Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Mundungus Fletcher
Dodane przez Charakternik dnia 24-08-2010 14:30
#1
Co sądzicie o tym , złodziejaszku , i zdrajcy Dung'u? ;D
Sądzicie tak jak ja , że zdradził Zakon , uciekając z pola bitwy ,i że jest żałosnym złodziejem?
Czy może uważacie go za dobrego człowieka , kt
óry po
_prostu dbał o swoje interesy , i spanikował w walce ze śmierciożercami?
Edytowane przez Elsanka dnia 25-08-2010 14:14
Dodane przez Nika_Snape dnia 24-08-2010 14:35
#2
Tchórz, tchórz i jeszcze raz tchórz.
Rozumiem to, że chciał zarobić i wgl, ale żeby narażać przez to niewinnych ludzi na śmierć. Nie lubię takich ludzi
Dodane przez kertiz dnia 24-08-2010 23:21
#3
Dung to samotnik dbający tylko o swoje interesy. W okresie, gdy bycie członkiem Zakonu Feniksa była mu na rękę służył Dumbledorowi, ale gdy przyszły ciężkie czasy uciekł. [alt]Po prostu, gdy statek tonie szczury uciekają z pokładu.[/alt]
Dodane przez Robotto dnia 25-08-2010 08:47
#4
Mundungus Fletcher jest głupią osobą, która myśli tylko o sobie, a nie dba o innych. Próbuje trochę zarobić, podwyżając cenę (bliźniacy chcieli za 10 galeonów, on mówił "nie zejdę knuta poniżej dwudziestu", ale później się zgodził.
Jest złodziejaszkiem, kiedy znajdzie jakąś okazję, opuszcza miejsce, które miał chronić (opuścił Little Whinging w 5 tomie, a później Harry`ego zaatakowali dementorzy. Opuścił miejsce chronione przez kociołki).
W 7 części zdradził zakon, narażając na to nie tylko swoje, ale też życie innych. Gdy się deportował w 7 części, zabito Szalonookiego.
Później przeniósł do nory wszystkie swoje kradzione kociołki.
Tak jak powiedziano w 5 tomie: "Jest pożyteczny, zna wszystkich kanciarzy, chociaż sam nim jest" - nie pamiętam, czy tak to brzmiało.
Dodane przez NimfadoraTonks dnia 25-08-2010 09:25
#5
Moim zdaniem Mundugus jak sam powiedział w czasie eskorty w siódmym tomie spanikował, on wcale nie chciał lecieć to Moody go do tego zmusił. Tak, to prawda, że dbał tylko o własny 'interes', ale Zakonu nigdy nie zdradził;) W 7 tomie zaklęcie fideliusa osłabło do tego stopnia, że każdy mógł je wypowiedzieć, jednak Flechter tego nie zrobił, żałuję, że nie ma nic o nim w filmie;//
Dodane przez Laufey dnia 25-08-2010 10:14
#6
Dokładnie sądzę tak jak ty . Straszny dwulicowy tchórz . Wcale nie myślał o innych, liczyły się tylko interesy jego osoby . Nie liczyło się dla niego iż pozostałe osoby mogą zginąć . Wcale go to nie obchodziło . Podsumowując, mam takie same zdanie jak ty - Sirius .
Dodane przez blackowa dnia 10-10-2010 20:13
#7
Po prostu sie bał. I tyle. Strach różne rzeczy robi z ludźmi. Wredny tchórz.
Dodane przez Peverell dnia 12-03-2011 17:25
#8
Ja go uważam za tchórza. Nie miał szacunku do Syriusza. Odrazu wszystko pokradł a to wyglądało tak tak jakby tylko i czekał aż Syriusz umrze. Był strasznie głupi, Moody mu mówi, że mu nic się nie stanie bo wygląda jak Harry a Voldemort nie chce zabić Harry'ego tylko go porwać a on się deportował i Moody umarł bo Czarny Pan już miał prostą drogę do niego (bo mu Dung przeszkadzał)
Dodane przez Ginny Weasley Potter dnia 12-03-2011 17:39
#9
Nienawidzę gościa!! Przez niego zginął Moody, kórego uwielbiałam!! Zgadzam się z wypowiedzią powyżej. On nigdy nie miał szacunku do Syriuszka.
Dodane przez Wasp dnia 12-03-2011 18:17
#10
On po prostu zdradził Zakon-nie pomógł Moody'emu, kradł rzeczy Syriusza. Co z niego za pożytek?
Dodane przez Lady Bellatriks dnia 09-09-2011 21:43
#11
NimfadoraTonks napisała:
Moim zdaniem Mundugus jak sam powiedział w czasie eskorty w siódmym tomie spanikował, on wcale nie chciał lecieć to Moody go do tego zmusił. Tak, to prawda, że dbał tylko o własny 'interes', ale Zakonu nigdy nie zdradził;) W 7 tomie zaklęcie fideliusa osłabło do tego stopnia, że każdy mógł je wypowiedzieć, jednak Flechter tego nie zrobił, żałuję, że nie ma nic o nim w filmie;//
Dziewczyno, dosłownie czytasz mi w myślach ;). Dodam jeszcze, że jego postać bardzo lubię, bo zawsze mnie rozśmiesza - i w książce, i w filmie :).
Dodane przez Seva dnia 15-10-2011 23:23
#12
Wielki tchórz nie lepszy od glizdogona, nie cierpię go!! Ja tak bardzo lubiłam Moody'ego ! ;(
Dodane przez Szkrab dnia 12-01-2012 19:27
#13
Taki sobie tchórz, kanciarz, oszust, złodziej. Naraża ludzie życie po to, by chronić siebie. Nie tak zachowuje się osoba z Zakonu.
Dodane przez emma wtson dnia 12-01-2012 19:32
#14
To jest oszust i złodziej. Naraził życie Harrego i przez niego zginął Mudi. Nie podoba mi się on.:mad:
Dodane przez SweetSyble dnia 12-01-2012 19:47
#15
Był oszustem, złodziejem i masakrycznym, zepsutym człowiekiem skąpym i myślącym tylko o sobie. Jak nadażyła się czyjaś śmierć, to się tylko cieszył, że weźmie te rzeczy i się wzbogaci. A jeszcze oszust powiedział, ze niby jest wrażliwy! W jego zachowaniu nie widziałam ani krztyny humoru. Jest totalnym kłamcą! (Muszę się opanować, bo zacznę pisać brzydkie słowa...)
Dodane przez Roderick Plumpton dnia 09-02-2012 14:37
#16
Mundungus Fletcher jest bardzo głupim człowiekiem (powstrzymałem się od użycia wulgarnych wyrażeń). Zdradził Zakon, uciekając przed śmierciożercami. Moim zdaniem powinien być do końca z nimi, wtedy by nie było żadnej katastrofy... Poza tym wielki tchórz z niego, już bardziej odważny był Glizdogon (którego również nie lubiłem).
Dodane przez hedwigowo dnia 09-02-2012 15:05
#17
Dziwny człowiek. Harry brał go za fajnego gościa, bo niby chciał mu pomóc, a tak naprawdę to Snape podsunął mu ten pomysł z siedmioma Potterami. Weasley'owie lubili go (bliźniacy), bo opowiadał, jak kogoś wykiwał, a dziewczyny (Hermiona i Ginny), bo opowiadał dziwne historie. Nie podobał mi się, zależało mu tylko na forsie i był chamski.
Dodane przez Oksan Weasly dnia 09-02-2012 15:07
#18
Więc,moim zdaniem Mundungus Fletcher jest i będzie tchórzem a także zdrajcą i złodziejem.Na samym początku go nawet lubiłam ale po tym jak zdradził Zakon Feniksa znienawidziłam tego człowieka.
Dodane przez potter_fanka dnia 10-02-2012 12:26
#19
Nienawidzę go! Nie dość, że tchórz, to jeszcze parszywy leniwiec! Jakby mógł się wytłumaczyć dobrą okazją w sprawie kociołków. A kogo to obchodziło! Teraz znowu czytam ZF (w tajemnicy przed mamą:)) i moja nienawiść do niego powróciła z podwojoną mocą. I jeszcze do tego się podlizuje! Szczur niemyty, nienawidzę go.
Dodane przez marihermiona dnia 21-07-2012 12:44
#20
On był zwykłym zdrajcą.
Dodane przez Victim dnia 21-07-2012 12:51
#21
Potworny egoista. Szukał tylko własnej korzyści i za wszelką cenę chciał ocalić swoją nędzną skórę, nawet przez śmierć innych. Zdrajca i leniwy darmozjad. Tyle mam do powiedzenia na temat tego człowieka.
Dodane przez Imperiare dnia 21-07-2012 12:51
#22
Tchórz i zdrajca. Jest zdumiewająco podobny do Glizdogona.Nie cierpię go.
Dodane przez Riddle Of Death dnia 29-07-2012 12:35
#23
Tchórzem był faktycznie, ale cóż, on sam nie zgłaszał się do akcji przewiezienia Pottera. W zasadzie został do tego wręcz zmuszony. Moody powinien liczyć się z konsekencjami tego czynu. Czy Zakon Feniksa liczył tak mało osób, że musieli wybrać akurat jego? Ale po za tym, to jego postać rzeczywiście jest dość negatywna (oczywiście nie w takim stopniu jak Voldemort, ale jednak) Zwykły złodziejaszek, pijaczyna, kompletnie nieodpowiedzialny.
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 14-03-2013 23:57
#24
Takie są skutki, gdy na siłę próbuje zrobić się z kogoś bohatera. Mundungus zajmował się kradzieżami, można śmiało rzec, że miał "fach w ręku". Jak sam wspomina nie prosił się o udział w wydostaniu Harrego z Privet Drive. Zakon znając "możliwości" Fletchera powinien dwa razy pomyśleć, zanim powierzy komuś takiemu misję udawania Wybrańca.
Był tchórzliwy, tego nie da się ukryć. Na jego usprawiedliwienie może działać fakt, że większość na widok lecącego Czarnego Pana zrobiłaby to samo. Bez przesady, nie przyrównujmy go do Glizdogona. Brak odwagi, a perfidna zdrada to jednak diametralna różnica...
Dodane przez raven dnia 15-03-2013 00:54
#25
Szumowina i kombinator. Ale wszyscy wiedzieli jaki jest - że ponad wszystko lubi pieniądze. Był przydatny w Zakonie, miał sporo kontaktów, ale postawienie przed nim tak odpowiedzialnego zadania, jak przetransportowanie Harry'ego do Nory, było nieodpowiedzialne. Skoro zostawił Pottera bez opieki na Privet Drive (w piątej części), można było się domyśleć, że nawali ponownie. Mimo jego wad, nie można powiedzieć, że Mundungus miał serce po złej stronie - miał słabości, nie był typem bohatera, który jest prawy i poświęca się dla przyjaciół, ale też ryzykował i pomagał Zakonowi. Nie zawsze chętnie, ale mimo wszystko pomagał.
Dodane przez AlanissLastrange dnia 15-03-2013 12:24
#26
Był kanciarzem i złodziejem, obracał się wokół takich jak on i podejrzewam że tylko dlatego Zakon go trzymał. Ale prosto: Gość mnie wkurza :/
Dodane przez DJfunkyGIRLS dnia 11-07-2013 09:18
#27
Po prostu jest tchórzem,jak idzie do Zakonu to powinien pamiętać że podejmując to,to powinien być odważny i poświęcać się dla Zakonu.Był taki sam jak Glizdogon,stchórzył,a podjął się ryzyka,lecz wolał własną skórę uratować i podać przyjaciół jak na tacy.