Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Tak jak zawsze...

Dodane przez atrammarta dnia 28-01-2009 21:31
#1

Spojrzał na nią. Każdy dzień był taki sam. Ona nie zwracała na niego uwagi, on na nią - także. On prosty, pochodzący z rodziny o czystej krwi, ona - także. To było jedyne co ich łączyło. Nawet kiedy w pierwsze dni po ślubie on usilnie starał się pokazać jej, że może być inaczej. Ona nie mówiła nic. Każdy wieczór był taki sam. Ona siadała, on - wychodził. Nic ich nie łączyło. Nic. Oprócz identycznych obrączek na palcach. Ona czasami miała ochotę cisnąć ją w ogień, on - bardzo pragnął zobaczyć siebie i ją innych - z obrączkami na palcach, ale z powodu prawdziwej miłości. Nie czystego zysku. Nie pragnienia pozostania czystym, nieskazitelnym rodem.
Ona porywcza, oddana w pełni swojemu Mistrzowi. Jego właśnie kochała. On to widział. Widział ruch jej warg na wspomnienie o Mistrzu. Ona wiedziała, że on to widzi. Nie obchodziło jej to. Chciała, żeby wiedział, że obrączki są dla niej jedynie formalnością, że nic dla niej nie znaczą. Od zawsze.
*
Padał zimny marcowy deszcz. Stanęła przy oknie. On wszedł do pokoju. Spojrzał na nią, a ona odwróciła wzrok. On podszedł do niej. Czuł, że coś jest nie tak, że coś ją boli. Położył dłoń na ramieniu. Nie strąciła jej, nie odsunęła się. Teraz stali i wpatrywali się w deszcz. Jak dzieci oglądające ciekawą bajkę. Stali w milczeniu. A ona po raz pierwszy poczuła, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Deszcz przestał padać. Ona spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Po raz pierwszy od długiego czasu. Pocałowała go - po raz pierwszy w życiu. Wyszła. On już myślał, że może coś się zmieni. Poszedł za nią. Spojrzał nań. Ona nie zwracała na niego uwagi. Tak jak zawsze.
*
Stała nad nim. Ona - nie do końca wiedziała co czuje. On - zimny jak głaz, nie czuł już nic. Usiadła przy nim i pogłaskała po policzku. Zaczął padać deszcz. Zimny, marcowy deszcz. Rozpłakała się- po raz pierwszy. Przypomniała sobie, że chciał pomóc. Chciał, ale to za mało. Przypomniała sobie tamten deszcz. Byli jak dzieci. Położyła rękę na jego drętwym ramieniu. Nigdy nie był jej bliski tak jak teraz. Nigdy. Cały związek był formalny i chłodny. Pierwszy raz zapragnęła mieć zupełnie inne życie. Przy nim. Pocałowała go - po raz drugi i ostatni. Odeszła od niego - tak jak zawsze.
*
Rzuciła ziemię na jego trumnę. Wszyscy dobrze wiedzieli, że go nie kochała i że płakać nie będzie. Ona tylko stanęła wśród rodziny. Kiedy wszyscy już wychodzili składali jej serdeczne kondolencje. Dobrze wiedziała, że to tylko z powodu idiotycznego wychowania. Miała ochotę wrzasnąć, żeby poszli do diabła. Ale nie zrobiła tego. Tylko wysłuchiwała tych bzdur. Nie wytrzymała. Po prostu wyszła. Nie zwracała na nich uwagi, tak jak kiedyś na niego. Poszła przed siebie. Zostawiła go - tak jak zawsze.

Tekst został zbetowany, dzięki uprzejmości kochanej Sangatsu8!

Jako, że padały pytania to proszę: tekst dotyczy, bynajmniej ja tak myślałam tworząc ten ff, Bellatrix i jej męża.

Edytowane przez Alae dnia 21-02-2009 22:18

Dodane przez Martina Terry dnia 28-01-2009 21:42
#2

Nawet ciekawe
Napisz ciąg dalszy:)

Dodane przez atrammarta dnia 28-01-2009 21:42
#3

Nie wiem, czy napiszę ; )

Bardzo dziękuję, ale jest to raczej zakończona. Tak myślę.

Dodane przez Martina Terry dnia 28-01-2009 21:44
#4

Szkoda, fajnie się zapowiadało:(

Tylko o HP piszesz??

Edytowane przez Martina Terry dnia 28-01-2009 21:44

Dodane przez Aranoisiv dnia 29-01-2009 13:26
#5

Czyli jednak "Tak jak zawsze" xD

Tekst, jak już Ci mówiłam, fajny. Tylko... O kim to jest? Konkretni bohaterowie, czy może nieokreśleni czarodzieje? Zapomniałam zapytać xD

Edit. Jeszcze gorzej xD

Edytowane przez Aranoisiv dnia 02-02-2009 19:06

Dodane przez Mandarynka dnia 29-01-2009 18:13
#6

Takie pomieszanie z poplątanym. Masło maślane, jak ja to lubię mówić.
Błędów żadnych nie zauważyłam, co mnie bardzo cieszy. Nie przepadam za nimi. Brr.
A co do opowiadania... Hmmm. Nie wiadomo o co właściwie chodzi, ale temat, zapewne, został zrealizowany tak jak potrzeba była. Czyli dobrze.
Niby nic, niby banał, ale ile kryje prawdy życiowej.
Heh.
Ładnie.

Dodane przez Yennefer dnia 30-01-2009 09:41
#7

Hm, bardzo ciekawa miniaturka. Domyśliłam się, że chodzi o Bellę. Nie potrzeba tu żadnych imion, kiedy używasz tylko On i Ona robi się tak... mroczno. Bardzo podoba mi się ten pomysł i błędów też nie zauważyłam. Dam Wybitny - zasłużyłaś.

Dodane przez Destiny dnia 25-02-2009 14:29
#8

Pomysł tej miniaturki nie jest za bardzo wyszukany, ale i tak przypadła mi do gustu. Uczucia bohaterów zostały ładnie przekazane i to bez zbędnego rozpisywania się i rozczulania, którego nie lubię w fanfickach.
Pozdrawiam i czekam na twoje kolejne miniaturki;)

Dodane przez Madlenne dnia 25-02-2009 16:04
#9

Twój ff mnie zachwycił. Masz wielki talent, dziewczyno. Świetnie operujesz słowem. Gratulacje.

Dodane przez Seszen dnia 25-02-2009 17:32
#10

Świetne. Pomysł użycia tylko "On" i "Ona", był genialny. Troszkę powiało grozą ^^ Krótkie, ale to dobrze. Przy takim FF nie liczy się ilość tylko jakość ^^ Zabrakło mi słów do opinii, więc powiem tylko, że mnie zachwyciłaś tym opowiadaniem :)