Zwierzenia pani Rowling, czyli przyjemność z uśmiercania - wywiad
Dodane przez Tom_Riddle dnia 03 October 2012 18:18
W ramach promocji swojej nowej książki, The Casual Vacancy, Jo Rowling w ubiegłym miesiącu udzieliła wywiadu niemieckiemu tygodnikowi Spiegel, w którym opowiadała między innymi o podejrzanej naturze bohaterów swojej pierwszej powieści dla dorosłych, o radości płynącej z pisania oraz zmianach, jakie zaszły w jej życiu po zyskaniu międzynarodowej sławy i pieniędzy. Poza tym autorka książek o Harrym Potterze przyznała, że póki co wyczerpała limit na pisanie o magii i świecie HP. W czasie wywiadu nie padło wiele słów na temat serii o Harrym Potterze, bo i nie tego dotyczyła rozmowa, jednakże Rowling wyznała między innymi, którego z bohaterów swoich książek najchętniej uśmierciła. Jeśli chcecie się tego dowiedzieć, odpowiedź znajdziecie w rozwinięciu newsa.
Treść rozszerzona
W ramach promocji swojej nowej książki, The Casual Vacancy, Jo Rowling w ubiegłym miesiącu udzieliła wywiadu niemieckiemu tygodnikowi Spiegel, w którym opowiadała między innymi o podejrzanej naturze bohaterów swojej pierwszej powieści dla dorosłych, o radości płynącej z pisania oraz zmianach, jakie zaszły w jej życiu po zyskaniu międzynarodowej sławy i pieniędzy. Poza tym autorka książek o Harrym Potterze przyznała, że póki co wyczerpała limit na pisanie o magii i świecie HP. W czasie wywiadu nie padło wiele słów na temat serii o Harrym Potterze, bo i nie tego dotyczyła rozmowa, jednakże Rowling wyznała, którego z bohaterów swoich książek najchętniej uśmierciła.
Oto fragment wywiadu:
Spiegel: Czy kiedykolwiek cieszyła się pani z uśmiercenia któregoś z bohaterów?
Rowling: Nie, nigdy. Choć może to nie w pełni prawda. Był jeden wyjątek. Jedyną postacią, którą z przyjemnością uśmierciłam, była Bellatrix Lestrange w ostatnim tomie Harry'ego Pottera. Możliwość uśmiercenia jej sprawiła mi wielką przyjemność.
Spiegel: Pani Rowling, w nowej powieści nie ma już magii czy czarnoksięstwa. Brakuje pani tego?
Rowling: Myślę, że w pełni wyczerpałam tematykę magii. Pisanie o niej sprawiało mi wiele radości, ale ten rozdział zostawiam za sobą. Jeśli między Harrym Potterem a moją nową powieścią istnieje jakieś połączenie, to wynika to z zaciekawienia postaciami.
Spiegel: Czy po napisaniu ostatniego tomu Harry'ego Pottera myślała pani nad zakończeniem kariery literackiej?
Rowling: Nie, nigdy nawet nie rozważałam takiej opcji. Pisanie to całe moje życie i zawsze będę to robić. Czasem jednak myślałam nad tym, że niekoniecznie muszę publikować nic więcej. Sukces Harry'ego Pottera dał mi wielką swobodę. Mogę płacić rachunki i nikomu nic już nie muszę nigdy udowadniać.
Spiegel: Ale czy ta swoboda nie doprowadzi również do zablokowania weny?
Rowling: Za bardzo lubię pisanie. Większym problemem był fakt, że powstanie Harry'ego Pottera wiązało się z wypełnianiem codziennych spraw tak, że mogłam pisać rzadziej niż miałabym na to ochotę. Poza tym, mam trójkę dzieci choć starałam się tak wszystko zorganizować, by uniknąć problemów z nimi. Wczoraj dla przykładu miałam wspaniały dzień pisania. Wyszykowałam dzieci do szkoły, a kiedy mój mąż wraz z nimi był już na zewnątrz, przygotowałam sobie śniadanie w kuchni. Nadal w piżamie, zabrałam śniadanie ze sobą do łóżka, chwyciłam laptopa i spędziłam cztery godziny pracując w łóżku. Uroczo.
Spiegel: Hipokryzja klasy średniej jest ważnym wątkiem w książce [The Casual Vacancy]. Co panią w tym interesuje?
Rowling: Nieprzyjemną tendencją w interakcjach pomiędzy ludźmi jest to, że postrzegamy siebie z coraz mniejszą skłonnością do okazywania empatii. Zamiast tego osądzamy tych, których nie powinniśmy osądzać, ponieważ znamy ich zbyt krótko. Poczucie, że nie możemy nigdy spaść niżej niż jakiś sąsiad czy osoba, wobec której czujemy się lepsi, pobudza nasze poczucie własnej wartości. Sądzę, że u postaw wielu problemów leży brak empatii, co dla naszego społeczeństwa jest destrukcyjne. W Wielkiej Brytanii utrzymuje się ciągły spadek w chęci bycia uczciwym, nie chodzi mi o uczciwość finansową, ale przyjacielską i okazywanie innym sympatii.
Spiegel: Pani powieść jest pełna spostrzeżeń na temat życia klasy średniej. A obecnie w pani życiu, czy potrafi pani czynić podobne obserwacje?
Rowling: Wiele okresów mojego życia jest zupełnie zwyczajnych, jeśli o to właśnie chodziło. Ktoś mógłby nawet stwierdzić, że jest ono nudne, ale to właśnie w nim lubię. Kocham gotować i siedzieć w domu z dwójką moich młodszych dzieci, które mają siedem i dziewięc lat. Nikt, kto ma ze mną do czynienia prywatnie, nie zna mnie jako J. K. Rowling -- w życiu prywatnym używam nazwiska mojego męża. Ale czasem zmieniam się zupełnie. Wkładam cudowną sukienkę, uczestniczę w premierze filmu lub biorę udział w ceremonii otwarcie Igrzysk Olimpijskich, wtedy staję się J. K. Rowling.
Spiegel: Przez więcej niż dekadę była pani jednym z najbogatszych obywateli Wielkiej Brytanii.
Rowling: Stałam się również bardziej zorganizowana. Założyłam fundację i mam swoich powierników. Podejmujemy wspólne decyzje, jak wydawać pieniądze i upewniamy się, czy trafiają do właściwych osób. Wszystko to naturalnie zmienia człowieka. Presja, jaką znosiłam przez ostatnie lata również wpłynęła na moją zmianę, ponieważ po tym, jak podpisałam międzynarodowe kontrakty dotyczące Harry’ego Pottera, musiałam sprostać oczekiwaniom, jakie miały wobec mnie wydawnictwa.