Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 488 Ostrzeżeń: 1 Postów: 143 Data rejestracji: 20.08.11 Medale: Brak
Don't leave me alone
Rozdział 0 #
Prolog
"Pan Pigeon"
L'espoir meurt en dernier
W małej nadmorskiej miejscowości , o nazwie Bude , w południowej Anglii, budził się dzień . A był to wyjątkowo szary i ponury poranek . Był bezlitosny, dla każdego kto budząc się miał dobry humor . Zarażał od razu smutkiem i przygnębieniem .
W pewnym pałacu, odosobnionym od innych, zwykłych, szarych domków, obudził się niejaki Benjamin Pigeon . Wstał z pięknego łoża z baldachimem, otarł powieki i podreptał w kierunku szafy. Była niedziela, więc pan Pigeon wyjął swoje ulubione, odświętne szaty, w kolorze szmaragdu i założył je, z zachwytem przyglądając się swojemu odbiciu w pięknym, kryształowym lustrze.
Widział w nim tęgiego mężczyznę, w średnim wieku, na którego twarzy było mnóstwo zmarszczek. Mimo to, oczy koloru nieba, ukazywały w nim duszę młodzieńca . Przejechał dłonią po głowie, na której od dziesięciu lat, nie wyrósł ani jeden włos i uśmiechnął się .
Wyszedł ze swojej sypialni i po wielkich schodach, z białego marmuru, zszedł do kuchni . Było to duże, przestronne pomieszczenie, z wielkimi oknami i długimi złotoczerwonymi zasłonami . Ściany były jasne, a u sufitu znajdowały się wyrzeźbione ciała greckich bogów .
Pan Pigeon podszedł do lodówki i zrobił sobie kanapkę, po czym jednym machnięciem różdżki sprawił ,że woda w czajniku zagotowała się . Zalał nią swoją herbatę, zabrał swoje śniadanie i usiadł przy ogromnym stole, przy którym zmieściłoby się co najmniej trzydzieści osób. Jedząc patrzył przez okno. Brzydka pogoda szybko pogorszyła jego nastrój. Drzewa uginały się od podmuchu wiatru, a szare chmury zakryły każdy jasny punkt na niebie.
Pan Pigeon włączył radio, które było jego jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym.
- Dzień dobry! Zaczynamy wiadomości, na kanale CzarodziESKA ! Oddaje głos dla Reachel Comb- powiedziała kobieta o wyjątkowo piskliwym głosie .
- Witam !- odrzekła Reachel Comb , o wiele ładniejszym , stonowanym głosem.- Nasz dzisiejszy serwis informacyjny rozpoczynamy wiadomością, która wstrząsnęła Ministerstwem Magii . Nasz były minister Korneliusz Knot został oskarżony o szpiegowanie dla Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać . Nasi radiowi wysłannicy zdołali porozmawiać, o tym skandalu z Percym Weasleyem, byłym asystentem ministra . Posłuchajmy więc, co ma do powiedzenia r30;
- Panie Weasley, to już drugi podobny incydent pod pana nosem . Jak to możliwe, że nic pan nie zauważył ? -spytała radiowa wysłanniczka.
-Droga pani, mogę zaświadczyć, że o zdradzie pana Knota nie miałem zielonego pojęcia , ponieważ pan Knot działał w tajemnicy . Zresztą, pan Knot zawsze wydawał mi się takim porządnym i lojalnym wobec Ministerstwa urzędnikiem . Nikt się tego po nim nie spodziewał...- powiedział Percy Weasley .
-Czy wiadomo gdzie znajduje się teraz pan Knot ?
- Niestety uciekł władzom dwa dni temu . Nie mamy pojęcie gdzie się ukrywa, ale jestem pewien, że aurorzy go w końcu znajdą.
Pan Pigeon wyciszył radio.
- Cóż za bzdury ! Knot zdrajcą ! A ja jestem czekoladową żabą ! - prychnął.
Podniósł do ust kubek gdy nagle coś zastukało w jego okno . Kubek wypadł panu Pigeonowi z rąk i stłukł się na kawałki.
- Co do diaska?- mruknął.
Spojrzał przez szybę , a tam , na zewnątrz stała piękna, brązowa sowa. Patrzyła na niego swoimi piwnymi oczami. Co robiła sowa na jego posesji ?! Od 15 lat, od kiedy jego żona umarła, nie chcąc z nikim utrzymywać kontaktu, wypędzał wszystkie sowy z listami od zatroskanej rodziny, aż w końcu dali sobie spokój . Teraz, po tylu latach, ktoś sobie o nim przypomniał ? Pan Pigeon podszedł do okna i otworzył je . Do kuchni wleciała sowa, dumnie stanęła na stole i upuściła list, po czym odleciała. Pan Pigeon otworzył list drżąca ręką i zaczął czytać . Z każdym zdaniem jego buzia otwierała się coraz bardziej .
- Błagam ,potrzebuje pomocy . L'espoir meurt en dernier- przeczytał ostatnią linijkę na głos.
Odłożył ostrożnie list. W jego głowie pojawiło się nagle tysiące myśli . Walczył ze samym sobą, nie wiedząc jak postąpić : zgodnie z sercem czy rozumem ? Nie mogąc znieść tych myśli wyszedł na podwórko i zaczął swój codzienny obchód ogrodu. A był to niezwykły ogród ! Najpierw pan Pigeon szedł ścieżką, otoczoną grządkami kolorowych kwiatków, które odwracały swoje główki, gdy przechodził obok. Potem, gdy pan Pigeon bardziej zgłębiał się w ogród, robiło się coraz ciemniej . Rosło tam mnóstwo ogromnych drzew, które wpuszczały tam bardzo niewiele światła. Przeszedł ścieżką obok swoich dość groźnych Szablozębnych Róż i podreptał w stronę swojego ulubionego miejsca . Była to niewielka polanka, na środku której rosło jedno drzewo . Było wysokie, miało szarą korę a z gałęzi wyrastały drobne, białe kwiaty .Obok drzewa stała ławka . Zrobili ją razem, on i jego żona, gdy jeszcze żyła. Lubili siadać tam po południu i przytuleni wpatrywać się w swoje rośliny, myśląc o Bóg wie czym . To było ich miejsce, ale gdy jego żona umarła, stało się takie puste i smutne, że wręcz udręką było tam spędzać czas . Lecz jednak pan Pigeon usiadł na ławeczce i jeżdżąc ręką po pniu drzewa rozmyślał nad listem ... Te myśli wróciły do niego i nie chciały dać spokoju .
Kto wygra tą walkę, serce czy rozum ?
*********************
Na początku podziękuje wszystkim, którzy przeczytali moje wypociny . Najbardziej nie lubię pisać początków ! Obiecuję, że z następną częścią zacznie się coś dziać ! Jak na razie mam do was prośbę : komentujcie ! Chodzi mi najbardziej o wasze opinie, jakieś uwagi itd. To na pewno mi pomoże !
Dziękuje za uwagę i pozdrawiam !
__________________
"Moja mama uwielbiała sezon pożarów. Kazała mi decydować, co bym zabrała, uciekając. Mówiła, że ludzie dzielni nie zabraliby nic. "
Dom:Slytherin Ranga: Sklepikarz na Nokturnie Punktów: 835 Ostrzeżeń: 2 Postów: 421 Data rejestracji: 03.10.11 Medale: Brak
W małej nadmorskiej miejscowości , o nazwie Bude , w południowej Anglii, budził się dzień . A był to wyjątkowo szary i ponury poranek . Był bezlitosny, dla każdego kto budząc się miał dobry humor . Zarażał od razu smutkiem i przygnębieniem .
Po co spacje przed kropkami?
To jedyny błąd jaki zauważyłam, do reszty nie mogę się przykleić, czekam na rozwinięcie akcji, i zapraszam do przeczytania mojego FF, link w opisie
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2335 Ostrzeżeń: 1 Postów: 307 Data rejestracji: 08.11.09 Medale: Brak
Ja chętnie skomentuję, bo tekstu nie ma za wiele i miałam chwilę czasu by temu się przyjżeć dokładniej.
Jak zaczęłam czytać, na początku bardzo mnie zastanowiło dlaczego nasz szanowny bohater jest... gołębiem? Nie no żartuję, ale wymysł nazwiska orygilany. Spokojnie ja też znam dobrze francuski. Tytuł przygnębiający z lekka: Nadzieja umiera ostatnia. Hmm nawet początek nie był z byt wesoły.
A był to wyjątkowo szary i ponury poranek . Był bezlitosny, dla każdego kto budząc się miał dobry humor . Zarażał od razu smutkiem i przygnębieniem.
, ale przynajmniej cieszę się, że kolejne FF, które tutaj czytam nie zaczyna się od standardowego listu do Hogwartu - bo to już jest strasznie męczące. Wreszcie coś świeżego! Czytając pierwsze zdania miałam dziwne wrażenie, że wsadziłaś tutaj fragment zupełnie nie ze świata Rowling, ale kiedy Pan Gołąb zagotował wodę w czajniku za pomocą różdżki, moje wątpliwości się rozwiały.
Cóż mogę powiedzieć o całości. Zaczyna się ciekawie. Ciężko jest zawsze cokolwiek powiedzieć więcej po jednym fragmencie, ale mam nadzieję, że potem rozwinie się dość interesująco. Przede wszystkim gratuluję pomysłu i nowej postaci wplecionej do opowiadania. Coś innego, a to co jest inne i odbiega od kanonów jest zazwyczaj ciekawe. Mam nadzieję, że niebawem pojawi się kolejny odcinek Pana Gołębia.
Ps. Taka mała uwaga: raczej nie nazwałabym tego prologiem lecz po prostu 1 rozdziałem, no chyba, że kolejne części będą długości 10 str w wordzie ^^
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1391 Ostrzeżeń: 0 Postów: 345 Data rejestracji: 29.06.11 Medale: Brak
Tekst jest naprawdę interesujący i , jak to napisała ^Buczek, oryginalny. Podoba mi się klimat, w jakim jest obsadzona akcja i bohater . Jak dla mnie cały fragment czyta się lekko i przyjemnie ; ) .
Erki wkradły ci się w tekst, to taki malutki drobiazg. ;>
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1246 Ostrzeżeń: 1 Postów: 403 Data rejestracji: 11.03.10 Medale:
Jedno z moich spostrzeżeń (nie wiem, czy całkiem trafne) to podobieństwo do jednego z wątków z książki "Tajemniczy Ogród".
To ciekawe nie czytać znowu o znanych postaciach, czy nastolatkach z Hogwartu.
Jak zaczęłam czytać, na początku bardzo mnie zastanowiło dlaczego nasz szanowny bohater jest... gołębiem?
To bardzo pozytywne i trochę w stylu Rowling nadawać takie nazwiska. Nie mam nic przeciwko nazwisku Pigeon czy Comb.
Szczerze mi się podoba. : P
Edytowane przez Bella Muerte dnia 29-11-2011 17:16
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1036 Ostrzeżeń: 1 Postów: 335 Data rejestracji: 18.09.11 Medale: Brak
Hm..dopiero 1 rozdział, ale zawsze można coś skrobnąć
Błędów ortograficznych się nie doszukałam ale zgadzam się z Bellą: po co stawiasz spację przed kropką :? i znalazłam jeden "erek" :
Posłuchajmy więc, co ma do powiedzenia r30;
Bardzo podoba mi się zdanie, które umieściłeś w liście :
L'espoir meurt en dernier
(tylko mogłeś postawić "*" i wytłumaczyć, bo nie każdy zna francuski i nie każdemu chce się wchodzić na tłumacza ) przyprawia mnie ono o dreszcze, w końcu to prawda - nadzieja zawsze umiera ostatnia...
Ale dobra, dobra trzeba skomentować cały tekst, a nie jedno zdanie Tak więc bardzo ładnie piszesz, gdzie nie chodzi mi o to, że nie znam innych słów jak np.fajnie, niesamowicie itp., tylko chodzi mi o to, że masz fajny styl i używasz takich "lekkich" słów (jak mnie zrozumiałaś to gratulacje, bo nie za bardzo umiem tłumaczyć )
Długość też jest bardzo dobra i mam nadzieję, że następne nie bd np. 2 razy krótsze
I to by było na tyle Życzę weny!
__________________
"The mind is not a book, to be opened at will and examined at leisure"- Severus Snape
Pozdrawiam Cię drogi Gościu
Oraz zapraszam do bardo ciekawej opowieści o bratanicy Bellatrix Lestrange, córce Hermiony Granger, oraz dziecku Severusa Snape'a
klik-->http://hogsmeade....ad_id=5645 klik<---
Od głupoty Gryfonów Od kretynizmu Puchonów i od przemądrzałości Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
<3
- Profesorze Snape? - Harry stał przy swoim miejscu i jakoś dziwnie się uśmiechał.
- Tak, Snape? - odparł zapytany.
Harry rozejrzał się, upewniając, czy wszyscy słuchają.
- Chciałem tylko podziękować, ojcze.
I usiadł.
A wraz z nim kilka ciał uderzyło o podłogę. Może więcej niż kilka. Minerwę złapał Albus, a Sinistra wymsknęła się z rąk Flitwicka. -To było dobre, panie Snape.
- Wiem. I myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Kilka kolejnych osób przywitało się z podłogą. Ron był jedną z nich, a Hermiona tylko się uśmiechnęła, wylewając na niego wodą. Teraz wszystko miało być już dobrze. ~"Mroczny Znak" -Zilidya
"Zawsze
czułam się
jak obca osoba
gdy byłam dzieckiem"
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.