tylko tyle?
-Tak.
-Więc jednak zdążyłem- oznajmił zrezygnowany.
-No co ty mówisz? Przecież podobają ci się lekcje Hagrida, coś się tało Harry?- zapytał, lecz Potter już go nie słuchał.
-Dzisiaj będziemy mówić o jednorożcach, są to magiczne stworzenia, czarodziej po wypiciu jego krwi otrzymuje kilka lat życia więcej, jeśli jednak zabiłeś niewinne zwierzę, a jego krew dotknie twych ust- zginiesz. Więc nie radzę jej próbować.- wśród uczniów zapanowało poruszenie. Jedyną osobą która się zgłosiła był Ron.
-Hagrid, a masz jakieś jednorożce?
-Och, zapomniał bym cholibka, chodźcie za mną- powiedział olbrzym, a uczniowie jak jeden mąż poszli za nim- tutaj macie jednego, jest on samcem, nazywa się Norbert.
-Po twoim smoku?
-Tak- westchnął- bardzo mi go brakuje.
-A mi brakuje Harr`ego.
-Co ty mówisz? Przecie cholibka on tu jest.
-Ale nie jest taki jak wcześniej.- poskarżył się Ron
-Ja nic nie zauważyłem.
-Bo nie spędziłeś z nim tyle czasu co my... Zachowuje się jak sadysta.
-Dramatyzujesz Ron, cholibka ale nam czas zleciał... Koniec lekcji!- oznajmił zaniepokojony gajowy- Harry zostań chwile.
-Tak, Hagridzie?
-Ron mówił mi że się zmieniłeś...- zaczął
-Ron mówił!- wykrzyczał- A co Ronuś mówił o mnie?
-Potter! Jestem profesorem, może trochę szacunku?!
-Przepraszam profesorze, muszę iść na lekcje- powiedział, i poszedł na eliksiry. Po drodze chłopak spotkał Malfoya, który widząc go uciekł jak najszybciej do lochów. "I dobrze mu tak"- pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie. Gdy dzwonek zasygnalizował mu, aby pośpieszył się, by zdążyć na eliksiry, coś kazało mu stanąć i w ogóle tam nie iść. Chwilkę stał i zastanawiał się gdzie ma iść, po krótkiej walce z samym sobą postanowił jednak iść na lekcję. Gdy wszedł do sali, usłyszał zimny, drwiący głos Mistrza Eliksirów...
-No proszę, proszę, pan Harry Potter zaszczycił moją lekcję, swoją obecnością- powiedział, a ślizgoni skomentowali wypowiedź swego opiekuna gromkim śmiechem. Harry chciał już coś powiedzieć, jednak się opamiętał, wiedział jak to jest zadzierać ze Snape`m zaraz po lekcji z bliźniakami.
*Opieka nad magicznymi Stworzeniami
Edytowane przez Pani Riddle dnia 09-11-2011 20:17
Dodane przez emilyanne dnia 29-10-2011 21:09
#7
Ogólnie piszesz nie źle. Aczkolwiek nie podoba mi się temat. Mionka? W książce nie użyto takiego określenia. A Harry... Harry rzucający Cruciato na nie winnego pająka? Nie to wogóle nie pasuje. "Nie jestem już grzecznym chłopcem" ... Co to ma być ? Nie. Takie słowa nie w jego stylu .
Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 29-10-2011 21:37
#8
EmilyClark napisała:
Ogólnie piszesz nie źle. Aczkolwiek nie podoba mi się temat. Mionka? W książce nie użyto takiego określenia. A Harry... Harry rzucający Cruciato na nie winnego pająka? Nie to wogóle nie pasuje. "Nie jestem już grzecznym chłopcem" ... Co to ma być ? Nie. Takie słowa nie w jego stylu .
Każdy ma swoje własne kredki, które lubi. Kto powiedział, że Harry musi być taki sam, jak w książce? Ja tam nie lubię trzymać się standardów (szczególnie jeśli chodzi o Fan Ficki). Podoba mi się pomysłowość ludzi piszących FF, kiedy do swojego wątku wplatają coś "innego", bo przecież o to własnie chodzi. O Harrym Potterze mamy już 7 części, czas na coś nowego.
Co do kolejnej części. Widzę, że z Harry'ego robisz coraz bardziej mroczną postać. Zapowiada się ciekawie. Może przejdzie na stronę Draco? Przede wszystkim nadal nie wiemy dlaczego i tu masz u mnie dużego plusa, gdyż zmuszasz czytelnika do zastanowienia się czemu Harry jest taki a nie inny. Może to tajemnicze zaklęcie, a może to faktycznie ta mroczna, tytułowa strona jego mocy. Ciekawa jestem co wymyślisz dalej. Cieszę się też, że nie piszesz mega krótkich notek, ani super długich esejów. Tak trzymaj. Ocenę dodam jak przeczytam więcej.
Czekam na kolejny odcinek.
Dodane przez Pani Riddle dnia 29-10-2011 23:38
#9
Rozdział III
Lekcja eliksirów była zaskakująco łatwa, nawet Neville zasługiwał na W, ale dostał N, bo nauczyciel, jak nauczyciel, a Snape, jak Snape, każde swego zdania łatwo nie zmieni. Była pora obiadowa. Prawie wszyscy z czwartego roku mieli o tej godzinie wolne. Po drodze do Wielkiej Sali, Ron chciał rozładować napięcie więc zaczął:
-Co następne?- zapytał Harrego, ale chłopak był urażony zachowaniem przyjaciela, więc nie zwracał na niego uwagi i poszedł prosto do stołu ślizgonów... Zaraz, zaraz, do stołu ślizgonów?
-Co Harry robi koło Malfoya?- zapytał zaniepokojony Ron
-Nie wiem...- odpowiedziała rozżalona Hermiona
-Zastanów się Mionka, ty zawsze wszystko wiesz.- powiedział Ron
-Ronaldzie Weasley! Czy traktujesz mnie jak jakąś encyklopedię?!- krzyknęła, a wraz z jej głosem kilkoro uczniów zwróciło swe głowy w ich stronę.
-Nie, nigdy, nie denerwuj się.
-Przepraszam, jestem poddenerwowana sytuacją z Harrym- powiedziała i zaczęła smętnie mieszać palcem swój sok dyniowy, a podczas ich smutków i żalów, Chłopiec-Który-Przeżył świetnie dogadywał się z wężami. Po długim posiłku wstał wraz z nimi i udał się na wróżbiartwo. Kolejny dzwonek zadzwonił, a uczniowie znaleźli się w środku klasy. Harry nienawidził tego przedmiotu, więc usiadł jak najdalej od starej wariatki.
-Witam was na kolejnej lekcji wróżbiarstwa, dziś będziemy uczyć się wróżyć z fusów. Każdy ma na stoliku filiżankę z herbatą, wypijcie po jednej, a wasz sąsiad powie ci co w niej wyczytał. Więc zaczynajcie!- krzyknęła podekscytowana- otwórz swoje wewnętrzne oko, obróć filiżankę w prawo, proszę wypij ją- co chwile słychać było nauczycielkę, poprawiającą błędy uczniów, lecz zamyślony Harry nie słuchał już swej mentorki wróżbiartwa, tylko wpatrywał się w filiżankę przed nim.
-Harry, chłopcze co tam masz? -powiedziała biorąc porcelanę w swe ręce.
-To nie jest moja filiżanka- powiedział po czym wskazał na Draco, który siedział naprzeciw niego- On ma moją.
-Co?!- w sali słychać było szept wszystkich osób zgromadzonych na lekcji- Potter i Malfoy?
-Cisza- uspokoiła wszystkich pani profesor.-Chłopcze, z fusów widać, że zrobisz wiele złego... Ale to nie może być prawdą, ty taki miły chłopiec, nigdy....- uśmiechnęła się uprzejmie, po czym podeszła do Hermiony i Rona. Zmęczony Harry nawet nie zauważył kiedy jego powieki się przymknęły, a ten pojawił się w wielkiej nicości, gdzie wszystko jest możliwe. Pierwszym obrazem który zobaczył był Voldemort na wielkim tronie, koło niego na mniejszym, ale tak samo ważnym fotelu, on Harry Potter król, przywódca, władca świata, i czarodziejskiego, jak i mugolskiego. Następną wizją był widok jego, stojącego nad martwym Voldemortem, a wokół niego wszyscy ludzie, którzy wielbią go na klęczkach. Trzecią, a zarazem ostatnią wizją był widok go, Złotego chłopca Gryffindoru, który jest grzecznym, chętnym do pomocy młodzieńcem, kukiełką Dumbledore`a. Nagle obraz zaczął się rozpływać, a on już materialny siedział na swoim miejscu, koło Malfoya.
-Co się stało?
-Usnąłeś, dzwonek był już jakieś pięć minut temu...
-Co? Chodźmy szybko.
Gdy byli na dziedzińcu, Harry niespodziewanie skręcił w stronę Chimery pilnującej wejścia do gabinetu dyrektora.
-Muszę zgadnąć hasło... Musy-świstusy, fasolki Barty`ego Botta, Gryzki Lukrecjowe, działaj!- kopnął posąg, po czym cicho jęknął- Cytrynowe Dropsy!- wielka chimera zaczęła się przesuwać, a spod niej wysuwały się schody, na które szybkim susem wskoczył chłopak. Stając przed drewnianymi drzwiami lekko zapukał.
-Proszę- powiedział dyrektor
-Dzień dobry profesorze, chciałbym o coś prosić.
-Tak, Harry?
-Czy mógłbym zostać przydzielony ponownie?
-A czemuż to chciałbyś zmienić dom, chłopcze?
-Czasami czuję się bardziej ślizgonem niż gryfonem, więc proszę, mogę zostać ponownie przydzielony?
-Hmm... Dobrze chłopcze, lecz przydział zostanie wykonany tutaj, bez zbędnej widowni.
-Dobrze, kiedy to będzie?
-Jeśli chcesz, to nawet teraz, ale ostrzegam, punkty które zdobyłeś nie zostaną przekazane na nowy dom.
-Rozumiem, profesorze.
-Więc podejdź tutaj- oznajmił Dumbledore, po czym nałożył stary kapelusz na głowę chłopca.
rOch, to ty Harry Potterze, czego byś chciał?r1;, rChcesz trafić do Slytherinu?r1;, rJesteś pewien? A więc dobrze.. Niech będzie, Slytherin!r1;
-Czemuż mnie to nie zdziwiło- powiedział w sercu Dumbledore.
-Mogę już iść profesorze?
-Dobrze idź, ja lepiej poinformuję profesora Snape.
Wszelkie błędy proszę zgłaszać w komentarzach (no cóż, jestem tylko człowiekiem)
Edytowane przez Pani Riddle dnia 09-11-2011 20:20
Dodane przez Seva dnia 30-10-2011 11:17
#10
O żesz! Twój ff jest niesamowity! Dałaś wszystkim nowe cechy, które bardzo do nich pasują; piszesz spójne, ładne rozdziały, które są jak w sam raz na długość (nie cierpię, jak ktoś pisze fragment na 5 zdań :/ ).
No i co najważniejsze - treść, czytając twoje ff człowiek zastanawia się nad każdą kolejną sytuacją: Co stało się z Harrym? Dlaczego taki się stał? Po co był potrzebny zmieniacz czasu bliźniakom? Co miał na myśli profesor mówiąc: "Czemu mnie to nie dziwi" ? Te wszystkie pytania bd mnie dręczyć, póki nie dasz następnego rozdziału :P
Czekam na więcej i życzę weny!
edytuję, bo mam pytanko :P masz jakąś betę z poza hogs, czy po prostu nie robisz błędów? xd
Edytowane przez Seva dnia 30-10-2011 21:11
Dodane przez Bellatriks-Lestrange3212 dnia 30-10-2011 21:13
#11
Czekam na rozdział IV :)
Dodane przez Expelliarmus dnia 30-10-2011 21:39
#12
Łoł super totalna zmiana rytmu książki :tooth:
Dodane przez KuroNeko dnia 30-10-2011 22:04
#13
Styl pisania całkiem dobry, jednak to zdecydowanie nie jest ff w moim stylu. Fabuła kuleje. Zastanawia mnie, który to rok nauki w Hogwarcie. Dlaczego u Harry'ego tak nagle pojawiły się tak drastyczne zmiany nastroju (nie ma wyjaśnień, żadnego okresu "przejściowego"). Może chciałaś zaszczepić w nas jakąś chęć rozwikłania zagadki. Jednak nawet do tego potrzebne są jakieś podstawy fabuły. Dumbledore coś za szybko zgodził się na ten nowy przydział. Fajnie byłoby rozbudować trochę dialogi. Pisz dalej, powodzenia.
Dodane przez Seva dnia 30-10-2011 22:12
#14
Stanowczo nie zgadzam się z komentarzem KuroNeki
Fabuła kuleje.
może napiszesz o co ci konkretnie chodzi?
Zastanawia mnie, który to rok nauki w Hogwarcie.
FF nigdy nie musiało być zgodne z ksiąską - jak nie wiesz to spytaj
Buczka...
Dlaczego u Harry'ego tak nagle pojawiły się tak drastyczne zmiany nastroju (nie ma wyjaśnień, żadnego okresu "przejściowego").
Nie pomyślałaś, że wyjaśnienia mogą być w następnych fragmentach? Przecież to dopiero początek...
Dumbledore coś za szybko zgodził się na ten nowy przydział.
Jak już mówiłam te jest ff, choć i w książce stary Dumbek zgadzał się na wszystko, czego chciał Złoty Chłopiec...
To by było na tyle...
Dodane przez KuroNeko dnia 30-10-2011 22:31
#15
Nie muszę pytać Buczka, ponieważ to wiem. Przyzwyczajona jestem do jakichkolwiek informacji na początku ff, lubię mieć jasność sytuacji. Moja wypowiedź nie ma na celu zniechęcać do pisania. Opisy nie są na tyle rozbudowane, żeby można było skonstruować w głowie jakiś obraz psychologiczny postaci. Dlatego czekam na rozwój sytuacji w ff.
Dodane przez Seva dnia 31-10-2011 11:05
#16
Mogłabym napisać co chamskiego w stylu "to pora się odzwyczaić', ale pozwól że zakończę ten "spór".
Dodane przez daria2j dnia 31-10-2011 11:30
#17
Seva napisał/a:
O żesz! Twój ff jest niesamowity! Dałaś wszystkim nowe cechy, które bardzo do nich pasują; piszesz spójne, ładne rozdziały, które są jak w sam raz na długość (nie cierpię, jak ktoś pisze fragment na 5 zdań :/ ).
No i co najważniejsze - treść, czytając twoje ff człowiek zastanawia się nad każdą kolejną sytuacją: Co stało się z Harrym? Dlaczego taki się stał? Po co był potrzebny zmieniacz czasu bliźniakom? Co miał na myśli profesor mówiąc: "Czemu mnie to nie dziwi" ? Te wszystkie pytania bd mnie dręczyć, póki nie dasz następnego rozdziału :P
Czekam na więcej i życzę weny!
xd
Zgadzam sie z wszystkim co napisała Seva.
Dodane przez matheus dnia 31-10-2011 11:51
#18
bardzo fajne pozdrowienia dla ciebie
Dodane przez Pani Riddle dnia 01-11-2011 13:40
#19
Rozdział IV
-Co powiedziałeś Albusie?!- krzyczał nauczyciel eliksirów
-Uspokój się Severusie, chcę ci tylko powiedzieć, że Harry będzie od teraz ślizgonem.
-Niedorzeczność! Harry Potter, złoty chłopiec Gryffindoru, w Slytherinie?! Kto tak postanowił?
-Tiara przydziału.
-Niemożliwe!
-Możliwe, dzisiaj po lekcjach pan Potter przyszedł do mnie i poprosił o ponowne przydzielenie, a ja jako ciekawski staruszek- tutaj uśmiechnął się życzliwie- chciałem zobaczyć czy na pewno jest Gryfonem. Błąd starego człowieka...
-Albusie, przestań z tymi błędami starego człowieka, bo jest mi aż od nich niedobrze. Stało się, durny Potter jest wężem, i co ja z nim do cholery zrobię?!
-Severusie, bardzo długo na niego narzekałeś, może uda ci się go zmienić- powiedział dyrektor- a teraz jeśli pozwolisz, pójdę do swojego gabinetu.
-Idź i nie wracaj- mruknął pod nosem nietoperz.
-Słucham?
-Nic, nic- powiedział.
Harry postanowił ostatni raz odwiedzić dormitorium Gryffindoru, stanął przed Grubą Damą, i powiedział:
-Minervy skarb
-Dziwne te dzisiejsze hasła- oznajmiła dama z portretu, i odskoczyła w bok by odsłonić dziurę, przez którą przeszedł chłopiec.
-Cześć Harry- przywitali się obecni.
-Czeeść- powiedział, przeciągając literkę "e", i ruszył po schodach do swojego byłego pokoju, łóżka na którym spał już nie było, tak samo jak jego kufra, i rzeczy osobistych. Usiadł na posłaniu Rona, i czekał na resztę jego byłych współlokatorów. Zmęczony nadmiarem myśli, położył swą ciężką głowę na poduszkę, i zaczął wspominać... Przez jego umysł w sekundę przeleciało z tysiąc różnych obrazków, na których świetnie bawił się ze swoimi byłymi przyjaciółmi, bardzo tęsknił za Hermioną, lecz jeszcze nie mógł jej tego wytłumaczyć- jeszcze nie... W tym momencie do pokoju weszli jego byli współlokatorzy.
-Harry, gdzie jest Twoje łóżko?- zapytał Neville.
-Tam gdzie być powinno- warknął Harry.
-Wywalili Cię?- zapytał Ron
-Nie.
-To gdzie twoje łóżko Harry?- wtrącił Seamus- I rzeczy....
-W moim dormitorium.
-Przecież ich tu nie ma.- stwierdził Thomas Dean
-Kto powiedział, że jestem Gryfonem?
-Co powiedziałeś?- zapytali nie wierząc własnym uszom.
-Jestem ślizgonem, chciałem tylko zobaczyć to pomieszczenie ostatni raz, a teraz idę- powiedział po czym zsunął się z łoża rudzielca i ruszył w stronę wyjścia- Do zobaczenia- pożegnał się, po czym zostawił za sobą zdziwionych ex-współlokatorów. Harry szedł spokojnym krokiem w stronę lochów, gdy nagle zatrzymał go profesor Snape.
-Dzień dobry, profesorze.
-Dzień dobry Potter- powiedział oschle mistrz eliksirów- wejście do pokoju wspólnego jest w lochach, hasło to Eliksir żywej śmierci. Jakieś pytania?
-Tak, jedno, czy mogę już iść?
-Tak- widać było, że aż się w nim gotowało, by wstawić Slytherinowi -10, za "bezczelność" Pottera, ale Snape nienawidził odejmować punktów swojemu domowi, więc się powstrzymał. Dalsza droga do dormitorium Slytherinu była krótka, bo ile to przejść kilkadziesiąt schodów? Gdy początkujący ślizgon wszedł do pokoju wspólnego, w nim aż zawrzało.
-Co robi tutaj Potter?- słychać było szepty, a niektóre węże wyglądały jak sconfundusowane.
-Wyłaź stąd Potter!- krzyknął Goyle
-No właśnie- powiedział Crabb
-Crabb, Goyle, ciszej mi tu!- warknął Malfoy- o Potter, nareszcie- powiedział, po czym zaprowadził Harrego do ich pokoju- Ty będziesz spał tutaj- oznajmił, a następnie wskazał swą dłonią łóżko, z zieloną narzutą, na której srebrnymi nitkami wyszyto jego inicjały.
-Wiesz co Draco? Może przeszlibyśmy na ty- zaproponował, po czym uśmiechnął się, gdyby mówił do jakiejś dziewczyny, ta na pewno padła by mu do stóp.
-Możliwe.
-Idziemy na obiad?- spytał Harry
-No dobrze P...- zaciął się, ale szybko dodał- Harry.
-Podsłuchałem jak Dumbledore mówił o jakiejś niespodziance...
-Może zatrudnił już nauczyciela OPCM?
-Powiedział, abyśmy jako uczniowie, dali mu tydzień.
-Tydzień minął jakieś dwa dni temu...
-No właśnie, w tym problem.
Nim się obejrzeli, siedzieli już na swoich miejscach, w Wielkiej Sali, gdzie jak zawsze panował hałas.
-Cisza!- rozległ się głośny głos dyrektora- Mam dla was dwie dobre wiadomości, i jedną, tylko nie wiem czy jest negatywna, czy pozytywna. Więc, zatrudniłem już nauczycielkę obrony przed czarną magią- wskazał starą, pomarszczoną dłonią, na piękną, ubraną w białe, obcisłe jeansy, białą marynarkę, i długą białą pelerynę, kobietę.- Nazywa się Paola White- nowa nauczycielka wstała, i kiwnęła wesoło głową- kolejną pozytywną wiadomością będzie informacja o Turnieju Trójmagicznym- uczniowie skomentowali jego wypowiedź okrzykami radości.- Wezmą w nim udział wychowankowie szkół w Durmstrangu- przerwał, ponieważ drzwi otworzyły się z donośnym hukiem, a w nich stanął Igor Karkarow, a za nim jego uczniowie, ubrani w grube skóry, i ciepłe czapki.
-TO WIKTOR KRUM!- krzyknęli uczniowie Hogwartu
-A drugą szkołą, która zgodziła się wziąć udział jest, Beauxbatons!- wnet piękne dziewczyny, pod okiem, swej równej wzrostem Hagrida opiekunki, weszły do sali. Poruszały się z nadzwyczajną gracją.
-Witam panią Madame Maxime- przywitał się na osobności Dumbledore.
-Och Dumblidor, jak miło cię widzieć.
-Mi ciebie też Olimpio, a teraz, zajmij proszę miejsce koło Igora, muszę poinformować uczniów o kilku sprawach.
-A więc uczniowie szkół, Beauxbatons i Durmstrangu, proszeni są o zajęcie miejsc przy wybranym stole, przy stole który wybierzecie, pojawią się dodatkowe miejsca- jak podejrzewał Draco, i Harry, podopieczni Karkarowa, usiedli przy ich stole, a szpanerki Madame Maxime, przy stole krukonów.
-Ej, Krum!- krzyknął Potter.
-Co chcesz?- powiedział lodowato.
-Jestem Harry Potter, a to Draco Malfoy, chcesz abyśmy cię oprowadzili?- zapytał
-Co?- jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia- to ty masz tą bliznę?
-Tak, on ma tą bliznę- powiedział za niego Draco
-To jak z tym oprowadzeniem?- zapytał poirytowany Potter.
-Dobrze, ale po uczcie.
-Ok- zgodzili się.
W tle wszystkich rozmów, głos Dumbledora był najgłośniejszy:
-A więc, ostatnią rzeczą o której chcę was poinformować jest przydzielenie Harrego Pottera, do Slytherinu. Zasady uczestnictwa turnieju, jutro podczas obiadu. A teraz, smacznego!
Jednak nikt nie jadł, a uczniowie rozmawiali tylko o wydarzeniu w Hogwarcie, lub Potterze.
Dziękuję tobie, drogi Gościu, za uwagę
Edytowane przez Pani Riddle dnia 03-11-2011 17:07
Dodane przez dastanblack3000 dnia 01-11-2011 13:58
#20
Podoba mi się!! :D:D. Fajny pomysł że Harry tak nagle trafił do Slytherinu ^^
Dodane przez Expelliarmus dnia 01-11-2011 14:10
#21
Suuuuuper w necie jest wiele opowiadań o harrym w slytherinie ale twoje jest najlepsze!!!:jupi:
Dodane przez Sigyn dnia 01-11-2011 14:39
#22
cudne :D czekam na dalsze części ^^ :D
Dodane przez Seva dnia 01-11-2011 15:46
#23
łiii :jupi: w końcu następna część :)
Jak zwykle wszystko znakomicie : jest dobra długość, mało błędów itd. itp. xd
-Dzień dobry Potter- powiedział oschle mistrz eliksirów- wejście do pokoju wspólnego jest w lochach, hasło to Eliksir żywej śmierci. Jakieś pytania?
-Tak, jedno, czy mogę już iść?
Hehhe, Harry zrobił się bardzo arogancki -->Lubie to<-- xd
taaa, a teraz moje pożegnanie dla piszących ff :
Życzę weny i czekam na n.cz. :P
Dodane przez daria2j dnia 06-11-2011 17:41
#24
Bardzo mi się podoba!To opowiadanie powinno raczej się nazywać Harry w Slytherinie ^^.
Dodane przez Anne dnia 06-11-2011 17:51
#25
Dość nietypowe to opowiadanie, ale bardzo fajne. Ciekawie napisane i właściwie nie ma błędów ortograficznych ani stylistycznych ( przynajmniej ja ich nie widzę)
Dodane przez HeermionaGranger dnia 08-11-2011 19:04
#26
Boskie jest , dzięki za zaproszenie , Harry się całkiem zmienił
i wybrał Slytherin , dziwne że Draco go tak od razu zaakceptował , chyba że się go aż tak boi bo tym cruciatusie że stara się być miły ;)
Super pomysł , ciekawe czy Ron i Hermiona będą się do niego odzywać
ja bym wąty miała i chciała wytłumaczenia , a co oni zrobią ... ;)
Ciekawa jestem kto będzie uczestniczył w turnieju trójmagicznym
bo pewna nie jestem że to będzie harry choć to bardzo możliwe
to możliwe jest też to że twój pomysł jest troszkę inny i Harry na przykład nie weźmie udziału ;)
Jeszcze raz wielkie dzięki za zaproszenie ff jest genialne ;)
Życzę weny i wielu czytelników ;)
Ola ^^
Dodane przez Pani Riddle dnia 08-11-2011 19:29
#27
Dziękuję za miłe słówka, rozdział V niedługo, i będzie nieco dłuższy niż poprzednie :) Pozdrawiam :*
Dodane przez HeermionaGranger dnia 08-11-2011 19:40
#28
Ooo dłuższy , cieszę się ;D ;** ^^
Dodane przez Asella dnia 08-11-2011 19:47
#29
Harry złym chłopcem ??? Nie moge się jakoś przyzwyczaić. Temat jakoś mi nie leży. Nie jestem już grzecznym chłopcem ???
Ale zaczęło się to rozkręcać jakoś w 3 rozdziale. Wybrał Slytherin zaprzyjeźnił się z Draco.
Zaczęło mnie to ciekaić mimo że nadal nie jestem do końca przekonana.
Pisz dalej może akcja się rozkręci postaraj się tylko nad tym.
Błędów chyba jako takich nie było ale dla pewności jeśli piszesz więcej FF znajdź sobie betę.
Narazie nie wystawiam oceny zobacze jak to się dalej rozwinie.
Pozdro dla HermionaGrenger lenka wszystkich co mnie pozdrawiają i całego Hogs :D
Edytowane przez Asella dnia 08-11-2011 19:49
Dodane przez Sigyn dnia 09-11-2011 20:33
#30
Ach no cóż tu dużo mówić :) wspaniałe :D
I jest mój Wiktor Krum <3 :D
Widać Harry jeszcze nie do końca jest taki bezduszny. Ma w sobie ten swój stary dobry charakterek :D
Życzę weny i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
Dodane przez Pani Riddle dnia 09-11-2011 21:37
#31
Rozdział V
-Draco, dlaczego.. jedzenie... przy stole Slytherinu... jest takie pyszne?- wybełkotał Harry.
-Nie mów z pełnymi ustami- skarcił go Malfoy.- My, Ślizgoni, mamy własne, wyrafinowane menu- poinformował go blondyn.
-Aha- zrobił przerwę, aby przełknąć resztki pokarmu- Od teraz nie omijam posiłków- oznajmił, a przystojny Ślizgon w odpowiedzi się uśmiechnął. Zegar wybił godzinę szesnastą, a uczniowie powoli opuszczali Wielką Salę.
-Wiktor, idziesz z nami? Podejrzewam, że będziesz spał w naszym dormitorium- stwierdził Potter.
-Dobrze- odpowiedział Bułgar i wstał z krzesła- Idziecie?- zapytał.
-Tak, zaczekaj, Harry degustuje jedzenie- oznajmił drwiąco Draco- Potter, idziesz?
-Idę- stwierdził, i odłożył udko kurczaka na stół- to co zwiedzimy najpierw?
-Pokój życzeń- odparł Dracon
-Zapowiada się ciekawie- mruknął Krum.
Idąc pustym korytarzem, Harry zaczął wypytywać gościa:
-Jak jest w Durmstrangu?
-Zimno- usłyszał
-Możesz to nieco rozwinąć?- spytał Malfoy.
-Jest bardzo zimno- usłyszeli ponowną odpowiedź.
-Spróbuj stworzyć dłuższe zdanie. Na przykład, Harry Potter to cymbał, nie wiem jak udało mu się trafić do Slytherinu. Rozumiesz?- pouczył Bułgara Draco.
-Dobra, jest bardzo zimno, a szkoła jest mniejsza niż Hogwart, nie mamy tam, tak jak u was podziału na domy. Jest tylko jeden wspólny domr11; Durmt. Nie wiem dlaczego tak się nazywa, ale uczniowie, którzy nie mają cech dzięki którym trafia się do Durmt`u zostają wywaleni z Durmstrangu- rozwinął wypowiedź, a Malfoy zaczął klaskać.
-Nareszcie- rzucił zgryźliwie młody arystokrata. Harry chciał zacząć wypytywać Wiktora o więcej szczegółów, ale syn Narcyzy mu przerwał.
-Jesteśmy na miejscu, a teraz pomyślcie o sali, w której byśmy się zmieścili- wnet na ścianie pojawiły się drzwi.
-Wchodzisz?- zadał pytanie obcokrajowiec.
-Jasne- odpowiedział blondyn- a ty Potter?
-Dobra, chodź z nami Krum powiedział po czym sprytnym susem wskoczył do środka.
-Draco, mówiłeś że będzie pusty!- poskarżył się Harry.
-O cześć Harry- przywitała się osoba będąca w środku.
-Luna?- spytał brunet.
-Potter przyjaźni się z Pomyluną- prychnął blondyn.
-Zamknij się Malfoy- rozkazał rozdrażniony Harry
-Nie będzi...- zaczął Draco, lecz w porę się opamiętał, jeszcze nie zapomniał co się stało gdy przezywał wiewióra Wesleya- dobra- warknął.
-Luno, co ty tutaj robisz? -zapytał grzecznie Potter.
-Siedzę Harry, i rozmawiam z nosorogacze - oznajmiła ospale.
-Możesz już iść-rzucił Draco- chyba, że te twoje nosorogacze zostaną tutaj.
-Mógłbyś być trochę grzeczniejszy. Do zobaczenia- powiedziała dziewczyna- a ciebie Harry, będę miała na oku, oczywiście ja i gnębiwtryski.
Gdy wielkie drzwi zatrzasnęły się za nią, w Harrym wzbierała złość.
-Jak mogłeś jej to zrobić?- wykrzyczał Potter
-Ale co? Co jej zrobiłem?- pytał się oszołomiony Malfoy.
-Wszyscy nazywają ją Pomyluną, a to jest Luna!
-Uważaj, bo jeszcze zdezorientujesz naszego gościa- zmienił temat blondyn wskazując dłonią na zmieszanego Bułgara. -Wygląda jak sconfundusowany- stwierdził zielonooki.
-Halo! Wiktor!- krzyknęli, a na ich słowa Krum oprzytomniał.
-Dobra- kontynuował Draco- a więc, to jest Pokój Życzeń, zwany również przychodź-wychodź. Znajdziesz w nim wszystko czego chcesz, bądź potrzebujesz- poinformował cudzoziemca, a w pokoju pojawiły się trzy miotły i złoty znicz.
-Chcesz zagrać w łapanie znicza?- zgadywał Harry.
-Zgadłeś- oznajmił nieco pewniejszy mistrz wśród szukających.
-A więc przyjmuję wyzwanie, a ty Draco?
-Nie, wolę sobie popatrzeć- oznajmił, a w tym samym czasie trzecia miotła zniknęła. Wiktor i Potter wzbili się w powietrze pędząc za złotą smugą.
-Jeśli chcesz wygrać, musisz się postarać!- krzyknął Harry.
-Taa, jasne- odparł sceptycznie Krum- raczej ty musisz się postarać!
-Chcesz się przekonać?- zapytał, po czym przyśpieszył na widok złotej kulki z dwoma skrzydełkami, pędzącej wprost na niego, Bułgar też zrozumiał co się dzieje, i przyśpieszył.
-Co ty robisz?- zapytał Harry.
-Lecę po znicza- odparł mu kolega z Durmstrongu.
-Tak?- zapytał współlokator Dracona i przyśpieszył w stronę ziemi, rZwód Wrońskiego, przy najlepszym szukającym świata? Co ja wyprawiam?r1;- pomyślał, i zagapiony uderzył z hukiem o... No właśnie o co? W ostatniej chwili pokój życzeń zmienił podłogę w coś miękkiego, ale lepkiego.
-Fuuj- oznajmił Malfoy, a z ręki Harrego wyleciała małą piłeczka- Złapałeś znicza!
-Co?- spytał zdezorientowany Krum, jak czternastolatek mógł go pokonać?! To jest absurd!
-Po twojej minie, wnioskuje, że nie wiesz jak dobry w Quiddichu jest Harry Potter? Bo tą zaletę przyćmiła jego blizna?- sarkazm wręcz płynął z ust blondyna.
-Nie tak ostro- skarcił go zwycięzca- gdzie teraz idziemy?
-Do lasu, a jutro po obiedzie dalszy ciąg zwiedzania, co ty na to Krum? r11; odparł Draco
-Dobrze- odpowiedział, a dotychczasowa, lepka podłoga znikła, i pojawiła się wcześniejsza- twarda.
-Weźcie różdżki w dłoń, przydadzą nam się w lesie- oznajmił brunet.
-A co tam jest?- zapytał Bułgar.
-Dowiesz się- uciszył go Harry pędząc w stronę wyjścia.
-Czekaj!- krzyknął najwolniejszy z nich- Malfoy.
-Nie dość że płochliwy, to jeszcze powolny? Ale się zasapałeś, czekaj dam ci pić- powiedział, po czym pstryknął palcami, a obok niego pojawił się Zgredek- Masz dać Malfoyowi soku dyniowego, jasne?
-Dobrze, sir Harry Potter, sir!- oznajmił z entuzjazmem, i zniknął z głośnym trzaskiem, aby po chwili pojawić się z napojem w ręku- Proszę, sir Harry Potter, sir!- powiedział i zniknął.
-Napiłeś się? To możemy już iść- rzucił i nie czekając na odpowiedź, ruszył w stronę wielkich schodów. Zanim się obejrzeli, byli już przy bijącej wierzbie.
-A co to za drzewo?- zapytał ciekawy Wiktor.
-Wiktor, nie podchodź!- ostrzegł go Harry, widząc jak bezmyślny Krum idzie w stronę niewinnie wyglądającej wierzby. Nagle upadł na kolana i zamknął oczy "Dlaczego te cholerne wspomnienia nie znikają?!"- krzyczał w środku "Ja już ich nie chcę!"- wrzeszczał, na myśl o swym pierwszym, jak i zarazem ostatnim wypadku samochodowym, w którym różdżka Rona została poważnie uszkodzona.
-Jeśli cię uderzy, zginiesz na miejscu- poinformował cudzoziemca Draco- Super, co nie?
-Taa- mruknął nieco przerażony Krum- Co wy tu jeszcze macie? Trzygłowego psa?
-Mieliśmy- odpowiedział Harry, a Wiktor nieco się spłoszył- Nie bój się, w lesie są tylko wilkołaki.
-I kiedyś Voldemort- dokończył Draco.
-Wiecie co? Jest już wieczór, chciałbym iść spać, jutro ominiemy ten straszny las, i pójdziemy zwiedzać inne atrakcje.
-Niech ci będzie- oznajmił zrezygnowany Potter- Więc chodź do dormitorium- powiedział, po czym ruszył w stronę Hogwartu. Zamek o tej porze był piękny, ze wszystkich okien świeciły się światełka, ale Harrego to nie zachwyciło, bo ileż to razy widział o tej porze zamek? Ze sto? A może więcej... W środku budynku skierowali się w stronę lochu, by później przejść do pokoju wspólnego, a następnie do ich dormitorium. Dumbledore chyba ich obserwował, ponieważ łóżko Kruma było w sypialni Dracona, Harrego, Vincenta i Gregorego.
Edytowane przez Pani Riddle dnia 10-11-2011 17:22
Dodane przez Sigyn dnia 10-11-2011 17:17
#32
No ciekawe ^^ Jestem tylko zawiedziona, że to jednak Harry wygrał z Wiktorem...:(
Ja tam osobiście wolę mojego Kruma :D:D
Ogólnie podoba mi się :P Cieszę się, że utrzymujesz Harrego jako złego chłopca zadającego się z Malfoyem, jak również jestem zadowolona z tego, że obaj się aż nadto nie pokochali i są dla siebie troszeczkę zgryźliwi :) Jestem ciekawa jak dalej rozwinie się akcja :P Czekam z niecierpliwością na więcej :D
Życzę weny ^^ :D
Edytowane przez Sigyn dnia 10-11-2011 17:32
Dodane przez Annalisa Louis dnia 10-11-2011 17:32
#33
Świetny pomysł! Kiedyś nie przepadałam za niekanonicznymi opowiadaniami , jednak z czasem "dojrzałam" do tego typu opowiadań. Co do twojej twórczości, bardzo mi się podoba, błędy może i są, a może ich nie ma, nie wiem, nie zwracałam uwagi na to XD. Podoba mi się zmiana Harrego , jest taki inny , wyrazisty , a nie takie "ciepłe kluchy" , jakiego robią z niego w innych opowiadaniach,fajnie , że ma własne zdanie. ; )
Weny Życzę. ; )
Dodane przez Anabella Rossi dnia 10-11-2011 19:52
#34
Świetny rozdział! ; ]
Podoba mi się, kiedy Harry jest złym chłopcem ^^
Miałaś doskonały pomysł z odejściem od kanonu ; D I oczywiście z fabułą (:
A te docinki między Potterem, a Malfoyem są po prostu rozbrajające xD
Ach, i weny życzę ^^
Dodane przez emilyanne dnia 10-11-2011 20:15
#35
Ciekawie, ale ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić :D O to chodzi w FF xD :D Pewnie w końcu mi się uda :D No ale akcja się rozwija. Dobrze jest :P
Dodane przez Seva dnia 10-11-2011 22:02
#36
-Jak jest w Durmstrangu?
-Zimno- usłyszał
-Możesz to nieco rozwinąć?- spytał Malfoy.
-Jest bardzo zimno- usłyszeli ponowną odpowiedź.
Mam nadzieję, że twe prawa autorskie pozwolą mi ustawić ten fragment jako opis (na gg) xd ?
Fragment jest...zabawny :p zwłaszcza te odzywki Dracona do Harry'ego :P
patrze, że odpoczęłaś na chwilkę od tego klimatu grozy xd (czasem trza :P )
podsumowując:
* błędów niema -->do czego u cb się już nawet przyzwyczaiłam (wiesz, lubię czasem powytykać...xd), teks jest dobry na długość, a treść interesująca..
naprawdę, nie mam teraz siły, by pisać coś więcej... (może za parę dni edytuje :) )
Dodane przez Pani Riddle dnia 10-11-2011 22:20
#37
Mam nadzieję, że twe prawa autorskie pozwolą mi ustawić ten fragment jako opis (na gg) xd ?
Pozwalam :*
Dodane przez FinkSnape dnia 11-11-2011 11:15
#38
Ciekawe FF. Życzę weny :D
Dodane przez Asella dnia 18-11-2011 16:14
#39
No musze przyznać że sie rozkręciło i spodobało mi sie daje W.
Dodane przez Pani Riddle dnia 27-12-2011 13:31
#40
Po długiej przerwie powracam z nowym rozdziałem :D
Moja ulubiona Beta: LeNkA GrAnGeR <- Brawa dla niej za to, że chciała się nad tym pomęczyć :jupi:
Tekst pomagała pisać Seva :d
Rozdział VI
Harry wstał wcześnie i zaczął budzić swoich towarzyszy - Wiktora i Dracona.
-Krum! Wstawaj!- krzyczał w pokoju Potter. Crabb i Goyle zerwali się jak oparzeni- Nie! Nie wy! Tylko Wiktor! I Ty Malfoy też! Widzę cię, otworzyłeś oczy!
-Nie drzyj się tak Potter! Jeszcze Snape`a tutaj brakuje!- krzyknął blondyn, a w tym samym momencie do pokoju wszedł mistrz eliksirów.
-Wykrakałeś- żachnął się Harry.
-Potter! Ja nie kracze!- oburzył się Malfoy
-Kłócicie się jak stare małżeństwo, po co te krzyki Potter? - Déjà vu- pomyślał brunet
-Ja nie krzyczałem, tylko... Tylko...
-Co tylko, Potter? - zapytał złośliwie profesor.
-A po co ja się panu tłumaczę?!- wykrzyknął poirytowany Harry
-Jestem profesorem, Potter! A dodatkowo opiekunem Slytherinu. Może McGonagall nie kazała wam się tłumaczyć, ale nie jesteś już w Gryffindorze, mimo że w każdej chwili możesz tam wrócić... To Slytherin, Potter. Dyscyplina obowiązkowa.
Wielki mi opiekun Slytherinu!- pomyślał poirytowany Harry.
-Mówi pan jak Hagrid- stwierdził chamsko nastolatek.
-Potter! Slytherin traci 10 punktów!- powiedział przerośnięty nietoperz, który był już na granicy wytrzymałości.
-Szkoda, że nie 100- zmartwił się zielonooki
-Kolejne dziesięć, Potter!
-Gdybym był w Gryffindorze, straciłbym już 200 punktów!
-Szlaban, panie Potter! Dzisiaj! Sobota to najlepszy dzień na czyszczenie kociołków, nieprawdaż?- powiedział zgryźliwie.
-Ale profesorze- wtrącił Malfoy- Harry miał mi dzisiaj pomóc oprowadzać Kruma- oznajmił wskazując ręką na wrogo nastawionego Bułgara.
-Och profesorze, chyba Wiktor pana zbytnio nie polubił, ponoć pierwsze wrażenie jest najważniejsze!- krzyknął z udawanym entuzjazmem Harry- Mistrzowie świata w Quiddichu chyba nie lubią, jeśli jakiś stary zgred napada na ich przyjaciół- powiedział Harry, po czym stwierdził, że nie powinien mówić wszystkiego co mu ślina na język przyniesie.
-POTTER! SLYTHERIN TRACI 50 PUNKTÓW! Jesteś bezczelny!- krzyknął jak dotąd zawsze opanowany Snape.
-Tylko na tyle pana stać?- odrzekł z pozorowanym zdziwieniem Harry.
-I SZLABAN DO KOŃCA ROKU! - dodał poirytowany nauczyciel.
-Słabo- mruknął pyskaty Ślizgon. "Zgred" puścił tą uwagę mimo uszu, nie chciał odbierać swojemu domowi zbyt dużej ilości punktów- o której szlaban?
-O 17- odparł krótko wciąż zdenerwowany Snape, i wyszedł.
-To jeszcze zdążę oprowadzić naszego gościa. A właśnie, Krum, to jest profesor Snape, nasz szkolny Mistrz Eliksirów.
-Dziwny- powiedział Krum.
W tym samym momencie uczniowie Slytherinu zaczęli wychodzić ze swoich sypiali do Pokoju Wspólnego. Natychmiast do uszu trzech nastolatków zaczęły dochodzić krzyki dezaprobaty, słychać było, że uczniowie byli wściekli.
-Pewnie zobaczyli punktację Slytherinu, i właśnie rozmyślają kto mógł w ciągu minuty stracić 70 punktów- powiedział zgryźliwie Draco.
-Każdy- stwierdził Krum.
-Mylisz się, tylko Potter jest tak UTALENTOWANY- oznajmił złośliwie blondyn.
-Ale 70 to chyba mało- powiedział Bułgar.
-Jak na specjalistę od punktów to mało, on w dwie minuty traci po 200- poinformował Wiktora- ale jeśli Slytherin straci przez ciebie Potter powyżej 100 punktów, oberwiesz!- w tym momencie zwrócił się do Harrego.
-Mam limit do 100? Przesada!- oburzył się.
-Too... my lepjej pójdzijemy*- powiedział Crabb, łapiąc Goyle`a za ramię.
-Tak, lepjej idźcie- przedrzeźnił Vincenta Harry, na co goryle posłali mu wrogie spojrzenia.
-Uspokójcie się! Crabb, Goyle!
-Mnie tam oni nie obchodzą, dwaj debile łażący za arystokratycznym idiotą.
-Potter- warknął- Bez przesady!
-Jeśli mamy zdążyć oprowadzić Kruma, to chodźcie na śniadanie.
-Dobra- zgodził się Malfoy, a Krum kiwnął głową, nic nie mówiąc.
Gdy chłopcy wchodzili do Wielkiej Sali, z ust Pottera wydobył się cichy jęk. Przy stole Ślizgonów, wokół miejsca gdzie zasiadał Harry i Draco, zebrał się mały tłum Puchonek, Krukonek, Gryfonek i o dziwo Ślizgonek
-Ale czemu one tu tak stoją?- zapytał Krum.
-Dlatego, ponieważ nasz Harry Potter jest uwielbiany teraz przez większość dziewczyn w naszej szkole, nawet Ślizgonki za nim łażą- powiedział wskazując na trzy dziewczęta idące za nimi od Pokoju Wspólnego. Jedna z nich miała długie blond włosy, i czarne oczy. Druga zaś była niską brunetką o piwnych oczach. A trzecia to Pansy. Harry westchnął i podszedł do stołu Slytherinu.
Gdy usiadł, obległ go wielki tłum wielbicielek. W całej Sali słychać było piski dziewcząt.
-Nie mogą być trochę ciszej?- zapytał Potter.
-Też się nad tym zastanawiam. Hej Pansy! - odrzekł Draco niezadowolony, że to nie on jest w centrum uwagi.
-Co?- zapytała Ślizgonka.
-Świetnie się wystroiłaś! Tylko szkoda, ze Potter woli dziewczyny z fioletowymi włosami!- krzyknął Draco.
-Wcale n...- Harry nie zdążył dokończyć, ponieważ cała horda dziewcząt złapała za różdżki i przefarbowała włosy. Draco i Wiktor cicho zachichotali.
-I jak Harry?- spytała Pansy obracając się, by ukazać każdą stronę jej liliowej czupryny.
-No... Może być, ale lepiej było by ci w zielonym- powiedział Potter, a Parkinson wzięła w dłoń różdżkę i ponownie zmieniła kolor włosów.
-A teraz? - zapytała z zadowoleniem.
-Lepiej! - odrzekł z udawanym entuzjazmem Harry.
Gdy Pansy skończyła przeglądać się w magicznym lusterku, uśmiechnęła się promiennie, odsłaniając szereg białych zębów.
-Muszę iść Harry. Do zobaczenia- powiedziała machając na pożegnanie.
Gdy zielonowłosa odeszła, jej miejsce zajęła drugoklasistka Gryffindoru. Spojrzała na niego ukradkiem i zarumieniła się.
-H-h-hej H-h-ha-arry- wyjąkała.
-Możesz powtórzyć?- spytał Krum
-Hej Haar-ry- powtórzyła.
-Czego chcesz?- zadał pytanie Draco.
-Przyniosłam liistt. - odrzekła nieśmiało Gryfonka.
-Od kogo? - zapytał zdziwiony zielonooki.
-Od Hermio-ony- wydukała dziewczynka.
-A jak ci na imię? - zapytał ni stąd ni z owąd.
-Moonika, jestem z Polski.
-Dobrze Moniko, pójdź teraz do Granger i powiedz jej, że jeśli chce mi coś dać, to niech sama przyjdzie.
-Dobbrze Harry.- powiedziała dziewczynka, po czym zniknęła w tłumie wielbicielek. Potter zabrał się do jedzenia, ponieważ zaraz zaczynała się lekcja Obrony Przed Czarną Magią.
*Tekst specjalny ;D
Edytowane przez Pani Riddle dnia 27-12-2011 13:40
Dodane przez Sigyn dnia 27-12-2011 13:37
#41
Heheh pomęczyć? :D Dla mnie to radocha ! :D Pierwsza czytam nowy rozdział :D
Tak więc kolejny rozdział mnie zachwycił :D Fajnie się czyta i w ogóle. Hehe no i nasz kochany profesor dał się wreszcie wyprowadzić z równowagi. :D Tak więc jestem z Ciebie dumna :) Życzę weny i oczywiście podsyłaj mi kolejne rozdziały do betowania :D
PS
Popraw erki :)
Dodane przez Rosy87 dnia 04-01-2012 20:07
#42
Samo w sobie nawet fajne. Chciałam jeszcze napisać coś do Sevy: Twoja koleżanka Bellatriks - Lestrange skrytkowała mnie za to, ze napisałam że lady552 napisała fajny FF, a to moja bliska koleżanka, tak jak twoją koleżanką jest owa Bellatriks.
Pozdrowienia
Dodane przez Sigyn dnia 05-01-2012 18:09
#43
WRGGFPCB1234 napisał/a:
Samo w sobie nawet fajne. Chciałam jeszcze napisać coś do Sevy: Twoja koleżanka Bellatriks - Lestrange skrytkowała mnie za to, ze napisałam że lady552 napisała fajny FF, a to moja bliska koleżanka, tak jak twoją koleżanką jest owa Bellatriks.
Pozdrowienia
Ehem... Ja też jestem przyjaciółką Bell... Czuję się z dyskryminowana O.o -.- To raz, a dwa to jest FF i komentarze które tu są powinny być odnośnie FF,a nie prywatnych spraw...
No dobrze, a teraz coś o opowiadaniu :) Heheh pomęczyć? :D Dla mnie to radocha ! :D Pierwsza czytam nowy rozdział :D
Tak więc kolejny rozdział mnie zachwycił :D Fajnie się czyta i w ogóle. Hehe no i nasz kochany profesor dał się wreszcie wyprowadzić z równowagi. :D Tak więc jestem z Ciebie dumna :) Życzę weny i oczywiście podsyłaj mi kolejne rozdziały do betowania :D
PS
Heheh pomęczyć? :D Dla mnie to radocha ! :D Pierwsza czytam nowy rozdział :D
Edytowane przez Sigyn dnia 05-01-2012 18:13
Dodane przez Zosia dnia 15-01-2012 18:52
#44
Heheh...Fajne to twoje FF.Zaczytałam się: D. Jest trochę błędów jak się czyta, ale co tam...Daję W i życzę weny : D
Dodane przez Expelliarmus dnia 18-01-2012 10:00
#45
ten rożdział jest świetny z grzecznego chłopca gryffindoru stał się niegrzecznym ślizgonem warto czytać pisz dalej ale nie zapominaj że masz też drugie fan fikcjon ktura polubiłam i prosze byś je kontynułowała jest świetne masz wspaniałą wyobrażnie WYBITNY
Dodane przez emma wtson dnia 18-01-2012 10:12
#46
Bardzo ciekawe, ale wydaje mi się, że Harry miał trochę inny charakter.:| daję PO
Dodane przez Seva dnia 27-01-2012 19:55
#47
No wiesz co? U cb też nie znalazłam błędów, patrzę, że się z Lenką do roboty wzięłyście xd :PP
Więc tak
;o Sev odejmuje punkty dla Slyth.? hehehe w końcu :P
iiiiiiiiiii.....--->:jupi: Snape nie zdołał utrzymać maski hjehjeheje i zaczął się drzeć xd
A wiesz co? normalnie z krzesła spadłam, jak Draco stwierdził, że Harry jest "utalentowany" w traceniu punktów ;p :lol:
o.O na Harry'ego lecą dziewczyny bardziej niż zwykle ;p i to nawt ślizgonki ;p (i Pensy! ;p) hehehe
Co tu dużo pisać, jak zwykle jest .....(w tym miejscu jest mnóstwo synonimów słowa "zaje***cie")... ;p i wciąż zaskakujesz :))
pees: rozwaliły mnie fioletowe i zielone włosy ;p
Dodane przez Expelliarmus dnia 26-02-2012 10:00
#48
Kiedy będzie następna część? :lol:
Dodane przez Pani Riddle dnia 01-05-2012 11:10
#49
Jak na razie nie mam weny.
FF zawieszone.
Dodane przez whitely dnia 22-05-2012 08:06
#50
thing in regards to these bags, is they are not very expensive. These are some bags that are extremely advised and this is reason why every female ought to own one
black lace dressblack lace dress . .
homecoming dresses 2012homecoming dresses 2012 More information can often be found on another Fossil Handbags short article. . It goes thorough on Fossil Handbags as well as a lot more.
lace dresseslace dresses .
sexy prom dressessexy prom dresses . If you would like a field that is extra difficult than the usual varieties of nursing then Neonatal Nursing is something that you simply may well need to ponder on thinking. People could say that the task is less complicated as their patients are passive and will never complain but in case you will study closely Neonatal Nursing is often a severe job as you will need to understand your patients'condition without waiting for them to complain and tell you how they're. Nurses must observe them closely as they are able to not say something.
homecoming dresses 2012homecoming dresses 2012
sexy prom dressessexy prom dresses Neonatal Nursing