Fani szkodzą sowom
Dodane przez Guardian dnia 27 August 2009 18:50
Według ostatnich doniesień serwisu WP, potteromania źle wpływa na zdrowie a także życie sów, które w książkach Rowling pełnią rolę odpowiednika typowego psa lub kota. Jak się okazuje, fani młodego czarodzieja nagminnie kupują wspomniane już sowy (których zdobycie jest bardzo proste) a po szczęśliwym zakupie okazuje się, że nie potrafią się nimi zająć. Eksperci uważają, że potrzeba wielu lat, by taką sowę wytresować. Nowi właściciele nie potrafią także, oprócz zwykłego przeszkolenia, zapewnić warunków do życia:
- Jest też para śnieżnych sów, zostawionych bez jedzenia w ogrodzie przez właścicieli. Zdechłyby. Niektórzy ludzie trzymają je w okropnych warunkach - wyznał Don Walser, właściciel schroniska dla sów i małp.
Miejmy nadzieję, że moda na kupowanie sów przejdzie tak szybko, jak to było w wypadku dalmatyńczyków i żółwi. Oby tylko nie odbyło się to kosztem innych zwierząt, które w przyszłości będą występować w popularnych produkcjach/książkach. Link do artykułu znajdziecie tutaj.
Treść rozszerzona
Według ostatnich doniesień serwisu WP, potteromania źle wpływa na zdrowie a także życie sów, które w książkach Rowling pełnią rolę odpowiednika typowego psa lub kota. Jak się okazuje, fani młodego czarodzieja nagminnie kupują wspomniane już sowy (których zdobycie jest bardzo proste) a po szczęśliwym zakupie okazuje się, że nie potrafią się nimi zająć. Eksperci uważają, że potrzeba wielu lat, by taką sowę wytresować. Nowi właściciele nie potrafią także, oprócz zwykłego przeszkolenia, zapewnić warunków do życia:
- Jest też para śnieżnych sów, zostawionych bez jedzenia w ogrodzie przez właścicieli. Zdechłyby. Niektórzy ludzie trzymają je w okropnych warunkach - wyznał Don Walser, właściciel schroniska dla sów i małp.
Miejmy nadzieję, że moda na kupowanie sów przejdzie tak szybko, jak to było w wypadku dalmatyńczyków i żółwi. Oby tylko nie odbyło się to kosztem innych zwierząt, które w przyszłości będą występować w popularnych produkcjach/książkach. Link do artykułu znajdziecie tutaj.