Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Poszukiwani a wysyłanie listu

Dodane przez nikke dnia 25-09-2010 15:16
#1

Zastanawiam się nad pewnymi wątkiem

1) Dlaczego Ministerstwo , jeśli chcą kogoś złapać , nie wyślą listu do tej osoby i nie polecą za sową ? Przecież sowy zawsze znajdą tego , do kogo list jest adresowany !

Edytowane przez Ariana dnia 25-09-2010 16:39

Dodane przez Feliks dnia 25-09-2010 18:01
#2

Może dlatego, że sowy mają "zakodowane" tylko te miejsca, gdzie istnieje prawdopodobieństwo przebywania danej osoby? Na przykład miejsce zamieszkania, miejsce pracy czy szkoła?
A może też fakt, że pracownikom MM nie na rękę jest latać za sową, gdyż taka podróż może trwać nawet do kilku tygodni.

Dodane przez Isilien dnia 25-09-2010 18:23
#3

biedne sowy.

Biedni ci, co by mieli za nimi latać.

A nie uważasz, że jeśli ktoś się chciał ukryć przed MM, mógł po prostu rzucić zaklęcie, przez które niemożliwe było namierzenie go w jakikolwiek sposób, w tym "sowi"? taki system antyradarowy.

Dodane przez blackowa dnia 10-10-2010 19:25
#4

Zgadzam się z Isilien. Osoba, która ucieka przed kimś nie chcę być znaleziona. Dlatego nie widzę większego sensu wysyłania sowy.

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 31-08-2011 18:12
#5

Zgadzam się z Feliksem - sowy były wysyłane tylko wtedy, gdy było wiadome, gdzie mniej więcej jest poszukiwana osoba. Gdy nie znali miejsca pobytu danej osoby, to wtedy go nie wysyłali, bo bali się, że list nie zostanie dostarczony do właściwej osoby, albo stanie się coś równie złego. Przecież nie każda sowa jest taka mądra, żeby wiedzieć, jak kto się nazywa i jak wygląda ;).

Dodane przez dark shadow dnia 31-08-2011 18:16
#6

Myślę ,że to dlatego ,iż nie byli pewni czy sowa wróci, znajdzie drogę ,a poza tym myślę ,że rzucali na siebie(poszukiwani) zaklęcia zwodzące i tylko sowa znająca położenie danej osoby potrafiła do tejże osoby trafić.

Dodane przez HeermionaGranger dnia 31-08-2011 18:20
#7

Zgadzam się z Isilien że ktoś kto ucieka i nie chce aby go znaleziono pewnie żuca jakieś zaklęcia ochronne aby i sowy nie mogłu go znaleść ;)

Dodane przez Bellie dnia 31-08-2011 18:23
#8

Kolejne niedociągnięcie Rowling. Mniej więcej moglibyśmy spytać też o to: dlaczego Draco nie mógł od razu ,,poprosić" pokoju życzeń o zrobienie przejścia dla Śmierciożerców.

Dodane przez Sigyn dnia 31-08-2011 19:18
#9

Uważam tak jak Bellie, że to kolejne niedociągnięcie J.K. Rowling. Natomiast nie zgadzam się z Tobą, Bellie w kwestii przejścia dla śmierciożerców. po 1. to byłoby za proste, a po 2. uważam, że Draco był świetny no ale bał sie no i po prostu nie pomyślał o tym :D

Dodane przez Sahem dnia 31-08-2011 19:49
#10

http://www.jkrowl....cfm?id=18

Rowling w linku wyżej wytłumaczyła dlaczego też sowy nie mogły doprowadzić do poszukiwanego.

W tłumaczeniu: "Tak jak czarodzieje mogą sprawić, by budynki były nienanoszalne, tak mogą również sprawić by sami stali się nienamierzalni. Voldemort zostałby odnaleziony już dawno, gdyby to było tak proste jak wysłanie mu sowy!"

Ale nie rozumiem pomimo tego faktu, dlaczego też np. do Syriusza sowy docierały. Zakładając, że czarodzieje nie wykorzystywali zwykłych sów (gdzieś było powiedziane, że sowy te są "magiczne" same w sobie) to może po drodze do adresata "rozpływały się" w powietrzu nie dając się namierzyć? Mogło tu też mieć wpływ zaklęcie rzucane przez czarodzieja-adresata... Ale mimo wszystko. Rowling do końca tego nie wytłumaczyła.

Edytowane przez Sahem dnia 31-08-2011 19:50

Dodane przez Seva dnia 15-10-2011 23:43
#11

Ojojoj, ja myślę, że jak ktoś chciałby się ukryć to dał by sobie radę z "sowimi szpiegami" :P

Dodane przez Szkrab dnia 12-01-2012 19:53
#12

Zgadzam się z poprzednikami - po prostu poszukiwany nanosił na siebie zaklęcie nienamierzalności ;).

Dodane przez Szkrab dnia 14-01-2012 10:28
#13

Po prostu rzuca zaklęcie nienamierzalności ;P. Wydaje się to być dziwne, a jednak ^^

Dodane przez Matthew Lucas dnia 09-02-2012 20:28
#14

Mam dwa pomysły:
* Błąd, niedociągnięcie autorki
* Szukany rzucał zaklęcie nienamierzalności

Dodane przez marihermiona dnia 21-07-2012 12:48
#15

Siema napisał/a:
Mam dwa pomysły:
* Błąd, niedociągnięcie autorki
* Szukany rzucał zaklęcie nienamierzalności

też tak myślę

Dodane przez Fausta Malfoy dnia 16-10-2012 14:35
#16

dark shadow napisał/a:
Myślę ,że to dlatego ,iż nie byli pewni czy sowa wróci, znajdzie drogę ,a poza tym myślę ,że rzucali na siebie(poszukiwani) zaklęcia zwodzące i tylko sowa znająca położenie danej osoby potrafiła do tejże osoby trafić.

Zgadzam się w 100%. :)

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 21-03-2013 22:47
#17

Gdyby to było takie wszystko proste, to musieliby chyba założyć gdzieś filię Azkabanu ;). W VII tomie widzimy, że skutecznie rzucone zaklęcia ochronne potrafiły ukrywać się naszemu Trio prawie rok przed samym Czarnym Panem, a co za trudność "wykiwać" Ministerstwo Magii ? ;)

Dodane przez raven dnia 22-03-2013 18:14
#18

Niedociągnięcie Rowling absolutnie bym wykluczyła. Sowa to nie listonosz. W sadze o Potterze to zwierzęta obdarzone dużą magiczną mocą, nikt im nie musiał podawać adresu żeby znalazły tego, komu mają dostarczyć przesyłkę. W pierwszym tomie sowa bez problemu znalazła Hagrida żeby dostarczyć "Proroka Codziennego", a nie sądzę żeby ten wcześniej kogoś informował, że wybiera się nad jezioro. Harry korespondował z Syriuszem, nie wiedząc gdzie on jest, a sowy też zawsze docierały na miejsce. A że nie dało się sów śledzić? No cóż, magia. Widocznie sowy miały w sobie rodzaj magii, uniemożliwiający śledzenie ich. To nie na miejsce, w którym przebywał adresat listu było rzucone zaklęcie nienamierzalności (Syriusz obawiał się, że Hadwiga, która nie była typowa dla okolic Hogsmeade, mogłaby sprowadzić do jaskini kogoś, kto go znajdzie i podkabluje), ale raczej na ptaki przenoszące listy.