Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Wszystko będzie jak dawniej... (DM/HP)
Dodane przez Vampirzyca dnia 30-08-2008 18:57
#1
Ostrzegam, zaczęłam pisać na poważnie. Nie bić.
~$~
Ludzie starali się uporządkować swoje życie na nowo. Spacerowali po ulicy Pokątnej, śmiali się i dokazywali, pokazywali sobie palcami co ciekawsze wystawy. Zachwycali się nowym modelem miotły wyścigowej, damska część populacji wzdychała nad zapierającą dech w piersiach suknią projektu madame Malkin. Rodziny kupowały dzieciom podręczniki i inne przybory potrzebne do rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego w Hogwarcie. Wszystko było tak jak dawniej.
Wśród roześmianego tłumu była jednak osoba nie ciesząca się z końca wojny. Draco Malfoy mijał kolorowe wystawy bez krzty uśmiechu na twarzy. Szedł nie rozglądając się na boki, dusząc w sobie gniew i złość, jaka budziła się w nim, gdy musiał opuścić Malfoy Manor. W dworze również nie czuł się dobrze. Cisza naciskająca na niego ze wszystkich stron, te puste korytarze wypełnione obrazami, zbrojami, rzeźbami... Najgorsza była jednak świadomość, że nie usłyszy narzekania matki na przypalone jedzenie, czy kolejnego zakazu Lucjusza. Nie, jego rodzina została zamknięta w Azkabanie, więzieniu dla czarodziejów, bez możliwości opuszczenia go. Zabroniono mu nawet ich odwiedzać, w obawie przed pomocą w ucieczce.
Draco kopnął ze złością jakiś kamyk. Potoczył się on wzdłuż chodnika, obijając się o ziemię. Ten akt agresji zwrócił uwagę ludzi na Dracona. Śmiechy jakby ucichły, spojrzenia dotychczas wpatrzone w wystawy, wpiły się w blondyna. Ten wyminął ich, dalej podążając w sobie tylko znanym celu. Zanurzył się w innej grupie ludzi, nie zwracających na niego uwagi.
Wstąpił do księgarni i obrzucił pomieszczenie obojętnym spojrzeniem. Prawie nic się nie zmieniło od czasu, gdy ostatnio tu był. Zniknęły jedynie plakaty poszukiwanych śmierciożerców, w tym jeden z wizerunkiem jego ojca. Sprzedawca zerknął na Dracona nieufnym wzrokiem. Niechlubna przeszłość dawała o sobie znać na każdym kroku. Od przerażonych skrzatów domowych, przyzwyczajonych do ciężkiej ręki Lucjusza, po sprzedawców i obcych ludzi na ulicy. Nawet większość Ślizgonów, podających się dawniej za jego przyjaciół, zerwała kontakty. Był skazany na samotność, a wszystko dzięki jego rodzicom. A mimo to mu ich brakowało. Dziwne, ale prawdziwe. Miał świadomość, że gdyby wojna zakończyła się w inny sposób, czy gdyby nadal trwała, dalej byłby obiektem adoracji. Ale cóż... Stało się. Potter pokonał Czarnego Pana, skazując Dracona na wieczne potępienie.
Pieprzony Potter...
Draco ruszył pomiędzy regały pełne książek, odprowadzany przez wzrok sprzedawcy. Nie wiedział nawet po co zwiedza dział z książkami dotyczącymi wróżbiarstwa, nie wiedział po co wszedł do księgarni. Jego wzrok przesuwał się obojętnie wzdłuż półek, nie rejestrując poszczególnych tytułów. Nagle wyciągnął jedną książkę i otworzył ją na byle jakiej stronie.
...wiedziałam, że Wybraniec pokona Czarnego Pana. Moje wewnętrzne oko przewidziało to, gdy tylko zawitał w mojej klasie. Z pozoru zwykły chłopak, tak naprawdę zawierał w sobie to coś. Oczywiście nie dawałam mu poznać o jego niesamowitych zdolnościach. Utrzymywałam go w przekonaniu...
- Bzdury! - syknął cicho Malfoy, zerkając na okładkę.
Uczyłam Wybrańca. Rozdział z życia Sybilli Trelawney. Odrzucił książkę na półkę i ruszył do wyjścia, potrącając po drodze innych. Wyszedł z księgarni i rozejrzał się po ulicy. W tłumie mignęła mu ciemna czupryna. Podszedł i złapał za ramię właściciela owego hełmu.
- Co?! Kto... - zaczęła oburzona Pansy Parkinson. - Draco?
- Tak, Draco - potwierdził blondyn, odciągając dziewczynę od jakiegoś dryblasa, z którym była. - Muszę pogadać...
- Nie, nie mogę teraz rozmawiać, Draco. Dereck i ja musimy coś załatwić. Może później... - mruknęła wymijająco, wyślizgując się z uścisku Malfoya. - Do zobaczenia... Kiedyś...
Draco nie patrzył nawet jak jego była dziewczyna (teraz widział to wyraźnie) odchodzi z owym Dereckiem. Odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku Dziurawego Kotła.
Wraz z wejściem Dracona do baru, ucichły wszystkie rozmowy. Jak on tego nienawidził...! Dawniej oddałby wszystko za taką sławę, za to, żeby ludzie się za nim oglądali, żeby wpatrywali się tylko w niego. Teraz mu to przeszkadzało.
Przeszedł prędko przez pomieszczenie, nie oglądając się za siebie. Znalazł się na jednej z ulic Londynu. Czując narastającą panikę, Draco ruszył przed siebie, obrzucając mugoli nienawistnymi spojrzeniami. Jakaś kobieta próbowała sprzedać mu kwiaty. Ręka blondyna zacisnęła się mocniej na różdżce.
Jeden ruch, dwa słowa...
- Proszę zostawić tego pana! - zza pleców chłopaka rozległ się donośny, zniecierpliwiony głos. Staruszka puściła go, wpijając wzrok w brudny chodnik. - Ile razy tłumaczyłem pani, że nie wolno zmuszać ludzi do kupna kwiatów! Proszę...
Draco wyminął bez słowa funkcjonariusza i babinkę, rozglądając się w poszukiwaniu jakiegoś ustronnego miejsca. Wślizgnął się za pojemnik na śmieci, po czym obrócił wokół własnej osi. Naparła na niego ciemność, jak zwykle przy teleportacji.
Znalazł się przed furtką okazałej posesji, otoczonej ogrodem. Westchnął, zrezygnowany, i pchnął bramkę.
~$~
Faktycznie, błąd. Nie zauważyłam ^^. Spacja mi się wkradła.
Edytowane przez Vampirzyca dnia 09-10-2008 08:07
Dodane przez Ewa373 dnia 30-08-2008 19:03
#2
waamiirzyycoo niewdzięcznico to jest świetne! nie mam cię po co bić (a szkoda);)
Dodane przez Fantazja dnia 30-08-2008 20:10
#3
No, no, no, jestem pod wrażeniem. Odnalazłaś się w tym ff nie gorzej niż w innych, mimo że tematyka jest zgoła inna. Wcześniej pisywałaś raczej niepoważne teksty. Ale dobrze, że wzięłaś się za coś innego, wyszło ci to. Niby nic się w tej części nie działo, żadnej akcji nie było, a jednak już po chwili miałam tekst za sobą. Cudeńko. ^^
Znalazłam tylko jeden błąd. ;P
Draco ruszył po między regały pełne książek
Pomiędzy pisze się łącznie.
Dodane przez Bella dnia 30-08-2008 22:22
#4
Świetne FF. Takie jedyne w swoim rodzaju. Bez bęłdów. Podoba mi sie pomysł na ksiażkę Sybilli
...wiedziałam, że Wybraniec pokona Czarnego Pana. Moje wewnętrzne oko przewidziało to, gdy tylko zawitał w mojej klasie.
heh, świetne, ciekawa jestem co
wymyślisz w nast
ępnej części. Czekam xD
Edytowane przez Tonks2812 dnia 25-01-2009 11:33
Dodane przez ladybird dnia 31-08-2008 01:39
#5
No nareszcie się doczekałam... Liczę na kolejne części...
Dodane przez Red Crayon dnia 31-08-2008 02:11
#6
Super. Nic przesadzonego. Po prostu idealny wstęp. Super piszesz, wiesz wampirzyco? ,,I kiopka ciołku! " ^^
Dodane przez Vampirzyca dnia 01-09-2008 18:34
#7
Minerwa McGonagall rozejrzała się uważnie po gabinecie. Miała dziwne wrażenie, że jest obserwowana. Pochyliła się ponownie nad zapełnionych drobnym drukiem arkuszem.
- Phi! - prychnęła, odwracając się by spojrzeć na wiszący za nią portret. - Albusie! Ci z ministerstwa powariowali do cna!
Srebrnowłosy czarodziej z załamanym w kilku miejscach nosem otworzył oczy.
- Co się takiego stało, moja droga? - zapytał uprzejmie.
- Coś, na co nawet
ty byś się nie zgodził - fuknęła.
- Naprawdę byłem taki pobłażliwy? - Albus parsknął śmiechem i pokręcił głową. - Cóż to takiego?
- Chcą żebyśmy wysłali na kolejne przesłuchanie wszystkie dzieci śmierciożerców i ludzi z nimi sympatyzujących. Wyobrażasz to sobie?
Czarodziej z zastanowieniem potarł nos. W końcu westchnął.
- Trzeba wziąć się do roboty. Minerwo, akta Ślizgonów są...
- Wiem, gdzie są! - przerwała mu kobieta. - Te dzieciaki już mają za sobą traumę, a oni każą im ponownie to przeżywać? Przecież to chore! Że też Kingsley się na to zgodził!
- Nie miał wyboru. Jeśli pojawiło się coś nowego w sprawie sług Voldemorta...
- Albusie! - żachnęła się McGonagall. - To jeszcze dzieci!
- Są dorośli. Jeśli się nie stawią - ich wybór. My powinniśmy ich poinformować o przesłuchaniu - uciął dyskusję Dumbledore, układając się wygodnie w fotelu. - Dobrano, Minerwo, pozwolisz, że się trochę zdrzemnę.
Dyrektorka warknęła coś pod nosem, zaznaczając w arkuszu wytłuszczone
tak.
- Poootteeer!
Szczupły, czarnowłosy chłopak, zaskoczony wrzaskiem, wypuścił z rąk karty egzaminacyjne. Korytarzem szła kobieta. Bardzo zła kobieta. Konkretnie Miranda Cristopher's.
- Jakim cudem, pytam się, JAKIM CUDEM?! Co za wariat kazał ci pilnować kopiarki?! - zagrzmiała.
- Eee... To było pytanie retoryczne?
- NIE! Mów w tej chwili, kto pozwolił ci się do niej zbliżać!
- Yyy... N-nikt... Ja sam... - Harry zaczął się jąkać za zdenerwowania.
Żeby mnie nie wywaliła, żeby mnie nie wywaliła, modlił się w duchu. - A co się stało?
- Co... On się mnie jeszcze pyta, co się stało?! - Miranda wyglądała jakby zaraz miała dostać ataku apopleksji. - To się stało!
Machnęła mu przed oczami odbitkom zdjęcia jednego z poszukiwanych śmierciożerców. Ruszała się tylko połowa jego ciała. Jedną ręką wygrażał Potterowi, a druga zwisała nieruchomo u boku.
- Wstyd wywiesić takie zdjęcia na afiszach, Potter. - Zmieniła taktykę. Tym razem nie darła się na niego jak opętana. Przemówiła lodowatym, spokojnym tonem, przyprawiającym o dreszcze.
Czcimy pamięć Snape'a, co?
- Straciłem pracę? - odważył się zapytać chłopak.
- Za moment ją stracisz. Zmykaj! - fuknęła na niego wchodząc do którejś z sal.
Harry, uśmiechając się pod nosem, ruszył przed siebie.
Gdzieś za nim rozległ się wrzask Mirandy.
_______
Ostrzegam - będzie slash. HP/DM, a jakże.
Zmiana tytułu. Za sprawą mojego wariata. Zarzuciła pomysłem na fabułę, a wraz z tym tytuł powinien być inny. Zmienione dwa słówka. W tym jedno usunięte.
Cya xD
Dodane przez Ginny1995 dnia 01-09-2008 19:42
#8
super;]
Dodane przez Tanya dnia 02-09-2008 16:12
#9
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się Twoje ff. Jest takie inne niż wszystkie. Chyba nikt nie pisze, pisał podobnego. No gdzieby, przecież Ty jesteś orginalna i w ogóle masz świetne pomysły.
Naprwdę opowiadanie to przypadło mi do gustu. Mogę powiedzieć, że jest ono bezbłędne, dlatego, ze nie znalazłam żadnej "usterki" :P
Czekam na kolejną część.
Dodane przez Red Crayon dnia 02-09-2008 16:21
#10
Czytałaś kiedyś jednoodcinkowiec właśnie ze slashem HP/DM i Harry pracował w Proroku. Ale to jest świetne. masz własny, niepowtarzalny styl i nawet gdybyś zrobiła z identycznego pomysłu jak ktoś inny, ty napisałabyś lepiej. :) Brawo, pozdrawiam! RC
Dodane przez Dimrilla dnia 02-09-2008 17:09
#11
Podoba mi się, bardzo mi się podoba.
Płynna narracja, rozbudowane opisy, poważne podejście do tematu.
Można mieć wątpliwości, czy Draco faktycznie tak kląłby na Pottera, który w końcu dwukrotnie uratował mu życie, ale Draco to w końcu Draco, jestem w stanie kupić Twoją wizję.
Rozbroiła mnie scenka w księgarni, kiedy Draco nadział się na książkę Trelawney. Świetnie pokazuje jak niektórzy od razu usiłują zbić fortunę i zyskać popularność płynąc na fali cudzej sławy.
Bardzo mnie też ucieszyło podejście Minerwy do przesłuchań dzieciaków ze Slytherinu, fakt, że chce ich chronić, a nie uważa za "samo zło i niedobro" (choć taką właśnie postawę obserwujemy w książce, kiedy po wyskoku Pansy Parkinson każe opuścić salę wszystkim ślizgonom). Może przejęła od Albusa wiarę, że każdy zasługuje na drugą szansę? :)
Potter w pracy: bez rewelacji (przynajmniej na razie) ale ujdzie.
Podsumowując: świetny początek. Czekam na więcej.
Dodane przez ladybird dnia 02-09-2008 19:38
#12
zy muszę mówic, że ff mnie sie bardzo podoba... Chcę Cię tylko poinformować, a raczej zapytać kiedy będzie kolejny odcinek? xD
Dodane przez al_iraqia dnia 02-09-2008 21:57
#13
Świetne! Wiem, że każdy ci to już mówił, ale liczę, że będziesz pisać dalej. :) A tak w ogóle pomyślałam, że do tego idealnie pasowałaby jedna melodia z "Amelii", "comptine d'une autre ete l'apres-midi". nadaje temu ff takiego klimatu :)
Dodane przez zakochana04 dnia 04-09-2008 22:43
#14
Och...top jest świetne....hmmm...zgadzam się z tymi wyżej...masz niepowtarzalny styl i tak dalej...nie będę powtarzać...czekam na następny odcinek...
Dodane przez ain_eingarp dnia 07-09-2008 12:55
#15
Ohh..Ty wiesz jak ja uwielbiam Twoje wszystkie FF. Coś czuję , że te jeszcze bardziej przypadnie mi do gustu ! Jest naprawdę cudowne, chociaż "Dziejów Huncwotów" nigdy nie zapomnę...
W tym opowaidaniu nie rozumiem tylko Potter'a. Po co on pracuje jak jego rodzice zostawili mu forsy jak lodu ? Z niego dziwne stworzenie ;-P
I pisz dalej !
Dodane przez Peepsyble dnia 07-09-2008 13:48
#16
Jak zwykle świetne ; p
Jedna z moich ulubionych pisarek na Hogs ; ]
Chwali, chwali... ; ))
Dodane przez Princess of Dark dnia 07-09-2008 22:40
#17
Masz Talent dziewczyno !!
Na starym Hogs tarzałam się ze śmiechu po ziemi z "Dzieciństwa Dracona" .
To też jest super.
Nie moge doczekać o czym napiszesz dalej.^^:)
Dodane przez Ky_Malfoy dnia 11-09-2008 23:07
#18
Och....mój biedny Draacuś czuje się osamotniony ? Czyli jednak nie prowadzi byt luksusowego życia. Cóż, opowiadanie fenomenalne, strasznie się cieszę, że głównym bohaterem jest Malfoy, a nie np. Hermiona. No i spodziewałam się, że będzie flash z HP/DM. To do Ciebie bardzo prawdopodobne ^^. I życzę dalszych sukcesów :happy:
Dodane przez Taka jedna dnia 14-09-2008 13:01
#19
Nie bić? Co do ff to nie ma za co Cię bić, ale jakis powód zawsze się znajdzie. Ff jest dobre, a ja czekam na kolejną część. Oczywiście zgadzam się z poprzednikami, ale nie będę Ci slodzić, bo popadniesz w samozachwyt :P A co do bicia to owszem, będziemy. Już nawet znalazłam powód
^
|
|
Nie bijcie ^^
Bić będziemy ( ja i moja ręka ) za glizda, robaka czy jak to kto zwie. Robal to to - ^^! Czajkę na Ciebie naślę :D
Dodane przez Vampirzyca dnia 16-10-2008 15:17
#20
Draco siedział na balkonie, popijając herbatę. Lubił tu przebywać. Obserwował wówczas okoliczną wioskę, chowając się w przyjemnym cieniu licznych kwiatów i innych roślin.
Odstawił filiżankę na spodek, zerkając na łąkę rozpościerającą się przed dworem. Biegała tam grupka dzieci. Śmiały się, popychały, dokazywały. Niedaleko, na trawie siedziała dużo młodsza od nich dziewczynka, plotąc wianek z polnych ziół. Jakiś chłopak podbiegł do niej, schwycił ją za ręce i porwał do wspólnej zabawy.
Blondyn strącił dłonią naczynie. Rozległ się dźwięk tłuczonej porcelany.
Stłukła się... Rozbiła... Zupełnie jak ja. Rozlatuję się od środka...
Są takie noce, gdy chmury odpływają, ukazując rozgwieżdżony nieboskłon. Wpatrując się w nocne niebo można stracić poczucie czasu, zapomnieć się, zagubić w myślach. Wspomnienia brutalnie wkraczają do naszego umysłu, siejąc spustoszenie i zamęt. Nie można się od nich oderwać, ciągle wracają i wracają, przywołując zarówno i tą dobrą stronę nas, jak i tą złą.
- Ty płaczesz? - cichy pomruk przeciął ciszę, która zapadła na sali rozpraw.
- Nie... Ja... Coś mi wpadło do oka.
- Wizengamot uznaje państwo Narcyzę i Lucjusza Malfoyów winnych czternastu z dwudziestu trzech zarzutów. - Głos sędziego, magicznie pogłośniony, sprawił, że obecni w czasie rozprawy podskoczyli i zwrócili oczy na stojące na środku małżeństwo
Dementorzy wkroczyli do sali, rozsiewając dokoła upiorne zimno, wkradające się w serce, w duszę, w umysł. Lucjusz Malfoy dumnie uniósł głowę i ujął Narcyzę za rękę. Kobieta posłała synowi ostatnie spojrzenie pełne miłości, po czym pozwoliła poprowadzić się w stronę wielkich wrót.
- Cześć mamo, tato - szepnął cicho Draco, chowając twarz w dłonie.
Draco przewrócił stronę w rodzinnym albumie. Wizyta ciotki... Rodzice uśmiechnięci, a przed nimi ich jedyny syn. Kochająca się rodzina. Kochająca się na pokaz, w towarzystwie.
- Co ty wyprawiasz?! - rozległ się męski wrzask.
- Nie będziesz teraz nigdzie szedł! Masz rodzinę, zobowiązania wobec nas... - cichy szept pełen bólu.
- Moje obowiązki wobec Czarnego Pana są...
- Ważniejsze od nas?! - zawołała Narcyza. - To twój syn, obiecałeś mu! Przysięgałeś to od tygodnia...!
- Muszę coś zrobić...
- Nie zgadzam się! Masz tu zostać! On cię potrzebuje, Lucjuszu... - kobieta położyła dłoń na ramieniu męża.
- Wiem, ale ja... Muszę...
- Jesteś jego ojcem, do jasnej cholery!
- Kochanie, nie wyrażaj się...
- Będę! Będę dopóki nie pobędziesz trochę z Draconem.
- Kobieto, zrozum! On mnie zabije za każdą niesubordynację!
- Powiedz mu...
- Że co? "Wybacz, ale musiałem pójść z synem na Pokątną. Mały chciał sobie wybrać prezent". Tak mam mu to powiedzieć?! Czasami zachowujesz się jak idiotka!
- Ja?! I kto to mówi...?!
Mały, blondwłosy chłopczyk usiadł na podłodze i objął rękoma nogi. Dałby wszystko, aby tata go przytulił.
Pierwszy rok w Hogwarcie za sobą...
- Jak było, Draco? - uśmiechnięty ojciec poklepał go po plecach.
- W porządku, ojcze.
- Trafiłeś do Slytherinu, oczywiście! Wiadomo, czysta krew... Mam nadzieję, że szlamy cię nie zaczepiają?
- Nie, ojcze. Wiedzą, gdzie ich miejsce.
- To dobrze, synu, to dobrze...
Draco zatrzasnął ze złością album. Nie potrafił... Nie był w stanie wspominać te kłamstwa, te bzdury, te wszystkie kłótnie. Swoje marzenia dawno pogrzebał. Wszyscy się go bali, przyjaciele go opuścili. Nie miał rodziców. Był w pewnym sensie sierotą. Skazanym na samotność, za błędy Narcyzy i Lucjusza. Czuł, że sam podpisał na siebie wyrok. Przystając z Czarnym Panem i jego sługami. Teraz widział, że to było idiotyczne i infantylne. Jak w dzieciństwie, gdy tworzyło się kluby, stowarzyszenia i spółki, wierząc, że to ta, do której należymy jest tą najlepszą, tą idealną.
Nigdy więcej...
____
I co? Obecnie mam jesienną chandrę, można by powiedzieć, że depresję. Robi się smutnie. Jak komuś nie pasują te klimaty, to z góry uprzedzam, że raczej w najbliższym czasie nie będzie inaczej.
Edytowane przez Vampirzyca dnia 16-10-2008 15:22
Dodane przez Malaga dnia 16-10-2008 17:46
#21
Świetne, nie powiem! Fajne dialogi (Książka Sybilli rozbawiła mnie najbardziej - tytuł niesamowity! (; ), lekka narracja, przeciekawa fabuła. Czekam na więcej, liczę, że poziom nie spadnie, tylko jeszcze wzrośnie! O ile to możliwe (:
Dodane przez Dimrilla dnia 17-10-2008 10:50
#22
Cieszę się, że dałaś kolejny rozdział. Nie szkodzi, że jest taki refleksyjny. W końcu nie nad każdym fanfikiem trzeba płakać ze śmiechu. Można płakać... po prostu. Ok, żeby nie było. NIE płakałam, ale scena rozprawy przez Wizengamotem była smutna. Szkoda mi zwłaszcza narcyzy. W końcu ona była tylko żoną śmierciożercy. Nie była zbrodniarką (nic nam o tym nie wiadomo).
Właśnie - trochę to dziwne, że Lucjusz i Narcyza dostali ten sam wyrok. Czyżby wymiar sprawiedliwości czarodziejów kierował się tym, że skoro czarownica deklarowała
Ubi tu Caius, ibi ego Caia*, to należy to traktować dosłownie -
ergo powinna iść za nim nawet do więzienia?
Bo tak na logikę Lucjusz powinien dostać dużo wyższy wyrok niż jego żona.
Teraz parę drobnych uwag technicznych (nb. u kogoś zawsze takie rzeczy wypatrzę. Z własnymi tekstami już nieco gorzej. Pff...)
Nie był w stanie wspominać te kłamstwa, te bzdury, te wszystkie kłótnie.
Albo:
Nie był w stanie wspominać... Te kłamstwa, te bzdury, te wszystkie kłótnie.
Albo:
Nie był w stanie wspominać tych kłamstw, tych bzdur, tych wszystkich kłótni.
Był w pewnym sensie sierotą. Skazanym na samotność, za błędy Narcyzy i Lucjusza.
Przecinek przed "za błędy Narcyzy i Lucjusza" jest zbędny. A najlepiej chyba byłoby przerobić cały ten fragment na jedno zdanie:
Był w pewnym sensie sierotą, skazanym na samotność za błędy Narcyzy i Lucjusza.
Czuł, że sam podpisał na siebie wyrok. Przystając z Czarnym Panem i jego sługami.
Albo: "Przestając z czarnym Panem i jego sługami" , albo : "Przystając do Czarnego Pana i jego sług".
No i tu również zrobiłabym z tego fragmentu jedno zdanie:
Czuł, że sam podpisał na siebie wyrok, przestając z Czarnym Panem i jego sługami/przystając do Czarnego Pana i jego sług.
Nie licząc tych paru drobiażdżków - super.
Czekam na ciąg dalszy (może być depresyjnie, spoko :happy: ).
----
* dla niezorientowanych: łacińska sentencja, znacząca:
Gdzie ty, Kajusz, tam i ja, Kaja.
Dodane przez Maladie dnia 17-10-2008 15:17
#23
Bardzo fajne FF! Przeczytałam wszystkie rozdziały i naprawdę mi się podoba. Błędów wielu nie zauważyłam.
Dodane przez Vampirzyca dnia 17-10-2008 15:40
#24
Właśnie - trochę to dziwne, że Lucjusz i Narcyza dostali ten sam wyrok. Czyżby wymiar sprawiedliwości czarodziejów kierował się tym, że skoro czarownica deklarowała Ubi tu Caius, ibi ego Caia*, to należy to traktować dosłownie - ergo powinna iść za nim nawet do więzienia?
Bo tak na logikę Lucjusz powinien dostać dużo wyższy wyrok niż jego żona.
Po pierwsze, zawsze ciekawiło mnie jaki to ma wydźwięk po łacinie. Teraz wiem, zanotowałam sobie, o.
Po drugie, nie pomyślałam o tym. Jak się tak zastanowić, to Narcyza nie miała chyba mrocznego znaku. Ale. Chyba wymyśliłam. A nie, jednak nie. Rozumcie to sobie jak chcecie. Wen mi się skończył.
Czekam na ciąg dalszy (może być depresyjnie, spoko ).
Dobra depresja nie jest zła.
Dodane przez Fillen dnia 23-02-2011 23:41
#25
Lubię tę tematykę. FF na razie nie jest zły, czekam na pojawienie się Hermiony. Choć osobiście wolę wesołe opowiadania to przypadło mi do gustu. Życzę weny.