Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1332 Ostrzeżeń: 3 Postów: 519 Data rejestracji: 25.12.08 Medale: Brak
Zimno, ciemno i ogólnie mrocznie. Czyli tak, jak nie lubił. To nie było w jego stylu. On lubił wszystko co ciepłe i miłe. Lubił ciocię Molly, bo była taka wesoła i miła, lubił wujka George' a, bo był zabawny. Lubił wujka Harry' ego, za to, że był. W sumie nie każdy jest chrześniakiem Wybrańca, nie?
Wstał leniwie i zaświecił światło. Wlazł z powrotem pod ciepłą kołdrę i od razu było cieplej. Mrrrrr... Jak przyjemnie, jak miło... A obok stoi jej zdjęcie. Spojrzał w tamtą stronę. Jej pogodna twarz, lazurowe oczy, złociste pukle... I te kochane dołeczki przy uśmiechu. Sięgnął ręką po fotografię i pogładził policzek dziewczyny znajdującej się na niej. Ona po swojemu zachichotała i zatrzepotała rzęsami. I nagle chwyciła go wena. Wyjął z nocnej szafki szkicownik i ołówek. Bez gumki. On nie potrzebował tego urządzenia. Podsunął wyżej kolana, oparł się plecami o ścianę, a szkicownik na nogach. Zamknął oczy i wyobraził sobie jej twarz. Zaczął od ogólnego zarysu jej sercowatej twarzy. Następnie duże i okrągłe oczy, a dalej drobny okrąglutki nosek. Kolejnie wypukłe i duże usta oraz rumiane policzki. Włosy narysował kilkoma sprawnymi ruchami dłoni. Jeden lok spuścił po gładkim policzku. Obok niej naszkicował siebie samego. Jak całuje jej policzek swoimi wrażliwymi ustami i jak robi zeza skośnymi oczami. Przy tym kosmyki wiecznie nie chcących ułożyć się włosów. Na to wszystko narzucił jasne i aksamitne barwy.
Tak. Na całe dzieło zeszło mu ze dwie godziny. Za oknem zdążyły już pojawić się pierwsze promienie słońca, a kiedy wrócił z łazienki umyty i pachnący, słońce już uśmiechało się do jego okna. W samych spodniach dopadł go, otworzył je na oścież i oparł się na parapecie łokciami. Tak pięknie pachniało latem! Ranna, zielona trawa, piękne, błękitne niebo. Dzień zapowiadał się wspaniale. Na pewno będzie ładna pogoda, pomyślał. Złapał koszulkę i zakładał ją schodząc po schodach. Wpadł do kuchni, złapał w biegu świeżą bułkę, ucałował Ginny w policzek szykującą talerze i wybiegł z kuchni, rzucając przez plecy:
- Wrócę za kilka dni!
Ginny stanęła jak wryta. Postawiła naczynia na stole i wybiegła za chłopakiem.
- Jak to - za kilka dni?!
Ale on już nie słyszał. Był za daleko.
Biegł przez pewien czasy trzymając w ręku bułkę, którą porwał ze stołu. Zwolnił jednak czując, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Było tak ciepło i tak przyjemnie. Mógł chodzić sobie ulicami i nie robić sobie nic z tego, że inny pracują, podczas gdy on ma wakacje. Zrobił jednego dużego gryza i w jego buzi zniknęło pół bułki.
Był przystojny. Nikt nie mógł mu tego zarzucić. Wysoki na metr osiemdziesiąt pięć, wysportowany, szczupły. Miał niebieskie oczy, nos jak Cezar i rzymskie czoło. Białe zęby były ustawione w równiutkim rzędzie o każdej porze dnia. Ten chłopak zawsze się uśmiechał. No, chyba że gwizdał. Tak jak robił to teraz. Przyszła mu do głowy jedna z piosenek, starych piosenek Fatalnych Jędz.
Gwizdał sobie wesoło i głośno, lekko przygarbiony, z głową wysoko w chmurach i rękach nisko w kieszeniach. Za duża o rozmiar koszulka wisiała na nim bezładnie, co jeszcze bardziej dodawało mu uroku.
Położył się w końcu pod rozłożystym dębem w cieniu i oparł głowę o pień. Ciągle gwizdał, a ludzie przechodzący obok patrzali na niego z zazdrością lub politowaniem. Ale on miał to głęboko w nosie.
Przeniósł się gdzieś daleko, na łąkę. Było tam mnóstwo kwiatów, a obok ogromna rzeka. Zdjął buty, spodnie i koszulkę i wlazł do zimnej wody. Uśmiechnął się i skoczył z jednym wielkim chlustem do wody. Całe jego ciało przeszedł lodowaty dreszcz, ale szybko się od niego odczepił. Wypłynął na powierzchnię, złapał oddech, przewrócił się na plecy i zdał się na prąd rzeki. Opamiętał się jednak szybko, podpłynął do brzegu, wyszedł i położył się na ciepłej ziemi.
Zerwał się nagle, bo coś usiadło mu na nosie. Znów był w zatłoczonym parku, pełnym dzieci i młodzieży. Poczuł ścisk żołądka i wstał szybko. Ruszył biegiem do domu. Wpadł do drzwi równo z zegarem ostatni raz wybijającym dwunastą.
- Zgłodniałem. Co na obiad?
Ginny pokręciła głową ze śmiechem i poczochrała chłopakowi włosy.
- Ach, Ted, Teddy.
I westchnęła.
Przepraszam za wszystkie błędy. Pisałam na szybko, bo naprawdę się spieszyłam.
Peepsyble - te błędy akurat tak miały wyglądać.
__________________
'Złota gwiazdka spłynęła bokiem po jego skroni i policzku, po czym wsiąkła w poduszkę'
- Córka Robrojka - M. Musierowicz
~ ~ ~
'Miłość jest ślepa. Im mocniej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje'
- Księżyc w nowiu - S. Meyer
~ ~ ~
'Życie jest różne, dobre i złe, naturalnie. Ale jak ktoś je widzi na czarno, to od razu stwierdza, że je zna, a jak na biało czy tam na różowo, to - że nie ma się o życiu pojęcia'
- Niespokojne godziny - I. Jurgielewiczowa
~ ~ ~
'Jeśli będziesz szanował tylko prawdę, nie będziesz miał wiele do szanowania. Dwa plus dwa równa się cztery, to będzie jedyny obiekt twojego szacunku. Poza tym będziesz stykał się z rzeczami niepewnymi: uczucia, normy, wartości, wybory - to wszystko konstrukcje delikatne i płynne. Nie ma w nich nic z matematyki. Szacunkiem darzy się nie to, co jest zatwierdzone, lecz to, co jest proponowane'
- Dziecko Noego - E. E. Schmitt
~ ~ ~
'To zabawne, do czego człowiek robi się zdolny, kiedy w grę wchodzi coś, czego nie można mieć'
- Przed świtem - S. Meyer
~ ~ ~
'Bo [wszystko] jest proste. Trzeba w to wierzyć. Wiedzieć czego się chce i do tego dążyć'
- Okularnica - E. Wojnarowska
~ ~ ~
'Miłość jest okrutna i bezwzględna. Trzeba stale mieć się przed nią na baczności. Strzec siebie przed jej otchłanią. I kochać świat. To wystarczy. By poczuć się szczęśliwym'
- Okularnica - E. Wojnarowska
~ ~ ~
'Najgorszy z życiowych błędów polega na tym, że jesteśmy tacy, jakimi chcą nas widzieć inni ludzie'
- Ja tego nie przeżyję! - R. Rushton
~ ~ ~
'Czasami musimy ludzi ranić, by się nie rozpaść. Ale musimy robić to z miłością, i tyle'
- Egzamin dojrzałości - L. Lowry
~ ~ ~
'Sława i wsparcie fanów oznacza, iż należy pomóc innym w realizacji ich marzeń. A to, że czyjeś marzenia niekoniecznie wiążą się z telewizyjnymi kamerami i mnóstwem pieniędzy , wcale nie oznacza, że są one mniej ważne'
Dom:Slytherin Ranga: Dyrektor Hogwartu Punktów: 4576 Ostrzeżeń: 2 Postów: 772 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Bardzo ładnie.
Może trochę zbyt mało fabuły, ale sprawiło dobre wrażenie.
Ogólnie ciekawy pomysł, choć opowieści o Ginny, Teddym mam dość. No cóż. Życzę dalszych sukcesów. -.^
__________________
już nie noszę sukienek,
nie śpiewam ładnych piosenek
i chociaż jestem dziewczyną,
z chłopakami piję wino!
Dom:Hufflepuff Ranga: Dziedzic Hufflepuff Punktów: 6158 Ostrzeżeń: 2 Postów: 1,068 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
- Jak to - za kilka dni?!
Albo zamiast myślnika "," ale znak zapytania.
Przyszła mu do głowy jedna z piosenek, starych piosenek Fatalnych Jędz.
Powtórzenie.
Ginny pokręciła głową ze śmiechem i poczochrała chłopakowi włosy.
- Ach, Ted, Teddy.
"Z uśmiechem" brzmiało by lepiej. I "Teddy, Teddy" też lepiej.
Następna się znalazła! Następna, która... potrafi pisać (; Gratuluję, bardzo ładnie piszesz. Mignął mi parę razy nick, mam wrażenie, że jesteś nowa. A rzadko zdarzają się osoby nowe tutaj, mające taki talent pisarski, zaczynające od razu z powodzeniem (; Wena życzę.
Dom:Slytherin Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1801 Ostrzeżeń: 3 Postów: 503 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Wlazł z powrotem pod ciepłą kołdrę i od razu było cieplej.
Powtórzenie.
Jej pogodna twarz, lazurowe oczy, złociste pukle...
A co ma oznaczać ten wytłuszczony epitet? Pukle = loki... nie wiedziałam. Dzięki, Malago.
Za oknem zdążyły już pojawić się pierwsze promienie słońca, a kiedy wrócił z łazienki umyty i pachnący, słońce już uśmiechało się do jego okna.
Kolejne powtórzenie.
W samych spodniach dopadł go,
Dopadł okno? Nie za ładnie to brzmi...
Ranna, zielona trawa, piękne, błękitne niebo.
Zamiast przecinka między trawą, a pięknym wstawiłabym średnik.
ucałował Ginny w policzek szykującą talerze
Powinno być: ucałował szykującą talerze Ginny w policzek, albo ucałował Ginny szykującą talerze, w policzek.
- Jak to - za kilka dni?!
Peepsyble już wypomniała Ci ten błąd, a Ty uznałaś, że tak ma być. To źle. Mogłoby być: Jak to? Za kilka dni?, Za kilka dni? Jak to?, Jak to, za kilka dni?.
Był za daleko.
A to jest niepokojące... W jaki sposób przeniósł się ak daleko w ułamku sekundy? Teleportacja? Dziwne...
że inny pracują
Drobna literówka.
Był przystojny. Nikt nie mógł mu tego zarzucić.
No to był przystojny, czy nie?
Przyszła mu do głowy jedna z piosenek, starych piosenek Fatalnych Jędz.
Być może tak miało być, ale mnie się nie podoba
patrzali na niego
Literówka?
- Ach, Ted, Teddy.
Wiem, że "tak ma być", ale co zrobię? Nie podoba mi się ten zwrot i już!
Ogólnie nie jest źle, chociaż brakowało mi tutaj akcji. Trochę wiało nudą. Pojawiło się sporo błędów, które już Ci wytknęłam. Mam nadzieję, że wszystkie. Pozdrawiam.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1432 Ostrzeżeń: 1 Postów: 332 Data rejestracji: 14.10.08 Medale:
Yennefer napisał/a:
Jej pogodna twarz, lazurowe oczy, złociste pukle...
A co ma oznaczać ten wytłuszczony epitet?
Pukle to loki ; )
Hmm, sam fick niezły. Nie opowiada o niczym szczególnym, ale w pierwszym rozdziale każdy ma do tego prawo ^^ Jest dobrze, ładnie ubierasz to opowiadanie w słowa. Podoba mi się. Pisz, przeczytam. ; ]
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.
- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 154:28
Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.