Dobrze wypieczone przepisy na majówkę
Dodane przez Lady Snape dnia 03 May 2010 17:47
Przepisy zawarte w książkach zawalających gzyms kominka Molly Weasley nie wytrzymują porównania z tym, co dziś zaserwowały nam biegłe w kuchennych czarach i urokach majowych receptur panie konkursowiczki. Takich przepisów na udaną majówkę z pewnością nie znajdziecie w wyświechtanym, entym wydaniu Czarów przy pieczeniu. Tradycyjne, strzeżone od wieków sekretne receptury na udaną majówkę, przechowywane w domowych sejfach, zapisane w pożółkłych mugolskich kajetach lub na skrawkach nadgryzionego przez myszy pergaminowego zwoju właśnie ujrzały światło dzienne! Chcecie zgłębić tajemnice smakowitego weekendu? Macie ochotę na wyszukane, aczkolwiek porażające w swej prostocie czekoladowo - kokosowe przekąski, którymi niegdyś zajadał się mały Snape? Ciekawią Was zwyczaje amerykańskich mugoli, którzy przy zastosowaniu urządzenia zwanego piekarnikiem wyczarowują pyszne muffinki? A może po prostu chcecie dobrze wyważyć proporcje przyjaciół, dobrego samopoczucia i słonecznych kąpieli, by każdy z wolnych, leniwych dni, które jeszcze przed Wami uczynić wyjątkowym? Skorzystajcie z magicznych porad naszych specjalistek od dań majowych:
1. Tradycyjny przepis na udany dzień (w sosie słonecznym)
Składniki:
- trzy łyżki dobrej pogody
- szklanka zdrowia
- szczypta przyjaźni
- litr dobrego humoru
- pięć łyżeczek życzliwości
- dowcipy do smaku
Wszystko wymieszać, doprawić, podgrzać na słońcu. Podawać od razu. (Uwaga! Najlepiej smakuje w towarzystwie!)
2. Nerworozładywacz w polewie simsowej
Szczególnie popularny wśród dziewcząt w wieku ok. 11 lat!
Składniki:
- opakowanie gry Sims (dowolna część)
- jeden komputer
- szklanka pomysłowości, wymienna na działający Internet i szczyptę sprytu
- dwie łyżki sadyzmu
- trzy szklanki czasu
Płytę z Simsami wymieszać z komputerem, lekko podgrzać. W oddzielnym naczyniu zmiksować pozostałe składniki i zażyć je doustnie (próbowano nacierać się nimi, ale nie działało; w fazie testów jest wdychanie oparów). Teraz zajmijmy się Simsami: należy stworzyć tzw. Sima, po czym umieścić go na parceli. Następnie możemy go podpalać, topić, głodzić, robić z niego idiotę i te pe i te de. Badania na uczennicach podstawówki potwierdziły, że przepis ten pozwala na wyzwolenie negatywnych emocji bez uszczerbków na niczyim zdrowiu.
Te dwie recepturki pochodzą z rodzinnego sejfu Aranoisiv
3. Bobki prababci Snape'a
Zapewne wydaje Wam się, że ktoś tak zgorzkniały i cyniczny jak nasz kochany Severus nie znosił słodyczy. Otóż nic bardziej mysiego! Wiecie zapewne także, że nie pochodził on ze zbyt zamożnego domu i co za tym idzie wszelkie potrawy, czy inne przyjemności, zbyt kosztowne być nie mogły. Mam również nadzieje, że pamiętacie o tym, iż jego ojciec Tobiasz był mugolem. Zdradzę wam wszystkim, że jego babcia znała moją prababcię i ta dawno, dawno temu zdradziła jej pewien niezwykle słodki przepis, który ta bezdusznie sobie przywłaszczyła! Do dziś ta sekretna receptura krąży wśród czarodziejów pod niezwykle apetyczną nazwą Bobki Prababci
Zanim przystąpimy do dzieła powinniście przygotować następujące ingrediencje. Dodam, iż najłatwiej zdobędziecie je w zwykłym mugolskim hipermarkecie
Zatem buszując pomiędzy półkami zaopatrzcie się w:
1. Cukier Puder - potrzebne będzie na 7 łyżek.
2. Masło - tutaj spożytkujemy 70g.
3. Czekoladę - można pomieszać mleczną z gorzką 250g.
4. Śmietankę kremówkę 30% - 150 ml
5. Aromat - rumowy bądź cytrynowy.
6. Wiórki kokosowe - jedyne 250 g.
Gotowi? No to przystępujemy do działania
W misce (polecam te metalowe elfickiej firmy Szlachetna stal) cukier puder mieszamy z wiórkami kokosowymi. Jednocześnie prosimy mamę, lub babcię, by w kociołku ugotowała nam śmietankę. Kiedy mikstura nabierze odpowiedniej konsystencji (będzie lekko płynna) należy odstawić ją z ognia. Do gorącej śmietanki wlać masło i przemieszać kilka razy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Następnie należy do kociołka dodać kokos połączony z cukrem oraz aromat i wszystko razem dokładnie wymieszać. Pamiętajcie! Zgodnie z ruchem wskazówek zegara - inaczej nasze starania spełzną na niczym!
Kiedy masa lekko ostygnie formujemy z niej kulki/bobki
Ich wielkość zależy już od was jednak możliwości są niewielkie i takie też powinny być bobo-kulki. Jeżeli zastosujecie odpowiednie proporcje powinno być ich ok.25 sztuk. Następnie odszukujemy mugolskie urządzenie zwane LODÓWKĄ i wstawiamy tak nasze przysmaki.
W trakcie chłodzenia bobków przygotowujemy kąpiel wodną. Nie, nie dla siebie. Poproście mamę, by na kociołek z gotująca się wodą położyła naczynie (może to być metalowa miska wspomnianej wcześniej firmy), na które połamiecie czekoladę na kawałki. Następnie czekamy aż ta się rozpuści. Możemy czasem delikatnie nią zamieszać - to na pewno ułatwi jej dokończenie przemiany.
Kiedy czekolada rozpuści się wyjmujemy z lodówki schłodzone bobki. Delikatnie obtaczamy je w czekoladzie i układamy na pergaminie kucharskim. Kiedy już to zrobimy wstawiamy je powrotem do lodówki na jakieś 30-40 minut. W tym czasie czekolada stwardnieje.
I jak, 40 minut minęło? No to teraz otwieraj piwo kremowe i delektuj się przepysznymi bobkami prababci Snape'a! Weź lusterko a zobaczysz jak błogi uśmiech gościł na twarzy Severusa, kiedy jeszcze jako dziecko wcinał te oto kuleczki, rozkoszując się wolnym dniem i rzucając w kąt Najsilniejsze Eliksiry
PS Jeżeli w mugolskim sklepie byłeś uważny zauważyłeś pewnie batoniki o nazwie Bounty. Zjadłeś go? W takim razie sam widzisz: smakują identycznie!
Smacznego życzy Monika_Lestrange
4. Dobrze wypieczony przepis na majówkę
Takie receptury na udaną majówkę w mojej rodzinie były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nie jest trudno z ich wypełnieniem - zazwyczaj wszystko się udaje i można się nacieszyć przyjemnymi dniami wolnymi od szkoły czy pracy.
Ów przepis nie zawsze jest taki sam - zawsze następne pokolenie coś odejmuje i coś dodaje do niego. Jednak najważniejszym składnikiem jest doza dobrego humoru oraz życzliwość - bez nich nie można majówki rozpocząć. W naszych planach jest zawsze spotkanie z rodziną - obojętnie, czy to jest brat taty czy jakaś kuzynka mamy, to z bliskimi zawsze można miło spędzić czas. Grillowanie, przebywanie na świeżym powietrzu i zawsze wciągająca rozmowa z kuzynem/wujkiem/czy kim tam jeszcze potrafi zbliżyć do siebie i to jest największą magią tych kilku dni.
Słodkie lenistwo może dawać się we znaki - przesiadywanie przed monitorem często zostaje wyparte przez możliwość przejścia się do pobliskiego lasu czy odwiedzenia okolicznego jeziora. Przy okazji można spalić zbędne kalorie, które gromadzą się w naszym ciele i bardzo byśmy chcieli je zrzucić. Wyjście z czterech ścian pozwoli nam przyjemnie i aktywnie wypocząć w gronie krewnych.
Recepturę podała Lady House
5. Zapiekanka na udany weekend z dodatkiem aromatycznych kwiatów i zielonej trawy
Każdy z nas ma swój własny przepis na spędzanie czasu wolnego. Ale długi weekend majowy to czas szczególny. Budząca się do życia przyroda, a właściwie już kwitnące kwiaty i zielona trawa, aż prosi, żeby ten czas spędzić na wypoczynku, na zdrowym, świeżym powietrzu. Przy pięknej pogodzie możliwą i jak najbardziej pożądaną formą rozrywki jest piknik albo wycieczka rowerowa. Potrzeba tylko trochę zmysłu organizacyjnego i chętnej rodziny, bo majówka aż się prosi, o wypoczynek w gronie najbliższych. Oczywiście dobrze by było zaplanować to parę dni wcześniej, żeby przygotować prowiant i potrzebny sprzęt, bo inaczej zaskoczą nas zamknięte sklepy. Dobry sposób na integrację między całą rodziną.
Gorzej, gdy pogoda działa nam na złość i nie można skorzystać z takich rozrywek na ciepłym powietrzu. W takim wypadku potrzeba trochę wyobraźni. Może przydadzą się gry planszowe? A może zwykła kartka i długopis? Wybór należy do Was. Najważniejsze, żeby nie zmarnować danego nam wolnego czasu i wykorzystać go do regeneracji sił, bo te będą bardzo potrzebne w tym okresie, gdy na polu taka piękna pogoda i aż nie wypada z niej nie korzystać, a mimo wszystko książki czekają i też starają się nas zachęcić do nauki i podciągnięcia ocen.
Ale jeszcze nikt nie wymyślił skutecznego sposobu na przyswojenie tego ogromu wiedzy na maturę, od tej podbramkowej sytuacji ratuje nas tylko systematyczna nauka.
Przygotowywała i do aktywności przekonywała malfoy_sam_segz
6. Piknikowe kiełbaski dodatkiem do dobrego towarzystwa
Mój przepis na dobrze wypieczoną majówkę głosi, że podstawą jest wesołe i dobre towarzystwo. Zapraszamy znajomych, których lubimy i osoby, z którymi chcemy spędzić wolny czas. Lepiej bawi się przecież wśród ludzi, którzy są nam bliscy. Ponurakom, nietrzeźwym i nieznajomym wstęp wzbroniony! Wszyscy obowiązkowo muszą zabrać ze sobą szeroki uśmiech i dużą dawkę znakomitego humoru.
Równie ważne jest miejsce imprezy. Ja polecam łono natury. Daleko od miasta i hałasu. Matka natura obdarzyła nas zieloną trawą - uciechą dla oczu, ciepłym wiatrem, który powoduje kojący dla zmęczonych uszu szum drzew, bezchmurnym niebem o cudownym błękitnym kolorze i gorącymi promieniami słońca, więc dlaczego mamy z nich nie skorzystać?
Kiedy zaprosimy przyjaciół i znajdziemy ustronne miejsce trzeba pomyśleć o jedzeniu. Dobrze jest zorganizować dużo pysznych sałatek i innych smakołyków oraz orzeźwiające napoje. Człowiek głodny to człowiek zły, a my chcemy, żeby wszyscy byli zadowoleni.
Zabawa nie odbędzie się bez muzyki. Najbardziej nadają się stare, dobre piosenki, które wszyscy znają. W naturze trudno o gniazdka elektryczne, więc zamiast sprzętu muzycznego doradzam śpiew. Jest to idealna forma rozrywki i urozmaicenie czasu spędzonego, np. przy płomieniu ogniska. A może ktoś z zaproszonych gości potrafi grać na gitarze? Przy muzyce można wykazać się zdolnościami tanecznymi, których nikomu nie brakuje.
Niezbędne są też wszelkiego rodzaju gry. Dzięki nim nikt nie będzie się nudził, a po wysiłku jedzenie jeszcze lepiej będzie smakowało. Butelka, badminton i inne zabawy na pewno poprawią wszystkim nastrój i zmuszą do uśmiechu. Wysil więc szare komórki i przygotuj ciekawe zajęcia!
Uwierzcie mi i mojemu bezcennemu przepisowi, że miło siedzi się przy ognisku, śpiewając piosenki, piekąc smakowite kiełbaski oraz śmiejąc się z błahych rzeczy, zapominając o troskach i problemach codziennego życia. Drwiąc z ludzi, którzy zostali w domach i nie wiedzą, co tracą. Konieczne jest, aby imprezowicze zachowywali się odpowiedzialnie, ponieważ lekkomyślność może doprowadzić do nieszczęścia, a tego oczywiście nikt nie chce. Musimy pamiętać o zgaszeniu ogniska, bo z ogniem nie ma żartów.
Noc spędzona pod namiotem idealnie pasuje do majowej zabawy. Należy zabezpieczyć się w ciepłe koce i grube skarpetki, ponieważ pogoda może spłatać nam nieprzyjemnego, zimnego figla.
Miejsce wypoczynku powinniśmy bardzo dokładnie posprzątać i zostawić w takim stanie, w jakim chcielibyśmy zastać je jutro. W taki sposób można uniknąć wielu niepotrzebnych nieprzyjemności.
Na następny dzień proponuję rajd rowerowy, polną drogą wśród sosen i świerków. Dzięki niemu zrzucimy nabyte wcześniejszego dnia kalorie. Trasę trzeba dobrze zaplanować. Nie może być za długa, bo wycieczka ma być przyjemnością, a nie męczarnią. W czasie drogi powinno się zrobić przystanek w jakimś interesującym miejscu. Może trasa będzie przebiegać przez stary zamek, lub inny zabytek? Na taką wyprawę należy zabrać dużo wody, radość, wesołe buzie i ogromny zapas energii. Dla zmęczonych polecam budkę z lodami. Każde przedsięwzięcie powinno mieć jakiś cel. Powodem rajdu może być spływ kajakowy. Przygody w kajaku gwarantują świetne, niezapomniane wspomnienia. Bawiąc się nie zapominajmy o bezpieczeństwie. Woda, chodź jest wielką atrakcją może okazać się śmiertelnie groźna.
Co za dużo to niezdrowo, dlatego trzeci dzień maja proponuję spędzić w domu z rodziną. Do wieczora włączamy tryb leniuszka. Leżymy, myślimy, gdybamy, odsypiamy i odpoczywamy, bo mimo wspaniałych atrakcji wypoczynek z przyjaciółmi okazuje się bardzo męczący. Na kolację polecam grilla w rodzinnym gronie. Potem gorąca kąpiel i długa noc w ciepłym łóżku - wszystko to, aby czwartego maja z radością wrócić do szkoły i pracy.
W skrócie do udanej majówki potrzebni są weseli ludzie, dużo pomysłów, organizacja oraz rzetelność.
Grillowała i budek z lodami szukała Lena_Luna
7. Z książki kucharskiej amerykańskiego mugola - nie ma to jak muffinki
Cóż, deser jak deser, ale na długie i nudne majówki się sprawdza. Oto słynny przepis na... Muffinki!
Przygotuj:
- 20 dag miękkiego masła,
- 15 dag cukru,
- 2 jajka,
- 2 łyżki kawy, rozpuszczone w 2 łyżkach wrzącej wody,
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego lub pół opakowania cukru waniliowego,
- 30 dag mąki pszennej,
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1/2 (lub więcej, do 3/4) kubka mleka,
- 1 tabliczka czekolady, drobno pokruszonej.
(Wczoraj dałam bez proszku do pieczenia, bo mi zabrakło. Nie martwcie się więc brakiem proszku, ciasteczka wyrosną nieco mniejsze!)
Jak przyrządzić?
Rozpuszczamy kawę we wrzątku, żeby zdążyła ostygnąć. Włączamy piekarnik na 180-200 stopni.
W dużej misce ubijamy mikserem na dużej prędkości miękkie, ale niestopione masło z cukrem przez około 5 minut. Dodajemy do tego jajka, aromat, lub cukier waniliowy i rozpuszczona kawę (musi być ostudzona). Miksujemy, aż składniki się połączą.
W osobnej misce mieszamy mąkę i proszek do pieczenia (lub jego brak). Następnie dodając do masy po jednej łyżce mąki (i proszku) na zmianę z łyżką mleka, łączymy wszystkie składniki. Miksujemy przez chwilę, a gdy ciasto jest gładkie dodajemy pokruszona czekoladę i dokładnie mieszamy.
Natłuszczamy formę do muffinów i wypełniamy otwory masa prawie po brzegi. Ewentualnie, w przypadku braku formy (którą można nabyć z Ikei) można wypełnić jedynie papierowe lub metalowe foremki do babeczek.
Formę wkładamy do piekarnika na około 30 minut.
Jeśli zdecydujecie się na zabawę z piekarnikami pamiętajcie: Gotowanie nie jest dla wszystkich, więc przed wykorzystaniem przepisów skonsultujcie się z naczelną domową czarodziejką. Wolimy Was żywych na surowo, a nie upieczonych, bez oznak życia...
Tajniki amerykańskiej kuchni zgłębiała Peepsyble
8. Romantyczny podryw majówkowy w sosie zakupowym
Składniki:
Myślicie, że je wypiszę, jak w każdym zwykłym przepisie?! Mój przepis jest doskonały i nie zasługuje na żadne banały, dlatego pisać składników nie będą, wypiszcie je sobie sami i róbcie je z bananami!
Moi drodzy należy zacząć od przyklejenia sobie uśmiechu na wasze piękne twarze, czy nago, czy w ubraniu to już obojętne, ale polecam wersję z ubraniem. Następnie proszę wyjąć garnek i wrzucić do niego następujące składniki: miłość, przyjaźń, optymizm i jedzenie(tak na wszelki wypadek). Wszystko wymieszać, ugnieść, połamać, podusić, czy jak kto woli. Postawić na słońce i czekać, aż zacznie wrzeć. Powstałą maź nałożyć na ciało i okleić się papierem toaletowym, który przyśpieszy wchłanianie. Z takim ubrankiem na sobie, należy siedzieć około 5 godzin. Kiedy maź wsiąknie w skórę możemy ruszyć w drogę:
1.Po zdjęciu papieru toaletowego popsikać się odświeżaczem z ubikacji (tańszy sposób ).
2.Wyjść z domu i poderwać jakieś ciacho (tu dołączę sposób podrywania):
1) zapytaj czy ładnie pachniesz, licz na to, że chłopak odpowie TAK;
2) zaproponuj, że możesz psiknąć go tym samym odświeżaczem, który ty masz na sobie(to zawsze działa);
3) powiedz, że teraz jakoś przyzwoicie pachnie i możecie iść na wspólnie zakupy.
4) kiedy już zmusisz faceta, aby poszedł z Tobą wyciągnij z niego tyle kasy ile się da!
bierz z życia ile się da to chyba to samo!
5) całuj namiętnie, z pasją, porywczo, subtelnie jego rękę na pożegnanie;
3.Po udanej randce wróć do domu i zorganizuj imprezę dla twoich pluszowych misiów, to bardzo podnosi na duchu.
4.Tak minie Ci jeden dzień.
Następny dzień:
Z koleżanką rób zakupy,
Aż na nogach będą strupy
Wtedy wrócisz wykończona
I kochanek zrobi Cię w balona
Ulubiony dzień to będzie
Pisać o twym wdzięku będą wszędzie
Będziesz jak ta Doda,
I nikogo nie będzie Ci szkoda
Bo wszyscy świetnie będą się bawili
I z Tobą kręcili!
Ostatni dzień:
W ostatnim dniu będziesz tak wykończona, że szef wyrzuci Cię z pracy, nogi będą obolałe, nikt się Tobą nie zainteresuje i to właśnie jest fajne, że mogłaś przeżyć te dwa dni, na które na pewno nie zasłużyłaś! Życzę powodzenia i miłego długiego weekendu!
Tajne składniki miłosnego przepisu odkryła przed Wami Ginny0004
Nie ma to jak powspominać stare dobre czasy wcinając przepyszne majowe specjały. Portal Hogsmeade.pl może poszczycić się długą historią. Paroma osobistymi doświadczeniami postanowiły podzielić się z nami konkursowiczki. Zobaczmy, co wyłowiły dla nas z głębin prywatnych myślodsiewni:
W moją pamięć głęboko wryła się pewna sytuacja-kłótnia, jeszcze ze starego Hogs. Co prawda Paulina-sklerotyczka zapomniała dokładnie jak zaczęło się zamieszanie, ale pamięta, że rozmawiała z userką X, o eliksirze Felix Felicis i Slughornie. Chodziło o to, czy Horacy zażył książkowe dwie łyżki podczas śniadania oba razy, czy raz jedną, a później drugą, czyli czy w sumie podczas swojego życia połknął dwie czy cztery łyżki. Kłóciły się, kłóciły, w końcu napisały o sprawie w Hogsmeade'owym shoutboxie i dalej się sprzeczały. Wpadły na pomysł założenia tematu na forum, niestety - jednocześnie. Założyły dwa tematy, z tym że Paulina kilka minut wcześniej, bo wycwaniła się i najpierw założyła temat, a dopiero potem edytowała i wyjaśniła o co chodzi. Przyszła Adminka i zablokowała pierwszy z brzegu temat - mój. Straaaasznie się zdenerwowałam, bo przecież byłam pierwsza, nie?! Obraziłam się na obie. Zapytałam jeszcze, czy za zablokowany temat zostają punkty (;D). Po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej usłyszałam jeszcze: ale z ciebie materialistka, Sangatsu. Wyłączyłam komputer i obrażona na cały świat, a szczególnie Hogsmeade i te "zue, gópie userki" zamknęłam się w swoim pokoju.
Strasznie kłótliwe ze mnie dziecko, więc może opiszę jeszcze pokrótce kłótnię z userką XX. Skomentowałam kiedyś profil pewnego Admina, dawno, dawno temu, jeszcze za jego userskich czasów. Później, przy którymś tam edicie, napisałam, że pozdrawiam (tutaj wstawiłam pewne dziwne określenie, powstałe po przeczytaniu komentarza userki XX). No i userce XX się to nie spodobało, powstała nieprzyjemna sytuacja, w dodatku początkowo źle zrozumiałam o co się czepia, później doszła idiotyczna kłótnia w profilu userki X. Zakończyło się trwającą do teraz niechęcią do userki XX;D.
Taka jedna pamiętna rozmowa w shoutboxie, niedługo po zarejestrowaniu się przeze mnie na Hogsmeade. Występowałam wtedy pod nickiem Rowena, miałam pewnie jakieś dziesięć lat i moją standardową czynnością po wejściu na stronę było napisanie w sb "hejka, co tam?" ;D. (Lalalalalalala, zupełnie odbiegłam od tematu). W każdym razie rozmawiałam z kilkoma użytkownikami o wyimaginowanej podróży do Hogwartu - nie pamiętam dokładnie z kim, chyba z pewną Agnieszką (na którą potem wpadłam na innym forum), ówczesną giny_8 i kimś jeszcze. Naprawdę, wszyscy się świetnie bawili, dyskutując o tym, czy należy zabrać ze sobą szczoteczkę do zębów. (Teraz chyba powinnam zakończyć to jakimś ładnym zdaniem). To był bardzo miły wieczór, taka esencja Hogsmeade'owej atmosfery.
Chciałam napisać coś jeszcze... Aha.
W pamięć wryło mi się też kilkoro użytkowników tej strony, autorów fanfików, z których śmiała się cała strona: Ajlend, John_Maxey, Ghoust. Ten przedostatni miał niezwykły talent do utworów wierszowanych, toteż pod którymś z kolei jego wierszydłem (konkretnie tym) inna userka postanowiła odpowiedzieć wierszykiem. No i później posypały się takie posty; autor również nie pozostał nam (bo ja też brałam w tym udział) dłużny. Użytkownicy byli bardzo kreatywni ;D.
Wspomnienia wyłowiła dla Was Aranoisiv
Jako że na naszej magicznej stronce jestem od 21 listopada 2009 roku, to nie mam wielu ciekawych i wartych opisania wspomnień związanych z Hogs.
Jednakże najbardziej w mojej pamięci zapadł mi dzień 1 kwietnia 2010. Tak, byście musieli zobaczyć moją minę, gdy odebrałam PW z informacją, że moje zdjęcie zostało zaakceptowane przez Martę_Marę! Na samym początku (rano jestem kompletnie zamulona) nawet się nie zorientowałam, że jest Prima Aprilis. Dopiero pewien znany portal, na którym sprawdzam wiadomości mnie oświecił. Wracając do tematu - jako osoba bardzo ciekawska postanowiłam już ok. godz. 9 rano dowiedzieć się, kto się z kim pozamieniał - zajęło mi to trochę czasu, ale ten trud został wynagrodzony - mogłam pewnie wziąć udział w konkursie. W tym dniu również czytałam bardzo ciekawe newsy, w których świstokliki dziwnym trafem lubiły czasem odsyłać do zupełnie innych lub zabawnych zdjęć (pamiętam jeszcze news, w którym Dan miał zagrać w filmie pt. Duma i uprzedzenie - zdjęcia wywoływały u mnie szeroki uśmiech), niż była mowa. Można by powiedzieć, że te wszystkie psikusy zaserwowane nam przez Redakcję były bardzo ciekawe i śmieszne. Musiała ona mieć dużo pomysłów, aby stworzyć coś tak humorystycznego, by prawie każdy użytkownik Hogs był wesoły.
To wydarzenie najbardziej zapadło mi w pamięci i będę je miło wspominać.
Wspomnienie pochodzi z myślodsiewni Lady House
Wspomnienie, o którym bym chciała co nieco napisać, to moment, kiedy dowiedziałam się, że przywrócili naszą cudowną stronę Hogsmeade.
Pewnego pięknego, wakacyjnego dnia rozmawiałam z koleżanką, dzięki której zostały zniesione punkty za wpisy na SB, o życiu i wszystkim, co z nim związane. A nieodłączną częścią naszego żywota jest komputer z sprawnie działającym Internetem. I tak zaczęłyśmy pisać na temat tego, co robi, gdy jest komputer włączony. Podczas tej rozmowy przypomniały mi się wspaniałe wakacje z 2007 roku, kiedy to połowę swojego czasu spędzałam na Hogsmeade, a szczególnie na shoutboxie, który w tych czasach tętnił życiem. Jednym słowem wzięło mnie na wspominanie starych, dobrych czasów, o czym nie omieszkałam napisać mojej koleżance Małgorzacie, która zaraz poinformowała mnie o tym, że już od dawna "Nasza Magiczna Wioska" działa i znowu tętni życiem. Moja radość była wielka, gdy znowu wpisałam w adres wyszukiwarki internetowej www.hogsmeade.pl , a zamiast błędu wyskakiwała mi tak dobrze znana grafika koloru brązowego. Efektem tej radości było moje zalogowanie i obecność do dnia dzisiejszego.
Sowią Pocztą dotarł do nas zapisek z pamięci malfoy_sam_segz
Może dołączycie się do wspólnego delektowania się dobrze przyprawionymi wspomnieniami i w komentarzach dodacie coś od siebie? Życzymy Wam udanego przygotowywania przepisów na słodkie, leniwe dni i gratulujemy wszystkim uczestnikom konkursowych zmagań.