Dom:Slytherin Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1476 Ostrzeżeń: 0 Postów: 131 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
Faworyzowanie bywa denerwujące, zwłaszcza gdy za większy wkład pracy, nasze umiejętności, czy wiedzę dostaję niższy oceny niż ktoś inny. Zdarza się to dlatego, bo nieraz ewidentnie widać, że nauczyciel darzy sympatią danego ucznia. Na przykład u mnie na Polskim za wypowiedź dosłownie wyrecytowaną z kartki dostało parę osób zawyżone oceny ;/
Dom:Slytherin Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 470 Ostrzeżeń: 0 Postów: 197 Data rejestracji: 21.02.09 Medale: Brak
W mojej klasie bardzo często faworyzuje się niejakiego Przemka. :> Najczęściej robi to pani od matematyki. Podam przykład. Nauczycielka sprawdzała pracę domową. Chodziła po klasie i wstawiała oceny (nas jest tylko czternastu więc to nie żaden problem). Jeśli ktoś miał coś źle, ona na to ze złością komentowała przy całej klasie i kazała poprawić, bo inaczej pała ;[ . Przemek... No cóż, klasowy prymus, ale mu też może zdarzyć się jakiś błąd. Matematyczka zauważyła, że ma coś niedobrze i powiedziała tylko spokojnie "Przemku popraw tylko to i będziesz miał prawie dobrze"... Druga sytuacja była taka. Nauczycielka wezwała jedną z moich koleżanek do odpowiedzi (Weronikę). Weronika jest trochę słaba z matmy i nie wiedziała jak narysować symetralną (to było dawno, w V klasie ), a pani na to "Dziecko, bo nie wytrzymam... Jak ty możesz tego nie wiedzieć?! Przemku mógłbyś pomóc koleżance?". Sądzę, że to bardzo niesprawiedliwe. :{
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Wydaje mi się, że każdy nauczyciel ma swojego ulubieńca i go faworyzuje. Tylko jedni robią to widocznie a inni nie. I różne są przyczyny. Np. niektórzy nauczyciele faworyzują uczniów, uczących się najlepiej na tle klasy. Inni zaś robią to, bo rodzic ucznia jest jego kumplem czy coś w tym stylu. Jeszcze inni robią to tylko dlatego, ze im się tak zachciało, lub żeby zrobić na złość innym.
Jasne, że się z czymś takim spotkałam, ba, spotykam się z tym codziennie. Począwszy od podstawówki, kończąc na liceum.
W podstawówce miałam taką koleżankę, która była uwielbiana przez nauczycieli, a w szczególności przez panią dyrektor. A to z tego względu, że jej wujek był jedynym kardiologiem w okolicy, miał dużo pracy itd. A żeby dostać się do niego trzeba było długo czekać. Pani dyrektor podlizując się owej koleżance uzyskała comiesięczne, domowe wizyty.
W gimnazjum taka jedna dziewczyna z kolei była faworyzowana tylko dlatego, ze ładnie się uśmiechała do każdego nauczyciela, gdy klasa chciała przełożyć jakiś sprawdzian ona jedyna krzyczała "NIE!"...
Natomiast teraz, w liceum uczęszczam do klasy z taką jedną dziewczyną, która ma 'fory' z języka polskiego. Tylko dlatego, że jej mama i nasza kochana pani profesor to super koleżanki...
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 541 Ostrzeżeń: 0 Postów: 46 Data rejestracji: 13.03.10 Medale: Brak
Wielu nauczycieli ma ulubione osoby, które lubią i ufają im.
Ale belfrowie nie powinni tego pokazywać publicznie, bo to tylko
ich prywatna opinia.
__________________
"...You are the strength that keeps me walking
You are the hope that keeps me trusting
You are the light to my soul
You are my purpose
You're everything..."
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1008 Ostrzeżeń: 1 Postów: 54 Data rejestracji: 12.02.09 Medale: Brak
Ja muszę się przyznać,że nie tylko zetknąłem się z faworyzowaniem,ale nawet sam byłem takim faworytem nauczycieli szczególnie tych od Historii i Polskiego.Lekcje Historii w 3 klasie LO wyglądały w taki sposób ,że kilka osób w klasie zdawało maturę z Historii,ale tylko ja miałem 6 na koniec roku i to mimo 4 na semestr,tyle że nauczycielka miała uzasadnienie tym,że próbną Maturę napisałem dużo lepiej niż pozostałe 15 osób zdających Historię w szkole,i oczywiście 5 z wszystkich sprawdzianów.Dodatkowo mogłem robić na zajęciach co chciałem,a nawet na nie chodzić,ale to dlatego,że cały program nauczania historii dla 3 klasy miałem opanowany i zostało mi tylko powtarzanie.Na studiach nie zauważyłem przypadków faworyzowania,wręcz przeciwnie niektórzy wykładowcy potrafią się na kogoś naprawdę uwziąć.
__________________
"Skoro i tak skończę w piekle, to mogę po drodze zaszaleć" (Zmierzch)
Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości.
Dzień, w którym masz dziewczynę, jest dniem, kiedy chcesz być singlem, a kiedy jesteś singlem, chcesz mieć dziewczynę.(Iker Casillas)
Za ręce za nogi chwytają się ról
Ci którym większość przypadła
I jak głodne k***y co walczą o kość
Hołota parlamentarna
Historia pokłuta od krwawych już dat
Wisła na mapie jak blizna
I bardziej dziś obce nam słowa są trzy
Bóg-Honor-Ojczyzna
Przemyca mnie życie w pijaństwie przez mgłę
Chodź wódki się ze mną napijesz
Tu wódka jest dobra choć czasy są złe
A życie naprawdę jest żywe
Jak po sztormie spokój jak po nocy świt
Usłany ludzką udręką
Królestwo co pęknie odrodzi się znów
Piosenka zostanie piosenką
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1721 Ostrzeżeń: 1 Postów: 553 Data rejestracji: 09.05.10 Medale: Brak
Nie cierpie jak ktoś kogoś faworyzuje z niewiadomych powodów! Niestety mam z tym styczność prawie codziennie. Moja nauczycielka z oczywistych powodów faworyzuje swoje dzieci... niby nic, a drażni.
Mam 5 rodzeństwa, więc nie ma opcji żeby kiedyś ktoś nie był najukochańczym wnusiem dziadków. Na moje szczęście to ja jestem faworyzowana, ale nie bardzo to lubie to tak troche nie fair...
__________________
Od cnoty Gryfonów, Kretynizmu Puchonów, i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
''Ziemia zmarznięta.
Krok wędrowców pęta.
Nie zobaczą drogi końca,
Ani księżyca ani słońca."
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1203 Ostrzeżeń: 1 Postów: 561 Data rejestracji: 17.08.12 Medale: Brak
U mnie w klasie faworyzacja odbywa się tylko na Polskim.
Pani nauczycielka wręcz uwielbia mojego kolegę - Krystiana,
za to mnie wręcz nie lubi, chociaż lubi podkreślać, że lubi wszystkich.
Pod koniec 5 klasy robiła wszystko, abym zasłużonej 4 nie dostała,
chociaż wiem, że z Polskiego jestem na prawdę dobra.
Pod koniec roku pytała mnie dosłownie na każdej lekcji, kazała cały czas czytać prace domowe i zwyczajnie niesprawiedliwie sprawdzała wszystkie kartkówki, przez co było za późno na piątkę. No i moja dość burzliwa mama na początek roku rozwiązała sprawę i powiedziała, że jeśli znów będzie taka sytuacja mam iść do wychowawcy. Sprawa się rozwiązała, nauczycielka już mnie nie krytykuje przy każdej okazji, ale wciąż traktuje ,,inaczej". A co do faworyzowania, to wciąż ,,nie ma jak Krystian".
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 65 Ostrzeżeń: 0 Postów: 33 Data rejestracji: 31.10.12 Medale: Brak
Faworyzowanie widzę w otoczeniu, ale (na razie) na szczęście mnie nie dotyczy. Jestem jedynakiem więc rodzice nie mają kogo faworyzować a właściwie to nie mają za dużego wyboru A w szkole hmm w sumie trochę się wyróżniam od pozostałych taki typ człowieka nie żeby ocenami ale jednak po prostu Ktoś dał mi dar rozmawiania z ludźmi i wiem jak zagadać ale chyba nir ma tu mowy o faworyzowaniu.
__________________
-Czy mugole to widzą?
-Mugole !? Przecież mugole nie potrafią patrzeć!
Dom:Ravenclaw Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 750 Ostrzeżeń: 0 Postów: 302 Data rejestracji: 05.09.08 Medale: Brak
A tak pewnie ze spotkalam sie z fawyrazowaniem.To bylo jeszcze niedawno temu kiedy poszlam do nowego gimnazjum.Nauczyciele byli dla mnie w porzadku przez pierwsze miesiace ja staralam sie zbierac dobre oceny az moze za bardzo...zaczelo sie jak nauczycielka z Angielskiego chwalila moje oceny i mowila przed cala klasa jak dobrze sie staram,bardzo mi to nie przeszkadzalo az do czasu.Na kazdej lekcji opowiadala klasie jak bardzo dobrym uczniem jestem i ze inni powinni brac ze mnie przyklad za kazda dobra odpowiedz dawala mi plusik a za zla nic nie mowila w przeciwistosci do innych uczniow na ktorych darla sie ze powini lepiej sie uczyc.Naprawde zaczelo mnie to wkurzac tak samo jak moich kolegow ktorzy stali sie dla mnie chlodniejsi jak kiedys.Postanowilam wiec porozmawiac z nauczycielka o tym ze nie lubie to ze tak bardzo mnie faworyzuje i ze chce byc traktowana jak kazdy inny uczen tej szkoly.Na poczatku sie troche wkurzyla ale zrozumiala mnie i od tego momentu wszystko gra.
__________________
I have been a hostage in King s Landing, a plaything for Joffrey to torture,
for Queen Cersei to torment.
They beat me, they humiliated me, they married me to the Imp. I had NO friends in King's Landing...except one...
Dom:Gryffindor Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 191 Ostrzeżeń: 0 Postów: 48 Data rejestracji: 02.06.13 Medale: Brak
Tak i to bardzo często.
1. Myślę, że dobrym przykładem będzie wystawianie ocen na pierwszy półrocze z fizyki u mnie w klasie. Liczyliśmy średnią ważoną. Miałam bardzo dobre oceny, prawie same piątki (w tym ze wszystkich sprawdzianów) i może z 1-2 czwórki, tak że 5 wyszło mi bez problemu. To miała być jedyna piątka z fizyki w klasie, co mnie nie zdziwiło, biorąc pod uwagę fakt, iż w pierwszym semestrze większość osób fizykę po prostu olewała.
A tu jedna koleżanka wychodzi z pretensjami, że przecież ona też powinna mieć piątkę (brakowało jej do tej piątki naprawdę sporo, a z jednego sprawdzianu miała nawet 2). Nauczycielka na to, że nie może jej postawić, bo nie wychodzi. A koleżanka, że się nauczy na następną lekcję i zgłosi do odpowiedzi. No i się na następnej lekcji rzeczywiście zgłosiła. No ale nie wyszło - odpowiedziała na jakieś 4, co jej do 5 na semestr na pewno nie przybliżyło. Kiedy nauczycielka poinformowała ją o tym, koleżanka z oburzeniem stwierdziła, iż powinna dostać ową piątkę, gdyż zgłosiła się do odpowiedzi. I tak na każdej fizyce do rady pedagogicznej. Jak się potem okazało, nauczycielka postawiła w końcu piątkę owej koleżance.
Zwykle nie obchodzi mnie, jakie oceny mają inni, ale tym razem byłam wściekła. Ja pracowałam na piątkę przez całe półrocze, a ona dostała, tylko dlatego, że poprosiła.
2. Mama nie ukrywa, że woli moją młodszą siostrę i najmłodszego brata ode mnie i mojego młodszego brata.
3. Koleżankę z punktu 1. zwykli faworyzować inni nauczyciele, nie tylko od fizyki, ale kolejnych przykładów pozwolę sobie nie przytaczać, gdyż dostaję szału na samo wspomnienie.
4. Nie wiem czy to faworyzowanie, ale wolę mojego młodszego brata od mojej młodszej siostry i najmłodszego brata.
5. Pani od historii nigdy mnie nie pyta. Inna sprawa jest taka, że jako jedyna z klasy nigdy nie przeszkadzam jej na lekcjach.
6. W podstawówce pan od historii bardzo faworyzował jednego z uczniów. Nie będę pisać jak, bo mi się nie chcę.
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 256094 Ostrzeżeń: 2 Postów: 2,618 Data rejestracji: 15.12.12 Medale: Brak
Jeżeli chodzi o rodziców, to nawet sobie tego nie wyobrażam. Nie powinni oni mieć "ukochanej" córeczki" czy "ulubionego synka". Ja się z czymś takim nigdy nie spotkałem - ani w rodzinnym domu ani nigdzie indziej. Matka siedmiorga dzieci na pytanie, które z nich najbardziej kocha powinna odpowiadać : "To, które w tej chwili siedzi u mnie na kolanach" .
W szkole wiadomo, że różnie bywa. Spotkałem sie z czymś takim w PSORT - jak dyrektor miał swoją faworytkę - chciał chyba zrobić z niej doktora nauk turystycznych. Nie potrafiła udzielić poprawnej odpowiedzi, to powiedział : "Tak, chodzi właśnie o Neapol. Mów głośniej" - ż.e.n.a.d.a. . Polonistka też miewała swoje ulubienice w LO. Jak się źle poczuła któraś z nich, to spoko - "wyjdź, pooddychaj" - Boziu - nie rozumiem takiej fałszywej postawy. Innego wyrwałaby do odp - a tu proszę;
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.