Dodane przez Szczota dnia 31-12-2008 18:27
#1
Nie jestem pewien, czy akurat w tym dziale powinienem pisać, ale napiszę. W razie błędu, proszę moderatora o przeniesienie go. Dziękuję i zapraszam :)!
___
Ta opowieść/FF, jest o dwójce przyjaciół, którzy poszukują Prawdziwego Dziedzica Slytherina. Uciekają z Hogwartu i szukają go. Nicki zostały zmienione na prawdziwe imiona.
Opowieść została napisana wprawdzie na forum, ale ja ją spisałem w jedną całość.
___
Wyprawa po Dziedzica - Rozdział Pierwszy
Kłopot Marty
Był słoneczny dzień. Ptaki śpiewały za oknami, normalny dzień. Dawid, wstał o świcie, aby się spakować do ucieczki. Wyjął kufer i wkładał po cichu rzeczy, do swojego szkolnego kufra. Jego sąsiad, Draco Malfoy, spał mocno i głośno. Na szczęście Dawid, go nie obudził.
Wyszedł z dormitorium chłopców. Zszedł i wszedł na drugie schody, wiodące do dormitorium dziewcząt. Zapukał cicho. Drzwi otworzyła, niewyspana Marta.
- Ty jeszcze nie na nogach? Pakuj się! Wieczorem odlatujemy.
- Wiem, wiem. Ale... - powiedziała Marta i pokazywała palcem to na łóżko, to na siebie.
- Ooo, matko! Jaka ty dzieciniada jesteś. Czemu nie śpisz w nocy, tylko się liżesz z Malfoyr17;em?
- Przestań - powiedziała z rumieńcem na twarzy - to... mogę?
- No to idź. Albo wiesz co? -po chwili czekania, wyjął różdżkę -
Aquamenti.
- Aaa! No wiesz? Mogłeś wprost powiedzieć!
- Nie chciało mi się. No, ruchy! Ubieraj się! - powiedziałem i popchnąłem ją w stronę kufra.
Kooi poszła się ubrać, ale zapomniała o drzwiach. Były cały czas otwarte. Kooi zdejmowała już bluzkę, i wtedy zauważyła że drzwi były otwarte.
- Oj, no wiesz? Było fajnie! - jęknął Dawid
- Zboczuszek!
Kooi zamknęła drzwi i poszła zakładać mundurek szkolny. (Wreszcie) Po 10 minutach, ubrała się i
popachniała. Przyłożyłem nos do jej szyi.
-Mmm. Ładne. Co za marka?
- Nie wiem. Chyba XxX by MeX.
- Aaa. To ta. Wiem. Kto ci je dał?
- Malfoy... - odparła krótko
- Ahahahaha! - wybuchnął śmiechem - Dał ci mugolskie perfumy!
- Co za... Yhhh!... Co za fleja! Ale skąd on mógłby je mieć?
- Chyba, kupił dla Pansy! Haha! Nie zdziwiłbym się. Wygląda jak szlama.
- Bo ona chyba nią jest. Noo. Wygląda na taką. Nie znoszę jej. To wredna (piiii)(piiii)
- Ok. Bez takich słów. Idziemy na śniadanie?
- No dobrze. Ale szybko. Zaraz lekcje.
Wyszli z Pokoju Wspólnego Ślizgonów i ruszyli ku Wielkiej Sali. Tam jak zwykle było czuć przepyszne dania, bekaniny innych uczniów i inne perfumy szkoły. Usiedli przy stole Ślizgonów, obok Agnieszki i Pauliny. Agnieszka była ciemnowłosą pięknością. Paulina zaś to miała brązowe włosy i piękne czarne oczy. Zajadały płatki.
- Witam, ślicznotki! - odparł krótko Dawid, po czym one zachichotały
- Czeeść, David! - powiedziały dość długo i chórkiem.
- Smaczne te dania, od naszych zwolenników garów?
- Hihihihi. Smaaczne, Dawid!
- Aha. Podacie miskę z płatkami i mleko?
- Dobra! Masz! - otrząsnęła się Agnieszka i mi podała
- Dzięki.
Zacząłem dzień w dobrym nastroju, ubierając się, wychodząc z Martą z Pokoju Wspólnego i jeść z przyjaciółmi śniadanie! Dzień zapowiadał się fajnie. Zwykle dzień zaczynał się dobrze, ale dobro pokonywały nudne, jak barszcz, zajęcia. Transmutacja, Wróżbiarstwo, Historia Magii i najlepsze ze wszystkich zajęć, Eliksiry z profesorem Snape'm. Zbliżała się godzina osiemnasta. Dawid był spakowany, trzymał pod pachą miotłę. Czekał i czekał. Rzecz jasna na Martę. Zapukał do drzwi. Zastał tam tylko kooi. Skakała po łóżku.
Boże! Co ona robi?.
- Co ty do diaska robisz? - powiedziałem, bo myślałem, że już coś zaszło pomiędzy kooi, a Draco'nem.
- Pomóż mi! - odpowiedziała
- O, nie! Ja nie chce mieć nic wspólnego z nim i z tobą.
- Oj, to nie to! Kufra zapiąć nie mogę.
- Uff. A co ty tam wpakowałaś?
- Wszystko. Aaa!
Kooi krzyknęła, bo kufer otworzył się, a ją odrzuciło na podłogę. Zobaczył tam kociołek, eliksiry, książki, bluzki, spodnie, pidżamę, bieliznę i ... BIKINI?
- Na co ci bikini?
- A do czego jest bikini? Żeby pływać i popisywać się ciałem. No wiesz... taniec brzucha...
Zaczęła udawać specjalistkę od tego oto tańca.
- Dobra. Wieżę ci. Nie musisz udowadniać. Lecimy?
- Coś ty! Jeszcze nie jestem spakowana! Pomożesz mi? Mam "kłopot"?
- Aaa. Tak. Już idę!
Pomógł zapiąć kufer Marta. Ale było to trudne, bo kufer cały czas się otwierał, a ich odrzucało na podłogę. Przeklęty kufer! Wreszcie około godziny osiemnastej trzydzieści, kufer został zamknięty.
- Dobra. Kufer jest. Teraz trzeba się pożegnać.
- No dobrze.
Czekaliśmy, aż Paulina przyjdzie razem z Agnieszką do dormitorium. Mijały minuty. Wreszcie gdzieś po godzinie, drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy Agnieszkę, a za nią Paulinę. Były zdziwione, że siedzę razem z Martą w ich dormitorium.
- A ty? Ty tu po co? - spytała Agnieszka.
- Bo... my... chcieliśmy się z wami pożegnać. - odpowiedział Dawid.
- Ale jak to? Gdzie jedziecie? - zapytała Paulina.
- Bo my mamy misję. Nie możemy nic mówić. To ściśle tajne. - powiedziała Marta
- Musimy lecieć. I to szybko. - dodał Dawid
Dawid i Marta pożegnali się czule ze swoimi przyjaciółmi i odeszli od nich, jakby to miało by ich ostatnie pożegnanie.
-
Hasta la Vista - powiedział i wyleciał przez okno.
- Żegnajcie - odparła Marta, ze łzą w oku. Wyleciała za nim w pośpiechu.
- Nie dopuszczę do tego! - powiedziała ze złością Paulina i próbowała złapać Martę za rękę, ale nie udało się jej. Załapała jedynie powietrze. Dawid i Marta, byli już daleko od Hogwartu, od wszystkich. Lecieli przez zimne góry, wietrzne łąki i przez mokre plaże.
Koniec pierwszego rozdziału. Proszę o miłe komentarze. Jestem w tym nowy, więc nie bądźcie wredni. Jeżeli się wam spodoba, to napiszcie, że chcecie kolejny rozdział, a ja go wkleję.
Dzięki za przeczytanie!
Edytowane przez Alae dnia 24-02-2009 19:51
Dodane przez Peepsyble dnia 31-12-2008 19:00
#2
- Wiem, wiem. Ale... - kooi powiedziała i pokazywała palcem to na łóżko, to na siebie.
- Ooo, matko! Jaka ty dzieciniada jesteś. Czemu nie śpisz w nocy, tylko się liżesz z Malfoyr17;em
"kooi"? Co to? oO I nie dziecinada tylko jak już to: dziecinna. I usuń r17;.
Kooi poszła się ubrać, ale zapomniała o drzwiach. Były cały czas otwarte. Kooi zdejmowała już bluzkę, i wtedy zauważyła że drzwi były otwarte.
Powtórzenia.
- Witam, ślicznotki! - odparł krótko Dawid, po czym one zachichotały
[...]
- Dobra! Masz! - otrząsnęła się Agnieszka i mi podała
Zgubione kropki.
- Czeeść, David! - powiedziały dość długo i chórkiem.
Raz "David" raz "Dawid"? oO
Zapukał do drzwi. Zastał tam tylko kooi.
Jeżeli "kooi" to dziewczyna to czemu z małej litery?
- Żegnajcie - odparła Marta, ze łzą w oku. Wyleciała za nim w pośpiechu.
- Nie dopuszczę do tego! - powiedziała ze złością Paulina i próbowała złapać Martę za rękę, ale nie udało się jej.
I tu się zepsuł Twój ładny styl. Tandeta się zaczęła. Radziłabym to wywalić i wstawić coś lepszego. Takie badziewie. "Och, muszę ją złapać! A potem rzucę się z wieży, a moja miłość do niego doda mi skrzyyyyydeł!"
Ogółem ładnie, podobało mi się. Na pewno będę dalej czytać.
Edytowane przez Peepsyble dnia 31-12-2008 19:01
Dodane przez Cee dnia 01-01-2009 20:13
#4
Był słoneczny dzień. Ptaki śpiewały za oknami, normalny dzień.
Zupełnie nie pasuje mi kontekst tych dwóch zdań. Wystarczyło napisać:
Był słoneczny, normalny dzień. Ptaki śpiewały za oknami (...) Poza tym, powtórzenie.
Dawid, wstał o świcie
Na szczęście Dawid, go nie obudził.
Drzwi otworzyła, niewyspana Marta.
Chyba, kupił dla Pansy!
Zupełnie niepotrzebne przecinki.
Wyjął kufer i wkładał po cichu rzeczy, do swojego szkolnego kufra.
No, przecież wiadomo, że te rzeczy pakował do kufra, skoro go wyjął. Kolejne bezsensowne zdanie.
Zszedł i wszedł
Powtórzenie. -.-' Nawet podobnie brzmiące wyrazy są błędem stylistycznym.
Zszedł i wszedł na drugie schody, wiodące do dormitorium dziewcząt.
Czy mi się tylko wydaje, czy chłopcy nie mogli wchodzić na schody prowadzące do dormitorium dziewczyn? Jeżeli tak, to popełniłeś błąd logiczny.
Jaka ty dzieciniada jesteś. Czemu nie śpisz w nocy, tylko się liżesz z Malfoyr17;em?
Ekhm, zupełnie nie wiem, co mam powiedzieć o tym wersie. Czy się śmiać, czy płakać. Bo po pierwsze popełniłeś dwa błędy:
dziecinada - chyba
dziecinna oraz
czemu - powinno być
dlaczego. Poza tym te
liżesz się z Malfoy'em... n/c ~.~
- Przestań - powiedziała z rumieńcem na twarzy - to... mogę?
Zabrakło kropki po
twarzy.
Kooi poszła się ubrać, ale zapomniała o drzwiach. Były cały czas otwarte. Kooi zdejmowała już bluzkę, i wtedy zauważyła że drzwi były otwarte.
Powtórzenie.
popachniała
A nie mogłeś po prostu użyć wyrażenia:
popryskała perfumami?
bekaniny innych uczniów i inne perfumy szkoły
Tego po prostu nie skomentuję. Oo'
- Witam, ślicznotki! - odparł krótko Dawid, po czym one zachichotały
- Czeeść, David! - powiedziały dość długo i chórkiem.
To w końcu to
David czy
Dawid?
Dzień zapowiadał się fajnie.
Nie używaj wyrazów z języka potocznego w opowiadaniach.
Zwykle dzień zaczynał się dobrze, ale dobro pokonywały nudne, jak barszcz, zajęcia.
Gz. :f Poziom tego opowiadania z wersa na wers radykalnie spada. A tym wersem pokonałeś innych wyjadaczy fan ficków.
-Dobra. Wieżę ci.
Ta, ja też w życiu widziałam wiele wież.
Pomógł zapiąć kufer Marta.
A nie
Marty?
- Bo my mamy misję. Nie możemy nic mówić. To ściśle tajne. - powiedziała Marta
Brak kropki po
Marta, zbędna natomiast kropka po
tajne.
Nie, nie będę miła. Bo to, że jesteś nowy, nie oznacza, że Twoje ficki trzeba wychwalać. Bo szczerze, ale tu nie ma nic do wychwalania. ;f Wszystko jest po prostu śmieszne i żenujące. Przede wszystkim: potrzebna Ci beta - na wszystko. Nie podobało mi się również to, że wprowadziłeś polskie imiona i pomieszałeś je z innymi. Błędy ortograficzne, interpunkcyjne (nie rozumiem, dlaczego nie stawiasz kropek na końcu zdań).
Jest naprawdę kiepsko. >,>
Dodane przez atrammarta dnia 26-02-2009 17:09
#5
Ja też nie będę miła. Nie podbało mi się.
Był słoneczny dzień. Ptaki śpiewały za oknami, normalny dzień.
Powtórzenie, a i zdanie brzmi dziwacznie.
Dawid, wstał o świcie
Na szczęście Dawid, go nie obudził.
Drzwi otworzyła, niewyspana Marta.
Chyba, kupił dla Pansy!
Zupełnie niepotrzebne przecinki.
Zgadzam się.
Wyszedł z dormitorium chłopców. Zszedł i wszedł na drugie schody, wiodące do dormitorium dziewcząt.
Po 1. Powtórzenia
Po 2. Źle się czyta jak piszesz- "Zszedł i wszedł (...)".
To tak jakby najpierw zszedł, a potem jeszcze raz wszedł.
Drzwi otworzyła, niewyspana Marta.
Osobiście uważam, że o wiele lepiej brzmiało by to zdanie, gdybyś zamiast "niewyspana" napisał "zmęczona" albo " zaspana".
(...) powiedziała Marta i pokazywała palcem to na łóżko, to na siebie.
Co?, bo nie rozumiem. Tak se stała, zabrakło jej języka w gębie i tak pokazywała to na łózko, to na siebie, tak? :bigeek:
- Ooo, matko! Jaka ty dzieciniada jesteś. Czemu nie śpisz w nocy, tylko się liżesz z Malfoyr17;em?
Jeśli już to chyba "dziecinna". Brawo, ale Ty wesołość jesteś! x D
A tak przy okazji, co znaczy "liżesz się z Malfoy'em"?
Ale, że w sensie, że co? ;p
- No to idź. Albo wiesz co? -po chwili czekania, wyjął różdżkę -
Kropka po "różdżkę".
Kooi poszła się ubrać, ale zapomniała o drzwiach.
:rotfl:
- Aaa! No wiesz? Mogłeś wprost powiedzieć!
- Zaraz obleję cię wodą, uważaj!
Co za... Yhhh!... Co za fleja
Jakby Ci ktoś kupił perfumy dla płci przeciwnej, to czy powiedziałbyś- "Ale z niego fleja!" ?
Zwykle dzień zaczynał się dobrze, ale dobro pokonywały nudne, jak barszcz, zajęcia.
:rotfl:
Wieżę ci
Jak będzie mnie na to stać, to też Ci wieżnę taką wieżę, że norlanie Ci oko zbieleje! x D
-_Mmm. Ładne. Co za marka?
Spacji zabrakło.
Zastał tam tylko kooi
Jak imię, to z wielkiej.
Jest jeszcze parę błędów, ale już mi się nie chce.
Jest tylko jeden, bardzo kluczowy- zauważyłeś, że raz piszesz jako Dawid, a raz jako Ty-Dawid?