Dom:Slytherin Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 686 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
Postanowiłem to wstawić , to moje pierwsze FF. Mam nadzieję że się wam spodoba..
-Lily..ja przepraszam!- czarnowłosy mężczyzna łkał głośno klęcząc na kolanach ze zwiesioną głową , w lewej ręce trzymająć szkarłatny niewielki kamień.Nad nim stała piękna kobieta , dziwnie zamglona i niewyraźna , z długimi kasztanowymi włosami i przepięknymi zielonymi oczami , patrząc na Severusa Snape'a z lekką odrazą , lecz widać było na jej twarzy wymalowaną odrobinę współczucia.Tuż za jej plecami stał wysoki , rozczochrany mężczyzna w przekrywionych okularach z rękoma założonymi na pierśi , gniewnie patrząc na mężczyznę.
-Sev , nigdy nie pomyślałabym że mógłbyś zrobić mi i Jamesowi coś takiego! Jak mogłeś?- powiedziała Lily Potter podniesionym głosem , aby zagłuszyć płacz Snape'a.
-Lily , James.. Ja nigdy nie zrobiłbym tego świadomie!- załkał czarnowłosy mężczyzna , podnosząc głowę , i ukrywając twarz w dłoniach.- Nie wiedziałem że chodzi o was...tak mi przykro Lily..
Lily odsunęła się trochę od Severusa.Spojrzała na niego , jakby chciała go zmiażdżyć wzrokiem. James z chęcią zrobiłby to samo.
-Wiedziałem , że kiedyś zrobisz coś takiego - powiedział gniewnym tonem James Potter , poprawiając okulary - nasz Harry przez ciebie został sierotą , a ty jeszcze traktujesz go jak jakąś szmatę do wycierania podłogi!
Snape przestał łkać i spojrzał prosto w oczy Jamesowi.Czuł okropne poczucie winy , James widział to w jego oczach , lecz nawet po śmierci nie potrafił mu wybaczyć.Severus spojrzał na Lily , która kiwnęła tylko głową , odwracając od niego wzrok.Snape poczuł się tak jak nigdy. Pragnął umrzeć tak jak nigdy.Ściskał kamień tak mocno , że zaczęły go piec palce. Wstał , z szatą poplamioną od łez , a Potterowie spojrzeli na niego. James opuścił ręce , a Lily utkwiła wzrok w jego oczach.
-Severusie , Harry jest moim synem.
-Wiem , Lily , wiem..
-Wiesz? Więc dlaczego się na nim wyżywasz?
-Bo..bo.. proszę Lily , wybacz mi , zmienie się...
-Milcz.- te słowa wypowiedział James Potter , już bez złowrogiej miny . Snape spojrzał na niego , z podkrążonymi oczami , siląc się by znów nie wybuchnąć płaczem.
-Zaopiekuj się nim.
-Przyrzekam.-Snape ostatni raz spojrzał kobiecie w oczy , które wypełniły się łzami.Zwolnił uścisk i kamień spadł na podłogę , przy czym obie postacie zniknęły bez śladu.
-Severusie...- spokojny głos Albusa Dumbledora potoczył się po pustym pomieszczeniu.
Cholerne dzieciaki! Snape szedł szkolnym korytarzem zmierzając na lekcje , wciąż myśląc o tym co się wydarzyło niespełna kilka dni temu. Zobaczył Lily..I Jamesa. Przyrzekłem im że zaopiekuję się tym gówniarzem! W Co ja się wpakowałem!
-Wejść!-rzucił krótko klasy stojącej przed salą Obrony Przed Czarną Magią. Wszyscy potuszyli się niespokojnie , zaskoczeni nagłym pojawieniem się profesora , i porozsiadali się na swoich miejscach. Severus nie miał zamiaru zaprzątać sobie nimi głowy .
-Przeczytajcie cały rozdział o Inferiusach , i innych istotach czarnomagicznych! I ma być cisza! - wszyscy rzucili mi krótkie spojrzenia , natychmiast odwracając głowy, lecz Harry utkwił swoje spojrzenie w oczach Snape'a. Severus uśmiechnął się do niego szeroko , na co Potter zrobił przerażoną minę - Harry , proszę zacznij czytać - Harry'emu szczęka opadła z niedowieżania , potrząsnął głową z niedowieżaniem , myśląc , czy czasem nie ma przewidzeń.
-To będzie cholernie trudne , skoro on mnie tak nienawidzi!-mruknął Snape do siebie - Zresztą wzajemnie - i uśmiechnął się pod nosem. Dzieciaki czytały ten żałosny podręcznik , nie , mogąc zrozumieć ani zdania . Cholerne nieuki . Potter i Weasley rzucili ukradkiem spojrzenie na Snape'a , a potem znów zaczęli rozmawiać . No tak , pewnie mówią o mnie.
-Profesorze! Potter gada z Weasleyem!-zawołał jak zwykle rozbawiony Draco Malfoy swoim wywyższającym głosem.
-Malfoy , Slytherin traci przez ciebie dziesięć punktów - rzucił Snape.
Malfoy zrobił jeszcze dziwniejszą minę jak Potter , natomiast cała klasa zaczęła się poważnie niepokoić , o to , co się dzieje z ich jak dotąd , brutalnym , okrutnym , złośliwym i obślizgłym profesorem. Severus usłyszał jeszcze cichą uwagę Malfoya , czy czasem nie oszalał ważąc jakiś Eliksir. Lekcja się skończyła , dzieciaki jeszcze szybciej niż zwykle rzuciły się do wyjścia - Potter , zostań na chwilkę.
Potter zatrzymał się gwałtownie już przy samych drzwiach . Obrócił się w stronę Snape'a , na którego twarzy znowu malował się wymuszony uśmiech - Usiądź.
Chłopak usiadł na przeciw Severusa , mając minę jakby miał zaraz zwymiotować.
-Eee , no więc.. - zaczął Severus , patrząc na twarz zielonookiego chłopaka - Umm .. Wiesz .. Przepraszam. Że byłem taki nie miły . Wkońcu jesteś synem Lily ... Więc .. może moglibyśmy się.. zaprzyjażnić?
Severus uznał , że przesadził jak na jeden dzień . Chłopak zemdlał i upadł na podłogę z głuchym łoskotem.
-Cholera!- zaklął Snape i wsyszedł z sali zostawiając leżącego na podłodze nieprzytomnego Harryego. Przyśpieszył kroku , zmierzając prosto do gabinetu Dyrektora. Muszę się jakoś z tego wyplątać! Wymamrotał hasło do gargulca i szybko wspiął się po spiralnych schodach , wiodących do drzwi. Wszedł bez pukania i zastał Albusa Dumbledora siedzącego za biurkiem i patrzącego z pytającą miną na Mistrza Eliksirów.
-Dumbledore , daj mi go! Daj mi ten kamień , ostatni raz!
-Przykro mi Severusie. Zniszczyłem go - powiedział łagodnie Dyrektor.
-Ty.. zniszczyłeś? To znaczy że.. że.. A niech to szlag!
__________________
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Gdy byłem już prawie na samym dnie
Gdy marzenia płonęły na stosie codzienności
Gdy została nienawiść i zabrakło litości
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Po to bym jeszcze mocniej mógł zaciskać pięść
Bym zapomniał czym jest niepewność i strach
I zrozumiał, że życie to tylko głupi żart
Edytowane przez Charakternik dnia 29-10-2010 14:15
Pomysł bardzo fajny, ale wykonanie... PS. Te cytaty poniżej są trochę poprawine.
-Lily... ja przepraszam!- czarnowłosy mężczyzna łkał głośno klęcząc na kolanach ze zwieszoną głową, w lewej ręce trzymając szkarłatny, niewielki kamień. Nad nim stała piękna kobieta, dziwnie zamglona i niewyraźna, z długimi kasztanowymi włosami i przepięknymi zielonymi oczami. Patrząc na Severusa Snape'a z lekką odrazą, lecz widać było na jej twarzy wymalowaną odrobinę współczucia.Tuż za jej plecami stał wysoki, rozczochrany mężczyzna w przekrywionych okularach z rękoma założonymi na piersi , gniewnie patrząc na mężczyznę.
Po pierwsze, brakuje trzeciej kropki na początku. Tworzysz bardzo długie zdania. Wypadałoby niektóre skróbić i poprawić. Po drugie, przed przecinkami nie może być spacji, a po kropkach musi być. Robisz literówki - sprawdzaj parę razy to co napisałeś. Jeśli coś wymieniasz, stawiaj przecinki. Myślniki lepiej wyglądają, jeśli przed i po nich jest spacja (np. ooo - aaa). No i może nie przeklinaj tak jako Snape. Trochę to psuje tekst. No i są problemy w odmianie nazwisk. Przepraszam, nie mogę się powstrzymać żeby nie poprawić błędów...
- Sev, nigdy nie pomyślałabym, że mógłbyś zrobić mi i Jamesowi coś takiego! Jak mogłeś? - powiedziała Lily Potter podniesionym głosem, aby zagłuszyć płacz Snape'a.
-Lily, James... Ja nigdy nie zrobiłbym tego świadomie!- załkał czarnowłosy mężczyzn , podnosząc głowę, i ukrywając twarz w dłoniach. - Nie wiedziałem że chodzi o was... Tak mi przykro Lily...
Kobieta odsunęła się trochę od Severusa. Spojrzała na niego, jakby chciała go zmiażdżyć wzrokiem.
- Wiedziałem, że kiedyś zrobisz coś takiego - powiedział gniewnym tonem James Potter, poprawiając okulary - nasz Harry przez ciebie został sierotą, a ty jeszcze traktujesz go jak jakąś szmatę do wycierania podłogi!
Snape przestał łkać i spojrzał prosto w oczy Jamesowi. Czuł okropne poczucie winy. James widział to w jego oczach, lecz nawet po śmierci nie potrafił mu wybaczyć. Severus spojrzał na Lily, która kiwnęła tylko głową , odwracając od niego wzrok. Snape poczuł się strasznie. Pragnął umrzeć. Ściskał kamień tak mocno, że zaczęły go piec palce. Wstał, z szatą wilgotną od łez, a Potterowie spojrzeli na niego. James opuścił ręce, a Lily utkwiła wzrok w jego oczach.
- Severusie, Harry jest moim synem.
- Wiem, Lily, wiem...
- Wiesz? Więc dlaczego się na nim wyżywasz?
- Bo... bo... proszę Lily, wybacz mi, zmienię się...
- Milcz - te słowa wypowiedział James Potter, już bez złowrogiej miny. Snape spojrzał na niego podkrążonymi oczami, siląc się by znów nie wybuchnąć płaczem.
- Zaopiekuj się nim.
- Przyrzekam - Snape ostatni raz spojrzał kobiecie w oczy, które wypełniły się łzami. Zwolnił uścisk i kamień spadł na podłogę. Wtedy obie postacie zniknęły bez śladu.
-Severusie... - spokojny głos Albusa Dumbledora potoczył się po pustym pomieszczeniu.
Cholerne dzieciaki! - Snape szedł szkolnym korytarzem zmierzając na lekcje, wciąż myśląc o tym co się wydarzyło niespełna kilka dni temu. Zobaczył Lily... I Jamesa. Przyrzekłem im że zaopiekuję się tym gówniarzem! W co ja się wpakowałem!
- Wejść! - rzucił krótko do klasy stojącej przed salą Obrony Przed Czarną Magią. Wszyscy poruszyli się niespokojni , zaskoczeni nagłym pojawieniem się profesora i usiedli na swoich miejscach. Severus nie miał zamiaru zaprzątać sobie nimi głowy.
- Przeczytajcie cały rozdział o Inferiusach i innych istotach czarnomagicznych! I ma być cisza! - wszyscy rzucili mu krótkie spojrzenia, natychmiast odwracając głowy, lecz Harry utkwił swoje spojrzenie w oczach Snape'a. Severus uśmiechnął się do niego szeroko, na co Potter zrobił przerażoną minę
- Harry, proszę zacznij czytać - Harry'emu szczęka opadła z niedowierzania i potrząsnął głową myśląc , czy czasem nie ma przewidzeń.
-To będzie cholernie trudne, skoro on mnie tak nienawidzi! - mruknął Snape do siebie - Zresztą wzajemnie - i uśmiechnął się pod nosem. Dzieciaki czytały ten żałosny podręcznik, nie mogąc zrozumieć ani zdania. Cholerne nieuki. Potter i Weasley rzucili ukradkiem spojrzenie na Snape'a, a potem znów zaczęli rozmawiać . No tak, pewnie mówią o mnie. - pomyślał Severus.
- Profesorze! Potter gada z Weasleyem! - zawołał jak zwykle rozbawiony Draco Malfoy swoim wywyższającym głosem.
-Malfoy, Slytherin traci przez ciebie dziesięć punktów - rzucił Snape.
Malfoy zrobił jeszcze dziwniejszą minę niż Potter natomiast cała klasa zaczęła się poważnie niepokoić o to, co się dzieje z ich jak dotąd brutalnym, okrutnym, złośliwym i obślizgłym profesorem. Severus usłyszał jeszcze cichą uwagę Malfoya, czy czasem nie oszalał ważąc jakiś eliksir. Lekcja się skończyła, dzieciaki jeszcze szybciej niż zwykle rzuciły się do wyjścia
- Potter, zostań na chwilkę. - rzucił Snape.
Potter zatrzymał się gwałtownie tuż przy drzwiach. Odwrócił się w stronę Snape'a, na którego twarzy znowu malował się wymuszony uśmiech
- Usiądź.
Chłopak usiadł na przeciw Severusa, mając minę jakby miał zaraz zwymiotować.
- Eee, no więc... - zaczął Snape, patrząc na twarz zielonookiego chłopaka - Umm... Wiesz... Przepraszam, że byłem taki niemiły. W końcu jesteś synem Lily... Więc... Może moglibyśmy się... zaprzyjażnić?
Severus uznał, że przesadził jak na jeden dzień. Chłopak zemdlał i upadł na podłogę z głuchym łoskotem.
-Cholera!- zaklął Snape i wyszedł z sali zostawiając leżącego na podłodze nieprzytomnego Harry'ego. Przyśpieszył kroku, zmierzając prosto do gabinetu Dyrektora. Muszę się jakoś z tego wyplątać! Wymamrotał hasło do gargulca i szybko wspiął się po spiralnych schodach wiodących do drzwi. Wszedł bez pukania i zastał Albusa Dumbledora siedzącego za biurkiem i patrzącego z pytającą miną na Mistrza Eliksirów.
- Dumbledore, daj mi go! Daj mi ten kamień, ostatni raz!
- Przykro mi Severusie. Zniszczyłem go - powiedział łagodnie Dyrektor.
- Ty... zniszczyłeś? To znaczy że... że... A niech to szlag!
Tak jest o wiele lepiej, prawda? Może nie poprawiłąm wszystkich błędów, ale powinieneś wiedzieć, jakie. Porównaj sobie oba teksty w Wordzie. Jeśli chcesz, możesz poprosić kogoś o poprawianie tekstu. Ja jestem chętna=)
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 996 Ostrzeżeń: 0 Postów: 230 Data rejestracji: 25.07.10 Medale: Brak
Ja się o błędach nie wypowiadam, bo się nie znam. Treść za to świetna ^^ Pomysł, humor... Snape proszący "Harry zacznij czytać"? Na tym zdecydowanie padłam. A no i na propozycji przyjaźni
__________________
"Jest jedna rzecz, którą Bóg uwielbia: każe robić coś ludziom, którzy zarzekali się, że 'nigdy tego nie zrobią'." S. King "Podpalaczka"
Największa fanka starego Disneya i polskich wersji bajek
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 364 Ostrzeżeń: 0 Postów: 134 Data rejestracji: 09.04.10 Medale: Brak
Przyznam że temat świetnie dobrany (miły Snape no tego jeszcze nie było )
ciekawie sie czytało,co do błędów to nawet sie ich nie doszukuję bo sam miałbym ich pewnie więcej ;D Czekam na kolejne FF w twoim wykonaniu ^^
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 686 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
- Jak mogłeś go zniszczyć?! Czemu to zrobiłeś?!- zdesperowane krzyki Mistrza Eliksirów skierowane do długobrodego starca z okularami-połówkami na nosie błądziły po owalny gabinecie. Dumbledore na niego z zaciekawieniem znad swoich okularów.
- O co chodzi, Severusie?- zapytał spokojnie Albus.
- Jak to o co chodzi?! Wtedy, gdy mnie zobaczyłeś, użyłem tego cholernego świństwa żeby zobaczyć się z Lily i Jamesem! - ryknął czarnowłosy mężczyzna dysząc ciężko. Dumbledore nic nie odpowiedział, nawet się nie poruszył. Stał tam spokojnie co doprowadzało Snape'a do jeszcze większego szału
- Obiecałem im, że zaopiekuje się tym ich bachorem!
Dumbledore drgnął lekko i spojrzał prosto w oczy Mistrza Eliksirów. Kryły się w nich wściekłość i żal. Starzec odwrócił się i usiadł wygodnie za swoim biurkiem.
- No cóż, Severusie. Więc co chcesz z tym zrobić?
- Co ... Nie mam pojęcia! Ja mam się nim zaopiekować?! To śmieszne!
- No tak, da się zauważyć że nie przepadacie za sobą...
- Nie przepadamy? On mnie nienawidzi, Dumbledore!
Mistrz Eliksirów odwrócił się zdenerwowany i wybiegł z gabinetu. Na jasnych korytarzach uczniowie oglądali się za nim z ciekawością, szepcząc do siebie. Przechodził obok pustej sali . Zaraz... prawie pustej! Na podłodze wciąż leżał nieprzytomny Potter.
- Cholera!- Severus podszedł do niego i podniósł, dość brutalnie kladąc go na krześle.
Nie wiedząc co robić, potrząsnął lekko Harrym, lecz nic to nie dało. Znów potrząsnął i znowu nic. Zdenerwowany Mistrz Eliksirów spoliczkował Chłopca, Który Przeżył, a ten upadł z dziwnym plaskiem na podłogę. Potter otworzył oczy i podniósł się na łokciach. Jako, że pierwszą osobą, którą zobaczył po tym jak zemdlał, był właśnie Snape, przestraszył się. Cofnął się na czworaka, lecz chwilę potem, nie mogąc już wytrzymać zwymiotował na podłogę. Severus podszedł do niego.
- Witaj młodzieńcze. Jak się masz? - powiedział łagodnie Severus.
Chłopak krzyknął ze strachu wstał i wbiegł jak najszybciej, aby znaleźć się jak najdalej od niego. Sev prychnął pogardliwie, jak na niego przystało i pstryknął palcami. U jego boku zmaterializował się Zgredek.
- Jak tak bardzo kochasz swojego Pottera, posprzątaj to, albo schowaj sobie na pamiątke.
Wyszedł z klasy, zmierzając do swojego gabinetu. Wrócił do rozmyślań. W jaki sposób przekonać tego gówniarza żeby go polubił? Z głębokiego zastanawiania wyrwało go głośne pukanie do drzwi. Kto śmie mi przeszkadzać?
- Proszę! - zawołał Mistrz Eliksirów.
Drzwi otworzyły się i ukazały bladego młodzieńca o prawie białych włosach. Po jego minie widać było, że jest zły, może zaciekawiony. Snape wstał.
- Słucham, Draco.
- Profesorze, zastanawia mnie tylko jedno. Co się z panem stało? - dokończył Malfoy.
- Nic, Draco. A co miałoby się ze mną stać? - rzucił Severus z lekkim zaniepokojeniem.
- Był pan dziś miły dla Pottera! To tak... tak jakby ten przygłup Hagrid był mały, albo...
-Dobrze, zrozumiałem. Cóż, Draco. Nie sądze by powinno cię to interesować.
Młody Malfoy zrozumiał o co chodzi, i z obrażoną miną opuścił gabinet opiekuna domu.
Sev usiadł ponownie. Przecież nie mogę tego kryć do końca, bo nic z tego nie wyjdzie. Myślał tak kilkanaście minut gdy do jego drzwi ktoś ponownie zapukał, lecz tym razem lekko i delikatnie. Snape rzucił kolejne -Proszę!- i w drzwiach pojawiła się Profesor McGonagall z włosami jak zwykle spiętymi w ciasny kok, trzymająca budyń waniliowy w ręku.
- Witaj Severusie. Chciałabym porozmawiać. Chyba nie masz nic przeciwko temu że dokończe budyń? - powiedziała łagodnie opiekunka Gryffindoru.
- Oczywiście że nie, Minewro. No więc słucham.
- Severusie, był u mnie pan Mafoy - Mistrz Eliksirów przewrócił oczami - i zakomunikował mi że dzieje się z tobą coś dziwnego. Możesz to wyjaśnić?
- Minewro. Nie mogę ci wszystkiego opowiedzieć, i tak byś nie uwierzyła - powiedział Snape - Lecz chodzi o to, że planuję się zaprzyjaźnić z Potterem.
Gdy tylko wymówił te słowa, kompletnie zszokowana profesor McGonagall parsknęła mu w twarz budyniem. Zakryła sobie usta podczas gdy Severus z wściekłą miną wytarł twarz rękawem. Wstał gwałtownie i mimo tego, że to był jego gabinet szybkim krokiem ruszył w stronę ciągle otwartych drzwi. Co ich wszystkich to tak dziwi? No cóż, ta rozmowa była naprawdę bardzo długa... nie zdążył zrobić kilku kroków, gdy poczuł mrowienie na lewym ramieniu, a potem chwilowy ostry ból. No to mamy problem.że dzieje się z tobą coś dziwnego. Możesz to wyjaśnić?
-Minewro. Nie mogę ci wszystkiego opowiedzieć , i tak byś nie uwierzyła - powiedział Snape -Lecz chodzi o to , że planuję się z nim zaprzyjaźnić.
Gdy tylko wymówił te słowa , kompletnie zszokowana Profesor McGonagall parsknęła mu w twarz budyniem. Zakryła sobie usta podczas gdy Severus z wściekłą miną wytarł twarz rękawem.
Wstał gwałtownie i mimo tego , że to był jego gabinet szybkim krokiem ruszył w stronę ciągle otwartych drzwi. Co ich wszystkich to tak dziwi? No cóż , ta rozmowa była naprawdę bardzo długa.. nie zdążył zrobić kilku kroków , gdy poczuł mrowienie na lewym ramieniu , a potem chwilowy ostry ból. No to mamy problem.
Severus to poczuł. Jego pan jest na coś zły , ma natychmiast się stawić w dworze Malfoyów. Przebiegł przez korytarze mijając zaciekawionych uczniów. Przestąpił przez bramę i pobiegł w stronę Zakazanego Lasu. Tam już mogę się teleportować. Gdy tylko przekroczył próg lasu , obrócił się w miejscu zatracając się w ciemność. Dosłownie chwile później powawił się w określonym miejscu. Ruszy ku wielkiej bramie , tylko na chwile podnosząc swoje lewe ramie. Gdy to zrobił brama rozpłynęła się jakby jej nie było gdzy przez nią przekroczył. Otworzył drzwi i bez większego zastanowienia wszedł do pokoju naprzeciwko. Ku jego zaskoczeniu , przy stole siedział tylko on. Czarny Pan. Spojrzał na Severusa morderczym wzrokiem i ledwo zauważalnym skinieniem głowy wskazał mu miejsce na przeciwko siebie , na drugim końcu stołu. Severus utkwił sporjzenie w bladej , wężowatej twarzy.
-Witaj Severusie - zasyczał Lord Voldemort - czy wiesz może czemu cię tu wezwałem?
Sev pokręcił głową.
-No więc , jak widzisz jesteś tu tylko ty. Ty i ja , Severusie. Dobrze wiesz , że bardzo cię cenię i wiem , że nigdy byś mnie nie zdradził.
Mistrz Eliksirów mimowolnie przełknął głośno ślinę.
-Doszły mnię słuchy , Severusie - Severus wiedział już o co chodzi. Cholerny mały Malfoy! - Że próbójesz się zbratać z moim największym wrogiem.
Spojrzenie Czarnego Pana było coraz bardziej intensywne.
-Ależ panie .. nie wiem o czym mówisz.
-Draco!-zawołał gniewnie Voldemort.
Dzięki , Lily ! Końcówkę dodałem , miała być ona z 3 , ale 2 był bardzo krótki..
__________________
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Gdy byłem już prawie na samym dnie
Gdy marzenia płonęły na stosie codzienności
Gdy została nienawiść i zabrakło litości
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Po to bym jeszcze mocniej mógł zaciskać pięść
Bym zapomniał czym jest niepewność i strach
I zrozumiał, że życie to tylko głupi żart
Edytowane przez Charakternik dnia 28-10-2010 16:50
No i wpadka. Zabrakło początka. Na szczęście ja go mam:
- Jak mogłeś go zniszczyć?! Czemu to zrobiłeś?!- zdesperowane krzyki Mistrza Eliksirów skierowane do długobrodego starca z okularami-połówkami na nosie błądziły po owalny gabinecie. Dumbledore na niego z zaciekawieniem znad swoich okularów.
- O co chodzi, Severusie?- zapytał spokojnie Albus.
- Jak to o co chodzi?! Wtedy, gdy mnie zobaczyłeś, użyłem tego cholernego świństwa żeby zobaczyć się z Lily i Jamesem! - ryknął czarnowłosy mężczyzna dysząc ciężko. Dumbledore nic nie odpowiedział, nawet się nie poruszył. Stał tam spokojnie co doprowadzało Snape'a do
Dom:Gryffindor Ranga: Charłak Punktów: 5 Ostrzeżeń: 0 Postów: 2 Data rejestracji: 08.10.10 Medale: Brak
Świetnie piszesz ! I miły Snape ! To jest to ! ; )
Powinieneś zostać pisarzem ...
''-Eee , no więc.. - zaczął Severus , patrząc na twarz zielonookiego chłopaka - Umm .. Wiesz .. Przepraszam. Że byłem taki nie miły . Wkońcu jesteś synem Lily ... Więc .. może moglibyśmy się.. zaprzyjażnić?
Severus uznał , że przesadził jak na jeden dzień . Chłopak zemdlał i upadł na podłogę z głuchym łoskotem.
-Cholera!- zaklął Snape i wsyszedł z sali zostawiając leżącego na podłodze nieprzytomnego Harryego. ''
Hahaha , to jest najlepsze ! ; D
Może kiedyś nakręci się filmy na podstawie twoich książek !
Czekam na więcej rozdziałów ; )
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1034 Ostrzeżeń: 2 Postów: 171 Data rejestracji: 19.06.10 Medale: Brak
W zasadzie jak widzę niezawodna LilyPotter już zdążyła bezbłędnie poprawić wszystkie twoje błędy więc ja tylko dodam, że ogólna treść i fabuła jest całkiem fajna, choć trudno przyzwyczaić się do nowego wcielenia Snape'a :) Zostawiam P.
__________________
Moje serce to jest muzyk - improwizujący
Przestań mówić kłamstwa o mnie, bo zacznę mówić prawdę o Tobie..
Dom:Slytherin Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 686 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
Jak zwykle: Dzięki ci , Lily ; p
Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie chwiejnym krokiem młody chłopak o twarzy znacznie bledszej niż zwykle. Severus wiedział że Draco nie spodziewał się jakich kłopotów dostarczy swojemu nauczycielowi mówiąc o ojcu. Chłopak przełknął głośno ślinę.
- Severusie... - zasyczał Czarny Pan - Draco zakomunikował swojemu Ojcu, że próbujesz zbratać się z moim największym wrogiem. Snape... przed chwilą się tego wyparłeś. Czy to prawda? Czy Draco kłamie?! - teraz w jego głosie zabrzmiała niecierpliwość.
- Panie... ja nigdy bym nie... -zaczął Snape lecz Voldemort uciszył go gestem ręki.
- Severusie. Tobie ufam o wiele bardziej, niż temu bachorowi. Wynika z tego że chłopak kłamie. A ja kłamców karzę.
Draco odskoczył przerażony próbując rozpaczliwie uciec choć wiedział, że mu to się nie uda.
- On nie kłamał, to prawda! - krzyknął Snape, ale było już za późno. Zielony promień trafił w plecy uciekającego chłopc, który upadł martwy na brudną podłogę. Snape był przerażony. Przyznał się, lecz i tak chłopak był już martwy. Obrócił głowę w stronę Czarnego Pana, który zrozumiał już co się dzieje. Skierował swoje bezlitosne oczy w stronę Snape'a, lecz ten był szybszy: wiedział że Lord Voldemort nie będzie chciał odrazu go uśmiercić. Rzucił zaklęcie tarczy kiedy ten celował w Dracona. Ruszył do ucieczki. Minął ciało młodego Malfoy'a i wybiegł przez drewniane drzwi. Usłyszał jak Czarny Pan nie wiedząc nic o tarczy strzela w stronę jakimś zaklęciem, które odbiło się od tarczy Mistrza Eliksirów. Gdy tylko wydostał się z domu okręcił się w miejscu znikając w bezdennej ciemności. Pojawił się na skraju Zakazanego Lasu i upadł na kolana. Nagła teleportacja osłabiła go na chwilę. Lewe ramie zaczęło coraz bardziej pulsować bólem. Nagle coś za drzewami poruszyło się. Snape podniósł głowę, by ujrzeć wysoką brodatą postać wyciągającą w jego stronę rękę. Dumbledore wiedział, że Snape nie może teraz rozmawiać, że coś jest z nim nie tak. Złapał go za rękę i bez żadnego obrotu teleportowali się prosto do gabinetu dyrektora. Odetchnął ciężko próbójąc wstać.
- Albusie... on zabił Draco .On już wie...
Ujrzał jeszcze raz zamartwioną twarz dyrektora i osunął się na ziemię.
Obudził się. No tak... jestem w skrzydle szpitalnym. Nie minęło kilka sekund od otworzenia oczu a jego ramię zaczęło go niemiłosiernie piec.
- Cholera!
- Severusie.
Dumbledore stał w wejściu z... ku zaskoczenia Mistrza Eliksirów obok niego stał Potter.
- Severusie. Nie mam dobrych wiadomości. On próbuje cię zabić.
Severus tylko zmarszczył lekko brwi. Wiedział o tym od samego początku.
- Wiem. Co on tu robi? - rzucił szorstko patrząc na Pottera.
- Chyba czas byś mu wszystko wyjaśnił, Severusie.
Mistrz Eliksirów zrobił zszokowaną minę. Czy powinien mu powiedzieć że spotkał jego matkę? Że spotkał jego ojca? I że obiecał się nad nim opiekować?
- Widziałem twoich rodziców. Użyłem kamienia wskrzeszenia.
Harry nie wiedział co powiedzieć. Otwierał usta i patrzył w czarne oczy Snape'a.
- Jak to?
Ból narastał. Mistrz Eliksirów starał się opowiedzieć Potterowi co się wydarzyło, gdy użył jednego z Insygniów. Mimo że głos mu się załamywał trzymał się twardo, gdy opowiadał o Lily. Po raz pierwszy odkąd zaczął opowieść spojrzał na twarz chłopaka. Z jego oczu wypływały łzy.
-I obiecałem jej cię chronić... Chronić! Ty mnie nienawidzisz, nie wiem co sobie myślałem! Ale znów ją zawiodłem...
Stało się coś strasznego. Snape spojrzał na swoje lewe ramie. W okolicach ramienia, gdzie był wypalony mroczny znak skóra zaczęła topnieć. Severus zaczął krzyczeć. Nikt nie mógł nic zrobić. Bół był ogromny i nie do opisania. Krzyk rozpaczy. Nie wydobywał się on z ust Mistrza Eliksirów, lecz Harry'ego. Powietrze zaczęło pulsować i drżeć. Coś się dzieje. Czyli jednak chłopak mam moc... ogromną moc. Wszystkich oślepiło białe światło i dźwięk eksplozji. Lecz nic się nie zburzyło, nic nie stanęło w ruinach. Severus przestał odczuwać bół. Spojrzał z niedowierzaniem na swoje ramie i ujrzał że mroczny znak nie jest czarny tylko...szary. Topniejąca skóra zastygła. Żadnego bólu. Ten chłopak zablokował moje znamie? Jak? Spojrzał na Harry'ego który osunął się na kolana dysząc ciężko. Chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się nieprzytomnie do Snape'a. Zszokowany Dumbledore podniósł go i położył na sąsiednim łóżku gdzie chłopak natychmiast poddał się wycieńczeniu.
- Albusie, on zablokował moje znamie!
Dumbledore drgnął lekko i spojrzał na lewe ramię Severusa.
- Rzeczywiście. - powiedział spokojnie.
- Ale jak?! Albusie, jak?
- No cóż. Myślę że przez twoje czyny, przez twoje wyznanie obudziło się w nim uczucie do ciebie. Spowodowało to u niego wybuch mocy. Niekontrolowanej mocy. Pragnął uratować ciebie.
- Ale... Ale...
Mistrza Eliksirów zamurowało. On, chłopak który nienawidził go od pierwszego spotkania. Chłopak który jest synem Jamesa. Nie wierzył w to.
- Severusie, musicie się ukryć. Ty i chłopak.
Sev spojrzał na niego gniewnie. Niedawno chłopak pałał do niego nienawiścią. Na prośbę ocieplenia ich stosunków chłopak zwymiotował na podłogę jego sali. Teraz nagle chłopak go... polubił? Ha! I będą skazani na siebie. To się robi coraz mniej śmieszne...
__________________
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Gdy byłem już prawie na samym dnie
Gdy marzenia płonęły na stosie codzienności
Gdy została nienawiść i zabrakło litości
To anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń
Po to bym jeszcze mocniej mógł zaciskać pięść
Bym zapomniał czym jest niepewność i strach
I zrozumiał, że życie to tylko głupi żart
Jak to możliwe, że wcześniej tego nie zauważyłam?
Bardzo fajne, ciekawe i śmieszne. Snape przyjacielem Harry'ego? Tego jeszcze nie było. Oryginalne. Było parę błędów, ale nie będę się nad nimi rozwodzić. Czekam na dalszy ciąg.
__________________
CRAZYWITCHTRIO! Czarodziejkadark shadowSailor Mars
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.