Dom:Ravenclaw Ranga: Horkruks Punktów: 7188 Ostrzeżeń: 0 Postów: 2,127 Data rejestracji: 04.04.12 Medale: Brak
Mugolacy tacy jak Hermiona czy ci w podobnej sytuacji do Harry'ego chodzili do mugolskich szkół. Czarodzieje wychowani w "magicznych'' rodzinach pewnie uczyli się w domu.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik TT Punktów: 247 Ostrzeżeń: 0 Postów: 93 Data rejestracji: 11.06.11 Medale: Brak
Hmmm...jest przymus chodzenia do podstawówki i gimnazjum, tak? Młodzi czarodzieje dostawali się do Hogwartu mając 11 lat, tak? W takim razie to trochę dziwne.....Pewnie Rowling to przeoczyła, zresztą to i tak sztuka pomyśleć o wszystkim.
__________________
"When I was a child, my favorite story was about a man who lived forever, but whose eyes were heavy with the weight of all he had seen. A man who fell from the stars."
Dom:Ravenclaw Ranga: Drugoroczniak Punktów: 78 Ostrzeżeń: 0 Postów: 38 Data rejestracji: 05.05.12 Medale: Brak
Myślę że raczej nie chodzili do szkoły... Przecież było powiedziane (między wierszami) w Kamieniu Filozoficznym, przez panią Wesley, że Ron idzie pierwszy raz do szkoły. Poza tym Ron nawet nie wiedział co to telefon, a nauczyciel nie raz go odbiera. A jeśli już to mówiliby o tym w jakichś zajęciach przed szkołą.
__________________
Od cnót Gryfonów,
Przebiegłości Ślizgonów
i Kretynizmu Puchonów,
CHROŃ NAS RAVENCLAWIE!
Myslę, że to zależy od rodziny. Jeśli czyimiś rodzicami są mugole, to oczywiste, że dziecko nie wie, że jest czarodziejem i chodzi normalnie do szkoły, jak wszyscy jego rówieśnicy. Ale ci z rodziny czarodziejów wiedzą przecież o tym, że kiedyś pójdą do Hogwartu. A niektórzy rodzice nie mają obeznania w świecie mugoli i po prostu nie wysyłają tam swoich dzieci, nawet do szkoły - aby w domu uczą najważniejszych rzeczy, takich jak pisanie, czytanie.
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 338 Ostrzeżeń: 0 Postów: 78 Data rejestracji: 12.07.12 Medale: Brak
Dzieci z czarodziejskimi zdolnościami urodzone w mugolskich rodzinach chodzili do normalnych szkół, jak Harry i Hermiona. Małe czarodziejskie brzdące w domu były uczone czytania i pisania. Fizyka, chemia i tego typu rzeczy nie są potrzebne, gdyż jedno zaklęcie potrafi obalić wszystkie trzy zasady Newtona. Może istniały jakieś szkoły dla czarodziejskich dzieci przed Hogwartem? Takie gdzie dzieci uczyły się takich zupełnie podstawowych rzeczy. Jedno jest pewne, mali czarodzieje po porstu nie mogli chodzić do mugolskich szkół
Dom:Ravenclaw Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 324 Ostrzeżeń: 1 Postów: 69 Data rejestracji: 23.01.14 Medale: Brak
Moim zdaniem ludzie z magicznych rodzin mieli nauczanie indywidualne a belferami byli rodzice. Przecież jakoś pociechy musiały nauczyć się podstawowych rzeczy, raczej nie poszły do Hogwartu z niczym (w sensie nawet nie umiejąc pisać czy wgl nie mając o czymś pojęcia niekoniecznie związanego z magią). Natomiast tacy czarodzieje z mugolskich rodzin wędrowali sobie do normalnych szkół, a dopiero potem do Hogwartu.
__________________
O właśnie tak wyglądam kiedy widzę coś nienormalnego
Dom:Gryffindor Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2195 Ostrzeżeń: 1 Postów: 682 Data rejestracji: 27.04.10 Medale: Brak
Na pewno nie chodzili wcześniej do żadnej innej szkoły, bo co by robiła Ginny 1 września na peronie 9 i 3/4, gdy Ron i Harry szli do pierwszej klasy? Z pewnością uczyli się w domu czytania, pisania i takich podstawowych rzeczy związanych z magią.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 417 Ostrzeżeń: 0 Postów: 168 Data rejestracji: 29.12.13 Medale: Brak
Według mnie uczyli się w domu, lub w ,,szkołach,, przygotowawczych.
__________________
Chcę by ktoś pokochał mnie tak jak Snape kochał Lily!
Dlaczego?
Bo bardziej się nie da!
Miłość jest jak kwiat, gdy o nią dbamy rozkwita i staje się piękniejsza.
Lecz gdy zostawiamy ja samej sobie obumiera i zanika.
Pozdrawiam Veronikę Astorię Malfoy,Hermionę Riddle \555555] , Martę Black i [color=#cc6633]]AdamKra
[/color]
I LOVE Saphira!!
,, Na początku były smoki: dumne, groźne i niezależne. Ich łuski lśniły jak klejnoty i każdy, kto na nie spojrzał, czuł rozpacz, bo wspaniała i straszliwa była ich uroda'' ],, Dziedzictwo''
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 401 Ostrzeżeń: 0 Postów: 63 Data rejestracji: 21.04.14 Medale: Brak
Myślę, że uczyli ich w domu rodzice. Zapewne uczyli ich zarówno podstaw magii jak i matematyki czy przyrody. Nie uważam, że chodzili do mugolskiej szkoły. Wyobraźcie sobie Malfoy'a w zwyczajnej podstawówce otoczonego przez mugolów. Jego ojciec by się załamał. A te, które urodziły się w mugolskich rodzinkach to chodziły do normalnych szkół. Tak przypuszczam.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Goblin Punktów: 32 Ostrzeżeń: 0 Postów: 13 Data rejestracji: 12.04.14 Medale: Brak
Pewnie uczyli się w domu
__________________
- Ale to, co powiedział Harry, jest najważniejsze, gdy chcemy je od siebie odróżnić! - odezwał się Ron. - Kiedy w ciemnej alejce stajemy twarzą w twarz z czymś takim, chcemy przede wszystkim zobaczyć, czy to coś jest materialne, a nie pytamy: "Przepraszam, czy jesteś może odciskiem duszy, która opuściła ciało?"
"...Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka ci wyłazi za to też pięć punktów... "
r11; Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter? r11; Tak. r11; Tak, proszę pana. r11; Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, profesorze.
"-Och, jesteś prefektem, Percy?-zdziwił się jeden z bliźniaków.-Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
-Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał-powiedział drugi bliźniak.-Raz...
-Albo dwa...
-Chwilę temu...
-Przez całe lato..."
"- Nie sądzę, by to miało jakieś znaczenie- oświadczyła chłodno profesor McGonnagal- chyba że za drzwiami czeka jakiś szaleniec z siekierą, żeby zamordować pierwszą osobę która wyjdzie z Wielkiej Sali."
"...) Ostatni finał trwał pięć dni.
-Ekstra! Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie! - zawołał zachwycony Harry.
-A ja mam nadzieję, że nie - oświadczył Percy ze świętoszkowatą miną.
-Strach pomyśleć, co bym znalazł w swojej poczcie, gdyby mnie nie było w pracy przez pięć dni.
-Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred.
-To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip!
-Był - szepnął Fred do Harrego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy. "
"Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty."
"- Zjeżdżaj Percy- odpowiedział Fred.- Harry się śpieszy.
- Tak zasuwa do Komnaty Tajemnic na filiżankę herbaty ze swoim jadowitym sługą- dodał George chichocąc.
"- Chyba musisz iść do okulisty, żeby ci skontrolował wewnętrzny wzrok- powiedział Ron i obaj z trudem powstrzymali się od śmiechu, bo profesor Trelawney spojrzała w ich stronę."
,, To, że Twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie znaczy, że wszyscy są tak samo upośledzeni - powiedziała złośliwie Hermiona''
" - Hermiono, co ty właściwie robisz z tymi książkami? - zapytał Ron, kuśtykając w stronę łóżka.
- Próbuję ustalić, które mamy zabrać. Które mogą się przydać, gdy będziemy szukać horkruksów.
- No jasne, oczywiście - powiedział Ron, klepiąc się w czoło. - Zapomniałem, że będziemy polować na Voldemorta w objazdowej bibliotece." ;D
- Tak , Quirrell to był świetny nauczyciel- powiedział głośno Harry. - Miał tylko jedną wadę; z tyłu głowy wystawał mu Lord Voldemort.
[color=#990033]"r11; Nie możecie tego zrobić bez mojej zgody, no i musielibyście mieć kilka
moich włosów.
r11; No i w tym miejscu nasz plan się wali, to fakt r11; powiedział George r11; bo
przecież nie zdobędziemy paru twoich włosów bez twojej zgody.
r11; No jasne, jest nas tylko trzynaścioro na jednego faceta, któremu na
dodatek nie wolno użyć czarów, nie mamy szans r11; dodał Fred." [/color]
Dom:Gryffindor Ranga: Goblin Punktów: 31 Ostrzeżeń: 0 Postów: 13 Data rejestracji: 05.03.14 Medale: Brak
Chyba tacy [ nazwani przez siebie] "zdrajcy krwi" np. Ron Weasley chodzili do mugolskiej szkoły, czarodzieje półkrwi np. Severus Snape chodzili 2 lata do mugolskiej szkoły, a drugie 2 lata uczyli się w domu, ale dumni czarodzieje czystej krwi, np. Draco Malfoy uczyli się cały czas w domu.
Dom:Gryffindor Ranga: Skrzat domowy Punktów: 18 Ostrzeżeń: 2 Postów: 66 Data rejestracji: 22.04.14 Medale: Brak
Musieli się gdzieś uczyć, bo skot by wiedzieli jak się podpisać, ile to jest cal, stopa, knut, sykl, galeon itp.
__________________
Czy pamiętasz jak mówiłem że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE , Potter?
-Tak
-Tak proszę , pana
-Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan panie profesorze.
....A teraz Harry Potter kłóci sie ze swoim obrońcą - poinformowała pogodnie Luna Lovegood, podczas gdy Puchoni i Ślizgoni na trybunach klaskali i wyli z uciechy - chyba nie pomoże mu to w znalezieniu znicza, ale może to jakiś chytry podstęp...."
Najważniejsze, że nikt ich nie zmuszał do wizyty w polskim gimnazjum albo snobistycznym liceum, bo te "szlachetne" instytucje najczęściej zabijają w ludziach wiarę we własne możliwości, pewność siebie, indywidualność i wiele innych cech.
Fajna byłaby szkoła dla młodych czarodziejów, gdzie takie sześciolatki uczyłyby się jak dodawać galeony. Byłoby to szalenie urocze, gdyby taki mały Malfoyek w przylizanych blond włoskach nie umiał doliczyć do 20 ;D
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 545 Ostrzeżeń: 0 Postów: 123 Data rejestracji: 07.11.15 Medale: Brak
Hmm...moja teoria jest taka, że czarodzieje z rodzin mugolskich po prostu chodzili do zwyczajnych szkół aż do momentu otrzymania listu z Hogwartu, natomiast czarodziejów podstaw magii uczyli rodzice bądź istniały jakieś czarodziejskie przedszkola itp.
__________________
,,A kiedy upadniesz, ja będę przy Tobie.
~podłoga "
Dom:Slytherin Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 790 Ostrzeżeń: 0 Postów: 140 Data rejestracji: 01.08.14 Medale: Brak
Mugolaki chodziły zapewne do normalnych, mugolskich szkół, gdyż nie wiedzieli, że są czarodziejami. Wiadomo, że u młodych czarodziejów widać oznaki magii, aczkolwiek, czy ktokolwiek pomyślałby, o co tu naprawdę chodzi? Mamy przykład Harry'ego, który jak jeszcze nie był czarodziejem uciekał przed bandą Dudleya na dachy budynków, zmieniał kolory peruki nauczyciela etc. Więc suma sumarum mugolacy zapewne uczęszczali do mugolskich szkół. Z kolei czarodzieje tych podstawowych rzeczy uczyli się w domu. Czy Was rodzice nie uczyli czytać i liczyć, zanim zaczęliście chodzić do szkoły? Za pewne u wielu z Was tak właśnie było, więc nie sądzę, żeby czarodzieje mieli problem z nauczaniem tego własnych dzieci, a przecież tak jak w zwykłym życiu, nikt nie będzie deltą obliczał ile ma zapłacić za zakupy Możliwe, że zdarzali się i tacy czarodzieje, którzy wysyłali swoje dzieci do mugolskich szkół, to już była indywidualna sprawa. Według mnie temat nieco oklepany a wyjaśnienie jest proste, dlatego nie wiem co tu dalej grzebać
__________________
Temat nie dotyczy mugolaków, więc powielanie zdania "chodzili do normalnych szkół" nie ma sensu. Jest jasne, że dzieci z rodzin mugolskich chodziły do mugolskich szkół - niby skąd ich rodzice mieliby wiedzieć, że dzieci posiadają magiczną moc i mogą się z nią ujawnić?
Dyskusja powinna dotyczyć tylko dzieci z magicznych rodzin.
Według mnie temat nieco oklepany a wyjaśnienie jest proste, dlatego nie wiem co tu dalej grzebać
Wcale nie takie to proste, jak Ci się wydaje O ile Molly, która zajmowała się domem, mogła swoim pociechom przekazać podstawowe informacje, uczyć je w domu wszystkiego, co mogłoby się im przydać w przyszłym życiu, o tyle nie we wszystkich rodzinach to było takie proste. Tu nie chodzi tylko o podstawy, takie jak czytanie, pisanie, liczenie. 11-latek w polskiej szkole ma już za sobą lekcje historii, przyrody, języków obcych - co z takimi rzeczami? I co z dziećmi, których rodzice pracują? Przecież nie może być tak, że 10-letni czarodziej zostaje sam w domu podczas, gdy rodzice są w pracy, dostaje książkę do historii i ma się jej sam uczyć, prawda? W Hogwarcie nie ma możliwości dokształcenia się z takich typowych niemagicznych dziedzin, jak historia, geografia, języki obce - a przecież to się przydaje również w magicznej karierze, kontaktach z czarodziejami z innych krajów. Zresztą, każde dziecko ma obowiązek chodzenia do szkoły, więc przed pójściem do Hogwartu ta sprawa musi być jakoś sformalizowana, inaczej mugolscy urzędnicy na pewno by interweniowali.
__________________
Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend
Dom:Slytherin Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 790 Ostrzeżeń: 0 Postów: 140 Data rejestracji: 01.08.14 Medale: Brak
Zresztą, każde dziecko ma obowiązek chodzenia do szkoły, więc przed pójściem do Hogwartu ta sprawa musi być jakoś sformalizowana, inaczej mugolscy urzędnicy na pewno by interweniowali.
Hmm...mogę się mylić, ale wydaje mi się, że mugole nie prowadzą spisu czarodziejów. Jeżeli jest jakaś czarodziejska rodzina, to mugole zapewne o nich nie wiedzą, ponieważ czarodzieje raczej nie rodzą się w mugolskich szpitalach, tylko może w domu? Tutaj w sumie już jest kolejny temat do poruszenia. Co do braku czasów rodziców, to racja, że niektórzy mogą nie mieć na to czasu, może więc są jakieś "nianie", które wyjaśniają te wszystkie rzeczy, których mugole się uczą? Jest tutaj bardzo dużo alternatyw dlatego uznałam, że nie ma co w tym "grzebać", ale może pojawi się ktoś kto będzie w stanie odpowiedzieć na te pytania
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.