Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Siłownia
Dodane przez Rojeek dnia 13-02-2009 12:47
#1
Witam ^^
Siłownia... pierwsza myśl jaka przyjdzie dla niektórych to... "o jej! nie mam na to czasu..." lub "nie zbyt mi się chce..." :) Znam dużo osób którym się nie chce :D Żeby chodzić na siłownię trzeba być wytrwałym, postawić sobie cel i go zrealizować, dużo osób odpada bo im po pewnym czasie się nie chce^^ .
Ale to nie tak !:D Pierwsze miesiące są powiem szczerze cięzkie. Przychodzisz, nakładasz coś na sztangę jakieś KG potem wyciskasz... potem hantle czy idziesz na atlas i nuda, ale jeśli ktoś ma rozpisany trenning to inna zabawa i jak się idzie na siłownię to trzeba mieć plan treningowy bo tak jest najlepiej, lub ten plan mieć w głowie ważne żeby go mieć ^^!
Pierwszy miesiąc idzie luźno, w drugim coraz bardziej się nie chce powiem szczerze, a już później się przyzwyczajamy i jest super :D
Ja przynajmniej tak miałem, w 3 miesiącu już pięknie się chciało mi chodzić i chodzę nadal ^^ .
(Mój staż 4 miesiące.. malutko...)
Na początku jest ciężko - zakwasy, chyba że ktoś do tego momentu siłowego prowadził podobny tryb życia, tylko że w domu... rozciąganie, brzuszki, skłony i takie inne tam .
Ja przyznam miałem na początku tak że ledwo rękami ruszałem, ale minęło po tygodniu i kilku dniach .
Odżywki
O i tutaj pojawia się dla niektórych znak zapytania^^
"Nie będe brał sterydów.. " " Skutki uboczne, jeszcze coś mi się stanie.." "Odżywki są złe" .
Prawda wszystkie odżywki mają skutek uboczny, ale to po dłuuuuuuuuuuuuuuugim czasie brania . Po roku na odżywkach nawet nic się nam nie stanie, nawet więcej .
Odżywka jest to że dajemy naszemu organizmowi pełniejszych białek, węglowodanów, i innych rzeczy. Oczywiście są różne odżywki i nie każda jest taka sama i są gorsze i lepsze, oczywiście te lepsze to już trzeba mieć więcej pieniążków .
Odżywek nie mylcie ze sterydami, można to tak nazywać lecz steryd to coś innego , ma skutki uboczne i to nie jest wcale takie dobre, w sensie dla organizmu, bo ciało na pewno będzie ładne... ale się szybko odbije .
Nie polecam brania sterydów. Można mieć problemy z potencją, rozstępy, wątroba itd. To co złe .
Ilu z was chodzi na siłownię lub trzyma tryb życia w podobny sposób:P ? Bo po co siedzieć w domu i się nudzić i jeść i żeby to nam wchodziło tam gdzie nie chcemy, lepiej iść 3-4 dni w tygodniu na siłownię i się cieszyć dobrą sylwetką i dobrym samopoczuciem :)
Mój 1 temat, mam nadzieję że nie zostanę "opluty" :<
Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 13-02-2009 13:12
#2
Co do mnie i siłowni xD
Jestem antysportowa i nie powiem abym często chodziła na siłownie.
Raczej korzystam z niej w szkole podczas w-fu.
Siłownia... pierwsza myśl jaka przyjdzie dla niektórych to... "o jej! nie mam na to czasu..." lub "nie zbyt mi się chce..."
o! właśnie! to jest moja pierwsza myśl.
Hmmm
ewentualnie lubię ćwiczyć na takim sprzęcie do brzuszków xD
Dodane przez Ann dnia 09-04-2009 10:22
#3
Na siłowni ląduję tak średnio raz na dwa tygodnie xD W moim przypadku jest to jakieś normalne nieporozumienie. Chodzę na siłownię w ramach lekcji wf-u. Moja nauczycielka uważa, ze skoro już chodzimy do klasy sportowej i trenujemy siatkówkę to musimy ćwiczyć na siłowni. Nie ukrywam, że nie przepadam za tymi lekcjami, ale cóż skoro muszę no to ćwiczę ;D
Dodane przez Guzik dnia 23-04-2009 11:07
#4
na silownie chodze po 3 razy w tygodniu. trenuje przedwszystkim miesnie brzucha ,biceps,i miesnie nóg. ogolnie nie narzekam na brak sily :) pzdr
Dodane przez Waitin 4 arockalypse dnia 05-11-2009 11:14
#5
Chodziłam jakiś czas na siłownię ze starszym kuzynem. Głównie był to rowerek na pracę mięśni nóg (nie znam się na mięśniach :P) oraz bieżnia. Spaliłam bardzo mało kalorii a i tak miałam zakwasy. Najlepsze wrażenie zrobiła na mnie bieżnia. Była super.
(sorki za zubożałe słownictwo, ale mam chęć akurat na takie)
Dodane przez pewuem1 dnia 05-11-2009 12:27
#6
Siłownia to jest to! Chodzę dwa razy w tygodniu, trening ogólno-rozwojowy. Poniedziałek - Klatka, biceps, triceps, najszerszy pleców, brzuch - 2 godziny, później aeoroby na bieżni - 30 minut, żeby spalić tłuszczyk. Środa - mięśnie nóg całe, mięśnie ramion, kaptury, brzuch - 2 godziny i tak samo jak w poniedziałek bieżnia na koniec 30 minut. We wtorki i piątki biegam po godzinę na stadionie. W czwartki 45 minut - basen. Weekend - WOLNE!!! Chyba, że mam zjazd na uczelni :) na początku było ciężko z czasem, ale jak się chce to można.
Dodane przez Peepsyble dnia 05-11-2009 12:32
#7
Hje, hje, hje... W życiu nie byłam na siłowni, co nie oznacza, że nie chciałabym. Nigdy nie miałam okazji nawet o tym pomyśleć... W szkole u mnie kiedyś była, ale nie byłam nigdy, bo zanim przyszłam do szkoły, jakieś tam klasy zdążyły zdemolować i siłownię zamknięto. Pech.
Przyznam, że nie mam czasu, a u mnie w pobliżu takowej nie ma i ani nie chce mi się szukać ani nie chciałoby mi się dojeżdżać. Kiedyś znajdę to pójdę.
Dodane przez Lady Holmes dnia 20-12-2009 16:01
#8
U mnie w szkole jest siłownia - i czasami tam chodzimy. Często gdy mamy świetlicę, to idziemy w 5- 6 osób i robimy se zawody (np. kto więcej podniesie, kto zrobi więcej czegoś, itp.).
Ogólnie lubię chodzić na siłkę, ale nie za często.
Dodane przez RAB dnia 21-12-2009 13:40
#9
Lubię ćwiczyć, godzinka z kolegami i człowiek czuję się lepiej.Kiedyś traktowałem to poważniej, obecnie to tylko forma spędzania czasu
Dodane przez nicram993 dnia 26-03-2010 17:14
#10
Ja to mam ławeczkę w domu. Mam trochę mało obciążenia(40+gryf) ale biorę to seriami. W szkole to coś pourywali i już nie można ćwiczyć.
Dodane przez Tanya dnia 26-03-2010 17:38
#11
A no nie mam czasu na siłownię, po prostu nie mam i już. Kiedyś, kiedyś chodziłam. Ale nie były to jakieś specjalne treningi, nie chodziłam regularnie i w ogóle. Tak w prawdzie to dotrzymywałam towarzystwa swojej koleżance.
Wrażenie? Nie było tak źle, owszem miałam zakwasy, ale szybko mi przeszło. Tak szczerze to z chęcią bym się kiedyś wybrała. Może kiedyś jak znajdę czas.
Ale zdecydowanie wolę basen niż siłownię. : )
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 31-10-2013 16:44
#12
Gimnazjum, LO - przynajmniej jedna lekcja WF-u odbywała się na siłowni. Były nawet zaliczenia ( ilość podniesionych sztang, bieg na bieżni, wyciskanie ). Powiem, że średnio mi się podobały takie zajęcia. Wolałem grać w halówkę, kosza, a nawet byłem gotów biegać w lutym wkoło stadionu. Dla mnie to nie nowość skoro trener w klubie piłkarskim nie taki dawał wycisk.
Wielu moich znajomych jest zapalonymi fanami siłki. Bicepsy, odżywki, najnowsze specyfiki, treningi - często mogę się o tym nasłuchać. Jak ktoś ma sporo samozaparcia, dyscypliny, motywacji i chęci, to z powodzeniem da radę.