Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] (RH/MM) Cholibka! Mam dziecko! cześć 1
Dodane przez Kasztan dnia 06-07-2009 10:24
#1
3 warny -> [Z]
Kto powiedział, że kobiety w ciąży promienieją szczęściem? Olimpia w żadnym razie nie promieniała. Chyba, że złością.
Madame Maxime była zdenerwowana. Nic, ale to absolutnie nic poza samą postacią męża nie podobało się jej w skromnej chacie gajowego. Na miejscach arcydzieł sztuki pojawiły się truchła bażantów. Podłogi z włoskich kafelków stały się klepiskiem, co prawda już nie brudnym po interwencji różdżki Olimpii.
Przynajmniej pojawił się mąż.
I ciąża.
A razem z nimi rozstępy, spuchnięte kostki, wilczy apetyt i dodatkowe kilogramy.
Tak, Madame Maxime powinna być szczęśliwa jak ściśnięty nieśmiałek.
* * *
Hagrid czuł się bezpieczny w dwóch miejscach na ziemi - w swojej chatce i Zakazanym Lesie. Jednak ta pierwsza miejscówka przestała być centrum jego męskiego światka odkąd pojawiła się tam Olimpia. Nikt mu nie mówił, że kobiety "przy nadziei" odbierają tą nadzieję innym. A raczej wysysają ją razem z energią życiową, którą wykorzystuje się, niosąc im lody czekoladowe, zamienione potem pod wpływem kaprysu na waniliowe a wreszcie na pistacjowe, poprawianie poduszek, wymienianie pierza, które powinno być gęsie a nie kurze i na odwrót - było to zależne od dnia tygodnia. Nawet centaury, kiedy zobaczyły wściekłą Madame Maxime przestały nękać go, gdy pojawiał się w Zakazanym Lesie. Żaden konflikt nie powinien stawać ponad męską solidarnością. To jest to, co łączy płeć brodatą, (bo trzeba powiedzieć, że i ich przedstawiciele są czasem piękni ) - mecze quidditcha i żony w stanie "błogosławionym" (choć to zależało od punktu widzenia}.
* * *
Harry'ego, Rona i Hermiony już dawno nie było w Hogwarcie. Co prawda udawali, że o nim nie zapomnieli - wysyłali mu kartki na święta i czekoladki na urodziny - ale Hagrid i tak wiedział, iż nie mają dla niego czasu. Lubił czasem usiąść sobie przed kominkiem, otworzyć swój album, powodzić grubym paluchem po zdjęciach i powspominać stare czasy. Teraz do jego chatki zaglądało paru uczniów, ale po kilku nalotach Madame Maxime, wołającej "Chłoszczyść" za każdym razem, gdy znaleźli się w polu rażenia jej różanej różdżki z włosem z głowy wili i oni zaprzestali wizyt. Opuścili Hagrida i została mu tylko Olimpia. Na szczęście do porodu zostało mało czasu. Przeżyje.
Chyba.
* * *
- Aaaa! - krzyczała Olimpia.
- Aaaa! - wrzeszczał Hagrid, wpatrując się rozkochanym wzrokiem w czerwoną, błyszczącą, spoconą twarz żony. Postanowił, że będzie ją wspierać w tym porodzie, co oznaczało także krzyczenie z nią. Biorąc pod uwagę, że był to krzyk dwóch półolbrzymów, co dawało okrzyk jedno olbrzyma, był to dość głośny... odgłos. Pani Pomfrey, która jako dyplomowana położna miała odbierać poród, bała się zbliżyć do Madame Maxime.Biorąc pod uwagę to, że poród trwał zaledwie od kwadransa, a sama rodząca zdążyła połamać łóżko, krzesło, złamać rękę jednemu z pomocników i chyba uszkodzić trwale słuch drugiemu, zbliżenie się do Olimpii najwyraźniej groziło śmiercią lub kalectwem. A szczególnie tym pierwszym.
* * *
Po kolejnej porcji krzyków, zniszczonych krzesłach i dwóch omdleniach Poppy zauważyła główkę dziecka. A po półgodzinie Hagrid trzymał na rękach uroczą dziewczynkę - miała ją złapać położna, ale niestety. Dziecko mierzyło prwiee dwa metry i ważyło około pół tony, co stanowiło nieco ponad średnią ludzkich noworodków. Hagrid z zachwytem wpatrywał się w maleństwo.
- Cholibka, mam dziecko. - Mała już miała na głowie grzywę czarnych loków, podobną do tej, którą nosił na własnej czaszce, tak ubóstwianą przez jego żonę, co mogło stanowić dość poważny temat do dyskusji o dość specyficznym guście Madame. Jednak należy być pobłażliwym dla Olimpii - w końcu wiadomo, że była Francuzką, a te są dość wybredne. Prawdopodobnie pani Hagrid w swej wybredności lubiła rozkudłaczone, włochate i nieco nieokrzesane persony. A o gustach się nie dyskutuje, jak głosi makatka w gabinecie Dolores Umbridge.
* * *
Dziecko nie było urocze. W żadnym razie. Małe dzieci trochę wymiotują. Duże dzieci wymiotują więcej. Małe dzieci płaczą. Duże dzieci wyją niczym syreny przeciwmgielne. Małe dzieci są czyjeś tam. Duże dziecko jest Hagrida. I jest kochane.
Zajmowanie się córeczką przypominało opiekę nad nieśmiałkiem. Umiejętny czarodziej będzie miał drewno na różdżkę. Ten troszkę mniej obeznany może stracić oczy.
* * *
Nagle cały dom wypełnił zapach przypominający siarkę. Tylko, że siarka była przy tym perfumą. Madame Maxime z jękiem osunęła się na fotel, aby po chwili podskoczyć i nakrzyczeć na męża, który położył trupa koguta na fotelu.
Tymczasem szczęśliwa sprawczyni zapachu natury fizjologicznej próbowała zrobić z kociołka kauczuk, co skutkowało wgnieceniami w drewnianej podłodze. Olimpia znów się osunęła, jednak tym razem na łóżko przed uprzednim sprawdzeniem, czy Hagrid nie położył na nim czegoś w rodzaju nawozu smoka, nóżek pająków czy bobków jednorożca. Po dwóch latach mieszkania na terenie Hogwartu nie mogła się przyzyczaić do bardzo naturalnego sposobu bycia męża.
Edytowane przez Guardian dnia 11-11-2009 17:47
Dodane przez Mandarynka dnia 06-07-2009 21:10
#2
Przynajmniej pojawił się mąż.
I ciąża.
A razem z nimi rozstępy, spuchnięte kostki, wilczy apetyt i dodatkowe kilogramy.
Tak, Madame Maxime powinna być szczęśliwa jak ściśnięty nieśmiałek.
Cóż za porównanie! ^^
A raczej wysysają ją razem z energią życiową, którą wykorzystuje się, niosąc im lody czekoladowe, zamienione potem pod wpływem kaprysu na waniliowe a wreszcie na pistacjowe, poprawianie poduszek, wymienianie pierza, które powinno być gęsie, a nie kurze i na odwrót - było to zależne od dnia tygodnia
Takie długie zdanie, że musiałam szukać tego przecinka. :D
Nawet centaury, kiedy zobaczyły wściekłą Madame Maxime przestały nękać go, gdy pojawiał się w Zakazanym Lesie.
:rotfl:
- Aaaa! - krzyczała Olimpia.
- Aaaa! - wrzeszczał Hagrid, wpatrując się rozkochanym wzrokiem w czerwoną, błyszczącą, spoconą twarz żony. Postanowił, że będzie ją wspierać w tym porodzie, co oznaczało także krzyczenie z nią
To mnie dobiło.
Pani Pomfrey, która jako dyplomowana położna miała odbierać poród, bała się zbliżyć do Madame Maxime._Biorąc pod uwagę to, że poród trwał zaledwie od kwadransa, a sama rodząca zdążyła połamać łóżko, krzesło, złamać rękę jednemu z pomocników i chyba uszkodzić trwale słuch drugiemu, zbliżenie się do Olimpii najwyraźniej groziło śmiercią lub kalectwem.
prwiee
prawie
Małe dzieci trochę wymiotują. Duże dzieci wymiotują więcej. Małe dzieci płaczą. Duże dzieci wyją niczym syreny przeciwmgielne. Małe dzieci są czyjeś tam. Duże dziecko jest Hagrida.
Bez wątpienia!
Hmmm... Ogólnie całkiem fajnie. Zdziwiło mnie trochę, że małe dziecko ma dwa metry wzrostu. Zdaje mi się, że sam Hagrid miał trochę ponad trzy, a on był już dorosłym olbrzymem.
Błędy już omówiłam. Stylistycznie też było dobrze. Podobał mi się poród. On był bezbłędny. Od razu skojarzyło mi się z "Taxi 3". :D
Dodane przez mlody_feniks dnia 06-07-2009 21:29
#3
To z wymiarami noworodka faktycznie do poprawki. Poza tym ten wątek to fajny pomysł na wydanie może nie książki, ale np opowiadania wspólnie napisanych przez internautów - takie dalsze przygody ulubionych bohaterów HP
Dodane przez Cointreau dnia 06-07-2009 23:06
#4
Czy Hagrid nie był już trochę za stary na dziecko?
Ogólnie opowiadanie było bardzo fajne i ciekawe :D Tylko Hagrid będzie musiał pilnować córki, żeby wzorem tatusia w latach szkolnych nie przyprowadziła do szkoły czegoś w rodzaju Aragoga :D
No i scena z kogutem mnie rozwaliła :D
Dodane przez Guardian dnia 07-07-2009 10:59
#5
Przeczytałem wczoraj to FF bo, nie ukrywam, tytuł przyciągnął moją uwagę. Zanim popatrzyłem na tagi wiedziałem, że to będzie o Hagridzie. ;d Co do błędów, to ich nie zauważyłem (możliwe, że powodem tego była zbyt wczesna pora + niewyspanie + coś jeszcze). Jeśli chodzi o treść to brawo, brawo, brawo. Podobało mi się i to bardzo. Hagrid ukazany jako ten niesforny, natomiast MM zyskała trochę kobiecości (np. we fragmencie o rozstępach). Jedyne, czego mogę się przyczepić to waga noworodka (Aż tyle? Ale nie dyskutuję bo może faktycznie tyle). Z niecierpliwością czekam na następną część i mam nadzieję, że będzie ich sporo.
A, jeszcze jedno. Popracuj trochę nad stylem. Zgrzytało w niektórych momentach, a wiem, że stać Cię na więcej. I zauważyłem to:
Harry'ego, Rona i Hermiony już dawno nie było w Hogwarcie. Co prawda udawali, że o nim nie zapomnieli - wysyłali mu kartki na święta i czekoladki na urodziny - ale Hagrid i tak wiedział, iż nie mają dla niego czasu.
Trochę wygląda jakby trio wysyłało kartki
Hogwartowi.
Dodane przez Kasztan dnia 07-07-2009 20:50
#6
Jedyne, czego mogę się przyczepić to waga noworodka (Aż tyle? Ale nie dyskutuję bo może faktycznie tyle).
To wszystko przez gÓpiego Rona:< Zasugerował, że dziecko bd ważyło tonę i poszłam za tym tropem;d
A co do wzrostu... Zrobiłam coś b. ynteligentnego. Policzyłam, że DOROSŁE olbrzymy mierzą 22 metry a nie stopy xd I potem podzieliłam na pół, aby otrzymać wzrost półolbrzyma a to przez 3;d
Dodane przez Ann dnia 07-07-2009 21:06
#7
Nie będę za bardzo oryginalna jak powiem, że podobało mi się. Zazwyczaj nie czytam FF, chyba że tytuł przyciągnie moją uwagę i tak się właśnie stało tym razem. Błędów nie zauważyłam, choć nawet gdy są to ich nie widzę więc nie będę oceniała poprawności pod tym kątem. Jeśli chodzi o treść to bardzo mi się podobała. Wszystko takie lekkie, przyjemne i z humorem. Naprawdę w paru momentach szczerze się zaśmiałam. Chciałabym pogratulować ci również pomysłu, bo nie ukrywam, że jest oryginalny. Co do wielkości noworodka to faktycznie jest być może trochę przesadzona, ale według mnie nie jest to jakiś poważny błąd. Zatem podsumowując powiem jeszcze raz: podobało mi się.
Dodane przez Fernando dnia 22-07-2009 17:11
#8
Jak napisał Guardian, po tytule od razu było widać, że opowiadanie jest o Hagridzie. Nie mam jednak nic przeciwko temu, bo w innym wypadku trudno byłoby zwrócić moją uwagę na ten twór. A wiele bym przez to stracił. Opowiadanie jest genialne. Czekałam z niecierpliwością, aż wyrwie się ktoś chętny i napisze o przyszłości Hagrida i madame Maxime. Wyszło Ci to bardzo dobrze. Nie zauważyłam żadnych błędów, tekst FF jest oryginalny, ciekawy, wciąga i łatwo się go czyta. Może trochę zbyt wiele przerw. Niekiedy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem. W ankiecie oczywiście zagłosowałam na Tak. Świetny tekst. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.
Dodane przez bwbasia12 dnia 08-08-2009 12:48
#9
bobków jednorożca. .
ZWALIŁO mnie z nóg.
Gdy przeczytałam tytuł ,myślałam , że chodzi o McGonagall ;)
Nieźle przemyślane : Hagrid ojcem! Będą kolejkne części?
Jeśli tak, to dobrze ;)
Dodane przez AlecRiddle dnia 06-12-2009 19:55
#10
Świetne opowiadanie... Najlepszy był poród. Dopatrzyłem się dwóch typowych literówek, ale jak to mówią:"ujdzie w tłumie" :D. Ogólnie FF świetny.
Dodane przez julietta_black dnia 25-05-2010 15:47
#11
FF super. Pomysł fajny, sformułowane dobrze, teksty świetne. Mało błędów (co się rzadko zdarza.) Jednak najlepszy był poród. Trzymaj tak dalej!
Dodane przez Agnes Black dnia 25-05-2010 16:05
#12
Dobre,bardzo dobre . Fajny temat!:jupi:
Dodane przez DeadHelena dnia 10-07-2010 22:23
#13
Brawa za pomysł,w życiu bym takiego czegoś nie wymyśliła ,a co dopiero opisała.Może i są literówki ,ale jest na prawdę świetne.
Dodane przez Pandora dnia 10-07-2010 22:33
#14
Super:)))dobrze,że w mojej okolicy nie ma olbrzymów:))
Dodane przez Pyflame dnia 10-07-2010 23:10
#15
Cudowne FF! Tytuł ma właściwości magnesu (przyciąga), gdyby nie on nigdy bym nie przeczytała tego wspaniałego FF, wiele zarazem tracąc. Nie mam zastrzeżeń, do wagi noworodka, co najwyżej do wzrostu. Poza tym szczegółem, który można śmiało porównać do rodzynka w serniku (zwykła, w tym wypadku przemyślana pomyłka), wszystko jest świetne, aby nie rzec idealne. Niezwykle lekka i przyjemna lektura na letnie (i zimowe) wieczory. Szkoda, że to opo jest już zakończone, bo miło byłoby poczytać o dalszym losie Hagrida - świeżo upieczonego ojczulka. W każdym razie brawa dla autorki za pomysł, tytuł i całokształt. Brawo!!!
Dodane przez pomyluna dnia 10-07-2010 23:22
#16
mlody_feniks napisał/a:
To z wymiarami noworodka faktycznie do poprawki. Poza tym ten wątek to fajny pomysł na wydanie może nie książki, ale np opowiadania wspólnie napisanych przez internautów - takie dalsze przygody ulubionych bohaterów HP
Antologia ff z Hogs jednym słowem :D
A co do samego rozdziału. Przyznam, że pomysł genialny :D Ironia pierwszego akapitu mnie rozbawiła, natomiast poród? Powalił xD Tylko nieco zastanowiły mnie makabryczne rozmiary "maleństwa" .
Fanie, ciekawie i bez wielkich zawiłości językowych ^.^ Podobało mi się, i ciekawa jestem dalszych losów rodziny Hagridów :P
Dodane przez marta dnia 11-07-2010 00:04
#17
fajne opowiadanie
Dodane przez Bloo dnia 11-07-2010 01:32
#18
I co ja robię? Jest już tak późno, a ja tu sobie wielkie czytanie urządzam. Ale do rzeczy. Otóż, jeszcze nigdy nie spotkałam się ff o Hagridzie. A twój tekst jest świetny. Błędy były, drobniutkie, ja nie jestem w tej kwetii ekspertem, więc sobie zwyczajnie podaruję.
Co do treści, było lekko i przyjemnie. Pocięcie tekstu na drobne kawałki, według mnie jest fajnym rozwiązaniem, bo wyobrażałam sobie to wszystko, jako błyski z życia Hagrida i Olimpii. Uważam, że to w przypadku twojego tekstu jest oryginalnym rozwiązaniem.
Poziom humoru w tekście jest duży, ale wyważony. Opisałaś bardzo prawdopodobnie postać Hagrida, a i madame Maxime wyszła cudna.
Uśmiałam się, kiedy wyobraziłam sobie Popy Pomfrey odbierającą ten poród...
Końcówka trochę przypominała mi Shreka, to znaczy, nie żadną konkretną scenę, tylko miała tako shrekowy klimacik. Heh, ale może to przez tę późną porę?
Ale reansumując, tak, podoba mi się to ff.
Weny życzę i genialnych pomysłów ;)
Edytowane przez Bloo dnia 10-08-2010 16:05
Dodane przez Gibi dnia 11-07-2010 09:04
#19
HAHAHAHAAHA :rotfl: to mnie rozwaliło!! Extra, bardzo mi sie podobało i zaskoczył mnie wątek o ciąży Madame Maxime :) Hagrid na peewno będzie super tatą swojego małego olbrzymka!
O Boże to znaczy że Graup jest wujkiem! :lol:
PROSZE JESZCZE!!
Dodane przez Yuki27 dnia 26-07-2010 11:05
#20
Absolutnie boskie :D Fajny humor i pomysł, ja tam czekam na więcej :D
Dodane przez Czarodziejka dnia 06-11-2010 21:23
#21
Kasztan napisał/a:
3 warny -> [Z]
Kto powiedział, że kobiety w ciąży promienieją szczęściem? Olimpia w żadnym razie nie promieniała. Chyba, że złością.
Madame Maxime była zdenerwowana. Nic, ale to absolutnie nic poza samą postacią męża nie podobało się jej w skromnej chacie gajowego. Na miejscach arcydzieł sztuki pojawiły się truchła bażantów. Podłogi z włoskich kafelków stały się klepiskiem, co prawda już nie brudnym po interwencji różdżki Olimpii.
Przynajmniej pojawił się mąż.
I ciąża.
A razem z nimi rozstępy, spuchnięte kostki, wilczy apetyt i dodatkowe kilogramy.
Tak, Madame Maxime powinna być szczęśliwa jak ściśnięty nieśmiałek.
* * *
Hagrid czuł się bezpieczny w dwóch miejscach na ziemi - w swojej chatce i Zakazanym Lesie. Jednak ta pierwsza miejscówka przestała być centrum jego męskiego światka odkąd pojawiła się tam Olimpia. Nikt mu nie mówił, że kobiety "przy nadziei" odbierają tą nadzieję innym. A raczej wysysają ją razem z energią życiową, którą wykorzystuje się, niosąc im lody czekoladowe, zamienione potem pod wpływem kaprysu na waniliowe a wreszcie na pistacjowe, poprawianie poduszek, wymienianie pierza, które powinno być gęsie a nie kurze i na odwrót - było to zależne od dnia tygodnia. Nawet centaury, kiedy zobaczyły wściekłą Madame Maxime przestały nękać go, gdy pojawiał się w Zakazanym Lesie. Żaden konflikt nie powinien stawać ponad męską solidarnością. To jest to, co łączy płeć brodatą, (bo trzeba powiedzieć, że i ich przedstawiciele są czasem piękni ) - mecze quidditcha i żony w stanie "błogosławionym" (choć to zależało od punktu widzenia}.
* * *
Harry'ego, Rona i Hermiony już dawno nie było w Hogwarcie. Co prawda udawali, że o nim nie zapomnieli - wysyłali mu kartki na święta i czekoladki na urodziny - ale Hagrid i tak wiedział, iż nie mają dla niego czasu. Lubił czasem usiąść sobie przed kominkiem, otworzyć swój album, powodzić grubym paluchem po zdjęciach i powspominać stare czasy. Teraz do jego chatki zaglądało paru uczniów, ale po kilku nalotach Madame Maxime, wołającej "Chłoszczyść" za każdym razem, gdy znaleźli się w polu rażenia jej różanej różdżki z włosem z głowy wili i oni zaprzestali wizyt. Opuścili Hagrida i została mu tylko Olimpia. Na szczęście do porodu zostało mało czasu. Przeżyje.
Chyba.
* * *
- Aaaa! - krzyczała Olimpia.
- Aaaa! - wrzeszczał Hagrid, wpatrując się rozkochanym wzrokiem w czerwoną, błyszczącą, spoconą twarz żony. Postanowił, że będzie ją wspierać w tym porodzie, co oznaczało także krzyczenie z nią. Biorąc pod uwagę, że był to krzyk dwóch półolbrzymów, co dawało okrzyk jedno olbrzyma, był to dość głośny... odgłos. Pani Pomfrey, która jako dyplomowana położna miała odbierać poród, bała się zbliżyć do Madame Maxime.Biorąc pod uwagę to, że poród trwał zaledwie od kwadransa, a sama rodząca zdążyła połamać łóżko, krzesło, złamać rękę jednemu z pomocników i chyba uszkodzić trwale słuch drugiemu, zbliżenie się do Olimpii najwyraźniej groziło śmiercią lub kalectwem. A szczególnie tym pierwszym.
* * *
Po kolejnej porcji krzyków, zniszczonych krzesłach i dwóch omdleniach Poppy zauważyła główkę dziecka. A po półgodzinie Hagrid trzymał na rękach uroczą dziewczynkę - miała ją złapać położna, ale niestety. Dziecko mierzyło prwiee dwa metry i ważyło około pół tony, co stanowiło nieco ponad średnią ludzkich noworodków. Hagrid z zachwytem wpatrywał się w maleństwo.
- Cholibka, mam dziecko. - Mała już miała na głowie grzywę czarnych loków, podobną do tej, którą nosił na własnej czaszce, tak ubóstwianą przez jego żonę, co mogło stanowić dość poważny temat do dyskusji o dość specyficznym guście Madame. Jednak należy być pobłażliwym dla Olimpii - w końcu wiadomo, że była Francuzką, a te są dość wybredne. Prawdopodobnie pani Hagrid w swej wybredności lubiła rozkudłaczone, włochate i nieco nieokrzesane persony. A o gustach się nie dyskutuje, jak głosi makatka w gabinecie Dolores Umbridge.
* * *
Dziecko nie było urocze. W żadnym razie. Małe dzieci trochę wymiotują. Duże dzieci wymiotują więcej. Małe dzieci płaczą. Duże dzieci wyją niczym syreny przeciwmgielne. Małe dzieci są czyjeś tam. Duże dziecko jest Hagrida. I jest kochane.
Zajmowanie się córeczką przypominało opiekę nad nieśmiałkiem. Umiejętny czarodziej będzie miał drewno na różdżkę. Ten troszkę mniej obeznany może stracić oczy.
* * *
Nagle cały dom wypełnił zapach przypominający siarkę. Tylko, że siarka była przy tym perfumą. Madame Maxime z jękiem osunęła się na fotel, aby po chwili podskoczyć i nakrzyczeć na męża, który położył trupa koguta na fotelu.
Tymczasem szczęśliwa sprawczyni zapachu natury fizjologicznej próbowała zrobić z kociołka kauczuk, co skutkowało wgnieceniami w drewnianej podłodze. Olimpia znów się osunęła, jednak tym razem na łóżko przed uprzednim sprawdzeniem, czy Hagrid nie położył na nim czegoś w rodzaju nawozu smoka, nóżek pająków czy bobków jednorożca. Po dwóch latach mieszkania na terenie Hogwartu nie mogła się przyzyczaić do bardzo naturalnego sposobu bycia męża.
Dodane przez LadyBlack dnia 25-01-2011 20:54
#22
Całkiem, całkiem:) Spodobało mi się!
Dodane przez Corde Collins dnia 04-07-2011 14:41
#23
He he, dobre!!!
a będzie kolejna część??
jak t:)ak, to czekam
Dodane przez Annalisa Louis dnia 04-07-2011 16:07
#24
Opowiadanie lekkie i przyjemne. ;) Pomysł bardzo oryginalny, pierwszy raz spotkałam się z tekstem , który dotyczy tej pary.
Weny życzę. ;)
Dodane przez loony_ dnia 05-07-2011 10:11
#25
heh :) fajne
Dodane przez Loa_riddle dnia 05-07-2011 10:26
#26
Dosyć fajne, ale te gwiazdki pokazują zakończenie myśli? Fajnie by było, jakbyś połączył/a to w jedną, bardzie spójną całość. Takie jest przynajmniej moje wrażenie.
Dodane przez kizzucha dnia 05-07-2011 10:38
#27
Świetne, choć nie uniknęłaś kilku błędów, na szczęście zostały już one wypisane.
Pisz dalej! ^^
Dodane przez gabrysia6210 dnia 25-09-2011 19:52
#28
Fajnie napisałaś/eś.
Nigdy nie sądziłam by Harry Ron i Hermiona zapomnieli o Hagridzie.
No ale to ty pisałaś a nie ja.