Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Melissa Muir i Kate Dawon - szczypta sarkazmu w potterowskiej idylli 2/?

Dodane przez Bobby Weil dnia 29-08-2008 23:41
#1

Hm... no ten tego.. to jest... ten.. no... no kurde to mój debiut. Zaryzykowałam i napisałam fan ficka. Wiem, ze nie jestem specjalnie uzdolniona w pisaniu jednak coś mnie tchnęło i postanowiłam spróbować. Głównie to chciałabym poznać Wasze opinie. bAdźcie szczerzy. Proszę.
Ficka betowała i pomagała pisać Melody. Dzięki Ci wielkie kochana. Co ja bym zrobiła bez Ciebie? ;* Więc wszystkie błędy itp zgłaszać do Mnie ^ ^ Pretensje też ;D

A teraz trochę o, jest to historia dwóch przyjaciółek. Historia o poznawaniu siebie i drugiej osoby. Rzecz dzieje się w roku 2001. Wszystko zostało zachowane tak jak pisała Jooanne, z tym ze, w moim ficku Snape żyje. Po ukąszeniu przez węża doznał tylko poważnych urazów, ale przeżył. Żył w ukryciu aby wrócić do Hogwartu jako nauczyciel. To tyle. Mam nadzieję, że debiut się troche chociaż udał. Sami oceńcie.


Rozdział pierwszy
*Szczypta wspomnień*


Jak co roku Wielka Sala rozbrzmiewała rozmowami przyjaciół, którzy nie widzieli się dwa miesiące, wzajemnymi okrzykami na swój widok i narzekaniem na przyszłe egzaminy oraz na nauczycieli. Ktoś narzekał na zbyt krótki odpoczynek, inny wzdychał z nieodwzajemnionej miłości, a jeszcze inni cieszyli się z powrotu do szkoły.
Taką osobą była Melissa Muir. Sierota, wychowanka domu dziecka w Londynie. Gdy miała dwa latka, jej rodzice porzucili ją i zostawili pod drzwiami sierocińca z karteczką o treści rZaopiekujcie się nią. My sami nie chcemyr1;. Nie wiedziała nic o swoich zdolnościach, aż do jedenastych urodzin. Wtedy wszystko potoczyło się tak szybko. Wizyta Dumbledorer17;a, zakupy na Pokątnej i przyjazd do Hogwartu. Tak, Melissa bez wątpienia kochała ten zamek. Cóż się dziwić, to był jej drugi dom.
Nagle na jej plecy wskoczyło coś ciężkiego i po chwili nasza bohaterka znalazła się na posadzce z ów ciężarem.
- Oszalałaś do reszty? r11; udając obrażoną odwróciła się i ujrzała parę wielkich zielonych oczu, burzę blond loków oraz pełne różowe usta, które szeroko się rozszerzyły ukazując rządek równych śnieżnobiałych zębów.
- Gdybyś widziała swoją minęr30;- powiedziała Kate pomiędzy atakami śmiechu.
Ów ciężar był najlepszą przyjaciółką Melissy. Kate Dawon. Poznały się już w pociągu, ale droga do przyjaźni była dosyć długa. W pierwszej klasie za sobą nie przepadały. Dla Kate, Melissa była osobą złośliwą i niezbyt sympatyczną szatynką. Zaś dla Melissy, Kate była rozchichotaną i głupiutką blondynką. Na nieszczęście dla obu, trafiły do tego samego domu. Gryffindoru. Pokłóciły się tego samego dnia. O co? Nikt tego nie wie, a same bohaterki szybko puściły w niepamięć przykre zdarzenie. Żadna z dziewczyn nie zamierzała ustąpić i po ciężkiej batalii pełnej wyzwisk, ciętych ripost i wzajemnych oskarżeń, incydent na eliksirach wszystko zmienił. Bowiem tego samego dnia, czekając na lekcję w lochach, utworzyła się spora kolejka i dość duży tłok. Melissa chciała wejść do klasy pierwsza, aby zająć miejsce na samym końcu sali, dlatego próbowała przesunąć się na przód kolejki. Wtedy potknęła się o czyjąś nogę i upadła ciężko na kamienną posadzkę. Wszyscy zaczęli się śmiać. I oczywiście Kate musiała wtrącić swoje.
- Patrzcie, znowu upadła. Nie dziwię się, że rodzice ją zostawili. Samej byłoby mi przykro patrzeć, że to moje dziecko.
W Melisie aż zawrzało. Jako, że sama nie lubiła swoich porażek i upadków to jeszcze ta wredna blondyna musiała się odegrać. Gdy wszyscy weszli do klasy Melissa zajęła ławkę tuż obok Kate. Po krótkim wstępie nauczyciela wszyscy wzięli się do pracy. Niestety przez swoją gadatliwość, Kate została przesadzona do stanowiska z Melissą. Obie niechętnie wzięły się do pracy. Mells była bardzo zdolna w eliksirach. Więc szybko znalazła plan jak ukarać Kate. Gdy ta odeszła po składniki, Melissa podmieniła jej słoik z żabim skrzekiem na siekane gumochłony. Blond włosa czarownica niczego nie zauważyła i zaczęła przyrządzać swój wywar. Tylko mściwa Melissa, zdawała sobie sprawę, że dodanie gumochłona do tego eliksiru powoduję bardzo widowiskowy lecz nieszkodliwy dla otoczenia (bo eliksir był już wówczas bezużyteczny) wybuch. Gdy Kate dodała feralny składnik jej kociołka, zaczął on wydawać dziwne dźwięki żeby w końcu wypuścić z siebie kolorową pianę i kłęby różowego dymu.
- Dawon, to znowu ty!? r11; Mistrz eliksirów zamaszystym krokiem podszedł do stanowiska dziewczyn łopocząc swoja peleryną. Nie trzeba było się intensywnie wpatrywać w jego twarz, żeby się zorientować, że wściekł się na dobre. - Czy ja niewyraźnie mówię? Ile razy powtarzałem żeby uważać co się wkłada do kociołka? Najwyraźniej twój mózg jest równy temu co dodałaś do swojego eliksiru!
O ile Kate była zszokowana tym wydarzeniem, to teraz szok zmienił się w przeraźliwy strach i zażenowanie. Niestety jeszcze nikt nie wyszedł wygranym z pojedynku na słowa z Severusr17;em Snaper17;m. Ale ona jeszcze tego nie rozumiała.
- Wybaczy pan, ale twierdzę, że to nie wina mojego mózgu tylko towarzystwa w ławce. To ono tak na mnie wpływa. r11; Tu Kate spojrzała pogardliwie na Melissę, a ta spiorunowała ją wzrokiem.
- Dawon, nie obchodzą mnie Twoje stosunki z innymi. Tu jest lekcja. A ty dopóki jesteś moją uczennicą masz się stosować do moich zasad. I jeśli jeszcze raz zdarzy się coś takiego, to nie będę się powtarzać i natychmiast wylądujesz u dyrektora. Zrozumiano?
- Takr30; - mruknęła pod nosem czarownica.
- Nie dosłyszałem.
- To już pana wina. Ja nie będę się powtarzać. r11; odpyskowała Kate i wojowniczo uniosła podbródek.
Cała klasa wstrzymała oddech. Wszyscy byli ciekawi reakcji nauczyciela.
Snape nachylił się niebezpiecznie nad Kate i syknął:
- No no no. Nie wiedziałem, że blondynki są takie pyskate.
- Kolor włosów nie wpływa na charakter człowieka, proszę pana.
- Może i nie. Jednak ty jesteś wyjątkiem. A wyjątek potwierdza regułę.
Kate zaczerwieniła się okropnie i spuściła głowę.
- Czyżbyśmy stracili odwagę, panno Dawon? A może pojęłaś w końcu swoją głupotę? Lepiej późno niż wcale.
- Nie panie profesorze. - odparła wyzywająco dziewczyna, nie tracąc swojego zwykłego animuszu.- Ja po prostu teraz zrozumiałam, dlaczego dyrektor nie dał panu posady nauczyciela Obrony przed czarną magią. Przecież obsadzić takiego typa w tej dość mrocznej dziedzinie to byłoby istne samobójstwo. Mógłby przecież pan wrócić do swojego dawnego r16;hobbyr17;, czyż nie?
- Dawon, za Twoją bezczelność Gryffindor traci 40 punktów! r11; ryknął nauczyciel. r11; Poza tym szlaban przez tydzień. U mnie! Muir, Ciebie to też dotyczy!
-Ale dlaczego ja? Przecież nic nie zrobiłamr30; - zaczęła nieśmiało Melissa z pretensjami w glosie.
- Muir, przecież doskonale wiesz czym się różni gumochłon od żabiego skrzeku. Mogłaś pomóc Dawon. Nic by Ci się nie stało, gdybyś choć raz nie była najlepsza. Za Twoją pychę Gryffindor traci 10 punktów. r11; Mistrz eliksirów uśmiechnął się jadowicie, zza kurtyny czarnych włosów. - No chyba, że się pomyliłem i odróżnienie gumochłona od żabiego skrzeku sprawia Ci problem? Wybacz że wierzyłem w Twoje kompetencje. Wy Gryfonki dość zdolnie umiecie skrywać swe zdolności. A teraz jazda stąd. Wszyscy!
Nie trzeba było powtarzać. Wszyscy wybiegli jak mogli najszybciej.
- Wielkie dzięki. r11; mruknęła Kate pod nosem mijając Melissę.
Szlaban, był nudny i pracochłonny. Dziewczęta miały układać wszystkie ingrediencje na półkach według alfabetu. Snape na samym początku odebrał im różdżki, a po półgodzinie wyszedł z klasy. Nagle Melissa usłyszała, że ktoś śpiewa pod nosem dosyć znaną jej piosenkę.
- r30;sex bomb, sex bomb, your17;re my sexbomb r30;.
- Ładnie śpiewasz. r11; wymknęło się Melissie zanim zorientowała się co właśnie powiedziała.
- Ekm, słucham? To było na pewno do mnie?
- A widzisz tu jeszcze kogoś?
- Zawsze możesz mówić do siebie. W końcu gadanie z samym sobą to pierwszy objaw schizofrenii.
Melissa mimowolnie uśmiechnęła się.
- Chcesz żebym zawału dostała? r11; zażartowała Kate, udając omdlenie.
- Nie. Bo wtedy sama bym została z tym wszystkim do posprzątania.
I tak przegadały całą noc. Rozmawiały o wszystkim. O swojej małej wojnie, nauczycielach, ludziach ze szkoły i rodzinie. Okazało się, że ojciec Kate pracuje w Ministerstwie w Dziale Transportu Magicznego, a matka naucza dzieci młodych czarodziei. Gdy padło pytanie o imię rodziców Melissy, ta zaczerwieniła się okropnie i mimowolnie spuściła głowę.
- Nie chcę o tym mówić. Po prostu, to jest ... żałosne. Zostać porzuconym przez własną matkę. Naprawdę, trzeba być wybitnie zdolnym, żeby zrazić do siebie własną rodzinę nie mając nawet dwóch lat.
Kate nie odpowiedziała nic. Uścisnęła tylko mocno Melissę, i siedziały tak w milczeniu na posadzce ze szmatkami w rękach. Można by powiedzieć, że to był kamień milowy w ich przyjaźni.
Teraz, gdy obie czarownice miały po trzynaście lat, Melissa mogła opisać Kate w sześciu słowach. Wszędobylska, ciekawa świata i nieźle szurnięta optymistką do bólu.
Mells uśmiechnęła się pod nosem i wstała z posadzki otrzepując zakurzoną szatę.
- A ja to pies? Kto mnie podniesie? r11; zapytała Kate wyciągając ku Melissie rękę.
- Skoro Pan Bóg dał Ci nogi, to także i mózg abyś wiedziała jak je wykorzystać. Stosuj się czasem do tego.
- Hahaha. Bardzo śmieszne.
- Ale prawdziwe. Wstawaj leniu.
- Nie wstanę. Tak będę leżeć. - na twarzy Kate pojawił się złośliwy uśmieszek.
- Czyżbym wyczuwała wpływy mugolskiej telewizji? r11; brew Mells automatycznie powędrowała w górę.
- Choć raz się zamknij i pomóż trochę! Proszęr30;
Mells szybkim i zwinnym ruchem postawiła delikwentkę na nogi.
- Witamy w świecie ludzi, którzy umieją korzystać z nóg.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła mój ty Caritasie? r11; odrzekła blondynka chichocząc i przytuliła Mells.
- A to za co?
- To już nie można bezinteresownie okazywać uczuć przyjaciółce?
- Można, tylko w Twoim przypadku jest to zdarzenie tak częste jak mycie włosów u naszego mistrza eliksirów.
- O ty jędzo.
- I vice versa r11; odpowiedziała Mells odgarniając swoje długie kasztanowe włosy do tyłu w sposób komicznie zalotny.
Obie dziewczęta parsknęły śmiechem i siadły przy stole czekając na przemówienie dyrektora.


~Koniec~

C.D.N.N (ciąg dalszy niechybnie nastąpi ^ ^)


PS: Wybaczcie ale nie udało mi się usunąć wszelkich 'r11' itp. Gdyby ktoś tylko wiedział jak to usunąć byłabym wdzięczna za informacje ;) Bo wiem jak to uprzykrza życie ;D

Edytowane przez Alae dnia 27-02-2009 20:55

Dodane przez ladybird dnia 30-08-2008 00:50
#2

Może być. Tylko zauważyłam jeden błąd.
Najpierw Kate wyśmiewa Mel:"Patrzcie, znowu upadła. Nie dziwię się, że rodzice ją zostawili. Samej byłoby mi przykro patrzeć, że to moje dziecko.", a potem pyta ją o rodziców.
A i jeszcze to, że dziecko gdy ma dwa lata to już potrafi chodzić, więc nie sądzę, aby mogli zostawić ją z karteczką pod sierocińcem. Nie to, że się znam na dzieciach, ale mam brata w wieku dwóch lat. :smilewinkgrin:
A r11 usuwasz w ten sposób, że poprawiasz myślniki. a r17 poprawiając apostrof. Gdyby jeszcze jakieś ery występowały pisz na PW.
Uważam, że bardzo fajnie piszesz. Więc liczę na kolejne części...

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 16:54

Dodane przez Fantazja dnia 30-08-2008 14:54
#3

A r11 usówasz w ten sposób, że poprawiasz myślniki. a r17 poprawiając apostrof.

A ja ci proponuję łatwiejszy sposób. W Wordzie włazisz w Narzędzia -> Opcje Autokorekty -> Autoformatowanie podczas pisania -> wyłączasz cudzysłowy proste na drukarskie i łączniki na pauzy. Wtedy nie będziesz musiała nic poprawiać, tylko spokojnie sobie będziesz mogła skopiować z Worda i wkleić na Hogs. ;)

No to teraz się bedziem czepiać. ;P

wzajemnymi okrzykami na swój widok i narzekaniem na przyszłe egzaminy oraz na nauczycieli. Ktoś narzekał na zbyt krótki odpoczynek

Powtórzenie.

Wtedy wszystko potoczyło się tak szybko. Wizyta Dumbledorer17;a, zakupy na Pokątnej i przyjazd do Hogwartu.

Miał 'ożyć' tylko Snape, a tu widzę, że Dumbledore`a też postanowiłaś wskrzesić... Tak czy inaczej, dyrektor nie zajmuje się takimi sprawami. Tym zajmuje się jego zastępca, więc w tym przypadku to McGonagall powinna zjawić się u Melissy.

z ów ciężarem

Z owym ciężarem.

Melissa była osobą złośliwą i niezbyt sympatyczną szatynką.

Albo: Melissa była osobą złośliwą i niezbyt sympatyczną, albo: Melissa była złośliwą i niezbyt sympatyczną szatynką. Jestem raczej za tą pierwszą wersją.

Mells była bardzo zdolna w eliksirach. Więc szybko znalazła plan jak ukarać Kate.

Połączyłabym te dwa zdania pojedyncze w jedno złożone. Krótkie, urywanie zdania źle się czyta.

Gdy Kate dodała feralny składnik jej kociołka

Zgubiłaś do między składnik a jej. I lepiej by było: Gdy Kate dodała feralny składnik do swojego kociołka, bo w końcu ten kociołek był jej, Kate.

zaczął on wydawać dziwne dźwięki żeby w końcu wypuścić z siebie kolorową pianę i kłęby różowego dymu.

Ile razy powtarzałem żeby uważać co się wkłada do kociołka?

Przecinki przed żeby.

Dawon, nie obchodzą mnie Twoje stosunki z innymi.

U mnie! Muir, Ciebie to też dotyczy!

Nic by Ci się nie stało

odróżnienie gumochłona od żabiego skrzeku sprawia Ci problem? Wybacz że wierzyłem w Twoje kompetencje.

To nie jest list. Zaimki typu ty, twój, ci, tobie, ciebie pisz od małej.

- Nie panie profesorze. - odparła wyzywająco dziewczyna

Zbędna kropka.

Gryffindor traci 40 punktów!

Gryffindor traci 10 punktów.

W opowiadaniach nie używa się cyfr. Pisz słownie.

Melissa mogła opisać Kate w sześciu słowach. Wszędobylska, ciekawa świata i nieźle szurnięta optymistką do bólu.

Literówka. A poza tym ja naliczyłam dziewięć słów. ^^

Mistrz eliksirów zamaszystym krokiem podszedł do stanowiska dziewczyn łopocząc swoja peleryną.

Mells uśmiechnęła się pod nosem i wstała z posadzki otrzepując zakurzoną szatę.

odpowiedziała Mells odgarniając swoje długie kasztanowe włosy do tyłu

Obie dziewczęta parsknęły śmiechem i siadły przy stole czekając na przemówienie dyrektora.

Przed imiesłowami przysłówkowymi stawiamy przecinki. Znaczy się, przed takimi wyrazami, które kończą się na -ąc.

Nie wstanę. Tak będę leżeć. - na twarzy Kate pojawił się złośliwy uśmieszek.

Na od dużej.

- Czyżbym wyczuwała wpływy mugolskiej telewizji? r11; brew Mells automatycznie powędrowała w górę.

Brew od dużej.

Uff, ale ci sekcję zwłok zrobiłam. :P
No dobra, teraz ocenię sam tekst. Jak na debiut naprawdę dobrze. Od razu widać, że dialogi są twoją mocną stroną. Opisy już mniej, ale to przyjdzie z czasem. Staraj się jednak nie pisać krótkich, urywanych zdań, bo przez to ciężko się czyta. Jeśli tylko możesz, połącz je w zdania złożone, tekst nabierze wtedy płynności. Interpunkcja trochę u ciebie szwankuje, ale to też pewnie się z czasem poprawi. Ja jak czytam swoje własne wypociny z lutego, to załamuję ręce nad przecinkami, a raczej ich brakiem. ;)

Jeśli chodzi o fabułę. Hmm, mam pewne podejrzenia, kto okaże się ojcem Melissy, ale to tylko dlatego, że kiedyś o tym gadałyśmy. Tylko kto będzie mamusią? ^^
Podoba mi się postać Kate. Lubię postaci żywiołowe, pełne życia i humoru. Melissa? Jeszcze jej nie czuję. Trochę za mało skupiasz się na jej uczuciach, myślach. Musisz utożsamić się ze swoją bohaterką i dokładniej je opisać.
Pozostaje mi tylko podsumować. Podobało mi się i pisz dalej. ;P

Edytowane przez Fantazja dnia 16-09-2008 18:22

Dodane przez Bella dnia 30-08-2008 18:14
#4

- Czyżbym wyczuwała wpływy mugolskiej telewizji?

To mi sie najbardziej spodobało xP
Bardzo fajne FF. Z chęcią przeczytam kolejną część, chociaż nie_zawsze mi sie takie FF podobały, ale w tym, jest to coś...

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 16:56

Dodane przez Agulec dnia 30-08-2008 19:44
#5

I czego się tak bałaś? Zupełnie niepotrzebnie, jak na debiut jest świetnie! Więcej opisów, usunięcie "r11" i będzie cudnie! Parę razy zgrzytnęły mi krótkie zdania obok siebie, które można było połączyć w jedno długie. Ale jest cacy!
Kocham Twoje dialogi! Są zabójcze! No i Severus żyje *.*
Ogłaszam się stałą czytelniczką tego FF.

Dodane przez Alanoholiczka dnia 30-08-2008 21:14
#6

Ha rewelacja naprawdę, ja mało kiedy czytam ff, które nie są typowo o Severusie.
Jednak prawdę powiedziawszy zyskałaś czytelniczkę, bo nie dosyć że opowiadanie jest świetne to i moja ulubiona postać się również w nim przewija.
Czekam na następną część, muszę powiedzieć, że mnie zaciekawiło.

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 19:24

Dodane przez Melody dnia 30-08-2008 21:24
#7

ha ha :D
Muszę się wziąć do roboty i uaktywnić mózg, bo Fantazjo wjechałaś mi na ambicje :D I bardzo słusznie, dziękuję :) Fajnie, że wam się podobało, mnie zresztą też się podoba.

Dodane przez Bobby Weil dnia 31-08-2008 00:14
#8

No widzisz Mel, jednak nie jest tak źle. Oj, chyba zaczynam w siebie wierzyć ;D
A i małe sprostowanie. zawaliłam sprawę z Dumbim, a co do wieku dziecka to przecież mogli je podrzucić jak spało ;]
To tyle. Dziękuje za wszystkie komentarze. Może pojutrze znajdziecie nowy rozdział. Wszystko zależy od dostępności i chęci mojej Bety ^ ^

Edytowane przez Cee dnia 23-01-2009 19:24

Dodane przez Delirantka dnia 03-09-2008 00:10
#9

Witam, witam.
Wreszcie znalazłam trochę czasu, żeby tutaj zajrzeć i coś naskrobać. Nie wiem, czy będzie miło, czy ostro, szczerze powiedziawszy, wszystko wyjdzie w praniu. Jedno wiem - bez krytyki się nie obejdzie i znajomości nic tu nie pomogą, ha ;p.
Zaryzykowałam i napisałam fan ficka. Wiem, ze nie jestem specjalnie uzdolniona w pisaniu jednak coś mnie tchnęło i postanowiłam spróbować.

Genialny wstęp. Idealny, aby z góry nastroić się negatywnie do rzeczonego fan ficka. Szczerze powiem, że nie cierpię takich początków. Sama kiedyś podobny strzeliłam (ło ho ho temu, ale ważny jest sam fakt) i znam konsekwencje. Śpiewać każdy może, trochę lepiej, trochę gorzej - podobnie jest z pisaniem. Próbujesz, udaje Ci się, albo nie. Umiesz pisać, albo nie umiesz... i możesz się w tym podszkolić. Najlepiej jest napisać po prostu, że to Twój pierwszy tekst. I każdy wie, o co chodzi.
Dalej. Jak zauważyłam, sporo czasu spędzasz na Hogs, a znaczki z Worda, jak były, tak są nadal nietknięte. Leniu patentowany, masz to poprawić i nie chcę widzieć żadnych sprzeciwów. Jak się sprężysz, zajmie Ci to 5 minut - i przypomnę, że powinno być to zrobione już dawno.
Kiedy opowiadasz o incydencie na eliksirach, piszesz nieco chaotycznie. Mnóstwo krótkich zdań, przypominających urwane myśli. Zrób coś z tym.
- No no no. Nie wiedziałem, że blondynki są takie pyskate.

Nie wyobrażam sobie Snape'a, wygłaszającego taki tekst, ale to już moje osobiste odczucie.
Dalej. Melissa i Kate. Nie wiem, czy coś ominęłam nieświadomie, ale odnoszę wrażenie, że te dwie dziewczątka nie mają żadnych wad. Zwłaszcza Kate, bo o Melissie nie mogę wiele powiedzieć po lekturze tego fragmentu.
Dewon, począwszy od wyglądu na charakterze kończąc, prezentuje się niezwykle dobrze. Śliczna, wygadana, odważna, bla, bla, bla... Przynajmniej ja odebrałam takie wrażenie. Tak więc, proszę Cię, nie zrób z niej kolejnej Mary Sue.
Błędów nie wymieniam, bo spać mi się chce, a w komentarzach wyżej ktoś już o to zadbał.

Jeżeli coś przyjdzie mi do głowy, to zedytuję i dopiszę, a na razie żegnam i czekam na część następną, w której będę się mogła wreszcie 'poczepiać'.

Dodane przez Bobby Weil dnia 04-09-2008 21:47
#10

Dells, i tak Cię kocham. A Kate jest taka Marysia? Nie sądzę. Dla mnie to zbyt pyskata i świernieta blondyna. Nie lubię tej postaci. No ale to Wasze odczucia. Nie moje. A i tak dziewczyny będą miały troche kópotów i popełnia błędy. Też nie lubię Merysó xD no ale rozdział drugi. Troche sentymentalny ale ma taki nastrój. Coś o Kate. To dopiero 3/4 rozdziału ale ktos mnie zmusił żeby wkleić ^ ^


Rozdział drugi
*Wszędzie. Nawet w tych szortach*



Wielki zegar w holu wybił właśnie pierwszą piętnaście w nocy. Ten niespokojny, metaliczny dźwięk nie zdziwił nikogo. Jednak w wieży Grynffindoru, w żeńskim dormitorium, na łóżku leżała blond włosa czarownica. Trwała w bezruchu, jakby w nieświadomości, a jej pierś unosiła się płynnym ruchem od dołu do góry. Blada i delikatna cera współgrała ze złocistymi puszystymi lokami okalającymi twarz dziewczyny. Co chwila z jej pełnych i lekko rozwartych ust, dobywał się delikatny świst. Tak, ta anielska istota współgrała z otaczającą ją ciszą. Kołysana odgłosami wiatru i szumem fal na jeziorze. Utulana do snu przez odgłos liści na zewnątrz. Jednak coś nie dawało jej zasnąć. Dręczyło ją jak królewski groszek. Tyle tylko, że Kate Dawon nie była księżniczką. Rano nie czekał na nią Książę, lecz młoda czarownica nie przejmowała się tym zbytnio. Leżąc w purpurowej pościeli delikatnie przekręciła głowę w kierunku łóżka swojej sąsiadki. Ujrzała śniadą cerę, wydatne kości policzkowe i długie czarne rzęsy.
- Poznałabym cię nawet na końcu świata. r11; Szepnęła blondynka. - Nawet wtedy, gdy ubrałabyś swój okropny brązowy trencz. Nawet wtedy, gdy założyłabyś swoje lenonki na nos i chustę na głowę. Mnie byś nie zmyliła.
Nagle drobny, brązowy kosmyk opadł na policzek szatynki, a ta w ułamku sekundy skrzywiła się przez sen.
Cały ty Mells, pomyślała Kate. Idealistka do bólu.
Blond włosa czarownica delikatnie odsunęła pościel i bezszelestnie przysunęła się do Melissy. Po czym wzięła i leciutko odsunęła kosmyk z policzka szatynki. Ta wyraźnie uśmiechnęła się przez sen i obróciła na plecy.
Blondynka natomiast przyklękła przy jej łóżku i skrzyżowała ręce opierając na nich swój drobny podbródek. Nagle za oknem zahukała sowa, a Kate przypomniało się pewne zdarzenie sprzed dwóch lat.
Pamięta jak przebudziła się w nocy. Lato było wtedy szczególnie upalne, dlatego było jej gorąco i duszno, a pidżama przylepiła się do niej na całej powierzchni. Gryfonka rozkopała pościel nogami, aby uzyskać trochę chłodu i swobody. Rozejrzała się po sypialni. Wszystko wyglądało jak zwykle. Z prawej strony stało łóżko Nigelli Mawson, dość puszystej Włoszki. Lokatorka jak to miała w zwyczaju, głośno chrapała. Kate mimowolnie przewróciła oczyma i odwróciła się w stronę łóżka Melissy. Lecz ku zdziwieniu czarownicy było ono puste. Blondynka natychmiast podniosła się do pozycji siedzącej. Szybko zanalizowała w myślach fakty i podeszła do okna. Podniosła ciężkie okiennice i usiadła na wąskim parapecie. Nie myliła się. W jasnym świetle księżyca, pod starą wierzbą ktoś siedział. Nie był wysoki, raczej średniego wzrostu. Lecz te długie nogi, ledwie przykryte koszulą nocną i szortami poznałaby wszędzie. Nie myśląc wiele ubrała swoje baleriny i narzuciła koszulkę na pidżamę. Po cichu wymknęła się z dormitorium, starając się uciszyć jak zwykle narzekającą Grubą Damę. Cudem przemknęła ciemnymi, o tej porze opustoszałymi korytarzami przez uśpiony zamek i doszła do wejściowych drzwi. Odetchnęła z ulgą, gdy tylko znalazła się na zewnątrz i natychmiast głęboko zaczerpnęła zimnego powietrza. Spojrzała w górę i ujrzała gwieździste niebo. Wysoko, ponad murami Hogwartu widniał księżyc w nowiu. Wydawał się dziewczynie jaśniejszy i wspanialszy niż kiedykolwiek przedtem. Szła jak zahipnotyzowana wodząc wzrokiem po gwiazdach i wyobrażając sobie wszelkie wzory, postacie i najrozmaitsze konstelacje utworzone z ich pomocą. Pamiętała jak kiedyś tata opowiadał jej o wszystkich tych mugolskich urządzeniach, które pomagają im dostrzec gwiazdy bliżej. Jacy to głupcy myślała wtedy blondynka. Jak mogą nie dostrzegać piękna natury gołym okiem. Dlaczego wszystko muszą rozbierać na części? Wszystko dokładnie zbadać, prześwietlić na wylot, zmierzyć, zważyć... Przecież perły ceni się za całokształt. Za wszystko. A nie tylko za ziarenko piasku i małże. Kate nigdy nie rozumiała mugoli, dla niej byli oni biednymi ludźmi pozbawionymi wyobraźni.Gdy tak szła z wysoko uniesioną głową, wpatrzona w granatowe niebo, nagle przypomniała sobie, dlaczego właściwie tutaj przyszła. Z niechęcią , 'wróciła' na ziemię i zaczęła szukać wzrokiem celu swej nocnej wyprawy. Tak jak oczekiwała, Melissa siedziała pod bijąca wierzbą z podkulonymi nogami i w tych swoich fikuśnych szortach. Gdy podeszła bliżej, zauważyła że przyjaciółka siedzi w bezruchu. Głęboko pogrążona w swoich myślach, z mętnym wzrokiem wbitym daleko w horyzont. Promienie księżyca zostawiały srebrzyste smugi nad koronami drzew Zakazanego Lasu. Błonia pokryte były wieczornym mrokiem.
- Jest tam coś ciekawego? r11; zapytała Kate podchodząc bliżej.
- Cor30; a tam. Chyba nic. Sama nie wiem. A ty coś widzisz?
Kate nachyliła się nad szatynką i spojrzała w otchłań nocy.
- Szczerze? Nie bardzo. Może pomyliły ci się widoki, widzisz okno na sypialnię chłopaków jest trochę bardziej w prawo...
- Kate! r11; Mells udała zdegustowaną, jednak nie potrafiła ukryć lekkiego uśmiechu, który zawitał w kącikach jest wąskich ust.
- No co. Trzeba cię rozweselić. Wyglądasz jakbyś właśnie uciekła ze stypy. r11; odparowała blondynka i usiadła na trawniku opierając się tyłem o plecy Melissy. r11; A tak poważnie... Co się stało?
- A co się miało stać. Po prostu r30; było zimnor30; no a wieszr30; pod wierzbąr30;zawsze tak jakoś cieplej - wybąkała niemrawo.
Blondynka odwróciła się do przyjaciółki i posłała jej spojrzenie pełne politowania.
- Kto jak kto, ale po tobie spodziewałam się większej kreatywności. Starą Dawon możesz zbywać swoim 'fajnie', 'cieplej'. Może inne dziewczyny by się nabrały, ale mnie nie oszukasz. Co ci leży na wątrobie?
- Wczorajszy pudding. r11; prychnęła Mells.
- Tiaa a ja mam napisane na czole rFundacja św. Brata Albertar1;.
- Hm, to stąd ten wór ze starymi ciuchami pod łóżkiemr30;
- Mells! r11; Kate posłała Melissie kuksańca w bok i zaniosła się wdzięcznym śmiechem. Jednak szatynka tylko słabo się uśmiechnęła.
- O matko! Co mam zrobić żeby to w końcu z ciebie wydusić?! r11; dziewczyna odwróciła się i chwyciła zdezorientowaną przyjaciółkę za ramiona. Zaczęła nią potrząsać. r11; Powiedzr30; w końcur30; co r30; się r30; stało! r11; wykrztusiła.
Gdy przestała, popatrzyła prosto w zamglone niebieskie oczy ukryte za kurtyną czarnych rzęs.

To dopiero 3/4. Dalsza część wkrótce.


PS: Ja pie****. Jak sie popzbyć tych r11 itp? W odpowiedzi na posta tego nie widać. A jak chce zeedytować to one znikają :[ Help! Sorry za to.

Dodane przez ladybird dnia 05-09-2008 19:44
#11

Musisz, włączyć sobie podgląd to na nim widać, gdzie są te r11 itp. A tak wogóle to genialny ff.

Dodane przez Fantazja dnia 07-09-2008 14:55
#12

Muszę się wziąć do roboty i uaktywnić mózg, bo Fantazjo wjechałaś mi na ambicje

Ależ służę czepialstwem. ^^

Dzisiaj też przyszłam się pouczepiać. :P

Cały ty Mells, pomyślała Kate.

Czyżby Melissa zmieniła płeć? xD

- Poznałabym cię nawet na końcu świata. r11; Szepnęła blondynka.

Kropki nie powinno tu być, a szepnęła powinno być od małej.

pidżama przylepiła się do niej na całej powierzchni.

Powierzchni czego? Wiem, wiem, łatwo się tego domyślić, że ciała, ale lepiej by było gdybyś to jednak napisała.

Jacy to głupcy myślała wtedy blondynka.

Myśli trzeba oddzielić albo przecinkiem albo myślnikiem.

Tak jak oczekiwała, Melissa siedziała pod bijąca wierzbą z podkulonymi nogami i w tych swoich fikuśnych szortach.

Siedziała pod bijącą wierzbą? A niby jak? Przecież do tego drzewa nie można się nawet zbliżyć, bo zaraz bije, a co dopiero pod nią siedzieć.

zapytała Kate podchodząc bliżej

usiadła na trawniku opierając się tyłem o plecy Melissy

Przecinki przed imiesłowami przysłówkowymi. ;P

PS: Ja pie****. Jak sie popzbyć tych r11 itp? W odpowiedzi na posta tego nie widać. A jak chce zeedytować to one znikają :[ Help! Sorry za to.

No mówiłam ci, wejdź w Narzędzia, potem w Opcje Autokorekty i wyłącz co trzeba. Ale jeśli chcesz się męczyć, to po prostu usuwaj wszystkie myślniki, wielokropki i cudzysłowy, a potem pisz je od nowa już tutaj, na Hogsmeade.

Jeśli chodzi o odcinek, to świetny i naprawdę mi się podobał, jednak irytują mnie twoje krótkie zdania, do których masz tendencję. Jeśli tylko możesz, łącz zdania pojedyncze w złożone, a wtedy tekst nabierze płynności. Krótkie, urywane zdania są dobre, gdy coś się dzieje, jest szybka akcja, a nie, gdy coś opisujesz.

A Kate jest taka Marysia? Nie sądzę. Dla mnie to zbyt pyskata i świernieta blondyna. Nie lubię tej postaci.

Mnie tam się jakoś nie kojarzy z Mary Sue. Przynajmniej na razie. ;) Nie lubisz jej? A, to ja na odwrót, polubiłam ją. xD Ale mnie zawsze podobały się żywiołowe, pyskate i świrnięte postacie. ;}

No to czekam na kolejną część. ;]

Edytowane przez Fantazja dnia 16-09-2008 18:24

Dodane przez Bobby Weil dnia 16-09-2008 17:28
#13

Ciag dalszy, a tak nawiasem to powinna być pozostała 1/4 drugiego rozdziału. Trwało to długo, bo zaczął się trudny okres zwany szkołą. Nie wyrabiam ;D


Rozdział drugi (complete)
*Wszędzie. Nawet w tych szortach*


Brunetka odwróciła wzrok, jednak Kate sprawnym ruchem skierowała jej twarz znów w swoją stronę.
- Hmr30; słucham. Co się stało?
- Hmr30; kurde, może ci się to głupie wydać. Nie przejmuj sięr30; nic się nie stało. To tylko taka moja paplanina. Wieszr30; tak często mam.
- Słuchaj, nie uwierzę, że to głupstwo. Może i paplasz bezsensu, ale bądź co bądź, przyjaźnimy się, a to do czegoś zobowiązuje.
- Wieszr30; jeśli, bierzesz to za jakiś pakt, układ i ci to przeszkadza to możemy z tym skończyć. Nie ma sprawy. r11; Mells odwróciła głowę i próbowała wstać. Jednak Kate ciągle trzymała ręcę na jej ramieniu.
- No ty już chyba naprawdę coś masz z głową. r11; odpowiedziała zdezorientowana blondynka. Po czym zaczęła się śmiać. r11; Chryste! Ty intrygantko. Najpierw próbujesz mnie zainteresować swoimi problemami, a gdy już zwracasz moją uwagę to chcesz mnie obrazić. No wybacz. Śmiech na sali.
Melissa zrzuciła rękę przyjaciółki z ramienia i wstała. Gdy odwróciła się do Kate, w nikłym blasku księżyca ukazały się ściągnięte brwi i zaciśnięte usta Mells.
- I co?! Może według ciebie jestem furiatką i wariatką, tak?!
- Dobijasz mnie kochanie. r11; odpowiedziała pieszczotliwie Gryfonka ze stoickim spokojem.
- Czy ty w ogóle kiedykolwiek postawiłaś się w mojej sytuacji!? Nie wiesz jak to jest!
Blondynka poprawiła włosy i otrzepała spodenki. Po czym znów spojrzała na przyjaciółkę i odparła niedbale:
- Gdy, już skończysz to powiedz.
- ALEŻ OCZYWIŚCIE! COŚ JESZCZE!? WIECZNIE MASZ DO MNIE PRETENSJE! r11; wybuchnęła Melissa.
- Ja!? Chyba już ci nieźle odbiło. Co ja w ogóle mogę mieć do ciebie. Hm? - Kate wstała i spojrzała wyczekująco na dziewczynę.
- A tego to ja już nie wiem. Nie siedzę w twojej głowie, zbyt mało miejsca.
- Co to miało być?! Notatnik sfrustrowanej nastolatki? Opanuj się, bo ci zaraz piana z pyska poleci.
- Słucham? Takie teksty to do nie do mnie. Czy ja mam futro?!
- W sumie nie. No ale wiesz. r11; tu syknęła Melissie prosto w twarz.- słyszałam, że w domu dziecka warunki higieniczne nie są zbyt dobrer30;
Tu Mells nie wytrzymała, zamachnęła się i otwartą dłonią strzeliła Kate w policzek, po czym zatkała usta ręką cofnęła się i uciekła przerażona. Blondynka natomiast stała tam z otwartą ze zdziwienia buzią i trzymała się za nieszczęsny policzek.
- Co się z nią dzieje?... r11; mruknęła pod nosem.
*
Do dzisiaj Kate nie poznała przyczyny fatalnego nastroju Melissy. Wiele razy wracała do tego dnia i nie mogła sobie nic przypomnieć. Żadnego wydarzenia, ani niczego co by wpłynęła tak mocno na jej przyjaciółkę. Znała jedynie powód, dla którego Mells nie odzywała się do niej przez cały następny tydzień. Tak, Kate przeholowała. Jednak nie mogła się opanować. Coś ją ugryzło, coś pchnęło do tego, aby wbić szpilkę. Małą, ale jakże bolesną i trafioną. Gdyby Kate miała zarabiać na tej dziwnej odmianie akupunktury, dziś byłaby już milionerką. Na jej nieszczęście nie była to jej jedyna wada. Blondynka była próżna i leniwa, wyręczała się wszystkimi. W zasadzie, to dzięki Melissie jakoś dawała sobie radę na eliksirach. Gdyby nie brunetka, Kate zostałaby co najmniej pięć razy zamordowana przez Severusa Snaper17;a. Ale od czego ma się przyjaciół?
Dziewczyna podniosła się i chciała wrócić do swojego łóżka. Odwróciła się, aby jeszcze raz spojrzeć na Melissę. Zawsze zazdrościła jej tych czarnych r16;wyhennowaychr17; (jak to miała w zwyczaju mówić) rzęs. Sama posiadała blond zasłonkę, której szczerze nienawidziła. Cichutko westchnęła i zrobiła krok. Nagle jej stopa napotkała coś śliskiego i Kate znalazła się na podłodze z wielkim hukiem.
- Cholera mać. r11; mruknęła blondynka. Uniosła głowę i zauważyła, ku jej zdziwieniu, że nikogo nie obudziła. No prawie nikogo.
- Kate? To Ty? r11; Melissa ziewając przetarła oczy ręką.
- Nie, Snape złamał hasło do naszej wieży. r11; prychnęła.
- No to kto w końcur30;.
- Mells, kurde, wiem, że jesteś śpiąca, ale sarkazm powinnaś rozpoznać.
- Co tam mówisz pod nosem?
- A idź już spać. Branoc.
Blondynka wstała i wsunęła się pod kołdrę. Usłyszała ciche westchniecie od strony łózka Melissy i po chwili w sypialni zapadła cisza. Cisza, którą przerwało ciche r16;****r17; z ust Kate. Blondynka zganiła się w myślach za swoją niezdarność i spaliła raka. Prawdopodobnie poślizgnęła się na swoich jedwabnych majtkach, które niedbale rzuciła przebierając się w pidżamę. Niedługo jednak zasnęła otulona kołdrą i zakopana w poduszkach. Miała na sobie koszulkę nocną z napisem r16;Nobodyr17;s perfect. But mer17;, a do tego fikuśne szorty.



C.D.N.N.



PS: Nie mam siły. Próbowąłam wszystkich rad jakie mi dawaliście, ale te cholerne 'r11' nie chcą zniknąć ;f Ajm sory.

Dodane przez Fantazja dnia 16-09-2008 18:12
#14

Może i paplasz bezsensu

Bez sensu.

Blondynka poprawiła włosy i otrzepała spodenki. Po czym znów spojrzała na przyjaciółkę i odparła niedbale

Gdy kolejne zdanie masz zamiar zacząć od 'po czym', to najlepiej nie pisać nowego zdania, tylko po prostu postawić przecinek i połączyć te dwa w jedno. Tak jak tutaj.

niczego co by wpłynęła

Wpłynęło.

No, już lepiej z tymi błędami... Albo gorzej z moim zmysłem wyłapywania ich. ;D Nie wiem.
A rozdział fajny, najbardziej podobała mi się kłótnia Kate i Melissy, zwłaszcza to przywalenie w policzek. Auu, to musiało boleć. ^^ No ale fakt, Kate ciut przesadziła. ;d

W zasadzie, to dzięki Melissie jakoś dawała sobie radę na eliksirach. (...) Ale od czego ma się przyjaciół?

Buahahahaha, ale to życiowe. Z miejsca stanęła mi przed oczami któraś tam klasówka. Czwarte, czwarte, daj mi czwarte... Bo zdechnę i mnie w domu zamordują... Wera, Weruś, proszę... No, bez trudu wyobraziłam sobie w podobnej sytuacji Melissę. ^^

Nie mam siły. Próbowąłam wszystkich rad jakie mi dawaliście, ale te cholerne 'r11' nie chcą zniknąć ;f Ajm sory.

No to chyba pozostaje tylko ręczne usuwanie. :F

Czekam na kolejną część, oczywiście. ;)

Edytowane przez Fantazja dnia 16-09-2008 18:13

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 05-01-2010 17:26
#15

Pousuwaj ręcznie, ja tak zawsze robię . :P

Fan fick jest po prostu świetny! Dopiero teraz przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wielkim wrażeniem. Szczególnie lubię twoje dialogi ;)

Oczywiście czekam na kolejną część :)