Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5368 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,243 Data rejestracji: 07.08.11 Medale:
Hm.. rozdział całkiem, całkiem, ale niestety jest trochę tych błędów, przez co utrudnia mi to trochę czytanie.. : ] Popracuj nad tym.. A i może jeszcze nad charakterem postaci i przebiegiem wydarzeń (może trochę większe opisy?). Życzę powodzenia w dalszym pisaniu..
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1391 Ostrzeżeń: 0 Postów: 345 Data rejestracji: 29.06.11 Medale: Brak
Rozdziały są coraz lepsze ; ) Widać to z resztą po ocenach ;d Także nie masz co się przejmować za bardzo i twórz dalej ;d
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Dziękuje wszystkim, po raz pierwszy od początku posypało się tyle miłych komentarzy Jeśli chodzi o wasze prośby co do długości rozdziałów... Będę się starać, aczkolwiek nie obiecuje, ponieważ nie zawsze mam tyle czasu i weny. A jeżeli chodzi o opisy i charaktery to też postaram się to zrobić
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 423 Ostrzeżeń: 2 Postów: 200 Data rejestracji: 24.07.11 Medale: Brak
Ja sama jestem kiepska w ortografii także błędy mi nie przeszkadzają ;D
A wenę to masz i to chyba cały czas bo nie przeczytałam jeszcze
w twoim ff żadnej nawet jednej kiepskiej linijki tekstu ;P
__________________
Przysięgam uroczyście że knuję coś niedobrego.
Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszcyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Jeśli chodzi o błędy - moja Beta poszła spać, PRZEPRASZAM! :<
Rozdział XII
James nie czekał. Usiadł obok koleżanek i spojrzał znacząco na Syriusza.
- Co? To nie moja wina! Ich nie dało się stąd przegonić! - zawołał chłopiec
- My też mamy prawo wiedzieć - wtrąciła Alicja
- Skąd wiedziałyście że tam wszystkiego się dowiem? - zapytał Rogacz
- No cóż. Nie trudno było się domyślić. Stałeś tuż przy mnie, a potem nagle zniknąłeś - powiedziała Lily
- Eee... Teleportowałem się na księżyc - odrzekł
- Jasne, ciekawe jak tam oddychałeś - dziewczyna zaśmiała się
- To wszystko dzięki zakalcowi, którego upiekł Glizdogon! - Potter uśmiechnął się zawadiacko
- O czym ty mówisz? - zdziwiła się Evans
- No jak to o czym? Lupin mu pomagał i zbyt energicznie ciasto mieszał - odpowiedział, po czym wszyscy parsknęli śmiechem
- Dobra, dobra. Skoro już wiemy że Remus i Peter nie są mistrzami w piecu... To znaczy w kuchni, to może teraz powiesz nam co słyszałeś ? - chwilę śmiechu przerwała Dorcas
- No, przecież mówię że na księżycu byłem ! - prawie wykrzyczał James, ale kiedy Lily spojrzała na niego z miną dziecka, które nie dostało czekolady, nie wytrzymał - No, dobra. Byłem tam. Nie wiem w jaki sposób, Dumbledore tak szybko się tego dowiedział, ale ojciec Franka nie żyje. McGonnagal siedziała na błoniach. Przyleciała sowa zaadresowana do kogoś, kto mógł by powiadomić o wszystkim dyrektora. Pisało tam że Voldemort...
- Tego imienia nie wolno wymawiać! - krzyknął Peter
- Przestańcie bać się imienia! W każdym razie przyszedł tam ze swoimi zemścić się za nabijanie się z niego. Longbottom... To był jego list pożegnalny. Przepraszał w nim Franka, za swoje nie odpowiedzialne postępowanie. Kiedy McGonnagal skończyła czytać, spojrzała w stronę Hogsmeade... Nad nim unosił się Mroczny Znak...
- O Boże! Jak Frank na to zareagował? - spytała Alicja
- Rozbeczał się... Ale w sumie nie ma mu się co dziwić. To musiało być straszne. Przyjechała po niego jego matka. Twarda z niej babka. Ledwo zauważalna łza zleciała jej po policzku, ale powiedziała że nie chcę rozmawiać dzisiaj o tym co się stało i wyszła. - opowiadał
- To straszne... - wyszeptała Lily, za to Remus i Syriusz byli zbyt zszokowani, aby cokolwiek teraz dodać
Tak mijały dnie. Frank nie pojawiał się w szkole przez długi czas. Większość zapomniała już o tamtej sytuacji. Huncwoci również mieli lepsze humory. Jamesowi było najtrudniej ze wszystkich. Słyszał płacz swojego kolegi. Widział zakłopotaną minę Dumbledora, który w jego wyobrażeniu nigdy nie miał problemów. Całą więc uwagę poświęcał Tajemnicą Huncwotów, chociaż i tak nic się w tej sprawie nie zmieniało. Wszystko nabierało tępa, a on miał coraz to więcej na głowie. Kiedy zaś wyczerpany wieczorami wracał do pokoju wspólnego Gryfonów, zmierzał prosto do dormitorium. Nie miał więc sposobności widywać się z Lily. Uśmiechali się do siebie na lekcjach, albo podczas posiłku. Jednak od tamtej pamiętnej Halloween'owej nocy nie zaznał smaku jej ust. Tak leciał czas aż do grudnia. Powoli zbliżały się święta. Uczniowie zaczynali wyjeżdżać. Podobnie było z Lupinem, Pettigrew'u i Blackiem. Potter jednak w tym roku miał inne plany.
- To jak? Nie wracasz na święta? - pytał Remus
- Rodzice jadą na wycieczkę, dookoła świata. Tym razem święta spędzę samotnie - powiedział z żalem James
- No kurde, zaprosił bym Cię. Szkoda tylko że moja rodzina jest tak... Ześlizgoniała! - dodał Syriusz
- Jakoś to przeżyję - powiedział Rogacz, po czym wyszedł z dormitorium, żeby posiedzieć w pokoju wspólnym
Kiedy zszedł po schodach rozejrzał się w nadziei. Evans jednak tam nie było. Zgorzkniały zajął swój ulubiony fotel przy kominku. Patrzył to w płomienie, to za okno. Na dworze padał śnieg. Potter przyglądał się uważnie płatkom śniegu. Były piękne. Zresztą wszystko teraz wydawało mu się piękne. Zatracił się w nicości. Siedział spokojnie, oddychając miarowo. Jego niebyt przerwała nagła ciemność. Poczuł, jak ktoś założył mu ręce na oczy. Były idealnie gładkie. Bardzo przyjemne w dotyku.
- Ehm... Będę zgadywał że to rudowłosa piękność o imieniu Lily!
- Skąd wiedziałeś? - zapytała dziewczyna zdejmując dłonie i siadając, obok niego
- A kto w tej szkole, mógł by mieć tak cudownie działający dotyk? - chłopak uśmiechnął się szelmowsko
- Oj James. Ty się nigdy nie zmienisz! - Evans zaśmiała się mimo wolnie - Pakujesz się już na święta?
- W tym roku nie mam się gdzie podziać, więc chyba zostanę w szkole - westchnął
- Ojej. Wiesz, myślę że rodzice zgodzą się Ciebie ugościć. Dorcas też ma u mnie spędzić święta - uśmiechnęła się serdecznie
- Nie chcę Ci zawracać głowy - Rogacz ledwo powstrzymał się od wybuchu radości
- Ależ nie będziesz! - zapewniła go Lily
- Dobra, ale stawiam warunek. Upieczemy razem ciasto! - zaśmiał się
- Ciasto? Ale jak to? - zdziwiła się
- Normalnie, zawsze byłem ciekaw jak to robią mugole - odpowiedział
- Nie zwykła propozycja - dziewczyna wyglądała na zadowoloną - Ale co jeżeli to będzie zakalec niczym u Glizdogona i Lunatyka?
- Czyżbyś nie wierzyła w moje zdolności kucharskie? - spojrzał na nią spode łba, by zaraz parsknąć śmiechem
- Głupek! - zachichotała - Upieczemy ciasto...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 697 Ostrzeżeń: 2 Postów: 226 Data rejestracji: 03.04.11 Medale: Brak
Przeczytałam prawie wszystkie rozdziały i mogę tobie powiedzieć, że jest to całkiem niezłe... Nie mogę się doczekać kolejnych części...
__________________
WIELKI POWRÓT!!!
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH I KAŻDEGO Z OSOBNA <3
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Rozdział XIII
Siedzieli tak w siebie wpatrzeni. Nie mówili nic, a nic. Po raz kolejny czas stanął w miejscu. Mogliby być w bez ruchu całe życie, byle, by tylko nikt im nie przerywał. Z daleka jednak dało się słyszeć dwójkę głosów. Były to dwie dziewczyny, które najwyraźniej się kłóciły.
- Odwal się! - Krzyczała Alicja biegnąc w stronę Lily.
- Psychopatka z ciebie! - Usłyszeli Dorcas.
- Nie jestem psychopatką!
- A właśnie, że jesteś! - Dziewczyna była wyraźnie wściekła.
- Lily, czy ja jestem psychopatką? - Spytała.
- Ale, o co chodzi? - Zdziwiła się dziewczyna.
- Powiedz jej, że nią jest! - Meadowes wtrąciła.
- Uspokójcie się! - James się wkurzył. - Co wam się stało?
- Czy ja jestem psychopatką?! - Alicja uniosła głos.
- No jasne, że tak! Morderczynią przecież też jesteś! Wszyscy wiemy, że znęcasz się tylko i wyłącznie nad różowymi jednorożcami, a zabijasz tylko te niebieskie. Zielone, żółte i czerwone uczysz jeździć konno, o czarne i białe bardzo dbasz, a resztę masz gdzieś! - Potter odetchnął z ulgą, kiedy tylko wszystkie zaczęły głośno się śmiać.
- Skąd Ci to przyszło do głowy? - Spytała Lily.
- Jak zadają głupie pytania, to dostają głupie odpowiedzi - powiedział z zawadiackim uśmiechem.
- Ups... A my wam chyba w rozmowie przeszkodziłyśmy. To może my się już zwiniemy - powiedziała Dorcas, ale za nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, tuż obok nich znalazł się Syriusz i Remus.
- Cześć wszystkim - przywitał się Remus. - Widział ktoś może Petera? Bo zniknęła nam jedna flaszka Szamponu Łysola i mam wrażenie, że ten idiota, pomylił sobie płyny.
- W takim razie ja wolałbym go teraz nie widzieć - zza ich pleców rozległ się znajomy głos. - A tak w ogóle... To miło was znowu widzieć
- Frank! - Krzyknęła Alicja i rzuciła się chłopakowi na szyję. - Myślałam, że już nie wrócisz...
- Oszalałaś? On miałby nie wracać? - Nie wiadomo skąd pojawił się Artur Weasley.
- No... To tyle z naszego spokoju - szepnął James do Lily, po czym ta zaśmiała się, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Co wy tam szeptacie? - Syriusz uśmiechnął się łobuzersko. - Ale zaraz, zaraz. Frank, co ty tu robisz? Przecież lada moment święta. Uczniowie już wyjeżdżają.
- Wróciłem tak tylko. Żebyście wiedzieli, że żyję - Longbottom uśmiechnął się. - Ej, patrzcie, tam jakiś Marsjanin idzie - wskazał ręką coś, co rzeczywiście było czerwone, ale odziane w szatę roboczą.
- Glizdogon! Ty... Glizdogonie! - Zawołał Potter.
Chłopak miał całą czerwoną głowę. Na szyi zawinięty szkarłatny szalik, który zlewał się z kolorem skóry, ponieważ, jak po chwili wszyscy zauważyli, chłopak także dłonie miał czerwone. Musiał użyć Szamponu Łysola. Na jego widok wszyscy parsknęli śmiechem. Byli niemalże zdziwieni jak ktoś taki mógł dostać się do Gryffindoru. James, Syriusz i Remus, jednak nigdy nie rozważali jak to się mogło stać. Peter był ich przyjacielem. Gdyby wpadł w tarapaty pomogliby mu. A gdyby ktoś nabijał się z tego, że się z nim przyjaźnią, zapewne opracowaliby bezbłędny pomysł, jak zemścić się za obrazę ich kolegi. Pettigrew był dla nich bardzo ważny, a Rogacz już nie raz stawiał się w jego obronie.
- Hahaha - zaśmiał się Weasley.- Czytać nie umiesz, że Ci się pomieszało?
- Ta butelka niczym się nie różniła od prawdziwego szamponu - żachnął się Peter.
- Chłopie, dobrze, że się tu pokazałeś. Chodź, idziemy cofnąć ten efekt zanim Smark cię zobaczy - uśmiechnął się James. - Przecież on do tej pory w niektórych miejscach czerwony jest. Pielęgniarka zdołała go tylko trochę umyć i zwrócić mu włosy.
- Jasne? - Spytał Frank. - No nieźle, sporo mnie ominęło.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak dużo - szepnęła Alicja.
Rogacz nie słuchał już dalej, co inni mają do powiedzenia. Poszedł razem z Glizdogonem do dormitorium. Przeszukał cały kufer, aż w końcu znalazł Morfin i wręczył go koledze. Po chwili jednak zorientował się, co leżało na podłodze. Były to książki z pokoju wspólnego Krukonów. Chłopak spoglądał przez chwilę na nie, ale jego przemyślenia przerwał Syriusz. Wpadł do dormitorium, żeby przekazać wiadomość od Lily, o dzisiejszym wyjeździe. Ledwo to powiedział, wybiegł. Najwyraźniej Dorcas też dziś wyjeżdżała. Potter nie zastanawiał się długo. Zaczął się pakować. Całe święta miał spędzić z Evans. Wydawało się to spełnieniem jego marzeń. Zerknął jeszcze raz na książki, po czym postanowił je zabrać. Minęło pół godziny, a do dormitorium znowu ktoś przybiegł. Rogacz właśnie zamykał kufer.
- James... - Powiedziała rudowłosa dziewczyna. - Chyba czas już lecieć.
- A, jasne - chłopak uśmiechnął się łobuzersko. - No to szykuje się smaczne ciasto.
- Skoro Ty będziesz w kuchni, to szykuje się smaczny zakalec - zaśmiała się.
- Jeszcze się przekonamy.
Wyszli. James ostatni raz obejrzał się za siebie. Nie potrafił uwierzyć, że naprawdę spędzi te święta z rodziną dziewczyny, którą kochał. Szedł razem z Lily, nie odzywając się za wiele. Oboje byli zbyt zafascynowani, żeby cokolwiek teraz powiedzieć. Pomachali jeszcze do swoich przyjaciół i stali już przy ulubionym fotelu Rogacza. Dziewczyna wzięła odrobinę proszku Fiuu i weszła wraz z kufrem do kominka i powiedziała "Na Spinners End!". Potter powtórzył jej czyn i już po chwili znalazł za jakimś drzewem w kominku. Kiedy wyszedł zobaczył długą rzekę. Po drugiej stronie stał mały drewniany domek. Dochodziły z niego dziwne śmiechy. Rogaczowi przyszło na myśl, jak kiedyś w Dziurawym Kotle, pewien mężczyzna wypił za dużo Ognistej Whisky.
- Czy to twój dom? - Spytał.
- Nie, to dom Snape'a, ale to jedyny kominek podłączony do sieci Fiuu w okolicy. Mieszkam niedaleko. Chodźmy. - Powiedziała Lily.
- Poczekaj, pomogę Ci z kufrem - chłopak podniósł go z ziemi i teraz w obu rękach trzymał ciężkie bagaże.
- Ale ja sobie poradzę - zaprotestowała dziewczyna.
- Nie musisz - odpowiedział uśmiechając się szelmowsko - A gdzie Alicja?
- Ma przyjechać za dwa dni. Rodzice ją odwiozą.
Szli teraz przez las. Nie było to łatwe, bo tej ścieżki nikt nigdy nie odśnieżał. Śnieg sięgał im do kolan. Nie minęło dwadzieścia minut i stanęli przed wielkim domem. Był koloru zielonego. Rzucał się w oczy, bo był to jedyny budynek w tej ulicy. Kilkadziesiąt metrów dalej zaczynały się prawdziwe zabudowania. Lily podeszła do drzwi frontowych i otworzyła je. Weszła do środka i zabrała Jamesowi obciążenie. Położyła je na drewnianej podłodze i zdjęła buty. Chłopak zaś zaczął się rozglądać. Dookoła było niezwykle. Na brązowej ścianie były wieszaki, a na nich kurtki. Rogacz zdjął swoją i zawiesił. Ściągnął buty i poszedł dalej za Lily.
- Już jesteśmy! - Krzyknęła.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Dzięki Anabelli Rossi za zbetowanie
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Ravenclaw Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 44 Ostrzeżeń: 0 Postów: 20 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Przeczytałam wszystko. To FF jest zdecydowanie najlepsze. Uwielbiam Lily i Jamesa.A te historie są na dodatek bardzo humorystyczne ^^
Oby tak dalej!
__________________
Słowa się rodzą, słowa znikają. Słowa będą żyć w Tobie. Gdy w miejscu stanie czas zmienią się w odwagę. Do przodu przed siebie idź, silniejszy od tego możesz być. Drogę swoją znajdź i nie wahaj się, z przeszłości Twojej słowa niosą prawdę...
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1391 Ostrzeżeń: 0 Postów: 345 Data rejestracji: 29.06.11 Medale: Brak
Cud , miód orzeszki. Rozdział jest bardzo ciekawy i zabawny jednocześnie : )Błędów nie widziałam ; ) Szkoda , że tak krótko, ale taki przed smaczek jest dobry. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ; )
__________________
O nie! Nie zależy mi na tym by być kanonizowanym
Ja to ja, więc jako ja chcę być znany
Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany
Jedną zasadą wciąż motywowany
Bądź własną osobą
Bądź co bądź sobą
Niech twa osoba będzie ozdobą
Nie jednorazowo, lecz całodobowo
Trafiam białym w czarne jak kulą bilardową
Oblicz pole podstawy jaką jest oryginał
Lub działania poletko, jeśli jesteś marionetką
To wroga sugestia, pożera cię jak bestia
Mów do serca bitu, bo tam jest amnestia
Od A do Zet, od Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Proste jak drut, nigdy nie gram z nut
A rymów mam w brud, które trwonię
Gdy tylko stanę przy mikrofonie
Od mikrofonu strony nie stronię, o nie!
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 423 Ostrzeżeń: 2 Postów: 200 Data rejestracji: 24.07.11 Medale: Brak
Szkoda Franka , biedak nie dziwne że płakał to straszne ...
No ciekawa jestem co się będzie działo jak James będzie spędzał święta u Lily , heh ty pewnie jus coś wymyśliłaś ciekawego a ja jak zwykle umieram z ciekawości bo nie mogę się doczekać rozdziału XIII .
Aż sobie nie wyobrażam co by było gdybyś napisała że nie będziesz kontynuować tego ff , na szczęście pod rozdziałem jest napis ciąg dalszy nastąpi który daje mi za każdym razem 99% pewności że rozdział niedługo się pojawi ;P
Święta u Lily pewnie będą zabawne w końcu z Jamesem będą ciasto piekli , a właśnie ciekawe jak im wyjdzie i czy w ogóle dadzą rade je zrobić , bo do ciasta jest potrzebna mąka a czasem jest się fajnie mąką porzucać ;D
Rozdziałek jest boski jak wszystkie , ale dla mnie nadal za krótki
bo jak widzę że czytam już końcówkę to nie wiem co ze sobą zrobić taka zaczytana jestem ;P
No dobrze jak zwykle życzę weny , Olka
__________________
Przysięgam uroczyście że knuję coś niedobrego.
Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszcyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 54 Ostrzeżeń: 0 Postów: 15 Data rejestracji: 03.11.11 Medale: Brak
Analisso, gdybyś widziała ten rozdział na samym początku to byś się za głowę chwyciła tyle nasza kochana Emily błędów zrobiła xD
Ale trzeba przyznać, że masz pomysły, dziewczyno, i to niezłe ;D
najbardziej mi się podobało to z tym Szamponem Łysola i Glizdogonem ^^
Czekam niecierpliwie na NN! ;D
__________________
Ron - Ile za to?
Fred - 5 galeonów
Ron - A jak dla mnie?
Goerge - 5 galeonów
Ron - Przecież jestem waszym bratem!
Bliźniaki - Aaaa, 10 galeonów!
~~~ Od Kretynizmu Puchonów
Od przebiegłości Ślizgonów
Od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE
~~~
Udało się, dostali w kość, niech żyje Potter nam!
A Voldek gnije w piekle, za którym tęsknił sam!
~~~
Pozdrawiam: - EmilyClark
- Analisa Louis
- Bellatriks-Lestrange
- Seva
- LeNkA GrAnGeR
- drogi Gościu
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Anabella Rossi napisał/a:
Analisso, gdybyś widziała ten rozdział na samym początku to byś się za głowę chwyciła tyle nasza kochana Emily błędów zrobiła
Ale trzeba przyznać, że masz pomysły, dziewczyno, i to niezłe ;D
najbardziej mi się podobało to z tym Szamponem Łysola i Glizdogonem ^^
Czekam niecierpliwie na NN! ;D
Jasnee To w tekstach, które Ci przesyłam jest bardzo dużo błędów, a te które daje Annalisie jest mało błędów? Pamiętaj na czym Cię przed chwilą przyłapałam Myśliniki i duże litery
A tak ogółem to bardzo wszystkim dziękuje Anabello Tobie również ;*
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 46 Ostrzeżeń: 0 Postów: 19 Data rejestracji: 06.11.11 Medale: Brak
Przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że są świetne. Uwielbiam tematykę Huncwotów i trochę żałuję, że tak mało było o nich w ''Harry'm potterze".Ale za to dzięki takim osobom jak ty można o nich poczytać więcej.
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Rozdział XIV
-Co, ale jak to? - Dobiegł ich kobiecy głos z sąsiedniego pokoju - Mieliście być za godzinę!
- Tak wiem, ale Dorcas dzisiaj była nie do zniesienia Mamo. - Odpowiedziała Lily.
- Może okres miała! A nie wybacz takie dziwolągi jak wy nie mają chyba okresu, co nie? - Zza rogu wyłoniła się jakaś chuda dziewczyna z blond włosami.
- Och, Petunia! Czy ty nigdy nie możesz być miła? Święta się zbliżają, a my mamy gościa. - Powiedziała.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - Koścista nastolatka uśmiechnęła się dogryzając.
- A proszę Cię bardzo. Tak, czarownice też mają okres. - Zirytowała się Evans.
Petunia spojrzała teraz na Jamesa. Zupełnie jakby wcześniej go nie widziała, spłonęła rumieńcem i pobiegła na drugie piętro. Z pokoju obok, wyszła zaś kobieta o rudych włosach. Uśmiechnęła się do Pottera i podeszła przywitać się z córką.
- No, czyli dzisiaj szkolicie się w kuchni? - Pani Evans zwróciła się do Rogacza.
- Eee... Jasne... - Powiedział nieśmiało, a Lily na ten widok o mało nie wybuchła śmiechem.
- To ja idę zaprowadzić go do gościnnego. - powiedziała dziewczynka.
Chłopak wrócił się do przed pokoju, aby zabrać swój kufer. Wtaszczył go na drugie piętro i podążał za swoją koleżanką. Jedne z drzwi, obok których przechodzili nagle z hukiem się zatrzasnęły.
Siostrzyczka. - pomyślał James. Doszli do pokoju na końcu korytarza.
- No, to tutaj będziesz mieszkał. - Evans wskazała wielkie łóżko.
- Szkoda, że nie u Ciebie w pokoju. - chłopak najpierw uśmiechnął się łobuzersko, a potem pokazał język.
- Już mi tu nie przesadzaj - Zaśmiała się serdecznie. - Ale idziemy piec to ciasto? Mama zaraz wychodzi i będziemy wolni w kuchni.
- Brzmi cudownie - Potter się ucieszył - Masz większe szanse na wygraną.
- Jaką wygraną? - Zdziwiła się.
- Jak to, jaką? Powiedziałaś, że przeze mnie na pewno będzie zakalec - Zaśmiał się.
- Mamy 20 grudnia, więc mam nadzieje, że tego zakalca nie będziemy jeść w Wigilie - Oboje parsknęli śmiechem.
Poszli do kuchni. Rzeczywiście, po chwili usłyszeli wychodzącą Panią Evans. Usiedli przy stole i zaczęli przeszukiwać książki z przepisami. Nareszcie zdecydowali się na: rCiasto Czekoladowe w kształcie sercar1;.
- Potrzebujemy 7 jajek, 1,5 kilograma mąki, litr mleka, bitą śmietanę, kakao, gorzką czekoladę, polewę czekoladową, ale można ją zrobić z czekolady, tylko potrzeba jej więcej. - Wymieniała Lily.
- Dobra, daj zerknąć, zaraz wszystkiego poszukamy. - Zaśmiał się James, po czym zaczęli wyciągać na blat, wszystkie składniki
- Chyba jest wszystko. A tu pisze żeby oddzielić żółtko od białka w każdym jajku - Powiedziała.
- Damy radę, ja się tym zajmę - Już po chwili rozbił jedno jajko, a próbując przełożyć je do drugiej połówki skorupki, ścisnął ją i wrzucił całe jajko (łącznie ze skorupką) do kubka.
- Hahaha - Dziewczyna parsknęła śmiechem - Wiedziałam, że to będzie zakalec!
- Jak taka mądra jesteś, to sama to zrób, co? - Żachnął się Potter, aby po chwili oglądać jak jego koleżanka zwinnie radzi sobie z jajami.
- Tak to się robi - zaśmiała się.
- W takim razie ja to ubije - wyciągnął różdżkę.
- Oszalałeś? - Dziewczyna ponownie zaczęła się śmiać. - Czy ty kiedykolwiek ubijałeś białko?
- Znaczy się... Ubijałem głowę Glizdogona, ale jeżeli chodzi o białka...
- Pokażę Ci jak to się robi. - Rudowłosa wyciągnęła jakiś rdziwnyr1; patyk ze sprężynką i zaczęła uderzać nim o białko.
- A, to proste! - Chłopak zabrał do rąk miskę i zaczął, teraz poprawnie ubijać na pianę.
- No pięknie! - Zza pleców usłyszeli głos Petunii - Chcecie spalić nam dom?!
- Z pewnością prędzej ty byś go spaliła. - Powiedziała naburmuszona Lily - Dałabyś sobie spokój. Przecież nigdy nic Ci nie zrobiłam.
- Też mi coś. Ale nie chcę tu spędzać czasu z dziwolągami. - Powiedziała jadowicie dziewczyna.
- No, my też nie. Szkoda tylko, że ty przed sobą nigdy nie uciekniesz - Żachnął się James, a Petunia przeszyła go wzrokiem i uciekła.
- Nie przejmuj się nią. Ma tak, od kiedy dostałam list z Hogwartu. -Wyjaśniła smutno Rudowłosa.
- Zazdrosna. No, ale chyba się ubiła ta cała śmietana. - Powiadomił chłopak.
- James, to nie jest śmietana! - Zachichotała.
- Oj tam, co to za różnica? - Zaśmiał się.
- Teraz trzeba wymieszać to z żółtkiem. - Zakomenderowała. - Ale powoli i delikatnie.
- Damy radę! - Powtórzył i wlał żółtka do piany, po czym powoli wymieszał.
- Wsypię cukier, a ty powoli mieszaj. - Powiedziała Lily i zaczęli wszystko mieszać, aż ciasto było gotowe do pieczenia. - Ma się piec 30 minut. Przez ten czas przygotujemy polewę i tak dalej. Ubijesz śmietanę z kakaem.
- Nie ma sprawy - James zaczął ubijać, by po chwili "przypadkowo" trafić odrobiną śmietaną w twarz koleżanki.- UPS!
- James, ty głupku! - Krzyknęła Evans i oddała koledze mlekiem.
- Ale to był wypadek, ja ci zaraz dam! - Sięgnął do miski, którą trzymał i wymazał dziewczynę ubitą śmietaną.
- Ja Ci dam! - Ta wyrwała mu miskę i założyła mu ją na twarz, ten zdjął ją szybko, ale było za późno. Cały w pysznej "Łaciatej", porwał ze stołu jedną z dwóch polew czekoladowych leżących, obok, aby polać Lily czekoladą.
- James! - Krzyknęła i zabrała drugą polewę, by nie być dłużną kumplowi.
Kiedy nareszcie się uspokoili szybko wyciągnęli z lodówki nowe zapasy, i na gotowym cieście wykonali ozdoby. Wyglądało pysznie.
- Nasze dzieło wygląda równie smacznie, co ty. - Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
- O czym ty mówisz?! - Spytała dziewczyna.
- Jak to, o czym? Jesteś cała w pysznej śmietanie, w dodatku z czekoladą! Mrr. - Zaśmiał się.
- W takim razie ty jesteś też smaczny. - Oboje parsknęli śmiechem.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Betowała Annalisa Louis
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
No no całkiem fajne szczerze powiedziawszy czuję niedosyt ponieważ chciałabym aby w Twoim opowiadaniu pojawiło się więcej wybryków Huncwotów ale poza tym niezłe
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
LeNkA GrAnGeR napisał/a:
No no całkiem fajne szczerze powiedziawszy czuję niedosyt ponieważ chciałabym aby w Twoim opowiadaniu pojawiło się więcej wybryków Huncwotów ale poza tym niezłe
mvahaha ;P One się dopiero zaczną pojawiać, jak tylko będzie po świętach Zresztą tu też kilka opowieści się znajdzie A tak ogółem, to nie będę zdradzać więcej szczegółów
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 54 Ostrzeżeń: 0 Postów: 15 Data rejestracji: 03.11.11 Medale: Brak
Czemu nie będziesz zdradzać? ;<
Tak, wiem, co teraz myślisz, czemu ja narzekam, skoro z reguły to ja pierwsza widzę FF, nie? ; ]
Aha, i odpowiedź, że wkrótce pojawi się kolejny rozdział mnie nie satysfakcjonuje ; P
__________________
Ron - Ile za to?
Fred - 5 galeonów
Ron - A jak dla mnie?
Goerge - 5 galeonów
Ron - Przecież jestem waszym bratem!
Bliźniaki - Aaaa, 10 galeonów!
~~~ Od Kretynizmu Puchonów
Od przebiegłości Ślizgonów
Od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE
~~~
Udało się, dostali w kość, niech żyje Potter nam!
A Voldek gnije w piekle, za którym tęsknił sam!
~~~
Pozdrawiam: - EmilyClark
- Analisa Louis
- Bellatriks-Lestrange
- Seva
- LeNkA GrAnGeR
- drogi Gościu
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 423 Ostrzeżeń: 2 Postów: 200 Data rejestracji: 24.07.11 Medale: Brak
Hah , super , wiedziałam że w kuchni będzie bitwa na składniki do ciasta ;D
Super to napisałaś ;P
Petunia jest straszna , powinna się zachowywać normalnie a ona ich od dziwolągów wyzywa i to własną siostrę i Jamesa którego w ogóle nie zna ;/
Jak najszybciej się da dodaj następny rozdział , strasznie jestem ciekawa co dalej )
Czekam i życze jak zwykle zresztą weny ( której ci nie potrzeba)
i czytelników ( których masz wielu ale życze aby było ich jeszcze więcej)
Ola
__________________
Przysięgam uroczyście że knuję coś niedobrego.
Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszcyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.